Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak wybaczyć zdradę z prostytutką 3 miesiące po ślubie?Drukuj

Zdradzona przez mężaJak wybaczyć? Mam 22 lata i zostałam zdradzona. Z moim mężem znałam się ponad 5 lat zanim wzieliśmy ślub. 3 miesiące po ślubie zdradził mnie z prostytutką. Na pytanie dlaczego nie potrafi odpowiedzieć. Sam powiedział mi o zdradzie 2 dni po zdarzeniu. Mówił że to trwało chwilę, tłumaczył się ,że nie wie co go opętało. Po długiej nocy i rozmowach nie wiedziałam już w co mam wierzyć. Początkowo mówił, że ona mu zrobiła loda przy drodze (było to jak wyjechał w podróż służbową na 2 dni), byłam zdolna wybaczyć byle nie usłyszeć że był w niej. Przysięgał że tylko tyle. Później się przyznał, że był krótki stosunek. Dopytywałam się o szczegóły- mówił tylko że to nawet 5 min nie trwało, że było obok auta w krzakach zaraz po tym uiekł i oprzytomniał. Żałował i wiedział, że musi mi o tym powiedzieć. Jechaliśmy kilka dni później tym samochodem i ja mówię że mam przeczucie, że coś się działo w tym aucie i że mnie znów okłamał. Zapewniał przysięgając, że nie, że wszystko mi już o zdradzie powiedział. Niestety w pewnym momencie przyznał, że wszystko to działo się w aucie. Serce mi pękało, że pozwolił mi siedzieć na tym fotelu i nic nie mówił i żę znów kłamał prosto w oczy. Twierdził, że to nie było istotne, bo to jest rzecz, to on popełnił błąd a nie samochód. Pomijając już resztę rozmów wyszło, że oglądał porno. Szczególnie kiedy na pół roku przed ślubem postanowiliśmy zachować czystość (był to nasz wspólny pomysł, ale jemu było trudniej wytrzymać). Twierdził, że od czasu do czasu włączał filmiki porno i się masturbował. Nie widział nic w tym złego, nie miał wyrzutów. Mówi, że gdyby wtedy wiedział do czego go to uzależnienie doprowadni... Oprócz pornografią tłumaczył się też wychowaniem. Mówił, że wielokrotnie słyszał od ojca rSzanuj żonę, od tego są dziwkir1;, rZ dziwką to nie zdradar1;, rChcesz to na kawalerski ci załątwięr1; Ale mój mąż nie chciał i wielokrotnie krytykował przy mnie postawę swojego ojca. Więc dlaczego to się wydarzyło? Mówi że co innego być świadomym (wiedzieć że ojciec daje mu zły przykład, a co innego tego przestrzegać) Dlaczego w pierwszych miesiącach po ślubie gdzie państwo młodzi są szczęśliwi on musiał uderzyć takiego dna? Zniszczyć to do czego dążyliśmy tyle lat? Sam uważa, żę może właśnie tylko tak mogł się otrząsnąć, zobaczyć jakim jest mężczzną i żeby przejrzeć na oczy musiał tak nisko upaść. Twierdził, że nic się w naszym związku nie zmieniło- tzn. mieszkaliśmy u teściowej, czyli mojej mamy i pracował u mojej rodziny. Był z tego powodu nieszczęśliwy. Wierzył że po ślubie to się zmiieni (ale nie zmienilo bo nie byłlo mozliwości) Musze powiedzieć, że byliśmy związkiem na odległość przez pierwsze 2 lata, później się dla mnie przeprowadził, zostawił daleko rodzinę. Ale często jak ją odwiedzał pił z ojcem, bratem co nie ukrywałam przeszkadzało mi. Zawsze twierdził, że nie potrafię go zaakceptować- że jak chce papierosa to musi się chować. Oczywiście do wszystkich nałogów przyznał mi się po zdradzie. Opowiedział mi także o dziewczynach przedemną, okazało się, że nie byłam jego pierwszą, jak twierdził. A wierzyłam w to, ponieważ był nieśmiały, krępował się przy naszych pierwszych zbliżeniach. Był bardzo deikatny i czuły. Jego opiekuńczość i podejście w sprawach łóżkowych nigdy się nie zmieniło (no oprócz pewności siebie). Mówią, że męzczyzna oglądający porno przekłada to na prywatne życie- nieprawda, nie w naszym przypadku. Nigdy nie czułam się traktowana przedmiotowo, zawsze starał się mnie pierwszą zadwolić, nigdy nie był egoistyczny. Więc czy zdradę można uznać jako skutek uzależnienia, chęci odzwierciedlenia filmów erotycznych lub wychowania o którym miał świadomość że nie było wzorowe. Zawsze krytykował zdradę, gy rozmawialśmy o niej mówił, że jeśli by zdradził to na pewno by mi powiedział. I tak się stało. Ja nigdy nie dopuszczałąm zdrady, nawet w naszych przypuszczalnych rozmowach- zawsze mi mówił, że nie mogę być tego pewna bo nikt nie wie co się może przydarzyć. Teraz twierdzi, że nigdy nie planował zdrady, że bał się jej kiedy o niej mówiliśmy, ale nigdy nie chciał tego zrobić. Powinnam jeszcze dodać, że bardzo przeżył to co zrobił, wylądował pod mostem, nieprzytomny (niedużo brakowało aby ze sobą skończył) Oj dużo bym jeszcze mogła pisać o tej sytuacji, ale teraz postaram się podać same konkrety jakie nastąpiły po zdradzie: przyznał się- nie tylko przedemną, ale całą rodziną z jaką mieszkamy, wziął na siebie odpowiedzialność za swoj czyn chodzi na terapię, nie pije alkocholu, nie pali, stara się żyć jak najporządniej odnalazł swoją pasję- gra na instrumencie przede wszystkim dba o mnie i na kazdym kroku stara się abym mu wybaczyła jest swiadomy jak mnie skrzywdził i naprawia to Kiedy ja mam gorsze dni wspiera mnie. Owszem kłócimy się, nie jest idealny, ale zawsze mówi, że musimy to zostawić bo inaczej nie pójdziemy do przodu, że gdyby on o tym ciągle myślał to by zwariował. Skupia się na tym co może zrobić by to naprawić, bo czasu już nie cofnie a bardzo by chciał- jak sam też powtarza. Odnalazł wiarę w Boga, chodzi do Kościoła, do spowiedzi, modli się codziennie, czyta Pismo Święte- twierdzi że nie byłdojrzały do małżeństwa (chociaż to on głównie jak najszybciej chciałślub) i że teraz chce to wszystko naprawić Często za powód jego niepowodzeń i tego ze nie był w pełni szczęśliwy uważa przekładanie decyji o dziecku (zawsze chciał dziecka i ma mi za złe ze stawiałam wykształcenie najpierw a nie dziecko). Ja jednak uważam że było na to zdecydowanie za wcześnie, chociaż takżę bardzo pragnę mieć dziecko. Przpraszam za błędy i chaos, ale mam nadzieję że chociaż trochę ktoś mnie zrozumie i będzie mógł doradzić co w takiej sytuacji zrobić. Czy wybaczyć i na nowo zaufać ( a z tym mam największy problem) Czy lepiej się rozstać, przeboleć i przepłakać, bo tego się nie da wybaczyć (czasami tak czuję). Ogólnie mineło pół roku od momentu kiedy się dowiedziałam. Wydaję mi się że pomału układa nam się życie na nowo ( kupiliśmy działkę na kredyt, planujemy się budować), ale przychodzą dni kiedy się załamuję, kiedy to wszystko wraca, kiedy nic mnie nie cieszy i mam wszystkiego dosyć. Czy to kiedyś minie? Czy ta huśtawka emocji kiedyś się zatrzyma lub chociaż trochę uspokoi? Boję się każdej wspólnej decyzji dotyczącej naszej przyszłości, bo nie wiem czy kiedyś będę w stanie naprawdę wybaczyć i nie wypominać, nie wracać do tego. Zatrzasnąć drzwi i isć do przodu bez odwracania się i analizowania jego każdego zachowania, gestu, spojrzenia...
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 01.09.2015 16:04
Przede wszystkim, nie pchaj się w kajdany niewoli z zaburzonym mężczyzną. Ma widoczne objawy pogmatwanej osobowości. Te wszystkie nałogi, pornografia, alkohol itd. itp., a teraz wpadanie w manię nawróconego, nie wróżą dobrze. To, co teraz robi, to działanie na chwilę. Żeby Cię ugłaskać; zresztą, nie jestem pewna, czy o Ciebie chodzi. Myślę, że chodzi mu o opinię Twojej rodziny, dla własnych, oczywiście, korzyści.
Wyobrażasz sobie z nim życie przez następne, załóżmy, 50 lat? Myślisz, że będzie lepiej? Uzależnieńcy się nie zmieniają. Jeżeli już, to na gorsze. Wychowanie też zrobiło swoje.
Odejdź, Jala, od niego. Zostałaś oszukana na starcie. Jak łatwo mu to przyszło. Nie trudno przewidzieć , co będzie dalej. Zdrady, kłamstwa, manipulacje.
Już Cię przywiązał ślubem, kredytem, chce jeszcze dzieckiem.
Oprzytomij, dziewczyno, bo wlazłaś w śmierdzące gie. Wymiksuj się z tego małżeństwa jak najszybciej, bo przepłaczesz całe swoje życie.
:cacy
5808
<
#2 | Nox dnia 01.09.2015 20:29
...,, Zostałaś oszukana na starcie. Jak łatwo mu to przyszło. .."a nawet przed startem.Po co zakładać,,czystość przedślubną"do której nikt nie zmusza i kombinować.Po co kłamać o braku dziewczyn?Przez 6 miesięcy nie uprawialiście seksu a jak mógł wreszcie skorzystać do woli do zadowoliła go prostytutka na szosie/ohyda/prowadził auto więc nawet tłumaczenie się pomrocznością alkoholową odpada.Piszesz o uzależnieniu porno/niby po pół roku/ a jak to uzależnienie ma się do szybkiego numerku w krzaku-aucie?Jaką scenę załatwił w /jak twierdzi/5 min?Masz dopiero 22lata a on ma pretensje o odkładanie macierzyństwa!!!!!!No jasne kredyt,budowa i .......dziecko,im więcej wspólnych więzi tym trudniej powiedzieć mu cześć.Nie wiem czy jeszcze cię zdradzi ale pewne jest że kłamstwa to on ma we krwi a ty jak widać nie poznałaś go przez 3 lata bycia ze sobą.Pewnie cię to nie pocieszy ale wielu z nas zostało zaskoczonych zachowaniem partnera po dłuższym czasie.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 01.09.2015 20:53
Człowiek orkiestra ten Twój mąż, gdzie się nie obróci, tam zawsze chce być najlepszy, najprawdomówniejszy (przepraszam za ten zlepek, ale najbardziej mi tu pasował), najbardziej godny... Nawet jak zdradził, to z klasą, bo przecież się przyznał, przed Toba, przed rodziną, przed wszystkimi... No gdzie znajdziesz podobny egzemplarz?
Tylko mnie tu zlatuje jakąś pozą, jakimś graniem na uczuciach, w ogóle sztucznością jakąś...
Facet zmienia front zależnie od ciśnienia (nie mam tu na myśli atmosferycznego). Coś z nim jest nie tak.. jak wspomniano wcześniej w odpowiedziach.. jakieś dziwne pomieszanie z poplątaniem. Jednego jestem pewna; Ten facet, to nie skała na której możesz coś zbudować. Za moment znowu coś wymyśli i będzie po trupach dążyć do tego celu. I boję się, że może to być cel bardzo daleki od tego, co Ciebie by zadawalało.
Na koniec... zdrada po ślubie właściwie? Może on sam siebie nie zna. Może drzemie w nim to nieznane, które gdy dobrze wykiełkuje to Tartar z Hadesem będzie przy tym różowym Lunaparkiem. Może jeszcze próbuje zachować pozory.. Umartwia się i piętnuje... Jeszcze walczy..
Dziewczyno, ten facet przysporzy ci wiele zmartwień w życiu. Twój wybór, czy tego chcesz.
Z pozdrowieniami
M.
5808
<
#4 | Nox dnia 01.09.2015 21:10
noooo i jeszcze nieszczęśliwy że pracę dostał razem z narzeczoną.Miał nadzieję że to się zmieni ale niestety-nikt mu innej nie zaproponował a z tej nikt go nie wyrzucił.Twierdzi że nie był dojrzały do małżeństwa ale za to jakimś cudem uważa że dojrzał do ojcostwa.Ojciec to nie tylko dawca plemników a jemu chodzi chyba tylko o to by spłodzić dziecko tobie a nie o ojcostwo.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 01.09.2015 21:14

