Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

MarcusM00:12:38
bardzo smutny00:16:07
Julianaempat...02:30:36
# poczciwy02:41:01
Sasza03:47:25

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

23 lata poszło z dymemDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaCześć, Mam 47 lat, w związku ( nie małżeństwie) od 23 ,w dorobku wspaniały 22 letni syn. Mój mąż bo tak o nim mówię jest starszy ode mnie 9 lat, gdy się poznaliśmy był po rozwodzie. Najpierw była przyjaźń, długie rozmowy , spacery, uczucie budowało się powoli . Zaszłam w ciąże i zamieszkaliśmy razem. Nie było łatwo, bo moja rodzina nie akceptowała mojego wyboru. Ale byliśmy razem, na dobre i złe. Normalne życie, normalny dom, normalne obowiązki. Jak u większości mieliśmy różne okresy, były dni lepsze i gorsze, finansowo bywało różnie, mąż stracił pracę , założył działalność ,bywało że nie było na chleb. Wyszło na to, że to moje zarobki stały się filarem utrzymania domu. Spędzałam więcej czasu w pracy , nie zaniedbując jednak tego co było i jest dla mnie najważniejsze moich facetów-męża i syna. Rano prasowanie, gotowanie, potem praca, zakupy, powrót 19.30 , biegiem do kuchni żeby razem zjeść coś dobrego domowego, czymś ich zaskoczyć, 22.00 pięć minut dla siebie, zmęczona ale szczęśliwa kładłam się spać. W tym czasie mąż prowadził na pobliskim osiedlu mały sklepik, zatrudnił jakąś tam Krysię starszą nieco od siebie mężatkę. Wydawałoby się nic niepokojącego. Ale kiedyś wieczorem zupełnie przypadkiem zauważyłam że przyszło od niej połączenie na jego telefon a na jego twarzy pojawiło się dziwne zmieszanie. Coś drgnęło we mnie i mnie zaniepokoiło. Ukradkiem zaczęłam przeglądać jego telefon. Po roku zamknęliśmy sklep mąż poszedł do pracy, zmienił telefon na nowszy model, ja dalej od czasu do czasu przeglądałam połączenia i zobaczyłam ,że usuwa połączenia niektóre połączenia w tym do niej ale w rejestrze i tak były zapisane. Zaczęłam się temu przyglądać. Kontakty były z różną częstotliwością o różnych porach dnia, czasem długie rozmowy albo krótkie sygnały. Któregoś dnia telefon zadzwonił jak wychodziłam do pracy, mąż jeszcze się brał prysznic. Pożegnałam się pojechałam, ale szybko wróciłam, zaparkowałam autem nieco dalej i czekałam aż wyjdzie z domu. Pojechałam za nim -Pojechał do niej. Czekałam trochę zadzwoniłam z byle pretekstem, zapytałam gdzie jest i co robi, jak odpowiedział ,ze w pracy powiedziałam ,że czekam 5 minut przy jego aucie.To była krótka wymiana zdań ,telefon do teściowej, rozterka, pierwsza poważna wątpliwość,łzy, brak akceptacji dla takiego zachowania Przyjęłam głupie wyjaśnienia, że to tylko znajoma , że nic ich nie łączy próbowałam nie myśleć, umówiliśmy się,że zerwie tą znajomość,. Starałam się nie myśleć, robiłam swoje, pracowałam , zarabiałam robiłam zakupy sprzątałam , płaciłam rachunki, robota w domu to 100% moja robota. Po jakimś czasie postanowiliśmy zamienić mieszkanie na większe , wzięłam kredyt mieszkaniowy, sytuacja finansowa zaczęła się poprawiać mąż zmienił pracę na lepszą. Postanowiliśmy spełnić swoje marzenia i kupić działkę na wsi w kierunku Mazur tak,żeby łatwo wydostać się z miasta. W związku z tym ustaliliśmy, że ja ponoszę koszty, on swoją pensje odkłada. Stare siedlisko na Warmii kupiliśmy na spółkę w 2010 roku, co weekend po pracy razem na działkę i do pracy, remont domku , zakładanie ogrodu,dużo się działo. Powoli nabierało to wszystko kształtu, zależało mi na stworzeniu tam fajnego sielskiego klimatu kwieciste zasłony ,ceglany kominek, stare przedmioty poddane własnoręcznemu