Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

makasiala00:07:59
Roszpunka198801:44:36
Crusoe03:07:55
bardzo smutny03:29:46
# poczciwy05:44:29

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

oszukana i upodlonaDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam po raz pierwszy. Od pewnego czsu śledzę forum, ale dopiero teraz zdecydowałam się napisać o moich przeżyciach. przez 11 lat byłam szczęśliwa w małżeństwie bardzo zgodnym, poukładanym, pełnym szacunku i miłości, oddania. Tak mi się zdawało. 7 lutego mój mąż płacząc powiedział mi że kocha "zuzę", koleżankę z pracy z którą poznali się 3 lata temu. ona pracuje w tej samej firme ale w innej miejscowości, więc ich kontakt początkowo był przez maile służbowe, potem doszedł skype (mąż zakupił kamerkę dla pogłębienia relacji, mimo iż wcześniej nawet nie chciał mieć żadnego konta na skypie bo jest samotnikiem z natury) częste telefony, w listopadzie zabrał mnie do niej jako do swojej koleżanki z pracy z którą fajnie mu się gada. poznałam ją nic wcześniej nie podejrzewjąc. dodam że byłam w ciąży. pierwsza ciąża po 11 latach małżeństwa do której ciężko mi było się przekonać. nie chciałam dzieci, bo byłam zmęczona nadodpowiedzialnością za moich rodziców (alkohol). od momentu spotkania w jej mieszkaniu oni uznali to za moją aprobatę i nie kryli się w częstotliwości swoich rozmów na skypie. interweniowałam wielokrotnie że mi się to nie podoba. ona jak sama siebie określiła zatwardziała singielka z 8 letnim synem, rzekomo wyprana emocjonalnie nie szukająca facetów zabrała się za żonatego któremu lada moment urodzi się wyczekane dziecko (on bardzo chciał). przyznał mi się że ją kocha miesiąc przed urodzeniem naszej córki. powiedział że nigdy mnie tak nie kochał jak ją. kazałam natychmiast zerwać z nią kontakt i zadzwoniłam do niej w kulturalny sposób dając jej do zrozumienia by się odczepiła. on załamany powiedział do mnie "ona będzie cierpieć". jeszcze przedkłada jej samopoczucie nad moje. przez miesiąc rzekomo nie utzrymyali kontaktów, ale jak urodziła się córeczka znowu odnowili. jakby w ogóle nie dotarło do niego,że tym posunięciem przekreśla rodzinę, że dziecko dla niego znaczy mniej niż ona.on utrzymywał że nie chce odejść ale też swoim zachowaniem żądał aprobaty tego trójkąta zakładając że bez niego sobie nie poradzę. nie wytrzymałam i dzięki pomocy rodziców wyrzuciłam go z mojego mieskania, podałam o alimenty a on mieszka u mamusi. miał wolną rękę a do niej nie poszedł. od miesiąca chce wracać twierdząc, że zakończył tamtą relację. przerosło ich to że życie to nie bajka i czułe słówka bez pokrycia. on liczył się z tym, że jak mu nie wyjdzie to jest spalony u mnie a na dziecku mu zależy i dlatego zdał sobie sprawę że chciałby wracać a ona bała się że będzie chciał do mnie wrócić (gadałam z nią).dodam brak aprobaty ze strony jego rodziców z którymi synuś się liczy, ona ma słabą sytuację finansową, wynajmuje po znajomości małe b.skromne mieszkanie za symboliczną kwotę, a tak to by musieli wynająć większe i co ona by zrobiła jakby on od nej odszedł. Teraz mówi mi że mnie kocha (wcześniej że na swój sposób), ale to nie zmienia faktu, że nie odkochał się w tamtej. zakończyli relację ugodowo. ona dalej będzie w jego wspomnieniach jako ta cudowna, a mnie upokarzając niejednokrotnie i przed rodzicami i swoim zachowaniem wobec mne ja mam wracać w atmosferze upodlenia i w poczuciu walki z mitej tej wspaniałej z którą nie przeżył ani jednego dnia. Niby to była miłość platoniczna- ale ich smsy bardzo wylgarne świadczą że mężuś myli pojęcia. jak je przesłałam do jego mamusi miał myśli samobójcze (tak mi ostatnio powiedział) a wtedy jego reakcją wobec mnie był szantaż emocjonalny "przyjdź na mój pogrzeb" i jak ja spojrzę w oczy matce. mnie spogląda bezczelnie a szczypał się co mamusia pomyśli. oczywiście nie dałam się nabrać na to.teraz mieszkam u rodziców od 3 mcy a on przyjeżdża 2 razy w tyg na odwiedziny. bardzo mu to doskwiera. myślę że jego chęć powrou to chęć wygody, odzyskania dawnych wpływów, spokoju mamusi i codziennych kontaktów z dzieckiem. jakoś nie wierzę w jego intencję dlatego czekam na dalszy rozwój wydarzeń. myślę że czas wszystko pokaże. nie ukrywam że nie wiem za bardzo co robić. boję się przyszłości z nim i bez niego. mam malutkie dziecko.Nie umiem zapomnieć tego co mi zrobił, wybacyć. nie wiem co do niego czuję. teraz ze sobą rozmawiamy. wcześniej okazywałam mu ignorancję i wzgardę. jak pytałam go czemu mi wcześniej nie powiedział o tym, a tak to mi zmarnował życie bo muszę jego gębę oglądać gdy przyjeżdża do małej. przecież mogłam z kimś innym założyć rodzinę. ciąża przecież nie trwa dzień. oboje zajęli się tak egoistycznie sobą że w ogóle nie interesowało ich to jak kzywdzą mnie i dziecko. jego odpowiedzią było: "myślałem że mi przejdzie". jak - gadaniem na skypie?zamiast zerwać kontakt natychmiast to ty pielęgnowałeś go?- odpowiedziałam. moim błędem było to że zadecydowałam za niego by z nią zerwał kontakt, zamiast z mety go wyrzucić. podjęłam za niego decyję. ale później to naprawiłam. dałam mu wolność i zero zainteresowania z mojej strony co robi kiedy gdzie i z kim. nie chcę popełnić błędu życiowego, ale zastanawiam się czy on jest tak naiwny czy wyrachowany. Dziękuję za cierpliwość.
5808
<
#1 | Nox dnia 30.06.2014 10:03
jesteś dobrym przykładem na to że szybkim cięciem osiąga się lepsze rezultaty niż dawaniem szans w nieskończoność.Masz czas nie spiesz się z niczym ,masz wsparcie rodziny,jak rozumiem swoje mieszkanie..Jak rozumiem mąż przyjeżdża w odwiedziny do dziecka,nie musisz mu towarzyszyć wysłu****ąc biadoleń -wyjdź na spacer i ciasteczkiem też nie częstuj.U mamy pewnie mu niewygodnie wolałby wrócić do żonki która zadba i łóżko zagrzeje.

Komentarz doklejony:
z tym wsparciem rodziców to pewnie przesadziłam.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 30.06.2014 10:22
Na razie zajmuje się sobą i dzieckiem, uporządkuj emocje. Wyciszyć się. Najważniejsze kroki podjelas . Obserwuj i spokojnie zastanów sie czego chcesz, czas masz. Pamiętaj, że nie masz obowiązku opieki nad mężem, nianczenia go. Opiekować masz się dzieckiem. On niech się ogarnie sam. Pomijając już sam fakt zdrady, zakochania, to zachowanie Twojego męża jest tak nie męskie , rozlazle. Zastanów się czy ktoś silny charakterem tak zachowuje się w stosunku do żony, kobiety i dodatkowo w ciąży. Oparcia w nim nie znajdziesz bo on jest mieciutki, słaby, Ty jesteś silną osoba ale zastanów się czy ktoś z tak słabym charakterem będzie wsparciem dla Ciebie .
10937
<
#3 | annahelena dnia 30.06.2014 10:59
iwi78 cieszę się, że jesteś jedną z tych kobiet, które jak napisała 1234554321, potrafią zrobić cięcie. Bo twoja postawa wiele o tobie mówi. Mogę powiedzieć, że u kobiet zdradzanych to rzadka cecha. Kobiety zazwyczaj walczą, ale nie o siebie ale o faceta.
Ja ci radzę: nic na siłę. Daj sobie czas. Bo to co zrobił twój mąż to oblanie chyba najważniejszego egzaminu w życiu. Zachował się egoistycznie narażając ciebie na stres kiedy ty byłaś w ciąży. Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, że twój organizm mógł na taką wiadomość zareagować tym, że mogłaś tę ciążę stracić. No ale skoro dla niego ważniejsze było samopoczucie kochanki...
I jeszcze jedno: nie skupiaj się na wadach kochanki. Bo to nie ona ci ślubowała, nie ona ciebie zdradziła. Nie doszukuj się w niej winy, bo nie z nią tworzysz małżeństwo. To nie ona ma odpokutować, ale twój mąż. O ile faktycznie chcesz dać mu szansę.
Nie wiem czy on przestał kochać kochankę. Nie wiem czy człowiek jest w stanie odkochać się w kimś tak szybko. To wie tylko on.
Pytałaś się go o to? Co czuje do niej teraz?
Bo jeśli coś do niej czuje to chyba znasz odpowiedź na to czy z nim być.
Wolałabym, żeby mój mąż chciał być ze mną bo mnie kocha, bo chce przejśc ze mną przez życie, a nie dlatego, że kochanka go nie chce, czy u rodziców mu źle.
6755
<
#4 | Yorik dnia 30.06.2014 14:07
Iwi78,

Cytat

nie ukrywam że nie wiem za bardzo co robić. boję się przyszłości z nim i bez niego.

