Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

złe emocjeDrukuj

Zdradzony przez partnerkę/dziewczynęWitam. Sam sobie sie dziwię, że uzewnętrzniam sie tutaj ze swojego problemu, ale z drugiej strony jestem już potwornie zmęczony pewna sytuacją... Otóż: byłe w związku z pewna dziewczyną (nazwijmy ją Marta). Trwało to ponad 2 lata. Związek, jak związek - były wzloty i upadki. Ale na pewno nikt z nas nie mógł sobie zarzucic nieuczciwości (przynajmniej ja). MArta pochodziła z miejscowości oddalonej od mojej o ponad 100km. Mieszka jednak z moim mieście, ponieważ tu pracuje. Co kilka tygodni jechała do rodzinnego domu, odwiedzić rodziców. Pech chce, że mieszkamy tak blisko, że możemy patrzeć ze swoich okien na siebie. Nie zagłębiając się w szczegóły - wszystko było ładnie-pieknie do świąt. Tuż przed nimi usłyszałem, że musimy sie rozstać, bo do siebie nie pasujemy. Ten argument byłbym w stanie nawet zrozumieć, bo czasem tak po prostu bywa. Ale ja drążyłem temat i zapytałem, czy jest ktoś trzeci. Na początku zaprzeczyła, ale w końcu przyznała, że jednak jest ktoś, kto sie nią interesuje. Okazało się, że będąc 2 tyg. wcześniej w domu ordzinnym, poszła na impreze z koleżanką, która przyprowadziła kolegę oraz kolegę kolegi. Tydzień później znów jechała do siebie i tym razem poszła na randkę z jednym z tych "kolegów". Oczywiście nic mi wtedy o tym nie powiedziała. Spotkali się raptem (przynajmniej do tylu razów sie przyznała) dwa razy, ale to wystarczyło, żeby olać mnie dla jakiegos gnojka. No i teraz sytuacja wygląda tak: nie tyle nie moge wybaczyć rozstania, bo takie rzeczy się zdarzają. Nie mogę wybaczyć zdrady i poczucia wykorzystania, zdeptania mojej godności, amibcji i do tego tuż przed świętami i sylwestrem. Zawsze byłem jej pomocny, nawet w kuriozalnych sprawach, ale nie odmawiałem niczego. Nigdy równiez nie musiała narzekać na nieodpowiednie dbanie o nia jako kobietę - prezenty, restauracje itp. (sam o sobie mówiła, że jest "trochę sroczką"). W tej chwili czuję, że nikt nigdy tak bardzo nie podeptał mojej godności, dumy, ambicji. Nie moge znieść myśli, że ja jak frajer siedzę sam w domu, a ona byc może pie...y się na swoim tapczanie z jakimś innym ****kiem. Jeszcze przed świętami, przed jej wyjazdem, spotkaliśmy sie na ulicy i zagadała do mnie z jakimiś tam przeprosinami, które może sobie wsadzić. Ja powiedziałem, że i tak nic z tego jej romansu nie będzie i ku mojemu zdziwieniu, stwierdziła, że jej intuicja tez jej to podpowiada. Oczywiście jak jest, tego nie wiem. Mój problem polega na tym, że nigdy nie czułem tak wielkiego uczucia chęci odpłacenia komuś, wyrównania rachunków. Cholera mnie bierze, jak sam sie przyłapię na tym, że kombinuję co ona tam może robić u siebie w domu. To jest jakaś obsesja - zastanawiam się np. dlaczego jej auto stoi nieruszone na ulicy chociaż wiem, że powinna tego i tego dnia o tej i o tej jechać tam i tam. Będąc na ulicy sprawdzam, czy pali sie światło w jej pokoju, czy nie - jeśli tak, to czy siedzi z innym czy nie, a jeśli jest zgaszone - czy nie pojechała na randke z nim. Paradoksalnie byłbym w stanie znieść świadomość, że ma innego faceta. Ale nie, jeśli jest nim ten, dla którego mnie zostawiła - tego już nie moge zdzierżyć. Nie potrafie sobie poradzić z poczuciem chęci zemsty. Po tej całej akcji, jeszcze przed jej wyjazdem na święta, opieprzyłem jej koleżankę (która zawsze była przeciwko nam, dodam,że nie może przytrzymać żadnego faceta przy sobie na dłużej). Tego samego dnia, spotkałem Martę na ulicy i jak mnie zobaczyła, bez słowa dała mi w psyk. Widziałem jej autentyczna złość. Ale paradoksalnie, na te pare godzin poczułem jakby ogromny kamień spadł mi z serca. Poczułem, że zrobienie jej jakiegoś numeru, przyniosło mi ulgę. Teraz cały czas myślę, jak się odkuć. Nie potrafię zdobyć się na jakieś głupoty typtu porysanie auta, czy wstawianie głupich zdjęć na portalach - to jest wg mniew dziecinne. Ale szukam jakiegoś wyrafinowanego sposobu zemsty... Najgorsze jest to, że ona mieszka tak blisko... Nie wiem, czy potrafiblym utxrymac nerwy na wodzy, gdybym spotkał ją idąca za rączkę z innym facetem... A nie chcę miec nikogo na sumieniu i jeszcze może trafić na kratki. Czy ktoś był w podobnej sytuacji. Jeśli tak, jak sobie poradził? Ja już sam jestem zmęczony tym podejściem :-(. Część z Was pewnie napisze: "nie warto", "głupi jesteś", może nawet "psychol". Niestety takie argimenty w tej chwili do mnie nie trafiają mimo, że wiem, że sa trafne. Oczywiście nie jestem w stanie zrobić jej np. krzywdy fizycznej, ale po prostu sam się wykańczam... POMOCY
11949
<
#1 | vip-kate dnia 09.01.2015 21:40
Spalisz jej dom, straci przez Ciebie prace oblejesz ją kwasem? Co to da? Jak odchodzic z to z klasą.
Ona i tak za chwile zrozumie co straciła, poczekaj az zauroczenie minie, sama przyjdzie w łaskę.
Idź do lasu i rzucaj kamieni, krzycz, biegaj ale po co masz robic cos przez co sobie tylko mozesz kłopotu narobić...
11951
<
#2 | trivon dnia 09.01.2015 21:48
Wiem, że powinienem tak podejść do tego, ale co jeśli wręcz przeciwnie - stwierdzi, że koleś jest tym wymarzonym? Nie zaszlachtuję ich przecież, bo nie jestem mordercą, ale chciałbym dać jej nauczkę. A z drugiej strony chciałbym mieć siłę do olania tego wszystkiego, której nie mam...

Komentarz doklejony:
Zapomniałem dodac jedną rzecz, która raczej nie będzie mieć wpływu na całą sytuację, ale... Otóż w Wigilie dostałem od niej życzenia, "abym spotkał osobę, która odwzajemni moje wielkie uczucie". Śmiac mi się chciało... Ja jej napisałem wtedy, że kiedyś jeszcze zatęskni i, że nie była warta jednej chwili ze mną... Do czasu tej mojej odpowiedzi jakoś coś tam była w stanie napisać, ale po tym już totalna cisza z jej strony. Ja też nie prosze sie o nic, bo wtedy straciłym resztke godności.
11949
<
#3 | vip-kate dnia 09.01.2015 21:56
Największa nauczką jest kompletny brak zainteresowania, im bardziej stworzysz pozory ze jest ci z tym łatwo tym bardziej ją to zaboli.
Widzisz gdybys ty w swieta jej wysłał mega smsa w ktorym zyczysz jej szczescia to ją na pewno by to wkurzylo na swoj sposob a tak jak idziesz wg zasady oko za oko zab za zab to ona tylko na to czeka

