Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:12:09
bardzo smutny00:13:52
zona Potifara00:23:42
Hagi1000:33:12
Crusoe01:35:08

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdradaDrukuj

Zdradzona przez mężaZostałam zdradzona po35 latach malzenstwa.Choc od tego czasu minelo 5 miesiecy nie moge sie pozbierac.Od tego czasu nie rozmawiamy ze soba.Nic nie jest wyjasnione ustalone,bo ja nie chce odzywac ie do niego zeby o tym porozmawiac,tak bardzo boli.
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 14.12.2015 01:16
oj boli... a on chce rozmawiać? wiesz przypomniało mi się teraz takie zdanie, które usłyszałam kiedyś na szkoleniu. Dotyczyło chorych na raka zawsze byłam zdania, że powinno się pacjentowi powiedzieć o chorobie a tam nagle usłyszałam,że pacjent ma prawo wiedzieć ale ma też prawo nie wiedzieć jeśli nie chce. Fakt, masz prawo nie rozmawiać! Boję się jednak, że to nie rozwiąże problemu...
To,że wysłuchasz jego wersji (wersji , nie koniecznie prawdy!) nie determinuje jeszcze tego co dalej. Długo tak się da?
12644
<
#2 | ustka dnia 15.12.2015 01:04
Chciałabym jeszcze dodać do tego,ze aby uśpić moją czujnośc na miesiac przed zdrada dostałam na rocznice slubu 35 herbacianych roż,ale ja okazałam sie czujniejsza i majac informacje,ze umowili sie w sanatorium dorwałam ich razem

Komentarz doklejony:
Chciałabym jeszcze dodać do tego,ze aby uśpić moją czujnośc na miesiac przed zdrada dostałam na rocznice slubu 35 herbacianych roż,ale ja okazałam sie czujniejsza i majac informacje,ze umowili sie w sanatorium dorwałam ich razem
5808
<
#3 | Nox dnia 15.12.2015 08:56
No dobrze strzeliłaś focha i on cię trzyma kupè czasu.Co dalej?Jak mieszkasz w dużym domu i macie możliwość unikania się to zabawa w chowanego może trwać ale jeżeli to małe mieszkanie...Nie chcesz rozmawiać a czego chcesz?Róże kupił bo ślub był to i rocznica była .

Komentarz doklejony:
Czekasz aż padnie na kolana?,dlatego to milczenie czy boisz się co powie?Jesteś dorosłą osobą,jeżeli masz dzieci to wiesz że problemy najlepiej rozwiązywać bo nie znikajà.Masz jakiś pomysł na przyszłość?
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 15.12.2015 10:19
Minęło 5 długich miesięcy?! Czyli 150 dni?! I nocy?!
Tych cudownych, letnich, gorących i tych kolejnych, z cudowną polską jesienią?!
Czy Ty w ogóle to zauważyłaś?! Czy tylko zatraciłaś się w swoim bólu, zesztywniałaś i klapnęłaś, jak krowa w ciepłym i tkwisz w tym smrodku, mówiąc, patrzcie, jaka jestem biedna! Po 35 latach! :rozpacz
To masz koło 60-tki, tak? Jak chcesz przeżyć kolejne lata? Może kolejne 35?
Tego nie wiesz. Może Ci życie sprawić niezłego psikusa. I przez kolejne 35 nie widzieć barw życia?! Przez jakiegoś, nic nie wartego, fiuta?!
No, kobieto! Nie pozwól na to! Ani sobie, ani jemu!
Zakończ elegancko cały ten cyrk. Co Ci po nim?! Tym boczeniem się, zrobiłaś mu tylko dobrze! Ma luz! Ty się go nie czepiasz, a on robi, co chce! Jego do niczego nie zmusisz; niech se dyma!
Ale zrób porządek ze swoim życiem! Nie bój się stawić czoła prawdzie! Nigdy nie jest za późno walczyć o siebie! Nigdy nie jest za późno na nowe życie! Choćby miało trwać tylko rok!
Skoro przez pół roku nic się nie zmieniło, a małżonek nie wykazał skruchy i chęci poprawy, to wyeksmituj go ze swojego życia.
Dasz radę materialnie? Napisz nam coś więcej, a zastanowimy się, jak zrobić, byś zaczęła żyć. I nawet cieszyć się tym życiemZ przymrużeniem oka
Nie trafiłaś tu na darmo! Z nami też było źle, ale żyjemy!
Ty też dasz radę!
:tak_trzymaj
12644
<
#5 | ustka dnia 15.12.2015 11:31
Witajcie!mysle,ze potrzeba mi takich tekstow,ktore wreszcie sprowadzily mnie na ziemie,bo chyba bujam w obłokach,ze jeszcze bedzie dobrze,ale on sie nie ukorzy zawsze taki był,że jego musiało być na wierzchu,tylko to jest takie trudne tym bardziej,ze zbliżaja sie świeta a przez cale zycie wszystko robilismy razem.Powiedzcie jak spedzic te nadchodzace cudowne swieta,gdzie wszyscy skladaja sobie zyczenia i ciesza sie soba.On przez lata mowil,ze Go niszcze,bo lubil naduzywac alkoholu i stad byly awantury.To prawda zawsze bylam impulsywna i czasami nie potrafilam panowac nad emocjami a to dlatego,ze w moim domu rodzinnym ojciec tez lubil wypic.Nieraz o tym myslalam,ze skoro mu tak zle to dlaczego wytrzymal ze mna tyle lat.Mamy dwoch doroslych synow,ktorzy murem stoja za mna i mowia tak jak wy piszecie,ze powinnam zaczac zyc swoim zyciem.Mysle,ze pomoglo by mi spotkanie z kims takim,kto przezyl podobne zdarzenie i normalnie funkcjonuje i cieszy sie zyciem na zywo inna rozmowa.Mieszkam na dolnym slasku w okolicach Wroclawia.pozdrawiam wszystkich,ktorzy mnie wspieraja!
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 15.12.2015 12:26
Nie ma co się handryczyć. Szkoda Twoich emocji. Przeżyjesz jakoś te Święta. Jak mniemam, Twoje lata z nim były bardzo średnie. Więc też bez większej empatii i zaangażowania "odbębń" z nim ten czas. Skup się na sobie i synach. On niech sobie polewa, niech znika, niech piastuje tę swoją mełłość, nieważne, czy jest nią jakaś cizia czy flaszka, czy obydwie na raz. Nie daj SOBIE schrzanić tych Świąt. Ciesz się sobą i tym, co przed Tobą. Myśl o zmianie! Ciesz się tym, co chcesz zrobić! Niech to nie będzie Twoja konieczność; niech to będzie Twój wybór! Robisz tak, bo chcesz! Jestem od trzech lat sama. Prawie, w Twoim wieku. I, co? Ubyło mi czegoś? Coś Ty! Poczucie emocjonalnej lekkości jest bezcenne.
Jesteś taka, jak ja. Emocjonalna i empatyczna. A, zapewne, i tego i tego,za dużoZ przymrużeniem oka
Alkohol. Sprawa mi znana. Więc się nie wahaj. Tam, gdzie alkohol, tam nie będzie dobrze. Będzie coraz gorzej. Być może, jesteś współuzależniona. Dlatego, tak Ci ciężko o zdecydowane działanie.
Zacznij akceptować życie bez niego. To najzdrowsze, co możesz zrobić. A Święta? Same przelecąZ przymrużeniem oka Ani się obejrzysz. Włącz teraz kolędy, zaplanuj, co upieczesz, ugotujesz, zajmij się przystrojeniem domu... Rób coś.
Z nowym rokiem-zmiany. To mężusiowi koparka opadnie. A, może nie tylko koparka!Z przymrużeniem oka Często, gdy dochodzi do konfrontacji, cwaniaki wymiękają.
Ty bądź twarda.
11016
<
#7 | Ara dnia 15.12.2015 12:30
Witaj Ustko!Ja dowiedziałam się po 25 latach małżeństwa i tak jak Ty z bólu nie mogłam z nim rozmawiać.Nie był to jakiś foch ,ale uczucie ogromnej krzywdy,rozpacz.Nie mogłam nawt na niego patrzeć.Stwierdziłam,że muszę najpierw sama sobie w głowie poukładać.Dowiedzieć się czego chcę.Ponad rok zajęło mi podjęcie decyzji o rozwodzie,złożyłam wniosek rozwodowy,a po miesiącu...wycofałam.Rozmowy były,miało być inaczej,niestety nadal łapałam go na kłamstwach.Teraz jestem po rozwodzie i czuję się dobrze.Nie biorę żadnych psychotropów,przed rozwodem skorzystałam z pomocy psychoterapeuty,chociaż pisząc tu na forum zarzekałam się początkowo,że nie jest mi potrzebny.
Uważam,że 5 miesięcy takiego zamknięcia w sobie to nie jest dużo.Musisz się zastanowić czego naprawdę chcesz.Do tego ,że Twój mąż jest alkoholikiem już się przyzwyczaiłaś,zaakceptowałaś,czy zaakceptujesz również jego zdrady?Wiem,że wiele kobiet żyje w takich związkach.Niby jest im żle,ale nie próbują nic zmienić.Współuzależnione,kochające za bardzo.Jeśli chcesz zmian to trzeba zacząć od siebie,jeśli zależy Ci tylko na tym,aby było tak jak kiedyś,zanim dowiedziałaś się o zdradzie to musisz cierpliwie poczekać aż Twojemu mężowi znudzi się kochanka i może wtedy wróci do Ciebie.Przygotuj się na przesunięcie swoich granic tolerancji.Niektórzy twierdzą,że małżeństwo raz zawarte jest nierozerwalne,że trzeba w nim trwać do śmierci.Wybaczać,wybaczać,wybaczć.To też jest jakiś sposób na życie.Ja niestety uważam,że jak coś jest złe,nie daje się naprawić,to trzeba się od tego odciąć.Szkoda życia,każdej chwili.
6755
<
#8 | Yorik dnia 15.12.2015 15:38
Ustka,

Cytat

On przez lata mowil,ze Go niszcze,bo lubil naduzywac alkoholu i stad byly awantury.To prawda zawsze bylam impulsywna i czasami nie potrafilam panowac nad emocjami a to dlatego,ze w moim domu rodzinnym ojciec tez lubil wypic.

Jak bardzo nadużywał ?
Nigdy nie przesadzałaś?
Alergia na pijaków, a dokładnie na co ?
Awantury były tylko o to, czy o inne sprawy ? Skoro nie skutkowały, czemu zatruwałaś mu życie i sobie ? Tak dla sportu ? Inaczej nie potrafisz ?
Masz świetne wytłumaczenie impulsywności i doprowadzania do awantur.
Jak sądzisz. jest jakiś facet dla którego była byś marzeniem i wytrzymał by z Tobą tyle lat ?
On pewnie jest zdania, że zapracowałaś sobie na to latami i nie musi się z niczego tłumaczyć; Zresztą po co? żeby znowu była awantura? Lepiej zamknąć się w sobie i postawić na swoim, skoro baba nic nie rozumie;

Cytat

przez cale zycie wszystko robilismy razem.