Cytat

Szczególnie kiedy na pół roku przed ślubem postanowiliśmy zachować czystość (był to nasz wspólny pomysł, ale jemu było trudniej wytrzymać). Twierdził, że od czasu do czasu włączał filmiki porno i się masturbował. Nie widział nic w tym złego, nie miał wyrzutów.


Wybacz, śmieszą mnie takie akcje czystości, coby przed ołtarzem udawać "seks? w życiu!"
Wspólna decyzja? Wrócę za moment do tych wspólnie podejmowanych...


Cytat

Twierdził, że nic się w naszym związku nie zmieniło- tzn. mieszkaliśmy u teściowej, czyli mojej mamy i pracował u mojej rodziny. Był z tego powodu nieszczęśliwy. Wierzył że po ślubie to się zmiieni (ale nie zmienilo bo nie byłlo mozliwości)


Cytat

Zawsze twierdził, że nie potrafię go zaakceptować- że jak chce papierosa to musi się chować. Oczywiście do wszystkich nałogów przyznał mi się po zdradzie.


Cytat

przyznał się- nie tylko przedemną, ale całą rodziną z jaką mieszkamy, wziął na siebie odpowiedzialność za swoj czyn
chodzi na terapię,
nie pije alkocholu, nie pali, stara się żyć jak najporządniej
odnalazł swoją pasję- gra na instrumencie
przede wszystkim dba o mnie i na kazdym kroku stara się abym mu wybaczyła
jest swiadomy jak mnie skrzywdził i naprawia to
Kiedy ja mam gorsze dni wspiera mnie. Owszem kłócimy się, nie jest idealny, ale zawsze mówi, że musimy to zostawić bo inaczej nie pójdziemy do przodu, że gdyby on o tym ciągle myślał to by zwariował. Skupia się na tym co może zrobić by to naprawić, bo czasu już nie cofnie a bardzo by chciał- jak sam też powtarza.
Odnalazł wiarę w Boga, chodzi do Kościoła, do spowiedzi, modli się codziennie, czyta Pismo Święte- twierdzi że nie byłdojrzały do małżeństwa (chociaż to on głównie jak najszybciej chciałśluFajne i że teraz chce to wszystko naprawić
Często za powód jego niepowodzeń i tego ze nie był w pełni szczęśliwy uważa przekładanie decyji o dziecku (zawsze chciał dziecka i ma mi za złe ze stawiałam wykształcenie najpierw a nie dziecko). Ja jednak uważam że było na to zdecydowanie za wcześnie, chociaż takżę bardzo pragnę mieć dziecko.


I teraz tak...
Chciałaś ulepić sobie męża na kształt zapodany odgórnie: ma nie palić, nie wolno mu oglądać pornografii, ma być zadowolony z pracy u teściów, ma poczekać na dziecko, poczekać na seks przed ślubem i być mocno wierzący, bo to Ci chyba imponuje.
A mąż...na moje oko dusi się w tej atmosferze idealnego małżeństwa, gdzie jego rolą jest poddanie się woli żony i (?) jej rodziny.
Ty idealna i wymagająca, stawiająca warunki, a on nie dość, że z patologiczną rodziną w tle, jakże inną od Twojej, co stawiam było powodem wytykania, to jeszcze na pozycji wyczekującej i tej, która musi się zgodzić.
Żeby było jasne...zdradził i to w mojej ocenie jest jednoznacznie negatywne zagranie. Natomiast jestem zdania, że między Wami nie grało od samego początku. Nie rozmawialiście - Ty stawiałaś wymagania, on się głupio zgadzał, co tylko pogarszało tak naprawdę sytuację, bo nie ma nic gorszego, jak rozbieżność w planach, dążeniach, chęciach etc, kumulowana przez dłuższy czas, rodząca frustrację, może gniew, może chęć zrobienia coś na przekór, na złość...Gdybam trochę...Wygląda mi na to, że przysłowiowy pantofel nie chciał takiej roli dla siebie. Durnie z jego strony tylko, że nie chciał i zgadzał się dalej, bo to doprowadziło Was właśnie do miejsca, gdzie zdrada to tylko fragment Waszego problemu...

Trudna droga przed Wami. IMO Ty musisz zejść z kierowniczego stanowiska, on musi nauczyć się mówić nie, komunikując jednocześnie, na czym mu zależy...
Ty musisz (nie musisz) przełknąć łyżkę dziegciu zdrady, on musi z jednej strony wynagrodzić Ci krzywdę, a z drugiej nie pozwolić Ci na ponowne wejście na głowę...
Nie obraź się, Jala, nieświadomie źle zaczęliście i chyba tylko psycholog może Wam pokazać, jak żyć w tandemie...
10607
<
#6 | Advokat_D dnia 01.09.2015 21:45
Eee spotkanie z prostytutką to nie zdrada
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 01.09.2015 22:02
Ktoś kiedyś powiedział, że gwałt na prostytutce, to nie gwałt. Prostytutka to też kobieta! Taka, którą facet wybiera. Jaka jest różnica, czy to jest żona kolegi, czy kobieta która na chleb chce zarobić?
10937
<
#8 | annahelena dnia 01.09.2015 22:11
JakichWiele o tym samym pomyślałam czytając Jala. Jakby ten mąż miał wbić się w kanon wymyślony przez nią. Ukrywa przed Jala chyba wszystko: papierosy, dziewczyny, chęć posiadania dziecka. Ile tego jeszcze może wyjść po drodze?
Jala jakby twój mąż aspirował do lepszego świata, które mógł mieć żeniąc się z tobą, jakby wychodził z nizin na salony. A okazało się, że on nie potrafi wpasować się w te twoje ramy.
Kłamstwo na kłamstwie, kłamstwo pogania.
To co teraz robi czyli czyta Pismo, modli się jest szopką dla ciebie. Jesteś bardzo religijna. Wnioskuję to z tego pomysłu na czystość przedślubną. A on zrobi wiele, żeby cie zadowolić, nawet wypędzi szatana z siebie. Tylko, że to nie prawdziwy on, a ktoś kto próbuje siebie wykreować, bo ty tak chcesz. Kiedyś się pogubi w tych kłamstwach.
9937
<
#9 | Ramirez dnia 01.09.2015 23:13

