Zdrada - portal zdradzonych - News: Jak żyć...

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak żyć...Drukuj

Zdradzona przez męża
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 29.01.2015 14:31
POTRAFISZ ! Twoje życie nie jest warte tego łotra ! nie będzie lekko ale Walcz !
Pomyśl o sobie i o dziecku !
Odejdź ...
Przecierpisz, masz czarno na białym, poradź sobie ! pokaż że można ! sobie i innym ! nie będzie lekko ale spróbuj poukładać sobie na nowo
niech spada nie jest ciebie wart ! będziesz jeszcze górą ! bądź silna ! będziesz szczęśliwa ! ale nie z nim ...
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 29.01.2015 14:58
Co z rodziną ? Masz jakieś wsparcie? Brat co na to wszystko? Czy on się ocknie? Nie bardzo w to wierzę. Nie zadręczaj się złudzeniami i zawalcz o siebie i dzieci.
5808
<
#3 | Nox dnia 29.01.2015 16:45
Co z twoim bratem?
11732
<
#4 | Bajeczna dnia 29.01.2015 18:35
Życie jest zawsze takie,
że jest się w nim, moje złoto,
albo zimnym Å‚ajdakiem,
albo natchnionym idiotÄ….

Konstanty Ildefons Gałczyński

Bez wątpienia Twój mąż jest zimnym łajdakiem. Ale błagam, zrób wszystko, by to "natchnienie" - przekonanie o sile Twojej miłości, nie uczyniło z Ciebie tego drugiego wariantu. Przemyśl wszystko jeszcze raz. Trzymam kciuki. Dasz radę.
11986
<
#5 | mononabis dnia 29.01.2015 18:52
Jedno mnie zastanowiło, a mianowicie- napisałaś: "W tej chwili mieszkają razem, urządzają dom, który miał być nasz i naszych dzieci.
Co to znaczy?
Czy razem z nim budowałaś dom, w sensie budynek z dachem i z podłogą i czy ten człowiek wprowadził tam swoją kochankę i mieszka w Twojej własności?
O co chodzi?
Co do Twojej walki o tego faceta, o całe to małżeństwo- odpuść sobie, bo walczysz z wiatrakami. Ten człowiek nie kocha Cię i nigdy do Ciebie nie wróci, nawet jeśli z kochanicą mu nie wyjdzie, to on i tak do Ciebie nie wróci.
Musisz przyjąc to do wiadomości i przestać narzucać się komuś, kto Ciebie nie chce.
Dasz sobie radę sama, a od tego faceta żądaj alimentów na dziecko. Jesli będziesz mądra, to rozwiedziesz się z nim z orzeczeniem o jego winie i dzieki temu będziesz mogła zażądać alimentów także na siebie. Nie unoś się honorem, bo jedyne, co osiągniesz, to tylko to, że ktoś będzie Cię miał za frajerkę i nawiedzoną na punkcie jakiegoś faceta wariatkę.
Jaki jest koń, każdy widzi.
Nie leź tam, gdzie Ciebie nie chcą i gdzie pokazują Ci kierunek dzrzwi wyjściowe.
Ogarnij się dziewczyno, bo brzmisz bardzo żałośnie. Ja jeszcze nie słyszałam o takim przypadku, by jakis facet, który woli inną, wrócił do tej, której nie chce, tylko dlatego, że ta niechciana i wzgardzona cierpi.
To Twoja sprawa, ze cierpisz- poradź sobiie z tym, np. przy naszej pomocy, ale nie wymagaj od tego człowieka, by on zrezygnował ze swojego zycia, dlatego że Ty sobie tego życzysz.
5808
<
#6 | Nox dnia 29.01.2015 18:55
Mono ja wpiszę ponieważ autorka otworzyła dwa wątki ..Czy nie walczę o dom? Odpowiadam- nie. Prawda jest taka, że niestety nigdy mi na tym domu (jako na budynku) nie zależało. Mieszkaliśmy tam ale wyprowadziliśmy się ponad rok temu ze względu na moich teściów, którzy mieszkali w domu obok i bardzo ingerowali w nasze życie.
