Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...01:35:04
zona Potifara02:38:47
bardzo smutny02:42:38
Sasza02:59:37
A-dam03:32:39

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdradziłam emocjonalnie...Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romans
12442
<
#1 | rmx dnia 13.10.2015 16:09
ktoś to wkleił przed chwilą topic niżej :


skopiowane z :

Blog U Jagny

Miałam koleżankę na studiach (umownie nazwijmy ją Zdzisia), która wdała się w romans ze swoim żonatym szefem. Ciągnęli to radośnie przez jakieś dwa lata, zanim żona odkryła co jest grane i zrobił się kwas. Zdzisia w obawie o przyszłość swego związku rzapominałar1; wziąć pigułkę, zaciążyła i kategorycznie zażądała od ukochanego, by odszedł od żony.

DOSTAJESZ TO, NA CO ZASŁUGUJESZ

Zdawało jej się, że złapała pana boga za nogi. Facet rozdarty pomiędzy dwie kobiety, poszedł na żywioł, rozwiódł się i postanowił zabawy łóżkowe ze Zdzisią upgrader17;ować do zabawy w dom.

Razem z nim do świeżo wynajętej kawalerki wprowadziły się dzieci z poprzedniego związku. Co prawda tylko na weekendy i ferie, ale Zdzisia i tak miała gówniarzy serdecznie dość. Ze wzajemnością, bo niemal już nastoletni chłopcy nie pałali do niej ani sympatią, ani szacunkiem. Awantury o tych dwóch zagościły w ich gniazdku na dobre, Zdzisia zarzucała ukochanemu, że patrzy przez palce na ich arogancki ton, ukochany twierdził, że Zdzisia jest małostkowa, a chłopcy wiele ostatnio przeszli, więc odreagowują.

Ex-małżonka wywalczyła alimenty w wysokości znacznie przekraczającej minimalną krajową. Dzieci żerowały na poczuciu winy ojca marnotrawnego, bez litości wyciągając z tatusia kasę na kino, lody, nowy komputer i inne niezbędne dziecku rozrywki. Płacz i płać r11; ich sytuacja finansowa stawała się dramatyczna.

Kochanka w ciąży, połogu i podczas laktacji nie była już tak interesująca, jak kochanka zawsze chętna i gotowa do łóżkowych figli. Noworodek okazał się prawdziwym wrzodem na dupie, zamiast cementować związek był przyczyną wzajemnych pretensji i żalu r11; kto przewinie, kto ma bardziej dosyć, kto jest bardziej beznadziejnym rodzicem.

Chłopak Zdzisi za nic w świecie nie chciał pakować się w kolejny związek małżeński. W końcu w jednym już kiedyś był, dopiero co się z niego oswobodził przypłacając cały interes połową majątku, mieszkaniem, które przypadło żonie i alimentami na dzieciaki. Zdzisia nie mogła się pogodzić ze statusem konkubiny, więc awantury o ślub dołączyły do stałego repertuary, zaraz obok tych o dzieci, pieniądze i rkiedyś byłaś innar1;.

KTO CHCE CUDZEGO MĘŻA?

Typ kobiet, które decydują się na bycie tą drugą jest praktycznie zawsze ten sam. Pozbawione poczucia własnej wartości naiwniaczki, które za byle ochłap zainteresowania są gotowe ściągać majtki na żądanie. Manipulantki, intrygantki, cwaniary. Niezbyt inteligentne, bo najwidoczniej nie są w stanie przewidzieć końca swojej historii, choć od wieków główne scenariusze są tylko dwa. Historia Zdzisi to przypadek pierwszy; drugi zaś zakłada, że facet przyłapany na gorącym uczynku daje ci solidnego kopa w dupę i z podkulonym ogonem wraca do małżonki.

Desperacja kobiet w poszukiwaniu partnera zdaje się już nie mieć granic. Nie umiem sobie wytłumaczyć dlaczego laski decydują się na rozbijanie rodzin i małżeństw. Przecież ten facet, który tak chętnie rozkłada ci nogi jeszcze nie tak dawno przysięgał komuś innemu miłość aż po grób. Czy to ci kobieto nie daje jakiegoś wyobrażenia o tym, kim jest ten mężczyzna? Palantem bez sumienia, tchórzem i kłamcą.

Każdy normalny człowiek, który zda sobie sprawę, że jego małżeństwo to porażka rozpoczyna żmudny proces rozwodowy. Dalsze układanie sobie życia zostawia sobie na potem, najpierw robi porządek z teraźniejszością. Ten, kto do sprawy zabiera się odwrotnie normalny raczej nie jest.