To jak to jest? Nie unikaliście się?
Gdy nie sięgał po flaszkę, a Ty nie dostawałaś szału, było wam ze sobą dobrze ?
Potrafiłaś być nie czepialską, czy nie ?
Kto się dostosowywał dla świętego spokoju?

Cytat

okazałam sie czujniejsza i majac informacje,ze umowili sie w sanatorium dorwałam ich razem

A dokładniej ?
Gdzie dorwałaś, w łóżku, czy że się spotkali ?

Cytat

Nic nie jest wyjasnione ustalone,bo ja nie chce odzywac ie do niego zeby o tym porozmawiac,tak bardzo boli.

Zastanawiam się, ile tak naprawdę masz lat?
Zachowujesz się jak jakiś urażony podlotek;
Jesteś trudną osobą do komunikacji;
Dziewczyny Cię buntują, nastawiają na wojnę, żebyś pozbyła się diabła ze swojego życia, ale przecież Ty nic nie wiesz; Mało tego, nic nie chcesz wiedzieć;
Czy zawsze tak rozwiązywałaś wszystkie Wasze problemy ?
No to chyba masz co chciałaś;

W najgorszej opcji facet znalazł sobie kogoś z kim bez awantur, spokojnie można sobie porozmawiać czy wyżalić się, a przy okazji może bzyknąć, jak będzie chętna; Po 35 latach małżeństwa powinnaś już wiedzieć, że takie rzeczy się zdarzają; Mało tego powinnaś wiedzieć, jak facet do tego z założenia podchodzi;
Facet musi Cię cenić za te wszystkie lata albo się boi, skoro były róże i nie zamierza Cię zostawić; żona to żona; Kobieto, jakaś tam przygoda w sanatorium, jeśli była, nie powinna rozwalać tylu lat życia; Gdyby Tobie się to przydarzyło po 35 latach, inaczej byś gadała;

Może powinnaś jednak zacząć poznawać swojego faceta, a nie stosować system obrażalsko nakazowo- zakazowy, bo coś Ci się wydaje;

Przecież Ty nawet nie wiesz co się stało, a robisz zadymę;
12646
<
#9 | szaruga55 dnia 15.12.2015 16:14
Yorik, ciekawe spostrzeżenia i pytania. Musisz Ustko nad nimi pomyśleć. Moim zdaniem trzeba z mężem "obgadać" temat bez względu na skutki. Nie jest łatwo stawić czoła tak trudnemu problemowi jak rozpadające się małżeństwo. Jesteście z sobą tak długo... Ale stać "w rozkroku" to ciche samobójstwo.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 15.12.2015 17:00
W niektórych ludziach jest coś takiego: ciągle stawiać kontrę.
Może chcą się w ten sposób dowartościować. Tak, to o Tobie, Yorik.
Myślę, że jesteś teoretykiem (i na Twoje szczęście), bo, w przeciwnym razie, miałbyś inne spojrzenie na problem nadużywania alkoholu. To nie jest tylko kwestia awantur z powodu picia. To całe spektrum zachowań każdego dnia. To nieprzerwane pasmo destrukcyjnych zachowań, manipulacji, gierek; to styl życia. Styl, który na dłuższą metę, dla domowników jest zabójczy. Ale dzieje się to podstępnie, pomału. I perfidnie. Do tego stopnia, że, faktycznie, za taki, a nie inny kulawy stan rzeczy, można zacząć obwiniać żonę, dzieci, pracodawcę, pracownika, sąsiada... Jasne, że zachowania wszystkich, w takiej rodzinie, stają się chore, ale, gdzie jest źródło? Co było pierwsze: alkohol, czy wredna baba?
Wg Ciebie, Yorik, chłop pije i zdradza, bo ma jędzę w domu.
Cóż...mimowolnie stałeś się również ofiarą bardzo podstępnego mechanizmu działania tej choroby...
:niemoc
6755
<
#11 | Yorik dnia 15.12.2015 17:48
Avenious, no właśnie:

Cytat

Co było pierwsze: alkohol, czy wredna baba?

Sposób spojrzenia od doświadczenia, co ?
Ludzie obciążeni alkoholizmem będą twierdzić, że alkohol; bo są nim obciążeni; przez alkohol widzą świat Z przymrużeniem oka
Ludzie sfrustrowani po wrednej babie, że rozpili się przez nią, a wiem, że tak bywa;

Cytat

W niektórych ludziach jest coś takiego: ciągle stawiać kontrę.

Nie ciągle, tylko wtedy, gdy nie mogą zdzierżyć hipokryzji i braku obiektywizmu.
Choć mądrze piszesz i bardzo cenię sobie Twoje zdanie, często zakładasz coś na 100% nie mając ku temu podstaw, a tylko jeden i ten sam cel;
Częste schematy to nie aksjomaty;

He, he, faktycznie jestem teoretykiem, bo nie piję zawodowo i przez to stałem się ofiarą podstępnego mechanizmu tej choroby; Boskie Szeroki uśmiech
5808
<
#12 | Nox dnia 15.12.2015 18:32
Ara ból.krzywda to uczucie a milczenie to sposób na zycie/dziwny/.Nie kazdy chce temat zdrady,,rozkminiać" ale całkowita cisza czemu ma służyć?
Po roku mieszkania pod jednym dachem bez porozumienia się na jakiejkolwiek płaszczyźnie to faktycznie tylko ,,papiery rozwodowe "bo mieszkamy z wrogiem.
Co innego gdy mieszka się osobno.
..,,chyba bujam w obłokach,ze jeszcze bedzie dobrze,ale on sie nie ukorzy zawsze taki był,że jego musiało być na wierzchu.."-czyli milczenie to oczekiwanie na jego wyciągniętą rękę?A razem czekacie kto prędzej pęknie?
Masz dwóch dorosłych synów jak uczyłaś ich rozwiązywać problemy?milczeniem,czekaniem?
Mieli romans i na wyjazd umówili się w sanatorium czy będąc w sanatorium zapałali chcicą i przeciągnęli znajomość w czasie?
Jeżeli synowie mają rodziny to bądź u nich gościem .W tym roku sałatka albo jeden placuszek i luz.A życzenia ? szczere warto przyjąć,przecież nie będą ci życzyć byś tolerowała męża.
Pracujesz?

Komentarz doklejony:
Avenious ale Ustka nie pisze że ma problem z jego alkoholem nie do przeskoczenia.
Problemem jest to ze idą święta,minęło 5 msc a ,,jego musi być na wierzchu"
Ustka nie napisała wiele o zdradzie ale jeżeli ona była to istnieje możliwość że dzięki niej popatrzy na swoje przyszłe życie inaczej niż do tej pory.
Ustka napisz coś o sobie,odpowiedz na pytania jeżeli to nie problem.
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 15.12.2015 18:53
No, tak, Yorik, nie śmiej się. Nawet ja, choć zęby zjadłam przy alkoholiku, dałam się nabrać.
Nie zawsze mam jeden cel. Jednak, nie czytasz dokładnie lub nie pamiętasz. Tam, gdzie jest co ratować, radzę ratować.
Sam, jednak, dobrze wiesz, jak często życie ze zdradzaczem, kończy się rozczarowaniem...
A tu, po tylu latach, to i bez zdrady ma się po dziurki w nosie... A jeszcze teraz użerać się z gadem, zmagać z wybaczeniem i może jeszcze szukać winy w sobie?
Yorik, dałbyś radę?!
Buźka!

Komentarz doklejony:
Każdego coś uwiera. I z kolcem zdrady można żyć i z piętnem uzależnienia. I z wieloma innymi problemami.
Tylko, jak?
Nie zmieni się całego świata. Ale można i powinno się pracować nad sobą. Łatwo jest chcieć zmieniać innych, gorzej to zrobić ze sobą.
Takie sytuacje, jak powyższa, zmuszają do tego.
Uważam, że to szansa dla wielu sfrustrowanych, zrutyniałych partnerów. Nie chcesz mnie? To nie! I bez Ciebie będę szczęśliwa/y!
Takiego podejścia powinni już uczyć w szkołach.
6755
<
#14 | Yorik dnia 15.12.2015 20:15
szaruga55,

Cytat

Ale stać "w rozkroku" to ciche samobójstwo.

No bez przesady, ale to dość niekomfortowa sytuacja. Przeciągi się robią i można się podziębić Uśmiech

Nox,

Cytat

czyli milczenie to oczekiwanie na jego wyciągniętą rękę?A razem czekacie kto prędzej pęknie?

Cytat

Problemem jest to ze idą święta,minęło 5 msc a ,,jego musi być na wierzchu"

Bagaż przeszłości. Manifestacja pretensji obrażaniem się. Kto na ogół pierwszy pękał ? Może nikt i kolejne niewyjasnione sytuacje odkładające się latami w postaci uczucia żalu i złości, a w efekcie kopiące krater niezrozumienia;
Bez mediatora raczej sie nie przeskoczy; Psycholog potrzebny;

Cytat

..ból.krzywda to uczucie a milczenie to sposób na zycie/dziwny/.

Wcale nie dziwny, to zwykła, klasyczna ucieczka. Założenie, że głowa pod poduszkę i gołego tyłka nie widać Z przymrużeniem oka

Komentarz doklejony:
Avenious

Cytat

Jednak, nie czytasz dokładnie lub nie pamiętasz. Tam, gdzie jest co ratować, radzę ratować.

Cytat

A tu, po tylu latach, to i bez zdrady ma się po dziurki w nosie...

Pamiętam. Jak masz litościwszy dzień dla zwyrodnialców, nie mam się do czego przyczepić Uśmiech Tu do tej pory nie wiadomo co znaczy, ze nadużywa alkoholu i jakie są tego konsekwencje ? Gdyby były pamiętne jazdy i z tego powodu myślała o odejściu, już bysmy wiedzieli. Myślisz, ze nie ma kobiet, które chcą mieć pełną kontrolę nad facetem, nie dają luzu, a oni na złość od czasu do czasu stawiają na swoim? Gdy się napiją czują wolność i wisi im pretensjonalna baba Uśmiech;

Na jakiej podstawie twierdzisz, że po tylu latach ma się kogoś i tak po dziurki w nosie i obiecujesz "niebo" po piekle w postaci samotności ? Dobrze wiesz, na jakiej; Nie każdy facet, pijak czy zdradzacz jest taki jak Twój; nie uzupełniaj swoim doświadczeniem aż tak bardzo tego, czego nie wiesz;

Nox, napisała czego oczekuje Ustka, myślę, że ma rację, Ty Avenious robisz falstart, proponujesz ucieczkę bez analizy i zmierzenia się z problemem, z góry zakładając, że nie jest do rozwiązania; Żeby niczego nie żałować i być w zgodzie z samym sobą, nie ta kolejność;
Nie każdy też, zwłaszcza kobiety mogą odnaleźć szczęście i ukojenie w samotności, w sobie samej. Nie każdy ma naturę pustelnika i nie jest to jedyne rozwiązanie.

Cytat

Kobieta bez mężczyzny to jak pchła bez psa żyć ciężko i gryźć nie ma kogo;

Buźka ! Szeroki uśmiech

Cytat

Yorik, dałbyś radę?!