Zależało mi na stworzeniu domu z nim, gdziekolwiek byleby był szczęśliwy.
Kiedy się wyprowadził i powiedział o rozdzielności majątkowej- od razu powiedziałam, że w każdej chwili możemy iść do notariusza i podpiszę co będzie trzeba. Nigdy nie zależało mi na jego domu, na jego pieniądzach. Zależało (i zależy) mi na nim. Tylko i wyłącznie...."
11986
<
#7 | mononabis dnia 29.01.2015 18:55
Co na to wszystko Twój brat?
5808
<
#8 | Nox dnia 29.01.2015 19:03
...,,niedawno okazało się, że jestem w ciąży.
Mąż powiedział, że się cieszy ale niczego to nie zmienia i nie wróci do mnie...."z czego gnojek się cieszy?z własnej głupoty chyba.Kobieta wychodzi ze szpitala po załamaniu nerwowym a on zostawiając rodzinę cieszy się że jego kolejne dziecko wychowa się w rozbitej rodzinie.Ciekawa jestem co kochanka na to,czy też się cieszy?Weź się dziewczyno za siebie ,szukaj pomocy by nie okazało się że on chętnie zaopiekuje się dzieciakami z powodu twoich problemów zdrowotnych.Szczególnie że twoja pseudo przyjaciółka poznała cię na wylot.
6959
<
#9 | zgryzolowaty dnia 29.01.2015 19:21
no ładna rodzinka... ciekawi mnie kompletne pominięcie watku brata... brat.co się z nim dzieje, jak on reaguje na zdradę żony... teściowie domyslnie, pewnie popieraja synusia... no i niech zgadnę...jedynak ?
11986
<
#10 | mononabis dnia 29.01.2015 19:24
123454321, rozumiem, ale nadal nie wiem na jakim drugim swoim wątku ona to napisała?
Dlaczego załozyła drugi wątek? to gdzie właściwie należałoby do niej pisać?
Kurczę, chyba jakaś srednio kumata jestem, ale naprawdę nie kojarzę jej z żadnym innym wątkiem.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 29.01.2015 19:38
Mono na forum, a ktoś przeniósł jej wątek tutaj.
5808
<
#12 | Nox dnia 29.01.2015 20:12
jesteś kumata ,na forum wątek,,jak żyć'
11005
<
#13 | WENUS1974 dnia 29.01.2015 22:33
Jeżeli Ci na nim zależy to...odpuść sobie go. Tylko wtedy on cos zrozumie, zobaczy. Musisz mieć honor, godność, bo tak to działa. Im jesteś więcej ambitna i kogoś olewasz, tym więcej ta druga strona zaczyna rozumieć. Mono ma racje. Posłuchaj rad skoro po to się tu zalogowałaś. Odpuść, bądź honorowa, podaj o alimenty. Żyj własnym życiem i dziećmi. A on po czasie zrozumie co stracił. A jak będziesz walczyć i narzucać się skutek będzie odwrotny. W końcu zrobi z Ciebie wariatkę i dzieci Ci zabierze. Jak ktoś Cię kopie, podnieś się i walcz-w Twoim przypadku idź w swoja stronę. Posłuchaj rad osób, które przeszły przez podobne piekło jak TY. Pozdrawiam
12016
<
#14 | rysia dnia 30.01.2015 17:36
Mój drugi wątek (nie wiem dlaczego są dwa) jest tutaj: http://www.zdradzeni.info/forum/viewthread.php?forum_id=4&thread_id=2425

apologises rodzina (cała bez wyjątku) jest w szoku. Wszyscy widzieli jak blisko byliśmy w czwórkę, jak dużo czasu spędzaliśmy razem, jak mocno trzymałyśmy się z bratową. Wspierają bardzo zarówno mnie jak i brata, odwiedzają nas możliwie często, dzwonią, poświęcają nam sporo czasu.

