Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Obito00:15:13
Crusoe00:19:24
Roszpunka1901:14:04
bardzo smutny01:31:41
zona Potifara04:41:34

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

załamanyDrukuj

Zdradzony przez żonę Jesteśmy 13 lat po ślubie. Mamy własny dom dwoje wspaniałych dzieci wszystko co potrzeba do życia. Praktycznie nic nam nie brakuje. Na dodatek znajomi twierdzą ze jesteśmy idealną rodzinką mówią nawet o nas Rodzinka.pl. Gdy moja żona poszła do pracy 2 lata temu żyło nam się jeszcze lepiej. Niestety pojawił się mężczyzna z pracy w jej życiu który bardzo jej zaimponował. O zdradzie dowiedziałem się 3 miesiące temu. Cała zdrada trwała 7 miesięcy ale była to zdrada psychiczna. Jak żona twierdzi nigdy w innym miejscu niż w pracy się nie spotkali ani nawet nie uprawiali sexu. Tysiące wiadomości na fb, esemesy i pocałunki w pracy tyle!!!! Oczywiście zauważyłam przez ten czas, że coś jest nie tak ale żona cały czas twierdziła że wszystko jest ok, że nie mam się o co martwić, że mnie bardzo kocha i zawsze był sex wtedy kiedy miałem na to ochotę. Nie potrafię żonie wybaczyć tych kłamstw nie potrafię dojść do siebie. Jesteśmy ze sobą nadal bo bardzo kocham moją żonę, ona mnie też. Zwolniła się z pracy i nie ma już kontaktu z tym kolegą i bardzo żałuje tego co zrobiła, zepsuła. Wizyty u psychologów nic mi nie dają ale mimo to nie potrafię zostawić mojej żony. Od środka wszystko mnie zjada, schudłem 10 kg. Nie potrafię cieszyć się z życia całkowicie się zmieniłem. Nie wiem jak to wszystko się skończy ale na chwilą obecną jestem załamany psychicznie!!
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 08.05.2014 12:00
Podobno czasem się udaje wyjść z impasu, podobno. Nie ma dwóch takich samych historii chodź rodzinek.pl jest tu całe mnóstwo, jest tu też całe mnóstwo "szczerze" żałujących zdradzających, jest tu wreszcie całe mnóstwo nadal kochających się po zdradzie par. Czy coś z tego wynika ? Ano nic. Prawdopodobnie wszystko zależy od Ciebie a nie od twojej jeszcze żony. Im więcej siebie włożyłeś w związek, im więcej się starałeś, żeby stworzyć warunki aby związek i rodzina funkcjonowały dobrze, im więcej radości powodowało to, że byliście razem, tym będzie Ci trudniej żyć z tą trucizna jaką jest zdrada. Nie ma się co oszukiwać, że zapomnisz, nie zapomnisz. Dziś wiesz tylko tyle, ile powiedziała Ci żona, oni zawsze kłamią i nie masz podstaw jej wierzyć. Z 7 miesięcy pewnie zrobi się dwa razy tyle a z migdalenia znacznie więcej. Współczuję huśtawki nastrojów i zaciemnień umysłu, ale tylko Ty możesz zdecydować co dalej. Już nic nie będzie w Twoim życiu normalne. Pozdrawiam.
11163
<
#2 | Eryk dnia 08.05.2014 13:07
Dzięki tezeusz. Nawet nie wiesz ile włożyłem w ten związek, zawsze się starałem najbardziej jak się dało. Tyle niespodzianek co jej robiłem. Gdy tylko o czymś wspomniała od razu organizowałem wszystko tak aby to miała, aby była szczęśliwa. Wiele sobie odmawiałem żeby tylko jej nic nie brakowało. Wszystkie koleżanki zazdrościły jej że ma takiego dobrego męża. A to wszystko poszło na marne. Myślałem że moja żona jest wyjątkowa ale jak się okazało myliłem się!! Szkoda mi zostawiać to wszystko do czego doszliśmy z żoną, tych wspaniałych dzieci najbardziej żal. A może z tym swoim kolegą będzie szczęśliwsza może on potrafi jej dać jeszcze lepsze życie- nie wiem . Najgorsze jest to że bardzo ją kocham. Mimo tego co mi zrobiła nigdy nie powiedziałem jej złego słowa nigdy jej nie ubliżyłem, nigdy jej nie uderzyłem, nigdy nie podniosłem ręki. Zawsze ją szanowałem byłem dumny że mam taką żonę a teraz mi za to wszystko zapłaciła. Masz rację nie mam podstaw żeby jej wierzyć i wierze w to co ona mi powiedziała i do czego doszedłem w komputerze i telefonie a wszystko się zgadza. Wiadomo że nigdzie nie będzie pisać że uprawiali sex ale ja chyba chce w to wierzyć że było tak jak żona mówi. Bardziej boli to że przez 7 miesięcy mnie oszukiwała, że potrafiła prowadzić podwójne życie, nie wiedziałem, że jest do tego zdolna ponieważ wcześniej nigdy mnie nie okłamała nawet nie było małego kłamstewka. Zawsze słynęła ze szczerości. Gdy mówiłem że jest coś nie tak mówiła że wszystko ok a później był sex. Niewiarygodne. Dzisiaj idę do 4 psychologa może on mi pomoże bo po prostu się wykańczam. Dzięki pozdrawiam normalnych
9659
<
#3 | Sheridan dnia 08.05.2014 14:55
To co żona Ci mówi przecedzaj przez grube sito, bo prawdy będzie w tym tyle co nic.
Po co ma Ci powiedzieć prawdę? Ona chce Cię zatrzymać, więc będzie kłamać, tak by ta zdrada wydała Ci się mniej bolesna. To dlatego nie przyzna Ci się do sexu, ale bądźmy szczerzy... czy zauroczona kobieta widując się codziennie z facetem dla ktorego straciła głowę, powstrzymałaby się przed tym? Ja w to nie uwierzę.

Eryk idź na siłownię i wyżyj się fizycznie. Wyładuj złość. To Ci da więcej niż 10 psychologów.
Najważniejsze to nie pij. Człowiek najchętniej by się urżnął tylko ze to błędne koło. To nic Ci nie da a musisz mieśc świeży umysł.

Może warto skonfrontować to co powiedziała Ci żona z kochankiem? Obawiam, że wtedy jeszcze nie jednej rzeczy byś się dowiedział
pozdrawiam.
11135
<
#4 | ares2014 dnia 08.05.2014 15:04
Eryku wzruszyła mnie Twoja historia, jest bardzo zbliżona do mojej. Ja niestety nie jestem w stanie wybaczyć- podziwiam Cię za to że potrafisz przebaczyć. Tak patrząc od zewnątrz nie wierzyłbym w jej kłamstwa. Trzymaj się chłopie.
7619
<
#5 | Marta74 dnia 08.05.2014 15:04
Cześć Eryk, Uśmiech