Jeżeli po opadnięciu emocji i oddzieleniu ostatnich wydarzeń od reszty życia bilans byłby dodatni, to jasne, że tak; a zwłaszcza po wielu latach razem, a już szczególnie bez problemów tego rodzaju;

Na miejscu Ustki od razu zaklepał bym długie sanatorium, a najlepiej od razu ze dwa Szeroki uśmiech Teraz wcale nie musi się rozwodzić, żeby być wolna. Bez poczucia winy może pomyśleć tylko o sobie. Gdy z sanatorium nie wróci do domu, to sorry, mógł nie zaczynać. Jeśli trochę pocierpi, nic mu się nie stanie, może zacznie myśleć; jeśli nic go to nie ruszy, wiadomo będzie, że już im nie po drodze;

Ale najważniejsze; trzeba mieć 100% pewność, co się stało, żeby nie skrzywdzić niewinnego i nie wyjść na idiotkę po tych 35 latach razem.
11016
<
#15 | Ara dnia 15.12.2015 21:33
Nox-nie napisałam,że przez rok nie rozmawiałam ze swoim mężęm,ale rok zajęło mi podjęcie decyzji decyzji o rozwodzie.Druga rzecz-jeśli ktoś potrzebuje 5 miesięcy na zastanowienie się nad swoim życiem ,przetrawieniem tych wszystkich uczuć ,które pojawiają sie przy zdradzie partnera to ma do tego prawo.Czy są jakieś naukowe wytyczne,kiedy i jakie działania należy podjać?
Yorik-zauważyłam,że Twoje wypowiedzi są szczególne zjadliwe i agresywne w stosunku do kobiet.Czyżby według Ciebie te kobiety należy zniszczyć ,wdeptać w glebę.To co piszesz można przecież przekazać zupełnie w inny sposób.To ma być ta pomoc?
"Twarde słowa ranią nawet wtedy,gdy są sprawiedliwe"-Sofokles.
Pozdrawiam
5808
<
#16 | Nox dnia 15.12.2015 22:12
Ara czytałam że rozmawiałaś z mężem.Pisałam do Ciebie ale chodziło mi o autorkę.W przypadku Ustki chodzi raczej o przeczekanie niż o czas.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 15.12.2015 22:19
Yorik...
Wybacz, ale się nie odniosę...
Zwyczajnie mi się nie chce...
I nie pij więcejZ przymrużeniem oka
5808
<
#18 | Nox dnia 15.12.2015 22:20
No i dobrze wiedzieć co się trawi więc wiedzę trzeba mieć.Bo gdy wydaje się że niestrawnosci przeszły (po wielu miesiącach ) i wyszło się na prostą, nowe informacje dobiją.
12644
<
#19 | ustka dnia 16.12.2015 01:51
No i widzicie gdybym wiecej napisała o swoim problemie,to moze nie byloby tyle zjadliwych komentarzy a zwlaszcza Yorika,bo to chyba facet jest,jak tak wrogo nastawiony do kobiet i dla ktorego zdrada po 35 latach nie jest niczym zlym,bo baba w domu taka.... Wyrwanymi z konteksu zdaniami podsumowuje mnie majac tak malo informacji.Otoz jak odkrylam,ze ma kogoś,to po dlugich rozmowach postanowilismy dac sobie jeszcze jedna szanse obiecal,ze zerwal ta znajomosc a jak sie okazalo wcale nie i to dorwanie w sanatorium bylo tylko potwierdzeniem,ze wcale tak sie nie stalo i te 5 miesiecy milczenia bylo koszmarnym przezyciem ,tak wiec nie krytykujcie mnie za bardzo.W tym czasie chodzilam na terapie,ktora uczyla mnie jak wyjsc na prosta i ulozyc sobie zycie bez niego,ale widocznie porrzeba mi jeszcze wiecej czasu,bo jak piszecie,to jednej zWas zajeło to rok.Kazda sytuacja jest inna i wymaga przemyslenia zw!aszcza jezeli czlowiek przez tyle lat uzaleznił sie od drugiego,tak mi powiedziala moja terapeutka.Jezeli chodzi o alkohol to zawsze byl obecny w naszym domu i moj maz twierdzil,ze jezeli wypije w ciagu dnia pare piw to nic wielkiego.Rzeczywiscie to nie bylo nic takiego i do tego sie nie czepiałam,gorzej wygladaly imprezy,bo wszyscy wychodzili od nas na "miekkich" nogach a on po pijanemu robil mi awantury i to odrazu przypominalo mi dom rodzinny.Gorzej wygladaly imprezy u znajomych,bo wtedy musiałam go taszczyc do domu i kiepsko to wygladalo.Reasumujac robił co mu pasowalo i gdzies mial,ze ja cierpie.A takie osoby jak Yorik jeszcze czlowiekowi tak potrafia dowalic,ze sie wszystkiego odechciewa.Ale osoby,ktore maja podobne przezycia napewno zrozumieja.Nie chce uzalac sie nad soba,ale trafilam tu,bo na pierwszej stronie znajde porady jak dalej zyc i przyjaciol,ktorzy mi pomoga,bo ja przez to wbijanie mnje przez cale zycie mysle,ze jestem bezwartosciowa nic niewarta kobietą
4498
<
#20 | rekonstrukcja dnia 16.12.2015 03:42
Ustka.
Nikt Ci nie chce dowalić. Po prostu to ważne ustalić, czy Twój mąż jest faktycznie alkoholikiem, czy nie. Ja nie za bardzo wiem, jakie są kryteria przesądzające o tym. Musiałby się wypowiedzieć ktoś, kto zna temat alko od podszewki. Może napisz coś więcej o tym, jaki wpływ miał alkohol na Wasze życie. Czy Twój mąż zawalał pracę, miał cugi i tego typu rzeczy ? Póki co , to tylko mamy informacje , że facet lubił piwo, lubił ugościć , a jak był na rauszu nabierał odwagi na hukowe rozmowy (rozliczenia?) z Tobą.

Tak sobie myślę ... czy wzięłaś pod uwagę , że może po prostu źle się dobraliście te x lat temu i nie ma już potrzeby ( dzieciaki duże ) trwać w tym, co jest bo jest, ale tak na prawdę powinno dawno przestać istnieć ? Po co trwać w układzie pchły i psa ( zresztą pewnie trudno ocenić, kto pchła a kto pies ) ?
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 16.12.2015 07:50
To, po kiego grzyba, kobieto, tak się katujesz?!
Brakuje Ci tych libacji? Tych awantur? Aż tak nisko się cenisz, by niczego już od życia nie oczekiwać, jak tylko bycia podnóżkiem?
Rozumiem, że przez ojca, masz wysoką tolerancję na takich toksyków, ale zrozum jedno: dopóki będziesz w tym tkwić, żadna terapia nie przyniesie skutku. Aż taki masz przykurcz emocjonalny, by się bać złożyć pozew?
Nie masz małych dzieci, nie masz kredytów, więc zewnętrznych przeszkód brak! W tej chwili nie ma znaczenia, czy to alkoholik, czy nie. Gościu stosuje wobec Ciebie przemoc- to ma znaczenie! Mój były nie pił w domu, nie pił nawet w naszym mieście, pił daleko poza. Nie robił awantur, nie bił. A był (jest) alkoholikiem. I też stosował przemoc. Niestety, bardziej wyrafinowaną. Najważniejsze, by się na to nie godzić! Jasne, że się godziłam. Dzieścia lat bez mała. Ale dupencji nie zniosłam! Dupencji, której powinnam teraz podziękować!
Alkohol zawsze upośledza. Nie znam przypadku, by przyniósł coś dobrego. Najpierw atakuje centrum dowodzenia-mózg. I leci po emocjach, zwłaszcza po uczuciach wyższych. Nadmiar alkoholu zawsze szkodzi. Twój mąż czuje coraz mniej, jeśli w ogóle; został mu jeszcze tylko chory popęd. Może czuć za to strach. Stąd ucieczka w jakieś złudne relacje, tam, gdzie nikt nie zna prawdy o nim.
To on powinien czuć się nikim ( i być może tak się czuje), nie Ty.
Ty sobie nim głowy już nie zawracaj. Ty zrób w końcu coś ze sobą.
Co Cię tak przeraża w ruszeniu do przodu? Co najbardziej wstrzymuje?
:cacy
12644
<
#22 | ustka dnia 16.12.2015 10:57
Dzieki Ci Awenious Twoje teksty sa dla mnie bardzo waznymi przemysleniami,ktore to otwieraja mi oczy na wiele spraw min.ze przez alkohol ma zryty mozg i dlatego tak agresywnie na wszystko reaguje,bo przez tyle lat picia mozg juz nie daje rady normalie funkcjonowac,z kredytami to jest tak,ze one wlasnie sa,bo mieszkamy w nowo wybudowanym domu i problem polega na tym,ze musimy dalej razem mieszkac,bo nie ma innego wyjscia po prostu nie mam gdzie pojsc.Wczoraj probowalam z nim rozmawiac,ale to jak walka z wiatrakami,mowi,ze ubzduralam sobie bo to nie jest zadna kochanka tylko przyjaciolka z ktora rozmawia i zali sie jak bardzo ja go Niszcze a jest dokladnie odwrotnie i to jest własnie "jego na wierzchu" jak wczesniej pisałam.W potyczkach slownych nie mam z nim szans,bo zawsze potrafił sie wybielic taki typ narcyza on on on wszystko naj naj naj.Wszystkich naokoło obarczyc wina tylko nie jego.Teraz tak sie zastanawiam,ze zyjac z nim tyle lat nie widzialam tego a moze nie chcialam widziec i gdyby nie ta baba pewnie dalej bym zyla w tym toksycznym zwiazku,w pewnym sensie musze jej podziekowac,ze wlasnie teraz to odkrylam.