Musisz być cierpliwa, wyklaruje się; Nie w emocjach. Paskudnie, że w takim momencie Cię to spotkało;

Cytat

[...]moim błędem było to że zadecydowałam za niego by z nią zerwał kontakt, zamiast z mety go wyrzucić. podjęłam za niego decyję. ale później to naprawiłam. dałam mu wolność i zero zainteresowania z mojej strony co robi kiedy gdzie i z kim. nie chcę popełnić błędu życiowego, ale zastanawiam się czy on jest tak naiwny czy wyrachowany.

Nie ma znaczenia, on nie mógł zdecydować, zrobiłaś to Ty; dałaś mu wolność; Nic lepszego nie mogłaś w tej sytuacji zrobić;
Naiwny czy wyrachowany ? Sporo świadczy o dużej naiwności, ale to Ty z nim żyłaś pare ładnych lat i wiesz najlepiej;
11326
<
#5 | iwi78 dnia 01.07.2014 01:11
"Jak rozumiem mąż przyjeżdża w odwiedziny do dziecka,nie musisz mu towarzyszyć wysłu****ąc biadoleń -wyjdź na spacer i ciasteczkiem też nie częstuj.U mamy pewnie mu niewygodnie wolałby wrócić do żonki która zadba i łóżko zagrzeje."

Spokojnie- ciasteczkiem nie częstowałam jeżeli już to zimną obojętnością. mówił, że u mamusi mu wygodnie tylko jest nieszczęśliwy.(ojej. cierp ciało jakżeś chciało). Dziwi mnie że skoro dałam mu woln a rękę to powinien się ucieszyć a on lednwie psychicznie zipiał a do lali nie poszedł choć myślał o perspektywach bycia realnie z nią. wiem, że od słów do czynów jest olbrzymia przepaść. Te jego myśli samobójcze i to że mu świat runął bo go wywaliłam czego w ogóle się nie spodziewał świadczą też o tym, że w jego myśleniu to ja mu stworzyłam problem a nie on sam z udziałem lali. Ja zagrałam jak przeciwnik pozwolił. nie pozostało mi nic innego.
Dziękuję że chcieliście wyrazić swoją opinię.Szeroki uśmiech
10394
<
#6 | andy74 dnia 01.07.2014 08:15
Jesteś silną kobietą i zrobiłaś to tak jak powinno się zrobić. Widać z twoich wypowiedzi że mąż zupełnie Cię nie zna. Nie spodziewał się że go wywalisz. Ja jako facet mogę powiedzieć że trzeba mieć straszny tupet, albo być strasznym idiotą żeby zrobić to kobiecie która nosi moje dziecko. Wnioskuję że jest idiotą (tak delikatnie mówiąc). Myślę, że powinnaś jeszcze przeczekać z przyjmowaniem go w swoje progi. Za wcześnie. Niech cierpi. Zrób coś dla siebie. Fryzjer itp, wyjście z koleżankami. Jak minie troszkę czasu musisz się zastanowić (bez emocji) czy ojciec twojego dziecka to mężczyzna z którym np. chciała byś mieć 2 dziecko. Czy widzisz go w swoim życiu. I w końcu czy ty go kochasz tak żeby móc za 20lat powiedzieć że twoje dziecko z Ciebie dumne.
10937
<
#7 | annahelena dnia 01.07.2014 10:17
iwi bo romans najbardziej smakuje jak jest zakazany. Wtedy te potajemne pieszczoty, romantyczne słówka działają bardziej podniecająco.
A ty mu zburzyłaś tę namiętność. Miał pewnie nadzieję, że będziesz cierpliwie czekała, aż on się wybawi, aż ogień namiętności zgaśnie.
A tu zonk. Iwi okazała się inna niż sobie pomyślał.
A szantażowanie samobójstwem, to zwykły akt desperata, który nie ma pomysłu na to jak wrócić do rodzinnego gniazdka.
Iwi kochanka go nie chce, bo on jest kawał oszusta. Zdradził co prawda z nią, ale ona może sama się obawiać być zdradzoną przez niego. Taki mały chichot losu.
Daj sobie czas, nic na siłę. I tak napisał Andy: pomyśl czasem też o sobie, a nie wiecznie w myślach tylko on.
11326
<
#8 | iwi78 dnia 01.07.2014 12:37
zgadzam się z Wami. Jego myśli samobójcze dotyczyły sytuacji kiedy powiedziałam mu ze śmiechem na ustach że jego gorące smsy z kochanicą wysłałam jego mamusi. najbardziej w tej sytuacji martwił się jak mamusi w oczy spojrzy niż tym co mi zrobił nie przejmując się wcale że patrzy na mnie bez obciachu. cały czas myslał że mi na nim zależy, ale przez to że mówiłam mu z tonem nienawiści kim jest, powiedzał mi:"czy chciałabyś być z takim robakiem, zerem?" No właśnie odpowiedziałam mu tym samym pytaniem. Do niego jeszcze nie dociera że taki jest- sam siebie tak chyba jeszcze nie postrzega, więc tak- niech się pomęczy. może ta prawda do niego dotrze. Chłop myśli że jest taki wartościowy, atrakcyjny. A odnośnie lali- łona go bardzo kłocha, ale jak mi powiedziała usuwa się bo nie chce walczyć z dzieckiem, ze mną by walczyła. Szlachetna. Chyba nie wie co sama mówi. Jak byłam w ciąży to właśnie to robiła. Mówił mi małżonek że jednak sobie z tym uczuciem nie radzi. a jak go wypytuję na ten sam temat to za każdym razem słyszę sprzeczne wypowiedzi. kupy się to nie trzyma. mam nadzieję że czas odkryje to, co jest ukryte. nigdzie się nie spieszę, do fryzjera chodzę i robę się spokojniejsza. Mam świadomość że gdybym teraz go przyjęła to ja bym straciła, ni on. Choć chciał mi wmawiać że jest na odwrót.A tak ja zyskuję stabilizację emocjonalną a on się miota.Zawsze wydawał się mądry i bardzo odpowiedzialny. Nie spodziewałam się tego po nim i dlatego ciężko mi było się z tym pozbierać, jeszcze biorąc pod uwagę okoliczności. Wrąbał mnie w dziecko myśląc że mu to przejdzie co do niej czuje. na pytanie dlaczego mi powiedział o tym - bo nie wiedział co z tym zrobić. Liczył na to że mu pomogę. No to kazałam mu zerwać natychmiast kontakt. posłuchał na mesiąc. Tu mu się rodzi dziecko a ten pisze namiętne smsy z nią jak sobie dogodzą. dookoła pożar, a oni w najlepsze są na hawajach. Niesmaczne i nie na miejscu w tej sytuacji.Miał całą ciążę czasu by przemyśleć i zdać sobie sprawę że powiększy mu się rodzina, a tego chciał. Powinien laskę przegnać z mety, a ten w najlepsze jawnie smsuje mając gdzieś że mnie strasznie krzywdzi. Widocznie skrzywdził bardziej swoją mamusię niż mnie w swoimprzekonaniu. Domowe przedszkole on i ta lala.
10394
<
#9 | andy74 dnia 01.07.2014 13:22
iwi78
Czas na zmiany!. Może w tym momencie los daje Ci szansę na lepsze życie!. Ten twój to kurwiarz i tyle. To jest wrodzone a nie nabyte. Jesteś świetna, dobrze czytasz i rozumiesz swoje życie. Twoja postawa jest dla mnie przykładem. Trzymaj tak dalej. Dobij dziada i jego mamusię, złóż pozew z jego winy, potem alimenty i wyrównanie poziomu życia dla siebie. Jak to skończysz to zajmij się jego kochanką może tam druga połowa żyje w nieświadomości, może jej rodzina nie wie że rozbiła Ci życie. Poinformuj ich. Brawo i chylę czoła przed Tobą !