mononabis dom jest jego rodziców (mają dwa) i mieliśmy tam mieszkać. Ba, mieszkaliśmy tam rok temu ale przez teściów właśnie się wyprowadziliśmy bo bardzo ingerowali w nasze małżeństwo.

zgryzolowaty o bracie napisałam już w tym drugim wątku.
Odnośnie teściów- nigdy za mną nie przepadali, uważali, że zabrałam im syna, że go buntuję przeciwko nim (co absolutnie nie było prawdą). W tej chwili wiem, że nie akceptują sytuacji (raz, że są bardzo pobożnymi ludźmi i dla nich takie akcje po ślubie kościelnym- zdrada, przyprowadzenie kochanki do domu tak naprawdę będąc nadal mężem- nie do pomyślenia), widziałam się przez chwilę z moją teściową i mimo, że nic nie powiedziała na ten temat- jej mina mówiła mi wszystko. Mało tego- po raz pierwszy od 8 lat odkąd znam mojego męża tak mocno mnie przytuliła, nie zrobiła tego nawet po naszym ślubie... Ale oni się nie odezwą, bo będą się bali, że znowu "stracą" syna, że wyprowadzi się i tyle go będą widzieli.
No i tak, jest jedynakiem.

Przeniosłem Odnośnie brata: Yorik
Raczej ciężko stwierdzić, że sobie radzi. Tzn w tej chwili jest już lepiej ale generalnie w radzeniu sobie "pomagał" mu alkohol... Płakał jak małe dziecko kiedy dowiedział się prawdy, wielokrotnie razem płakaliśmy próbując nawzajem się pocieszać i starając się zrozumieć to wszystko co się stało... Tak naprawdę oboje nadal bardzo kochamy ale jednocześnie żadne z nas nie wie (i nie wyobraża sobie) jak mogłyby wyglądać te związki po ewentualnych powrotach. Bratowa codziennie do niego wydzwania, z byle pretekstem typu "jak tam nasz pies, czy jest wykąpany" i inne tego typu... Powiedziała mu, że żałuje tego co się stało, że mój mąż wykorzystał jej słaby moment (taaaa, jasne i "moment" trwa już 4 miesiące) i że gdyby mogła to by się stamtąd (w sensie od mojego męża) wyprowadziła ale nie ma gdzie bo rodzina ma ją gdzieś po tym co zrobiła...
A brat, no cóż- próbuje udawać twardziela ale widać, że bardzo go to wszystko boli i w głębi serca chciałby ratować to małżeństwo.

Brat przeprowadził się do naszego rodzinnego domu i mieszkamy w tej chwili razem. Wynajmowali z bratową mieszkanie ale zostało już oddane.

6755
<
#15 | Yorik dnia 30.01.2015 18:12
Rysia,

Cytat

Bratowa i jednocześnie najbliższa mi osoba. Byłyśmy jak siostry. Chwilami nawet się zastanawiam czy bardziej boli mnie jego zdrada czy właśnie jej...

