Rozwód jak wojna 2 | [0] |
martunia35 | 21. Kwiecień |
nika310 | 21. Kwiecień |
Pawel42 | 21. Kwiecień |
orgo25 | 21. Kwiecień |
telawiwjafa | 21. Kwiecień |
# poczciwy | 00:32:33 |
BabaYaga | 00:39:43 |
bardzo smutny | 01:00:52 |
Roszpunka1988 | 02:39:04 |
zona Potifara | 09:58:53 |
A w sądzie wyszło, że niekoniecznie, bo oprócz życia razem bardziej kocham moje psy, bardziej kocham pracę, bardziej kocham swoją osobę niż mojego męża. Widzę, że zarówno Ty jak i ja nigdy chyba nie rozmawialiśmy na tzw. trudne tematy domowe ze swoimi połówkami. Wydawało nam się, że jesteśmy idealni.
Szkoda tylko, że zrozumiałam to dopiero w trakcie tego roku.
Dzięki osobie, z którą od niedawna się spotykam, żyję inaczej. Mam inne priorytety. Lubię być w domu wcześniej. Lubię wolne weekendy. Lubię rozmawiać, nawet jak te rozmowy nie są miłe.
Oczywiście, nie ma takiego wytłumaczenia, żeby ktoś ranił nas w taki sposób, jak nasi współmałżonkowi zranili nas.
Nie uratujemy nic na siłę. Nie myśl o tym wszystkim. Zostaw to własnemu biegowi. Uwierz mi, że jak to wszystko przejdzie i porozmawiacie o tym bez "emocji" to wszystko stanie się łatwiejsze.
Przeżyłam rozwód, przeżyłam bardzo ciężką rozmowę tuż po nim. Żyję z moim byłym mężem w przyjacielskich relacjach. - Szkoda, że dopiero teraz, ale jak "teoretycznie" olałam to co się stało, choć nie spałam miesiącami, to on zaczął walczyć, nie ja.
Za kilka msc. zarówno serce i rozum podpowiedzą jak się zachować.
Wszyscy, którzy tu opisują swoje historie bardzo to przeżywają, co jest oczywiście zrozumiałe, ale ...my tak naprawdę nie mamy wpływu na to, czy nasz kochana połówka nie spotka na swojej drodze osobnika bardziej dopasowanego. Wspólne lata, szczęśliwe chwile i inne takie nie mają szans z tym uczuciem szczęścia jakie towarzyszy zauroczeniu, zakochaniu kimś nowym. Nawet bardzo silna wola i twardy charakter nic tu nie pomogą, a jeżeli do tego dojdzie odjazdowy seks, to nasz związek już jest ugotowany.
Uważam, więc, że każdy musi żyć ze świadomością, że idylla małżeńska może się skończyć w każdej chwili i rzeczywiście, jak piszecie, trzeba mieć ten swój kawałek życia i podłogi, żeby w razie pojawienia się poroża po prostu nie zwariować.
Zgodzę się z Tobą tylko częściowo. Zgadza się że nie byłem idealny bo takich ludzi nie ma i zdaje sobie z tego sprawę. Moja żona też nie była idealna ale to nie powód żebym walił ją w rogi. Nie zgodzę się, że jest tam jakaś moja wina bo nic i nikogo nie usprawiedliwia do walenia kogoś w rogi. Na swoją obronę napiszę Ci że moja żona znała tego człowieka tyle co mnie i nic o nim nie wiedziałem. Był zapisany jako kobieta w telefonie od kliku lat być może od początku. Niektórzy piszą że wina lezy po dwóch stronach itd..... albo że nie uzgodniliśmy czegoś z druga połówką tak jak to Ty napisałaś. Tylko zadaj sobie pytanie. Czy ta połówka powiedziała Ci że coś jej nie pasuje? żeby coś zmienić? zrobić inaczej? gdzie indziej? Zapewne nic takiego nie usłyszałaś. Powiem więcej, dzieje się źle lub bardzo źle w związku gdy ta druga osoba kogoś znajdzie. Wtedy najczęściej się zaczyna psuć dopiero w tym momencie i ta druga osoba szuka dziury w całym. Tak to bywa.
Teraz do hakaa:
Też przeżywałem. Od tego z lekka przybyło mi siwych włosów w wieku 32 lat. Zgadzam się z Tobą że pewien typ ludzi nie patrzy na druga połówkę, co z nią będzie, czy są dzieci itd. Spotyka kogoś na swojej drodze i wsiąka i ma w nosie rodzinę, dzieci i wszystko co razem się zbudowało. Tak trzeba mieć swój kawałek podłogi którego ja nie miałem bo dałem wszystko żonie. Dla tego twierdzę że miała wszystko co mogłem jej dać od siebie. Więcej nie mogłem i uważam że zrobiłęm wszystko co mogłem. Nawet zauważałałem że niektóych rzeczy już nie chciała brać. Podam przykład. Jest wolny weekend i chciałem go spędzić tylko z nią i jechać sobie gdzieś w Polskę tylko we dwoje. Ona nie bardzo bo szkoda słońca lepiej poopalać się koło domu niż gdzieś jechać. W domu jak to w domu całą atmosferę zabijali inni domownicy czyli jej rodzina. Długo by pisać.