Cytat

Początkowo mówił, że ona mu zrobiła loda przy drodze (było to jak wyjechał w podróż służbową na 2 dni), byłam zdolna wybaczyć byle nie usłyszeć, że był w niej. Przysięgał, że tylko tyle. Później się przyznał, że był krótki stosunek. Dopytywałam się o szczegóły - mówił tylko, że to nawet 5 min nie trwało, że było obok auta w krzakach, zaraz po tym uciekł i oprzytomniał. Żałował i wiedział, że musi mi o tym powiedzieć. Jechaliśmy kilka dni później tym samochodem i ja mówię, że mam przeczucie, że coś się działo w tym aucie i że mnie znów okłamał. Zapewniał przysięgając, że nie, że wszystko mi już o zdradzie powiedział. Niestety w pewnym momencie przyznał, że wszystko to działo się w aucie. Serce mi pękało, że pozwolił mi siedzieć na tym fotelu i nic nie mówił, i że znów kłamał prosto w oczy. Twierdził, że to nie było istotne, bo to jest rzecz, to on popełnił błąd, a nie samochód. Pomijając już resztę rozmów wyszło, że oglądał porno.


Prorok powiedział: "Kiedy kolacja jest na stole i zaczyna się modlitwa, najpierw zjedzcie!".

:rozpacz
Korzystanie z prostytucji jest formą higienicznego onanizmu.

Zdecydowanie większym draństwem jest poderwanie jakiejś dziewczyny, bo się podobała bardziej jak żona, by ją zwyczajnie przelecieć.
Sam akt fizyczny zaspokojenia to kropka nad i, bardziej - i od zawsze, liczą się INTENCJE.

I nad INTENCJAMI musisz się zastanowić! Czy mąż zakochał się? Czy chciał wziąć drugą żonę? Czy chciał Ci wręczyć list rozwodowy? Odpowiedź brzmi: Nie!!!

Czasami życie niesie sobą rozmaite rafy i mielizny - nie ma ludzi idealnych. Oczywiście, przyzwoity człowiek nigdy nie zechce skorzystać z usług nieczystej prostytutki, woli medytować lub modlić się, choć może się zdarzyć, że w ten sposób daje zarobić na chleb jakiejś biednej pannie z dziećmi, które wołają może o jedzenie.

Jesteś młodą mężatką bez większego doświadczenia. Musisz być więc już świadoma męskiej fizjologii - że konstrukcja mężczyzny jest taka, że seks być musi BEZWZGLĘDNIE, a jak młody mąż - to nawet musi kilka razy dziennie!!!

Tymczasem, Ty w swojej nieświadomości męskiej fizjologii pozwalasz, by Twój mąż był TORTUROWANY bez seksu przez aż dwa dni. W ten sposób to Ty sprzeniewierzyłaś się powinnościom religijnej żony.

Powinnaś uświadomić sobie, że my mężczyźni na kwestie seksu reagujemy czysto fizjologicznie - przy braku seksu choćby przez jeden dzień, na samą myśl o nim cieknie nam ślinka - taki głupi efekt Pawłowa, a na drugi dzień pojawia się silna agresja i rozdrażnienie spowodowane brakiem seksu, wynikające z rozrywającego nas bólu obrzmiałych jąder!!! :szoook

Jeśli więc po dwóch dniach POSTU, można w normalny sposób będąc żonatym mężczyzną rozładować te seksualne bolesne napięcie - to prostytutka jest tylko formą takiego higienicznego onanizmu, w zastępstwie Twojej roli - jakiej nie byłaś w stanie podołać przez oddalenie się od młodego męża.

Ty popełniłaś grzech zaniechania, ZANIEDBUJĄC podstawowy obowiązek żony!!!
Auto też nie jest niczemu winne, ale jutro powinnaś już udać się na modlitwę do meczetu, by mąż mógł Ci wybaczyć to, że przez brak doświadczenia, nie sprostałaś obowiązkom młodej żony, doprowadzając go do tak poniżających czynności.
:cacy Fajne
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 02.09.2015 00:15
Ramirez....Po raz któryś już, rozwalasz mnie normalnie... POWINNOSC RELIGIJNEJ ŻONY>> Zapiszę to sobie, żebym nie zapomniała, po co BÓG STWORZYŁ KOBIETĘ.
Seks musi być bezwzględnie...
Jakoś nie zauważyłam tego, gdy mój zdradzacz dusił w mordę żony swoich kolegów i przyjaciół.. Nawet dziwiłam się, że tak długo może bez...
Tak więc życie bez seksu nie jest wyznacznikiem miłości, choć pewnie tak ci się wydaje..
Albo inaczej; Seks nie jest wyznacznikiem miłości, bo zaraz ktoś z gorliwych współredaktorów portalu wytnie te moje słowa i stworzy na ich podstawie cały front przeciwko mnie i moim "poglądom".
Facet to świnia, do tego kudłata...
No bo jeśli musi, bez względu na okoliczności, do tego nie panuje nad swoim instynktem, bo go rozwali normalnie....!! I klękajcie narody, a kobiety zbierajcie coście zasiały obciągając spódnicę... To jakiś bardzo głęboki Iran...
A co z miłością, zapytam nieśmiało?
4498
<
#11 | rekonstrukcja dnia 02.09.2015 01:36
Ramirez, mnie również rozwaliłeś swoim tekstem. A zwłaszcza perły zaakcentowane pogrubioną trzcionką , czyli chociażby to :

Cytat

Korzystanie z prostytucji jest formą higienicznego onanizmu.
, to chyba jakiś ciężki żart, bo trudno mi uwierzyć, żeby nawet mocno wyposzczony facet mógł sobie wyimaginować , że u prostytutki szuka się higienicznego seksu. Z tego co wiem, te panie nie wyparzają sobie otworów wrzątkiem, ani nie dezynfekują się w wannie z roztworem do odkażania. A już zwłaszcza te panie, które dają przy drodze. Klient ma szczęście, jak trafi na taką damę, co sobie chociaż łykiem wody jamę ustną opłucze, bo o podmytym "podwoziu" tirówki to już możne tylko pomarzyć . Także jaką higienę miałeś na myśli ?



Jala, unieszczęśliwiasz i siebie i tego swojego męża. Jego stopy nie pasują do wyciosanych przez Ciebie chodaków. Szkoda bólu, łez i krwi. A facet, skoro się tak nawrócił i nawet na instrumencie grać począł ( swoją drogą ciekawe jakim ... flet? tamburyn? a może harfa anielska ? ) to może niech spożytkuje swoje nowo odkryte talenty oraz powołanie , nawracając panie lekkich obyczajów poprzez umoralniające pieśni.
9937
<
#12 | Ramirez dnia 02.09.2015 04:18

Cytat

Maraykee dnia wrzesień 01 2015 23:15:29
Ramirez....Po raz któryś już, rozwalasz mnie normalnie... POWINNOSC RELIGIJNEJ ŻONY>> Zapiszę to sobie, żebym nie zapomniała...
Seks musi być bezwzględnie...
Facet to świnia, do tego kudłata...
No bo jeśli musi, bez względu na okoliczności, do tego nie panuje nad swoim instynktem, bo go rozwali normalnie...
A co z miłością, zapytam nieśmiało?


Będzie więc esej o miłości... Fajne
To przecież z błędu powstaje mądrość, a z cierpienia oświecenie...

Kobieta nie widzi mnie jako mężczyzny tylko jako coś, co sprawi jej przyjemność. Jestem wtedy jej stymulantem reakcji hormonalnej, którą romantyczki opisują jako zakochanie. Euforia płynąca z zakochania i znalezienia połówki, działa tylko jakiś czas niczym hormon zakochania - od dwóch do ok. siedmiu lat.

Cytat

Z moim mężem znałam się ponad 5 lat zanim wzieliśmy ślub. 3 miesiące po ślubie zdradził mnie z prostytutką. ... Ogólnie minęło pół roku od momentu, kiedy się dowiedziałam. Wydaję mi się, że pomału układa nam się życie na nowo (kupiliśmy działkę na kredyt, planujemy się budować), ale przychodzą dni, kiedy się załamuję, kiedy to wszystko wraca, kiedy nic mnie nie cieszy i mam wszystkiego dosyć. Czy to kiedyś minie? Czy ta huśtawka emocji kiedyś się zatrzyma lub chociaż trochę uspokoi? Boję się każdej wspólnej decyzji dotyczącej naszej przyszłości, bo nie wiem, czy kiedyś będę w stanie naprawdę wybaczyć i nie wypominać, nie wracać do tego.