Historia Zdzisi kończy się tragicznie. Zostaje samotną matką bez środków do życia. Kochanek znika bez słowa. Tak jak kiedyś odszedł od żony, tak i ją zostawia na lodzie. Zdzisia jest w szoku, nigdy by jej do głowy nie przyszło, że on mógłby tak po prostu odejść. Zapomniała biedulka, że już raz zrobił to swojej żonie.
5808
<
#2 | Nox dnia 13.10.2015 17:33
kolorowa niektórzy dostają szansę od losu i ją wykorzystują inni pozostają ślepi.Nie ma możliwości byś ,,wracając" nie wdepnęła w to co było.Nie da się, chcę męża ale nie chcę by był sobą.Masz szansę zmienić swoje życie,masz pracę,masz gdzie mieszkać /na dodatek w innym niż mąż mieście/ale ty chcesz...byłam w towarzystwie poniżana przez męża, źle traktowana. Potrafił wyjść z domu na 2 doby i wyłączyć telefon. Zdarzało się, że nie panował nad agresja zarówno słowną jak i fizyczną. Jednak to ja zawsze przepraszałam, bo nie lubię sie nie odzywać długo i gniewać na ludzi...."No o cóż miałabyś się gniewać przecież traktuje cię po ludzku,wolno poniżać,wyzywać ,bić-popychać,zastraszać.Tego będziesz uczyć córkę,by zawsze przepraszała agresora,by się nie gniewała a tato na mamie da jej przykład praktyczny jak to należy robić
Nie dasz mu rozwodu bo go kochasz,a siebie kochasz?????Dziewczyno masz szansę polubownie rozstać się z tym człowiekiem póki mu na tym zależy ,póki tamta kobieta jest obok,możesz się z nim dogadać.Powiedzieć że robisz to dla niego,rozstać się za porozumieniem.
Ktoś kto się zachowuje jak opisałaś kto groził ci pozbawieniem życia nie rozstałby się z tobą grzecznie gdybyś ty tego chciała.Nie wyobrażasz sobie życia bez niego,bez obrażania,bez wyzwisk,poniżania?Jak sobie radzisz w innym mieście?dajesz radę 2 tygodnie,dasz radę miesiąc,później dwa.Pomyśl o terapii bez względu na to co zdecydujesz.Potrzebujesz jej bardzo albo po to by przestać być ślepą albo po to by drugi raz nie wybrać tego samego typu partnera.
Co było powodem rozwodu z pierwszą żoną/znasz jego wersję czy zony też/?
12528
<
#3 | kolorowa80 dnia 13.10.2015 19:26
NOX - wiem, iż z nieznanego mi powodu mam zaniżone poczucie własnej wartości. Pracuję nad tym. Mam dobrą, prestiżową pracę, jestem wykształcona, podobno atrakcyjna, niezależna finansowo, lecz... ciągle nie wierzę w siebie i swoje możliwości. W nowym mieście radzę sobie jakoś, aczkolwiek jest mi ciężko. Nie mam tu nikogo bliskiego, jestem sama z córką. Nie nawiązuję żadnych relacji z mężczyznami, nawet boję się na nich patrzeć, żeby nie było, że kogoś uwodzę, jakby nazwał to mój mąż "tymi kurwikami w oczach". Zawsze byłam posłusznym dzieckiem, teraz jestem posłuszną żoną. Wierzę w dobro i wiem, że moją ogromną zaletą jest wiara w ludzi (w sumie nie wiem, czy to nie wada w dzisiejszych czasach). Ja zrobiłam bardzo źle, gdybym tylko mogła cofnąć czas... Mąż mi powtarza, że jak była nieszczesliwa to mogłam odejść z klasą, a nie mu rogi przystawiać obojętnie czy fizycznie czy emocjonalnie. Jednak już 2 lata temu chciałam, abyśmy poszli na terapię, żeby ratować nasze małżeństwo, jednak on mówił, że nie jest psychiczny i nigdzie nie będzie chodził. Moje tłumaczenia, że psycholog, to nie psychiatra nie pomogły.... Zawsze miałam odczucie, że mąż przy mnie ma kompleksy na roźnych płaszczyznach i dlatego tak mi dokuczał, kiedy byliśmy w towarzystwie. Wielu sytuacji, złych zdarzeń nie pamiętałam, jednak wzięłam swój stary telefon i były tam smsy sprzed roku, dwóch lat... Jednak ja nadal się obwiniam i jest to spotęgowane faktem, iż 5 dni po tym, kiedy mój mąż zrobił mi dantejskie sceny o smsy, ogólnie kiedy ta moja znajomość wyszła na jaw zmarł mój tata na moich rękach...dostał zawału. Łzy mi lecą, kiedy o tym piszę... Pojechałam na 1 weekend do moich rodziców, gdyż była tam w wakacje córka, O godz. 21:00 podlewałam z nim trawnik, mówil mi, abyśmy sie pogodzili dla dziecka, ja miałam wówczas odmienne zdanie, on mnie prosił by walczyć, o godz: 00:20 tata dostał zawału, reanimowałam go, nie udało się..... Mąż przyjechał na następny dzień, błagał abym mu wybaczyła jego zachowanie sprzed paru dni...przytuliłam go, był ze mną, z nami w tak trudnym okresie. Po jakimś czasie mąż zaczął mi wmawiać, że to wszystko wydarzyło się przeze mnie. Tak naprawdę nie mogę nawet przeżyć żałoby po tacie, który był takim tatą z prawdziwego zdarzenia.... Jeśli chodzi o nowe miejsce mojego zamieszkania, to cały swój wolny czas poświęcam córce, by nie odczuła braku taty. Czasami wracam do domu po 14 godzinach: praca, atrakcje dla dziecka- basen, angielski, inne rozrywki i zakupy... Po powrocie - normalne obowiązki domowe. Nigdzie nie wychodzę sama, wiem, iż mogę wynająć panią opiekunkę, ale nawet nie czuję takiej potrzeby, by spotykać się z ludźmi. Znajomy lekarz mówi, że mogę mieć depresję, ale ja wstaję do pracy, wykonuję swoje obowiązki rodzicielskie, więc to raczej nie depresja, choć nie wiem do końca...

jeśli chodzi o jego byłą żonę, to oficjalnym powodem rozpadu małżeństwa był jej 2,5 letni związek z innym mężczyzną. Nieoficjalny... nie okazywał jej uczuć, był dla niej obojętny. Mąż do mnie przyznał, że jej nie kochał, że "wpadli" i dlatego wzięli ślub. Ona też potwierdza tą wersję, że żyli obok siebie, bo po prostu się nie kochali. Rozwód wzięli bez orzekania o winie.
Ja mu przyrzekałam, że nigdy mu takiego numeru nie wywinę, on mi wierzył, a ja zawiodłam, bo pozwoliłam, by jakiś mężczyzna się do mnie zbliżył.