Komentarz doklejony:
Jestes mężczyzną wiec chciałabym jeszcze poznac Twoja opinie, moja historia jest tuz pod Twoją, jest to możliwe?
11951
<
#4 | trivon dnia 09.01.2015 21:59
Tak, z tego też dałem sobie sprawę... Najgorsze, że wiele mąrdych rad, które tu spotkam, juz znam i wiem, że masz rację Ty i pewnie ktoś tam inny, kto może cos napisze, ale mam eweidenty problem z tymi emocjami, które mnie nie upuszczają. Jest ewidentny konflikt pomiędzy moim, że tak powiem ID, a superego...
5808
<
#5 | Nox dnia 09.01.2015 22:03
Wyjedź.Ułóż swoje życie na nowo a kiedy będziesz szczęśliwy zrozumiesz jak dobrze się stało że niwiele warta sąsiadka nie jest jego częścią.
11949
<
#6 | vip-kate dnia 09.01.2015 22:04
Doradzanie to jedno, robienie to drugie, niestety tak już jest.
Nie ma nic gorszego niż zagranie na uczuciach...
11951
<
#7 | trivon dnia 09.01.2015 22:09
O, i o taką zemstę właśnie mi chodzi.... zagranie jej na uczuciach. Bo na cud, że sama sie przejdzie raczej nie liczę. A za ileś tam lat później, nawet jak mnie wspomni z żalem, to i tak juz nie będzie czuła aż takiego żalu jak ja teraz.
11949
<
#8 | vip-kate dnia 09.01.2015 22:10
To uderz w jej czuły punkt
11951
<
#9 | trivon dnia 09.01.2015 22:13
vip-kate napisałem coś na Twój priv...
A co do mnie, mam kilka pomysłów, ale sam się brzydze sobą, że w ogóle zemsta chodzi mi po głowie :-(. I własnie ten konflikt emisjonalny mnie najbardziej dobija - zemścić się wyrafinowanie i ulżyc sobie (albo nie), czy nic nie robić i siedzieć jak idiota i rozmyslac z kimsię pieprzy, czy w ogóle sie pieprzy itp.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 10.01.2015 09:08
Idź na siłownię, przewal cały wagon węgla, krzycz głośno pod wiaduktem gdy nad Tobą będzie przejeżdżał pociąg, zrób generalne porządki w domu, jedź w góry i połaź sobie po szlakach- zrób coś takiego, żebyś fizycznie bardzo się zmęczył, a jeśli raz dla Ciebie będzie za mało, to powtarzaj różne wysiłkowe działania bez końca, tak długo, jak bedzie trzeba.
Jeśli bowiem bedziesz mścił się na tej dziewczynie w taki sposób, by jakieś Twoje działanie ja osobiście dotknęło, to jedyny skutek, jaki osiągniesz, to tylko to że napompujesz jej ego, bo pokazesz byle komu, jak bardzo zabolało Cię to, że ona sobie poszla do innego.
Są takie puste dziewuchy, które specjalnie napuszczają na siebie facetów, by ci bili się o nie. Wtedy taka stoi dumna, puszy się jak pawica i mysli sobie "boszcze jaka ja jestem cudowna, chłopy się o mnie zabijają, ciekawe który wygra",
Nie dopuść do tego, by dziewucha ta myslała o sobie, że jest nie wiadomo jakim to cudem. W rzeczywistości jest ona przecież zwykłą i pospolitą kombinatorką, która przez jakis czas zabawiła się Tobą.
Ona zostawiła Cię na święta i na sylwestra, bo juz wtedy zależało jej na tym drugim na tyle, że nie chciała zrażać do siebie tego drugiego. Gdyby została w tych dniach z Tobą, to tam naraziłaby się, byc może, na to, że ten drugi dałby sobie z nią spokój. dla Twojej waidomości- święta, sylwester to czas końca wielu związków, bo ktoś, kto zdradza nie rozdwoi się przecież w tych dniach, tylko musi zdeklarować się swoją w tych dniach obecnością. Prawdopodobnie dziewczyna ta nawet nie powiedziała temu drugiemu, że ma kogoś innego- ten drugi pojącia więc nie ma, że zadaje się z latawicą (a może oswieć tego drugiego w tym z kim on się zadał? najwyżej chłopak Cię oleje, ale jesli będzie mądry, to szybko połączy sobie pewne fakty i wyciągnie odpowiednie wnioski na temat tej dziewuchy? nie wiadomo, jak on zareaguje- mądry chłopak zostawi taką albo przeznaczy taką na kloakę do celów łóżkowych, idiota dalej będzie angażował się z znajomość z tego rodzaju dziewuchą).
Przekuj tę smutną znajomość na własną korzyść i przyjmij do wiadomości, że ludzie bywaja różni- Tobie korona z głowy nie spadła przez to, że ktoś wolał inną osobę, zamiast trwać przy Tobie. Z niewolnika nie ma pracownika.
Zwyczajnie chłopaku- wybacz tej pannie i zrozum, że ona jest wolną osobą i że jako taka, miała prawo wybrać coś innego, skoro uznała, że to inne jest dla niej, z jakichś tam powodów, lepsze.
Nie śledź jej, nie trop, bo to bez sensu. W końcu ona namierzy Cię któregoś dnia na tym, jak sterczysz pod jej oknami i będzie miała świetną polewkę albo zwyczajnie będziesz jawił się jej, jako smród kręcący się po gaciach.
Dziewczyna ciebie nie chce, to nie- nie rób ze zwykłej sprawy jakiejś dziejowej historii, bo w życiu jeszcze wiele razy odrzuci Ciebie ktoś, na kim Tobie będzie zależało i co na to poradzisz?
Więcej pokory więc i spokoju ducha ja Tobie życzę, bo nie jesteś ani pierwszym wzgardzonym, ani ostatnim.

Komentarz doklejony:
Zamiast hodować w sobie złe emocje, to Ty zrób coś dobrego dla kogoś, kto potrzebuje czyjegoś wsparcia i nie radzi sobie z czymś w życiu- przebij po prostu złe emocje czyms ekstremalnie dobrym i szlachetnym, dla kogos innego coś zrób, bo tak naprawdę i tak będziesz robił to dla siebie. Tylko w taki sposób dowartościujesz się, jako facet i jako człowiek przede wszystkim- przebij zło czymś bardzo, bardzo dobrym. A ja zapewniam Cię, że w taki sposób szybko uwolnisz się od tej obsesji.

