Zdrowych Świąt i wszelkiej pomyślności dla całej społeczności zetkowej
hurricane
09.01.2025 09:01:02
Pomyślności w Nowym Roku
heniek
03.01.2025 00:51:19
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę, aby nie gorzknieć na wszystkich polach i mieć radość nawet z takich małych bzdetów, jak te życzenia. Forum specyficzne, ale wciąż pozostajemy ludźmi, życie da
Perepek
18.12.2024 09:47:05
Hej zamierzam się złożyc pozew o rozwód macie do polecenia kogos z okolic Katowic? nie wiem jak sie za to zabrac
Ozyrys1
11.12.2024 18:21:15
Hagi 10
Nie wie że rozmawiałam z jego eks kochankami, nie wie że wiem że kłamie. Trzymam dowody zabezpieczone do rozwodu. Ostatnia eks będzie zeznawać, natomiast ta "swobodna" sprzed dwóch
Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
Z moją partnerką jesteśmy 2,5 roku, od pół roku jesteśmy zaręczeni, mieszkamy prawie 2 lata razem. Od samego początku jej pracy przystawiał się do niej kolega z pracy, ale mówiła mi o tym i sama go zbywała bo wiedziała, że mi się to nie podoba. Przez długi czas był spokój, aż do września tego roku. Parę kłótni, gorszych nastrojów i widziałem, że coś było nie tak. Momentem przełomowym było jak wracając z pracy zobaczyłem jak rozmawia przez tel, a kiedy zapytałem w domu z kim gadała to była zmieszana i dopiero po paru sekundach wymyśliła, że z koleżanką. Tego samego dnia kiedy poszła pod prysznic przejrzałem jej tel. Skrzynka była pełna wiadomości od tego kolegi, flirtowali ze sobą, po pracy wychodzili razem żeby chwilę pobyć ze sobą, pisała mu, że zostawi mnie dla niego. Tego samego dnia powiedziałem jej, że widziałem ich korespondencję, ewidentnie skruszona tłumaczyła, że brakowało jej takiego zainteresowanie jakie on wykazywał, że z tym zostawieniem to nie na poważnie, że nigdy nie całowali się itd., ale przyznała się że lubiła jak przychodził do niej do pokoju, że czasami zakładała sukienki żeby mu się podobać, nachylała się, sięgała po coś żeby się z nim droczyć. Po paru dniach chłodu w związku jakoś doszliśmy do porozumienia, obiecała, że zerwie całkowicie z nim kontakt. Miesiąc było naprawdę fajnie, wszystko układało się do momentu aż zobaczyłem, że jednego dnia znowu zaczęła z nim pisać, znowu flirtowali w najlepsze, planowali któregoś dnia zostać dłużej w pracy, tak żeby nikt nie widział żeby mógł ją pocałować pierwszy raz. Co teraz robić? Zrobiłem jej awanturę, zapewnia mnie, że jest w stanie zmienić numer tel, pracę, tak żeby nie mieć z nim żadnego kontaktu. Wierzyć jej, walczyć o związek czy to już nie ma żadnego sensu i lepiej odpuścić?
Jedno słowo... WIEJ!
Ten typ tak już ma.
Naprawdę chcesz być z kimś kto Cię zdradza i mimo obietnicy zakonczenia tego brnie w to dalej?
Myślisz, że teraz to skończy>? Gów.o prawda. Zejdzie do podziemia i znów będzie z gościem bajerować.
Nie jesteście małżeństwem, więc uciekaj, i poszukaj sobie kogoś, kogo kręgosłup moralny ewoluował wyżej od pierwotniaka.
Nikt tu nic nie zakłada ..każdy wypowiada się mając na względzie własne doświadczenia oraz to jak schematycznie wręcz wypowiadają się osoby które zdradzają ..
Ciągle się słyszy "to nic ważnego" " to tylko kolega" "kocham tylko ciebie" ...a i tak robią swoje ..
To ty musisz podjąć ważna życiową decyzje ..jesteście dopiero na początku drogi gdzie tak naprawdę dopiero się poznajecie się , robicie plany budujecie przyszłość..to najlepsze lata a u Ciebie już kobieta narzeka na brak zainteresowania i daje się poderwać innemu w pracy bo jej powie od czasu do czasu puste farmazony ...
więc kiełkuje w głowie pytanie jeśli źle się czuła i czegoś jej brakowało to dlaczego nie powiedziała tylko od razu szukała towaru zastępczego ..czy zawsze tak będzie że jak jakiś problem to nie powie tylko będzie szukała gdzie indziej ...przecież jak się kocha to się dba o siebie ..mówi się wszystko ...a nie zdradza ..bo nawet jak nie fizycznie to emocjonalnie ciebie już zdradziła ..
Można dawać szansę można próbować być nadal razem ..niektórym to się udało ..ale jakie są granice twojej tolerancji na "skoki w bok " znudzonej narzeczonej ?
Ile warte jest jej słowo skoro kłamie ? obiecuje i obietnic nie dotrzymuje ? Jak można rozmawiać tu o zaufaniu na którym powinien opierać się związek ?
Nie macie dzieci .. nie jesteście małżeństwem ...w sumie lepiej pod względem formalnym ..
ale decyzja co chcesz ze swoim życiem zrobić należy do Ciebie i tu niestety emocje należy odłożyć i zacząć myśleć logicznie i podjąć najlepszą dla siebie decyzję .
Na mój rozum zdązyłeś się już nieźle uzależnić a przynajmniej przyzwyczaić do bycia razem z twoją dziewczyną. Pomijając twoją miłość i całą gamę uczuć które tobą kierują zostawiamy zaufanie. Jeśli nie będziesz umiał poradzić sobie z zaufaniem do niej to masz poważny problem. Jest ono teraz co najmniej nadszarpnięte. Gdy zniknie całkowicie to już po związku. Nawet bycie razem nie będzie miało sensu.
Jeśli nie chcesz kończyć związku to wyznacz wyraźne granice postępowania. Jeśli dziewczynie zależy na tobie to przyjmie je. Radziłbym też kupić keylogera na kompa i komórkę. Gdyby bawiła się dalej będziesz miał możliwość poznania prawdy. Wczytując się w inne historie dostrzeżesz też pewną prawdę - o miłość i szacunek się nie prosi. W związku powinna być strefa dla swojej wolności osobistej ale nie może być tajemnic i kłamstwa.