Do rmx - nie rozbiłam niczyjej rodziny, ani małżeństwa i uważam, że generalizowanie, że rozwodnicy (tyczy sie mężczyzn i kobiet) są niepełnowartościowi jest błędem, różnie się w życiu układa, to tak jak z naleśnikami - pierwszy, a czasem i drugi zawsze idzie do kosza Uśmiech
12333
<
#4 | elixa dnia 13.10.2015 19:38
Kolorowa, absolutnie kluczowym krokiem od którego powinnaś zacząć jest jak pisze Nox, terapia dla Ciebie.
O mężu, który wg mnie jest głęboko zaburzony nie wspomnę, on terapii także potrzebuje, ale czy terapia odniosłaby skutek w jego przypadku, któż to wie.
Są rodzaje osobowości które nie podlegają korekcji, nie uczą się, nie wyciągają wniosków.
To może być jego przypadek, choć pewności nie ma.
Co do Ciebie, można stwierdzić, już po tych paru zdaniach, że mimo niezależności finansowej, posiadania zatrudnienia, jesteś od męża głęboko uzależniona.
To co nazywasz miłością jest niczym innym jak tylko nałogowym lgnięciem.
Nie można mówić o miłości tam gdzie jest przymus bycia z kimś kto nas nie szanuje i manifestuje to na wiele sposobów.
Nie jest możliwe by dwoje zupełnie nieświadomych ludzi się mogło porozumieć i to jest Wasz przypadek.
Póki co, oboje odgrywacie chory cykl, tzn. kłótnie i seks. Ty piszesz, "kochamy się", cóż powinnaś wiedzieć że prawdziwa miłość może zaistnieć tylko tam gdzie jest szacunek.
Wiele masz do przerobienia....bardzo wiele. Bez swojej gruntownej zmiany nie posuniesz się ani o krok dalej.
Terapia - koniecznie, oraz praca nad sobą.
Jeśli terapia małżeńska, to tylko po odbytych indywidualnych przez Was oboje.
Poza tym zastanów się nad tym co działo się w Twoim domu rodzinnym. Skądś ten defekt przecież masz....

Komentarz doklejony:

Cytat

Potrafił wyjść z domu na 2 doby i wyłączyć telefon.

&

Cytat

Uwielbiałam zapach jego ciała, jego bliskość
i to jak dobrym i odpowiedzialnym jest tatą dla naszej córki.

Takich "kwiatków" w Twoim poście kolorowa jest kilka.
Ten cytuję, gdyż jednoznacznie obnaża Twoje zaburzone postrzeganie męża.
Czy odpowiedzialny i kochający swoje dziecko ojciec mógłby zniknąć na dwie doby wyłączając przy tym telefon?
A poza tym, wiesz gdzie bywa w tym czasie oraz czym lub kim się zajmuje, czy umyka to Twojej uwadze?
12528
<
#5 | kolorowa80 dnia 13.10.2015 20:35
Macie rację, ja naprawdę muszę pójść na terapię... Mój dom rodzinny zawsze kojarzyłam z ciepłem, wspaniałym dzieciństwem, nic złego się nie wydarzyło, tak przynajmniej mi się wydaję. Skąd u mnie takie uzależnienie od mężczyzny? Ciągle starałam się dopasować do męża, by on był szczęśliwy i zadowolony. Sprawiało mi to ogromną radość, kiedy się uśmiechał, bo np. wykupiłam wycieczkę i mogliśmy wylecieć spontanicznie na wczasy. Zawsze to ja męża zaskakiwałam, robiłam niespodzianki (pozytywne) i naprawdę robiłam to z serca, by on był szczęśliwy, wielokrotnie zapominając o sobie. Oddałam mu się na 100 procent, podałam mu na dłoni całą siebie, ale ciągle czułam, że jestem niedostateczna, niewystarczająca. W marcu br byliśmy u znajomych, mąż żartował sobie ze mnie, że "może mnie oddać,ale reklamacji nie przyjmuje", "pociąłbyś sie sucharami po 1 dniu życia z nią i powiesił za nogi, żeby się szybciej wykrwawić przez nos". Zabolały mnie te słowa, jak żadne inne wypowiedziane przez niego. On uznał, że był to "taki żarcik". Oświadczyłam, że żart jest wtedy kiedy się wszyscy śmieją. Na zewnątrz środowisko odbierało nas jako zgodne, szcześliwe małżeństwo, ale co działo się za progiem domu to tylko ściany wiedzą. Takie "wybuchy" męża nie były częste, raz na kwartał, czasami rzadziej, czasami częściej. Najgorsze było dla mnie to jego wychodzenie z domu i wyłączanie telefonu... Nie dość, że narozrabiał, to jeszcze ja dzwoniłam za nim i prosiłam, by wrócił do domu...oczywiście z obawy, żeby nie poszedł "na lewuchę". Nie wiem skąd we mnie tak silny lęk na tej płaszczyźnie. Zawsze myślałam - on się kiedyś zmieni. Mąż mnie nie zdradził, wierzę głęboko w jego słowa i zapewnienia. To ja narozrabiałam... i szczerze tego żałuję. Zacznę terapię, bo naprawdę mam bałagan w głowie, uważam się za najgorszą suk* ze tak postąpiłam i go skrzywdziłam. Dziekuję Wam za odpowiedzi....
5808
<
#6 | Nox dnia 13.10.2015 20:54
ja się pod tym co napisała Elixa podpisuję.Obydwoje potrzebujecie terapii ,każde z innego powodu więc osobnej.Pierwszej żony nie kochał,nie okazywał jej uczuć bo jak mówi ,,wpadli" Po latach to każdy tak mówi. Tobie uczucia okazywał przez 2 miesiące po ślubie .Też cię nie kochał? chodziło o zajefajny seks? Takie poochrzaniam by się namiętnie godzić ?
..,, z nieznanego mi powodu mam zaniżone poczucie własnej wartości..."Zostawiłaś bezpieczny dom/z kochanym ojcem/przyjaciół,znajomych.Wyjechałaś do faceta i...nikogo więcej nie znałaś.Zaczynałaś od nowa,partner z bagażem,dzieciaty.Niby nie kochał ex więc kiedy znalazł kobietę swojego życia powinien nosić cię na rękach.
A może dla niego sytuacja powtórzyła się ?najpierw ciąża potem ślub.W każdym razie w obcym środowisku nie dostajesz wsparcia,Krytyka szczególnie złośliwa,przy świadkach którzy nie staną po twojej stronie BOLI,Nie masz się komu pożalić bo on dla znajomych jest uczynny,sympatyczny,super gość.Jakie masz mieć poczucie własnej wartości jak nie zaniżone ? On się czepia a ty by mu udowodnić że robi dobrze wyciągasz do niego rękę.
Jeżeli jest tak jak opisałaś ,,zdradę"/a nie mam powodu nie wierzyć/mąż widział sms,to jego reakcja jest dużo przesadzona.
On ma nie tyle problemy z nieokazywaniem uczuć ile z ich okazywaniem/wybuchowość,agresja/ z brakiem opanowania.I to jego terapia dla niego.Ale on jest zbyt pewny siebie by swoje problemy dostrzec.
Znajdź blog,,moje dwie głowy" Moim zdaniem godzisz się na chory uklad.Piszesz że on jest dobrym i odpowiedzialnym tatą.Jaki porządny ojciec pomiata matką swojego dziecka?? Twój tato jak napisałaś był porządnym ojcem ,twoją mamę traktował źle,agresywnie,groził jej śmiercią?