Komentarz doklejony:
Do Nox. W rynsztoku nie lezał i pracy nie zawalał pod tym wzgledem było ok,ale jezeli facet dzien w dzień nie moze obejsc sie bez paru piw lub np.2-3 drinkow to uwazacie,ze jest w porzadku?W sobote i niedziele goscie i duzo wiecej alkoholu,byc moze ja sie myle dzien w dzien...
12333
<
#23 | elixa dnia 16.12.2015 12:18
Ustka -[quote]W potyczkach slownych nie mam z nim szans,bo zawsze potrafił sie wybielic taki typ narcyza on on on wszystko naj naj naj.[/quote]
Ale w jakim celu bierzesz udział w tych potyczkach słownych?
Rozmowa chyba nie na tym ma polegać by ustalić czyje jest "na wierzchu"...bo jeśli w tym kierunku zmierza to szkoda energii.
Jeśli twierdzisz że jego mózg nie funkcjonuje prawidłowo, wręcz ma zryty mózg, to nie rozumiem dlaczego wykazałaś się aż taką lekkomyślnością by uwikłać się w wieloletni kredyt z kimś kto jest taki jak opisujesz.
Mam też odczucie, że owa skłonność do alkoholu została przez Ciebie ostatecznie zdefiniowana jako poważnyy nałóg dopiero w momencie gdy okazało się że pan mąż ma przyjaciółkę/kochankę.
Czyli, idąc tym tokiem rozumowania byłaś skłonna m.in wynosić go nadal z imprez dopóki finalnie nie okazało się że mąż ma jeszcze poza skłonnością do alkoholu, inną też skłonność.
Ustka, zatem pytanie do Ciebie, na ile Twój obraz męża jest rzetelny a na ile obarczony głównie Twoją urazą?
Na ile Twoje oskarżenia są poparte faktami a na ile są produktem Twojej wyobraźni? Te pytania są pod uczciwą rozwagę dla Ciebie.
Jeśli mąż jest uzależniony od alkoholu w stopniu w którym wskazujesz, to Ty jako osoba z najbliższego otocznia jesteś wpółuzależniona co znaczy tyle że Twoja percepcja jest zaburzona.
Jakie skutki nosi w sobie współuzależnienie, możesz o tym poczytać.
Z twojego postu wynika, że chciałabyś małżeństwo ratować, skoro tak, najpierw powinnaś zająć się sobą, usunięciem wypracowanych przez lata negatywnych schematów zachowań.
Kiedy Ty, w wielkim skrócie rzecz ujmując poznasz siebie, będzie szansa że zaczniesz prezentować inną postawę wobec nałogu i zachowań męża.
Choć pewności nie ma żadnej jednak jest nadzieja i tak się dzieje dość często, że praca osoby współuzależnionej przynosi zmianę człowieka uzależnionego. Wyraża się to często jego chęcią podjęcia terapii, chęcią rozpoczęcia zmian w życiu.
Tobie taka terapia umożliwi skorzystanie z wielu narzędzi potrzebnych do stawiania granic, a te są wprost niezbędne, a także umożliwi podjęcie właściwej komunikacji.
Trwanie w milczącej urazie niczego nie rozwiązuje- o tym już się chyba przekonałaś.
Ustko, przyjmij do wiadomości że na męża masz ograniczony wpływ, ale na siebie masz całkowity i z tego prawa powinnaś dla swojego dobra skorzystać.
Zatem, dla podniesienia komfortu swojego własnego życia należałoby koniecznie wpierw podjąć pracę nad sobą, taka jest moja rada.Uśmiech
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 16.12.2015 15:32
elixa skupiła się na problemie Twojego współuzależnienia.
Czy padły u Was kiedyś takie pojęcia, jak alkoholizm, uzależnienie, współuzależnienie? Po tym, co dzisiaj napisałaś nie da się ukryć, że problem jest.
Można się poświęcić i próbować mu pomagać. I zapewne taki impuls Ci się włącza. Gdyby on tylko chciał. Ale on nie chce. To, skoro siebie pogrąża, dlaczego ma i Ciebie? Szkoda, że jego kochanka nie była dla Ciebie wiadrem zimnej wody. Bo teraz, co musi się takiego stać, byś powiedziała: dość!
Może przestać spłacać kredyt. Mogą wam zabrać dom. Myślisz, że to absurdalny scenariusz? Konsekwencje tej choroby są nieobliczalne! Ja nie straszę. Przeżyłam na własnej skórze; to, wiem. Smutek
Zadbaj o siebie, materialnie też. Póki nie jest za późno. Bo, jak wam wejdzie komornik, nie będzie czego ratować. Ta choroba to równia pochyła. Prędzej czy później, pijący alkoholik sięgnie dna. Bądź wtedy daleko, bo marny Twój los. Oddaj go tej kochance-ofierze i uciekaj, nie oglądając za siebie. Scenariusz, jak z filmu? Zapewniam Cię, ustka, że oparty na faktach...Smutek
12644
<
#25 | ustka dnia 16.12.2015 15:56
Jezeli chodzi o kredyt jak i inne rachunki,to płaci regularnie,a czy slyszałas kiedys,aby alkoholik przyznał sie do tego,ze jest alkoholikiem? On problemu nie widzi a ja uwazam,ze jest bo nie ma dnia aby czegoś nie wypił i mysle,ze tojest juz uzaleznienie,pozatym rano lyka cała garsc tabletek,bo nie jest zdrowy a wieczorem zaraz po wejsciu do domu musi sie ... .. No i co sadzisz? Wszelkie rozmowy na ten temat aby ograniczyl zawsze konczyly sie ironicznymi usmieszkami albo obelga,ze znowu sie czepiam i tak w kolko,a teraz to juz przestało mnie obchodzić nievch robi ze swoim zyciem i zdrowiem co chce jak jest taki madry

Komentarz doklejony:
Jeszcze apropo kochanki,ze to niby przyjaciołka uwazam,ze jak w małzenstwie sa problemy,to nalezy je rozwiazywać w domu a nie omawiac je z jakas dupa wyrwana z sanatorium.Jak w domu sie nie da to trzeba udac sie na terapie,wiele razy mu to proponowalam,ale on wtedy chyba miał juz ta babe,bo niechciał
5808
<
#26 | Nox dnia 16.12.2015 16:16
Synowie mieszkaja z wami?jest możliwość zrobienia osobnego wejścia i podzielenia domu?
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 16.12.2015 16:33
Wszystko do czasu, ustka. Nie chcę Cię straszyć, ale jego kozaczenie wkrótce się skończy. Gdy wpadnie w tarapaty, masz mu nie pomagać. Nie daj się nabrać. Masz być emocjonalnie lata świetlne od niego! Nie rozumiesz, że za chwilę przestanie być wydolny umysłowo?! Jak myślisz, kogo wtedy będzie chciał wykorzystać? Myślisz, że dziwkę?! Nie! Ciebie! Bo Cię zna na wylot i wie, jak z Tobą postępować! Bo zawsze byłaś mu kołem ratunkowym i jest Ciebie pewien!
Jestem pewna, że dasz się wciągnąć po raz enty, że będziesz mu chciała pomóc, ale w końcu narobi takiego gnoju, że nie wybrniecie z tego. On niech tonie, ale Ty się nie daj. Zrób chociaż rozdzielność majątkową. Wiesz, co by było, gdybym z gadem miała ślub? Byłabym teraz na ulicy. Wiek Twojego męża wskazuje na określoną fazę choroby. Ile pije? 20, 30 lat? Ta choroba nie stoi w miejscu. Ona się rozwija. Powoli, podstępnie. Koniec alkoholika jest zawsze taki sam, czy to obszczymurka z pod sklepu, czy lekarza, czy biznesmena, księdza, czy matki trojga dzieci... Dno! Jeśli się nie opamiętają! To nie wróżenie z fusów; to literatura i samo życieSmutek
Śmiałam się do niedawna, że sąsiad-alkoholik nic nie ma, to i nic nie przechleje. Wiesz, co zrobił? Podpisał chore papiery w j. angielskim, rzekomo na wyjazd do pracy. To był kredyt na 300 tys. zł! Wrobili durnia!
"Mój" zasrany biznesmen nie był w stanie kierować firmą. Pracownicy go wy.hujali. on w tym czasie trwonił z dziwką to, co jeszcze miał. Popadł w długi. Przyczyna- alkohol.
Więc, jeśli mogę Cię prosić, zadbaj chociaż o materialny spokój; to możesz zrobić. Bo dzisiaj jest dobrze, a jutro możesz się zdziwić. I nie rozmawiaj z nim, to na nic. Poszukaj grupy wsparcia Al-Anon dla żon alkoholików. Musisz oswoić ten temat, by wiedzieć, co robić. Zobaczysz, jaką poczujesz moc! Musisz być silna. I jesteś!
:cacy

Komentarz doklejony:
Ustka, myślę, że to nie pierwsza jego dupa i nie ostatnia. Dopóki ma kasę.
Ty lepiej dziękuj tej dupie, bo dzięki niej jesteś tutaj.

Komentarz doklejony:
Dodam tylko, że też byłam zieloniutka...
Darowizny, wymeldowanie z urzędu, alimenty, pozbycie praw, skarga pauliańska, zrzeczenie się długów.......grzebałam, grzebałam...bo musiałam...
Więc też grzeb. Bo musisz.
5808
<
#28 | Nox dnia 16.12.2015 17:18
.,,No i widzicie gdybym wiecej napisała o swoim problemie,to moze nie byloby tyle zjadliwych komentarzy a zwlaszcza Yorika,..... Wyrwanymi z kontekstu zdaniami podsumowuje mnie ...."
Yorik poddał w wątpliwość pomysł o rozwodzie a za nim to zrobił zadał ok 10 pytań by wyjaśnić wątpliwości.
Na terapii na którą chodziłaś powiedziano ci że sposobem na poradzenie sobie z problemem jest milczenie i zostawienie wszystkiego tak jak jest?I ze mieszkając razem,mijając się w drzwiach,mając do siebie żale i nadzieję na to ze on się ogarnie dasz sobie radę tylko potrzebujesz czasu?
Nadal nie odpowiadasz na pytanie CZEGO TY CHCESZ DLA SIEBIE?
Czy kredyt spłacacie wspólnie czy tylko mąż.Pomijając kredyt jesteś wstanie się sama utrzymać z pracy/emerytury?
6755
<
#29 | Yorik dnia 16.12.2015 22:42
Ustka, naprawdę masz problemy z komunikacją.
Widać to już było, gdy całą swoją historię opisałaś tylko 4 zdaniami;
Nie odpowiadasz na ważne pytania, wybierasz to co Ci pasuje, czemu?, Są za trudne?
Każesz domyślać się wszystkiego, nie czytasz ze zrozumieniem, a na projekcje na podstawie strzępków informacji, jakie sama podałaś się obużasz;
Na raty wyciągasz kolejne króliki z kapelusza, na ogół, żeby coś zanegować;
Czy Twój mąż też miał być jasnowidzem, a nie był ? Uśmiech

Ja byłem, ale Ty widzisz zjadliwość i nic poza tym:
Yorik dnia grudzień 15 2015 14:38:09

Cytat

W najgorszej opcji facet znalazł sobie kogoś z kim bez awantur, spokojnie można sobie porozmawiać czy wyżalić się, a przy okazji może bzyknąć, jak będzie chętna;

Cytat

Przecież Ty nawet nie wiesz co się stało, a robisz zadymę;


ustka dnia grudzień 16 2015 09:57:01

Cytat

Wczoraj probowalam z nim rozmawiac,ale to jak walka z wiatrakami,mowi,ze ubzduralam sobie bo to nie jest zadna kochanka tylko przyjaciolka z ktora rozmawia i zali sie jak bardzo ja go Niszcze a jest dokladnie odwrotnie i to jest własnie "jego na wierzchu" jak wczesniej pisałam.


Tak więc wracamy do początku.
Reasumując, babie odbiło. Nie było żadnej zdrady, którą sobie uroiła. Nie ma żadnych dowodów. Teraz jeszcze wyciąga jakieś pijaństwo. Czepia się wszystkiego czego może. Przez tyle lat wiele rzeczy jej nie przeszkadzało, była szczęśliwa, a z zazdości ją pogięło. Gdyby jej nie pasowało nie brała by udziału w tych libacjach tyle lat, sama pewnie też piła; Teraz rzuca jakies oszczerstwa; zazdrosną kobietę stać na wszystko;
Gdyby potrafiła normalnie rozmawiać o problemach, bezradny i załamany facet nie musiał by szukać wsparcia na zewnątrz.
To ona rozwala małżeństwo, bo ma problemy sama ze sobą;

Większość od początku Ci mówiła, ale wciąż nie dociera. Widzisz do czego swoją postawą doprowadziłaś, czy jeszcze nie ?
Uciekaj dalej, chowaj głowę pod poduszkę, tylko nie jęcz, że ktoś Ci wystający tyłek obrabia, a tego nie chcesz Z przymrużeniem oka
Nie możesz komuś zarzucać zdrady czy pijaństwa, jesli nie potrafisz tego udowodnić. Na jakiej podstawie mogła byś się rozstać ?
A w ogóle czemu byś chciała, masz kogoś ?

