Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
makasiala | 00:32:19 |
Roszpunka1988 | 02:08:56 |
Crusoe | 03:32:15 |
bardzo smutny | 03:54:06 |
# poczciwy | 06:08:49 |
Tak mało napisałaś, że nie da się cokolwiek Ci doradzić, nie wiedząc, jak wygląda Wasza sytuacja dzisiaj, co myślisz, co usiłowałaś zrobić, czego chcesz, czego się boisz etc...Wylej w końcu z siebie to wszystko, co Cię boli. Czasem zwykłe wygadanie się i kilka spostrzeżeń osób stojących "poza" daje ulgę i jakiś pomysł "co dalej"...
Mówisz, że zdradza od lat z tą sama kobietą...
Pomyślalas o tym, jak niedojrzały jest twój mąż?
Jak zwykle Ty musisz wziąć sprawy w swoje ręce i postawić na nogi, to co od dawna na głowie stoi!
Facio ewidentnie należy do tych, co by chcieli i nażreć się z przygotowanego koryta i zaznać wolności jak dziki łoś...
A tak siÄ™ nie da niestety.
Wspominasz o tym, że próbowałaś odbudować... Domyślam się, że było coś wcześniej...
Teraz powiedział, że kocha ją...
Te łosie tak mają.. Coś im w duszy zaczyna grać, cos z hormonami się dzieje, mózg się od tego gotuje a pewna część ciała mówi im, że jeśli nie teraz to kiedy...I łosie głupieją!
Jestem pewna, że gdy przeczekasz ten cyrk, to wszystko wróci do normy za jakiś czas..
Tylko na litość... Chcesz dalej życ z człowiekiem, któremu nie możesz ufac?
A co jeśli zachorujesz (sorry, nie jesteśmy ze stali i wciąż młodsi),
Myslisz, ze on stanie na wysokości zadania, zaopiekuje się Toba i wesprze Cię?
Czy znów polezie łoś do jakiejś panienki, bo zakochał się.. A Ty sobie radź!
Moim zdaniem, przyjmij to co się zdarzyło, jak dar od Boga. Doświadczył Cię, ale tez otworzył Ci oczy. Wolałabyś mieć je wciąż zamknięte?
Tak, jak miliony innych kobiet i mężczyzn!
Ani nie jesteśmy od Ciebie ładniejsi, ani bogatsi, ani mądrzejsi, ani silniejsi!
Ty myślisz, że ktoś za nas odwalił tę pieprzooną, czarną robotę i uporał się, za nas, z tym szajsem?!
Jeśli myślisz, że tak to działa, to się mylisz!
Co z tego, że nas ktoś pocieszy, współczuje, pogłaszcze, czy, nawet, poklnie na zdradzaczy. I tak zostaniesz w końcu sama z tym bólem. I, co?
Kręcisz się w kółko i pytasz, co dalej?
Jak dalej żyć?
A, co? Czy świat jest po bombie nuklearnej?!
Czy zawaliło się wszystko?
Nie! To Twój mały, wielki świat runął! Zaakceptuj to!
I zacznij budować na nowo. Materiał masz. Cegiełka po cegiełce.
Nie będzie to już ten sam pałac, ale będzie! Twój nowy świat, który da Ci pewność i poczucie bezpueczeństwa.
Zacznij. Zacznij od uśmiechu, głębokiego oddechu.
Rozumiem, że odszedł i zostałaś sama z dziećmi?
To tak, jak ja. Pewnie mamy dzieci w podobnym wieku.
Zawsze powtarzam, że jestem teraz matką i ojcem. Co za odpowiedzialność, uff.... Więc dla nich musimy być silne.
Nie rozpamiętuj, dosyć już tego bólu. On sobie poużywał, a Ty masz za to cierpieć?! W imię czego? Miłości?! Czyjej?!
Obiecałam sobie, nigdy nie płakać przez facetów!
Wyłaź, więc, z tego dołu! Ciężko, co? No, pewnie. Bo już tak się wpasowałaś w tę swoją biedę, że się nie chce! I, najwygodniej, biadolić!
Otrząśnij się, jak psisko, po wyjściu z kałuży.
I napisz więcej.
Jesteśmy i czekamy.
Nie zostawimy CiÄ™ samej.
Nie ma tak dobrze!
:cacy