Komentarz doklejony:
Przepraszam przecież to zatwardziała singielka z dzieckiem. To nią się nie przejmuj. Rób swoje.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 02.07.2014 17:37
iwi jesteś niesamowita i podobnie, jak andy też chylę czoła przed tobą. Jakoś przeoczyłam twój wątek- dopiero dzisiaj doczytałam.
Najbardziej spodobało mi się to: Mam świadomość że gdybym teraz go przyjęła to ja bym straciła, nie on.
Dokładnie tak by było- on zyskiwałby na związku z tobą, ale ty byś traciła. Miałabyś faceta, który jedną nogą tkwiłby w małżeństwie, a drugą nogą badałby zielone pastwiska u zatwardziałych singielek. To dno, a nie mężczyzna do życia w rodzinie.
Nie żałuj go- niech idzie do tej baby. Ją też on będzie zdradzał- oboje są siebie warci. On ku...arz, a ona dziwa, która wchodzi w małżeństwo, na dodatek, gdy jest dziecko.
Dobrze, że sama rozgoniłas to dziadostwo, a nie czekałaś aż ten chłop łaskawie wybierze, która z was miałaby być dla niego tą podstawową kołdrą numer jeden.
Ta kochanica wygląda mi nie tylko na babę bez honoru i ambicji, ale też na wyrachowaną sukę. Zobacz jaka sprytna :
A odnośnie lali- łona go bardzo kłocha, ale jak mi powiedziała usuwa się bo nie chce walczyć z dzieckiem, ze mną by walczyła. Szlachetna. Chyba nie wie co sama mówi. Jak byłam w ciąży to właśnie to robiła.
Ona wie, co robi. Chce pokazać się twojemu mężowi, jako szlachetna i porządna kobieta, która to straciła wprawdzie głowę z tej wielkiej miłości do tego cuda- twojego męża, ale teraz, gdy jest dziecko, to ona usunie się ze względu na dziecko. Bardzo sprytne- właśnie w ten sposób rozpali tego kretyna jeszcze bardziej, bo on przestraszy się tego, że może stracić taką cudowną kobietę.
Dlatego ty jesteś ta zła (bo czegoś od niego chcesz, bo masz wymagania i jesteś krytyczna), a kochanka jest wspaniała i cudowna, i jako kobieta, i jako człowiek. Ona będzie udawała teraz porzundnom, wrażliwą, uczciwą, no taką, którą trzeba zdobywać i na nowo przekonywać do siebie. W ten sposób na dobre i skutecznie odciągnie twojego męża od ciebie. On będzie przekonany, że wziął sobie istny skarb, anioła w ludzkiej skórze, gdy tymczasem weźmie sobie wór łajna.
Strasznie głupi jest ten pacan, zadufany w sobie pusty buc.
Gdy Bóg chce ukarać człowieka, to odbiera mu rozum- więcej nie trzeba.
Życzę ci powodzenia- jesteś fantastyczną osobą.
11326
<
#11 | iwi78 dnia 02.07.2014 23:49
doskonale zdaję sobie sprawę że spryciara rzekomo odchodzi z klasą której chyba nie wie że nie posiada. Inaczej umiejętnie odwraca kota ogonem. Spryciara dlatego, że ten pacan nie zna natury kobiet i nie rozumie że to zagranie laski która jest w tm biegła i wie jak wybrnąć z takich układów bo nie pierwszy raz z tego co mi mówił wlazła z buciorami w czyjeś małżeństwo. ale ta wiedza widocznie mu się nie przydaje do niczego tak wierzył w potężną moc jej uczucia które ponoć nigdy takie sie nie przytrafiło. Jego skwitowałabym tak jak to powiedział Anioł z filmu Alternatywy 4 "Jak powiedział Sofronow: mądremu wystarczą dwa słowa, głupiemu referatu mało"
Tylko jest też inna kwestia że skłonna jestem uwierzyć w to że zerwali kontakt, dlaczego? Otóż na logikę po co lasce z 8 letnim dzieciakiem facet który jak miał wolną rękę potrafił się tylko rozpłakać. wcale nie poszedł do niej. ja na jej miejscu odrzuciłabym tak niepewnego kolesia, który w płachcie bujany w życiu nie poznał co to jest prawdziwe życie i panicznie boi się wszelkich problemów bo ich nie miał w życiu. Mamusia go wykształciła, w domu rodzinnym miał spokój nie to co ja, a i ze mną miał bamboleo. nie wtryniałam mu się, nie kontrolowałam, byłam bardzo tolerancyjna i niestety ufna.I to jest wniosek dla mnie czy będę chciała być z facetem, który nie umie stanąć na wysokości zadania, bo trzeba go prowadzić za rączkę.
Jeżeli Was nie zanudziłam to dorzucę jeszcze jeden wniosek:
po wczorajszej z nim rozmowie iświadomiłam mu że potrzebuję czasu by nauczyć się żyć sama i już mi się udaje bo nawet mam szczęśliwe dni i jest ich coraz więcej. Powiedział że boi się że mi będzie tak lepiej bez niego. Więc potwierdziłam że to wysoce prawdopodobne, ale tym bardziej jeżeli ewentualnie miałabym go przyjąć to po tym etapie, bo wtedy już nie będzie w stanie mnie tak skrzywdzić, bo to przerabiałam i mam dystans do niego. nawet mie nie boli tak że kocha zuze, czy bedzie kochał misię, zdzisięczy petronelę bo chyba we mnie coś zgasło. Po drugie uświadomłam mu że nie ma dla mnie żadnej wartości i to drugi powód dla którego na dzień dzisiejszy nie wracam, bo do kogo? zrozumiał wreszcie że jest nikim dla mnie i się rozpłakał. wcześniej rozumiał tylko tyle że mnie skrzywdził ale myślał że dalej moje postrzeganie go nie uległo zmianie. mówił że boi się powiedzieć mi że mnie kocha nie dlatego że go zrugam tylko zabija go ta wymowna obojętna cisza z mojej strony. odpowiedziałam mu: no to teraz wiesz jak ja się czułam. Tak na prawdę dzisiaj sprecyzowałam jeden wniosek że on jest jak zgniłe jajo, którego nikt nie chce. Do niego też to chyba dochodzi. do niej nie pójdzie bo go olała- obiecywał złote góry a jak mu się tyłek zapalił za moją przyczyną to się spłoszył bidulek. u mnie startuje z pozycji jak sam się określił zera, robaka. jakby trzymał się tego że chce z nią być bez względu na wszystko to miała bym go za ch..a, ale przynajmniej obroniłby swoje ideały o które walczł wbrew wszystkiemu i wszystkim. a tak okazał się śmieciem i właśnie uważam że albo ja bym musiała się baaardzo zniżyć by z nim być albo on musiaby przejść metamorfozę jak w Potopie z Kmicica w Babinicza. Sorry że tyle ględzę ale dziękuję Wam wszystkim że to czytacie.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 03.07.2014 00:09
Iwi pisz , bo dobrze się Ciebie czyta, masz fajne poczucie humoru Uśmiech
Widać , że mądra z Ciebie dziewczyna i jakkolwiek to się zakończy , to wyjdziesz z tego obronną ręką.
11326
<
#13 | iwi78 dnia 03.07.2014 10:02
zaraz po tym jak go wyrzuciłam z domu mój kumpel powiedział mi z wielkim ubawem na to co usłyszał ode mnie: "uwierz nic z tego im nie wyjdzie, bo ktoś kto robi takie rzeczy jak on musiałby mieć jaja, być harpaganem" I faktycznie rozwalił małżeństwo walcząc o swoją miłość a jak mu nie przeszkadzałam usuwając się by dostał co chciał to chłop zmiękł i nic z tym nie zrobił. suma sumarom ani nie podu....ł, ani nie skosztował z nią życia a małżeństwo rozwalił. Bo oni się tak niesamowicie zakłochali. (Nie widziała du.a słońca).
Wiecie co? Po tym doświadczeniu wiem, że gdyby nie chciał wrócić pewnie próbowaabym z czasem układać sobie z kimś życie, ale w tej sytuacji stając przed KOMFORTEM wyboru albo z nim albo nowe życie, to mam na uwadze to ,że zawsze na początku związku jest sielanka i wchodząc w nową relację nie mam żadnej gwarancji czy mi wyjdzie, a mając dziecko co jest też z róznych przyczyn nie bez znaczenia rozważam przyjęcie go ale jak go solidnie przeczołgam, bo nie chce też narażać dziecka na moje nieudane związki. zrozumiałam że nic w życiu nie jest stałego a inny facet u mojego boku nie będzie nigdy kochał tak mojej córki jak ten cymbał. jak dobrze nim pokieruję to dostenę to, czego chcę. najpierw chce czuć się szczęśliwa i wzmocniona będąc sama, bo wtedy on już nie będzie w stanie mnie tak skrzywdzić gdyż odbiorę mu tę moc sprawczą. tak jak nie da się podważyć czegoś co nie istnieje, tak nie może skrzywdzić mnie ktoś kto na mnie już nie działa. tak czytam różne historie zdradzonch i zdradzających na tym forum i zastanawia mnie jedno.otóż ktoś kto został skrzywdzony niestety sam może stać się krzywdzicielem i rozwalać innym życie. sama zastanawiałam się nad sobą. nie chciałabym burzyć innym życia, ale chyba czasem tak jest jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. i wiele osób wpada w tę pułapkę. z jednej strony jako ofiary są gloryfikowane i pocieszane a będąc po drugiej stronie lustra są niezwykle linczowane.dlatego sama jestem skłonna nie oceniać krzywdzicieli tak surowo, ale nie oznacza to że należy usprawiedliwiać ich czyny i niech sami ch nie usprawiedliwiają tylko dlatego że dają sobie takie prawo jako rekompensata za swoje krzywdy. to jest błędne myślenie.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 03.07.2014 11:26
Naprawdę, fajna z ciebie dziewczyna.
Ja też myślę, że w twoim przypadku można rozważać opcję przyjęcia tego pacana z powrotem. Napiszę ci dlaczego, mimo wszystko, ja widzę was dość optymistycznie i chociaż zawsze jestem za odejściem od zdradzacza, to jednak tu robię wyjątek.