Komentarz doklejony:
No i teraz sytuacja wygląda tak: nie tyle nie moge wybaczyć rozstania, bo takie rzeczy się zdarzają. Nie mogę wybaczyć zdrady i poczucia wykorzystania, zdeptania mojej godności, amibcji i do tego tuż przed świętami i sylwestrem.
Z tym najbardziej sobie nie radzisz- no cóż, nic dziwnego. Spotkało Cię przecież jawne zaprzaństwo ze strony osoby, której ufałeś i której dałeś z siebie wszystko to, co uważałeś dla drugiej osoby, za najlepsze.
Lecz własnie na tym polega sku...syństwo zdrady, a Ty musisz przyjąć do wiadomości to, że zdrada istnieje na świecie i że dotknęła także i Ciebie. A Ty nie miałeś żadnego patentu na to, by Ciebie taki syf miał przez całe życie omijać.
Mnóstwo wspaniałych ludzi zostało zdradzonych przez byle kogo i dla byle kogo- czy jest w tym coś, czego Ty nie mógłbyś pojąć? No, tak po prostu się zdarza.
To że Ciebie ktoś zdradził i chamsko potraktował na sam koniec i to w zamian za Twoje dobre serce jest zjawiskiem powszechnym- odpuść sobie tę pannę i bez żalu oddaj ją temu drugiemu. Ona dla niego może będzie bardzo dobrą partnerką, może będzie go szanowała i poważała, może oni stworzą razem wspaniały związek, a może nie stworzą.
Nie zajmuj się tym, bo dla Ciebie nie powinno mieć to żadnego znaczenia, jak dziewucha będzie podchodziła do innego faceta.
Dla Ciebie powinno liczyć się tylko to, że Tobie odpłaciła złem za dobro i że jako taka nadaje się tylko i wyłącznie do skreślenia raz na zawsze z Twojego zycia. a na przyszłość bacznie obserwuj, jak ktoś Ciebie traktuje i żadnej kobiecie nie dawaj z siebie więcej niż to, co Ty dostajesz od niej.
To nie może być bowiem tak, że jedna osoba ciągle się stara i daje drugiemu człowiekowi serce wyrwane z piersi, a druga łaskawie przyjmuje wzniosłe i szlachetne dary, a sama niewiele daje w zamian albo wręcz kąsa rękę, która ją karmi.
Coś za coś, młody chłopaku.
Ty jesteś najważniejszy i to wokół Ciebie świat ma się kręcić i albo ktoś będzie dbał o Twoje szczeście i o to, żebyś to Ty był spełniony i zadowolony ze związku, albo niech ta osoba idzie i szuka dla siebie kogoś dla niej odpowiedniego. Ty komuś dajesz, ale też wyciągasz rekę po swoje- inaczej byłbyś czystym frajerem, a takich ludzi inni, ci którzy nie maja żadnych wyższych wartości, wykorzystują, by na koniec zgnoić ich i zostawić, jak śmiecia.
Bo tak będą Cię traktować, jak Ty im na to pozwolisz.
Tak więc odpuść sobie tę pannę i zajmij się swoim zyciem, bo i tak nikomu nie udowodnisz, że nie jesteś wielbłądem. Niech cała ta sprawa stanie się dla Ciebie kolejnym cennym doświadczeniem zyciowym i niczym więcej.
11951
<
#11 | trivon dnia 10.01.2015 13:08
Tak, wiem - to wszystko racja. Ale czy na pewno można uznać za pewnik, że jakbym uderzyl w jej jakiś czuły punkt, to odbierze to jako fakt, że była taaaka super, a ja jestem taki "mały"? Np. gdybym faktycznie mial okazje spotkać jej absztyfikanta i zamiast dac mu w mordę, to na spokojnie powiedzieć, "sluchaj, powinienem Ci podziękowac, że sie pojawiłeś w jej życiu, bo dzięki temu wiem, jaką jest szmatą" i przytoczyłbym kilka na to prawdziwych przykładów? Wówczas facetowi, jeśli ma troche oleju w głowie, zapali się lampka ostrzegawcza i byc może by sobie ją darował. Przecież widziałem jej furię, w momencie, kiedy dawała mi w pysk za opieprzenie jej koleżanki i wiem, kiedy ją i co może zaboleć. A ja wtedy usiadłbym z cygarem i szkalnką whisky z uśmiechem na twarzy i satysfakcją w wygodnym fotelu :-).
Czy to nie byłby dobry sposób? Popsuć coś, co było jej celem?
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 10.01.2015 13:59
Czy to nie byłby dobry sposób? Popsuć coś, co było jej celem?
Odpuść sobie, bo ani Ty jej niczego nie zepsujesz, ani niczego sobie nie naprawisz. Pewnie, że możesz pogadać sobie z jej facetem(to teraz jej jej facet, nie zapominaj o tym), ale nie licz na oczekiwany przez Ciebie skutek. Nie wiadomo, jakim człowiekiem jest ten drugi- to po pierwsze, po drugie- dlaczego Ty miałbyś komuś coś ułatwiać?(niech ten drugi przekona się sam na własnej skórze z kim się zadaje, a może akurat tej dwójce będzie dobrze?), a po trzecie i tak wyjdziesz na niewiarygodnego człowieka, którym targają złe emocje, bo został porzucony (to nie była Twoja zona, nie mieliście wspólnych dzieci, żebyś Ty miał racjonalny powód do tego, by uświadamiać jej faceta), a po czwarte- ona i tak do Ciebie nie wróci i nawet jeśli z tym drugim jej nie wyjdzie, to przecież Ty i tak niczego nie zmienisz. Ona Ciebie po prostu nie chce i tyle.
Najzdrowiej jest po prostu wybaczyć. Potem, gdy już człowiekowi uda się komuś wybaczyć, to szybko przychodzi też pogodzenie się z sytuacją i szybciej też mijaja uczucia do tej osoby.
Bedziesz siedział spokojnie w fotelu i pykał sobie fajeczkę- wątpię w to. Każdy krok bowiem, jaki uczynisz w kierunku tej panny, cokolwiek zrobić w sprawie z nią, Ciebie osobiście dotknie najbardziej, bo sam siebie skazesz na czekanie w napięciu na cudzą reakcję oraz na zamartwianie się, że może Twoje działania nie przyniosły żadnego efektu, bo ktos żyje sobie dalej w najlepsze i ma w wielkim poważaniu Twoje emocje. Mówię Ci wyraźnie- odpuść sobie tę pannę i niech nie interesuje Cię to, co ona robi, zkim i gdzie.
Ty sobą się zajmij i pomysl, że na świecie wiele par rozstało się właśnie w czasie świąt i sylwestra. Nikt nie ma bowiem zdolności, by podzielić się na dwie połowy i być w dwóch miejscach jednocześnie- ktoś kto zdradza zawsze musi wybierać tego towarzysza, na którym zależy mu bardziej. To chyba proste, prawda?
Facetowi zapali się lampka ostrzegawcza albo się nie zapali- to dla Ciebie bez znaczenia, bo Ty nie urodziłeś się po to, by ratować innych facetów przed latawicami. Czy Ciebie ktoś wcześniej przed czymś przestrzegał?
Daj sobie spokój z tą sprawą- niech wiedzie się tej kobiecie, jak najlepiej.
I tak masz szczęście, że nie zdążyłeś ożenić się z nią i że nie spotkało Cię tego rodzaju dziadostwo po ślubie.
A urazona ambicja męska? Olej to- wielkie mi mecyje. Są ważniejsze rzeczy na świecie niż użalanie się nad sobą.
To że sporo zainwestowałeś w tę znajomość, to Twój wybór i Twoja sprawa- mogłeś tak nie postępować, a kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera- no, nie miej pretensji do kogoś z tego powodu, że się poświęcałeś. Poświęcałeś się, bo chciałeś- nikt przecież nie zmuszał Cię do niczego. Na drugi raz dla nikogo się nie poświęcaj- niech ta historia czegoś Cię w życiu nauczy.
Weź odpowiedzialność za swoją porażkę i nie bij już piany, bo nie warto.
Jeśli uda Ci się odpuścić sobie tę sprawę, to znacznie wygodniej będzie Ci się żyło- potzrebne Ci takie jazdy? Mało masz innych problemów na głowie?

Komentarz doklejony:
I jeszcze Ci coś powiem- cierpiałaś na pewno bardzo po smierci swojego partnera, prawda? To był i może nawet i do tej pory jest, ból nie do wytrzymania.
Ty zainteresowałaś się więc czubkiem, bo podświadomie potrzebowałaś odskoczni od cierpienia w żałobie, tak jakbyś chciala przebić tamten ból innym bólem.
Udało się to Tobie, więc teraz potraktuj znajomość z czubkiem tak jakbyś uczyniła sobie z niego, no nie wiem jak najlepiej miałabym Ci to określić, żebyś pojęła o co mi chodzi, no jakby ten drugi był Twoim królikiem doświadczalnym? I na tym swój psychologiczny eksperyment zakończ dla własnego dobra i dla dobra kolejnych kobiet, które natną się na tego człowieka- naucz go pokory w zyciu, chociaż to i tak syzyfowa praca, ale chociaz troszkę nie przyczyniaj się do rozwydrzania potwora.
Uciekaj od tego człowieka i to jak najdalej- on za Tobą i tak pobiegnie, żeby Ciebie dobić i dlatego pamiętaj- Twoja ucieczka musi byc prawdziwie przemyślana i mocno ugruntowaną w Twoim sercu decyzją.
Ten związek nie ma bowiem szans na szczęśliwe jutro, bo ani wczoraj nie było, ani dzisiaj nie jest dobrze- nie masz żadnych podstaw do tego, by wierzyć w ten związek na przyszłość. Uciekaj, jeśli miłe Ci jest własne życie i święty spokój, który nie ma przecież ceny. Powodzenia.