Gdy stan haju mija, stare problemy, które często są nierozwiązane, a stłumione "naćpaniem" zwanym zakochaniem - wychodzą jak grzyby po deszczu. Wtedy też zaczynają pojawiać się poważniejsze konflikty, kłótnie i w miejsce dawnej "miłości" wkracza nienawiść, żal, poczucie zawodu. Czasami nawet przerażenie - co się dzieje...

Motto:
Jeśli przestaję dawać przyjemność, zostanę wymieniony na nowy model...

Cytat

Często za powód jego niepowodzeń i tego ze nie był w pełni szczęśliwy uważa przekładanie decyzji o dziecku (zawsze chciał dziecka i ma mi za złe ze stawiałam wykształcenie najpierw a nie dziecko). Ja jednak uważam, że było na to zdecydowanie za wcześnie, chociaż także bardzo pragnę mieć dziecko.
Przepraszam za błędy i chaos, ale mam nadzieję że chociaż trochę ktoś mnie zrozumie i będzie mógł doradzić co w takiej sytuacji zrobić. Czy wybaczyć i na nowo zaufać (a z tym mam największy problem)? Czy lepiej się rozstać, przeboleć i przepłakać, bo tego się nie da wybaczyć (czasami tak czuję)?


Wtedy rozstajesz się jeśli możesz, albo zaczynasz poszukiwać odpowiedzi, jak żyć dalej szczęśliwie. Bo wcale nie o zaufanie już tu idzie.
Tamta zdrada była już dawno!!!

Każda zgoła kobieta jest absolutną egoistką, mężczyzna także. Jeśli szukasz związku, który ma sprawić że będzie Ci miło, pozbawi Cię napięcia i złego nastroju, jesteś egoistką - i on także jest egoistą. Za chwilę ta mieszanka wybuchnie, chyba że wspólny kredyt na mieszkanie i dziecko już na to nie pozwolą. Ludzie próbują zmieniać swoje stany emocjonalne narkotykami, alkoholem, papierosami, siłownią, awansami, karierą, kochankiem czy kochanką... a czasem rodziną i dzieckiem. Co z tego im wychodzi? Czasem sfrustrowane złośliwe potworki, które nienawidzą siebie i otaczającego świata. Jak można kochać osobę, która nie kocha siebie? Sama się zna najlepiej, więc widocznie ma rację nienawidząc samej siebie. Dlatego nic dobrego nas z taką osobą nie spotka - ona ma tylko frustrację, rozczarowanie sobą, tym, że nie jest jak promowany ideał. Jeśli nie ma miłości w sobie, da tylko swoje niezadowolenie. Będzie może szukać szczęścia w narkotykach, papierosach, alkoholu, prostytutkach... w każdym substytucie tego, co uzna za szczęście.

Nagle, może się okazać, że życie z kobietą męczy. Pojawić się może myśl, że dziecko wszystko zmieni - bo stanie się obiektem wspólnego uwielbienia. Pojawi się nowy obiekt szczęścia.

Każda chyba kobieta święcie wierzyła, że z chwilą ślubu uzyska szczęście. A że to tylko nawyk, którego nie można w żaden sposób uzyskać, zaczyna się poszukiwanie przyczyn braku szczęścia - tu jedną z poszukiwanych przyczyn stała się zdrada męża.

No cóż, to ogniste spojrzenie jakże teraz często pada na małżonka - bo to on miał przecież dać szczęście. Zapewniały o tym nie tylko bajki, ale on sam to przysięgał na kolanach z kwiatami. Chciał seksu, chciał seksu, chciał seksu, chciał seksu, chciał seksu, chciał seksu, chciał seksu, ... był zakochany, pijany ... myślał, że da radę. Fajne

Ale jak ma dać szczęście? Przecież to postanowienie z cieszenia się drobiazgami, więc jest to tylko nasza decyzja i nasza spostrzegawczość.

Facet może dać kwiaty, czekoladę, przynieść pensję... ale szczęścia przynieść nie może, bo niby w jaki sposób?
Kilogram szczęścia poproszę! :cacy
Na wynos! Szeroki uśmiech

Kobiety szukają wtedy odpowiedzi, dlaczego nie są szczęśliwe. Jedynym racjonalnym powodem wydaje się im być wtedy jakaś już historyczna zdrada partnera - a to zwyczajny będzie pretekst do rozstania, by szukać szczęścia z innym facetem.

Szukają więc tylko uzasadnienia dla swojego poczucia nieszczęścia z mężem, by usłyszeć, że skoro kiedyś zdradził w chwili swojej słabości - to nie zasługuje to TERAZ na wybaczenie, a na wyrzucenie go ze swojego życia - bo nie jest z nim szczęśliwa, zdrada "stoi" pomiędzy nimi, nie pozwala na bycie szczęśliwą. Miłość "wypaliła się". Zwykły pretekst!

Szczęście które ma nam dawać drugi człowiek jest wielkim nieszczęściem, dramatem.

Cytat

rekonstrukcja dnia wrzesień 02 2015 00:36:09
To chyba jakiś ciężki żart, bo trudno mi uwierzyć, żeby nawet mocno wyposzczony facet mógł sobie wyimaginować, że u prostytutki szuka się higienicznego seksu.


Seks to w uproszczeniu wymiana energii damsko-męskich. Bez takiej wymiany pojawia się dość nieciekawy energetyczny "deficyt". Z tego powodu wizyty u prostytutek mają swoich chętnych, którzy przekładają to nad dużo tańszym samozaspakajaniem się - a niby rezultat ten sam Fajne
Mężczyzna może mieć różny wpływ na kobietę, z którą się kocha. Moje dziewczyny piękniały, "zabierałem" im tę złą energię, że stawały się bardziej kobiece. To w sumie działało przeciwko mnie, bo nagle pojawiał się większy wianuszek adoratorów chętnych na dokonanie podboju i odbicie dziewczyny.
A czasami można dostrzec, że pojawia się para, ona przyciągała uwagę mężczyzn, ale ten którego wybrała, "truje" je swoją męskością - dziewczyna niesamowicie się zmienia, brzydnie. W pewnym momencie on jej mówi: "zmieniłaś się" i szuka innej ofiary, która zniesie go lepiej lub jeszcze gorzej. A porzucona dziewczyna, z czasem znowu ładnieje. Ale to są subtelności, jakie nie każdy umie dostrzec, bo w materialnym świecie, są nie do udowodnienia Fajne Chyba, że na zdjęciach. Fajne
To oczywiście był żart, jak cały tekst o meczecie - ale może skłoni do pewnych refleksji w dobrym kierunku. Albo namówię Jalę, by oddała mi to "nieczyste" auto w prezencie... Fajne
6959
<
#13 | zgryzolowaty dnia 02.09.2015 19:19
panie Ramirez...a co pan wąchał ostatnio...może by pan tak wyrzucił to świństwo... moim zdaniem, normalny zdrowy mężczyzna ze zdrowym kręgosłupem moralnym do nie przystawka do fiuta osobistego który ino czeka coby wstrzelic się w cel dowoly co to na drzewo nie ucieknie...
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 02.09.2015 19:37
Strasznie to wszystko upraszczasz Ramirez.... Dlaczego niby u jednych zakochanie mija, u innych trwa do śmierci, mimo przecież podobnych warunków?
Dlaczego jedni zdradzają trzy miesiące po ślubie, do tego z prostytutką, a inni żyją w związkach szczęśliwych, nie skażonych kłamstwem?

Cyt; Kobiety szukają wtedy odpowiedzi, dlaczego nie są szczęśliwe. Jedynym racjonalnym powodem wydaje się im być wtedy jakaś już historyczna zdrada partnera - a to zwyczajny będzie pretekst do rozstania, by szukać szczęścia z innym facetem.
Ta myśl to już w ogóle kupy się nie trzyma. Większość kobiet zdradzonych, oszukanych, nie szuka ponownych związków. Żyją same i na faceta spojrzeć nie mogą!!! Np. ja Uśmiech
Nie wiem, może to kiedyś mi minie, ale teraz z chęcią bym paralizator w torebce nosiła i tak dla relaksu, połaskotała jakiegoś gościa. A co tam... Uśmiech
Piszesz, że twoje dziewczyny piękniały po seksie z tobą... A nie uważasz, że to było zwykłe twoje zadowolenie z posiadania panny? Tak bywa np. z odbiorem własnej twarzy w lustrze, rzadko ktoś jest z niej niezadowolony, raczej myśli; No nieźle jeszcze wyglądam! Choć inni widzą już zmarszczki i wyblakłą cerę. Bo idąc dalej twoim tokiem myślenia, to dlaczego znajdowały sobie innych partnerów i zostawiały cię biedaku? Podobno jak twierdzisz, seks to wymiana energii.... Deficyt powstaje dopiero gdy, pojawiają się rozbieżności w dawaniu i braniu... No więc skoro tak wiele dawałeś, to nie powinny odchodzić, zaspokojone do imentu... Uśmiech Uśmiech Uśmiech
No i ostatnia kwestia... Kobiety to dość dziwne i złożone stworzenia... Facet może kwiatów nie przynosić, mrukiem być, gacie i brudne skarpetki po domu rozrzucać,zarabiać mniej niż żona ... a ona i tak kochać go będzie, jak przysięgała. I będzie szczęśliwa!!! Jedno tylko zniszczy ten układ; Jego zdrada! I może rzeczywiście kwestia ta wróci nawet po latach, bo kobiety pamiętliwe są.
M.