Komentarz doklejony:
ja nie wierzę że znajomi uważali was za zgodne małżeństwo.Nikt kto kto ma cztery klepki słysząc jak cię poniża tak nie mógł pomyśleć.Najwyżej był zażenowany jego zachowaniem dziwił się jak sobie na to pozwalasz.
4498
<
#7 | rekonstrukcja dnia 13.10.2015 21:22
Farjerów się nie kocha, frajerów się wykorzystuje. Czym Ty się jeszcze łudzisz , Kolorowa ? Jesteś dla męża właśnie taką frajerką, która jest co prawda użyteczna, ale też uciążliwa. A teraz to wielkie aj waj z jakąś tam zdradą emocjonalną . Yhm, koń by się uśmiał. No faktycznie, ależ tego wrażliwego mężczyznę potwornie skrzywdziłaś. Ojej, faktycznie aż żal gardło ściska. Przecież Ty mu dziewczyno na rękę poszłaś, jemu koło dupy lata ta Twoja niby-zbrodnia. Specjalnie to wszystko wyolbrzymił, żeby mieć lepszy knebel dla Ciebie. A Ty się łudź dalej, że jak znikał z domu, to po to żeby kwiaty na łączce wąchać.

Zamiast robić z siebie coraz większą pipę i strzelać sobie nadal w stopy, to skorzystaj z dobrodziejstwa książki "Moje dwie głowy". Cósik mi się widzi , że lepiej Ci pomoże niż to błądzenie po omacku z psychologiem.
12528
<
#8 | kolorowa80 dnia 13.10.2015 21:31
Wytłumaczcie mi jedną rzecz - dlaczego ja tego wszystkiego nie widziałam i nadal boją się zauważyć widzę, a dla Was jest oczywiste ???? Ps. on chce rozwodu bez orzekania o winie, czy zgodzić się na rozwód, czy mu nadal mówić, że nie dam mu rozwodu bo nadal go kocham.... ???
4498
<
#9 | rekonstrukcja dnia 13.10.2015 21:45

Szczerze?
Jak Cię stać , to wynajmij detektywa i pozbieraj sobie materiał dowodowy . Przyda się i Tobie do zrzucenia łusek z powiek i do tego rozwodu, na którym tak mocno mężowi zależy. O co zakład, że facet właśnie jest w trakcie wymeiniania Cię na nowszy model ?

5808
<
#10 | Nox dnia 13.10.2015 21:56
łatwiej zobaczysz czytając o innych dlatego książka zaproponowana przez Rekonstrukcję to zadanie na jutro!!!!!!!.Patrząc z boku lepiej widać.Ty to wszystko wiesz tylko nie interpretujesz odpowiednio.Jak go zmusisz do wspólnego życia?będzie wpadał na darmowy seks przy okazji odwiedzin dziecka? Nikt ci tu raczej nie powie zrób tak lub tak.Ja napisałam ze trafiła ci się super okazja by wyjść z tego t o k s y c z n e g o związku.Ale ty to musisz zobaczyć w tym szansę dla siebie,na spokój,na szacunek,na lepsze życie i co najważniejsze z dala od męża.I wszystko na spokojnie.
Wyolbrzymiasz swoją winę na maksa, niepotrzebnie.Ale dobrze się stało że tu trafiłaś bo może popatrzysz na swoje zycie z innego pkt widzenia.
12528
<
#11 | kolorowa80 dnia 13.10.2015 22:32
Oczywiście, że przeczytam. Dziękuję Wam, że jesteście...nawet nie wiecie jak dla mnie to ważne. Powiem szczerze, że bałam sie napisać, bo myślałam, że pójdą epitety w moją stronę i teksty typu " masz su** teraz to, na co zasłużyłaś", itp...
Zastanawiałam sie nad detektywem, lecz doszłam do wniosku, że nie przeżyłabym "tego widoku", teraz klęczę na kolanach i nie mogę się podnieść, a po takich "fajerwerkach" znowu leżałabym....
7375
<
#12 | B40 dnia 14.10.2015 00:52
Kolorowa spytałaś Rekonstrukcję dlaczego widzimy takie rzeczy . Większość z nas jest już tu dość długo. Znamy przypadki o których nie śniło się prorokom.