Komentarz doklejony:
pomyłka- proszę o przeniesienie tego do wątku vip-kate

Przeniosłam do wątku vip-kate. LISBET
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 10.01.2015 14:33
Często jest tak, że rozstajemy się, kiedy zauroczy nas ktoś inny.
Dziewczyna powiedziała Ci, że odchodzi od Ciebie. Wg mnie zachowała się ok. Równie dobrze, mogłaby, Was dwóch, walić po rogach.
To, co przeżywasz, to urażona duma. Każdy reaguje inaczej. Ty, tak, jak opisałeś. Wściekłością. I chęcią zemsty.
Nie musisz, na siłę, próbować wybaczyć. Łatwo mówić. Ale, w Twoim stanie, to, raczej, niemożliwe.
Musi dotrzeć do Ciebie, że to koniec. Jej serce wypełnione jest w całości uczuciem do innego. Nie ma tam, nawet odrobiny, miejsca dla Ciebie.
Nie tylko na Twoją miłość, ale na całego Ciebie. Czy będziesz płakał, czy mścił, czy wygrażał; ona ma to gdzieś. Nie jesteś już jej światem.
Czegokolwiek byś nie zrobił, spłynie to po nich. Zauroczenie, to, jak narkotyk.
Wobec niego jesteś bezradny.
Więc, co teraz?
To, co kiedyś. Przed nią. Żyłeś? Miałeś się dobrze? To, o co, kaman?
Wróć do tego. Żyj. I miej się dobrze!
A, największą zgryzotą, jest myśleś, co ona teraz robi. Daj na luz.
Sam się nakręcasz. Na pociechę, powiedz sobie, że, w żadnym związku nie jest różowo. I zamknij rozdział.
Jest jeszcze tyle do przeżycia.
11951
<
#14 | trivon dnia 10.01.2015 17:48
Niestety/stety nie mam pewności, że spędzała święta i sylwestra z innym i, że zakochała się w nim na zabój, a mnie już kompletnie nie chciała. To w jej przypadku nie takie proste. Nie chce tu się rozpisywac, dlaczego tak piszę, ale...
Nawet w dniu, kiedy o wszystkim sie dowiedziałem to usłyszałem, że nie jest na 100% pewna, czy dobrze robi. Już wtedy pomysslałem, że może mnie pocałować w tyłek. Powiedziałem, że nie mam zamiaru czekać aż ona się przekona, czy dobrze robi, czy źle, czy tamten jest taki fajny, czy ja fajniejszy. Po tym wyszedłem z jej mieszkania.
W każdym razie swego czasu odezwałem się smsowo do niej w sprawie paru jej rzeczy, które zostały u mnie, chciałem jej to oddać. Przez kilka dni byla cisza i nagle dziś spotkaliśmy sie na ulicy... ona z miną srającego kota, a ja z taką jak zawsze (nie oceniam, czy również srającego kota - leszpą, czy gorszą). oboje udaliśmy, że się nie widzimy, ale oczywiście było inaczej. I oto dopiero po tym wydarzeniu nagle dostaje smsa, że coś tam coś tam na temat tych rzeczy. Nic więcej. Ale dla mnie to tez jest jakiś znak..., że może ją kujnąłem tym olaniem na ulicy, jej mina też nie wyrażała wielkiego szczęścia - to wszystko skłania mnie do stwierdzenia, że z tego jej "romansu" wyszła jedna, wielka lipa... Może się mylę, może szukam na siłę jakiegoś pocieszenia, ale staram się na prawdę na trzeźwo oceniać sytuację.
I najwazniejsze - od świąt ani razu nie przeszło mi przez myśl, żeby do siebie wrócić, uznałem ten rozdział za zamkniety już dawno. Niemniej jednak ciągle walczę z poczuciem nie wyrównania rachunków. Za chwile ktoś napisze "widzisz, może ona juz żałuje, wobec tego możesz mieć już teraz sartsfakcję". Może żałuje, może nie - znam ją i wiem, że nawet jeśli żałuje to i tak się nie przyzna do tego, przede mną zwłaszcza... a przed sobą samą z ogromnym trudem...
10607
<
#15 | Advokat_D dnia 10.01.2015 23:17
trivon olewaj ją, nie pisz do niej żadnych SMSów, jej rzeczy spakuj i wyślij pocztą i będziesz miał z głowy. Bardzo dobrze zrobiłeś z tym przypadkowym spotkaniem, tak trzymaj - nie znacie się i już, no chyba że sama cię zaczepi a i wtedy odpowiadaj tylko zdawkowo max 2-3 min potem mówisz że się spieszysz i idziesz dalej.
To ma wyglądać tak: jeżeli uzna że ty jesteś lepszy to niech o ciebie zabiega i to BARDZO MOCNO ZABIEGA bo ty nie jesteś taki łatwy;
a jeżeli nie jest pewna kto jest lepszy to... niech spada.
I pamiętaj: na dziewczynę najlepsza... druga dziewczyna Z przymrużeniem oka
9937
<
#16 | Ramirez dnia 11.01.2015 02:15

Cytat

Mój problem polega na tym, że nigdy nie czułem tak wielkiego uczucia chęci odpłacenia komuś, wyrównania rachunków. Cholera mnie bierze, jak sam sie przyłapię na tym, że kombinuję co ona tam może robić u siebie w domu. To jest jakaś obsesja


Raczej pragnienie zemsty i podłości. Tym samym w pełni utwierdzisz ją, że podłego człowieka warto nie tylko zostawić, ale i spuścić po schodach. Na pocieszenie powiem, że to jest efekt ogromnej niedojrzałości i zakompleksienia. Prawdziwy mężczyzna, gdy go zostawia dziewczyna, cieszy się, że właśnie otrzymał szansę na kogoś bardziej wartościowego. Nie powiem, że zranione EGO wtedy nie boli - ale po to masz rozum, by nad tymi emocjami panować.

Tymczasem, jak w Hobbicie, masz ochotę zamienić się w Golluma, który będzie żył wspomnieniem non stop sycząc "mój sssssskarb" Fajne Czy na pewno tego chcesz, by iść jego śladem?! Czy lepiej to negatywne uczucie wrzucić jak ten pierścień, w czeluście piekielne wulkanu w górach Mordoru? Fajne

Emocja zawsze wygra z prostą logiką. Więc trzeba zapanować rozumem nad emocjami.

Dobro rodzi dobro, zło rodzi zło

Ludzie wchodzą w związki by osiągnąć przyjemność. Żenią się, wychodzą za mąż, mężczyzna płodzi jedno lub kilkoro dzieci, buduje dom i sadzi drzewo, małżonka wraz z utratą jędrności skóry i piersi popada w coraz większą rozpacz, obwinia męża za swój nawyk bycia nieszczęśliwą, żałuje że nie wyszła za miliardera, bo chociaż wygodniej by sobie żyła... czyli powszechny współczesny standard życia. Fajne

Najważniejszą rzeczą w swoim życiu - zanim stworzysz harmonijny związek z jakąś kobietą, to musisz najpierw stworzyć taki związek sam ze sobą, czyli ze swoją podświadomością. Naucz się cieszyć drobiazgami. Zacznij na fejsie pisywać po trzy pozytywy dostrzeżone każdego zwykłego dnia - kombinuj jak je znaleźć, bo to jest właśnie ciekawe ćwiczenie umysłu.

A TY - jesteś teraz chodzącym nieszczęściem! I tym nieszczęściem poszukującym jakiegoś ukojenia dalej zostaniesz, gdy nie zechcesz zmienić swojego myślenia.