Trudno chyba powiedzieć, co jest normą... Z przymrużeniem oka bo ja z czasem coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że większość populacji ma zdradę na sumieniu... Smutek
Tyle nie każdy został złapany za rękę...
Niby nie pozostaje nam nic innego, jak się z tą sytuacją pogodzić... ale to nie zmienia faktu, że taki cios zadany przez osobę najbliższą boli okrutnie... i naprawdę trudno się po nim pozbierać... Smutek
:cacy
Wiele osób na forum potwierdza, że wyrzucenie z siebie tych kotłujących się emocji i wsparcie ludzi po podobnych przejściach może pomóc, więc pisz, pytaj, szukaj wyjścia z kryzysu...
Zerknij może do historii pioszki "Jak to wygląda z dystansu?" - tam całkiem niedawno padło sporo wartościowych rad, łącznie z linkami do ciekawych treści.
Czytaj, pisz, porządkuj myśli...
Spróbuj wejść na czat - tam możesz dostać doraźne wsparcie w dołku.
Wzmacniaj się psychicznie - tak, żebyś miał poczucie, że niezależnie od tego, co Twoja żona zrobiła i czego by jeszcze nie wymyśliła, Ty pozostaniesz silnym, wartościowym, dobrym człowiekiem, który da sobie w życiu z Nią, albo i bez Niej doskonale radę!!! Szeroki uśmiech
Nawet jeśli chwilami jest baaaardzo trudno... Smutek
Jest tu spora grupka ludzi, którzy pozostali w związkach - w niektórych przypadkach historie brzmią bardzo optymistycznie... Szeroki uśmiech inni nadal walczą z demonami... Na pewno możesz tu dostać wsparcie... niezależnie od tego, jaką drogę ostatecznie wybierzesz...
Trzymaj się, Eryk!!!:cacy
6529
<
#6 | wolfie dnia 08.05.2014 15:50
Eryk, chłopie, współczuję Ci jak pewnie wszyscy tutaj, ale jesteś facetem, weź się w karby i przestań mazać Z przymrużeniem oka
Pokaż że to Ty nosisz portki w tym związku i podejmij jakieś męskie decyzje. Zdecyduj się czego Ty chcesz, bo na razie mimo wszystko to ciągle w tym co piszesz, to tylko żona i żona, a gdzie Ty?

Może w końcu powinieneś jej naubliżać, a w każdym razie w prostych żołnierskich słowach powiedzieć co o tym myślisz, może powinieneś zrobić coś dla siebie, nie wiem co lubisz, ale może wyjechać gdzieś samemu na wakacje i złapać dystans, kupić kabriolet, albo motor, zrobić tatuaż, albo skoczyć na spadochronie, nie wiem, wymyśl coś, ale przestań biadolić jaki jesteś nieszczęśliwy i skrzywdzony.

Dostałeś kopa, to oczywiste, ale po to masz cojones w spodniach, aby się otrzepać i iść dalej z podniesionym czołem.

Dla pocieszenia mogę Ci napisać, że jeśli udało ci się dobrać do ich 7-mio miesięcznej korespondencji z komputera i telefonu i nie znalazłeś tam żadnych nawiązań do seksu, to z dużym prawdopodobieństwem możesz założyć, że rzeczywiście tego nie było. W takich wypadkach, prawie zawsze jedna, albo druga strona przynajmniej co jakiś czas nawiązuje do takich sytuacji w trakcie rozmów.
11163
<
#7 | Eryk dnia 08.05.2014 16:29
Dzięki wszystkim za poradę. Macie racje ja moją żonę nosiłem zawsze na rękach bo to przecież moja miłość, która zawsze wspierała mnie w trudnych chwilach a miałem ich w życiu dużo ( byłem upokarzany przez rodziców). Ona zawsze mi pomagała i ja jej tez chciałem dać normalne życie, mieć fajną rodzinkę, chciałem żeby była szczęśliwa, kochałem i kocham najbardziej jak się tylko dało. Mogę napisać jeszcze tyle że "kolega" mojej żony ma takie same zainteresowania jak ja, ma podobny żart do mojego i na dodatek ma urodziny w ten dzień co ja!! ****iście co? swoje urodziny zjeb... do końca życia!! Jakoś się trzymam ale jest cholernie ciężko raz wydaje mi się że ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej a raz jej nienawidzę za to co mi zrobiła i chcę odejść. Ale jak mam zostawić te moje wspaniałe córeczki z którymi jestem bardzo związany. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Sytuacja jest ciężka i nie wiadomo co zrobić żeby było dobrze. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki. Smutek
10056
<
#8 | pozdradzie dnia 08.05.2014 18:08
witaj Eryk ... Twoja historia jest podobna do mojej tyle że u mnie 4rocznica po wykryciu zdrady 6miesięcznej przypada teraz w sierpniu
Przeżywałem dokładnie to co ty ! ty jesteś na początku i wiele bólu jeszcze przed tobą skoro dałeś szansę tak jak ja dałem ... u mnie po czterech latach jest prawie ok ale to już inny poziom małżeństwa no może raczej partnerstwa dwojga całkowicie odniesionych osób . Pamiętaj już nic nie będzie oczywiste ! a każde jej słowo będziesz pobierał na czyniki pierwsze
ale idzie się przyzwyczaić :-)
moja też spotkala przyjaciela w pracy i jej znajomość polegała dosłownie tak samo jak w waszym przypadku i na moje żadanie zmieniła pracę .
a teraz taka moja rada ,
musisz swoją pannę przeczołgać i to porządnie ! bo ona nie zdaje sobie prawy z tego co zrobiła . wiesz , dla niej to miłe przeżycie ! musisz jej pokazać że spadła z piedestału ! teraz się liczysz ty , dzieci a na końcu ona ! bez pokuty będzie klęska ...
trzymaj się !
11163
<
#9 | Eryk dnia 08.05.2014 18:36
To ważne co mi napisałeś. Ja na razie muszę poradzić sobie ze sobą. Nawet nie pomyślałem że mógłbym ja krzywdzić. Czasami wydaje mi się że ona tego nie żałuje przeszła do życia codziennego jak gdyby nic się nie stało. A ja? staram się o tym nie mówić ale nie potrafię. Staram się do tego nie wracać ale nie da się. Drażnią mnie kobiety mam do nich teraz wstręt. Nie oglądam żadnych filmów romantycznych czy seriali a jak już coś takiego jest to wychodzę bo się we mnie gotuje! Mocne kłucie serca i jego bicie nie chce się uspokoić. Trzęsą mi się ręce ale najgorsze są te myśli co oni mogli ze sobą robić. To że w nocy nie śpię to już norma. Dzięki raz jeszcze.
10056
<
#10 | pozdradzie dnia 08.05.2014 18:52
nie możesz tłumić w sobie złości ! musisz dać jej upust ! a zobaczysz że lepiej się czujesz ! nie na długo może na początku ale będzie coraz lepiej :-)
a żona jak kocha i ma szczere chęci to wytrzyma wszystko i będzie jeszcze bardziej się starać i doceniać otrzymaną szansę bycia razem .
9937
<
#11 | Ramirez dnia 09.05.2014 03:54
Eryk - kłamstwo jest wtedy, gdy kobieta mówi Ci coś, co jest nieprawdziwe. Jeśli zaś nie mówi o swojej nowej fascynacji - to już nie może być kłamstwem, więc kłamstwa jej nie zarzucaj, chyba że się wypierała. Chciałeś w życiu być jej jedynym facetem i to najważniejszym, najpiękniejszym dla swojej żony. Nagle szok i przerażenie - jest inny facet, który był w stanie Twojej kobiecie zaimponować. Mógł Ci ją zabrać!

Chudniesz, wpadasz w panikę, spada Twoje poczucie wartości. Co się stało?
Żona uświadomiła Ci, że są w okolicy przystojniacy, często młodsi, bogatsi, zadbani - normalnie szok taki, że nie możesz się z żadnym z nich porównać. No są.... bo takie jest życie, że otaczają nas ludzie, którzy pod wieloma względami w pewnych kwestiach nas przewyższają. Tyle, że często te kwestie są... nieistotne, bo żyjąc razem, coś się razem buduje, jest się niejako drużyną - jest dom, jest Rodzinka.pl, są dzieci.