zdobieniu, stare meble samodzielnie restaurowane i kwiaty w ogrodzie, potem przyszły nowe zajęcia: przetwory, ogródek warzywny, nalewki, bombki ręcznie robione-nowe pasje, które dawały dużo radości mimo braku czasu. W końcu po 3 latach od zakupu domek został ukończony ale zawsze było coś do zrobienia. Mąż jak miewał martwe okresy w pracy to zdarzało się,że kilka tygodni był na działce sam ja dojeżdżałam w sobotę , zimą jeździł w weekendy a ja w tym czasie w domu nadrabiałam zaległości i i jak zawsze czekałam w niedziele z gorącym obiadem . Nie zauważyłam, że coś zaczęło się psuć, trochę więcej nerwowości coraz rzadziej razem w sypialni tłumaczyłam stresem, zmęczeniem, nadmiarem obowiązków. Aż pewnego dnia... Wrzesień 2013 byłam sama tydzień na działce na małym urlopie i wpadł mi w ręce pewien zeszyt i zapisany w nim numer telefonu pod spodem zapisana godzina bez daty. Sprawdziłam w internecie : seksowna Monika zaprasza na spotkanie w klimacie gfe 1h 200pln). Zamarłam nie wierzyłam, nic nie powiedziałam postanowiłam dowiedzieć się więcej. Zaczęłam szukać w internecie różnych informacji na temat zdrady , fora, artykuły , metody sprawdzania, Zaopatrzyłam się w spyloggera, dyktafon.Przy pierwszej nadarzającej się okazji zapuściłam program do laptopa męża (służbowy, nie spuszczał go z oka- wtedy sobie to uświadomiłam). Zgrałam dane po jednym dniu niby nic ale zrzuty ekranu odkryły prawdziwe zainteresowania mojego męża: portale z ogłoszeniami towarzyskimi, strony porno itp.Wpadłam w panikę,( i za wcześnie) ale chciałam szczerze o tym pogadać. Nie będę mówiła jak się wtedy czułam ,byłam bliska wylewu ale zależało mi tak bardzo, tak bardzo kocham ,że "kupiłam" to co mi powiedział .( każdy zdrowy facet ogłada porno, tylko tak przeglądał te ogłoszenia, nic nie znaczą to tylko chwila próżności ). Czas mijał niby wszystko ok, ale ja dziwnie czujna,podejrzliwa.Widzę, że się pilnuje ale w domu wszystko ok.Luty 2014 coś znowu przeczuwam , myślę kombinuję jak się dowiedzieć , bo wiem,że do niczego się nie przyzna, mówię mu że coś się dzieje, że nie jestem szczęśliwa,że czegoś brakuje, zaprzecza. Zaczyna mnie ta sytuacja coraz bardziej niepokoić i męczyć, znajduję w historii połączeń wymianę sms-ów o tej samej treści "abc" podejrzewam ,że to jego dodatkowy numer. W końcu podrzucam dyktafon do jego torby tuż przed wyjazdem na działkę.W połowie tygodnia dyskretnie wyjmuję go z torby i przesłuchuję nagranie. To co słyszę przechodzi moje najśmielsze oczekiwania , szok, niedowierzanie chyba wręcz obrzydzenie. Z urywków wypowiedzi wnioskuje,że towarzyszka jest raczej kobietą lekkich obyczajów zmieniającą partnerów. Z tych skrawków nagrania próbuje ustalić wersje wydarzeń. Nie mogę zapomnieć do dziś choć nie dysponuje już nagraniem żadnego z wypowiedzianych słów. Dzwonię i pytam,o której wróci z pracy mówi ,że zaraz staram się uspokoić i rzeczowo podejść do tematu jednak emocje są tak silne ,że boję się ,że nie zapanuję nad rozmową. Pytam, z kim był na działce w ostatni weekend, zapiera się że sam, pytam raz jeszcze powoli cytując jego lub jej wypowiedzi,nadal zaprzecza. Puszczam mu nagranie, blednie, panikuje nie wie co powiedzieć. Zapewnia, ze to nic nie znaczy, że chciał " się sprawdzić" Pytam jak długo to trwa,dlaczego ,czego mi brakuje, ile ona ma lat, pytam o wszystko, odpowiada co chwilę jakąś wymijająco historię. Nie wierzę, biorę jego telefon przeglądam bilingi za ostatni rok, okazuje się ,że trwa to co najmniej 4 miesiące zawsze w weekendy kiedy jeździł sam. Odnajduje jeszcze jeden numer inny niż ten , sprzed 4 miesięcy , który sugeruje ,że było ktoś przynajmniej 2 lata wstecz. Nieudolnie się broni nie opamięta kto i co , jak ma imię itp. Sprawdzam wcześniej spisany numer z połączeń i znajduję jego ogłoszenie. Mój świat runął. Trauma , przerażenie,niedowierzanie bezradność, niska samoocena , mega kompleksy to wszystko się budzi zaczynam analizować nie jego tylko siebie co zrobiłam źle, czego mu nie dałam dlaczego nigdy nie powiedział,że czegoś w związku mu brak Sprawdzam każdy numer z bilingu w internecie( są tam kontakty z dawną Krysią telefony do pań oferujących masaże erotyczne)i inne , których nie można zweryfikować. Nie wiem co robić, nie funkcjonuje, jestem nieefektywna w pracy , boje się zostać sama, kocham bardzo i pragnę mimo wszystko tego człowieka. Zachęcam do rozmowy , mówię o swoich odczuciach, trochę biorę na siebie,że może o czymś zapomniałam, może nie dopytałam, ale przecież zawsze się starałam, dbałam o dom i kochałam całą sobą a on nigdy na nic nie narzekał. ...Dajemy sobie szansę, te ostatnie 1,5 roku ja staram się jeszcze bardziej,chce też odzyskać wiarę w siebie, poczuć się na nowo kobietą, mam z tym teraz problem a poza tym robię to co zawsze robiłam,dbam o dom, pracuję. On się stara, w sypialni też ale nie zawsze wychodzi, aktywność zbliżeń znowu maleje , wracają stare zmory , budzą się kompleksy, czuję ,że coś się za tym kryje.... Jest inaczej niż dawniej, za plecami ciągła obawa, niepokój.. Czegoś mi brakuje, nie mogę uwolnić się od myśli, co robi, czy nadal kłamie, nie ufam i boję się tego, boje się odkryć,że coś się dzieje,chcę przekonać sama siebie ,że się mylę,że teraz jest już dobrze ciągle niedowierzam. Podrzucam dyktafony , raz na działkę, raz do samochodu , raz w domu. Raz na jakiś czas słyszę ,że ogłada porno i się zaspokaja przy tym. Rozmawiam podsuwam różne strony o uzależnieniu chce to ratować, jestem otwarta na pomoc, nie przyznaje się że jest uzależniony, Czuję się zdradzana, nie godzę się na to w końcu postanawiam dowiedzieć się więcej wiem ,że nie mogę zapytać a tak bym wolała bo skłamie, nigdy się nie przyzna. W domowym starym laptopie zapuszczam spy loggera , zgrywam nagranie i co widzę; znowu ogłoszenia towarzyskie wchodzi w anonse tylko młodych kobiet opatrzonych zdjęciami: 21 lat, 22, masaże itp. Ogląda porno dyktafon tez pracuje. Mówię mu o tym , że nie,że dość ,że to koniec, że obiecał, ale zapewnia ,że tylko ogląda czasem i nic wspólnego to ze mną nie ma.Nie chcę ciągle podejrzewać i sprawdzać jestem tym zmęczona Powiedziałam, że chce rozstania, że koniec,że nie dam się dłużej okłamywać,że przez te 1,5 roku nie jestem już sobą,zmęczona podejrzeniami ale przede wszystkim karmiona kłamstwami. Nie wiem czy wytrwam w postanowieniu , bo jest wraz z synem całym moim światem ,człowiekiem, którego pokochałam dawno temu na dobre i złe, na zawsze bez względu na mijający czas, do końca świata , nie wiem czy wytrwam w postanowieniu, bo w głębi serca chyba nie chce żyć bez niego boję się samotności, nie jestem do niej stworzona. To było 2 dni temu; na razie dwa dni milczenia co dalej.......... pozdrawiam
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 22.10.2015 19:05
Zdarza się często, że sami sobie oszukujemy, nie chcemy widzieć rzeczy oczywistych, wierzymy w zmiany niezależne od nas, wybaczamy na wyrost, czekamy jakbyśmy żyli tylko nadzieją. Rozum mówi aby dać już spokój, a serce podpowiada coś innego. To jakby dwie głowy. Jest książka i blog właśnie pod tytułem "MOJE DWIE GŁOWY". Poszukaj i przeczytaj bo naprawdę warto.
9937
<
#2 | Ramirez dnia 23.10.2015 03:03