M.
6755
<
#15 | Yorik dnia 02.09.2015 19:53
Jala, chcesz mieć dziecko ?
No, ale chyba nie z mężem ?
9937
<
#16 | Ramirez dnia 03.09.2015 03:42

Cytat

Maraykee dnia wrzesień 02 2015 18:37:38
Ta myśl to już w ogóle kupy się nie trzyma. Większość kobiet zdradzonych, oszukanych, nie szuka ponownych związków. Żyją same i na faceta spojrzeć nie mogą!!! Np. ja Szeroki uśmiech


Kochana, nie ma co się tu oszukiwać. Zdrada może się po rozstaniu różnie objawiać. Może być jak u Ciebie, ale może być też tak, że trzeba szybko znaleźć zaślepkę na utraconą miłość. Zresztą, ta bariera jaką sami sobie stawiamy, jest dość łatwa do pokonania, tyle, że może sami nie wykazujemy inicjatywy, by kogoś dla siebie znaleźć. U mnie pojawiłaby się chęć panicznej ucieczki, gdyby jakaś dziewczyna okazała choć minimalne zainteresowanie - to wtedy pojawia się ten wirtualny paralizator, przypomina się, jak boli związek z kobietą, ile kompromisów trzeba popełniać, ile wyrzeczeń... aż tyle, że razi mnie swoją mocą. Kobieta = kłopoty! Fajne Ale potem pojawia się myśl, że może jednak... i zwątpienie... dopiero jak wygram w totka Fajne
Ale przynajmniej patrzę sobie na piękno bez żadnych oporów! Fajne Jest jeden pozytyw z rozwodu - teraz już mogę! Fajne

Cytat

Piszesz, że twoje dziewczyny piękniały po seksie z tobą... A nie uważasz, że to było zwykłe twoje zadowolenie z posiadania panny? to dlaczego znajdowały sobie innych partnerów i zostawiały cię biedaku? skoro tak wiele dawałeś, to nie powinny odchodzić, zaspokojone do imentu... Szeroki uśmiechSzeroki uśmiechSzeroki uśmiech

To owszem było samcze zadowolenie, ale to działało na dwoje. Ja stawałem się bardziej męski odbierając dziewczynie ten męski pierwiastek z niej, a ona stawała się bardziej kobieca, piękniejsza, więc siłą rzeczy, z atrakcyjnością podniesioną o poziom wyżej, stawała się celem innym mężczyzn. I tak je traciłem, bo się zakochiwały mając szerszy wybór i odchodziły.

Cytat

Facet może kwiatów nie przynosić, mrukiem być, gacie i brudne skarpetki po domu rozrzucać,zarabiać mniej niż żona ... a ona i tak kochać go będzie, jak przysięgała. I będzie szczęśliwa!!!


Nie wierzę. To chyba cytat z jakiejś powieści SF! Życie z kobietą takie nigdy nie było. Zamawiam jeden egzemplarz na wynos! Fajne
A... On pewnie wygrał w totka! :tak_trzymaj Fajne
5808
<
#17 | Nox dnia 03.09.2015 11:44
...,,A mąż...na moje oko dusi się w tej atmosferze idealnego małżeństwa, gdzie jego rolą jest poddanie się woli żony i (?) jej rodziny.
Ty idealna i wymagająca, stawiająca warunki, a on nie dość, że z patologiczną rodziną w tle, jakże inną od Twojej, co stawiam było powodem wytykania..."Jala nie napisała że chłopak miał swoje propozycje na wspólne życie.Miał nadzieję że zamieszkają osobno/wzięli kredyt/na inną pracę/jednak ten kredyt spłacać trzeba/Dziewczyna ma się czuć winna że ma rodzinę która jej pomaga a na dodatek przyjęła do siebie jej/może mało zaradnego/ chłopaka?Nikt go na ślub nie naciskał mógł się zająć swoją drogą życiową,tylko według jakiego ,czyjego pomysłu?Chciałbym ale nie mam z czego???...Dziewczyna nie pochwala palenia papierosów/może nie lubi zapachu/ON,, twierdził, że nie potrafię go zaakceptować- że jak chce papierosa to musi się chować. Oczywiście do wszystkich nałogów przyznał się po zdradzie...."To że nie lubi papierochów nie oznacza że nie lubi jego.A dlaczego o wadach partnera dowiaduje się po ślubie dzięki zdradzie?Do spowiedzi przedślubnej pewnie poleciał a na szczerość z partnerką go nie było stać?......Często za powód jego niepowodzeń i tego ze nie był w pełni szczęśliwy uważa przekładanie decyji o dziecku..." a co to za tekst .Zwalać swoją niezaradność na nienarodzone dziecko?Nie miał jeszcze pociechy ale wie że ona zrobiłaby z niego innego człowieka.Może tak,a może fakt zadbania o dodatkową osobę spowodowałby jeszcze większą frustrację.A może chodziło o to że wykształceniem go przewyższasz?Pochodzi z nieciekawej rodziny ale wraz z żoną jego rodzina poszerzyła się.Skoro się ,,wyspowiadał" przed jej członkami to chyba ją lubi.Dobrze by było odstawić kłamstwa i wziąć odpowiedzialność przynajmniej za siebie i swoje czyny i docenić to że ludzie go wspierają,że ma dach nad głową a święta spędza wśród bliskich osób.Niestety nie każdy ma takie szczęście.Może dlatego nie każdy korzysta z usług pań przy drodze by udowodnić sobie męskość,ona wynika z czegoś innego.
6755
<
#18 | Yorik dnia 03.09.2015 12:55

Cytat

Maraykee dnia wrzesień 02 2015 18:37:38
Większość kobiet zdradzonych, oszukanych, nie szuka ponownych związków. Żyją same i na faceta spojrzeć nie mogą!!! Np. ja smiley

Nie prawda; Taka jest pierwsza faza, w której mało kto się zatrzymuje, to nie jest normalne, trzeba leczyć, jeśli nie mija;
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 03.09.2015 13:31
Yorik, leczyć to trzeba każdego kto nie potrafi żyć sam i rzuca się na wszystko co leci z prądem, żeby tylko zabić samotność. Ponowne trafienie "kulą w płot" to w takim przypadku 100/100. Pierwsza faza po zdradzie czyli szok i rozpacz dawno minęła...Z resztą, dalsze etapy są nieco inne u każdego, kto przeżył zdradę. Nie znam nikogo ze swojego środowiska, kto związałby się ponownie po zdradzie i rozstaniu szybciej, niż po kilku latach. No chyba że zdradzacz Uśmiech
M.
9937
<
#20 | Ramirez dnia 03.09.2015 14:53

Cytat

Często za powód jego niepowodzeń i tego ze nie był w pełni szczęśliwy uważa przekładanie decyji o dziecku..." a co to za tekst .Zwalać swoją niezaradność na nienarodzone dziecko?


Nikt nie dostrzega innego aspektu. Młody mężczyzna trafił na kobietę, która... musi uważać, by nie zajść w ciążę. Z jego punktu widzenia, decyzja o dziecku to nie pragnienie kupy i pieluch - to pragnienie niczym nie ograniczanego, spontanicznego seksu, zawsze i wszędzie Fajne Po prostu - pada hasło, robimy dzidziusia... i oby pojawił się jak najpóźniej. Fajne

Są kobiety, które seks reglamentują niczym treserki. Mówią o miłości, często kupują sobie małego pieska - ale w przypadku pieska nie ma mowy o tym, żeby go przywiązać do kołka i przez dzień czy dwa nie podać miski z wodą. :szoook
Te same opiekunki, twierdząc że zakochane, potrafią wymyślić, że młody mężczyzna może sobie na seks... poczekać. Dzień, dwa, pół roku - no bo tak postanowiły Fajne Same w tym czasie bynajmniej żadnej włosienicy nie wkładają. Fajne

Więc biedak skarży się, że on chciał dziecka... ops - on chciał niczym nieograniczonego seksu Szeroki uśmiech Nie miał - więc prawdopodobnie czuł się z tym nieszczęśliwie ograniczany.
Tu trzeba powiedzieć jedno - kobieta - żona, która bez poważnych przyczyn uniemożliwia mężowi seks, albo reglamentuje za wykonywanie zadań i poleceń - zdradza go porównywalnie jak zdrada z prostytutką.

Działanie takie jest porównywalne z przywiązaniem małego pieska drutem do drzewa i bez michy wody. Naganne i tyle.