To są te wartości, dla których rodziny nie powinno się porzucać dla jakiegoś przystojniaka w pracy - choćby przez udowodnienie sobie, że takie męskie ciacho zainteresuje się zajętą kobietą - co mogło być przyjemne i łechtać kobiece ego. W tym akurat przypadku, miałeś uzupełnienie tego braku - nowe emocje, wyzwanie intelektualne, wyzwanie zadaniowe dla potwierdzenia swojej kobiecej atrakcyjności.

Trudno - stało się... i jest już bez większego znaczenia, jeżeli rodzina obroni się przed obcym sama. Żona przewinę wyznała, teraz naprawia - a Ty się czujesz trochę frajersko. Bo masz poczucie, że nie jesteś samcem alfa w okolicy. Może wystarczy ten fakt po prostu zaakceptować, zadziałałeś odpowiednio wcześniej i obcego samca przegoniłeś ze swojego terytorium wykrywając ich flirt. Zawalczyłeś też o prawo do normalnego widywania się z dziećmi, a żona została przy Tobie.
Dalej czujesz się z tym podle? Może tu ktoś powinien powiedzieć Ci - że wcale nie musisz. Jesteś z żoną na dobre i złe - złe się stało - zdarza się jak to w życiu.

Chciałbyś ponownie poczuć się w ludzkim stadzie samcem alfa? To przyjdzie z czasem, jak powróci poczucie bezpieczeństwa. Na razie przeżywasz to co się stało, ten stan zagrożenia - niczym chłop wiosenną podorywkę, chodzisz do psychologów, którzy nie zawsze trafiają w źródło problemu.

Cytat

Drażnią mnie kobiety mam do nich teraz wstręt. Nie oglądam żadnych filmów romantycznych czy seriali


To są resztki kodów atawistycznych, jakie w nas pozostały - czujesz się naznaczony, jako samiec drugiej kategorii - bo gdzieś w okolicy jest samiec alfa. Nie ważne, że udało Ci się farciarzu przepędzić go fuksem - atawizm działa i blokuje Cię na kobiety. Kiedyś - w dawnym stadzie ludzkim był to warunek przeżywalności - pojawiał się samiec alfa z prawem do kobiet - pozostali musieli się podporządkować, utracić swoje samice, natura wytworzyła ten mechanizm, by samiec alfa ich nie pozabijał, by nie musiał - sami ustępowali mu pola.

Teraz nie musisz być już dawnym człowiekiem pierwotnym - możesz sięgnąć po humanizm, i dawne atawizmy stłumić.

Rozejrzyj się po swoim terytorium - czy widzisz zagrożenie ze strony samca alfa? Już nie ma... więc pilnuj swojego terytorium, ale stres już sobie odpuść, wyluzuj się, idź na siłownię - ciesz się stanem obecnym, bo samica jednak wybrała pozostanie przy Tobie wraz z potomstwem, a wcale nie musiała tak uczynić. Tu - z Ciebie uczyniła jednak samca alfa - więc się brachu z tego zacznij już cieszyć, a nie katuj.

Oczywiście, jest spory dyskomfort z tytułu bycia porównanym do innego, można czuć w sobie nie tylko atawizm podporządkowania się samcowi alfa, ale i straszliwie zawiedzione zaufanie do żony - ale to nic takiego, z czym organizm z czasem sobie nie poradzi.

Cytat

Trzęsą mi się ręce ale najgorsze są te myśli co oni mogli ze sobą robić.


Atawizmy działają - spychają Cię jako alfę na dalszy plan, odcinają Ci coś, co potrzebne samcowi alfa. A jeżeli nawet cokolwiek ze sobą robili - to już nie robią - w życiu się liczy tylko tu i teraz. W przeciwnym wypadku, zamawiaj na Alledrogo pokutną włosienicę, i przygotuj plan pokutny co najmniej do 67 roku życia. Aż tyle lat zamierzasz się tym katować? Znasz kogoś, kto się tyle czasu katuje nadal? Nie! Z jakiegoś powodu przestali! Jeśli nie - to ten dzień, ten miesiąc, ten rok - są dla wagi tego zdarzenia tak samo nieistotne, jak zeszłoroczny śnieg. Liczy się tu i teraz, to że masz swoją kobietę, że ona Ciebie wybrała, że możesz być z rodziną i dziećmi.

Pod tym względem jesteś farciarzem, wielu z nas ta sztuka się nie udała, wmawiamy sobie, że rozstając się z żoną uratowaliśmy jakiś honor.

To co się stało - albo więc Cię wykończy psychicznie, albo po tym dopiero staniesz się mężczyzną. Stawanie się mężczyzną, mężem, ojcem - to nie jest proces przyjemny w gratisie od życia, ani łagodny. To plemienna walka o przetrwanie rodziny. Słabeusze się poddają, płaczą w kącie jak dzieci, są pozbawiani prawa do kobiet, już im nie staje - wojownicy walczą o swoją kobietę, o swoje dzieci.

Taką walkę masz już za sobą. Musisz tylko sobie zacząć zdawać z tego sprawę - i uczynić to walką zwycięską - a nie poddać się już po bitwie, że przyszło Ci nagle w życiu o coś istotnego w nim zawalczyć.
Zostań wojownikiem, nie mazgajem! Kochaj kobietę, którą cudem udało Ci się zachować u swojego boku - bo ich silny i nietłumiony imperatyw genetyczny każe im iść do alfy i jemu rodzić dzieci.

Ciesz się, że ją jeszcze masz - bo czy gdyby to była zwycięska walka np. z jej rakiem - czyż tak samo byś się tą stoczoną o nią walką katował, czy jednak cieszył, że żyje z Tobą nadal? Nie! Więc i teraz - to co się stało - jest już przeszłością, walcz teraz jak dorosły mężczyzna o swoją przyszłość, i przyszłość swojej rodziny.

Włóż spodnie, daj sobie spokój z okazywaniem swojej słabości - nie licz na to, że samica za okazywanie słabości i mazgajstwa, za pretensje, pogłaszcze cię po główce, że będzie sypać głowę popiołem, wykona gest sepuku, a Ty w swojej łaskawości wtedy będziesz mógł w ostatniej chwili ocalić jej życie. To tak nie działa.

Pokaż jej zadowolonego z życia samca alfa, przeleć ją, zaproś do kina, restauracji czy teatru - zacznij dominować, bo taką masz rolę w związku, a nie samokatujacego się rozpominaniem odbytej tu walki słabeuszem. Zacznij wreszcie doceniać, że masz żonę. Spraw, byś się znowu zaczął jej podobać. Nie ulegaj atawizmowi oddawania samicy samcowi alfa z najbliższej okolicy - bo to co Cię teraz wali po psychice - ma tak oddziaływać jako atawizm z dawnych czasów, byś swoją kobietę sam wykopał do innego samca alfa i dzięki temu zachował życie. Nie musisz ulegać matce naturze.
11163
<
#12 | Eryk dnia 09.05.2014 10:14
Ja jej zarzucam to, że oszukiwała mnie przez 7 miesięcy. Potrafiła kłamać w żywe oczy, że wszystko jest ok a nie było. Przed wyjściem do pracy zawsze mnie całowała i co? szła do pracy i robiła to z kimś innym i to mnie boli że mnie oszukiwała!! Teraz mam nadzieję, że już mnie nie okłamuje.
Masz rację moja wartość spadła do zera bo to miało się nie wydarzyć. Nie potrafię powiedzieć "Trudno - stało się... i jest już bez większego znaczenia " bo tak się nie da. Czuję się jakby mi nogi ucięło.
A tak w ogóle to zawsze się starałem, robiłem niespodzianki i co z tego mam?. Może należy wszystko zlewać, mieć wszystko gdzieś!! Może wtedy byłoby inaczej. Sam nie wiem. Na razie potrzebuję takiego porządnego kopa w d.. . żebym się podniósł. Dzięki za wsparcieSmutek
7063
<
#13 | ed65 dnia 09.05.2014 12:22
Dzień dobry
Miłego dnia życzę.
Witaj Załamany w tym wyjątkowo elitarnym klubie. Z przymrużeniem oka
Nie jesteś ani pierwszym, ani ostatnim zdardzonym facetem