Słuchaj Kris, drogi masz dwie i tylko dwie bo ta trzecia ścieżka jest zawsze bez sensu. Jeśli zamierzasz jeszcze trochę poodchodzić od zmysłów to możesz pozwolić jej pobyć wam jeszcze trochę razem > ale zmiana pracy, kartę sim spalić a z nowym sim zakładasz blokadę na połączenia z numerami typa. .....I poczekać co będzie albo.... > to zdecydowanie fajniejsze > ****nąć tym związkiem o kant krawężnika i poszukać kobiety, która jest zdecydowanie bardziej odporna na umizgi "kolegów z pracy". W międzyczasie się przekonasz jak bardzo niektórym ludziom zaczyna na nas zależeć jeśli kompletnie przestaniemy się interesować ich sprawami
Kris, chyba coś Ci się mocno pomyliło w ocenie rzeczywistości. Ta dziewczyna nie jest tylko Twoja dziewczyną ,a więc osobą, która niby nie ma wobec Ciebie żadnych zobowiązań i na dobrą sprawę, jako taka, może nawet mogłaby podrywać innych chłopów (dla mnie jednak i wtedy byłaby do skreślenia , ale ok. niech na upartego będzie, że mogłaby to robić będąc tylko Twoją dziewczyną), ale ona jest przede wszystkim Twoją narzeczoną, czyli, jak rozumiem, Twoją przyszłą żoną i matka Twoich dzieci.
Ja tak rozumiem narzeczeństwo, ale może się mylę?Może w związku z ogólnym rozpasaniem zmieniły sie też pewne sprawy, np. postrzeganie czym jest narzeczeństwo?
A skoro jest to aż tak poważny związek, to sorry, ale ja czegoś tu nie rozumiem. Kobieta ma wobec Ciebie konkretne zobowiązania, zdeklarowała się na coś tak poważnego, jak małżeństwo z Tobą, a mimo to, chodzi do pracy w krótkiej spódniczce, wypina się doopą do jakiegoś chłopa i prowokuje go? Potem wypisuje do niego androny, obiecuje mu, że Ciebie dla niego zostawi, umawia się na jakies przelizywanie się z innym facetem w miejscu pracy, zwodzi innego i podpuszcza, reaguje na umizgi jakiegoś faceta, który oczyma wyobraźni zdjął z jej wypiętej doopy majtki, by przelecieć ją od tyłu (przecież ta kobieta specjalnie rozbudza wyobraźnie erotyczną tego faceta- nie rozumiesz tego czy co?)
To ja się Ciebie pytam- czego Ty właściwie oczekujesz od kobiety, którą wybrałeś na swoja żonę? To aż tak zależy Ci na tej kokiecie, ze straciłeś dla niej rozum? Ona aż tak jest Ciebie pewna, że pozwala sobie na tego typu zachowanie? Nie daje ci to do myślenia? Na dodatek ona robi to w miejscu swojej pracy, a przecież każdy rozumny człowiek miejsce pracy traktuje jako niemalże świętość i jest to ostatnie miejsce na ziemi, by dawać upust swoim ku..re..w..skim skłonnościom. No chyba że i pod tym względem też się coś ostatnio zmieniło albo ja zyję na innej planecie, niż Ty i Twoja wspaniała narzeczona?
chłopaku wiej od tej panny i nawet się nie zsatanawiaj. Im dalej w las, tym więcej drzew- za jakiś czas ta dziewczyna zostanie Twoja żoną. W jaki sposób Ty upilnujesz taką zepsutą i pustą dziewuchę? I czy małżeństwo polega na tym, by kogos pilnować?
Żyhcie zweryfikowało wasz związek na niekorzysc tej kobiety-wyciągnij więc z tego wnioski i nie bierz sobie takiej żony, jesli chcesz zyć w normalnej rodzinie, w której liczyć by sie miała miłość i wzajemny szacunek oraz wsparcie.
To nie jest właściwy materiał na dobrą zonę dla Ciebie- no chyba że Ty lubisz takie, jak ona. Zwróć jej poczciwy i dobry chłopaku słowo i idź dalej swoją drogą, już bez wrzoda na tyłku.
Moje zaufanie do niej zostało bardzo nadszarpnięte, ale z drugiej strony dzisiaj już dzwoniła do agencji pracy, że chciałaby się przenieść w inne miejsce więc może faktycznie jest z jej strony wola naprawy i zakończenia tamtej znajomości. Naturalnie, że boli mnie to, że stroiła się dla innego faceta, że go prowokowała, też w rozmowie z nią podniosłem fakt, że prowokując go pobudzała jego myśli o niej i pewnie niejednokrotnie myślał o seksie z nią, ale zapewniała mnie, że nigdy nie chciała się z nim przespać ani on tego nie zaproponował. Co do pracy to podobno nikt o nich nie wie, pozwalali sobie na flirt w swojej obecności tylko jak byli sami, mieli świadomość jak szybko by się to rozniosło. Sytuacja jest o tyle trudna, że z jednej strony jeśli mamy być razem to powinienem jej zaufać, okazać jej to zaufanie, a z drugiej jak to zrobić skoro naturalne jest, że pojawiają się myśli w stylu a co jeśli znowu teraz daje mu się podrywać...
Miesiąc było naprawdę fajnie, wszystko układało się do momentu aż zobaczyłem, że jednego dnia znowu zaczęła z nim pisać, znowu flirtowali w najlepsze, planowali któregoś dnia zostać dłużej w pracy, tak żeby nikt nie widział żeby mógł ją pocałować pierwszy raz.
Wiesz, kris87, jeszcze bym zrozumiała, że Twoja młoda narzeczona, być może bez specjalnego doświadczenia i przeszłości damsko-męskich, zachłysnęła się zainteresowaniem obcego faceta i bezmyślnie popłynęła w marzeniach sennych na czas stopując je jednak. Na czas, czyli wtedy, gdy sprawa wyszła na jaw, a głupia gęś w końcu zrozumiała, co wyprawia.
Spójrz jednak, że głupia gęś wcale tak głupia nie jest. Nie o pomyłkę tu idzie, nie o błąd, ale o działanie z premedytacją. Ona doskonale wie (nawet jeśli mogła sobie wcześniej nie zdawać sprawy), że robi to przeciw Tobie, że Ci obiecała. Musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji tego, co robi.