Rekonstrukcja super wpis (ten o frajerach). Kolorowa siedzisz w g...e po uszy. Piszesz super ojciec. OK , wiesz ilu jest tu super ojców? Ilu z tych super ojców pierze małżonki? Mężczyzna (prawdziwy) tego się brzydzi. To tak jak pranie dzieci, słabszych. Kogoś kto nie ma siły oddać.

Dokładnie masz dobrą pracę pomyśl o detektywie. Odnośnie wytrzymałości, moja droga nawet nie wiesz ile człowiek jest w stanie znieść. Zrobił z Ciebie kozła ofiarnego. Gorzej że mu na to pozwalasz. Myślisz że on się przejmuje że klęczysz? Sprawia mu to satysfakcję. Tacy jak on pozbawieni są współczucia dla innych.

Podejrzewa Ciebie o zdradę fizyczną bo najzwyczajniej w świecie mierzy swoją miarą. Facet nie znika na dwa dni z wył. telefonem aby oglądać TV. Tym bardziej "super tata".

Po takich fajerwerkach zrozumiała byś że najzwyczajniej jesteś ofiarą manipulacji. Gdybyś chciała zdradzić z kolegą z pracy to byś to zrobiła. Sorry moje zdanie. Miałaś okazję, możliwości, czas.

Na moje normalnie mu się podłożyłaś. Za dużo nie mów mu o tym co było. Jest sprytniejszy niż się Tobie wydaje.
5808
<
#13 | Nox dnia 14.10.2015 16:38
zastanów się nad detektywem jeszcze raz,po to by mieć ,,coś" na wszelki wypadek na teraz i na przyszłość.Nie musisz mu mówić co masz jeżeli zachowa się przy spotkaniu rozsądnie.Nie wiesz z czym wyskoczy taki ktoś przed rodziną,sądem przed córką teraz lub za lat kilka.Blokuj dostęp do tej strony w kompie by w trakcie,,wizytacji"się tu nie dostał,kasuj historię.Życzę powodzenia,spokoju w kontaktach z partnerem by wierzył że to jego wola zostaje spełniona jeżeli zdecydujesz się na rozstanie .Uważaj z podpisywaniem jakichkolwiek dokumentów,sprawdzaj czy czegoś ci nie podkłada,konsultuj się z fachowcem.
6755
<
#14 | Yorik dnia 14.10.2015 22:50
Chyba to klasyczny przypadek podłożenia się;

Cytat

jeśli chodzi o jego byłą żonę, to oficjalnym powodem rozpadu małżeństwa był jej 2,5 letni związek z innym mężczyzną.
Nieoficjalny... nie okazywał jej uczuć, był dla niej obojętny. Mąż do mnie przyznał, że jej nie kochał, że "wpadli" i dlatego wzięli ślub. Ona też potwierdza tą wersję, że żyli obok siebie, bo po prostu się nie kochali. Rozwód wzięli bez orzekania o winie.

Skoro żyli od początku obok siebie, to musiało się tak skończyć. Facetka przejrzała na oczy, dopiero jak kogoś normalniejszego poznała. Są ludzie z którymi nigdy nie będzie bliskości, bo są do tego niezdolni. Z różnych powodów nie dopuszczają do siebie, często dlatego, że mają dużo za uszami lub zupełnie inny sposób na życie. Często nie może być bliskości jeśli jest rozcieńczana lub jest gdzie indziej. Najgorsi to tacy, co opanowali do perfekcji wbijanie kogoś w poczucie winy. On oczywiście był święty, nieskazitelny i idealny. Oczywiście nikogo nigdy nie miał na boku, mimo, ze ten związek był wydmuszką ?. Było mu wygodnie, wystarczało mu bzykanie żony latami bez zaangażowania czy angażował się gdzie indziej ? Jak obstawiacie?
To może być facet, który nie widzi nic złego w bzykaniu cudzych żon, uważając przy tym innych za strasznych frajerów, a siebie za niezłego cwaniaka. Taki facet nie zniesie myśli, że sam jest dokładnie takim samym frajerem z których się nabija.
Chyba te lata z pierwszą żoną to dla niego normalność, nic go to nie nauczyło, cykl zatoczył następne koło. Schemat się powtarza.


Cytat

Ja mu przyrzekałam, że nigdy mu takiego numeru nie wywinę, on mi wierzył, a ja zawiodłam, bo pozwoliłam, by jakiś mężczyzna się do mnie zbliżył.

Kolorowa, jesteś z tych bardzo naiwnych żyjących w swoich wyobrażeniach, uciekających od rzeczywistości. U Ciebie przecież jest dokładnie tak samo, jak w jego poprzednim związku.
Można Tobą manipulować bardziej niż dzieciakiem, wmówić Ci, że przez Ciebie zima będzie zbyt mroźna. Będziesz się zadręczać, dostosowywać, naprawiać zupełnie nie zastanawiając się, czy coś w jakikolwiek sposób zależy od Ciebie czy nie ?
Tobie potrzebny był jakiś kataklizm, żebyś wytrzeźwiała i przestała uciekać przed problemami, bo to ich nie rozwiąże. Uciekałaś i co z tego wyszło ? Jest coraz gorzej, bo sama się podłożyłaś. Teraz Pan Jegomość pokaże prawdziwa twarz, bo ma pretekst (odpowiednio wyolbrzymiony), teraz wszystko mu będzie wolno. Uważa, że ma świetne usprawiedliwienie. Teraz zobaczysz jak bardzo się okłamywałaś.