1. Ty jesteś bardzo mądrą kobietą i dasz sobie radę z tym dzieciuchem. Będziesz potrafiła wziąć go porządnie za łeb i przystosować do życia w rodzinie. Wydaje mi się, że przy takiej kobiecie, jak ty możliwe jest, by facet ten zmądrzał i wydoroślał. Masz wysoka samoocenę i odpowiednie podejście do życia, na dodatek, jak słusznie zauważyła Lisbet, masz poczucie humoru, co jest niezwykle cenne, bo w razie czego, będziesz potrafiła dostrzec także komiczną stronę danej sytuacji, a co za tym idzie, mniej się naprzeżywasz i nacierpisz.
2. Masz rację twierdząc, że nie wiadomo, jakim ojczymem okazałby się jakiś obcy facet- może byłby fantastyczny i idealny(mało prawdopodobne, bo znamy życie, więc raczej trzymajmy się ziemi, a nie bujajmy w obłokach), a może okazałaby się zwykłym gnojkiem, który uczepiłaby się ciebie dla wygody, a na twoje dziecko spoglądałby krzywym wzrokiem. Twój mąż, jakby na niego nie patrzył, jest jednak ojcem i z tego, co piszesz wynika, że zależy mu na dziecku. Warto więc popracowac nad tym, by oszalał na punkcie tego maleństwa, a chyba jest to możliwe w jego przypadku.
3. Musisz przeczołgać go za ryże kudły po podłodze, tak by nauczył się ciebie cenić i doceniać- nic nie może przyjść mu łatwo, więc raz podpucha, a za chwilę przykra rzeczywistość. Ty masz bardzo zdrowe podejście do związku, do życia i dlatego sprawnie pójdzie ci zastosowanie zasady, że RZĄDZI TEN, KTÓREMU ZALEŻY MNIEJ.
4. Ta baba jest bardzo kumata w te klocki i taka z niej zatwardziała singielka, jak z koziej doopy trąba. Zwyczajnie chce upolować chłopa i czy on żonaty, czy rozwiedziony albo wdowiec, to dla niej bez różnicy. To desperatka, która szuka faceta- twój mąż jest niezbyt rozgarnięty w tych sprawach, więc wydawało mu się, że spotkał istny ideał, a nie kobietę z krwi i kości. On musi więc zrozumieć, że taka, która puszcza się z zonatym i dziecku odbiera ojca jest zwykłą szmatą9 ona jest bardzo przebiegła i dlatego uderzyła w tę strunę, bo wiedziała, że zaplusuje w oczach tego chłopa). Nie ma w naszym kraju (w innych kulturach też nie) przyzwolenia na tego typu postępowanie- takie kobiety są po prostu obrzydliwe i podłe. Ludzie patrzą na takie i myslą o nich, że ustawiła się na cudzym nieszczęściu, więc cóż to musi być za babsztyl. Tak jest i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej- znam życie. On musi pojąć, że wiążąc się z tego rodzaju kobietą bierze sobie na kark wór łajna, a to że ona jest dla niego miła i szeroko rozkłada przed nim nogi, to po prostu gra pt."usidlę cię chłopie". Żadna szanująca się kobieta nie wejdzie w układ z żonatym facetem- normalne jest, że gdy dowiadujemu się o tym, że facet jest żonaty, to zwyczajnie wycofujemy się z takiej relacji. Pakuja się w coś takiego naiwne i głupie idiotki albo wyrachowane suki- nie ma innej możliwości. Twój mąż musi to zrozumieć.
5. Ty jesteś taką osoba, która w razie czego będzie potrafiła żyć dalej swoim życiem bo ty po prostu masz swoje życie. Widać, że dla ciebie świat nie zaczyna się i nie kończy na facecie. Potrafisz spojrzeć na siebie z dystansem i życie przyjmujesz takim, jakim ono jest.
6. Twój maż powinien Bogu dziękować za to, że trafiła mu się tak energiczna i konkretna kobieta, która stąpa mocno po ziemi. On musi pojąć, że z tobą daleko zajdzie, bo lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć.
Jednym słowem ja uważam, że z tej mąki chleb będzie. Życzę ci wszystkiego dobrego.
7063
<
#15 | ed65 dnia 03.07.2014 11:58
Witam wszystkich serdecznie
Miłego dnia

Cześć Iwi
Wielki szacun.
Naprawdę powinnaś być z siebie dumna.
Nie tylko panie ale niejeden facet mógłby się wiele od Ciebie nauczyć.
Tej wiary w siebie, świadomości swojej wartości i szacunku dla siebie.
Tego poczucia szacunku i mimo tego co Ciebie spotkało, umiesz zachować dystans, No i mimo tego bólu, poczucia humoru
Tego zdecydowania.
Oczywiście co zrobisz, to wyłącznie Twoja decyzja.
Bo to jest wyłącznie Twoje życie i to Ty będziesz ponosić jej skutki, jakakolwiek by ona nie była.

Iwi
Kochasz go, ale bardzo mądrze. Bo jak to wielokrotnie pisałem, mądra miłość wymaga stanowczością, zdecydowania i konsekwencji. Nie pozwala na wszystko tym których kochamy.
A o miłość przecież się nie błaga, prawda?
Wiesz dobrze, że nie każdy potrafi tak. Wiele osób, poniżajac się wobec zdrajcy, o nią wręcz żebrze.

Powiadasz, że tak się gra jak przeciwnik pozwala.
W Twoim przypadku jest inaczej.
To Ty ustaliłaś reguły i zasady tej gry. I konsekwentnie rozgrywasz partię tak jak Ty chcesz, nie pozwalasz na zmianę reguł
Przeciwnik nie ma wyjścia. Musi tańczyć tak jak Ty mu zagrasz.
Brawo

Zawsze ponosimy konsekwencje naszych decyzji.
Jakie by one nie były.
On podjął taką a nie inną - ponosi tego konsekwencje.
Urządziłaś mu szybki kurs dorastania.
Już nie schowa się pod spódnicę mamusi. Uśmiech

Iwi, teraz już nigdzie nie musisz się spieszyć. Masz mnóstwo czasu na ostateczną decyzję. To jemu, a nie Tobie pali się pod doopą i to nie Tobie się ziemia usuwa spod stóp Z przymrużeniem oka
Ty rozdajesz karty i masz wszystkie asy w swoim rękawie.
Mimo tego co Ciebie spotkało, zachowałaś to czego bardzo wielu w podobnej sytuacji brakuje.
Potrafiłaś wyłączyć uczucie i logicznie myśleć. Używać rozumu, a nie słuchać głupiego serca.

Iwi
Pomyśl, czy warto być z kimś, kto już teraz pokazuje, że jesteś tylko opcją,
Kto jasno i wyraźnie wysłał sygnał, że tak naprawdę Ciebie nie kocha i nigdy nie kochał.
Byłaś jego wyjściem awaryjnym, opcją.
Bo przecież oświadczył Tobie dobitnie, że kocha kogoś innego.
Ponieważ Ty go naprawdę kochasz, usunęłaś się z drogi do jego szescia, prawda Iwi Z przymrużeniem oka?
Do miłości, do tego aby Ciebie kochał przecież się nie zmusza.
Ani szantażu, ani podstępem, ani też z użyciem siły.

Czy chcesz być z takim facetem, który jest kompletnie nieodpowieszialnym.
Ani za Ciebie, ani za dziecko, ani za rodzinę.
A tego co napisałaś, to chyba mamuśka go do tego ślubu zmusiła Z przymrużeniem oka

O prawdziwym uczuciu nie świadczą słowa wypowiadane na potrzebę chwili lecz czyny, postępowanie wobec partnera.
Chronienienie go przed cierpieniem.
Czy on to pojmuje tym jednym zwojem mózgu więcej od kury?

Ktoś kto kocha nie rani, nie potrafi bliskiej jego serca zadać bólu, nie przyczynia się do jej cierpienia.

Iwi
Mężczyzna wieku nie ma. Albo nim jest, albo nie.
Z opisu jego zachowania to mały chłopczyk w krótkich spodenkach procą, wystającą z kieszeni a nie mężczyzna, na którym kobieta może polegać.
Bo prawdziwy mężczyzna zawsze jest odpowiedzialny za swoją rodzinę!
Tak jak napisałem, przemyśl wszystko sobie wielokrotnie,
Stoisz przed decyzją, od której zależy dalsze Twoje życie.
Musisz sobie odpowiedzieć na najważniejsze pytanie.
Czy dać mu szansę, że może być kolejny raz.
Czy też dać szansę sobie samej.
Na poznanie kogoś, dla kogo miłość to nie wyswiechtany slogan.
Poznanie kogoś, kto odwzwzajemni Twoje uczucie.
Kto będzie mężczyzna a nie wiecznym chłopczyka.
Kto będzie Odpowiedzialny za siebie,
Ale przede wszystkim za Was.
Ciebie dziecko.