Należałoby teraz ustalić, czy przed feralnym wyjazdem był seks bez ograniczeń, czy facet pojechał "na głodzie". Bo jeśli np. był foch i seksu w domu przed wyjazdem nie miał - to śmiało można go usprawiedliwić - normalny zdrowy mężczyzna powinien mieć seks od żony, a jak ta nie chce, to od tego jest personel zastępczy. Fajne

Taką regułę powinny przyjąć za pewnik wszystkie młode żony, grające dostępnością do seksu uzależnioną od własnego widzi mi się i nastroju. Prosta reguła - a działa od wieków. Co wcale nie znaczy, że to popieram. Definiuję mechanizm, jak to działa. Nie ma seksu w domu - może go szukać poza domem, jeżeli jego brak miałby skutkować katorgą. Albo stajemy się religijni i święci, niczym ci biczownicy...
5808
<
#21 | Nox dnia 03.09.2015 20:47
....,, był foch i seksu w domu przed wyjazdem nie miał - to śmiało można go usprawiedliwić - normalny zdrowy mężczyzna powinien mieć seks od żony, a jak ta nie chce, to od tego jest personel zastępczy..."a jeżeli mąż strzelił focha i w seksie nie obsłużył to jest otwarta droga dla Jala,raz za ten brak od męża i dwa za jego inicjatywę na drodze.Taką regułę powinni przyjąć panowie w związku żadne tam piwko z kolegą,spotkanie po latach,praca po godzinach .Albo seks albo.....różki.
9937
<
#22 | Ramirez dnia 03.09.2015 22:09

Cytat

a jeżeli mąż strzelił focha i w seksie nie obsłużył to jest otwarta droga dla Jala


Dzięki takiemu podejściu, pojęcie zdrady przestałoby istnieć - bowiem sprawy byłyby jasno zdefiniowane, a krok dalej to nawet wdzięczność, że ktoś czyni aż tyle przyjemności tej osobie, której przecież życzymy najlepiej, mówiąc o miłości prawdziwej, która nie powinna być warunkowa. FajnePokazuje język

W realu jesteśmy egoistami - nie chcemy ryzykować utraty partnera, któremu ktoś inny mógłby się bardziej spodobać - a już wychowywanie potomstwa które jest nie nasze, jest sporym wyzwaniem.
Ten egoizm również sprawia, że dla Jala nawet oglądanie pornografii stanowi zagrożenie, element miękkiej zdrady, gdy tymczasem wraz z kablówkami, stanowi paskudne i uzależniające zjawisko kulturowe: https://www.youtube.com/watch?v=PSt10...St10QCVf2g
Ciekawe, czy Jala pozwoliłaby mężowi uczestniczyć w takim eksperymencie? Szeroki uśmiech
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 03.09.2015 22:31
Ramirez, sorry, ale się pogubiłam w tym co chciałbyś przekazać....
No to ta pani była z pieskiem, czy bez pieska.... w końcu.
M.
1873
<
#24 | baran138 dnia 03.09.2015 22:43
Moim zdaniem Ramirez bardzo dobrze pisze o nas-samcach.
Szacun i wielkie brawa za to co piszesz, bo moim zdaniem świetnie pokazujesz naszą naturę.
Kwestią jest to, czy ktoś potrafi to zrozumieć. Ja widzę, że koleżanki widzą jedynie to co chcą dostrzec. Każde inne postrzeganie świata traktują jako dziwne, obce i......szydzą z piszącego.
Zacznijcie myśleć nie tylko o sobie.
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 03.09.2015 22:47
I jakiej rasy ten piesek, niektóre są niesamowicie wredne. :kapitulacja
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 03.09.2015 22:55
baran138... Uśmiech
Nie dla każdego subtelna notyfikacja jest czytelna... Dla ciebie pewnie nie była...
M.
12449
<
#27 | Jala dnia 04.09.2015 11:07
Avenious dziękuję Ci za odpowiedź. Napisałaś Te wszystkie nałogi, pornografia, alkohol itd. itp., a teraz wpadanie w manię nawróconego, nie wróżą dobrze. To, co teraz robi, to działanie na chwilę
- dokładnie tego się obawiam, ale skąd to można wiedzieć na pewno? Jest przecież tylke hisorii, prawdziwych zresztą nawet w mojej rodzinie mam taką osobę, że jeden dzień i człowiek się zmienił. Od kilkunastu lat alkoholu do ust nie wziął. Nikt nie wie czym to było spowodowane (ponoć był w Kościele- obraz Maryji), ale nigdy nie powiedział co tak naprawdę go zmieniło. A jakąś przez długie lata nie sprawiło tego proszenie żony dzieci, to że ich bił, że się znęcał. No ale to jest inny przypadek - chodzi mi właśnie o to, że nie mogę być pewna czy to faktycznie na chwilę. Z alkoholem on nie miał problemów, w każdym razie na pewno nie można powiedzieć, że był uzależniony. Po prostu mnie przeszkadzało jak wypił za dużo (mój tato dużo pił i mam już uraz z dzieciństwa, także jak mąż pił piwo spoko, jak pił 2 lub 4 już byłam wściekła) chociaż było to raz na jakiś czas. Czasami raz na miesiąc.

Teraz nie pije w ogóle. Czy zmienił się dla mojej rodziny? Wątpię... Tak naprawdę to ja wszystkim powiedziałam o zdradzie, bo nie widziałam żadnych szans (spakowałam go, ale na drugi dzień wrócił) Wrócił i błagał ,mówił że nie odejdzie, że tu jest jego dom, jego żona a więc jego miejsce. Mówił; "Pewnie wszyscy już wiedzą, ale to nic.. chyba nawet wolę. Nie chce już żyć w kłamstwie..." Płakał. trząsł się, widać było że świat mu się zawalił, zresztą tak samo jak mnie. Obydwoje byliśmy w strasznym stanie. Pozwoliłam zeby spał w drugim pokoju (było już późno jak wrócił) na drugi dzień miał wizyte u swojej terapeutki, poszliśmy razem. Na tej wizycie mówiłam otwarcie, że takiego czegoś nie da się wybaczyć, bo niby dlaczego coś takiego się wydarzyło. Pani terapeutka mówiłą tylko że to nie jest zgodne z jego wartościami, bo inaczej by się zachowywał... że sam jest wstrząśnięty tym co zrobił. Po wizycie chciał ze mną porozmawiać, ale ja nie odezwałam się słowem, poszłam na zajęcia. Kiedy jednak wróciłam do domu jego nie było. Zaczelam się martwić- dzwoniłam okazało się ze pije w jakims pubie. Byłam wsciekla- gdzie ta jego wola walki którą wczoraj tak reprezentował, że nie odpuści? Powiedział, że zrozumiał, że ja mu nie wybaczę... że nie wraca i jego miejsce jest pod najpiekniejszym mostem, żebym włożyła resztę jego rzeczy do auta i to spaliła. Po czym padła mu bateria. Nie wiedziałam co robić, byłam u naszego księdza (udzielał nam ślubu i w każdym złym momencie nas wspiera) rozmawiałąm z nim że nie wiem co robić, nie chciałąm dać mężowi nadzieji na przyszłość- na powrot, ale nie mogłam go też zostawić. Doszliśmy do wniosku, żę tu nie chodzi już o zdradę, o małżeństwo ale o ratowanie drugiego człowieka. Wiedziałam, że gdyby nawet obca osoba tam leżała, a ja znałabym jej sytuację musiałabym pomóc. No i w końcu go znalazłam. Ledwie przytomnego z wodką i lekarstwami na uspokojenie. Gdy się nad nim nachyliłam usłyszałam tylko: "Twój zapach, to nie może być prawda. Nie chce litości! Ja nie potrzebuję litości, jesteś tutaj tylko z litości. Mnie tu ju nie ma... ja jestem taki jak on jestem jak mój ojciec, nienawidzę go rozumiesz nienawidzę,.. a jednocześnie kocham". I w tym miejscu wyszło jak wielki wpływ miał na niego ojciec. Jak za wszelką ceną mu go brakowało. Ja nie potrafię tego zrozumieć i połączyć. Nie potrafię znaleźć w tym wytłumaczenia, ale może ono gdzieś tam jest. Nie wiem, jak się dopytuję o to dzisiaj to słyszę tylko, że i tak nie zrozumię, że nie jestem mężczyzną. Ze był nieszczęśliwy. Bo on ma inne priorytety. Chce wybudować dom, założyć rodzinę i żyć własnym życiem, a nie wiecznie u kogoś.

Już Cię przywiązał ślubem, kredytem, chce jeszcze dzieckiem.

kredy jest na wyłącznie na niego. Nie zgodziłam się na wspólną pożyczkę a i on tego nie chciał. Chodziło o kupno czegoś co będzie nasze, wspólnej perspektywy, że do czegoś dążymy. I od tamtego momentu widze w jego oczach jak go to cieszy, jak bardzo było mu to potrzebne, Ale dlaczego do tego wszystkiego musiało dojść w ten sposób Smutek

Komentarz doklejony:
JakichWiele i annahelena macie rację. Ale co teraz? Po rozmowach z moim mężem widzę, że to był jeden z dużych czynników jakie na niego wpływały destruktywnie. Sm mi często wypomina, że nie potrafię go zaakceptować takim jaki jest, że gdybym zobaczyła go z piwem i papierosem to już by był dla mnie złym człowiekiem. Twierdzi, że mnie kocha i choćby miał udawać kogoś innego to nawet do końca życia bo nie chce mnie stracić. Tylko co to za życie?. Póżniej jak rozmawialiśmy o jego słowach to mówił, że to nie tak. Ze on teraz czuje się soba jak nigdy, ze jest dumny ze swoich zmian i ze mu z nimi dobrze i chce taki byc nie tylko dla mnie ale i dla siebie. Ja już naprawde nie wiem co mam robić ze swoim związkiem Czy go ratować, a raczej pozwalac na to mojemu męzowi bo tak jest od poł roku , czy ostre cięcie i rozwód. Ale to boli okropnie bo bardzo go kocham i nie wiem czy chce zebysmy się rozstawali. Martwi mnie tylko jedno, że on nie wie dlaczego to zrobił. Mówi że to jest bardziej złożony problem ,zę na to złożyło się dużo czynników i jedno jest pewne ze nawet gdyby znow sie ni ukladalo to twierdzi ze w ta strone na pewno wiecej nie pojdzie, że uderzył o samo dno i się obudził, że teraz chce swoje życie zmienić. I cały czas to robi. Nawet u niego w domu go nie mogli poznać, każdy widzi ze coś się stało, coś co go całkowicie zmieniło...