Cytat

Powiem szczerze, że bałam sie napisać, bo myślałam, że pójdą epitety w moją stronę i teksty typu " masz su** teraz to, na co zasłużyłaś", itp...

Może nie su**, ale masz to co sobie wypracowałaś. Niestety to Twoja wina. Udawałaś, że wielu rzeczy nie widzisz, wciąż jeszcze tak jest. Nie miałaś odwagi zrobić porządku. Uważałaś, że wiele zniesiesz, byle tylko mieć faceta, który oczywiście przy Tobie się zmieni Uśmiech
Widzisz do czego Cię to zaprowadziło, wystarczyło parę dni bez tego Twojego ukochanego faceta i co ? Poleciałaś schematem. Poleciała byś na każdego, kto okazał by Ci trochę ciepła i czułości, dostrzegł w Tobie fajną kobietę.
Złapałaś się tego, że z gościem się nie bzykałaś, jakby to w tym układzie miało jakieś wielkie znaczenie i on to powinien zrozumieć.
Kiedy Ty zrozumiesz, że on nie chce niczego zrozumieć, bo mu to na rękę ?
Teraz może sobie po Tobie dowoli jeździć ile chce; on rozdaje karty, bo mu je dałaś, może się rozwiesć lub łaskawie Ci wybaczyć, za co powinnaś pokutować i być wdzięczna do końca swoich dni;
Jego sposób na życie jest zupełnie inny niż Twój; to egoista.
Szkoda, że nie bzykałaś się do upadłego przez 2,5 roku, bo nie odtworzyłaś precyzyjnie schematu, przyjemności nie miałaś, a efekt ten sam, bo i tak się podłożyłaś. Jesteś stratna Uśmiech;

Cytat

Zastanawiałam sie nad detektywem, lecz doszłam do wniosku, że nie przeżyłabym "tego widoku", teraz klęczę na kolanach i nie mogę się podnieść, a po takich "fajerwerkach" znowu leżałabym....

Już może lepiej nie dochodź do tych swoich wniosków, bo to jakaś masakra. Może Cię to wiele kosztować. Skoro wolisz być puszczalską szmatą, która zniszczyła wszystko, mając u boku świętego faceta, Twój wybór. To nic, że prawdopodobnie facet ma na boku kobietę od dawna, byłaś mu przeszkodą, ale teraz rozwiązałaś mu problem.
To Ty doprowadziłaś swoją postawą do obecnej sytuacji; Facet robi Cię w bambuko od dłuższego czasu, ustawia jak chce, obciąża winą za wszystko, a Ty twierdzisz, że kochasz. Tak Ci się wszystko pomieszało, że nawet nie wiesz co czujesz. Zbieraj kwity na niego, czy się przydadzą czy nie, bo facet ma dużą przewagę, a nie ma skrupułów, zrobi Cię na szaro.
Masz przebłyski, że facet Cię niszczy od dawna, na początek dobre i to.

Dobrze zrozumiałem, że obciąża Cię winą za śmierć ojca?
Nie ma zahamowań w wyolbrzymianiu tego, co się stało. Musi czerpać przyjemność w udręczaniu Ciebie, pozwalasz na to.

Nawet jeśli ojciec się przejął, nikła szansa, że ten stres był przyczyną zawału. Zadziwiwjące, że swojej winy nie widzi. Przecież, gdyby nie zrobił z tego końca świata, mało kto by wiedział, nie obciążył by tym osób postronnych, którym to do niczego nie jest potrzebne.
Chciał Cię zgnoić po całości, również w pracy, miał w tym interes, żeby wszyscy wiedzieli lub przyjemność z pogrążenia Cię. Tak robią ludzie, którymi rządzi nienawiść.
Czasami trzeba zrobic taki ruch, żeby kogoś obudzić, ale tu chyba nie trzeba było;

Koniecznie musisz obnażyć tego świętego, zamkniesz jemu i wszystkim usta;
Szkoda, że tego nie zrobiłaś wcześniej, wyciągnęła byś asa z rękawa, zastosowała jego strategię, by Cię tak nie deptał..
Obudź się;
11358
<
#15 | domator dnia 19.10.2015 15:39

Cytat

Mąż mówi o rozwodzie, ja oświadczam, że nie dam mu rozwodu, bo go kocham

Po pierwsze rozwodu udziela sąd a nie Ty
Po drugie co Ci po facecie co Cię niszczy i poniża??? Bo seks co 2 tygodnie fajny???
Dasz sobą pomiatać bo pachnie Ci jego ciało???? A może lubisz być poniżana i zdominowana??? Ja tego nie ogarniam.

Cytat

Wtedy czuję, że jest blisko i jest mój

Wtedy to Ty masz pewnie orgazm i wydaje Ci się, że jego sprawca jest Twój. Nie posiądziesz jego umysłu, masz jego ciało i swoją przyjemność przez tę chwilę.