Jeśli Ty jako umysł chcesz iść w jedną stronę, a emocje idą sobie w drugą, to ZAWSZE będziesz boleśnie cierpiał tak jak teraz - a gdy cierpisz, Twoja podświadomość przyciągnie kolejne cierpienie ukryte w jakimś kolejnym kolorowym papierku pozornego szczęścia. Poznasz jakąś kolejną dziewczynę, z którą będziesz znowu tak niekompatybilny, że zaznasz z nią tylko KOLEJNEGO cierpienia. Na początku może będziesz na haju hormonalnego zakochania, który im większy z początku, tym większe potem rozczarowanie, poczucie niespełnienia i rozpacz po sobie zostawia.

Szczęście to stan, gdzie nie musisz już nikomu i niczego udowadniać, o co więc teraz walczysz?! O jakieś G**** jaką jest niedojrzała miłość?!

To ma być prosty stan - jesteś szczęśliwy, Ty sam, a jak ktoś zechce dzielić to szczęście z Tobą, to fajnie - a jak nie, droga wolna... jeszcze pomóż w pakowaniu, taksówkę zamów, i buziak na drogę!

Jeśli nie masz w sobie szczęścia, to wchodzisz potem w kolejne relacje, by je jakoś brać jako ta pijawka - a ponieważ przyciągasz wtedy do siebie tylko osoby nieszczęśliwe jak Ty (zgodnie z regułą, że podobne przyciąga podobne), one też chcą pasożytniczo od Ciebie szczęścia.

W efekcie, gdy minie pierwsze zauroczenie, pojawiają jakieś pretensje, rozczarowania, a później idzie już tak samo z górki - szybkie odejście partnera/ki do innego boczniaka, albo kolejna walka, nienawiść, zazdrość, a jeśli kredyt hipoteczny na mieszkanie pozwoli - rozwód.

Czy wiesz, co to jest pozytywny egoizm?

To wcale nie jest tak jak pisują, że masz prawo mieć mocno rozwinięte EGO i zaspokajać wszelkie jego pragnienia. To jakaś straszna i źle pojęta bzdura!
Bowiem tylko szczęśliwy związek z Twoją podświadomością jest dla Ciebie najważniejszy.

Jakaś żona Cię zostawi - gdy zbankrutujesz, dzieci mogą się wypiąć na stare lata, zdrowie minie i młody wiek - ale podświadomość jest z Tobą na jawie i śnie i to ona tylko zawsze Cię bezwarunkowo kocha. Mało tego, to ona może Ci wszystko zwrócić w dwójnasób. Możesz wtedy, ten sam czy ta sama, mocniej kochać, mieć więcej pieniędzy, żyć szczęśliwiej... największy nawet upadek w Matrixie nie oznacza końca, jest tylko kolejnym wezwaniem, by porzucić ten zewnętrzny świat i skupić się na sobie, na swej podświadomości.

To jest ten Twój najwierniejszy przyjaciel, najukochańszy i najwierniejszy stróż... nikt nigdy tak mocno Cię nie pokocha. Dlatego musisz o tą cudowność dbać, dopieszczać, karmić najpiękniejszymi myślami, wizjami, napoić sztuką, muzyką, szacunkiem i miłością do ludzi. Nawet gdy emocje wrzeszczą: zemsty, krwi!!!

Wtedy ona, kochana podświadomość - to właśnie odda Ci po stokroć to co jej dałeś - czyli to, na czym skupiałeś swoją uwagę.

Jeśli skupisz się na wewnętrznym poczuciu dobrobytu, osiągniesz bogactwo, którego nie zniszczy żaden sąd, komornik, żona, podatki ani złodziej. Jeśli skupisz się w wewnętrznym poczuciu własnej ochrony, przejdziesz na luzie przez grupę pijanych kiboli i żaden z nich nawet Cię nie zauważy. Coś jak rycerz Jedi kroczący po jasnej stronie Mocy. Fajne

Jeżeli skupisz się na miłości do siebie i do całego świata, ten świat spowoduje, że będziesz kochany, i pojawią się ludzie, którzy będą Cię kochać prawdziwie.

Jeśli skupisz się na zemście - przyciągać będziesz tylko nieszczęście. Takie jest bowiem odwieczne prawo natury. Tak działa to w buddyzmie. Tak działa to w chrześcijaństwie, że masz miłować wroga swego, a gdy zażąda Twego płaszcza, połam mu rękę i mu go daj. Fajne Bo nie oznacza to też zamykania oczu na zło, by za taką cenę uniknąć negatywnych emocji. Ale możesz nauczyć się je kontrolować. Sam tego musisz tylko chcieć - i wtedy to jest proste. Tak działa to nawet na siłowni, że im więcej wysiłku włożysz w ćwiczenia, tym stajesz się po nich sprawniejszy.

Zrób eksperyment, wyznaczam Ci ćwiczenie, bo pojawiłeś się tu po radę - każdego dnia na fejsie publikuj 3 pozytywy dnia jakie umysł zacznie dostrzegać, choćby drobne, ale postaraj się je ładnie opisać dla znajomych - tak przez miesiąc. Jak ktoś odpisze - nominuj go do takiego samego zadania. Jak nie zechce - jego strata.