Pozdrawiam serdecznie.
Trzymaj się.

Wiem, że lekko nie jest ale przecież nikt nam nie obiecywał, że będzie zawsze lekko, łatwo i przyjemnie.
Jakbym to wiedział, tylko siłą wyciągnąć można by było mnie wyciągnąć z bezpiecznego brzuszka mojej mamy Szeroki uśmiech.
Nie ma takiej opcji Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
Jeszcze jedno
Mimo, że zostałaś oszukana, zdradzona przez wydawałoby się najbliższą osobę, to Twoje postepowanie po pokazuje, że nikt i nic nie jest w stanie Ciebie rzucić na kolana.

Dlaczego?
Bo masz te coraz już rzadsze cechy.
Masz szacunek dla siebie, masz swój honor i doskonale zdajesz sobie sprawę ze swojej wartości.
Jesteś mądra, świadomą swojej wyjątkowości KOBIETĄ.
Już nie dziewczyną, lecz właśnie kobietą.
Właśnie dlatego nikt, żaden ****opląt wbrew temu co napisałaś, nie jest w stanie Ciebie upodlić!
11326
<
#16 | iwi78 dnia 03.07.2014 14:21
Dziękuję Wszystkim za komentarze. odniosę się w punktach by mi nie uleciały myśli:
1. uświadomiłam mu jak był na wylocie że jego osoba nie warunkuje mojej samooceny, bo jak zwykły śmieć może ją warunkować. To wy jesteście w stosunku do mnie 5 liga.
2. jak z miesiąc temu chciał do mnie wrócić to rzekomo docenił wartość mojej miłości że ja mu dałam mądrą miłość a z nią miał ogień. ja odpowiedziałam za 1 razem że tylko taka ma sens i jest artościowa a o drugiej tylko można sobie pomarzyć bo za tą drugą nic się nie kryje - jest pusta. pomarzyć można bez konsekwencji. Za 2 razem odpowiedziałam że teraz to ja nawet w te mądrą miłość nie wierzę, bo jak widać nie została doceniona tylko brutalnie podeptana. więc nie myślę o innychzwiązkach bo na temat miłości mam obecnie wyrąbane.
3.też mu powiedziałam że nie potrafiłabym my tego zrobić choć miałam okazję bo właśnie nie tylko to że wiem bez sprawdzenia jakie są konsekwencje ale najzwyczajniej w świecie on jako wtedy ten dobry nie zasługiwałby na taką krzywdę, chyba że byłby damskim bokserem i pijakiem, a nie jest.robiłam wszystko żeby chronić i dbać o ten związek. on jest typem samotnika i lubi zamknąć się z książką i muzyką w pokoju, nie potrzebuje kontaktu. tak mi się wydawało. to ja zawsze miałam deficyt, więc zaniżyłam standardy oczekiwań względem niego, na zasadzie ok. on taki jest. ale jest poukładany, uporządkowany, nie szuka knajp i innych rozrywek, domator. więc sama zaczęłam wypełniać sobie życie zajęciami. a tu to on mnie oszukał zdradził jak judasz. okazało się żę potrafi się otworzyć na innych, zaczął mnie jeszcze bardziej zaniedbywać odkąd znalazł sobie przyjaciółeczkę. zdradził mnie jako kobietę ale też jako przyjaciela bo do mnie stosował komunikatytypu czy bylaś w sklepie. na pytanie moje co u ciebie w pracy - nic się nie dzieje. a działo się bardzo dużo. więc dlatego też odpuściłam skoro ma swoją mentorkę.
4.czułam się upodlona, ale teraz wiem, że najbardziej to on sam siebie upodlił, bo jak ktoś nie rozróżnia złota od gnoju, albo że gnój w jaki się wpakował uznał za złoto a złoto które miał uznał za gnój. (ale ze mnie skromniacha:cacy)
5. Ojciec mi fajną rzecz powiedział, że mężuś mając tak tolerancyjną i dobrą żonę myślał że wszytkie kobiety są takie a dziwki są tylko w burdelu, nie wie jeszcze że dziwki sa bliżej niż on myśli, może życie mu to zweryfikuje bo na razie on dalej ją postrzega jako szlachetną kochającą. ale to jego problem. mało przeżył w życiu więc skąd miał się o tym przekonać.
Pozdrawiam wszystkich.

Komentarz doklejony:
Mądrze powiedział taki ksiądz a propos zdrad i krzywdzenia rodziny:
nawrócenie oznacza radzenie sobie z teraźnejszością a pojednanie = zerwanie z przeszłością. Nie da się dobrze zamknąć przeszłości jeśli nie radzimy sobie z teraźniejszością. Trzeba mieć dobrą teraźniejszość by móc zamknąć przeszłość. Miłosierdzie i pojednanie z krzywdzicielem może stac się naiwnością ofiary- może dać komfort trwania w złu. Pojednanie się przedwczesne oznacza zazwyczaj podporządkowanie się komfortowi sprawcy by trwał w złu.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 03.07.2014 14:55
Iwi to co napisałas na końcu bardzo mi się spodobało. Jesteś mądrUśmiechą kobietą. Życzę Ci żeby wszystko poszło po Twojej myśli. Pozdrawiam Uśmiech
11318
<
#18 | itsme dnia 03.07.2014 15:26
Iwi,
Nie komentowalam Twojej sytuacji, bo sa tu madrzejsi ode mnie. Ale chce Ci napisac ze niesamowita z Ciebie kobieta i chcialabym choc w polowie umiec sie wykazac takim hartem ducha i sila, ktora Ty dysponujesz!
Czapki z glow! Uśmiech
11326
<
#19 | iwi78 dnia 03.07.2014 15:55
Dziękuję wam bardzo, aż boję się, że po waszych komentarzach wpadnę w samozachwyt.Uśmiech
przypomniało mi się jeszcze jak z rozmawiałam z tymi trokami od kaleson, czyli z bądź co bądź moim małżonkiem.
Powiedział że jak ze mną i z dzieckiem jest to nie myśli o lali wcale. mówił to jakby to była karta przetargowa, ale biedaczysko nie rozumie jednego- że to świadczy TYLKO o tym, że bycie ze mną dla niego stanowi ulgę w cierpieniu.Myśli że to wiadomość która mnie ucieszy. Dla mnie nie ma to znaczenia, bo to nic dla mnie nie zmienia TYLKO dla niego.
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 03.07.2014 16:03
Mądrze powiedział taki ksiądz a propos zdrad i krzywdzenia rodziny:
nawrócenie oznacza radzenie sobie z teraźnejszością a pojednanie = zerwanie z przeszłością. Nie da się dobrze zamknąć przeszłości jeśli nie radzimy sobie z teraźniejszością. Trzeba mieć dobrą teraźniejszość by móc zamknąć przeszłość. Miłosierdzie i pojednanie z krzywdzicielem może stac się naiwnością ofiary- może dać komfort trwania w złu. Pojednanie się przedwczesne oznacza zazwyczaj podporządkowanie się komfortowi sprawcy by trwał w złu.
Iwi to, co napisałaś powinni wydrukować sobie wszyscy zdradzeni i czytać codziennie- bardzo budujące.
A twój ojciec też jest mądrym człowiekiem:
mężuś mając tak tolerancyjną i dobrą żonę myślał że wszytkie kobiety są takie a dziwki są tylko w burdelu, nie wie jeszcze że dziwki sa bliżej niż on myśli
Dokładnie, więc jeśli ten chłop chce, to niech idzie do swojej dziwy.
W życiu nie postawiłabym na kogoś, kto wlazł w moje małżeństwo. Czyny świadczą o człowieku, ale fakt- on nie zna się jeszcze na ludziach.