Ja co prawda mam wyrobione zdanie, jak potraktować zdrajcę, o czym się przekonała boleśnie moja już ex wife.
Ja jednak nie będę niczego Tobie narzucać.
Z tego, co tutaj przeczytasz, musisz wybrać to, co dla Ciebie najbardziej trafia i podjąć decyzję, która będzie dla Ciebie najlepszą.
Bowiem to jest wyłącznie Twoje życie i Twoja decyzja.
I tylko Ty, nie my będziesz odczuwać jej skutki, niezależnie jaką ostatecznie podejmiesz.
TY TUTAJ JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZY!
Od razu uprzedzam, tego co się stało już nigdy nie zapomnisz, i z mniejszą lub większą częstotliwością będzie wracać.
Co najwyżej można się nauczyć z tym żyć.

Nie będę Ciebie pocieszać.
Jesteś nadal w ciężkim szoku.
Dopiero w pierwszym etapie po zdradzie.
A to dopiero początek tego, przez co będziesz przechodzić. Smutek

Jednego jednak nie wolno Tobie robić
Absolutnie nie obarczaj się winą za jej qrestwo i nie pozwól jej przerzucać choćby najmniejszej części jej winy na Ciebie.
Ty przecież nic złego nie zrobiłeś!
A ona to zrobiła to w pełni władz umysłowych,
Świadomie (chociaż w odmiennym stanie tej świadomości Z przymrużeniem oka i z pełną premedytacją!

Jeżeli jej czegoś w małżeństwie brakowało, to się o tym mówi, a nie szuka nowego obiektu fascynacji.
Nikt jej języka nie wyciął, ani nie zapomniała jak się rozmawia, skoro słała tysiące SMS plus bezpośredni kontakt z love lasem face to face.

To że Ty ją tak mocno kochasz, dla niej, jak już pokazała nic nie znaczy.
Może inaczej.
Znaczy tylko tyle, że póki co nie poniosła żadnych konsekwencji swojego qrestwa.
Udaje się jej skutecznie grać Twoim uczuciem.
Bo jej po prostu na to dajesz przyzwolenie.
Ostygnij, ochloń.
Dopiero wtedy wróci logiczne myślenie.

Wierzysz, że krasnoludki są na świecie?
Jeśli tak, to wierz sobie dalej!
Bo między bajki można włożyć to, że to firmowe love story tibyła miłość platoniczna.
Siedem miesięcy, codziennie się widzieli i nic?
Chyba, że jej hormony był gejem lub impotencja Uśmiech
Tia,było tylko buzi(albo do buzi Uśmiech i robili do siebie maślane oczy, a jak się spotkali, to podziwiali motylki i kwiatki Z przymrużeniem oka

Załamany,
Ona w życiu się nie przyzna do seksu z nim. Musiała by być niespełna rozumu!
Wybrała po prostu wersję dla niej najmniej niebezpieczną.
Przyznaje się wyłącznie do tego, co jej możesz udowodnić lub masz to czarno na białym.
Czy czasem nie przysiegała na zdrowie i życie dzieci i wszystkich świętych, że nic prócz buzi, buzi nie było?
Bo nikogo z nas by to nie dziwiło Uśmiech
Tekst jakby nam bardzo znajomy Szeroki uśmiech

Powrót zapewniłeś jej lajtowy!
Ty potwornie odezwałaś, zdeptana została Twoja godność, szacunek i wszystko, co było najwyższą dla Ciebie wartością.
Latasz po psychologiczne, tracisz czas i pieniądze, które mogłeś poświęcić dzieciom, a qrewna udaje, że nic się nie stało!
Ty jeszcze ją chronisz przed Twoją złością, gniewem.
Dusisz to w sobie.
Jak tak dalej będziesz postępować, to zwariujesz, staniesz się wrakiem człowieka lub to Ciebie zabije.

Kochasz ją, powiadasz?
Nie kolego.
Ty kochasz wyłącznie jej wyidealizowany obraz.
Obraz kogoś, kogo już nie ma!
Twoja żona to już zupełnie inna osoba, niż ta, którą poślubiłeś.
Ba, to nie jest ta sama, którą znałeś jeszcze parę miesięcy temu.
To tak jakby ktoś Tobie ją podmienił. Wiesz już do czego jest zdolna.
Jeżeli dalej chcesz z nią być, to po pierwsze nie zasłaniają się dziećmi.
To Ty będziesz musiał znosić jej codzienną obecność.
Kolejna sprawa, zapomnij o tym, co było przed zdradą.
Tego już nie ma i nigdy nie wróci. Wszystko zaczyna się od początku.
Stare poszło w p***u.

Co teraz?
Po pierwsze, musisz przestawić hierarchię wartości.
Teraz to Ty i dzieci jesteście number one.
Potem Twój pies lub kot, Uśmiech
A dalej długo, długo nic i dopiero ona.
To jej musisz wbić do głowy! Zleciała z hukiem z piedestału, na jakim do tej pory stała.
Dla niej czas bycia boginią się bezpowrotnie skończył!

Po drugie, pora qrewnie uświadomić, że Ty już nic nie musisz. Co najwyżej możesz.
I to Ty dyktujesz warunki, na jakich będzie się odbywać budowa nowego związku.
Bo małżeństwa już nie ma!
Ma walczyć o Ciebie, o Twoje uczucie.
Codziennie czynami, zachowaniem, a nie słowami udowadniać Tobie, że na szansę zasługuje.
Jednocześnie jednego musi być pewna I to bez dyskusji zaakceptować!
W pewnym momencie możesz jednak powiedzieć : żegnaj.
Sorry, ale nie jestem w stanie z Tobą żyć.
Aby uniknąć problemów prawnych, już teraz podział majątku i rozdzielczość majątkowa.
Ona ma to bez żadnych fochow zaakceptować!
To będzie twoje zabezpieczenie na wypadek ponownego zafascynowana się kolejnym misiem. Rozważyć warto również separację lub jednak rozwód.
To takie formalne zakończenie tego, co i tak po zdradzie nie istnieje.
Jednocześnie masz pełną swobodę.
Będziesz chciał odejść i ułożyć sobie życie zupełnie z kimś innym, droga wolna.
Będziesz chciał z nią dalej być, to też przecież nic nie stoi na przeszkodzie. Uśmiech

Jest zbrodnia, a zdrada nią jest, musi być dotkliwa kara!
Jeżeli zostanie w Twoim życiu, to musisz ją przeciągnąć po drewnianej podłodze tak, ażeby drzazgi jej w tyłku powodowały, że tylko na samą myśl o zafascynowaniu kolejnym facetem, będzie rzygać jak kotka!
Pamiętaj, bezkarność rozzuchwala!
I gwarantuje, że powtórka jest tylko kwestią czasu.
Masz jedno życie, zastanów się dobrze, abyś potem nie żałował.
Drugiego nie dostaniesz!

Musisz się dobrze zastanowić, rozważyć każdy aspekt i odpowiedzieć sobie na najważniejsze dla Ciebie pytanie.
Czy dasz radę z nią żyć po tym co zrobiła Tobie, rodzinie.
Czy dasz radę uporać się z projekcją tego co się stało nauczyć żyć, aby nie zniszczyła ona Twojego życia.