Cytat

chce też odzyskać wiarę w siebie, poczuć się na nowo kobietą, mam z tym teraz problem, a poza tym robię to co zawsze robiłam, dbam o dom, pracuję. On się stara, w sypialni też ale nie zawsze wychodzi, aktywność zbliżeń znowu maleje... Powiedziałam, że chce rozstania, że koniec, że nie dam się dłużej okłamywać, że przez te 1,5 roku nie jestem już sobą, zmęczona podejrzeniami, ale przede wszystkim karmiona kłamstwami.
Nie wiem czy wytrwam w postanowieniu, bo jest wraz z synem całym moim światem, człowiekiem, którego pokochałam dawno temu na dobre i złe...


Nie mam dobrych wieści...
Masz lat 47 (więc jesteśmy w podobnym wieku przed pięćdziesiątką), ale partner ma już ponad 56. I jak większość facetów, jest wzrokowcem. W domu ma fajnie, ugotowane, posprzątane, wszystko na swoim miejscu, jest już dorosły syn - ale nawet człowiek ze zmarszczkami, nie do końca akceptuje faktu, że się starzeje, że z wiekiem jego wygląd się zmienia - bo to co siedzi w naszej głowie, buduje dalej jakiś tam wizerunek daleki od starości znanej z łazienkowego lusterka.

A tu masz męża lat 56, który za 100 czy 200 zł dostrzegł, że sobie taką laskę może... kupić. Żywą - nie gumową.
Zastąpić żonę lat 47, prostytutką lat 18-cie czy niewiele więcej, za czasem w sumie relatywnie małe pieniądze. I mu się chce tego, jak dziecku nowej zabawki.
Dla Ciebie dramat - a dla niego zabawka i zabawa.
Męski świat może być podzielony na strefy, niczym układanka. On może wcale nie chce tej stabilnej konstrukcji burzyć. Ale chce się jeszcze zabawiać.
Zaliczył wpadkę - wykryłaś to, dałaś jakieś ultimatum - dwa dni milczenia, bo nie bardzo idzie to ogarnąć. To męskie uzależnienie od lasek - kontra stabilna rodzina i to co wszystko już tak dobrze przez 23 lata znane.

W sumie to co mu grozi, to jedno, że na stare lata zostanie samotnym starcem, którym nie koniecznie syn będzie chciał się zająć. To jego ryzyko.
Na kilka najbliższych lat rozwodząc się, może zyskać niewiele, ten luzik, by już bez maskowania, fundować sobie prostytutkę i chwile iluzji, i męskiego spełnienia za ciężkie pieniądze.

W sumie, masz dość klarowną sytuację. Wiesz, że on jest w pewnym sensie zależny od własnych seksualnych pragnień - odkryłaś je.
Domagasz się więc rozstania - bo nikt nie chce się dzielić. Gamoń to musi przemyśleć, czy warto. Z drugiej strony, mając świadomość oszustwa, trudno oczekiwać, że nagle się zmieni i porzuci pragnienia - może na zewnątrz będzie to ładnie wyglądać, ale nie porzuci pragnień - bo w tym modelu to jest tak samo, jakbyś chodziła po galerii handlowej, na wystawach same nowe sukienki, widzisz jakie ładne, chcesz je mieć wszystkie - ale... jest ktoś, kto pilnuje, byś chodziła w tej jednej sukience, którą nosisz od 23 lat.

I to jest ten dramat - by on już na stare lata gamoń sobie to odpuścił. Nie nowe sukienki, ale młode prostytutki i samczenie swe.

Teraz Ty wybierasz, czy chcesz zostać sama, czy przyjąć go - mając świadomość, że masz oszusta, po części erotomana. Jak poradzić sobie z problemem? Może przez terapię dla par. Ale on musiałby tego chcieć. Bo to tak samo, jakbyś dostała do wyboru, że od dzisiaj chodzisz tylko w jednej sukience... chociaż karta kredytowa ma środki na koncie, a wystawy kuszą swoją tanią ofertą w promocji...