Możesz sobie uważać, że to zjadliwość do kobiet, czy chęć dokopania, ale
ogarnij się technicznie kobieto, bo marny będzie Twój los;
Chcesz wszystko przeczekać ?, potrzebujesz czasu ?
a jaką masz pewność, że to wszystko nie przeczeka Ciebie ?
3739
<
#30 | Deleted_User dnia 16.12.2015 23:03
Yorik, przy całej mojej sympatii do Ciebie...
Może to ma być prowokacja, by ustka się obudziła, ale, uwierz mi, to nie jest najszczęśliwsza metoda.:_jezyk
I dlaczego, w y s t a j ą c y tyłek? :niemoc
Masz chyba trudny czas, prawda?
:cacy
12644
<
#31 | ustka dnia 17.12.2015 00:45
Zanim osadzisz mnie i moje zycie wloż moje buty,przejdz sciezki zycia,ktore ja przeszłam,przezyj moje bole,smutki cierpienia wytrwaj tyle lat ile ja wytrwałam upadnij tam gdzie ja upadlam i podnies sie tak samo jak ja sie podnioslam.Kazdy ma swoja historie dopiero gdy ja naprawde poznasz bedziesz miał prawo mnie osadzcennych To do Yorika!Dziekuje wszystkim,ktorzy usilowali choc troche mnie wspierac pare cennych rad wzielam naprawde sobie do serca,ale nie piszcie wiecej,bo jezeli pisza osoby typu Yorik t o receota

Komentarz doklejony:
"Sama pewnie też piła".Naprawde nie pasujesz do roli kogos kto mialby drugiemu pomoc a na tych stronach bywasz zapewne dlatego zeby komus dokopac,bo sam ze soba masz powazny problem.Najpierw sie z tego wylecz a pozniej doradzaj innProsze nie piszcie juz do mnie,bo jak otwieram strone,to patrze czy nie ma wpisow YorYorka

Komentarz doklejony:
Przeciez Ty nawet niewiesz co sie stalo,a robisz zadyme"Wyobraz sobie,ze wiem i mam nawet na tok dowody,a co mialamw szczegolach oopisywac,zebys mogl sie pastwic?Fakt jest faktem zdrada byla i koniec!!!!!!
4498
<
#32 | rekonstrukcja dnia 17.12.2015 02:37
Ustka , Yorik nie osądza Ciebie, tylko pokazuje z czym się będziesz mierzyła . W rodzinie, w środowisku, w sądzie właśnie w taki sposób Wasza sytuacja będzie postrzegana, jeśli nie weźmiesz tyłka w troki i nie usystematyzujesz całości. Masz być komunikatywna i przeprowadzić swój wywód od A do Z, inaczej polegniesz, a na koniec, kiedy uznasz że gorzej być nie może, dostaniesz prawym sierpowym od komornika , bo na dobitkę okaże się, że Twoje ukochanie przechulało Wasz wspólny dobytek.

To teraz się zastanów : sens się wkurwiać na Yorika i tych, co polewają zimnym prysznicem ? A po cholerę ta zimna woda ? Pomyśl...
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 17.12.2015 10:16
Jak cienka jest granica między chęcią pomocy, a zrobieniem komuś przykrości... Sama muszę na to uważać; dobrze, że udało mi się to dostrzec...
Na mnie, akurat, metoda Yorika ( wow! jak to fachowo brzmi!Z przymrużeniem oka ) nie działa.
Ale komuś innemu może pomoże...
O, jakże inaczej czyta się słowa rekonstrukcji; ona pisze, co powinnaś zrobić, a nie ocenia.
Jesteś teraz przewrażliwiona, to zrozumiałe, taki rak bez pancerza i byle drobiazg, to bolesny cios. Proszę, nabierz dystansu. Trochę poluzuj. Na pewno nikt nie chce tu dla Ciebie źle. Zobacz, jak często w rodzinach są konflikty, a co dopiero w naszej wielotysięcznej! Szeroki uśmiech I byłabyś największym głuptasem, gdybyś się naboczyła i wzięła z nami rozwód. My Cię nie zdradzimy. Bo znamy ból odtrąconych. Czasem pokłócisz się z np. synem, ale są jeszcze inni... A później i tak się pogodzicieUśmiech
Lepiej napisz, jakie masz plany na dzisiaj. Skupmy się na działaniu.
I, ani się waż, stąd znikać!
Zresztą i tak będziemy pisać. A Ty będziesz podglądać! Z przymrużeniem oka
:cacy:cacy:cacy
5808
<
#34 | Nox dnia 17.12.2015 11:56
Ustka wystarczy ci jak napiszemy ze twój facet to świnia,że zdrada to jego wina?Tak jest.
Czy sam fakt że jesteśmy ,,po twojej stronie"wystarczy?
Więc tak jest Łączymy się w bólu i żalu.i..........chcemy pomóc,każdy inaczej.
Avenious cię głaszcze,Yorik dyskutując z Avenius cię podpuszcza dlatego że mało konkretnie napisałaś/może być tak a może być inaczej/,ja zadaję pytania bo....niewiele wiadomo .
Nie potrzeba szczegółów ale fakty.
Chodzi tylko o to by kochanka zniknęła a życie wróciło na stare tory?????????
-ja mam wrażenie że tak jest,że nie chcesz niczego zmieniać.

Chcesz by cię przeprosił a wybaczysz?
Chcesz mieszkać osobno?
Chcesz rozwodu/skoro masz dowody,duże dzieci, to nie problem /
Pracujesz/masz dochody -jezeli nie ,mając dowody zdrady są szanse na alimenty.
Kredyt cię powstrzymuje przed działaniem bo...płaci tylko on czy też masz dochody?
Synowie mieszkają z wami i dokładają się do czynszu?czy mieszkają osobno i mogłabyś namówić któregoś do zamieszkania z ojcem?
A może po tych ponad 5 msc nie wiesz czego chcesz?

Chodziłaś na terapię jak wyjść na prostą i nauczyć się samodzielności równocześnie ,,, bujam w obłokach,ze jeszcze bedzie dobrze,ale on sie nie ukorzy..." albo ratujecie małżeństwo albo podejmujesz decyzję skupiasz się i pracujesz nad sobą.
Cokolwiek zaproponujemy/z dobrego serca/jest gdybaniem bo jedno wynika z drugiego.
Aż boję się poruszyć temat pijaństwa twojego męża.Nie z tym trafiłaś tutaj i jakby nie to było problemem.Z tego powodu nie milczałaś, chodziłaś z nim na wspólne imprezy służąc pomocą w drodze powrotnej.
Moja koleżanka której mąż lubił wypić na i zachowywał się jakby dostał małpiego rozumu i był kawalerem/nie zdradzał/ przestała z nim wychodzić gdy pierwszy/i ostatni/raz w sprzeczce domowej ją popchnął.Przestało ją interesować w jakim stanie wróci,z kim pije.Sam sobie robił wstyd a ona nie była jego holownikiem.
12644
<
#35 | ustka dnia 17.12.2015 13:43
Widzisz york jak Cie wyczailam "mam ochote zdradzic/zdradzilem" i Ty chcesz mnie oceniac a niedaj boze pomagac"jak widniejesz przy takim wpisie?

Komentarz doklejony:
Tak chodzilam na terapie i w trakcie i po wyjsciu jakis czas myslalam,ze dam rade skrzywdzona upokorzona z wielkim bolem w sercu,ale jak wracalam do domu i emocje powoli zaczely opadac ukradkiem patrzylam na niego i widzialam,ze tez cierpi i dlatego zaczely mna targac uczucia mieszane i czekalam ze moze......i tak mijaly kolejne miesiace odzywalismy siedo siebie tylko w przypadku jak cos dotyczylo domu,bo przeciez

Komentarz doklejony:
Cd razem mieszkalismy.Jezeli chodzi o alkohol,to moze zbyt drastycznie to naswietliłam,jeszcze nigdy w ciagu naszego calego zycia nic nie zawalił rachunki placi regularnie o to sie akurat nie boje jest akurat typem oszczednym nie rozrzutnym,ale chcialam naswietlic problem,poniewaz,to bylo zawsze z nami i przyzwyczailam sie do tego i nauczylam z tym zyc,a teraz kiedy dolozylam do tego zdrade to wyszlo co przez lata przezywalam.Teraz mamy mniej przyjaciol spotkan towarzyskich mniej a pozatym nudzilo mi sie ciagle proszenie w koncu to jego zdrowie.Wracajac do tematu zdrady,boli bardzo fakt,ze mnie oszukał,upokorzyl po raz drugi.W tym tez czasie zupelnie odcial sie od rodziny i bardzo zmienil.Zastanawialismy sie wspolnie z dziecmi,czy baba ma na niego taki wplyw,czy ma jakies problemy o ktorych nie chce rozmawiac z nami widac,ze Go cos meczy.Jeszcze wroce do tematu terapii.Terapeutka zaraz na poczatku powiedziała,ze musze mu powiedziec jak bardzo mnie skrzywdzil,ale jednoczesnie nie wchodzicz nimw zadne ostre dyskusje,tylko jak sie zaczna to poprostu wyjsc z domu.Ja tego nie potrafilam
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 17.12.2015 15:53
Ustka, Twoją dość skromnie napisaną historię odebrałem jako krzyk rozpaczy kobiety zmęczonej już życiem obok narcystycznego męża, zdrajcy bez wyrzutów sumienia, faceta bez zasad. Nie mnie oceniać z kim żyjesz. Trochę obrazu tego męża przez cztery strony się przebija, ale jest to chaos taki sam, jaki pewnie nadal panuje w Twojej głowie.
Więcej chyba można powiedzieć o Tobie. Byłaś wychowana w domu alkoholika. Możesz wierzyć lub nie, ale taka przeszłość zostawia ślady. Nabrałaś cech, przekonań, zachowań, które nie ułatwiają Ci życia. Pewnie Twoim bliskim też. Nie oceniam Ciebie. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na Twoje DDA, bo tak się to nazywa. Warto się rozprawić z tą przeszłością. Właśnie to DDA teraz tak bardzo miesza Ci w głowie, nie pozwala podjąć decyzji, trzymać się swojego postanowienia. Bardzo wspólne dla kobiet z DDA jest nieumiejętność stawiania granic, nieumiejętność odejścia od często toksycznych partnerów, strach przed samotnością, brak wiary we własne siły. Jeśli będziesz chciała zrobić porządek z tym okresem swojego życia, możesz skorzystać z terapii w przychodni leczącej alkoholizm. Z reguły są tam dobrzy terapeuci, ważne chyba też jest bezpłatność takiej terapii (NFZ).
Jeśli spodziewasz się szybkich efektów muszę Cię zmartwić. Terapie bywają długotrwałe.
Mówiąc Ci, że masz jakiś problem nie twierdzę że wina leży po Twojej stronie. Za zdradę jest winny tylko i wyłącznie Twój mąż. Za to za jakość Twojego życia odpowiadasz sama. Możesz zmienić na lepsze siebie, nie męża. Nie oczekuj więc, że chłop sam od siebie się przebudzi, odezwie tak jak tego pragniesz. To już od Ciebie nie zależy.
6755
<
#37 | Yorik dnia 17.12.2015 15:53
Ustka,

Cytat

Prosze nie piszcie juz do mnie,bo jak otwieram strone,to patrze czy nie ma wpisow YorYorka

Cytat

Widzisz york jak Cie wyczailam "mam ochote zdradzic/zdradzilem" i Ty chcesz mnie oceniac a niedaj boze pomagac"jak widniejesz przy takim wpisie?