Więc albo teraz ta mądrość do Ciebie jakoś dotrze i zemstę sobie odpuścisz, albo nie jesteś gotów na to, by żyć szczęśliwie.
9767
<
#17 | milord dnia 11.01.2015 11:22
Odpuść sobie Trivon. Nie masz pojęcia ani czym jest zemsta, ani jak się człowiek czuje kiedy już jej dopełniZ przymrużeniem oka Narobisz sobie więcej szkody niż pożytku. Piszesz o zemście > a nawet nie potrafiłeś w spektakularny sposób zerwać z nią kontaktu paląc wszystkie mosty i pokazując wszystkim dookoła jaką jest bezinteresowną zdzirą. Lepiej idź swoją drogą nie oglądajac się za siebie i zakochaj się w kimś kto na to zasługuje. Tak będzie dla Ciebie najlepiejZ przymrużeniem oka
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 11.01.2015 11:52
Ramirez, z przyjemnością przeczytałam Twoje afirmacje.
Dobrze tak zacząć dzień. Dziękuję.
Myślę, że, trivon, albo nie przeczytał tego do końca, albo po łebkach, gdyż, na tym etapie, na jakim jest, Twoje słowa, to dla niego czysta abstrakcja.
Mam nadzieję, że, za jakiś czas, do nich wróci.
Ja się czuję, jakbym zjadła pyszny deser!Uśmiech
Chodzi o taki stan równowagi, którego żadne burze i niepowodzenia, nie są w stanie zmienić. Ale tu, znów, wspomnę o naszym nieodłącznym towarzyszu życia, jakim jest czas...
Dobrej niedzieli dla wszystkich!:tak_trzymaj
11951
<
#19 | trivon dnia 11.01.2015 13:15
Przeczytałem dokładnie to, co napisał Ramirez i nie po łebkach, tylko dokładnie. Wiem, że ma rację, ale prosze nie oceniać mnie włąśnie po łebkach jak niedojrzałego gówniarza. Zdaję sobie sprawę z Waszych racji, ale zrozumcie też, że to nie takie proste nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyzbyć się tych złych emocji. To jest cały proces, a nie włączenie światła jednym pstryknięciem.
Nie wiem także, co oznacza, że nie umiałem w spektakularny sposób zerwać z nią kontaktu. Przecież ja do niej nie dzwoniłem, nie pisałem (poza tym, że chciałem oddać jej manele), nie prosiłem o nic, nie błagałem... Wyraziłem jej swoje zdanie na ten temat, podczas rozmowy bezpośredniej (potem jeszcze w odpowiedzi na jej żałosne życzenia) i to bez emosji, w parlamentarnym języku (no może poza powiedzeniem, ze zachowała się jak ****) i tyle... Olałem ją na ulicy i już. Ona nie wie, jaki mam wkurw przez tą całą akcję, ale oczywiście się nie dowie.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 11.01.2015 13:45
To "po łebkach", to, absolutnie, nie złośliwie. po prostu pamiętam siebie po rozstaniu. Jak wymalowałam mu samochód, jak wepchnęłam jesienią do basenu, jak pocięłam na nim koszulę ode mnie, w której chciał jechać do kochanki.... Tylko, to nie była chęć zemsty, a próba rozładowania bólu. Zresztą, jak zwał, tak zwał. ważne, że mi pomogło i nie żałuję. Szeroki uśmiech Chciałam, źeby też czuł się zraniony. Czy to takie dziwne? (Opisałam to w wątku na forum. ) Więc Ci się wcale nie dziwię. To emocje. Ale, daleka byłam, od planowanej, z premedytacją, zemsty.
A to ostatnie Twoje zdanie jest najważniejsze: niech się nie dowie.
Jesteś mądrzejszy ode mnie...Fajne
9767
<
#21 | milord dnia 11.01.2015 14:31
Trivon. Zostawiłeś gdzieś jakiś nie spalony most. Ja naprawdę dobrze Ci radzę. Zostaw w tej chwili wszystko co było i idź własną drogą. Znajdziesz tą, która jest warta a ten ostatni most spłonie sam. To co w tej chwili czujesz przestanie być jakkolwiek ważne i momentami będzie aż śmieszne. Olej ten wpis > sam się kiedyś przekonasz, ze mam racjęZ przymrużeniem oka
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 11.01.2015 15:53
Ale, zanim, to wszystko nastąpi, trzeba przecierpieć. Nie ma innego wyjścia.
Jeden beczy, drugi pije, trzeci zalicza panienki, czwarty podcina żyły, enty się modli, a trivon wścieka. I dobrze. Niech się wścieka.
Lepsze to, niż biadolenie i użalanie.
Kup sobie worek bokserski i wyobraź, że to tamten gość. Kupując hurtem, dostaniesz zniżkę. Możesz mi jeden podrzucić!Z przymrużeniem oka
11951
<
#23 | trivon dnia 11.01.2015 16:05
Dobra, nie ma problemu - jak dostanę kilka worków, stawiam każdemu, który mi tu doradzał :-).
Z jednego sie cieszę, a mianowicie z tego, że o nic jej nie prosiłem, nie błagałem, w ryj co prawda chętnie bym dał tamtemu, ale nie mam okazji (być może guzik z tego romansu nawet wyszło, a ona i tak sie nie przyzna), żył sobie nie podcinam (a znam faceta, który po tym, jak kobieta go rzuciła bez zdradzania na boku, chlastał się), modlić to na razie się mogę, żeby pożałowała swojej decyzji więc pozostaje mi wkurw... a jak mam doła to mam wstręt do alkoholu - taki sobie ze mnie dziwak :-).
Staram sie poznawać inne kobiety, byłem już na kilku randkach, jestem umówiony na kolejną, pójdę na siłownię i bede wyciskał więcej niż mogę, wyobrażając sobie, że to obrzydliwa morda tego fagasa... a i przy okazji dopakuję :-).
Ale nadal boli :-( Chyba do czasu aż nie znajdę kogoś... wtedy zapomnę.
3739
<
#24 | Deleted_User dnia 11.01.2015 16:34
Z tą miłością, to tak jest, że, jak chcesz, to jej nie ma. Więc, nie stresuj się, jak będziesz na bezrybiu. Żebyś nie złowił "raka". Bo, chyba, nie o to chodzi. Znasz, zapewne, to powiedzienie.
I, jeszcze jedno, prawdziwe, zdanie:
Miłość przychodzi na palcach, a odchodzi, trzaskając drzwiami.
Widzę, że walczysz.
Fajny z Ciebie chłopak!
:tak_trzymaj
11791
<
#25 | Migawka dnia 11.01.2015 17:29
trivon... ukojenie dla Twojego bólu i rozrywającego serce żalu przyniesie tylko czas i całkowite pogodzenie się z tym co Cię spotkało... Nie szukaj odwetu... Nie wracaj do niej.. nie błagaj na kolanach.. niech nie ma satysfakcji, ze się przed nią łamiesz.. Głowa do góry!!! i poszukaj kogoś bardziej dojrzałego... a wtedy tej
podziękujesz, ze raczyła od Ciebie odejść..Szeroki uśmiech Powodzenia..Uśmiech
11886
<
#26 | nutellaxo dnia 11.01.2015 19:50
Doskonale Cię rozumiem i Twoją chęć zemsty. To z czasem minie.
Mógłbyś odpieprzyć jej jakiś numer ale to wcale nie przyniosłoby Ci ulgi. No, może na 5 minut. Szeroki uśmiech
Powinieneś spojrzeć na tą dziewczynę jak na kogoś kto na Ciebie nie zasługuje.
W końcu za Twoje dobro odpłaciła się zdradą, odejściem.
Chociaż i tak postąpiła w miarę uczciwie, że powiedziała Ci prawdę i odeszła a nie np prowadziła 2 związki jednocześnie, co ludzie często potrafią uskuteczniać, a to dopiero boli jak wyjdzie na jaw.
Niech ona idzie swoją drogą z kim tam chce a Ty możesz znaleźć sobie kogoś lepszego. Przecież tego kwiatu jest pół światu.
Zemstą tylko pokażesz, że się wściekasz i interesujesz jej osobą. Olewając to i np spotykając się z kimś nowym, wyjdziesz z tego z twarzą. Człowiek najczęściej docenia jak straci. Jak zobaczy, że Cię straciła (bo żyjesz swoim życiem i nie jesteś nią zainteresowany) to sama może poczuć nutkę zazdrości.
Zemstą tylko pokażesz jej zainteresowanie, na które ona teraz nie zasługuje.
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 11.01.2015 20:09
Odniosę się do tego, co napisała nutellaxo.
Wcale nie musi być tak, że dziewczyna dostrzeże, co straciła. Rozumiem, że chcemy pocieszyć trivona, ale ona może być bardzo szczęśliwa w nowym związku. Dlatego, nie ma co żyć złudzeniami i czekać na jej żal. bo to może nigdy nie nastąpić. Trivon nie ugania się za nią, tu radzi sobie świetnie, on jest wk....ny, bo, z dnia na dzień, poszedł w odstawkę. Potrzebuje czasu, by się otrząsnąć. Trochę nawygraża, napomstuje, ale, w kocu odpusci.
No, tak się układają te relacje ona-on. I nic na to nie poradzimy.
11951
<
#28 | trivon dnia 11.01.2015 20:55
Moja była jest inteligentną osobą (tak, niestety musze to przyznać). Coś mi mówi, że już teraz trochę żałuje. Niestety jej charakter, czyli w tym przypadku konieczność przyznania się do błędu, nie pozwoli jej na przyznanie mi racji. Z ledwościa pewnie jej samej to przychodzi.
Ja kminię w ten sposób: od 6.1. siedzi non stop w domu (widzę w oknie swiatło), Gdyby kogoś miała, znając ją, raczej by sie nie kisiła w domu. Zawsze lubiła imprezy, kolacje w dobrych restauracjach, wino w fajnej knajpce... A tu - piątek, sobota, dzisiaj - w domciu. Oczywiście możliwe, że jakiś bęcwał u niej siedzi, ale nie sądzę... przecież mogłby w końcu ją zaprosić do siebie, prawda? Od wtorku minęło parę dni...
Druga rzecz - jak wczoraj ją spotkałem (nie zagadując) zobaczyłem, jak już wspomniałem, że ma mine srającego kota. To tez może świadczyć o jakimś problemie...
Po trzecie, fakt, że nagle po tym spotkaniu, kiedy ją olałem, ona napisała smsa...
Nie wiem, może szukam na siłę pocieszenia sam w sobie, że nie udał się jej plan, ale...
Ona dobrze wie, że miała ze mną dobrze (przepraszam za brak samokrytycyzmu, ale wiem, że ideałem nie byłem, ale bydlakiem tym bardziej, a w kwestiach dla niej istotnych, stawałem na wysokości zadania).
Poza tym, gdybym chciał (czego raczej nie zrobię) powiedzieć jej wprost, że czuje niedosyt z racji nie wyrównanych rachunków i chciałbym, żeby cierpiała choć w części tak, jak ja, to zaznaczyłbym, że nie chodzi mi o jakieś wracanie do siebie, zwracanie na siebie uwagi czy coś w tym stylu. Ona by to pewnie zrozumiała.
3739
<
#29 | Deleted_User dnia 11.01.2015 21:55
Kurcze, trivon, a już myślałam, że się ogarniasz. I, czuję, że, jeśli ona nie da Ci pożądnego kopa, to tak będziesz Was rozkminiał do usranej śmierci.
Coś, niby, chcesz jej udowodnić, dać nauczkę, a, tak naprawdę, to miauczysz za nią, jak za kotką w rui. Nie potępiam; też wielokrotnie miauczałam.Z przymrużeniem oka
Wiesz, raz śmierć następuje od razu, a raz, po długich mękach.
Tak, czy siak, po takich przeżyciach, nie licz na happy end.
11951
<
#30 | trivon dnia 11.01.2015 21:56
Mam wrażenie jakbym z nią grał w pokera... Ona cały czas podnosiła stawkę, licytowała, bo myślała, że ma mocne karty. Ja z kolei od razu oceniłem, że mam te karty słabe i spasowałem... Wynik jest taki, że ja straciłem tylko to, co wrzuciłem na stół w ramach wpisowego..., a ona straciła kupe żetonów, którymi podbijała stawkę, ale jej blef sie nie udał...