Komentarz doklejony:
Iwi znam przypadek, gdy stary chłop zakochał się w młodej cwaniarze (chłop bogaty, młoda go wydoiła, a na koniec zostawiła dla kogoś w swoim wieku- to tak na marginesie) i do swojej "starej" żony, gdy ta próbowała do uświadomić, jaki to on błąd popełnia, że żadna porządna kobieta nie rozwali małżeństwa, bo to i tamto, wiesz o co chodzi, prawda?- no w każdym razie on był już zmęczony jej naukami, kazaniami pt. Ratujmy nasze małżeństwo, że powiedział jej jasno i dobitnie iż " ZROZUM MNIE, JA WOLĘ PÓŁ ROKU ŻYĆ, NIŻ 40 LAT NUDZIĆ SIĘ Z TOBĄ"
Te słowa podziałały na moją znajomą, jak lodowaty prysznic i w jednej chwili odpuściła ona sobie walkę o tego doopka. Nagle zobaczyła przed sobą nie mężczyznę, którego kochała i szanowała, tylko wywalonego na wierzch czerwonego wacka- nie widziała już męża, tylko tego wacka. Chłop stracił w jej oczach autorytet i wzbudził w niej politowanie, nawet nie odrazę, bo to byłyby jednak jakies emocje- on tylko wzbudził w niej litość.
Potem, gdy zaliczył kopa od gwiazdy chciał oczywiście wrócić do starej żony, ale ona nie miała już nic dla niego i poradziła mu, żeby poszukał sobie kolejnej do szczęścia.
7063
<
#21 | ed65 dnia 03.07.2014 18:27
Iwi
Popadnięcie w samozachwyt na 100% Tobie nie grozi Uśmiech
Bo im więcej piszesz, tym pod coraz większym jestem wrażeniem Twojej życiowej dojrzałości

Chapeau bas, Dame :tak_trzymaj
11326
<
#22 | iwi78 dnia 03.07.2014 20:51
"Komentarz doklejony:
Iwi znam przypadek, gdy stary chłop zakochał się w młodej cwaniarze (chłop bogaty, młoda go wydoiła, a na koniec zostawiła dla kogoś w swoim wieku- to tak na marginesie) i do swojej "starej" żony, gdy ta próbowała do uświadomić, jaki to on błąd popełnia, że żadna porządna kobieta nie rozwali małżeństwa, bo to i tamto, wiesz o co chodzi, prawda?- no w każdym razie on był już zmęczony jej naukami, kazaniami pt. Ratujmy nasze małżeństwo, że powiedział jej jasno i dobitnie iż " ZROZUM MNIE, JA WOLĘ PÓŁ ROKU ŻYĆ, NIŻ 40 LAT NUDZIĆ SIĘ Z TOBĄ"
Te słowa podziałały na moją znajomą, jak lodowaty prysznic i w jednej chwili odpuściła ona sobie walkę o tego doopka. Nagle zobaczyła przed sobą nie mężczyznę, którego kochała i szanowała, tylko wywalonego na wierzch czerwonego wacka- nie widziała już męża, tylko tego wacka. Chłop stracił w jej oczach autorytet i wzbudził w niej politowanie, nawet nie odrazę, bo to byłyby jednak jakies emocje- on tylko wzbudził w niej litość.
Potem, gdy zaliczył kopa od gwiazdy chciał oczywiście wrócić do starej żony, ale ona nie miała już nic dla niego i poradziła mu, żeby poszukał sobie kolejnej do szczęścia."
Tak jak napisał ksiądz Twardowski - dobro nie jest atrakcyjne, atrakcyjne jest zło które i tak na sam koniec się kompromituje.
Polecam Wam książkę którą wypożyczłam z biblioteki i od razu nabyłam na allegro za psie pieniądze (używana)- może ją znacie "Człowiek na całe życie" Zuzanny Celmer. Uważam że jest dobra.
Jeżeli taki zakłochany jak mój cymbał mówi że to było silniejsze od niego to bredzi, bo jeżeli on sam nie kontroluje swoich emocji, to w takim razie kto to robi? To samo usłyszałam od lali, że uczuć ie umie kontrolować. mówię to najwyższy czas coś z tym zrobić skoro to już wiesz, bo zawsze będziesz rozwalała związki a i sama szczęśliwa nie będziesz. to się da zrobić i nie mów że nie potrafisz, ty nie chcesz a to różnica.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 03.07.2014 21:20
Nie czytałam tej książki, ale znajdę ją i przeczytam.
Iwi super, że tu napisałaś. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo mi pomogłaś- takich mądrych słów ja oczekiwałam. Zeszło ze mnie z pięć kilo złości. Dziękuję.
Pisz tu, udzielaj się na różnych wątkach, bo jesteś niesamowita.
11326
<
#24 | iwi78 dnia 03.07.2014 21:23
Mono gdzie znajdę Twoją historię? Chętnie przeczytam i coś odpowiem. Pozdrawiam.
11318
<
#25 | itsme dnia 03.07.2014 21:24

Cytat

To samo usłyszałam od lali, że uczuć ie umie kontrolować. mówię to najwyższy czas coś z tym zrobić skoro to już wiesz, bo zawsze będziesz rozwalała związki a i sama szczęśliwa nie będziesz. to się da zrobić i nie mów że nie potrafisz, ty nie chcesz a to różnica.


Ano swiete slowa. Bo w wiekszosci przypadkow wlasnie o ta chec chodzi. Chec postapienia wlasciwie, nawet jezeli to oznacza ze musze wlozyc w to troche pracy. Ale to takie niepopularne. Przeciez z zycia powinno czerpac sie garsciami, skoro podsuwa mozliwosci. Bo tak latwiej i przyjemniej. Pal licho konsekwencje. Zawsze mozna powiedziec "ups, nie wiedzialam. No zupelnie nie wyobrazalam sobie ze to TAK moze sie skonczyc. Bo ja jestem taka malaZ przymrużeniem oka
3739
<
#26 | Deleted_User dnia 03.07.2014 21:33
napisałam do ciebie na pv- z prawej strony powinno ci się wyświetlić
11326
<
#27 | iwi78 dnia 03.07.2014 23:07
Stefan Wyszyński


Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi.

Komentarz doklejony:
Dziękuję Wam za komentarze. Bardzo mnie one wzmacniają i podbudowują.
w dzisiejszej rozmowie z mężusiem wróciłam do wątku czy to lala go naciskała żeby mi powiedział że ją kocha jak byłam w 8 miesiącu ciąży, bo obawiała sie że ode mnie nie odejdzie jak się dziecko urodzi. odpowiedział że wręcz przeciwnie ona go zrugała. zapewne się przestraszyła że konsekwencje spadną też na nią jakbym przez jego kretyńskie posunięcie straciła ciążę. byłam wtedy kłębkiem nerów, jak wracał z pracy a ja wtedy byłam na zwolnieniu po prostu zaczęłam się żywcem telepać i tak miałam póki nie zasnęłam i codziennie to samo. jak urodziłam córkę małżonek już nawet nie reagował na moje zachowanie. powiedział gdy go zapytałam co się zmieniło że wcześniej mnie pocieszał- odpowiedział "bo byłaś w ciąży".
dzisiaj chciałam się odwołać do tego by zweryfikował to z kim się zadał- z laską która ma kilka takich przejść na koncie, by on sam zrozumiał coś z tej lekcji. powiedział że chciałby o niej jaknajszybciej zapomnieć a ja mu nie daję. ja- zapomnieć bez weryfikacji i wyciągnięcia wniosków jest równe podwyższonemu prawdopodobieństwu że to powtórzysz, bo nie zdajesz sobie sprawy z kim się zadałeś. on- nie muszę tego już drążyć bo dostałem nauczę a nauczka jest to jak go traktuję, mianowicie że już nie mówię mu jak kiedyś kocham natorycznie, nie życzę mu miłego dnia zanim wyjdzie do pracy i nie całuję po rękach jako wymowny gest szacunku i oddania. wypomniałam mu to niejednokrotnie po tym co mi zrobił- to że całowałam cię po rękach traktowałeś nie jako gest oddania tylko poddaństwa. ja chyba za bardzo wyidealizowałam swojego chłopa.w zasadzie nie kłóciliśmy się (a to wielki błąd bo trzeba umieć dobrze się pokłócić), ofiarując mu takie gestu tak na prawdę nie miał powodu wcześniej pokazywać mi że jest takim gnojem (nawet żmiję można udobruchać jak jej nie prowokujesz i schodzisz z drogi) nie znaczy że byłam warzywem bez swojego zdania, tylko byłam aż nazbyt tolerancyjna i nie bawiłam się według mnie w głupie gierki typu by sobie nie myślał że mi na nim zależy jak robią to kobiety. ja z premedytacją chciałam by to wiedział że tak jest. teraz właśnie on uważa to za nauczkę że już nie ma tych gestów z mojej strony świadcących o szacunku i oddaniu, już wie doskonale kim się dla mnie stał i żałuje że tego nie docenił wcześniej.
jego zapewnienia o rzekomaj miłości też nie robią na mnie wrażenia bo kiedy jest miłość to jest empatia kiedy brak empatii to brak miłości. nie mówię tu o chorych i toksycznych układach lub o psychopatach którzy nasladują jedynie uczucia których nie odczuwają. on miał znieczulicę. więc nie może mówić że jednak mnie kocha. wtdey myślał że nie dzisiaj myśli że tak a jutro co pomyśli? miłość to nie kwestia nastrojów. w długotrwałym związku już nie chodzi o żar namiętności. przywiązanie, rozwiązywanie wspólne probleów, wspólne pchanie tego samego wózka to też miłość - i jeżeli już to góra takiej miłości możesz ewentualnie po mnie się spodziewać- powiedziałam mu.
10903
<
#28 | bunny dnia 04.07.2014 00:53
Wiesz co Kochana mam takie wrażenie graniczące z pewnością, że Ty po tym wszystkim co przeszłaś śmiało możesz być stawiana jako godny wzór do naśladowania. To jak podchodzisz do siebie z dystansem i humorem, ta siła i mądrość jaka wyłania się z Twoich wpisów, wnioski do jakich dochodzisz i konsekwencja w wyborach i działaniu, te cechy świadczą o tym dobitnie. I świadczą bardzo dobrze o Tobie.