Szok Szok Szok
Teraz to ja potrzebuje pocieszenia Smutek
3739
<
#38 | Deleted_User dnia 17.12.2015 21:13
Gwoli wyjaśnienia, Ustka, user widoczny w ostatnich tematach na forum (góra strony), nie musi być autorem tematu Z przymrużeniem oka
10607
<
#39 | Advokat_D dnia 17.12.2015 23:31
Yorik z otchłani piekieł przybywam niosąc ci pocieszenie
:cacy
6755
<
#40 | Yorik dnia 18.12.2015 09:21
Nie jestem jeszcze Diabłem Wcielonym. Poprawię się, zabierz je spowrotem Szok
10607
<
#41 | Advokat_D dnia 18.12.2015 23:29

Cytat

Nie jestem jeszcze Diabłem Wcielonym. Poprawię się, zabierz je spowrotem
A szkoda, kobiety uwielbiają takich, ale cóż, twój wybór, zamiast pocieszenia będziesz miał potępienie :niemoc
12644
<
#42 | ustka dnia 19.12.2015 00:13
Trafnie to opisales o chaosie panujacym w moim zyciu ,w mojej glowie.Dawno chcialam opisac swoja historie,ale braklo mi odwagi,zagladalam na te strony,az ktoregos razu napisalam krotko,a jak byl odzew,to krok po kroku dopisywalam nie wiedzac czy bedzie dslszy ciag stad ten chaos.Typ narcystyczny,ktory do niczego w zyciu sie nie przyznał wszystkich naokolo obarczajac winą .Niezaz myslalam jak taki ktos pod kazdym wzgledem doskonaly zyje z kim takim jak ja i tak lat płyneły i gdyby nie ta zdrada dalej bym byla wbijana w poczucie winy.Tak mysle,ze w zyciu moze zadziac sie cos nawet taka zdrada,ktora przewrocila moje zycie do gory nogami,aby wreszcie czlowiek sie obudził!Tylko ile mi to jeszcze moze zajac czasu lata uciekaja,a moze zostalo ich na tyle malo,ze nie warto zaczynac wszystko od poczatku ?
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 19.12.2015 09:18
Tacy ludzie jak Twój mąż po prostu są. Zapatrzeni w samych siebie, żyją domagając się ciągle uwagi, poświęcenia, wiele spraw jest postawionych na głowie, bo jeśli cokolwiek ma być zrobione to po ich myśli.
Do czego mu jesteś potrzebna? Znasz odpowiedź. Stanowisz cześć jego świata, jego "nadwornego orszaku", jesteście jako rodzina sceną na której błyszczy. Ten NAJ.
Czy myśli o was? O waszym życiu, potrzebach, miłości? Pewnie tak, ale to jego widzenie. Przestało Ci się już to dawno podobać, prawda? Cóż cię przy takim życiu trzyma? Czego chcesz dla siebie? Wiele jest tych pytań. Choć się buntujesz przeciw nim, one nie znikną. Będą coraz mocniej uwierać, dopóki nie zaczniesz sobie na nie odpowiadać. Pewno będzie boleć. Nic co ma wartość nie przychodzi łatwo.
Napisałem Ci przedtem o Twoim DDA, chyba jest to podstawa, która zaważyła na Twoim życiu. Myślę, że od tego powinnaś zacząć. Czy nie było tak, iż Twoje małżeństwo to ucieczka z domu rodzinnego? Jak się te trzydzieści parę lat zaczęło?
3739
<
#44 | Deleted_User dnia 19.12.2015 10:10
Nawet nie trzeba być DDA. Wystarczy, że nie wzrastało się w atmosferze akceptacji i bezwarunkowej miłości. Co z tego, że nie chodziłam głodna, jeśli nigdy nie byłam nawet przytulona? A wręcz, czułam się gorsza od starszej siostry. Brzydsza, bardziej niegrzeczna, pyskata... Pewne epizody, pewne słowa noszę do dziś. No i później, w konsekwencji, to ogromne pragnienie zaskarbienia czyjegoś uczucia!!!
W jaki sposób? Dawać, dawać, dawać!!!
Takie osoby jak my, ustka, trafiają później na określone typy. Które potrafią jedynie brać, brać, brać!!! W sumie, bilans wychodzi na zero! Szeroki uśmiech
Totalne zero! A zero, to pustka! Smutek Jak związek może być wtedy normalny?
U mnie prawda o zdradzie spowodowała lawinę. Tą lawiną było działanie.
Ustka, rób coś. Bo, jak nie teraz, to już nic nie zrobisz ze swoim życiem.
Wiesz, co? Ty sobie z tym poradzisz. Ale on? On klapnie! Bez Ciebie, czyli bez piedestału, na którym on błyszczy, padnie na samo dno! Ty jesteś uzależniona od niego, ale on od Ciebie też! Jesteś o krok przed nim. Zaczynasz mieć świadomość całego syfu; on nie! Jeszcze tkwi w swojej ułudzie! Jeszcze ma swój fun, jeszcze się bawi! Gdy dokonasz ostatecznego rozrachunku, zobaczysz, ile zostanie z tego pana i władcy! Nie musisz mu wcale życzyć źle. Sam zapracuje na swój stan. Mówię Ci: zrób wszystko, by wyjść z tego zaklętego kręgu. Bo, jak nie teraz, to już nigdy...:niemoc
12333
<
#45 | elixa dnia 19.12.2015 10:24
Ustko, nie musisz natychmiast burzyć wszystkiego ani też zaczynać od nowa, takie decyzje zawsze zdążysz podjąć jeśli zaistnieje taka konieczność.
Ważne o ile nie najważniejsze, byś na tym etapie mogła oddzielić się mentalnie od męża i jego wpływu na Twoje sampoczucie.
Teraz jesteś całkowicie na nim uwieszona i mentalnie zależna - to nie jest zdrowe ani Tobie nie służy.
Niewąpliwie DDA o którym wspomina apologises może mieć ogromny wpływ na Twoje postrzeganie a co za tym idzie, na wszystkie decyzje które podejmujesz.
Jakby na to nie patrzeć, jakkolwiek "zły" byłby Twój mąż, nie uda się zainicjować żadnych zmian, póki nie zaczniesz tych zmian od siebie...bo tylko na siebie masz wpływ.
Ustko,Twój opór przed uznaniem, że możesz mieć wpływ na swoje życie a także Twoje przekonanie że wszystko co złe pochodzi z zewnąrz czyni Cię zupełnie pasywną z wyrażną postawą wyczekującą na zmiany innych.
Byłoby naprawdę miło gdyby Świat zmieniał się wg naszego uznania ale tak się nie dzieje i to jest pewnik.
Z tym trzeba nauczyć się żyć, co więcej, cieszyć się tym życiem.Uśmiech czego Ci serdecznie życzę.
12644
<
#46 | ustka dnia 19.12.2015 22:41
Wszyscy macie racje,ze nalezy zaczac od siebie! Już nawet zaczelam i jest w szoku,ze o nic dotyczacego mnie go nie prosze i sama daje rade.Narcystycznnemu piotrusiowi pan gruncik zaczyna sie usuwac spod nog.Miala racje terpeutka,jak nakreslilam jego sylwetke,ze w gruncie rzeczy jest"malutkim pikusiem,a ja myslalam zawsze,że ma charakter.
3739
<
#47 | Deleted_User dnia 19.12.2015 23:31
:tak_trzymaj:tak_trzymaj:tak_trzymaj
:brawo:brawo:brawo
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 20.12.2015 16:55
Ten mały pikuś jeszcze nie raz zagra na twoich uczuciach. To dopiero początek, ale już wiesz co to za typek. Rób swoje, nie oglądaj się wstecz i będzie dobrze.
12333
<
#49 | elixa dnia 20.12.2015 17:20
Ustka -

Cytat

Narcystycznnemu piotrusiowi pan gruncik zaczyna sie usuwac spod nog.