Każda decyzja jest trudna.
Czy rozwód, czy danie szansy.
W dodatku nie ze swojej przecież winy zdradacz zmusza nas do jej podjęcia, stawiając nas przed najtrudniejszym wyzwaniem naszego dotychczasowego, zdawałoby by się szczęśliwego życia,
Pozdrawiam serdecznie.

Komentarz doklejony:
Ramirez
Ona kłamała, oszukiwała. Robiła wszystko, aby to nigdy nie ujrzalo światła dziennego.
I nie wiadomo jak by długo to trwało, gdyby Eryk nie wkroczył do akcji.

ERYK, sorki, że przemianowalem Twój nick Uśmiech
Pisząc miałem przed oczami tytuł twojej story.
Jeżeli masz dowody, treść ich korespondencji, powiel to i dobrze zabezpieczona!
To tak na wypadek 'w "
Stań się dla lafiryndy przezroczysty, nie wierz absolutnie w to co teraz mówi.
Nie mów jej o uczuciach, trzymaj dystans.
Niech walczy o Ciebie.
Wiesz czego ona tak naprawdę żałuje?
Wyłącznie tego, że love story się skończyło!
Ty będziesz walczyć z demonami, a ona będzie mieć cudowne wspomnienia.
11163
<
#14 | Eryk dnia 09.05.2014 12:58
To wszystko daje mi do myślenia. No przecież wiadomo że bycie ze sobą 7 miesięcy do czegoś zobowiązuje. Tak jak piszesz przyrzekała na dzieci i Boga że nigdy ze sobą nie spali ani nawet poza pracą się nie spotkali. Gdy pytałem dlaczego odpowiedziała że myślała o mnie, że wiedziała, że to jest dla mnie najważniejsze i tego nie zrobiła. A ja w to uwierzyłem.
Nie mam żadnych ich korespondencji tylko tego jednego smsa w którym wpadli.
Teraz mówi że mnie kocha i chce być ze mną do końca życia ale czy w to wierzyć?
Nie chciałbym stracić tego wszystkiego co mamy. A może ja boje się o opinie innych? Może ona się o to boi bo zawsze była taka porządna i ma bardzo dobrą opinię. Może dlatego ze mną jest???
Idę do pracy!
9864
<
#15 | kaz dnia 09.05.2014 13:24
"Pokaż jej zadowolonego z życia samca alfa, przeleć ją, zaproś do kina, restauracji czy teatru" nie ją a jej koleżankę. Zobaczysz, że to żona postara się abyś poczuł się takim samcem.
7063
<
#16 | ed65 dnia 09.05.2014 13:54
A nie mówiłem, że to przysieganie to klasyczny schemat Uśmiech
Zrobią wszystko aby uratować tylko swój tylek

Eryk, daj się wykazać Z przymrużeniem oka
Niech walczy o Ciebie.
Czy jej się jednak uda, nie dawaj jej na to żadnych gwarancji.

Ty naprawdę już nie musisz się spieszyć z decyzją!
Szkoda, że nie skopiowales treści ich radosnej korespondencji.
Na Facebooku na pewno wszystko wyczyszczone.
Ale SMS nie giną,
Operator sieci komórkowej jest zobowiązany do przechowywania ich treści jakiś okres czasu, bodajże rok, czy też dwa.

Masz nagrane jej przyznanie się do winy?
Jeśli nie to, pociągnij ją za język ale z ukrytym i włączonym dyktafonem.
Po drugie, sprawdź, czy gwiazda nie ma czasem gdzieś schowanego drugiej komórki lub karty SIM.
Bo to, że zmieniła pracę wcale nie musi oznaczać, że kontakt się urwał!

Jak chcesz sprawdzić, czy mówi prawdę, powiedz jej, że chcesz aby poddała się testowi na wykrywaczu kłamstw.
Zobacz, jak na to zareaguje.
Chcesz wiedzieć, co myśli?
Kompletnie nie słuchaj, co do Ciebie mówi, tylko obserwuj jej zachowanie. To akurat nie moje. To spostrzeżenie Bernarda Show.
Coś w tym jest.
Bo mowa ciała powie Tobie więcej niż wszystkie słowa przez nią wypowiedziane
3maj się
6959
<
#17 | zgryzolowaty dnia 13.05.2014 11:59
Witaj panie kolego Eryk...kolega ed65 znakomicie wyłożył cały aspekt sprawy, punkt po punkcie, lepiej, przejrzyściej już się nie da, taki konspekt dla zdradzonego faceta co robić kiedy żona poszła w tango...
co do platoniczności tej zabawy to... wierzę tak samo jak kolejnym deklaracjom donalda tuska, ze było, jest dobrze a będzie jeszcze lepiej...
na pana miejscu, przeprowadziłbym rozwód z orzeczeniem o jej winie, co nie oznacza, ze automatycznie się rozstajecie... ona ma widzieć, że to zrobiła to nie przelewki a realna perspektywa, że to koniec...
pan ja kocha, to widać, słychać i czuć, co najgorsze ( a może najlepsze, diabli wiedzą ?) ona też o tym dobrze wie... pytanie czy ona czuje co zrobiła, czy to co zrobiła napełnia ja zgrozą, obrzydzeniem do samej siebie, czy tez jest to "najpiękniejsze z chwil jej życia"...
bo jeżeli będzie te wspomnienia pielegnować...to po prostu niech je pielegnuje ale bez pana... ona musi odebrać zdrowego kopa, żeby dotarło do niej co panu zrobiła, co zrobiła dzieciom... druga sprawa, jeżeli ma pan się meczyć w tzw. małżeństwie dla dobra dzieci, to kiedyś zapewne pan usłyszy, że lepiej by było odejść... po prostu każde idzie własna drogą to proste... ale wiem, trudne, serce nie sługa... tego nie da się wykasować... ale bez porządnego przeczołgania wiarołomnej nie wróżę panu szczęścia... czy nawet spokoju... moja rada brzmi, rozwód z orzeczeniem a pan rozważy możliwość jej powrotu ale to ona ma o to zabiegać, to ona mysi zacząć walkę o rodzinę, o pana miłość, zaufanie, szacunek...
10688
<
#18 | afrodyta3480 dnia 14.05.2014 14:01
Witaj Eryku.Jestem w podobnej sytuacji,mąż wypisywał z kolezanka pierwszy raz trzy lata temu,przez okres trzy miesiące i się spotkali w tym czasie trzy razy niby bez sexu bo były dzieci.Gdy odkryłam ,zadzwoniłam do niej i się dowiedziałam, że to on nalega na spotkania,a ona rodzin nie rozbija.Po roku czsu odkryłam przez przypadek znowu ten sam numer,zadzwoniłam ponownie isię dowiedziałam,ze ona nie chce nic z nim mieć wspólnego,że sie przez ten rok nie spotkali.Maz przepraszał, błagał ,ze mnie i dzieci kocha i nie chce nas stracic.Nie mogłam zrozumiec dlaczego to zrobił.bo pomimo kryzysu wyszliśmy z tego,było nam razem dobrze ,dogadywalismy sie w zyciu codziennym i lozku.Az po kilku miesiacach to samo,z tym ze ona pisala jednocześni do mnie i do meża,Ja spakowałam go i kazalam mu sie wynosic.BLAGAŁ,PŁAKAŁ,ze jestem najwazniejsza,mnie kocha tylko chcial wyjasnic te kłamstwa które nagadała,mu że ja wymyslam że spali ,spotykali się ,ze ją obrazam.Do mnie ze mnie zdradzał z nia ze jestem szmata i nie dziwi sie ze chodzi na boki.Po pracy porównaliśmy sms i w końcu napisal do niej ze nie rzyczy sobie aby mnie obrazała a sms czytał ktore do mnie pisała.Troche ulzylo ale boli ze ciagle wracał do pisania do niej ,mimo zapewnien ze nigdy już tego nie zrobi,kocham go ,ale nie umiem zapomnieć i wybaczyc.Eryku jesli kochasz żonę i potrafisz wybaczyc to próbuj i walcz o to uczucie ,mimo ze boli ,ale zadreczając się nic nie pomoże,pamiętaj to co cię zabije to cię wzmocni.My próbujemy odbudowac nasze uczucie ,czas pokaze co przyniesie los,najlepszym doradcą jest czas i twój glos serca.Zrob cos do siebie do swego ego, ja chodzę na basen ,cwiczę,spotykam się z kolezankami,gdzie wcześniej nie miałam czasu.Pozdrawiam i głowa do góry
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 19.05.2014 14:05
Dodane przez Eryk dnia maj 19 2014 11:38:16