Teraz do Kristel:
Piszesz że się z kimś spotykasz robisz teraz inaczej itd. Mam pytanie czy zostawiłaś sobie swój kawałek podłogi? Czy może jednak uważasz inaczej i 100% tego co masz poświęcisz tej drugiej osobie? Tak pytam z ciekawości.
Komentarz doklejony:
Dokleję jeszcze moje małe obserwacje bo ostatnio wszędzie akcje rogi do o koła u znajomych i znajomych moich znajomych. Tak z obserwacji napiszę Wam jaki typ kobiet (bo rogi widzę właśnie dorabiane w 99% z tej strony) i może mężczyzn zdradza. Są to ludzie:
- którzy nie mieli miłości od matki
- nie mieli atmosfery rodzinnej w domu
- rodzice zamiast pomagać dzieciom to próbowali te dzieci wykorzystać
- te osoby nie budują głębszych relacji z nikim
- nie majÄ… wielu znajomych
- są samotnikami i wystarcza im do szczęścia telewizor
- nie lubią atmosfery świąt
- nie lubią starszych osób
- nie lubiÄ… czasem dzieci
- nie lubiÄ… domowych imprez ze znajomymi
- są egoistami pod różnym względem
- myślą w pierwszej kolejności o sobie
- nie są chętni do rozmów z innymi ludżmi
- nie są chętni pomagać innym
Pewnie jeszcze wiele bym napisał ale spotkałem kilka przypadków i te cechy łączyły tych ludzi.
Komentarz doklejony:
Co do lamentowania to nie ma co lamentować ale trzeba żyć dalej. Trzeba mieć jakieś plany i marzenia, życie się nie kończy i nie wolno się poddawać. Jednak z drugiej strony już nigdy nic nie będzie takie samo, już nigdy nie oddacie drugiej osobie 100% tego co macie w duchowym i materialnym tego słowa znaczeniu. Już zawsze z tyłu głowy będziecie mieli taką myśl że możecie tak jak pisze Hakaa za chwilę stracić drugą połówkę bo ktoś wejdzie z butami w Wasze życie i nie macie na to żadnego wpływu. Każda historia jest inna, każdy człowiek jest inny ale schematy jakie panują w tej dziedzinie są takie same. Wiele wątków z tej strony brzmi znajomo i w ten sam sposób opowiada historię. Historia się kołem toczy i jeszcze wielu osobników przybędzie na to forum szukać porad i pomocy bo "nigdy się nie spodziewali że dotknie to właśnie ich"
Cytat
Ja jej słuchałem tak naprawdę aż za dobrze i obserwowałem bo sama między słowami mówiła zradzam Cię. Opowiadała mi takie historie i takie rzeczy jakby szykowała sobie usprawiedliwienie na zdrade. Opowiadała mi że taki nasz kolega się rozwiódł i spotykał się z jakąś mężatką i była jakby dumna z niego. A to że sąsiadka waliła męża w rogi bo był gruby i dużo pił, a to że jak jej opowiadałem o zdradach to broniła tych zdradzających itd. dużo tego było
Twoja była żona, to rasowa Hotwife (terminologia cuckold [czyt.: kukold]). Czyli oczekiwała związku, gdzie mąż będzie jej wierny i będzie traktował ją jak boginię (seksu), ale będzie akceptował jej seks z kochankami. A ona ewentualnie będzie mu opowiadała jaka niegrzeczna z kochankiem była. W wersji ultimate cuckold mąż wychowuje z żoną dziecko kochanka.
Jak widać nie dogadaliście się i związek nie miał racji bytu. Chociaż próbowała Cię wdrożyć w klimat. Tym niemniej, jeśli jej kochanek po pewnym czasie znudzenia się przez nią się seksem, również nie zaakceptuje takiego układu z kolejnym kochankiem, to pewnie będzie szukać dalej.
Istnieją mężczyźni, którzy oczekują takiego związku i być może Twoja była takiego sobie znajdzie. Dodatkowy problem z Twoją eks, że nie chciała dzieci. Chyba, że nie chciała z Tobą? Większość mężczyzn, nawet tych chętnych na rogaczenie, jednak chce mieć dzieci. Więć to już taki ultimate cuckold w jej wydaniu z Tobą byłby.
Ja obstawiam ze raczej chciala bawic sie na boku z myśla ze nigdy się nie dowiem.
Teraz to juz nie ma znaczenia.
Wiem tylko że poszla mieszkac do tego goscia i ze ma z nim dziecko. Tyle wiem co mi wpadlo w ucho od osob trzecich.
Moze tez sie jej znudzi seks z tym gosciem hehe nie wykluczone. Opadnie jej fetyloetyloamina i pozamiatane.
Niech gosc sie martwi teraz on ma problem.
Ja tymczasem czekam na synka. Siedzi w brzuchu i ma pojawic sie na gwiazdke hihihi. To jakis etap tej historii.
Dzieki za wsparcie ludziom z tego forum. Tez staram sie teraz wspierać. Do nowych uzytkownikow- zdrada zmienia czlowieka i podejscie do zycia ale to nie koniec swiata pamietajcie.