Tymczasem brnie w romansidło dalej. Jak myślisz, dlaczego? Sądzisz, że to w imię szacunku do Ciebie i tego, że za jakiś czas zostanie szczęśliwą mężatką? Kris87, ta dziewczyna nie będzie wierna, dopóki nie zaspokoi swojej zachcianki z tym czy innym facetem. Z jakiegoś powodu ona pragnie doświadczeń, które wykluczają to, na czym Tobie zależy.
Raz stracone zaufanie jest bardzo trudno odbudować. Do ratowania związku potrzebna jest również dobra wola obu stron. Pamiętaj że dziewczyny nie zmienisz tak jak nie zmienisz innego człowieka. Ona sama musi to zrobić. . Nikt za ciebie nie zadecyduje co możesz czy powinieneś uczynić. To ty decydujesz. Patrz uważnie co się wokół ciebie dzieje. Oceniaj na ile narzeczona pracuje nad sobą czy jest to szczere i prawdziwe czy tylko na pokaz aby wyciszyć sytuację. Zdarza się często że zdradzacze schodzą do podziemia. Przyjrzyj się co się dzieje czy działo w jej rodzinie. Może ci się wydać śmieszne ale powiedzenie jaka matka taka córka ma dużo prawdy. Pewne zachowania wynosi się z domu.
Czeka cię też sporo pracy nad sobą. Możesz swoimi podejrzeniami czy innymi zachowaniami zatruć wasz związek. Powinieneś zdawać sobie z tego sprawę. Jeśli czujesz że coś zawalisz gdy nie spróbujesz ratować was to próbuj. Uda się albo i nie.
Kris, a spójrz na to w ten sposób.
Przeanalizuj swoje zachowanie w tym związku i zastanów się czy Ty, jako narzeczony tej kobiety, kobiety którą kochasz i poważasz, pozwalasz sobie na tego rodzaju historie z innymi kobietami?
Czy masz potrzebę, by wdawać się w jakieś "flirty"( to nie jest flirt, to raczej wstęp do regularnego romansu w innym chłopem- nie uzywajmy eufemizmów, dlatego wzięłam to w cudzysłów)z innymi babami? Ciągnie Cię do takich rzeczy? Wypisujesz do jakiejs dziewczyny tego rodzaju androny?
Umawiasz się z innymi na przelizywanie się w miejscu pracy? Masz takie nastawienie do swojego związku i czy tak właśnie traktujesz swoją narzeczoną?
Jeśli sam przed sobą stwierdzisz, że daleko Ci do takich rzeczy, że nie miałabyś żadnego upodobania w czymś takim i że na każdym kroku okazujesz swoje zaangażowanie w związek, to zastanów się nad, tym, co jest z Tobą nie tak, że Ty jako ten który jest ok. w ogóle rozważa mozliwosć bycia z taka kobietą?
Czyż nie jest bowiem tak, że takie, jak ona nadają się tylko do przelecenia i że mogą być dobre na jakis czas, tak dla zabawy, dla seksu, ale na żonę takich się nie wybiera? Dlaczego Ty dajesz jej więcej niz ona Tobie daje?
Dlaczego zgadzasz się na tak niekorzystny dla Ciebie związek?
Jeśli ktos daje ci byle gofno, to Ty oddaj tej osobie dokładnie to samo, czyli byle gofno. A pójdziesz do sklepu i kupisz jakiś bubel słono za niego płacąc?
No myśl człowieku.
Piszesz o jej dorej woli i powołujesz się na to, co ona Tobie teraz opowiada. Wierzysz w to, bo chcesz w to wierzyć- człowiek bardzo niechętnie dopuszcza do siebie mysl, że oto runął jego świat, w który zainwestował przeciez kawał czasu, uczucia, kasę, marzenia i plany. Cięzko jest postawić krzyżyk na czymś, co przez długi czas uważało sie za swoje dobro, za szczęście i sens zycia
Nagle to przekreślić? Cięzka sprawa.
Musisz jednak myśleć przyszłościowo i przyjać do wiadomości, że czasem w życiu jest tak, iż najlepszym rozwiązaniem jest zrezygnowanie z czegoś, co juz na samym starcie mocno śmierdzi.
Mówisz o zaufaniu- to podstawa związku, a przecież Ty do tej kobiety zaufania nie będziesz miał już nigdy, bo co niby zrobisz? Przywiążesz ją do kaloryfera, zabronisz pójść do pracy, spotykać sie ze znajomymi, będziesz śledził ją i na każdym kroku i kontrolował?
Da się tak z kimś żyć?
Sprostasz temu?
I w imię czego właściwie?
To co ona do Ciebie mówi wpisz sobie między bajki, bo przecież wiadomo, że ona będzie siebie wybielała, a nie jeszcze dokładała sobie do pieca.
A ty nie wybielałbyś się bądąc na jej miejscu?
Tak mocno chcesz wierzyć w to, że jej na Tobie zależy- wystarczy że ona wykona telefon albo dwa w sprawie zmiany miejsca pracy, a Ty już postrzegasz to, jako dowód miłości do Ciebie.
A masz w ogóle pewność, że w nowym miejscu pracy ona znowu nie wypnie doopy w stronę jakiegoś kolegi? Możesz ręczyć za to, że ta kobieta nie zrobi czegoś takiego znowu?
JW napisała o premedytacji z jej strony- ja też tak odbieram tę dziewuchę- przykro mi. Coś mi sie wydaje, że Ty guzik ja znasz, że widzisz tylko to, co chcesz w niej widzieć. Uciekaj od niej- nie masz z nią dzieci, nie macie żadnej swpólnoty majątkowej- masz idealną sytuację, bo w każdej chwili możesz zabrać swoje zabawki z piaskownicy i wrócić do domu albo spakować jej przybytek i pokazać, gdzie są drzwi wyjściowe.
Nie pakuj się w to, bo czknie Ci się ta znajomosć jeszcze bardziej.
Kobieta dała plamę jako Twoja narzeczona (pospolita kokieta- na żonę wybiera się kobietę wyjątkową- czasem mozna nieźle się naciąć, rzecz jasna, ale Ty już przed ślubem miałeś okazję sprwdzić z kim wiażesz plany na przyszłość)- miałeś szczęście w nieszczęściu.