Witam ponownie pisze bo nie wiem co mam ze sobą zrobić i myślę, że jak napisze tutaj co czuję, jak się zachowuję, to może mi choć trochę ulży. Opisywałem już zdradę mojej żony więc teraz napisze pokrótce. 13 lat po ślubie dwoje dzieci i super życie do czasu kiedy dowiedziałem się że moja żona ma romans z kolegą z pracy. Pisali esemesy i na fb tysiące wiadomości i całowali się w pracy pisali do siebie że się kochają. Teraz nie mają ze sobą żadnego kontaktu. Jak moja żona twierdzi nigdy poza pracą się nie spotkali ani nie uprawiali sexu (powiedzmy że w to wierze). W obecnej chwili moja żona przeszła do życia dnia codziennego jak gdyby nic się nie stało oczywiście czasami mówi że tego żałuje a ja nie potrafię pogodzić się z tym co się stało, że ONA mogła takie coś robić. odczuwam ogromną rozpacz, gniew, niechęć, nie mogę skupić się na niczym. Pisaliście wcześniej że mam myśleć o sobie i robić coś dla siebie. W weekend pojechałem spotkać się z kolegami na piwku i co? cały czas myślałem o żonie jak bardzo ją kocham, dziś pojechałem do galerii żeby się odchamić i co? pierwsze co zrobiłem to wszedłem do sklepu z odzieżą damską żeby jej coś kupić. Na szczęście opamiętałem się w porę, że na razie na to nie zasługuje, kupiłem sobie koszulkę za 30 zł ale szał!!!
Na dodatek wśród znajomych i rodziny wybieliłem moją żonę że to wszystko nie prawda że nie ma na to dowodów przecież nikt ich nie widział ani nie złapał za rękę. Przecież każdy mógłby to zrobić ale nie moja żona przecież ona jest taka dobra i odpowiedzialna. Ja pomagam jej kłamać!!! !!!!
Cały czas się we mnie gotuje w środku nie umiem sobie z tym poradzić. Cały czas myślę o tym jak się kochali, całowali masakra!!!
Mam myśli samobójcze ale wiem że to nie jest rozwiązanie i nie mogę tego zrobić.
Z jednej strony ją bardzo kocham a z drugiej jej nienawidzę. Jak się do mnie przytula to jest mi to całkowicie obojętne. Nie mam pomysłu co dalej robić. Jak ma ktoś jakiś ****isty pomysł to proszę o pomoc. Nie wiem jakie słowa musiałyby paść, żebym o tym zapomniał, żebym nie miał tych myśli.
Od tej wiadomości o zdradzie minęło już 3 i pół miesiąca i wiem na pewno że chcę dalej być z moją żoną ona też tego chce. Tylko nie wiem czy kiedyś będzie jak dawniej czy mogę przestać o tym myśleć. Możliwe to jest??


zgryzolowaty dnia maj 19 2014 12:06:02

Panie kolego Eryk...czy czytał pan mój tekst w poprzednim opisie ? czy czytał pan tekst eda65 ? proszę przeczytać, uważnie, ze zrozumieniem...
bez konkretnych wyjaśnień z jej strony, bez starań z jej strony... czarno to widzę... poza tym proszę założyć key logger na kompa i telefon...
na pana miejscu pojechałbym gdzieś, tak żeby jej nie oglądać i w spokoju przemyśleć sprawę, żonie zapowiedzieć, że wyjeżdża pan bo nie może na nia patrzeć, wraca pan tego i tego dnia i oczekuje rozmowy...oczywiście keyloggery juz powinny być na miejscu a pan ma mieć pełna kontrole na tym co pana żony mówi... dobrze by było zostawić dyktafony w domu... powodzenia


miumiu dnia maj 19 2014 12:14:01

Nie jest możliwe. Sam sobie robisz krzywdę. W ogóle nie słuchasz. Tyle dostałeś mądrych rad w poprzednim poście, tylu ludzi Ci napisało- ONA MUSI ZROZUMIEĆ KRZYWDĘ JAKĄ CI WYRZĄDZIŁA! MUSI ŻAŁOWAĆ I MUSI ZADOŚĆUCZYNIĆ! Innej drogi nie ma. Tylko wtedy poczujesz się lepiej, wyjdziesz z traumy, zaczniesz znowu cieszyć się życiem. W tej chwili, Eryku, tylko pokazujesz,że może zrobić to drugi raz. Bo Ty i tak wybaczysz. Przecież tak ją kochasz...
Weż się ogarnij i w końcu pokaż jej, że masz godność i dumę.Niech ona zacznie się starać, nie Ty. Odsyłam Cię do Twojego poprzedniego postu i rad, które tam dostałeś. Czytaj i działaj. POWODZENIA!


Przeniosłam z nowego wątku
JW
6529
<
#20 | wolfie dnia 19.05.2014 15:32
Ja mam jedno proste pytanie, kiedy urwało Ci jaja?
7619
<
#21 | Marta74 dnia 19.05.2014 18:03
Eryk,

Czytaj komentarze...
Spróbuj zmienić swój sposób myślenia...
Przestań chronić swoją żonę przed konsekwencjami Jej zachowania!
Dołożyła Ci okrutnie, więc musi teraz wypić piwo, którego nawarzyła... Smutek

Jeśli będziesz tłumić emocje w sobie i nie dasz sobie prawa, żeby to wyrzucić z siebie ( naturalnie w kontrolowany sposóFajne, żeby Jej porządnie wygarnąć, to może Cię to naprawdę wykończyć...
Zamęczasz się dusząc to w sobie... Smutek

Chyba kochasz Ją jak cholera... być może jest w sumie tego warta... ale to nie zmienia faktu, że ideałem nie jest - bardzo Cię bardzo zraniła i teraz Tobą targają sprzeczne uczucia...
Nie oszczędzaj Jej za wszelką cenę...
Zadbaj o siebie - odkryj swoje egoistyczne potrzeby - to co Ci może sprawiać przyjemność i wyciągać Cię z dołka...
Kup sobie koszulek tysiąc, karnet na siłownię, basen, czy co tam lubisz... Spróbuj może znaleźć kogoś, komu będziesz mógł zaufać i wygadać się (dla facetów to chyba niestety trudniejsze...)
Spróbuj może wejść na czat - może Cię trochę zbuntują i postawią do pionu... Z przymrużeniem oka

Daj sobie prawo do wściekłości na żonę i do smutku też...
To typowe reakcje... niestety... Smutek
A swoją drogą popracuj nad swoją samooceną - uświadamiaj sobie ciągle i bez przerwy, a na pewno w chwili dołka, jak wiele jesteś wart!!! Szeroki uśmiech
Może poproś żonę, żeby Ci powiedziała/napisała co w Tobie ceni, uwielbia... u nas to trochę działało w chwilach depresji...
Myśli samobójcze odganiaj - niezależnie od tego, co zmalowała i co by jeszcze w przyszłości zrobiła Twoja żona - dasz sobie radę w życiu z Nią albo i bez Niej!!!