Nie pierwszy przypadek wpuszczenia kogoś w swój związek. Tak się bratowa wczuła w problemy z mężem, że sama postanowiła je rozwiązać; zapomniała, że to nie jej facet.
11886
<
#16 | nutellaxo dnia 30.01.2015 18:48
Czytając Twoją historię aż oczy rosły mi ze zdumienia.
Wyobrażam sobie co czujesz. Zdrada zawsze boli, czy to z bratową czy z inną kochanką.
Nie powinnaś nawet spojrzeć w stronę tej swojej pseudoprzyjaciółki bratowej i męża. To co oboje zrobili nie mieści się w głowie.
Kochałaś męża, byłaś z nim szczęśliwa i to normalne, że tęsknisz za tym, jakaś tam część Ciebie chce wrócić do tego.
Ale nie da się wrócić bo nawet gdybyście byli razem to już nigdy nie byłabyś szczęśliwa z tym facetem po tym co zrobił.
Te wszystkie złe emocje po jakimś czasie przejdą. Każdy ból prędzej czy później mija. To tylko kwestia czasu.
Twój mąż to w ogóle straszne ziółko, zdradza Ciebie z nią, za chwilę zdradza ją z Tobą - nie pozwól by ten pokręcony facet dalej Cię niszczył.
Odetnij się od niego dla własnego spokoju, by przetrawić tę całą sytuację i jak najszybciej wrócić do normalnego życia.
Na tym facecie świat się kończy, możesz kiedyś pokochać ponownie, może kogoś normalnego tak dla odmiany.
Najtrudniejsze ale i najbardziej istotne jest zaakceptowanie faktu, że osoba, którą kochamy nie kocha nas i że nic z tego nie będzie.
Nie idealizuj go, nie tłumacz go, nie usprawiedliwiaj, nie licz na zmiany, które nigdy nie nastąpią.
Wszelkie nadzieje, złudzenia i starania prowadzą do kolejnych rozczarowań i będą potęgować ból.
Aby ból minął, trzeba zaakceptować sytuację taką jaką jest.
I odciąć się od tej paranoi.
Skup się na tym abyście Ty i Twój brat nie tkwili dalej w tym toksycznym cyrku i ułożyli sobie życie na nowo.
A tamci niech się gotują we własnym sosie.
Ogarnij rozwód z orzeczeniem o jego winie (tutaj to będzie proste) i egzekwuj alimenty na siebie i na dziecko.
I niech w Twoim życiu lepiej nie będzie już miejsca dla żadnego z tej dwójki.
Za jakiś czas będziesz przeszczęśliwa, że nie masz z nim nic wspólnego... lub będziesz cierpieć dalej uczestnicząc z nim w tym cyrku. Wybór jest Twój. Powodzenia.
5808
<
#17 | Nox dnia 30.01.2015 19:35
Rysia będzie dobrze ale nie daj sobie mieszać w głowie jakimiś obietnicami,złudzeniami.Bądź dzielna bo bierzesz odpowiedzialność nie tylko za siebie ale też za malucha a i brat potrzebuje wsparcia.Znajdź sobie zajęcie,spotykaj się z ludźmi,zaproś czasem koleżankę na kawę.Tutaj też możesz wejść na czat/czerwony pasek z lewej strony/by czasem ,,pogadać"Mamy tutaj historię Moniki którą narzeczony zostawił w ciąży .W tym miesiącu urodziła zdrowe dziecko ,wynajęła wcześniej mieszkanie i świetnie sobie radzi,jest szczęśliwa.Rysia musi być dobrze bo nie może być tak że gnojki będą rujnować nam życie jeżeli na to nie pozwolimy.
12016
<
#18 | rysia dnia 01.02.2015 08:34
nutellaxo to prawda... Kochałam i byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kocham nadal i naprawdę wybaczyłam mu to, co zrobił. Wiem też, że gdyby chciał wrócić to pewnie bym mu na to pozwoliła. Być może nie udałoby się posklejać tego wszystkiego ale przynajmniej wiedziałabym, że próbowaliśmy... Tak naprawdę ostatnie pół roku między nami było kiepskie, oddaliliśmy się od siebie (o czym zresztą wielokrotnie rozmawialiśmy) ale oboje stwierdzaliśmy, że się kochamy i będziemy walczyć o nas, o nasze małżeństwo. I może dlatego tym bardziej boli ta zdrada- bo mam świadomość, że ja walczyłam a on w pewnym momencie po prostu odpuścił i wpakował się w romans z moją bratową.
Cały czas staram się go usprawiedliwiać, szukać jakiegoś wytłumaczenia dlaczego... I nie wiem, nie potrafię zrozumieć jak mógł zrobić coś takiego.
Kiedy odchodził powiedział, że nie kocha. Ale kiedy widzieliśmy się po moim wyjściu ze szpitala i z jego inicjatywy wylądowaliśmy w łóżku- powiedział mi, że jestem dla niego bardzo ważna, że nigdy nie będę mu obojętna... A ja po tym spotkaniu pomyślałam, że tak nie całuje ktoś kto nie kocha. Ktoś, kto nie kocha nie zachowuje się w łóżku tak, jak zachowywał się wtedy on... I pojawiła się nadzieja, pojawiły się myśli że może po prostu się pogubił i nie wie teraz jak wybrnąć z tego wszystkiego.
Całkiem niedawno poprosił mnie, żebyśmy postarali się o dziecko, powiedział, że pragnie tego jak niczego innego na świecie. A prawda jest taka, że już wtedy od ponad miesiąca miał romans. Nie jestem facetem, nie znam ich myślenia ale czy normalny facet planowałby dziecko z żoną, wiedząc, że zaraz i tak odejdzie do kochanki? Myślę, że on się nie spodziewał że to wszystko tak szybko wyjdzie na jaw, sytuacja go mocno zaskoczyła, moja dociekliwość. Grunt zaczął palić mu się pod nogami i dlatego podjął decyzję o wyprowadzce. Być może tego żałuje ale przypuszczam, ze nawet gdyby tak było to nie powie mi o tym ze względu na męską dumę.