Jak można tak komplikować sobie życie. Zacznij myśleć .... głową
(moja prostolinijność i dosadność zamierzona, może coś do kolorowej dotrze, Kolorowa, bez urazy Uśmiech)
12528
<
#16 | kolorowa80 dnia 03.11.2015 16:20
Witam wszystkich sledzących ten wątek... otóż sprawy mają się tak: chodzę do psychoterapeuty, biorę leki nasenne bo nie mogę spać. Jestem chudsza o prawie 20 kg.... Zbieram się jak tylko mogę. Chodzę do pracy z przyklejonym uśmiechem. Mąż przyjechał w ostatni weekend do córki. Spędziliśmy w "normalnej atmosferze" sobotę, jednak był niejako nieobecny duchem. Parę razy robił mi docinki o "moim chłopaku" o tym jak "głupią pipą jestem". Nie reagowałam. W pewnym momencie nasza córeczka była niegrzeczna- faktycznie niegrzeczna i przyrżnął jej dwukrotnie klapkiem w lewe udo, czego wcześniej nigdy nie robił. Nie widział jej 2 tygodnie i wyprowadziła go z równowagi tylko dlatego, że była niegrzeczna (odepchnęła go). Zwróciłam mu uwagę grzecznie, ale oznajmił drwiąco "nie radzisz sobie??".... W sobotę wieczorem wypiłam 1 drinka, gdyż wiedziałam, że mogę sobie na to pozwolić, bo jest jej tata w domu. Nie piłam od sierpnia, od śmierci mojego taty. W pewnym momencie mąż oznajmił : wiesz, że z tego nic nie będzie...nie łudź się. Poszłam do drugiego pokoju i przepłakałam w samotności ok. godziny. Nagle przyszedł mi sms -- mąż przyszedł z moim telefonem i nakazał mi wcisnąć pin i przy nim odczytać tego smsa. Nie zrobiłam tego, to rzucił moim telefonem we mnie. Odczytałam po chwili i dałam mu, aby zobaczył, że to nasz wspolny kolega z zapytaniem "jak sytuacja, czemu sie nie odzywam?". Po chwili od słowa do słowa zaczął obrażać mnie, az mu szczęka chodziła. Popchnął mnie na ścianę i wykręcił rękę w barku na oczach dziecka. Zaczęłam krzyczeć na niego i go uderzyłam - podniosłam na niego rękę, wtedy było jeszcze gorzej. Zaczął mnie dusić przy ścianie, wyzywać. Wezwałam pierwszy raz w życiu policję... Wiecie co zrobił? powiedział do Policjantów, że jestem pijana i rzuciłam się na niego, że on nie chce ze mną być, a ja go zmuszam. Policjanci nawet niebieskiej karty nie sporządzili, kazali się pogodzić i to wszystko. Miałam 0,30 mg/l. Po prostu masakra.... Położył się w drugim pokoju, w nocy przyszedł i obudził mnie. Rozmawiał, był miły, chciał się dobierać, ale mu powiedziałam, pierwszy raz mu odmówiłam i powiedziałam "Nie! tak się nie da żyć". Zdenerwował się i wyszedł z pokoju do siebie. Rano wstał, pisał z kimś na messenger wiadomości (ze swoja miłością z podstawówki, która mieszka w Anglii). Zapytałam, co on wyprawia?? On wówczas powiedział "jesteś jak szmata do podłogi, jak mop który nie może zrozumieć że ktoś cię nie chce". Nie wytrzymałam... Wzięłąm jego rzeczy, wyrzuciłam na klatkę i powiedziałam mu obraźliwie "wypierda***". Pierwszy raz w życiu wyrzuciłam go z domu, nie wytrzymałam, przyniosło mi to ulgę...ale na 1 dzień. Po czym w dniu dzisiejszym dostałam smsy od niego, że to jest jego życie i ch*** mi do tego z kim i ile razy to robi, że jakby chciał to mogła już być po paru godzinach w ten sam dzień, że nie mam prawa go umoralniać bo ja ciągałam się jak ostatnia k****, ale sms który postawił mi kropkę na "i" brzmi: " jestes chyba zdrowo rąbnieta skoro uważasz, że jest jakaś kobieta, nie wiem co widziałaś i co wiesz. Jeśli będziesz drążyć temat to się zbłaźnisz i niczego nie osiągnę, mam Cię głęboko w dupie i to że Cię nie kocham i nie będę już nigdy z Toba". Napisał jeszcze , że zasługuje tylko na sms z taką treścią, bo taką żoną sie okazałam. Dalej napisał "myśl dalej , że chodziłem kwiatki zrywać, wychodziłem z domu bo czułem jak wysysasz ze mnie całą energię". Napisałam mu, że "1 i 2 żony nie kochałeś, a sex z nimi uprawiałeś...ot człowiek z zasadami i kręgosłupem moralnym".
Czy myślicie, że on pokazał swoje prawdziwe oblicze, czy po prostu zwariował, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Do naszej wspolnej kolezanki powiedział "ja cierpię bardzo, ale ona będzie ciepriała 2 razy bardziej". Jaką strategię przyjąć....???? podpowiedzcie mi....
5808
<
#17 | Nox dnia 03.11.2015 20:45
kolorowa ty już dostałaś odpowiedzi na swoje pytania.Masz ostatnie sms-y kontaktuj się z adwokatem,detektywem.
Policjantom wystarczyło powiedzieć że podałaś wino do kolacji i poprosić by pana wyprowadzili bo jak rozumiem nie jest zameldowany w tym mieszkaniu.

Komentarz doklejony:
kolejny raz zapytam naprawdę dobrym ojcem jest ktoś taki?...,, zaczął obrażać mnie, az mu szczęka chodziła. Popchnął mnie na ścianę i wykręcił rękę w barku na oczach dziecka. Zaczęłam krzyczeć na niego i go uderzyłam - podniosłam na niego rękę, wtedy było jeszcze gorzej. Zaczął mnie dusić przy ścianie, wyzywać. ...