Komentarz doklejony:
Nie no nie licze na nic. Powiem więcej - niczego od niej nie chcę. I kontaktu szukał nie będę. Staram się tylko sam siebie pocieszyć... nawet kminiąc o tym, co napisałem... to taka moja autorska terapia... Lepsze to niż chlanie, ćpanie, płakanie itp. Chyba... :-).
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 11.01.2015 21:59
A, po co, gapisz się w jej okna?
No, dobra, też bym się gapiła. Ech...
:cacy
11958
<
#32 | Dexu dnia 12.01.2015 10:10
Specjalnie zrobiłem konto aby napisać że doskonale cię rozumiem bo moja historia jest bardzo podobna do ciebie też mnie Sucz.. zdradziła z innym a powiedziała mi że woli kobiety zapewne moja historia też się tu pokaże na portalu. Rozumiem cie doskonale tylko że twoja się przyznała a u mnie ja się sam dowiedziałem że teraz skacze po jego jajach i wczoraj działem ich zdjęcie i niestety mimo upływu czasu 2,5 miesiąca od rozstania nadal nie moge się z tym wszystkim pogodzić i co dzien jak wstaje to mysle o ich śmierci, jak jem obiad to samo to samo nawet wieczorem ciągle słucham agresywnej muzyki i ciągle myśle jak wbijam im nóz prosto w serce śmiejąc się przy tym, chciałbym aby ona płakała krwawymi łzami a on aby zdychał jak pies.. Miłość, nadzieja, to są dwie emocje których nie da się kupić dlatego sa dla nas ludzi tak ważne a jakaś **** 19 lat nagle je wszystkie niszczy i to po 4 latach związku i to samo, z dnia na dzien zmieniła do mnie stosunek jak bym był obcym facetem po 4 latach,[wycięty fragment wypowiedzi: patrz śmietnik] oczywiście eh.. pisze to teraz w nerwach dlatego też może to brzmieć tak głupio lub dziwnie alke rozumiem cie dosknale co czujesz i jak bardzo boli cie że kobieta zrobiła z ciebie coś takiego bo zrobiła, zabawiła się twoim kosztem ale moja zrobiła też to samo dlatego moja ma szczeście że mieszka daleko odemnie bo inaczej ten jej koleś by już miał koze po same serce Uśmiech złamała zasady... a zasady są najważniejsze bo bez zasad życie jest ****owe.. Wiem jak to jest brachu kiedy laska w ****a robi dlatego też doskonale cie rozumiem.

edycja: JW
11951
<
#33 | trivon dnia 12.01.2015 22:09
Dexu
Ty to chyba masz większego gula po tych 2,5 miesiącach niż ja po 2 dniach...
Teraz chyba ro.e sie odwrócą..., ja napisze cos ku pokrzepiniu dla Ciebie :-). Nie spodzeiwaj sie niczego w stylu "musisz to, czy tamto", bo sądząc po tym co piszesz, i tak pewnie by do Ciebie nie dotarło, bo za bardzo targają Toba emocje...
Raczej pomyśl np. co ja mam powiedzieć, jak codziennie odruchowo patrzę w jej okno i zastanawiam się, co robi. Co ja mam powiedzieć? Ty to chociaż nie narazisz się na spotkanie swojej byłej z jakimś facetemm, a ja?
Wiesz co mi pomaga obecnie? Zacząłem sobie przypomnać swoje byłe, którym to ja nie pasowałem i jak im sie życie ułożyło... jedna - z 3 dzieci po rozwodzie - nie zadroszczę, druga co prawda szczęśliwa (chyba) z jakims facetem, ma dziecko itp. Ale wiem, że cierpi na pewną chorobę, która jej dowali za 5-10 lat tak, że sie nie pozbiera... i tu to nawet troche żal człowieka. No i ta ostatnia moja była... zobaczyłem jej kiepską minę i to świadczy o tym, że coś tam jest nie tak... A Ty widziałeś to zdjęcie. No i co? Co Cię to. A może ktoś użył Photoshopa, żeby Ci dowalić? Skąd wiesz, że Twoja była jest teraz happy? Jak jest taka młoda (19lat) to jeszcze nieraz się pokicha od błędów wynikających ze swojej głupoty.
Pomysł z ekipą Punisherów jest całkiem o.k., ale czy warto?
Każdy dźwiga ten sam gówniany krzyć - Ja, Ty i mnóstwo ludzi, którzy tu opisali swoje przejścia. Jesteś wnerwiony - ja to świetnie rozumiem. Ale nie wiem jak Ty, ale ja już odczuwam trochę zmęczenie tym wszystkim...
Nie wiem, co zrobiłbym jakbym spotkał byłą z jakims obwiesiem. Pewnie ciśnienie by mi skoczyło na mxa. Ale pisze uczciwie to, co czuje w tym momencie. Może zbastuj trochę. Weź ta energię, którą tracisz na wkurw, przełóż na energie dla innych kobiet.
5808
<
#34 | Nox dnia 13.01.2015 11:12
Trivo ja napisałam ,,wyjedź"a teraz napiszę zajmij czymś swe ciało by jak najdłużej było poza domem i oknami sąsiadki.Jak się ciało zmęczy to rozum zajmie się czymś innym niż emocjami które tobą targają.Może nie każdy oszukany pała żądzą zemsty ale większość ma problemy z emocjami,wspomnieniami,żalem Wyłącznie od nas zależy jak długo pozwolimy tym uczuciom nas szarpać.Może kiedyś pojawi się możliwość odwetu i ją wykorzystasz ale to nie jest najlepszy pomysł by na tym się skupiać.
11951
<
#35 | trivon dnia 15.01.2015 23:21
Postanowiłem, że ponownie coś tu skrobnę. Tak dla pocieszenia samego siebie, bo nadal jest mi cholernie ciężko, ale życie toczy się dalej...
Może ktoś mi podpowie przy okazji, czy chcąc pokazać, że mam na nią zlew, nie zachowałem się jak ****ek... Otóż, dziś na ulicy natknąłem się na mendę... Zrobiłem minę, jakbym 10 zabił, a na 11 czekał, nasze spojrzenia spotkały się przez jakieś 2 sekundy i... żaden z nas nie powiedział nawet "cześć". No i tu jest mój mały dylemat... z jednej storny zachowałem się niekulturalnie, nic nie mówiąc, ale z drugiej, chciałem pokazać, że mam ją gdzieś. I zastanawiam się co sobie pomyśli - 1. "co za palant niewychowany, że nawet cześć nie powie", czy 2. będzie dotknięta moim "chłodem"? Jest mi źle, że nie okazałem się kulturą, bo facet pierwszy kłania sie kobiecie i może to i śmieszne, o czym pisze, ale...
9937
<
#36 | Ramirez dnia 16.01.2015 00:48