Nie porywaj się z motyką na słońce, bo ciągle masz wybór i nie musisz tego robić. Możesz cofnąć swoje słowo i nie pakować się w związek tak mocno podwyższonego ryzyka.
Wszystkiego dobrego.
Dobranoc wszystkim.
Wiadomo, że nie czuje takiej potrzeby, to ją miałem za narzeczoną, kobietę, kochankę w jednym, to z nią zawsze chciałem flirtować a nie z innymi. Jak słusznie zauważasz trudno nagle tak postawić krzyżyk, bo są wspomnienia, emocje, uczucia. Z drugiej strony jak przypomnę sobie te smsy gdzie pisała mu że strasznie żałuje że nie może z nim popisać na spokojnie bo jestem w mieszkaniu albo żeby wpadł do pokoju bo założyla dla niego sukienke turkusową którą tak lubi, to mnie aż skręca.
Nie mogę Cię zrozumieć ...jak możesz z kimś takim planować życie ... ...jej zmiana miejsca pracy nic nie zmieni ,jest flirciarą wszędzie sobie kogoś upatrzy ....i tak będzie zawsze .Ona kompletnie nie szanuje Cię jako partnera i to jest wyłącznie Twoja wina ,bo jej na to pozwalasz ....Zadam Ci jedno pytanie ...co pomyślałbyś sobie o dziewczynie która ma narzeczonego a Ciebie podrywa za jego plecami ??
Kris, doskonale wiem, co czujesz. Szkoda Ci po prostu zainwestowanych w tę kobietę lat, uczuć, marzeń i planów.
Musisz jednak podjąć konkretną decyzję i albo w jedną, albo w drugą stronę. Przez jakiś czas będziesz jeszcze na tzw. rozdrożu (nie wiadomo jak długo potrwa ten stan- jeśli ta kobieta będzie uskuteczniała łabędzi śpiew, to dłużej będziesz się wahał i męczył), ale potem podejmiesz stanowczą, męską decyzję, od której nie będzie już odwołania. To kwestia czasu.
Ja nie sądzę, żebyś zdecydował się na małżeństwo z tą kobietą, bo raczej nie jawisz mi się, jako szaleniec.
Zakończysz to narzeczeństwo, ale zrobisz to w takim momencie swojego życia, że nawet przez chwilę, potem nie będziesz cierpiał. Musisz po prostu dojrzeć do radykalnych kroków.
Mam nadzieję, że nie będziesz zbyt długo szarpał się i wahał. Masz prostą sprawę i gdyby nie uczucia, to w jednej chwili Ty już dawno zwróciłbys słowo kokiecie. Hamuje Cię tylko żal, że musisz wszystko rozpirzyc, szkoda Ci tego co włożyłeś w ten związek i cos jednak ciągle czujesz do tej kobiety. To wielkie blokady, ale rozprawisz się z nimi. Wszystkiego dobrego.
I tak myślą inni faceci ...łatwa zdobycz ,zaliczyć i tyle .Pracowałam kiedyś z dziewczyną która mieszkała z narzeczonym ,mieli wyznaczoną datę ślubu ..a ona cały czas miała romans z żonatym facetem ...i w pracy większość wiedziała ,bo się tym chwaliła ....Żal jej męża ,bo pewnie nigdy się do wie ....i tak za jakiś czas będzie u Ciebie ...to tylko kwestia czasu ...
Ja już jej to mówiłem, że on widzi że działa na nią ten flirt, czułe słówka i będzie to robił bo chce się na pewno z nią przespać, że to na pewno jest jego główny cel bo jest bardzo atrakcyjna. Ale ona zapewniła, że on taki nie jest, a i jej w ogóle nie interesował nigdy pod względem seksualnym.
Skoro jej słowa są dla Ciebie wyrocznią, to ja się poddaję.
Zaklinasz rzeczywistość, bo ta kobieta po prostu bardzo Ci się podoba- dlatego jej słowa działają jak balsam na zraniona duszę.
Z ładnej ale pustej miski się nie najesz.
Nawet, jesli ten kolega nie jest z TYCH, to jaka masz pewność, że jutro ona nie spotka innego, który jest z TYCH.
Słuchaj, słuchaj dalej jej łabędziego śpiewu- obyś nie skończył, jak niektórzy towarzysze Odyseusza.
w żadnym wypadku nie są wyrocznią, od czasu jej zachowania wszystkie jej słowa i tłumaczenia traktuję z bardzo dużą rezerwą i nie "kupuje" ich w ciemno. Pytanie czy wszystkie jej słowa mam z góry traktować jako fałszywe? Czy zmiana nie jest możliwa? Bo jeśli mam zakładać, że wszystko co robi i mówi to kłamstwo to każdy kolejny dzień z nią nie ma sensu.
w żadnym wypadku nie są wyrocznią, od czasu jej zachowania wszystkie jej słowa i tłumaczenia traktuję z bardzo dużą rezerwą i nie "kupuje" ich w ciemno. Pytanie czy wszystkie jej słowa mam z góry traktować jako fałszywe?
No chyba sobie żartujesz. Czego Ty niby nie kupujesz w ciemno? Albo które jej słowa traktujesz z rezerwą?
To Ty nie oceniasz człowieka po jego czynach, tylko wolisz słuchać tego, co ktoś do Ciebie mówi?
Owszem, miło jest posłuchac tego, co człowiek chce sobie posłuchać, ale w zyciu liczą się tylko fakty, a nie pobożne nasze życzenia.
Jeśli zapomniałeś, to ja Tobie przypomnę- Twoja narzeczona podrywała jakiegoś faceta, który pracuje z nia w jej firmie i ona robiła to w bardzo czytelny dla jakiegoś chłopa sposób. Czy takie zachowanie przystoi kobiecie, która jest czyjąs narzeczoną? Dajesz przyzwolenie na takie jej zachowania? Dla Ciebie jest to normalne? Kobieta umawia się z innym na przelizywanie się w miejscu pracy, zwodzi faceta, że dla niego ona Ciebie zostawi, prowokuje go i daje mu jakaś nadzieję, a Ty co?To dla Ciebie jest NIC? To kiedy dałbyś sobie spokój z taką panną? Dopiero wtedy, gdybys zastał ją w łóżku z innym?
jeśli masz ochotę i faktycznie widzisz sens, bo w głębi serca uważasz, że w kobiecie tej drzemią całe pokłady uczciwości, dobra i Bóg wie czego jeszcze, to daj jej drugą szansę- podobno każdemu należy się druga szansa.