Jeśli faktycznie mąż ma osobowość narcystyczną, to nie obejdą go specjalnie Twoje gierki a wręcz jestem skłonna przypuszczać, że szybciej wejdziesz w stare buty niż raczysz przypuszczać, zatem ogranicz entuzjazm i weź się do pracy.
Nie jest rozsądnie lekceważyć "przeciwnika".
Mocy nie nabędziesz poprzez ośmieszanie i deprecjonowanie męża, uzyskasz ją tylko i wyłącznie poprzez budowanie siebie.
Terapeutkę zmień, bo widać po efektach, że nie potrafiła nakierować Cię na właściwe tory, zatem jeździsz wciąż wzdłóż starych kolein.
Brak przemyśleń, odniesień oraz refleksji dotyczących Twojej postawy , choć wiele pytań zostało Ci postawionych tutaj, jest bardzo symptomatyczny i niestety niezwiastuje że wiele może się zmienić w tej materii...chyba że odbędziesz właściwą terapię, do której Cię zachęcam.
3739
<
#50 | Deleted_User dnia 20.12.2015 21:05
Efekty terapii to nie tylko zła czy dobra terapeutka, to też podatność na terapię. Jeśli jest zaufanie do psycholożki to czemu przerywać teraz? Terapia to poza tym długotrwały proces, wsparcie znanej już sobie i znającej problemy podopiecznej i ją samą terapeutki to duży plus. Intuicja Ustki i jej zaufanie niech pokierują tą decyzją.
5808
<
#51 | Nox dnia 21.12.2015 00:17
Podatność na terapię wzrasta przy odpowiednio ,,dobranym do siebie " terapeucie.Nie zawsze zaiskrzy,trzeba szukać.
U mnie z intuicją kiepsko,myslę że gdyby ustka posiadała ją na odpowiednim poziomie to wiele lat temu coś by zmieniła dzięki jej podszeptom.
Elixa zgadzam się z każdy zdaniem.
3739
<
#52 | Deleted_User dnia 21.12.2015 01:13
Jaka terapia? Jaka terapeutka? Wyobrażacie sobie pozytywne etapy terapii, gdy uzależniacz w zasięgu wzroku? Jasne. Można próbować. Na pewno alkoholik nie sięgnie po flaszkę postawioną przed nim na stole. Na pewno! Szeroki uśmiech Tak samo, ustka, na pewno nie da się omamić gierkom wyrachowanego cwaniaka! Na pewno! Szeroki uśmiech
Jeden na dziesięciu uzależnionych wychodzi z nałogu. Może to będzie ustka Szeroki uśmiech
Ma szanse 1:10! Szok
Uważam, że najpierw, ma nastąpić odstawienie uzależniacza, potem, ewentualnie, terapia. Chociaż wg mnie, już samo odstawienie jest terapią.
A zatem, definitywne zamknięcie rozdziału pt. Mój mąż i ja.
Podobno uzależnieniec musi sięgnąć dna. Dla mnie dnem była kochanka. Co, w takim razie, dla ustki, będzie dnem?! Aż strach myśleć. W każdym bądź razie, ustka, nie czekałabym, w życiowej mordędze, na totalne upodlenie. Ewakuowałabym się od zaraz. Fizycznie. Bo takie pierdu, pierdu o izolacji psychicznej, to można koniowi na ucho... Odizoluj się od tego pasożyta, wtedy dopiero, jeśli to będzie konieczne, zacznij terapię. Bo inaczej, Twoją historię, komentować będziemy przez kolejne lata. A Ty pozostaniesz w punkcie wyjścia. No, w sumie, to nie. Będziesz doświadczona o kilka kochanek więcej. Przegrana. Oby, do tego, nie goła i niewesoła...
:niemoc
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 21.12.2015 07:05
Bo też od pokonania własnego strachu i złudzeń wszystko zależy. Lęk przed samotnością, życiem na własny rachunek, porzuceniem dorobku i środowiska, które zna. Mam wrażenie, że Ustka szykuje się na wojnę ze swoim piernikiem, nie na walkę o siebie. Byłoby dużo łatwiej, gdyby swoją przyszłość widziała niezależnie od męża, gdyby dała sobie szansę stanąć z dala od jego zagrywek. Wewnętrzna siła była złudna, przyzwyczajenie i emocje robią swoje i mętlik w głowie będzie wracał jak bumerang. Pokonać własny strach.
9767
<
#54 | milord dnia 21.12.2015 15:03
Ustka... Wywróc całą sytuację do góry nogami. Zależy ci? Otóż nie powinno. To innym powinno zależeć na tobie. Byś była, by broń boże cię nie zranić, i byś nie użyła cytatu sapkowskiego *srał to pies*. Jeszcze tego nie rozumiesz, ale przyjdzie moment, że staniesz na nogiZ przymrużeniem oka I lepiej będzie dla ogółu by by jednak wziął cię pod uwagęZ przymrużeniem oka
12646
<
#55 | szaruga55 dnia 21.12.2015 17:28
Jesteście KochaniZ przymrużeniem oka Trafiłam tu do Was nie przez przypadek... Czytam Wasze dojrzałe i wspierające wpisy i odnajduję swoją historię życia. Żyję nadal z mężem po zdradzie, wcale nie jest lepiej, jest coraz trudniej.. podobny staż małżeński do Ustki. Po zdradzie jakby odżył nasz związek na nowo.. Ale masz rację Elixa pisząc " Jeśli faktycznie mąż ma osobowość narcystyczną, to nie obejdą go specjalnie Twoje gierki a wręcz jestem skłonna przypuszczać, że szybciej wejdziesz w stare buty niż raczysz przypuszczać" i tak się stało i ze mną. Dzisiaj mi już tak dokuczył, że postanowiłam nie zasiadać z nim do wigilijnego stołuSmutek Do dzieci też nie pojadę. Mają swoje sprawy, swoje życie, a mój ból oglądały przez wiele lat. Ustko co zrobisz z tym wigilijnym dniem? Poradźcie jak go celowo i rozsądnie spędzić?
5808
<
#56 | Nox dnia 21.12.2015 19:26
..,,Ewakuowałabym się od zaraz. Fizycznie. Bo takie pierdu, pierdu o izolacji psychicznej,..."a jesteś pewna Avenious że ją na to stać?
Może nie ma renty,pracy, na emeryturę za młoda.Za co będzie żyć?Gdzie pójdzie mając nowy dom ważniejszy/dla niej/ od spokoju,nie mówiąc o kredycie.
Izolować fizycznie można się mieszkając pod tym samym adresem.Trzeba mieć swoje życie,swój świat,swoich znajomych oddzielny kąt.I milczenie nie jest do tego niezbędne.
Można poprosić synów o wyodrębnienie takiej przestrzeni w domu.
Szaruga samą Wigilię dobrze spędzić z dziećmi,wnukami/ciesząc się taką możliwością.Można umówić się z samotną koleżanką na barszczyk.
Jak ktoś ma pieniążki to i do ciepłych krajów można polecieć.Nie każdy na portalu pisze w jakiej okolicy mieszka bo jeżeli nie w Wigilię to w drugi dzień św można byłoby się umówić z babeczkami na...łyżwy i grzane wino.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 21.12.2015 23:30
Gdyby ją było na to stać, to już by było po sprawie.
Najczęściej kobiety piszą tu po to ,aby otrzymać cudowny eliksir, odmieniający ich partnera. A tu, klops! Bo wszystkiego by chciały, ale nie słów o rozstaniu.
Czasem, któraś, podziękuje za kopniaka i...żyje dalej. Z nim, a właściwie, obok niego.
Ja mogę "wykrzyczeć" swoje, ale, co z tego? To ich życie.
Dlaczego "krzyczę"? Bo, niepojęte jest dla mnie, godzenie się na inną kobietę w życiu mojego partnera. Niby się buntują, ale nie robią nic. One chcą odzyskać swojego księcia, a nie dociera do nich, że tego księcia już dawno nie ma! Jest za to kłamliwa menda żerująca na uczuciu naiwnej, słabej żony. I to chcę wszystkim zdradzanym "wykrzyczeć". I powiedzieć, by dały sobie szansę na nową jakość życia. Jakiej, właściwie, nie znają. I nie wiedzą, co tracą.
:niemoc