Napisałaś, że cieżko było Ci się do ciąży przekonać. Ciekawi mnie jednak czy odnalazłaś się w roli matki?
Czuję, że ta mała kochana istotka daje Ci siłę by walczyć o siebie i Twoją (Waszą) przyszłość. Za to, że poradziłaś sobie w takiej sytuacji do tego z maleńkim dzieckiem, masz mój PODZIW!

Ps. Pisz dalej bo wyśmienicie czyta się Twoje wpisy Uśmiech
10937
<
#29 | annahelena dnia 04.07.2014 10:27
O tak Iwi, bunny ma rację. Nie trzeba cię przekonywać na 10 stronach, że to palant i kłamca. Sama to wiesz. Chciałabym, żeby kobiety miały tak mocną psychikę, żeby gdy zdarzy się im takie coś w życiu nie płaszczyły się przed facetem, tylko stanęły i walczyły o siebie. Żeby nie dawały się szmacić, dla tak zwanego dobra dzieci i kredytu.
No tak: mąż wdał się romans, a teraz się dziwi, że ty mu kocham nie mówisz. Brakuje mu tego, że patrzyłaś w niego jak w obrazek. Może dowartościowywało to jego "ego"?
2120
<
#30 | binka dnia 04.07.2014 10:54
Wiesz Iwi ,fakt bardzo szybko się otrząsnęłaś i jestem pełna podziwu. Niestety ,mi zabrało to o wiele więcej czasu, zanim zaczęłam stawiać granice nie do przekroczenia.Ostatecznie zostaliśmy ze sobą. Tak myślę, że w innych okolicznościach w tamtych czasach, gdy emocje buzowały, bylibyśmy po rozwodzie. Jednak stało się jak się stało ,chyba wierzę w przeznaczenie, co komu pisane. Pozdrawiam słonecznie Uśmiech
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 04.07.2014 11:15
Binka rzadko zgadzam się z tobą, ale teraz chyba wreszcie cię zrozumiałam i przyznaję ci rację. Do tej pory ja miałam cie raczej za taką matkę Teresę od zdradzających. Dzisiaj widzę, że myslisz bardzo dojrzale. Napisałaś bowiem o granicach, o konsekwencji- fakt, to najważniejsze i dla wielu kobiet bardzo trudne- nie każda kobieta nadaje się do takich wyzwań.
Można wybaczyć zdrajcy i nawet zdecydować się na dalsze z nim życie, bo toi tamto, ale najważniejsze jest żeby zachować w tym wszystkim szacunek do samej siebie i być sobą, i przede wszystkim niczego się nie bać. Trzeba mieć swoje życie, właściwe podejście do związku, być osobą pewną siebie, a nie zastraszoną biedną myszką albo, nie daj Boże, zgrywać się na małą zagubiona dziewczynkę i grać rolę słodkiej idiotki- wiele kobiet tak robi, niektóre przemawiają do faceta dziecinnym głosikiem, udają głupsze niż są w rzeczywistości. Trzeba pokazać swoją siłę i stanowczość, bo tylko w ten sposób wytrąca się tej drugiej osobie broń z ręki.
Ja też uważam, że Iwi ma szansę na to, by dać sobie radę z tym facetem (pisałam o tym wcześniej).
11318
<
#32 | itsme dnia 04.07.2014 13:53

Cytat

dzisiaj chciałam się odwołać do tego by zweryfikował to z kim się zadał- z laską która ma kilka takich przejść na koncie, by on sam zrozumiał coś z tej lekcji. powiedział że chciałby o niej jaknajszybciej zapomnieć a ja mu nie daję.


No musialam sie usmeichnac czytajac te slowa Szeroki uśmiech
Bo dosc czesto slyszalam podobne. Ja nie daje przejsc gladko przez piekielko, ktore sam sobie zgotowal. I wychodzi na to ze to moja wina, przeciez moznaby bylo tak lekko, latwo i przyjemnie Z przymrużeniem oka Chlopiec nabroil, mamusia niech posprzata.
Moj M. wczoraj, w trakcie rozmowy, oczywiscie na temat, w jej polowie wysiadl. Po prostu widzialam jak opada z sil i wycofuje sie w strone sypialni. Bo emocje, ktore ja mu stwarzam, tak go wykanczaja Z przymrużeniem oka W zawiazku z czym nie powinnam wogole podejmowac prob poruszania tematu, bo JEGO to boli. Dawno sie tak nie usmialam Pokazuje język
Milego dnia wszystkim!
11326
<
#33 | iwi78 dnia 04.07.2014 23:19
Rozumiem ale można też zagłaskać kotka na śmierć. nie znam dokładnie sytuacji, ale myślę na swoim przykładzie że jak w końcu za drugim razem da mi wyraźne swoją reakcją odczuć że to drążenie daje skutek negatywny to sama odpuszczę. dlaczego?bo tak na prawdę to jest JEGO ŻYCIE i jego sprawa czy wyciągnie wnioski zwłaszcza wtłaczane na siłę. czasami wniosek- refleksja nad własnym życiem przychodzi niespodziewanie i trudno uwarunkować to czasem i wpływem otoczenia. jeden ma ją od razu, drugi po krótkim czasie, inny po dekadzie a jeszcze inny umrze głupi. to jego błędy i jego decyzje. nie pozwólmy z tego powodu powierzać naszego losu innemu człowiekowi, bez względu czy nam zawinił. jak jesteś wierząca zawierz je Bogu, a jak nie to sobie samej, ale nie innemu człowiekowi- zwłaszcza krzywdzicielowi nawet po rehabilitacji, bo twojego życia nie ofiarował ci mąż czy tam partner, nikt nie jest właścicielem naszego życia tylko my sami, a i tak tylko póki żyjemy bo na śmierć nie mamy my wpływu. nie drąż, to i tak nie da Ci satyswakcji cz zrozumie jak ty chciałas. też nie masz na to wpływu. zdystansuj się bo najważniejsze jest co TY myślisz i tego się trzymaj, wtedy nikt Cię nie złamie, a może WTEDY twoje zachowanie zmieni w kimś myślenie (proces). Ważne jest czego ty chcesz i temu bądź wierna. nie zdradź samej siebie.

Komentarz doklejony:
"Napisałaś, że cieżko było Ci się do ciąży przekonać. Ciekawi mnie jednak czy odnalazłaś się w roli matki?
Czuję, że ta mała kochana istotka daje Ci siłę by walczyć o siebie i Twoją (Waszą) przyszłość. Za to, że poradziłaś sobie w takiej sytuacji do tego z maleńkim dzieckiem, masz mój PODZIW!"