Będziesz jednak umiał jej ufać i dalej będziesz pokładał w tej kobiecie swoje nadzieje?
Jeśli tak, to żeń się z nią, a potem niech dzieje się, co chce. Raz kozie śmierć.
Jeśli jednak widzisz, że rzecz jednak Ciebie przerasta, to daj sobie spokój z tym narzeczeństwem.
W tej chwili nie potrafię jej ufać tak jak wcześniej i jestem bliżej podjęcia decyzji, że to koniec, ale chcę dać jeszcze trochę czasu, żeby zobaczyć w jakim kierunku to pójdzie
Zrobisz, co zechcesz, bo to Twoje życie i Ty sam wiesz najlepiej, co jest dla Ciebie dobre. Ja rozumiem, ze chcesz dać szansę temu związkowi, bo w głębi serca masz cichutką nadzieję, że Twoja dziewczyna w gruncie rzeczy jest porządną kobietą i że będzie potrafiła docenić to, że dajesz jej szansę.
Skoro tak czujesz i masz do czegoś takiego przekonanie, to zrób tak, jak napisałeś.
W końcu Ty znasz tę kobietę lepiej niż ja- ja bazuję tylko na opisanych przez Ciebie faktach i na ich podstawie oraz na podstawie znajomości życia raczej nie polecałabym Ci takiej dziewczyny, jako materiału na dobrą żonę, kiedys w przyszłości.
Patrząc jednak na nią zbyt rygorystycznie, może jednak się mylę?
Mogę więc skrzywdzić tę dziewczynę i może nawet i ciebie, jeśli będę usilnie przekonywała Cię do zerwania tego narzeczeństwa.
Nie zrozum mnie źle- ja Ciebie nie spławiam, nie gadam wyświechtanych frazesów, na zasadzie "a rób chłopie co chcesz, co mnie to obchodzi?"
Ja jestem po prostu dość specyficzną osobą i zgodnie ze swoimi poglądami na temat zdrady i ludzi którzy się jej dopuszczają, to ja doradzałabym ci jednak absolutne zerwanie tego związku.
W głowie mi się bowiem nie mieści, że porządna i poukładana kobieta, która jest czyjąś narzeczoną może się tak zachowywać i że na dodatek może mieć w ogóle taką potrzebę do tego rodzaju zachowań- dla mnie to jest bardzo dziwne i mnie osobiście dawałoby mocno do myślenia.
Przecież ta dziewczyna powinna fruwać teraz ze szczęścia pod sufitem, że ma Ciebie, że jesteście zaręczeni, że czeka ją takie wspaniałe życie z facetem, który ją kocha na tyle, że chce ożenić się z nią, że ją szanuje itd. itd., a tymczasem ona odstawia takie jazdy i to w miejscu pracy?
Ja tego właśnie nie mogę pojąć- szanująca się i poważnie podchodząca do życia kobieta, naprawdę kochająca i poważająca swojego przyszłego męża, przecież w życiu tak by się nie zachowywała. To chore.
Moim zdaniem powinieneś poradzić się jeszcze kogoś bliskiego, mądrego i zaufanego, bo może okazać się , że ktoś Tobie bliski już od dawna przymierzał się do tego, by odradzić Ci tę pannę, bo zauważył w niej coś nieodpowiedniego, źle wróżącego na przyszłość, ale do tej pory nie wtrącał się za bardzo, bo widział, jaki jesteś szczęśliwy. Radzę Ci więc, żebys podrążył kwestię reputacji tej kobiety wśród waszych znajomych, sprawdź jak kończyły się jej poprzednie związki, jak ona traktuje ludzi- no nie kupuj kota w worku, bo możesz gorzko tego żałować.
Gdy przymierzasz się do kupienia np. auta, to przecież latasz jako kot z pęcherzem i na wszystkie strony starsz się zdobyć, jak najwięcej informacji na temat auta, którym jesteś zainteresowany Czyż nie jest tak?
Tym bardziej więc powinieneś być pewnym kobiety, którą masz zamiar posłubić.
Ona jeszcze przed ślubem pokazała Ci swoja drugą twarz, bardzo nieciekawą, więc co takiego może pokazać Ci czas? Przecież ona może nawet i dwa lata przysiąść spokojnie na doopie i bardzo uważać na każde swoje słowo albo na to, co robi- ona będzie teraz bardzo ostrożna, no chyba że jest głupia, to szybko znowu wpadnie, ale jeśli jest przebiegła, to będzie zgrywała się na cnotkę. Ty uwierzysz i za kilka lat będzie zmuszony włóczyć się po sądach z powodu jakiegos boczniaka.
Dlatego, moim zdaniem, powinieneś przede wszystkim sprawdzić kim jest ta dziewczyna, jakim jest człowiekiem i nade wszystko dowoedzieć się jak kończyły się jej popradnie związki. A jesli ona np. zostawiła jakiegoś chłopaka dla Ciebie, to już w ogóle się nie zastanawiaj, tylko zakończ ten związek.
sprawdź z kim masz do czynienia.
....,, pisała mu, że zostawi mnie dla niego. ....."-można flirtować ale takie obietnice składa się w jakimś celu.Przeczytaj jeszcze raz wszystkie komentarze i....zerwij zaręczyny z wielkim hukiem /najlepiej w obecności osób które przy nich były/Dasz radę to zrobić czy zastanawiasz się nad kolejną szansą?a może ona już się spakowała i o szansę nie prosi?
Ja powiedziałem, że ma się spakować i wyprowadzić, także nie miała wyjścia, mimo że przepraszała itd to już jej nie ma, a ja jestem wolnym człowiekiem bez niepotrzebnych złych emocji i doświadczeń, o których mam nadzieję szybko zapomnię
Ten typ tak już ma.
Naprawdę chcesz być z kimś kto Cię zdradza i mimo obietnicy zakonczenia tego brnie w to dalej?
Myślisz, że teraz to skończy>? Gów.o prawda. Zejdzie do podziemia i znów będzie z gościem bajerować.
Nie jesteście małżeństwem, więc uciekaj, i poszukaj sobie kogoś, kogo kręgosłup moralny ewoluował wyżej od pierwotniaka.