Pamiętaj, że masz dwoje dzieci, które Cię bardzo potrzebują!!!

Czy był to platoniczny romansik, czy nie... nikt z nas nie wie...
Ale to jest możliwe, że fascynacja mogła być nieskonsumowana... znam historię dojrzałej kobiety, która mi w chwili szczerości opowiadała, że miała w swoim dość stabilnym małżeńskim życiu okres fascynacji kolegą, która nie została skonsumowana... Nie miała powodu, by kłamać, bo jednocześnie przyznała mi się do wcześniejszej jednorazowej głupiej zdrady fizycznej na początku małżeństwa...
A potem już była wierna...
To chyba daje nadzieję Panom, którzy chcą wierzyć, że do recydywy dojść nie musi...
Podsumowując...
Eryk, myśl pozytywnie!!! Szeroki uśmiech
Nie ufaj żonie do końca... Smutek
Nie chroń Jej za wszelką cenę...
Zadbaj o siebie i uwierz na nowo w swoją wartość!!! Szeroki uśmiech

Trzymam kciuki!!! :cacy
11163
<
#22 | Eryk dnia 20.05.2014 02:31
Spać nie można przez to wszystko. Dzięki za komentarze może i macie racje, że za bardzo się cackam ale takim już jestem człowiekiem, że nie potrafię zranić drugiego, przeczytałem tu bardzo ważne słowa "Chyba kochasz Ją jak cholera... być może jest w sumie tego warta... ale to nie zmienia faktu, że ideałem nie jest - bardzo Cię bardzo zraniła i teraz Tobą targają sprzeczne uczucia..." I to jest właśnie prawda!!! Tak właśnie teraz jest zawsze wszystko robiłem dla niej a ona mi teraz za to zapłaciła!! Może trzeba być człowiekiem skurw.....em?? Nie wiem jak to dalej będzie ale na dzień dzisiejszy jest beznadziejnie. Żyć się nie chce.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 20.05.2014 07:50

Cytat

Może trzeba być człowiekiem skurw.....em??

Nie demonizuj...Między konsekwencją we własnych postępowaniu i szacunkiem do samego siebie a k*** charakterem jest duuuużo miejsca na bycie człowiekiem.
7619
<
#24 | Marta74 dnia 20.05.2014 08:06
Eryk,

Żyć się nie chce... spać się nie da... człowiek miota się i chudnie (chociaż to akurat może być dla niektórych nawet korzystne Z przymrużeniem oka )...
Skądś to znamy... Smutek

A czytałeś to...

http://www.zdradzeni.info/forum/viewt...rowstart=0

i to...

http://www.zdradzeni.info/news.php?re...rowstart=0

i może jeszcze to...

http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=4138

Zapytałeś...

Cytat

Tylko nie wiem czy kiedyś będzie jak dawniej...


Tak samo, jak dawniej... to już chyba nie będzie... ale może być dobrze!!!

Trzymaj się!!! Szeroki uśmiech
7063
<
#25 | ed65 dnia 20.05.2014 11:30
Dzień dobry, witam wszystkich serdecznie.
Miłego dnia życzę miłego.

Eryk
Człowieku, weź się do cholery w garść!
Bo jak tak dalej pójdzie, to wylądujesz na oddziale bez klamek lub wyniszczysz swoje zdrowie do tego stopnia, że będziesz wrakiem człowieka. Lub przedwcześnie skończy się Twoje młode życie!
Naprawdę chcesz tak skończyć?
Kuźnia, masz dzieci. One potrzebują ojca ale nie pipy takiej jaką w tej chwili jesteś tylko dumnego z siebie, szanującego się faceta, stanowiącego dla nich wzór!

Cytat

W obecnej chwili moja żona przeszła do życia dnia codziennego jak gdyby nic się nie stało 

Wiesz dlaczego?
Bo jej na to pozwoliłeś! I w dalszym ciągu jej pozwalasz.
Może jeszcze wykup wszystkie kwiaty w okolicy, bo qrewna raczyła zakończyć te firmowe love story.

Zamiast ją postawić pod ścianą, pokazać jej, że się stało i to coś bardzo poważnego.
Coś, co sprawiło, że małżeństwa już nie ma.
Bo ona je zakończyła swoją trwającą siedem miesięcy zdradą.
A teraz wisi na włosku, czy ma jakąś szansę na bycie z Tobą i budowę nowego związku.
I tylko i wyłącznie od jej postawy zależy, Ty roztoczyłeś nad lafiryndą parasol ochronny, kryjesz jej qurestwo przed wszystkimi.
Ty jesteś w piekle, a ona w Twoich i nie tylko w Twoich oczach uchodzi niemal za świętą!
Uwierz, jej postawa świadczy tylko o jednym.
Ona tak naprawdę niczego nie żałuje, jeżeli żałuję, to tylko jednego.
Że się o tym dowiedziałeś!
I coś mi mówi, że kontakt z tym bojkiem wcale się nie urwał!

Myślisz, że coś, co trwa siedem miesięcy tak od razu się kończy, rozpalone uczucie i krocze zasną,niczym ognisko polane strumieniem wody bo Ty się dowiedziałeś?
Radziłbym to porządnie zweryfikować.

Weź jeszcze raz przeczytaj, to co Tobie wcześniej napisałem, a jak będzie trzeba jeszcze raz i jeszcze raz, aż do Ciebie dotrze.

Pamiętaj,
Mężczyzna wieku nie ma. Albo się nim jest, albo nie.
Ona Ciebie traktuje nie jak faceta, którego może kocha, może nie, ale przynajmniej szanuje.
Ona traktuje Ciebie jak ****e! I bankomat.
A Ty w odpowiedzi na takie traktowanie zachowujesz się jak
Wielka ****!




Witaj Marta
Osobiście nie wierzę w platoniczne uczucie faceta i kobiety!
Tak jak napisałem, chyba że jest innej orientacji seksualnej Uśmiech
Nie po to poświęcił siedem miesięcy, aby sobie tylko popatrzeć w jej oczy, powzdychać do niej i nic Z przymrużeniem oka

Pozdrawiam.
9864
<
#26 | kaz dnia 20.05.2014 13:19
Witaj Eryk.
"Od środka wszystko mnie zjada, schudłem 10 kg. Nie potrafię cieszyć się z życia całkowicie się zmieniłem. Nie wiem jak to wszystko się skończy ale na chwilą obecną jestem załamany psychicznie!!" No to najwyższy czas przełączyć się na jakiś czas w" tryb awaryjny". Uprość swoje postrzeganie świata tzn. wierna - dobra, niewierna- zła. Wiem nic nie jest czarno-białe, ale to żona zabrała twemu życiu resztę kolorów i to ona powinna je pokolorować.
7063
<
#27 | ed65 dnia 20.05.2014 13:23
Eryk
Zapewniłeś qrewnie wręcz komfortową sytuację.
Zamiast z drzazgami w doopie po lądowaniu na nieoheblowanej podłodze , wylądowała mięciutko na puchowej poduszce, to w dodatku przed nikim nie musi świecić oczami, że ma qrewski charakter bo Ty położyłeś zasłonę dymną chroniąc jej opinię niepokalanej dziewicy Z przymrużeniem oka nie tylko przed znajomymi lecz co gorsza, przed swoją i jej rodziną(choć tutaj akurat raczej wsparcia pewnie byś nie miał).