Komentarz doklejony:
do tego bicie dziecka
12054
<
#18 | Andromeda dnia 03.11.2015 21:47
Porozmawiaj z adwokatem on Ci doradzi jak działać. Widać w Tobie zmianę oby tak dalejUśmiech małymi kroczkami ze spokojem w głowie uzyskasz więcej. Terapia skutkuje Uśmiech Uwolnij się od tego człowieka zgadzając się na rozwód. Życzę Ci odnalezienia samej siebie. :tak_trzymaj
7375
<
#19 | B40 dnia 04.11.2015 00:17
Kolorowa,
napisałem wcześniej i powtórzę podłożyłaś się. Teraz po raz kolejny. Pijana matka przy dziecku. Nie ważne że to drink wykorzysta każdą Twoją słabość. Każde potknięcie. Zrozum. On szuka pretekstu aby wyjść z sytuacji. Super mąż, świetny ojciec a żona ech... ladacznica.
Pilnuj się w jego obecności - dobra rada. Nie płacz, Twoja słabość utwierdza go w przekonaniu jaki jest super. Nie rozumiem takich osobników (nie ludzi ale osobników).
Wiedzą że wina leży po ich stronie więc lubią najzwyczajniej upadlać przeciwnika. To forma dowartościowania siebie. Małe, płytkie. Ale tak mają.
Pokaż że potrafisz żyć bez niego nie jest Wam do niczego potrzebny. Szarpie Ciebie, bije dziecko w realu pewnie miękka faja. Jak każdy z nich.
4498
<
#20 | rekonstrukcja dnia 04.11.2015 18:55
Kolorowa życzę Ci , żebyś takich sms-ów dostała jeszcze dużo. Jak się w końcu ogarniesz, to one bardzo Ci się bardzo przydadzą do rozwodu. Tylko o jedno Cię proszę : NIGDY NIE POZWÓL TEMU GADOWI BIĆ DZIECKA. Sama lubisz obrywać, Twoja sprawa, ale córki nie powinnaś była pozwolić dotknąć palcem, a co dopiero butem. A, jeszcze taki "szczegół": bicie matki w obecności małego dziecka jest dla niego równie traumatyczne jakby samo było duszone etc.
6755
<
#21 | Yorik dnia 04.11.2015 22:26
Przeczytaj uwaznie od początku jeszcze raz wszystkie komentarze i spróbuj je zrozumieć, bo jak widać były trafione; Im wczesniej zdepczesz swoją naiwność, tym lepiej;
11358
<
#22 | domator dnia 05.11.2015 12:50
dobrze to określiła Nosowska w jednym ze swoich utworów
[...]
znam kobiety
tak pragnące miłości
że pozwalają swymi świeżo
umytymi włosami wymiatać
z kątów kurz
[...]

nie bądź kolorowa taką kobietą
12528
<
#23 | kolorowa80 dnia 27.11.2015 00:19
Witam wszystkich serdecznie. Poszłam za dłuższe zwolnienie lekarskie, wyjechałam razem z córką do mamy. Nie udzwignęłam tego wszystkiego, złamałam się, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, typowa depresja. Poszłam do psychiatry , która przepisała mi antydepresanty. Po 3-ech tygodniach widzę lekką poprawę, choć jeszcze ciężko mi "wyjść do ludzi". Doszły jeszcze inne problemy ze zdrowiem. Jednak zdecydowałam się na rozwód. Oddałam sprawę p. mecenas, gdyż sama nie jestem w stanie przez to przebrnąć. Wiem już, iż dawno powinnam odejść od męża. Zrozumiałam, iż "biczowanie się", "obwinianie" za zaistniałą sytuację jest dla mnie destrukcyjne. Moje zachowanie było spowodowane ogromnym deficytem uczuciowym i tkwieniem w związku, w którym byłam poniżana i traktowana jak śmieć. Jestem sama z córką, mam rodzinę, przyjaciół i spokój. Męża nie widziałam prawie od miesiąca. Nie chce mieć ze mną kontaktu, nadal rozpamiętuje, wypomina mówiąc "już ci nie zaufam, nie będziemy ze sobą". Nie zgodził się na swoją terapię, wiem, iż zrobiłam co w mojej mocy, by ocalić naszą rodzinę. Z uwagi na jego postawę postanowiłam zakończyć związek formalnie. Nie wiem, czy mąż kogoś ma, raz mówi, że "nie", innym razem, że "nie powinno cie to obchodzić co i z kim robię". Widzę już z jakim mściwym potworem żyłam. Jego notoryczne hasło "albo będzie tak jak ja powiem, albo tak jak ja powiem" wcielił w życie pełną gębą. Najgorsze jest fakt, iż kiedy córka do niego dzwoni od niej także nie odbiera. Mała bardzo to wszystko przeżywa, płacze, gdy nie odbiera tel. On ją od siebie odseparował i to jest w tym wszystkim najgorsze. Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Mój mąż niestety jest zwykłym "chłoptasiem" i wiem, że każda łza dziecka zostanie mu policzona i spotka go należna karma. Polecam książki "moje dwie głowy" i "kobiety, które kochają za bardzo". Podniosę się.... jeszcze trochę....
5808
<
#24 | Nox dnia 27.11.2015 19:37
To ze nie spotyka się z córką prócz złych ma także dobre strony-nie spotyka się z tobą,nie obraża cię nie awanturuje się przy dziecku.
Myślę jednak że sobie o niej przypomni gdy będzie chciał odegrać się na tobie.
Córka ma swój telefon? może zamiast dzwonić narysuje coś i wyśle tacie mms.
Kolorowa zbieraj siły ,szanuj pracę którą masz. To dobrze że szukasz pomocy u fachowców ale póki nie będziesz miała rozwodu na papierze nie chwal się nikomu braniem leków.Nie wiadomo które drogi prowadzą do męża i czy on by takiej wiedzy nie wykorzystał.
...,, Męża nie widziałam prawie od miesiąca. Nie chce mieć ze mną kontaktu..."lepiej by było gdybyś to ty nie chciała z nim kontaktu,bo to trochę tak jakby on nadal pociągał za sznurki
Dobrze że mieszkacie w różnych miejscowościach,dobrze też że masz adwokata/oby dobrego/ bo istnieje szansa że zaoszczędzisz trochę nerwów.
Ja trzymam kciuki za was obie .

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?