I tak właśnie toczy się ostatnio moje życie- ciągle myślę o nim, o tym czy wróci, czy dziecko cokolwiek zmieni... czy pojawi się na pierwszym usg za parę dni. Czy otrzeźwieje...
11986
<
#19 | mononabis dnia 01.02.2015 10:24
A Ty, moja droga, czekaj dalek tatka latka. Czekaj aż Twój mąż porządnie wybzyka swoją rozpasaną doopę na boku, bo gdy znudzi mu się Twoja cudowna bratowa, on niewątpliwie znowu zakotwiczy na chwilę przy Tobie.
Gdzie Ty masz rozum kobieto? O ambicji i honorze już nawet nie wspomnę, bo to dla Ciebie puste hasła.
Gdzie Twoja lojalność np. wobec brata?
Idź i dalej płacz za swoim cudownym meżem.
Sama prosisz się o kopniaki, bo zdecydowana większość facetów czuje niechęć w stosunku do kobiet, które dają się im tak rolować.
On Ciebie nie kocha i nie nie pokocha.
To przynjamniej zachowaj się godnie na sam koniec, by chociaż troszkę on Ciebie szanował.
Co z Ciebie za kobieta?
Czy masz garba albo czy dolega Ci coś innego, że uważasz, że nic już Ci się od życia nie należy? Od siebie zacznij leczenie się z tego człowieka, bo dopóki Ty sama będziesz miała się za gorszy gatunek kobiety, to zawsze ktos będzie Tobą pomiatał. Ty bedziesz się starała, ale nigdy nie dostaniesz w zamian tego, czego byś oczekiwała za swoje staranie. Bedziesz coraz bardziej sfrutrowana i wiecznie będziesz się dziwiła, dlaczego tak się dzieje i taka zadziwiona któregoś dnia umrzesz. Życie minie Ci między palcami.
Ogarnij sie więc kobieto i weź swojego brata, byście razem popracowali np na terapii nad własną samooceną. A jeśli coś zaskoczy Wam w głowie i pójdziecie w dobrym kierunku, to za jakiś czas,oboje staniecie porządnie na nogi i tak zmieni Wam się światopogląd, że od zgniłej parki będziecie spier...lać na koniec świata i choćby nawet i wam dopłacali nie wiem jaka kasę, to Wy nie będziecie zainteresowani takimi partnerami do życia na co dzień.
Poprwa jakość swojego życia kobieto przypominająca na ten moment dziecko blądzące we mgle.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 01.02.2015 13:45
Dziewczyno , mąż depcze twoje uczucia a ty go usprawiedliwiasz. Nazwij po imieniu co wyprawia , bo oszukujesz tylko siebie.
5808
<
#21 | Nox dnia 01.02.2015 14:57
..,, Być może nie udałoby się posklejać tego wszystkiego ale przynajmniej wiedziałabym, że próbowaliśmy..."Rysia ty nie możesz powiedzieć że nie próbowałaś.Zrobiłaś co mogłaś i wystarczy.Co do zachowania męża po twoim wyjściu ze szpitala;zachował się jak świnia wiedząc jak się czujesz .Ale nie zastanawiaj się czy ktoś całuje tak czy inaczej skoro nie kocha.Jeden całuje tak ,drugi inaczej,tak jak mąż całuje