Jak zostaniesz sama, to jest jakaś szansa, że zaprzyjaźnić będzie się chciał samotny wdowiec, czy rozwodnik. To ten optymistyczny wariant. A jak nie - to życie bez faceta wcale nie musi być straszne.
11358
<
#3 | domator dnia 23.10.2015 13:51
Naiwna i to bardzo!!!!
Jesteś chyba masochistką, żeby tyle lat się męczyć. Chyba że to Cię kręci: szpiegowanie, dyktafony, odsłuchy, notoryczne runięcia Twojego świata. W końcu to też są jakieś emocje zabijające małżeńską nudę. Może Ty uzależniłaś się od podglądania i podsłuchiwania męża? Obudź się!!! Nie masz małych dzieci na wychowaniu. Możesz wszystko. Możesz mieszkać i pracować gdzie chcesz a nie być służącą ... zboczeńca.
Moim zdaniem jesteś współuzależniona, mąż i jego emocje Cię zdominowały. On się musi leczyć i Ty. Ale nie razem. Koniecznie osobno. Powodzenia Uśmiech
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 23.10.2015 17:16
Problemem nie jest Twój facet. Problemem jesteś Ty.
Co do niego, to niereformowalny typ i choćbyś, nie wiem, co robiła, to on nie stanie się inny. To sobie zakoduj w swojej główce.
I zacznij mysleć w kategoriach ja. A nie my.
Szukaj, czytaj, dociekaj, co w Tobie jest nie tak. Powyżsi dali Ci rady. A, jak już dotrze do Ciebie, co jest grane, nie będziesz chciała, nawet, splunąć na to ścierwo. To nie facet, to egoistyczne bydlę. Jak możesz tak się dawać upokarzać?!
Tylko nie pisz do nas, że się przed nami otworzyłaś, a my Cię nie rozumiemy, krytykujemy, czy też dajemy inne rady, niż oczekiwałaś. No, niestety, nie mamy recepty na odczarowanie Twojego misia. Mamy recepty na odczarowanie Ciebie. Jeśli z nich skorzystasz- wygrałaś.
I nie bój się być sama. Bycie samą nie oznacza samotności. A, na pewno, nie będziesz bardziej samotna, niż teraz.
W każdej terapii uzależnień, podstawowy warunek: nałogowiec odstawia uzależniacz. Mam tyle lat, co Ty. Odstawiłam. Bolało, ale krótko. Jestem zdrowa.
Już nie jestem zaszczutą, wciśniętą w kąt życia, ofiarą. Jestem spokojna. Sama, ale nie samotna. Bo mam wspaniałą przyjaciółkę. Siebie samą.
Więc zaufaj, zawalcz o siebie. Odizoluj od psychola, bo, zamiast niego, Ty skończysz w wariatkowie.
:cacy
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 23.10.2015 18:15

Cytat

Co do niego, to niereformowalny typ i choćbyś, nie wiem, co robiła, to on nie stanie się inny.

Oj stanie się wkrótce inny, przynajmniej w kwestii wydatków, bo jedyne co mu pozostanie, jak nie stanie Z przymrużeniem oka to oglądanie, więc miesięczny budżet będzie na plus, kiedy panienek nie da się już konsumować...
11463
<
#6 | BETKAA dnia 23.10.2015 21:42
Facet od lat karmi Cię kłamstwami a ty wciąż łykasz te opowiastki jak świeże bułeczki ...kochasz Go ale czy on Ciebie ? Zrobiłabyś dla niego wszystko ale czy on zrobi cokolwiek dla Ciebie?
Jeśli teraz nie podejmiesz konkretnych decyzji to w bliskiej przyszłości to nie ty go zostawisz tylko on Ciebie ..zauroczy się i masz pozamiatane ....Szkoda mijające czasu kochana i twojego zdrowia Z przymrużeniem oka
12545
<
#7 | naiwna47 dnia 23.10.2015 22:54
Nie zamierzam pisać, że się zwierzam a Wy mnie nie rozumiecie -dzięki za wszystkie komentarze,za kubeł zimnej wody ale chyba to,że chciałam zawalczyć i chciałam uwierzyć nie jest złe? Jak komuś zależy, czy zawsze podejmuje racjonalne i najlepsze decyzje? Wierzyłam ,że robię dobrze dając nam szansę.
A co do:

Cytat

Chyba że to Cię kręci: szpiegowanie, dyktafony, odsłuchy, notoryczne runięcia Twojego świata. W końcu to też są jakieś emocje zabijające małżeńską nudę. Może Ty uzależniłaś się od podglądania i podsłuchiwania męża?

to nie jestem z siebie dumna..., nawet czasami żałuję ,że poszłam w tą stronę, ale skoro pytany zawsze znalazł coś co by go tłumaczyło, to podświadomie potrzebowałam czegoś twardego dowodu, któremu nie zaprzeczy.