Cholernie bałam się depresji poporodowej, że tego nie udźwignę. sama zaskoczyłam się sobą . chyba wygrała dojrzałość emocjonalna. zdałam sobie sprawę że dziecko też jest ofiarą i to bezbronną, więc było mi córaczki również szkoda. nie było w ogóle łatwo na początku. najpierw robiłam wszystko by karmić natural ie, jak sie to po trudnościac udało po miesiącu sakręcałam kurek z laktacją celowo. dlaczego? bo stres jaki serwowałam dziecku i stres jai wtedy najbardziej przeżywałam mnie zabijał. po prostu zderzenie dwóch rzeczywistości tu dookoła dramat a w tm wszystkim bezbronna istotka na którą patrzysz w akcie karmienia. może mnie ktoś rozumie co mam na myśli. to mnie zabijało i odbijało sie też na dziecku, więc musiałam przestać.
11360
<
#34 | sama18 dnia 10.07.2014 21:33
hmmmm... tak sobie czytam... wiesz. skoro tak nim gardzisz i wyśmiewasz, skoro wywinął Ci taki numer po którym ja bym nie chciała gościa znać i to tak na prawdę dwa razy to po co dajesz mu szansę???? zrozumiałam że jesteś atrakcyjną kobietą a tu tylu facetów takiej szuka!!!! znajdź sobie jakiegoś młodszego który będzie wielbił ziemię po której stąpasz a mężusiowi krzyżyk na drogę i wyznaczone spotkania z dzieckiem i tyle. boisz się samotności? jeśli nadal będziesz mieszkała z rodzicami licząc na ich wsparcie i się nie usamodzielnisz to faktycznie możesz zostać sama. wierz mi: córeczki rodziców nie są atrakcyjne a samodzielne silne kobiety w dzisiejszych czasach i owszem. sama parę lat temu głupio się zakochałam. co prawda do dzisiaj z nikim się nie związałam na stałe ale to dlatego że nie spotkałam miłości. mimo to na brak zainteresowania mężczyzn nie narzekam i w sumie to zawsze ja muszę kończyć znajomość bo mi się chłopcy za bardzo angażują i chcą mieszkać razem. trzeba się cenić a pozwalając mu wrócić pokazujesz jak baaaardzo się nie cenisz. nie rób sobie tego i uwierz w siebie. bo nawet jeśli on do niej nie wróci (bo rozumiem że już mu przeszło głupie zauroczenie) to będzie następna. facet jak zdradzi raz to będzie to robił zawsze! tyle że następnym rzem będzie bardzo ostrożny i Ty się nie dowiesz że daje Ci boki. pozdrawiam i trzymam kciuki za Twój zdrowy rozsądek ivi.
11326
<
#35 | iwi78 dnia 11.07.2014 15:47
Witaj Sama18. Dziękuję że chciałaś wyrazić swoją opinię. Fajnie się o tym mówi jakby to było takie proste. Pewnie, że mogłabym sie usamodzielnić, pewnie że mogłabym definitywnie wywalić mężusia. To takie proste. Otóż nie dla mnie. niestety zrozumiałam ostatnio, że jestem idealistką. mślałam jak małżeństwo to do grobowej deski, a tu się okazuje, że monogamia nie istnieje wg psychologów. Super tylko, że ci psychologowie nieraz mam wrażenie są w stanie nawet usprawiedliwić zwyrodnialca zapominając co to jest kręgosłup moralny. Mój mężuś zakochał się w lali która sama o sobie powiedziała jemu a on mi powtórzył, że 8 lat temu była zakochana w ojcu swojego dziecka, który notorycznie dawał jej boki. przepędziła go, choć ogła go zatrzymać ale zdała sobie sprawę, że będzie w takim związku nieszczęśliwa, teraz tego nieżałuje. super, tylko czując się bardzo samotną nie patrzy że innym rozwala życie, tak jak moją rodzinę (oczywiście bezsprzecznie wina jest cymbała, ale też jak to się mówi jak suka nie da to pies nie weźmie) i właśnie co się z nią stało? stała się zwykłą szmatą, która nie liczy się z tym co robi by mieć czasami chłopa przy sobie, nawet nie zastanawia się jaki wzór daje synowi który widzi ją wielokrotnie w sytuacjach z innymi fagasami. i zatrwarzające jest to ,że mężuś opowiadając mi o tym wyraża wielkie zrozumienie i człowieczeństwo dla k...stwa. ktoś może mi powiedzieć nie osądzaj bo możesz sama tak robić. właśnie. on mnie zbrukał tym, że w przyszłości sama mogę stać się szmatą, tylko ta świadomość jest dla mnie straszna. i to jakie mam zdanie na temat takich panienek tyczyłoby się też postrzegania przez samą siebie. może idealne związki nie istnieją ale ja nie idealizowałam jego lecz nasze małżeństwo, które dla mnie było z założenia do grobowej deski i dokładałam wszelkich starań by je pielęgnować. sama nie wywinęłabym takiego numeru, bo dla mnie małżeństwo bło czymś nietykalnym i broniłabym go chocby tabun atrakcyjnych mądrych facetów kusiło mnie do złamania przysięgi. a teraz, myślisz, że mnie będzie cieszyć takie życie nawet jak sobie kogoś znajdę?otóż nie- ale to moje podejście do życia. jak ktoś wcześniej napisał chyba wolę być sama niż z byle kim, tym bardziej jeżeli się nie zakocham, a jeżeli okaże się że jestem do tego zdolna to uwierz wcale nie będę się bardziej szanować tylko dlatego że przepędziłam męża. co do usamodzielnienia- mieszkam z rodzicami póki jestem na macierzńskim, potem wracam do pracy i własnego mieszkania, a do tego czasu też mam kilka miesięcy by przemyśleć tę kwestię czy mieszkać sama. może tak właśnie zrobię.
11360
<
#36 | sama18 dnia 11.07.2014 17:14
to ja już nic nie rozumiem... z wcześniejszych wypowiedzi zrozumiałam że ze soba nie spali a teraz piszesz jak suka nie da.... nie ważne, ale kobieto! szacunek do samej siebie nie powinien Ci pozwolić na to żeby dawać mu szansę. nieważne co on Ci opowiada. faceci wszyscy są zakłamani jak nie wiem! mówię Ci - jak dasz mu szansę to będziesz tego załować do końca zycia. w sumie zazdroszczę Ci bo masz kogos dla kogo warto żyć i tym bardziej nie rozumiem dlaczego temu małemu człowiekowi chcesz zgotować piekło nieszczęśliwego związku rodziców. bo Ty zawsze będziesz do tego faceta miała zal i pretensję i przed dzieckiem tego nie ukryjesz. tego dla małej chcesz? nie wariuj. olej faceta i układaj swoje zycie tak żeby pokazać całemu swiatu ile jesteś warta a on niech przychodzi dalej do dziecka, patrzy jaka zaradna i szczęśliwa jesteś i niech żałuje! powiem Ci że to nie ta laska jest problemem ale to że on nie był godny zaufania a po tym co zrobił juz nigdy nie bedzie. chcesz takiej męczarni do końca swoich dni? zastanawiania się czy zdradzi Cie dziś czy za miesiąc czy za rok? a może już to robi? może nie zerwał kontaktów z tą "lalą"? albo już ma inna i z ta dla odmiany sypia? skąd to wiesz że tak nie jest? wierzysz jego słowom? słowom faceta który wywinął Ci taki numer? ja bym nie uwierzyła. drugą szansę można dać chlopu jak po 11 latach małżeństwa ma skok w bok bo się nawali na imprezie a potem przeprasza i kaja się jak dziki a nie kocha inną kobietę bo wobec tego to co Ci serwuje to same kłamstwa. ja bym mu nie uwierzyła. i pomyśl sobie jaka to by była słodka zemsta jak byś go olała, pn poszedłby do tamtej, wyskomlał żeby go przyjęła a po pół roku by stwierdził że jest beznadziejna i nie wie co w niej widział a Ty wtedy byś sie na niego wypięła! ha ha! wyobrażasz sobie jaka to by była cudowna zemsta na nich obojgu Szeroki uśmiech aż nie mogę się nie uśmiechnąć! powodzenia ivi! wierzę w Ciebie Uśmiech
10176
<
#37 | agusiakag dnia 14.07.2014 08:04
Dam Ci bardzo dobra rade, nie pozwól temu człowiekowi nigdy więcej wkroczyć w Twoje życie. Ja mojemu ex raz na coś takiego pozwoliłam a co później się stało, tego nie życzę nikomu.
Ciesz się te masz zdrowe śliczne dziecko, że masz pomoc od rodziny, że za Tobą trzymają.
Ja miałam większego pecha w życiu, nie dość ze moja sytuacja jest trochę podobna do Twojej, to jednak dziś nie mam nic, mój syn nie żyje, rodzina mojego ex absolutnie w niczym mi nie pomogła. Zostałam sama, od roku zbieram się po wszystkim, od roku nie miałam żadnego kontaktu, ale nie chce go mieć. Przypadkiem ktoś mi powiedział ze on układa sobie życie z inną, zabolało, zdradził mnie i dziecko, nie potrafił przez rok zapytać o syna, nie wspomnę nawet ze nie przyjechał na pogrzeb dziecka, ani on ani nikt z jego cudownej rodziny.
Straciłam kilka lat na kogoś komu raz dałam szanse na powrót, takie coś jest chyba bez przyszłości.
Życzę Ci dużo siły, masz dziecko dasz rade wychować sama, nie jesz Ci potrzebny ktoś kto was zdradził, dla dobra dziecka zdystansuj się od tego człowieka, on wybrał... W tym momencie kiedy postanowił włazic z inną do łóżka.
Takie teksty jakie wyżej napisałaś, że on jej czegoś nie powie bo nie chce jej ranić, postawił jakieś babsko ponad Ciebie i własne dziecko, ale też to słyszałam tak jak i ze nigdy mnie nie kochał. To chyba taka standardowa spiewka zdradzajacego, oni chcą nas upokorzyc, umniejszyc to co mieliśmy, chcą nam zrobić łatwiej, pokazując nam ze z nami jakoś nie było dobrze, zwalajac winę na nas. Rok temu nie docierało to jeszcze do mnie, po śmierci mojego syna również jakoś jeszcze nie dotarło, dotarło dopiero jak przyszłam tutaj, dzięki tym ludziom którzy mi tu wiele wytłumaczyli, jednak upokorzenie i tragedię jaka przeszłam sama, to coś będzie ciągle i na zawsze w moim życiu.
Dlatego nie patrz na niego, patrz tylko na siebie, wszystko się ułoży i życie toczy się dalej bez kogoś takiego jakim był Twój facet.
Powodzenia Ci życzę i trzymam kciuki żebyś była jeszcze w życiu szczęśliwa i dostała to na co sobie zasłużyłas.
11374
<
#38 | rukola dnia 16.07.2014 15:50
widzę, ze nie tylko ja mam problem z nieodpowiedzialnym mezem który sam nie wie czego w życiu chce.... Trzymaj się! nic Ci nie doradzę bo sama nie wiem co zrobić w mojej sytuacji.....która jest poniekąd podobna

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?