Komentarz doklejony:
A, gdyby ją zostawił? To się często zdarza. Musiałaby sobie poradzić. Może, pomogliby najbliżsi. Nie byłoby wyjścia.
To niezmierne trudne, wyjść ze schematów, choćby były, nie wiem, jak, destrukcyjne. Nie byłam innaZ przymrużeniem oka
To musi przyjść taki moment, kiedy poczuje się każdą komórką duszy i ciała, że dalej się nie da.
11532
<
#58 | Andarh71 dnia 22.12.2015 09:14
Avenious zgadzam się z Tobą w 100%. Nigdy nie jest tak, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Dajemy się tylko wtłoczyć w schemat, bo wydaje się nam, że jak działa przez dzieści lat, to tak ma być. Ostatnio pewien mądry terapeuta powiedział mi, że powinny być jednoroczne kontrakty małżeńskie. Ale nam wszystkim by się chciało pracować nad związkiem, gdyby wisiało widmo rozejścia się po roku.
Ale ja nie o tym. Piszę z punktu widzenia 40-paroletniej kobiety zdradzonej po 20 latach małżeństwa. Zamkniętej oczywiście w schemacie "idealnego małżeństwa". Zgotowałam sobie i córce piekło przez dwa lata, nie potrafiąc się wyrwać z przyzwyczajenia do człowieka, który zdradzał mnie już nagminnie i oczekiwał, że przymknę oko na kochankę.
Półtorej roku temu odważyłam się ( dzięki wielu osobom tutaj) przerwać ten błędny krąg. Bardzo dużo wydarzyło się od tego czasu, dużo rzeczy dobrych i niestety też złych. Straciłam pracę, porządnie podupadłam na zdrowiu, krucho z pieniędzmi itp.
Ale w życiu osobistym mam ŚWIĘTY SPOKÓJ.
Mam też w domu bardzo szczęśliwą młodą kobietkę, która przeżywa swoją pierwszą miłość.
i wierzę, że wszystko inne powoli się poukłada. Trudne decyzje niosą za sobą konsekwencje. Ale było warto. Najgorsze dla mnie byłoby dalej tkwić w chorym związku, który i tak był skazany na porażkę.
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 22.12.2015 10:11
Andarh
I to chciałabym wszystkim udupionym kobietom powiedzieć.
Tylko, że tego stanu po rozstaniu, tego uczucia, jak piszesz, ŚWIĘTEGO SPOKOJU, nijak nie da się im opisać. Żeby TO poczuć, muszą zrobić ten krok!
Mówię to do kobiet, które tkwią w pustych związkach, które godzą się na bycie drugą. I nie potrafią, czy nie chcą przerwać tej jałowizny.
Jak można normalnie funkcjonować, gdy w tle jest ta druga? Ta, w ich myśleniu, lepsza, młodsza, ładniejsza, mądrzejsza... Automatycznie, przyjmują na siebie wszystkie cechy przeciwstawne. Jak, w poczuciu własnej bylejakości, patrzeć na życie, jako pełnowartościowe? Jak wykrzesać z siebie siłę do życia? Skoro każdego dnia budzą się ze świadomością bycia nikim, z lękiem o to, czego się dowiedzą, z bólem w sercu, gdy, patrząc w oczy niewiernego, widzą jedynie bielmo?
Powtórzę Twoje ostatnie zdanie, bo jest wyjątkowe:
"Najgorsze dla mnie byłoby dalej tkwić w chorym związku, który i tak był skazany na porażkę."
:tak_trzymaj
5808
<
#60 | Nox dnia 22.12.2015 10:13
Ale ja też się zgadzam z Avenious/nie tylko w tym watku/
Ustka nie była zamknięta w schemacie ,,idealnego związku"bo z tego co pisze było źle wcześniej.Zakładając że tak było.
Nie zmotywowało jej do działania to że dzieci patrzą na pijaństwo ojca.Że ktoś kto powinien być dla nich wzorem nie jest wzorem pozytywnym.Nie powstrzymało jej to przed kredytem,budową wspólnego domu,nie pomyślała o spokoju.
..,,Gdyby ją było na to stać, to już by było po sprawie. ..."-a może niekoniecznie.
Ustka nie trafiła tutaj z pytaniem ,,jak się uwolnić",jak zawalczyć o siebie,jak zdobyć więcej dowodów zdrady,jak rozwiązać problem kredytu,
Jak wziąć na siebie odpowiedzialność za zmarnowane X lat i zawalczyć o kolejne 20.Ona pisze..,, lata uciekaja,a moze zostalo ich na tyle malo,ze nie warto zaczynac wszystko od poczatku ?.."
Nie każdy potrafi się zebrać nawet jeżeli chce zmian/a tutaj chyba chodzi o zmianę w partnerze/
Można komuś pomóc rozmową ,można dać namiary na prawnika,pójść z nim do banku ,trzymać go za rękę gdy ma wątpliwości,pomóc napisać pozew nawet siedzieć na korytarzu sądowym dla wsparcia.Ale ......decyzję do działania musi podjąć zainteresowany bo w innym wypadku wycofa się przed finałem,bo ewentualne trudności po rozstaniu nie zmotywują ale podłamią.
...,A, gdyby ją zostawił? To się często zdarza. Musiałaby sobie poradzić. ..."-i tu pewnie sytuacja byłaby prostsza/nie lepsza/bo nie wymagałaby działania Ustki,mogłaby otwarcie krytykować gada który zmarnował jej życie i w tym żalu trwać marnując kolejne lata.
On chcąc odejść pozałatwiałby sprawy domu,kredytu ....sam.Albo sprowadziłby kochankę do swojej części domu która po rozwodzie by mu została przydzielona.Czynsz opłacaliby wspólnie.
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 22.12.2015 11:07
Nox, nie strasz naszej ustki! Szeroki uśmiech
"Albo sprowadziłby kochankę do swojej części domu która po rozwodzie by mu została przydzielona.Czynsz opłacaliby wspólnie"Szeroki uśmiech
Ja, zaraz, ja się dowiedziałam i kopnęłam w zad, kazałam przepisać dom na dzieci. Właśnie, dlatego, by żadna lafirynda mi tu nie wlazła!Złość
Wiecie, dlaczego czas jest taki ważny? Działa element zaskoczenia i dezorientacji. Działa też prawo pierwszeństwa. Ja się dowiedziałam-ja zdecydowałam o naszej przyszłości. Facet nie jest na to przygotowany. I, zanim ogarnie sytuację, coś można jeszcze ugrać. Niby odpowiedział mi:"Tak się zastanawialiśmy ( z dziunią) jak tę sytuację rozwiązać". Gie prawda! Nic by nie zrobił! Mamił by dalej dziunię i kneblował jej usta kasą i czymś innym...Szeroki uśmiech A ta, łykałaby...hmmm...kit, jak małpa pomidory!Szeroki uśmiech Tak było z poprzednią!Szeroki uśmiech
No. To na początku jeszcze coś wywalczyłam. Nawet kasę jeszcze wtedy dawał.
Dlatego, ustka, tak ważne jest, byś to Ty zadecydowała! Ale musisz być, choć trochę, przygotowana. Ja, niby, nie byłam. Poszłam jak burza! Teraz tak myślę, że podświadomie, od dawna, układałam scenariusz na wypadek rozstania. Ty go też, pewnie, masz.
Gdybyś nam napisała, co planujesz. Co możesz zrobić z domem, że byłaś u prawnika, że wyczytałaś to i to, każdy by Ci coś doradził. I sama byś w to zaczęła wierzyć! Że zmiana jest możliwa! I nie taka straszna!
Teraz trzeba działać, bo, ileż, można głaskać...
Ja się staję monotematyczna, samej siebie już nie mogę słuchaćZ przymrużeniem oka,
Ty zamilkniesz, my też i, co?
Pozostaniesz w zaklętym kręgu!
Tego chcesz?! Widocznie, tak... A, w tym momencie, nasze starania, są na nic...
:niemoc
5808
<
#62 | Nox dnia 22.12.2015 18:31
..,,Ja się staję monotematyczna, samej siebie już nie mogę słuchać.."/ja chętnie czytam co piszesz/
no i widzisz Avenious, na 7 stron pisania w tym wątku co my wiemy?
7375
<
#63 | B40 dnia 22.12.2015 19:03
Wiesz Avenious że miałaś dużo szczęścia. Wydaje mi się że rozumiem Ustkę. 50 kilka lat wspólny dom zobowiązania, prawdopodobnie lepiej zarabiający mąż. Mało wiemy o szczegółach tzw materialnych małżeństwa. Wiedzę podobnie do kilku przedmówców. Ustka nie wiem czego szuka na forum. Czy przecięcia węzła? Chyba nie bardziej rady jak sobie poradzić jak sprowadzić "zbłąkaną owieczkę" na dobrą drogę. Niestety to nie bajki ani legendy. Podstawowym elementem dania szansy jest: CHĘĆ NAPRAWY ZE STRONY ZDRAJCY i ... świadomość tego co było.
Tutaj żal raczej żaden pomysłów na rozwiązanie sytuacji niewiele (za mało informacji o tym czy Ustka sobie poradzi bez, ewentyualnie jakie będą koszty).
Jak pisałem Avenious miałaś dużo szczęścia. Bo... może zabrzmi głupio ale Twój ex nie był aż taką gnidą. Był zdrajcą, rozpieprzył rodzinę ale na koniec zachował się w pewnym sensie przyzwoicie (przepisał prawa do domu na dzieci, nie ciągał się z Tobą po sądach).
Sama wiesz nawet z historii naszego forum, bardzo często zdrajca przygotowuje teren. Czyści sprawy finansowe, przepisuje majątek na babcie, krewnych. Często wcześniej czyści konta. Długo by wymieniać. Ile było historii osób które zostały zdradzone i nie miały prawa do niczego. Mogły wyjść z przysłowiową walizką. Myślę że u Ustki też ma to znaczenie. 35 lat życia i zostanie z ... No właśnie z czym za mało wiedzy aby coś doradzić. Nie koniecznie sprawdzi się scenariusz wystawiamy panu walizy za drzwi a pan jak cielak z płaczem pójdzie w świat. Czasami taki pan wezwie POLICJĘ bo dopóki jest współwłaścicielem domu wystawienie walizek to jedynie gest. I ma prawo tam mieszkać. Później gdy przyjdzie podział majątku wszystko będzie zależeć od dokumentacji. I myślę że niewiele ma to wspólnego z szokiem (postawa zdrajcy) ale raczej z zachowanymi resztkami przyzwoitości).
Jeżeli się Ustka się waha doradził bym jednak wizytę u dobrego prawnika. Co może ugrać zależy od wielu spraw, poniesionych nakładów możliwości i jakości egzystencji po rozwodzie. Jak napisałem aby cokolwiek doradzać musimy znać więcej szczegółów.
3739
<
#64 | Deleted_User dnia 23.12.2015 19:31
wy baby myślicie że świat kręci się wokół was , że tylko wy ..... , ciekawe jak byśmy tu wysłuchali przeciwnej strony jego relacji , co go skłoniło do tej zdrady czy faktycznie była takowa , twój mąż po prostu nawet ciebie nie lubi nie mówiąc tu że o żadnym uczuciu nawet mowy nie ma jest tylko z tobą z podobnych powodów takich jakie ty tu nakreśliłaś , jeżeli z tamtą kobietą jest mu tak dobrze to dowiedz się jaka ona jest i ty zrób tak aby być lepszą dla niego lub nie rób nic jak do tej pory
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 23.12.2015 21:35
A, coś ty się, chłopie, z choinki urwał?! :szoook
5808
<
#66 | Nox dnia 23.12.2015 23:30
Chłopie wie że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia a nie widzi że kochanka też baba.Może pan mąż konkurs rozpisze ?
12644
<
#67 | ustka dnia 23.12.2015 23:35
Usuwam sie z tego portalu,bo widze,ze trafilam w niewlasciwe miejsce!Wszystkim zycze Wesolych Swiat!
5808
<
#68 | Nox dnia 23.12.2015 23:50
Jakie miejsce będzie dobre?takie gdzie wszyscy mówią jednym głosem tylko miłe słowa? Przetrwaj spokojnie najbliższe dni.
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 24.12.2015 00:05
Smutne...
:niemoc
3739
<
#70 | Deleted_User dnia 24.12.2015 09:03
no jak sie baby zebrały i radzą to chyba cos będzie ....

co smutne ? - to że prawda ? , nie ma się o co obrażać tylko działać , próbowala nic nie robic - nie działa , sama powiedziala że on nie z tych który pierwszy reke wyciąga i nie da się go w tym przeskoczyć , a co robila przez te wszystkie lata , próbowała stawać okoniem to dostawała zjebe , agresja rodzi co ? - agresje , jemu juz żadne leczenie nie pomoże i pokażcie mi takiego kto by go namówił na leczenie może ty NOX albo Ty Avenious ? a jak nie chce ona juz z nim być to niech się go pozbędzie prawo stoi po jej stronie , dostanie wszystko bez problemu , ale on tanio skóry też nie sprzeda , a jeżeli chce jeszcze z nim być to niech odpuści bo on napewno nie odpuści , a jeżeli jest kochanka to jak sie chłop faktycznie zakochal i ma na to 100 % dowód - ło to tylko adwokat i puszcza go w skarpetkach bez problemu , ale to w nim rozgrzeje tylko agresje i nienawiść , więc wy tu baby takie mądre może coś sensownego doradzicie , ....... i tak myślę że nie wymyślicie nic prócz rozwodu , a tego że ona swoją dobrocią i sprytem może jeszcze coś ugrać ale trzeba mieć ten właśnie pomysł ?????

a ty kobieto walcz , wstań i walcz , ale z rozsądkiem , emocje są złym doradcą ,

na YT poczytaj sobie o Marku Piotrowskim , w latach 90 na początku był bożyszczem w Ameryce , tłumy go uwielbialy , kiedy kopła go żona i dowiedział się prawdy o swoich dzieciach stracił wszystko nie mial nawet za co wrócić do Polski z bardzo ciężką chorobą zmaga się do dziś żyje i pracuje pod warszawą ...........a nie dawno zauważył......m go nawet w epizodzie w jednym z polskich filmów , wstał z dna na którym leżał

też życze ci wesołych świąt

a jak chcesz poznać moją historię która wyrwie ci serce tak wyrwie , bo nie ma drugiej takie to napisz na priv , zaznaczam to nawet nie była zdrada ...... , ale rozplaczesz się przy niej jak bóbr ....pozdrawiam
3739
<
#71 | Deleted_User dnia 24.12.2015 10:54
Fajnie, crx, że nie jesteś bohaterem jednego wpisu! Bo, wiesz, są tu tacy, co raz coś trzepną i spadają!
Miło Cię poznaćUśmiech
Przecież, my z Nox, piszemy to samo, co Ty!
Nie bój się, to nie, przez Ciebie, ustka się zbuntowała. Nie daje rady z emocjami... Nie ma jej co poganiać... I tak każdy robi to, na ile pozwalają mu siły. Nie ma szans, żeby zrobić coś wbrew sobie. Oby, dla ustki, przyszedł taki moment.
Tak, jak piszesz, nawrócenie jej męża jest na granicy cudu i jestem ostatnią osobą, która by go chciała namawiać na leczenie (czy czytałeś wszyskie posty pod ustki historią?)
Czy wierzysz, że na tym etapie choroby jej męża, pomoże dobroć i spryt? Tu już nie ma miejsca na gierki. Tu już na nic nie ma miejsca...Smutek Bo chore emocje i nieodwracalne skutki nałogu, poczyniły zbyt duże spustoszenie w tym, co dobre, w tym, co normalne, zdrowe. Poza tym, do tanga, trzeba dwojga! Co Ty myślisz, że żyjąc z kimś tyle lat, ustka, nie starała się?! Że gnębiła to swoje pijane szczęście i wciąż myślała, jak mu dokopać? Nie wierzę! A, kochanka, że, niby, lepsza? To poszedł do niej?! Ty, chyba się, naprawdę, crx, z choinki urwałeś!Z przymrużeniem oka

Gdybyś zechciał się podzielić z nami swoją historią, pisz...
Każde doświadczenie jest cenne i może być lekcją i wsparciem dla innych.
A te emocje, w Tobie, być może, wołają o pomoc...
:cacy
12173
<
#72 | jagodalesna dnia 25.12.2015 17:07
Każdy granice przyzwolenia ma ustawione gdzie indziej. Ustka przez lata akceptowała zdarzenia, które dla kogoś innego byłyby poza granicami... Z drugiej strony trudno radzić sobie z emocjami gdy kochanka odsłania kolejne "ułomności" w związku a tu dzieci, długoletni staż... a Ustce brakuje siły.

Ustka, zawsze jest czas aby popracować nad muskułami emocji:-) Musisz tylko wiedzieć CO CHCESZ:-)

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?