Ciągle się słyszy "to nic ważnego" " to tylko kolega" "kocham tylko ciebie" ...a i tak robią swoje ..
To ty musisz podjąć ważna życiową decyzje ..jesteście dopiero na początku drogi gdzie tak naprawdę dopiero się poznajecie się , robicie plany budujecie przyszłość..to najlepsze lata a u Ciebie już kobieta narzeka na brak zainteresowania i daje się poderwać innemu w pracy bo jej powie od czasu do czasu puste farmazony ...
więc kiełkuje w głowie pytanie jeśli źle się czuła i czegoś jej brakowało to dlaczego nie powiedziała tylko od razu szukała towaru zastępczego ..czy zawsze tak będzie że jak jakiś problem to nie powie tylko będzie szukała gdzie indziej ...przecież jak się kocha to się dba o siebie ..mówi się wszystko ...a nie zdradza ..bo nawet jak nie fizycznie to emocjonalnie ciebie już zdradziła ..
Można dawać szansę można próbować być nadal razem ..niektórym to się udało ..ale jakie są granice twojej tolerancji na "skoki w bok " znudzonej narzeczonej ?
Ile warte jest jej słowo skoro kłamie ? obiecuje i obietnic nie dotrzymuje ? Jak można rozmawiać tu o zaufaniu na którym powinien opierać się związek ?
Nie macie dzieci .. nie jesteście małżeństwem ...w sumie lepiej pod względem formalnym ..
ale decyzja co chcesz ze swoim życiem zrobić należy do Ciebie i tu niestety emocje należy odłożyć i zacząć myśleć logicznie i podjąć najlepszą dla siebie decyzję .
Mądrego wyboru życzę
Jeśli nie chcesz kończyć związku to wyznacz wyraźne granice postępowania. Jeśli dziewczynie zależy na tobie to przyjmie je. Radziłbym też kupić keylogera na kompa i komórkę. Gdyby bawiła się dalej będziesz miał możliwość poznania prawdy. Wczytując się w inne historie dostrzeżesz też pewną prawdę - o miłość i szacunek się nie prosi. W związku powinna być strefa dla swojej wolności osobistej ale nie może być tajemnic i kłamstwa.
Ja tak rozumiem narzeczeństwo, ale może się mylę?Może w związku z ogólnym rozpasaniem zmieniły sie też pewne sprawy, np. postrzeganie czym jest narzeczeństwo?
A skoro jest to aż tak poważny związek, to sorry, ale ja czegoś tu nie rozumiem. Kobieta ma wobec Ciebie konkretne zobowiązania, zdeklarowała się na coś tak poważnego, jak małżeństwo z Tobą, a mimo to, chodzi do pracy w krótkiej spódniczce, wypina się doopą do jakiegoś chłopa i prowokuje go? Potem wypisuje do niego androny, obiecuje mu, że Ciebie dla niego zostawi, umawia się na jakies przelizywanie się z innym facetem w miejscu pracy, zwodzi innego i podpuszcza, reaguje na umizgi jakiegoś faceta, który oczyma wyobraźni zdjął z jej wypiętej doopy majtki, by przelecieć ją od tyłu (przecież ta kobieta specjalnie rozbudza wyobraźnie erotyczną tego faceta- nie rozumiesz tego czy co?)
To ja się Ciebie pytam- czego Ty właściwie oczekujesz od kobiety, którą wybrałeś na swoja żonę? To aż tak zależy Ci na tej kokiecie, ze straciłeś dla niej rozum? Ona aż tak jest Ciebie pewna, że pozwala sobie na tego typu zachowanie? Nie daje ci to do myślenia? Na dodatek ona robi to w miejscu swojej pracy, a przecież każdy rozumny człowiek miejsce pracy traktuje jako niemalże świętość i jest to ostatnie miejsce na ziemi, by dawać upust swoim ku..re..w..skim skłonnościom. No chyba że i pod tym względem też się coś ostatnio zmieniło albo ja zyję na innej planecie, niż Ty i Twoja wspaniała narzeczona?
chłopaku wiej od tej panny i nawet się nie zsatanawiaj. Im dalej w las, tym więcej drzew- za jakiś czas ta dziewczyna zostanie Twoja żoną. W jaki sposób Ty upilnujesz taką zepsutą i pustą dziewuchę? I czy małżeństwo polega na tym, by kogos pilnować?
Żyhcie zweryfikowało wasz związek na niekorzysc tej kobiety-wyciągnij więc z tego wnioski i nie bierz sobie takiej żony, jesli chcesz zyć w normalnej rodzinie, w której liczyć by sie miała miłość i wzajemny szacunek oraz wsparcie.
To nie jest właściwy materiał na dobrą zonę dla Ciebie- no chyba że Ty lubisz takie, jak ona. Zwróć jej poczciwy i dobry chłopaku słowo i idź dalej swoją drogą, już bez wrzoda na tyłku.
Cytat
Wiesz, kris87, jeszcze bym zrozumiała, że Twoja młoda narzeczona, być może bez specjalnego doświadczenia i przeszłości damsko-męskich, zachłysnęła się zainteresowaniem obcego faceta i bezmyślnie popłynęła w marzeniach sennych na czas stopując je jednak. Na czas, czyli wtedy, gdy sprawa wyszła na jaw, a głupia gęś w końcu zrozumiała, co wyprawia.
Spójrz jednak, że głupia gęś wcale tak głupia nie jest. Nie o pomyłkę tu idzie, nie o błąd, ale o działanie z premedytacją. Ona doskonale wie (nawet jeśli mogła sobie wcześniej nie zdawać sprawy), że robi to przeciw Tobie, że Ci obiecała. Musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji tego, co robi.
Tymczasem brnie w romansidło dalej. Jak myślisz, dlaczego? Sądzisz, że to w imię szacunku do Ciebie i tego, że za jakiś czas zostanie szczęśliwą mężatką?
Kris87, ta dziewczyna nie będzie wierna, dopóki nie zaspokoi swojej zachcianki z tym czy innym facetem. Z jakiegoś powodu ona pragnie doświadczeń, które wykluczają to, na czym Tobie zależy.
Czeka cię też sporo pracy nad sobą. Możesz swoimi podejrzeniami czy innymi zachowaniami zatruć wasz związek. Powinieneś zdawać sobie z tego sprawę. Jeśli czujesz że coś zawalisz gdy nie spróbujesz ratować was to próbuj. Uda się albo i nie.