ciebie tak samo całuje bratową i tak samo całowałby Misie,Zosie i Zuzie.Nie powiedział ci że kocha tylko że jesteś ważna w jego życiu/taki bajer/co miał ci powiedzieć prawdę że ma cię w doopie?Znacie się 8 lat ,trudno żeby myślał o tobie jak o obcej osobie.Jak urodzisz powtórzy tekst że jesteś ważna bo będziesz matką jego dziecka.Wydaje ci się że go zmusisz do miłości na kanwie miłości do dziecka?To są różne uczucia więc jak kochając dziecko/lub nie/ma kochać ciebie?Mężczyzna który odchodząc od kobiety mówi że cieszy się że jest w ciąży ale woli kochankę to śmieć.Jak można się cieszyć wiedząc że dziecko na co dzień będzie miało jedno z rodziców.Wiedział że się nie zabezpieczasz,miał kochankę z którą chciał być i widział że jeżeli zajdziesz w ciążę zostaniesz sama.On wiedział ty miałaś nadzieję że tak się nie stanie.Nie miał prawa decydować za ciebie czy będziesz samotną matką.Umówcie się z bratem/lub sama/na terapię po to by innymi oczami patrzeć na to co mąż zrobił z twoim życiem.Jeżeli czegoś nie zrozumiesz to teraz z tobą będzie zdradzał bratową.
12068
<
#22 | izabela1234 dnia 11.03.2015 20:21
Rysia,
myślałam,że taka chora rzecz rodem z latynoskich telenowel, zdarzyła się tylko mi..
wejdź na mój wątek i trzymaj sie!!
ja właśnie czytam o separacji..
pzdr
11005
<
#23 | WENUS1974 dnia 14.03.2015 20:46
Kobieto, obojętnie co by Ci tu każdy doradzał i tak zrobisz po swojemu, pewnie drażnią Cie komentarze w stylu odejdź od niego, rzuć go, olej itd...Bo go kochasz i Ci b. zależy...Te wszystkie komentarze to święta prawda, ale TY nie przyjmujesz tej prawdy do wiadomości. I będzie tak jeszcze długi czas. Jeżeli nie umiesz przestać go kochać to choć udawaj obojętną, nie narzucaj się, nie kontaktuj, nie dzwoń, nie pisz. Jabyś wyjechała i by Cię nie było... Bo nic bardziej nie odpycha mężczyzny jak kobieta pozbawiona honoru i godności. Żaden mężczyzna (kobieta zresztą też) nie lubi jak ktoś bez przerwy mu się narzuca. Powinnaś unieść się honorem i czekać...Czas pokaże co będzie dalej. Urodzi się dziecko, na pewno zmieni się wiele, oczywiście jeżeli będziesz stonowana, obojętna w stosunku do niego. Tylko w ten sposób jeżeli tak bardzo Ci zależy, możliwe że będzie jakaś szansa dla Was. TYLKO! On sam musi zrozumieć błędy, zatęsknić, itd. Więc daj mu tę szansę. Teraz żyj spokojnie, dbaj o Siebie, bo masz dla kogo żyć. Niedługo na świat przyjdzie cudowne dzieciątko i myślę, że wiele problemów same się rozwiąże. Musisz przeczekać ten czas w spokoju nie tracąc nadziei. Choć JA bym go już nie chciała, ale...

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?