W domu panuje zasada,że mówimy sobie prawdę nawet jak jest zła i na bieżąco rozwiązujemy konflikty ( tzn.tak myślałam), skoro jednak czułam ,że kłamie a zaprzeczał chciałam mu to udowodnić. .
Czy jestem uzależniona od tego :wg mnie nie, od niego pewnie tak, ale chcę walczyć o odzyskanie równowagi i radości życia , o siebie.
Nie zadawałam sobie sprawy, że to może tak boleć..i będzie tak trudno zrobić kolejny krok..
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 23.10.2015 23:10
Wszystko co robiłaś przez ostatnie lata mówi o Twoim współuzależnieniu. Nie bój się tego słowa. To nie wyrok śmierci, ani etykietka nienormalnej. To właśnie Twoja kontrola, ciągłe wybaczanie itd. Przeczytałaś "moje dwie głowy" ?
12545
<
#9 | naiwna47 dnia 23.10.2015 23:18
jeszcze nie, na razie same "czerwone lampki" ale zamierzam Uśmiech
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 23.10.2015 23:32
szpiegowanie, dyktafony, odsłuchy...Pewnie, że to nie powód do dumy, ale też nie jest złe. Pytanie, w jakim celu i jak długo. Inwigilujesz i nie pociągasz do odpowiedzialności. Tym samym, fundujesz sobie kolejny raz. Pragnienie naprawy sytuacji i dawanie szansy też doskonale rozumiem.
Ale, teraz, widzisz, że nie było warto. Już się nie cofaj.
47 lat to superowy wiek, by nacieszyć się wolnością. Zobaczysz, jaki to miły stan. I uzależniający! Z przymrużeniem oka Na szczęście wolność nie jest toksyczna!
Ja piszę o wolności, a przecież on jest ciągle obok Ciebie. To nie ułatwia Ci życia. To jak sól ciągle sypana na ranę.
Myślałaś, od czego zacząć? Co z pracą, oddzielnym zamieszkaniem, majątkiem? Z czym wyjdziesz z tego związku? To są trudne sprawy, na tę chwilę, pewnie dla Ciebie, niemożliwe do wykonania. Ale, czy chcesz nadal gnić w tym bagnie? Czy masz jeszcze na to siłę? Kim chcesz dla niego być? Dla człowieka, który Cię od wielu lat upokarza? Będziesz czekać, aż mu przestanie stawać? Ile wtedy będziesz miała lat? Kim wtedy będziesz? Wtedy dopiero pożałujesz. Wtedy sobie nie wybaczysz.
11005
<
#11 | WENUS1974 dnia 24.10.2015 23:01
Ach te Krystyny;-). To nie jest miłość, tylko uzależnienie! Miłość nigdy nie boli. Nie ma w niej łez, rozpaczy, dotkliwej samotności, szarpaniny, nienawiści i poczucia że giniesz...Miłość jest wolna od walki. Walki z nim, ze sobą... Też byłam długo z mężem i odważyłam się i go zostawiłam. Bo jeżeli ktoś tak bardzo Ciebie krzywdzi (a on to robi) to nie kocha. I im szybciej sobie uświadomisz to tym lepiej. Spakuj go i niech idzie-gdzie chce, do Krysi, Monisi czy innej cholery. A ty bądź silna. Lepiej samemu bez tych wszystkich stresów niż z nim i w tej chorej sytuacji. Bo albo on zrozumie albo pójdzie ta drogą...Po co Ci taki mąż? Facet? Upokarza Ciebie, kłamie, robi z Ciebie idiotkę. czy tak lubisz, chcesz? No na pewno nie. z czym Ci będzie gorzej? Z tym że już nie będzie Cię kłamał i zadręczał? Ocknij się kobieto. Rozstanie to nie koniec świata. To początek...innego. Ja z perspektywy czasu (minęło ok 1,5 roku) to już nie wyobrażam sobie bycia z nim. Tych stresów, nerwów, ciągłych kłamstw i wypierania się wszystkiego. Uwierz mi że to uzależnienie! Znam to doskonale ze swojego związku. I tylko w jeden sposób się uwolnisz. Zaopiekuj się sobą i swoim życiem. Naucz się nowego, dobrego pozytywnego myślenia, które oparte jest na miłości, przyjaźni i szacunku. Kiedy Twoja dusza poczuje, że ją szanujesz, kochasz i darzysz przyjaźnią odpowie Ci tym samym... Ja tak mam. Spróbuj. On nie jest niczego wart! Nawet po tylu latach...Powodzenia.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?