Komentarz doklejony:

Cytat

Nox

dnia wrzesień 03 2015 10:44:05
...,,A mąż...na moje oko dusi się w tej atmosferze idealnego małżeństwa, gdzie jego rolą jest poddanie się woli żony i (?) jej rodziny.
Ty idealna i wymagająca, stawiająca warunki, a on nie dość, że z patologiczną rodziną w tle, jakże inną od Twojej, co stawiam było powodem wytykania..."Jala nie napisała że chłopak miał swoje propozycje na wspólne życie.Miał nadzieję że zamieszkają osobno/wzięli kredyt/na inną pracę/jednak ten kredyt spłacać trzeba/Dziewczyna ma się czuć winna że ma rodzinę która jej pomaga a na dodatek przyjęła do siebie jej/może mało zaradnego/ chłopaka?Nikt go na ślub nie naciskał mógł się zająć swoją drogą życiową,tylko według jakiego ,czyjego pomysłu?Chciałbym ale nie mam z czego???...Dziewczyna nie pochwala palenia papierosów/może nie lubi zapachu/ON,, twierdził, że nie potrafię go zaakceptować- że jak chce papierosa to musi się chować. Oczywiście do wszystkich nałogów przyznał się po zdradzie...."To że nie lubi papierochów nie oznacza że nie lubi jego.A dlaczego o wadach partnera dowiaduje się po ślubie dzięki zdradzie?Do spowiedzi przedślubnej pewnie poleciał a na szczerość z partnerką go nie było stać?......Często za powód jego niepowodzeń i tego ze nie był w pełni szczęśliwy uważa przekładanie decyji o dziecku..." a co to za tekst .Zwalać swoją niezaradność na nienarodzone dziecko?Nie miał jeszcze pociechy ale wie że ona zrobiłaby z niego innego człowieka.Może tak,a może fakt zadbania o dodatkową osobę spowodowałby jeszcze większą frustrację.A może chodziło o to że wykształceniem go przewyższasz?Pochodzi z nieciekawej rodziny ale wraz z żoną jego rodzina poszerzyła się.Skoro się ,,wyspowiadał" przed jej członkami to chyba ją lubi.Dobrze by było odstawić kłamstwa i wziąć odpowiedzialność przynajmniej za siebie i swoje czyny i docenić to że ludzie go wspierają,że ma dach nad głową a święta spędza wśród bliskich osób.Niestety nie każdy ma takie szczęście.Może dlatego nie każdy korzysta z usług pań przy drodze by udowodnić sobie męskość,ona wynika z czegoś innego.


Muszę tutaj dodać, że mąż od zawsze był i jest zaradny. Bardzo pracowity i do wszystkiego chciałby dojść sam. I tu jest ten problem, ze myśli jak ktoś mu pomoże to on bedzie w obowiazku co do tej osoby a on nie chce być nikomu nic winien. Po tym wydarzeniu sam mówi jaki jest głupi, że nie doceniał jaką teraz ma rodzinę, żę nie ufał moim bliskim a oni pomimo wszystko go wspierają. Czy ich nie doceniał. Myślę że doceniam zawsze pomagał, nawet gdy miał pracę do wieczora to dodatkowo w domu spłuczkę naprawił, kuchnie od podstaw wyremontował. Fachowiec z niego naprawdę świetny i chociaż chciano mu zapłącić za poświęcony wolny czas (kuchnie robił prawie 2 tyg) to nie chciał ani grosza, bo wie ze to rodzina i godnosc by mu nie pozwolila. Takżę jesli chodzi o zaradność to chyba my bez niego byśmy byli bardziej poszkodowani niz on bez nas.
Tak jak napisałeś to tak zrobić. Odrzucił kłamstwa i wziął odpowiedzialność za swoje czyny, docenił to co mógł i nadal może stracić. Problem w tym, że ja straciłam zaufanie i nie wiem czy będę w stanie je odzyskać, chociaż on bardzo się stara. Czasami nawet wolałąbym żeby sobie chociaż na chwilę odpuścił, żeby się potknął- żeby mi ułatwił decyzję..
9937
<
#28 | Ramirez dnia 04.09.2015 12:06

Cytat

Ja już naprawdę nie wiem, co mam robić ze swoim związkiem. Czy go ratować, a raczej pozwalać na to mojemu mężowi, bo tak jest od pół roku, czy ostre cięcie i rozwód. Ale to boli okropnie, bo bardzo go kocham i nie wiem czy chcę, żebyśmy się rozstawali. ... Czasami nawet wolałabym, żeby sobie chociaż na chwilę odpuścił, żeby się potknął - żeby mi ułatwił decyzję...


Bardzo go kocham, ale tak by się już dłużej nie oszukiwać - to w realu jest: "kocham siebie".

Kocham iluzję wspaniałego zaradnego męża - czyli coś, co wytworzył kobiecy umysł. Teraz, po czasie, obecny mąż coraz bardziej na pasuje do wytworzonego w umyśle modelu tamtego mężczyzny.
Pojawia się uczucie głębokiego nieszczęścia, niespełnienia - więc szukamy przyczyny tego stanu rzeczy. Chcemy się jak najszybciej pozbyć tego frustrującego uczucia, chcemy by był haj zakochania, jaki był kiedyś. Więc intuicja kobieca szybko podpowiada - "jesteś tak bardzo nieszczęśliwa, bo on zawiódł Twoje oczekiwania, on zdradził, pogubił się - rozwiedź się, ksiądz pewnie ten grzech odpuści, koleżanki tak robią, a kolejny facet na pewno da ci szczęście. Nie będziesz czuła się przed koleżankami i rodziną jako ta gorsza kobieta, którą zdradzono z najgorszą - nie będziesz mogła chwalić się przed kumpelami, że mąż kocha i nigdy nie zdradził, a tak - koleżanki docenią bohaterstwo i karę dla samca, że go ukarzesz rozwodem. Przecież to takie naturalne, będąc katoliczką, rozwieść się z powodu bycia nieszczęśliwą kobietą. A teraz w dodatku takie modne - w gazetach o tym piszą, pokazując życie gwiazd".

https://www.youtube.com/watch?v=xaQPM...aQPMSprFhM

https://www.youtube.com/watch?v=fIqT5...IqT5x8df6Q

W sumie Maraykee, to wygląda tak: "Piesek okazał się chory - więc doradźcie mi, czy mam go już iść uśpić, czy dalej się z nim męczyć?!" :szoook
12427
<
#29 | gosia122 dnia 04.09.2015 13:21
Też zostałam zdradzona .. i wiem o szczegółach .. też mi się pochwalił ,że mu zrobiła loda no i oczywiście on ją także musiał zaspokoić .. czuję niechęć do facetów ... samce spuszczone ze smyczy .. są okropni i obleśni ... Współczuję Ci ..

Nie pozwól by uspał czułymi słówka twoją czujność...

Pozdrawiam. G.
9937
<
#30 | Ramirez dnia 04.09.2015 14:37

Cytat

czuję niechęć do facetów ... samce spuszczone ze smyczy .. są okropni i obleśni. Nie pozwól, by uśpił czułymi słówka twoją czujność...


:szoook:rozpacz
Czasem się nie zbliżaj do żadnego mężczyzny!Szok

Dramat, że ludzie przywiązują aż tyle znaczenia do zdarzeń, mających znaczenie pierdnięcia w niedzielę rok temu...
To kamienujemy cudzołożników i cudzołożnice, czy nie?! Zdecydujcie się... Fajne
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 04.09.2015 15:20
Jakie są samice? Ta od loda pewno święta! Wypraszam sobie chodzenie na smyczy, rany boskie znowu o psach.
9937
<
#32 | Ramirez dnia 06.09.2015 15:03

Cytat

Serce mi pękało, że pozwolił mi siedzieć na tym fotelu i nic nie mówił i że znów kłamał prosto w oczy. Twierdził, że to nie było istotne, bo to jest rzecz, to on popełnił błąd, a nie samochód. Pomijając już resztę rozmów wyszło, że oglądał porno. Szczególnie kiedy na pół roku przed ślubem postanowiliśmy zachować czystość


Gdy wchodzimy w relacje, pojawiają się naturalne ograniczenia wynikające z oczekiwań. Zamieniają się one często nie tylko w smycze ograniczające naszą wolność, ale i w baciki Fajne Dla kobiet, czasem aseksualnych lub o obniżonych potrzebach, seks staje się batem - i sposobem na wymuszenie podległości, realizację własnych celów. Ograniczanie seksu, prędzej czy później prowadzi albo do zdrady, albo wpędzi mężczyznę w alkoholizm. Zaczyna się niewinnie, od piwa, zawierającego składniki pozwalające pozbyć się bólu nabrzmiałych jąder.