Cytat

Zrobiłem minę, jakbym 10 zabił, a na 11 czekał,


1. Opcja pierwsza - sygnalizujesz, że ją bardzo bardzo już nie lubisz, bo to pierwsza myśl. Druga - to, jak bardzo mu zależało - a chyba nie o to Ci chodziło. Fajne Po co jej manifestujesz, że jest tak kosmiczną stratą jakby Ci co najmniej Księżyc ukradli? Po co?

2. Opcja druga - uśmiechniesz się, może nawet podejdziesz i powiesz cześć. Czy dasz jej wtedy powód, by pomyślała: frajer? Jeśli tak, to ciesz się że już nie jest z Tobą - bo znaczy, że wieśniara. Jeśli zaś tak nie pomyśli - to jedynie co jej na koniec zostanie to myśl, kurcze, sympatyczny facet, wybaczył może, szkoda że nie jesteśmy już razem. Może ona zagada - może porozmawiacie, a mając już jej dość, ciepło się pożegnasz, i niech żałuje, że się pożegnałeś.

Po co Ci za plecami ktoś, kto jest wrogiem którego sobie sam naznaczyłeś swoją wrogością. Olej to co się stało, pokaż jej, że jesteś pewnym siebie facetem, którego jej odejście może na początku zraniło, ale teraz - to czas przeszły.

Jeśli chcesz być uczciwy wobec siebie, nie musisz wcale nienawidzić kogoś w swoim umyśle, skoro ten sam umysł jeszcze nie tak dawno kochał ten sam obiekt pożądania. Nie udowadniaj mu - temu umysłowi - że był głupi. Ty masz pokochać siebie i cały świat.
11951
<
#37 | trivon dnia 18.01.2015 22:40
Co jakiś czas tu cos piszę, żeby uzyskać jakąś odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Nie inaczej teraz... Jakoś sobie radzę, nie daje się upodlić, błagać, czy coś w tym stylu. Niemniej jednak myślę... przecież to tak od razu, po miesiącu całkiem nie przejdzie... Jako myśl ku pokrzepieniu, staram sobie tłumaczyć pewne fakty..., a jednym z nich jest podejrzenie w dziesiątkach procent, że moje "kochanie" (kij jej w tyłek) nikogo nie ma. I tu zaczynam się zastanawiać... Wielu facetów w podobnej sytuacji do mojej, opisywało tu sytuacje, w których dowiedzieli sie o zdradzie, chcieli zakończyć związek, ale ich kobiety błagały, żeby nie odchodzili, obiecywały zerwanie kontaktów z kochankiem itp. W moim przypadku cholera tego nie ma... I zastanawiam się, dlaczego. Ktoś powie - "chłopie, to tylko potwierdza fakt, że Cię nie kochała i ma Cie w ****". Też to biorę pod rozwagę, ale znając ją, tak końca raczej nie jest. Bardziej podejrzewam, biorąc pod uwagę jej charakter, że jest jej głupio wobec mnie i siebie samej, że żałuje... chociażby tego, że nie ma do kogo zadzwonić, żeby wszystko rzucił i specjalnie poleciał kupić jej jakiś bzet w sklepie, po który mogłaby sobie sama iść, ale nie pójdzie ze względu na lenistwo... Do tego wiem, że jej rodzice byli dla mnie bardzo przychylni i może tez jej truli, że źle zrobiła. Ona jest osobą, która nie znosi sprzeciwu i jak ktoś ma inne zdanie od niej. Zawsze miała poczucie dumy (często w nie tych sytuacjach, co trzeba) i teraz pewnie tez tak jest - woli cierpieć i żałować niż przyznać "pomyliłam się". Kur zapiał... menda nie chce mi dac tej satysfakcji...
Czy się mylę co do moich podejrzeń i wniosków?
10607
<
#38 | Advokat_D dnia 19.01.2015 20:43
trivon coś mi się zdaje, że bardzo byś chciał aby wreszcie skruszona padła do twoich stóp i prosiła o wybaczenie a ty wspaniałomyślnie byś jej wybaczył i żylibyście długo i szczęśliwie.
To ty napisałeś jakże trafnie: "Mam wrażenie jakbym z nią grał w pokera... Ona cały czas podnosiła stawkę, licytowała, bo myślała, że ma mocne karty. Ja z kolei od razu oceniłem, że mam te karty słabe i spasowałem... Wynik jest taki, że ja straciłem tylko to, co wrzuciłem na stół w ramach wpisowego..., a ona straciła kupę żetonów, którymi podbijała stawkę, ale jej blef się nie udał..."
I ta gra ciągle trwa, nie daj się trivon ona chce cię złamać, pokazać ci że jesteś nikim, takim śmieciem który żebrze o odrobinę uczucia. Ona nie ma uczuć trivon to tylko wyrachowana gra. I pomyśl teraz sobie czy chciałbyś z taką wyrachowaną kobietą spędzić całe życie, z taką która zawsze będzie grać, zawsze będzie dumna i to ty zawsze będziesz musiał być ten przegrany, ten co ustępuje, dla niej takie nic, takie bez honoru... trivon nawet o tym nie myśl, Przegrasz resztę życia, przecież właśnie teraz los cię przed nią ostrzega, jakby mówił: zobacz, dla niej jej duma ważniejsza od miłości do ciebie. Zastanów się czy chcesz być w takiej niewoli.
Umów się z jakąś dziewczyną, nie musi być na sex, po prostu pośmiejecie się, pobajdurzycie... jest wiele wspaniałych dziewcząt i kobiet.
11951
<
#39 | trivon dnia 23.01.2015 18:57
Ech to moje rozstanie dostarcza mi ciekawych doświadczeń co kilka dni. Parę dni temu dowiedziałem się, że jednak ma jakiegos kmiota. Przyznaję, pewnymi sposobami i troche dziełem przypadku prześwietliłem gnojka i... ogarnął mnie śmiech i ulga... :-). Nie miałem co prawda okazji poznać tego Pana osobiście, ale wiem o nim sporo. Może zabrzmi to dziwnie, ale poczułem ulge w temacie zwykłej męskiej dumy... gość (przepraszam za nieskromność, ale na prawdę tak to czuję) wyglądem nie podobny do nikogo, jakby własnie odpadł z kastingu do Randki w Ciemno :-). Elementem, który mnie truł była myśl, że ona sobie przygruchała jakiegoś Adonisa (zawsze była pod tym względem wymagająca) i przez to czułem się "gorszy". A tu... łoś-superktoś :-). Na prawde od tego czasu paradoksalnie jest mi lzej.
Ja też znajde sobie kogoś lepszego, odpowiadającego mi charakterem, wyglądem, podejściem do życia. Ostatnio zmieniłem parę elementów mojego wyglądau i juz czuję sie lepiej (oczywiście nie chodzi o to, że dotychczas chodziłem jak menel), bardziej zauważalny, na co nie zwracałem wcześniej uwagi, bo byłem zajęty. To jest fajne :-).
A jej mina na ulicy, niby takiej zakochanej i w ogóle raczej przeczy o jej szczęściu :-).

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?