Przeanalizuj swoje zachowanie w tym związku i zastanów się czy Ty, jako narzeczony tej kobiety, kobiety którą kochasz i poważasz, pozwalasz sobie na tego rodzaju historie z innymi kobietami?
Czy masz potrzebę, by wdawać się w jakieś "flirty"( to nie jest flirt, to raczej wstęp do regularnego romansu w innym chłopem- nie uzywajmy eufemizmów, dlatego wzięłam to w cudzysłów)z innymi babami? Ciągnie Cię do takich rzeczy? Wypisujesz do jakiejs dziewczyny tego rodzaju androny?
Umawiasz się z innymi na przelizywanie się w miejscu pracy? Masz takie nastawienie do swojego związku i czy tak właśnie traktujesz swoją narzeczoną?
Jeśli sam przed sobą stwierdzisz, że daleko Ci do takich rzeczy, że nie miałabyś żadnego upodobania w czymś takim i że na każdym kroku okazujesz swoje zaangażowanie w związek, to zastanów się nad, tym, co jest z Tobą nie tak, że Ty jako ten który jest ok. w ogóle rozważa mozliwosć bycia z taka kobietą?
Czyż nie jest bowiem tak, że takie, jak ona nadają się tylko do przelecenia i że mogą być dobre na jakis czas, tak dla zabawy, dla seksu, ale na żonę takich się nie wybiera? Dlaczego Ty dajesz jej więcej niz ona Tobie daje?
Dlaczego zgadzasz się na tak niekorzystny dla Ciebie związek?
Jeśli ktos daje ci byle gofno, to Ty oddaj tej osobie dokładnie to samo, czyli byle gofno. A pójdziesz do sklepu i kupisz jakiś bubel słono za niego płacąc?
No myśl człowieku.
Piszesz o jej dorej woli i powołujesz się na to, co ona Tobie teraz opowiada. Wierzysz w to, bo chcesz w to wierzyć- człowiek bardzo niechętnie dopuszcza do siebie mysl, że oto runął jego świat, w który zainwestował przeciez kawał czasu, uczucia, kasę, marzenia i plany. Cięzko jest postawić krzyżyk na czymś, co przez długi czas uważało sie za swoje dobro, za szczęście i sens zycia
Nagle to przekreślić? Cięzka sprawa.
Musisz jednak myśleć przyszłościowo i przyjać do wiadomości, że czasem w życiu jest tak, iż najlepszym rozwiązaniem jest zrezygnowanie z czegoś, co juz na samym starcie mocno śmierdzi.
Mówisz o zaufaniu- to podstawa związku, a przecież Ty do tej kobiety zaufania nie będziesz miał już nigdy, bo co niby zrobisz? Przywiążesz ją do kaloryfera, zabronisz pójść do pracy, spotykać sie ze znajomymi, będziesz śledził ją i na każdym kroku i kontrolował?
Da się tak z kimś żyć?
Sprostasz temu?
I w imię czego właściwie?
To co ona do Ciebie mówi wpisz sobie między bajki, bo przecież wiadomo, że ona będzie siebie wybielała, a nie jeszcze dokładała sobie do pieca.
A ty nie wybielałbyś się bądąc na jej miejscu?
Tak mocno chcesz wierzyć w to, że jej na Tobie zależy- wystarczy że ona wykona telefon albo dwa w sprawie zmiany miejsca pracy, a Ty już postrzegasz to, jako dowód miłości do Ciebie.
A masz w ogóle pewność, że w nowym miejscu pracy ona znowu nie wypnie doopy w stronę jakiegoś kolegi? Możesz ręczyć za to, że ta kobieta nie zrobi czegoś takiego znowu?
JW napisała o premedytacji z jej strony- ja też tak odbieram tę dziewuchę- przykro mi. Coś mi sie wydaje, że Ty guzik ja znasz, że widzisz tylko to, co chcesz w niej widzieć. Uciekaj od niej- nie masz z nią dzieci, nie macie żadnej swpólnoty majątkowej- masz idealną sytuację, bo w każdej chwili możesz zabrać swoje zabawki z piaskownicy i wrócić do domu albo spakować jej przybytek i pokazać, gdzie są drzwi wyjściowe.
Nie pakuj się w to, bo czknie Ci się ta znajomosć jeszcze bardziej.
Kobieta dała plamę jako Twoja narzeczona (pospolita kokieta- na żonę wybiera się kobietę wyjątkową- czasem mozna nieźle się naciąć, rzecz jasna, ale Ty już przed ślubem miałeś okazję sprwdzić z kim wiażesz plany na przyszłość)- miałeś szczęście w nieszczęściu.
Nie porywaj się z motyką na słońce, bo ciągle masz wybór i nie musisz tego robić. Możesz cofnąć swoje słowo i nie pakować się w związek tak mocno podwyższonego ryzyka.
Wszystkiego dobrego.
Dobranoc wszystkim.
Musisz jednak podjąć konkretną decyzję i albo w jedną, albo w drugą stronę. Przez jakiś czas będziesz jeszcze na tzw. rozdrożu (nie wiadomo jak długo potrwa ten stan- jeśli ta kobieta będzie uskuteczniała łabędzi śpiew, to dłużej będziesz się wahał i męczył), ale potem podejmiesz stanowczą, męską decyzję, od której nie będzie już odwołania. To kwestia czasu.
Ja nie sądzę, żebyś zdecydował się na małżeństwo z tą kobietą, bo raczej nie jawisz mi się, jako szaleniec.
Zakończysz to narzeczeństwo, ale zrobisz to w takim momencie swojego życia, że nawet przez chwilę, potem nie będziesz cierpiał. Musisz po prostu dojrzeć do radykalnych kroków.
Mam nadzieję, że nie będziesz zbyt długo szarpał się i wahał. Masz prostą sprawę i gdyby nie uczucia, to w jednej chwili Ty już dawno zwróciłbys słowo kokiecie. Hamuje Cię tylko żal, że musisz wszystko rozpirzyc, szkoda Ci tego co włożyłeś w ten związek i cos jednak ciągle czujesz do tej kobiety. To wielkie blokady, ale rozprawisz się z nimi. Wszystkiego dobrego.