Piesek pozbawiony miski z wodą, się kiedyś zerwał ze smyczy - teraz po tak długim czasie, właścicielka pieska boi się, że znowu się kiedyś zerwie - więc pyta tu, czy powinna go na wszelki wypadek już uśpić i szukać innego, bez skazy. Fajne

Sami nadajemy znaczenie temu, co się wydarzyło. Jak skupiamy się tylko na zdarzeniach z przeszłości, tracimy obecne życie.
3739
<
#33 | Deleted_User dnia 06.09.2015 16:29
Witam wszystkich w to niedzielne popołudnie! Uśmiech
Ramirez, jakoś ten piesek nie daje Ci spokoju... to dość dziwne, zważywszy na fakt, że on nigdy nie istniał. Spieszę wyjaśnić, że zacytowana przeze mnie sekwencja pochodzi z kultowego polskiego filmu, komedii... A jej zadaniem było wprowadzenie chwilowego zamieszania, bałaganu, niezrozumienia i konsternacji, co miało dalszy, decydujący wpływ na fabułę wspomnianego filmu. Jak się można było przekonać, w tym poście też bardzo dobrze się sprawiła. Uśmiech
Nie na darmo słowa te zaszeregowano jako "kultowe", podobnie jak "bo to zła kobieta, była"...... z innego już filmu.
Może w ten sposób damy już sobie spokój z tymi psami, bo coś ich za dużo się robi i mnożą się na potęgę Uśmiech
Moim zdaniem, nie ma co udziwniać i obrazkować sytuacji. Jala ma problem bardzo realny; zdradzil ją mąż, trzy miesiące po ślubie, a ona nie potrafi tego zapomnieć i wybaczyć. Nie można się temu dziwić, bo to nie maleńkie przewinienie w rodzaju; zapomniał o moich urodzinach!
Cyt'Sami nadajemy znaczenie temu, co się wydarzyło. Jak skupiamy się tylko na zdarzeniach z przeszłości, tracimy obecne życie."
Jeszcze większym błędem jest nie analizowanie przeszłości, nie oglądanie się za siebie i odrzucanie nauki, którą nam przeszłość daje. Pomniejszanie winy kogoś kto nas skrzywdził, tylko dlatego, aby odczuwać błogostan jest wysoce niebezpieczne... Może nas zaprowadzić w ślepy zaułek zupełnego zaburzenia w ocenie tego, co w ogóle jesteśmy w stanie znieść od innych.
Istnieje pewien rodzaj ludzi, takie wampiry energetyczne, które obarczają innych swoimi problemami, usiłując wzbudzić w innych współczucie i chęć pomocy r11; często celowo robią z siebie ofiarę chcąc być w ten sposób w kręgu zainteresowań. Ofiarowana pomoc i przebaczenie takim ludziom, są wykorzystywane do dostarczania im odpowiedniej energii, co nie wpływa na nich odnawialnie. Po prostu, manipulują ludzmi, aby dostać, to czego chcą. Ich ofiarami mogą stać się osoby słabe psychicznie, które nie umieją odmawiać i te które im ulegną. Osobość zdrowa i silna, to taka która reaguje i nie obawia się powiedzieć; STOP! Nie podoba mi się to co robisz/zrobiłeś/masz zamiar zrobić... Nie godzę się na to, a jeśli już to się dokonało, musisz się liczyć z tym, że mogę nie przebaczyć, bo przecież znasz zasady i ty je złamałeś. Osoba skrzywdzona ma prawo do niewybaczenia... Może będzie się to równało z tym, że ktoś zostanie sam, że będzie musiał budować swój świat od nowa.
Tylko że realnym świecie nawet pustynia kiedyś zakwita.
M.
9937
<
#34 | Ramirez dnia 06.09.2015 18:54

Cytat

Osoba skrzywdzona ma prawo do niewybaczenia...


Moja kochana Maraykee... Prawo ma, ale to ona nadaje znaczenie dowolnemu wydarzeniu, a niewybaczenie może przyjąć kuriozalne rozmiary. Sporo działań psychopatów ma właśnie podłoże takie, że nadali czemuś znaczenie na tyle istotne, że w ramach niewybaczenia oraz zemsty, potrafili mordować, gwałcić, otruć, szkalować, itd... szukając w tym ukojenia.

Tak więc gdy sami nadajemy znaczenie wydarzeniom, tak samo sami możemy tkwić w przeszłości, rozdrapując zadaną ranę, tak samo możemy zdecydować, czy bliżej nam do uwolnionej od złej przeszłości osoby - czy do psychopatki na początku udręczonej przez samą siebie, a potem dręczącą innych.

Piesek był fajny - bo scena była ilustracją... zapomnienia, sklerozy. Czasami trzeba chcieć zapomnieć, by móc dalej żyć.
Ktoś musi to Jala twardo uzmysłowić, że skoro jeszcze ma wybór - to będzie żyć i budować - albo tkwiąc w przeszłości rozwali wszystko, co do tej pory ma. Ma wybór...

Jest jeszcze jeden ważny aspekt, na który Jala teraz spogląda, szukając tu porady, jako zraniona.

Na naszą ocenę zdarzeń przeszłości mamy wpływ jako cała społeczność - my wyznaczamy tzw. normy kulturowe, nadając im znaczenie również jako ogół.

Gdy np. tu w Polsce, będziesz miała kontakt z dziewczyną zgwałconą, to się nią zaopiekujesz, wykąpiesz, a potem to ona musi sobie poradzić z tą traumą, ewentualnie jej mąż czy chłopak. W krajach muzułmańskich ten konkretnie problem kulturowo-społeczny rozwiązuje się przez kamienowanie, by omijać takie dylematy - by ją jako zbrukaną zabito.

Tak to działa, że jako ogół - spoglądamy na zdradę, na gwałt, na morderstwo - nadając tym czynom właściwe znaczenie, większe lub mniejsze.

Jeszcze nie tak dawno pójście do łóżka z chłopakiem bez ślubu mogłoby być napiętnowane przez całą wieś i stać się traumą - a teraz już nie pójście z chłopakiem do łóżka przed ślubem, jest bardziej traktowane jako nienormalna dewiacja. Ogół społeczności w jakiej żyjemy nadaje znaczenie czynom jakie popełniamy.

Ja więc bym wolał by dla Jala, nasza ocena zdrady była naganna - bo innej być nie powinno, ale by też przekazać jej, że to co się zdarzyło jest wydarzeniem w skali życia już bardzo mało istotnym, wręcz nic już nie znaczącym. Coś jak wypadek autem po pijaku, czy narobienie w portki w pracy.

Niech męża ocenia więc nie poprzez jedno zdarzenie, a poprzez ogół. Niech da mu prawo do popełniania błędów - a nie wymaga bycia nieskalanym ideałem. Jeżeli znajdzie tego potwierdzenie, jej zranienie nie zostanie wzmocnione naszą oceną zdarzenia, więc szybciej nauczy się je zbagatelizować - przestanie mieć znaczenie jako historia z przeszłości - coś jak gwałt - po którym nadal trzeba żyć. Było, minęło - bo jest zawsze tu i teraz.
12031
<
#35 | Megan1 dnia 07.09.2015 21:47
Ty trochę przesadzasz.
Masturbacja nie jest niczym złym. Oglądanie pornografii też nie.
Facet ma naturalne potrzeby i skoro partnerka z powodów idelologicznych odmawia seksu, to on te potrzeby zaspokaja sam - akceptując ideologie partnerki.
Masturbował się lub obejrzał porno, w zaciszu swojego domu, sam, nie w towarzystwie żadnych kobiet, nie zdradzając Cię.
I czy Ty wiesz czym jest uzależnienie od pornografii i jakie są jego skutki?
Bo to, że facet obejrzy sobie porno gdyż jego dziewczyna nie chce (z powodów wierzeń itp) uprawiać seksu to nie ma nic wspólnego z nałogiem.
Tak samo nie rozumiem czemu dorosłemu człowiekowi bronisz zapalić papierosa.
Być może nie lubisz jeść pomidorów i mężowi też zabronisz, bo Tobie nie smakują. ;-)
Tak samo nie rozumiem problemu, że mąż nie był prawiczkiem tylko z kimś spał zanim Cię poznał - a co w tym dziwnego?
Co do wybryku przy szosie - racja jest całkiem po Twojej stronie.
Ale biorąc pod uwagę, że to był jednorazowy wybryk, a nie romans i mąż sam się przyznał starając się to naprawić, być może warto się zastanowić nad wybaczeniem.
Jeżeli Ty nie będziesz mogła faktu tego fatalnego, przydrożnego seksu przeżyć,
zastanów się czy Wy na pewno do siebie pasujecie i czy warto to ciagnąć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?