Zaklinasz rzeczywistość, bo ta kobieta po prostu bardzo Ci się podoba- dlatego jej słowa działają jak balsam na zraniona duszę.
Z ładnej ale pustej miski się nie najesz.
Nawet, jesli ten kolega nie jest z TYCH, to jaka masz pewność, że jutro ona nie spotka innego, który jest z TYCH.
Słuchaj, słuchaj dalej jej łabędziego śpiewu- obyś nie skończył, jak niektórzy towarzysze Odyseusza.
No chyba sobie żartujesz. Czego Ty niby nie kupujesz w ciemno? Albo które jej słowa traktujesz z rezerwą?
To Ty nie oceniasz człowieka po jego czynach, tylko wolisz słuchać tego, co ktoś do Ciebie mówi?
Owszem, miło jest posłuchac tego, co człowiek chce sobie posłuchać, ale w zyciu liczą się tylko fakty, a nie pobożne nasze życzenia.
Jeśli zapomniałeś, to ja Tobie przypomnę- Twoja narzeczona podrywała jakiegoś faceta, który pracuje z nia w jej firmie i ona robiła to w bardzo czytelny dla jakiegoś chłopa sposób. Czy takie zachowanie przystoi kobiecie, która jest czyjąs narzeczoną? Dajesz przyzwolenie na takie jej zachowania? Dla Ciebie jest to normalne? Kobieta umawia się z innym na przelizywanie się w miejscu pracy, zwodzi faceta, że dla niego ona Ciebie zostawi, prowokuje go i daje mu jakaś nadzieję, a Ty co?To dla Ciebie jest NIC? To kiedy dałbyś sobie spokój z taką panną? Dopiero wtedy, gdybys zastał ją w łóżku z innym?
jeśli masz ochotę i faktycznie widzisz sens, bo w głębi serca uważasz, że w kobiecie tej drzemią całe pokłady uczciwości, dobra i Bóg wie czego jeszcze, to daj jej drugą szansę- podobno każdemu należy się druga szansa.
Będziesz jednak umiał jej ufać i dalej będziesz pokładał w tej kobiecie swoje nadzieje?
Jeśli tak, to żeń się z nią, a potem niech dzieje się, co chce. Raz kozie śmierć.
Jeśli jednak widzisz, że rzecz jednak Ciebie przerasta, to daj sobie spokój z tym narzeczeństwem.
Skoro tak czujesz i masz do czegoś takiego przekonanie, to zrób tak, jak napisałeś.
W końcu Ty znasz tę kobietę lepiej niż ja- ja bazuję tylko na opisanych przez Ciebie faktach i na ich podstawie oraz na podstawie znajomości życia raczej nie polecałabym Ci takiej dziewczyny, jako materiału na dobrą żonę, kiedys w przyszłości.
Patrząc jednak na nią zbyt rygorystycznie, może jednak się mylę?
Mogę więc skrzywdzić tę dziewczynę i może nawet i ciebie, jeśli będę usilnie przekonywała Cię do zerwania tego narzeczeństwa.
Nie zrozum mnie źle- ja Ciebie nie spławiam, nie gadam wyświechtanych frazesów, na zasadzie "a rób chłopie co chcesz, co mnie to obchodzi?"
Ja jestem po prostu dość specyficzną osobą i zgodnie ze swoimi poglądami na temat zdrady i ludzi którzy się jej dopuszczają, to ja doradzałabym ci jednak absolutne zerwanie tego związku.
W głowie mi się bowiem nie mieści, że porządna i poukładana kobieta, która jest czyjąś narzeczoną może się tak zachowywać i że na dodatek może mieć w ogóle taką potrzebę do tego rodzaju zachowań- dla mnie to jest bardzo dziwne i mnie osobiście dawałoby mocno do myślenia.
Przecież ta dziewczyna powinna fruwać teraz ze szczęścia pod sufitem, że ma Ciebie, że jesteście zaręczeni, że czeka ją takie wspaniałe życie z facetem, który ją kocha na tyle, że chce ożenić się z nią, że ją szanuje itd. itd., a tymczasem ona odstawia takie jazdy i to w miejscu pracy?
Ja tego właśnie nie mogę pojąć- szanująca się i poważnie podchodząca do życia kobieta, naprawdę kochająca i poważająca swojego przyszłego męża, przecież w życiu tak by się nie zachowywała. To chore.
Moim zdaniem powinieneś poradzić się jeszcze kogoś bliskiego, mądrego i zaufanego, bo może okazać się , że ktoś Tobie bliski już od dawna przymierzał się do tego, by odradzić Ci tę pannę, bo zauważył w niej coś nieodpowiedniego, źle wróżącego na przyszłość, ale do tej pory nie wtrącał się za bardzo, bo widział, jaki jesteś szczęśliwy. Radzę Ci więc, żebys podrążył kwestię reputacji tej kobiety wśród waszych znajomych, sprawdź jak kończyły się jej poprzednie związki, jak ona traktuje ludzi- no nie kupuj kota w worku, bo możesz gorzko tego żałować.
Gdy przymierzasz się do kupienia np. auta, to przecież latasz jako kot z pęcherzem i na wszystkie strony starsz się zdobyć, jak najwięcej informacji na temat auta, którym jesteś zainteresowany Czyż nie jest tak?
Tym bardziej więc powinieneś być pewnym kobiety, którą masz zamiar posłubić.
Ona jeszcze przed ślubem pokazała Ci swoja drugą twarz, bardzo nieciekawą, więc co takiego może pokazać Ci czas? Przecież ona może nawet i dwa lata przysiąść spokojnie na doopie i bardzo uważać na każde swoje słowo albo na to, co robi- ona będzie teraz bardzo ostrożna, no chyba że jest głupia, to szybko znowu wpadnie, ale jeśli jest przebiegła, to będzie zgrywała się na cnotkę. Ty uwierzysz i za kilka lat będzie zmuszony włóczyć się po sądach z powodu jakiegos boczniaka.
Dlatego, moim zdaniem, powinieneś przede wszystkim sprawdzić kim jest ta dziewczyna, jakim jest człowiekiem i nade wszystko dowoedzieć się jak kończyły się jej popradnie związki. A jesli ona np. zostawiła jakiegoś chłopaka dla Ciebie, to już w ogóle się nie zastanawiaj, tylko zakończ ten związek.
sprawdź z kim masz do czynienia.