Jeśli nie zmienisz swojego podejścia do tematu zdrady, pozbawiając jej poczucia bezpieczeństwa jakie w tej chwili jej zapewniłeś.
Wywołasz u niej wręcz paniczne poczucie zagrożenia, że jej los jest niepewny, to dopiero wtedy do niej dotrze i ruszy to swoje doopsko aby ratować resztki tego co zostało z Waszego małżeństwa.
Ona już niczego nie ma być pewna!
Na dzień dobry zarządaj podziału majątku i rozdzielczości majątkowej.
Ona musi dostać czytelny komunikat od Ciebie : albo bierze się za budowę nowego związku wg Twoich zasad i warunków, albo to początek końca.
Ty już na to się szykujesz!
11163
<
#28 | Eryk dnia 20.05.2014 13:41
Dzięki wszystkim za pomoc którą mi dajecie. Muszę jeszcze to wszystko przemyśleć czy warto to ciągnąć. Czy jak mi doradzacie pier.....ć tym wszystkim i niech się dzieje co chce. Ale wiem na pewno dalej ją kocham, a jak pomyśle o tym co zrobiła to jej nienawidzę!!! Dzięki Marta74 twoje komentarz dają mi nadzieje że jeszcze może być normalnie. Spadam do pracy a tam będę myślał, myślał i myślał, aż się spalę środku...... PozdroSmutek
7063
<
#29 | ed65 dnia 20.05.2014 19:19
Eryk,
praca ma być dla Ciebie odskocznią, a nie kolejną stacją na Twojej drodze krzyżowej.
Ucieczką od tego szamba, w jakie qrewna Ciebie wpakowała.
No chyba, że masz taką gdzie masz sporo luzu, a to oznacza dużo czasu na myślenie.
Wtedy rzeczywiście jest ciężko się oderwać.
Moim zdaniem weź sobie tydzień, dwa urlopu i wyjedź z przyjacielem/ółmi tam, gdzie Ty lubisz być.
Wycisz się, ochłoń, odpocznij psychicznie od tego burdelu, jaki zafundowała Tobie lafirynda.
Do końca tygodnia ma być piękna pogoda, wykorzystaj to.

Ja osobiście mam wyrobione zdanie, co do zdrady.
Dla mnie oznacza tylko jedno.
To koniec związku, małżeństwa.
O czym się przekonała moja już ex Uśmiech
Małżeństwo zostało przez nią jednostronnie zakończone, ja tylko to wyegzekwowałem wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Kto naprawdę kocha, nie zdradzi nigdy!
Niektórzy tutaj piszą, że to infantylne podejście.
Ja natomiast uważam je za zdroworozsądkowe i całkowicie logicznie spójne.
I powtórzę:
Kto kocha naprawdę, nigdy zdrady się nie dopuści!

Ale tak jak pisałem, to jest wyłącznie Twoje życie i ja naprawdę nie mogę podejmować decyzji za Ciebie.

Jedno zrobić musisz na pewno.
I to jak najszybciej!
Zrobić porządek sam ze sobą!
Sam sobie musisz pomóc!
Wszystko jest wyłącznie w Twoich rękach i w Twojej głowie
Pora zacząć myśleć o sobie jako o porządnym, wartościowym facecie, prawdziwym mężczyźnie przez duże M. Mężczyźnie mającym szacunek do siebie i tego stanowczo wymagającym od innych, w tym i od swojej lafiryndy.
Dopiero jak to zrozumiesz, zakodujesz sobie w głowie, staniesz się prawdziwym Air Force One - centrum decyzyjnym i dowodzenia.
I będziesz wiedział, co zrobić i jaką decyzję podjąć.
Bo gdy kierujesz się tylko uczuciem do niej, dodam jednokierunkowym r11; rozum i logiczne myślenie kompletnie nie funkcjonuje.
Dlaczego piszę o jednokierunkowej miłości?
Ano dlatego, że pomiędzy tym, co teraz ona mówi o miłości do Ciebie, a stanem faktycznym jej uczucia istnieje olbrzymia przepaść.
O tym świadczy to, że jesteś pozostawiony sam ze swoim bólem i cierpieniem,
podczas gdy ona udaje, że przecież nic się nie stało.\
Ty cierpisz, nie masz właściwie od niej żadnego wsparcia a ona luzik r30;.
Po niej spłynęło to jak woda po kaczce.

Zacznij dyktować jej ostre warunki.
Jeżeli ona myśli o dostaniu szansy, ma je zaakceptować bez mrugnięcia okiem lub dąsania się!
A na początek proponuję zrobić to co napisałem - podział majątku i rozdzielczość majątkowa(oczywiście na jej niekorzyść), może nawet separacja (jak boisz się słowa rozwód).
jako czytelny dla niej komunikat:
Jestem gotowy na każde rozwiązanie.
W tym i odejście.
Jaka będzie moja ostateczna decyzja- wszystko teraz zależy wyłącznie od Twojej postawy.

Eryk,
Kobieta może być z mężczyzną którego nie kocha ale nigdy nie będzie wierną mężczyźnie którego nie szanuje!
Punkt wyjścia do odzyskania siebie.
Zabrzmi to może dla Ciebie wręcz paradoksalnie, ale dopuść do siebie to, że jej w Twoim życiu już nie ma!

Tutaj poniżej masz wskazówki, jak odzyskać swoje poczucie wartości.
Są to wskazówki ujęte w zwięzłe punkty.
Mogą wydawać Ci się bardzo trudne, ale kiedy będziesz wprowadzać je w życie małymi kroczkami, to po jakimś czasie zobaczysz znaczące postępy!

Cytat

1.Zaakceptuj w sobie wszystko, nawet to, co szczególnie trudno Ci zaakceptować!
Pielęgnuj bezwarunkową miłość do siebie.
Czyli taką, która jest zawsze r11; pomimo wszelkich niedoskonałości, wad, popełnionych błędów i niepowodzeń.
Traktuj siebie czule, z miłością, troską i szacunkiem.
Dbaj o siebie.

2.Wybacz sobie wszystko, za co się obwiniasz.
To już nie istnieje! Uwolnij przeszłość!

3.Bądź po prostu sobą.
Nie staraj się nikomu dorównać, nie udawaj nikogo.
Doceń i rozwijaj własną wyjątkowość.
Wiedz, że jesteś niepowtarzalny!

4. Koncentruj się na tym, co w Tobie miłe, dobre i piękne!
Na pewno masz mnóstwo pozytywnych stron.

5.Łagodnie i wyrozumiale podchodź do swoich słabości, wad i wszelkich niedoskonałości.
Przestań narzekać na samego) siebie r11; w myślach i w słowach.

6.Żyj w prawdzie.
Pielęgnuj swoją szczerość i uczciwość.
Niech Twoje słowa i czyny będą zgodne z tym co myślisz i czujesz.

7. Bądź dobry dla innych.
Dawaj ludziom radość i wsparcie, niech Twoja obecność będzie dla nich korzystna.

8.Pielęgnuj optymistyczne nastawienie.
Śmiało dąż do realizacji swoich marzeń.
Wierz w siebie, w to że poradzisz sobie z czekającymi Cię wyzwaniami.

9.Nie poniżaj ani nie wywyższaj się wobec nikogo.
Czuj się tak samo wartościowy, jak każdy inny człowiek!


Na koniec dorzucę:
Uwierz w siebie, po prostu i zwyczajnie, uwierz w siebie, a resztą zajmie się los
7194
<
#30 | Suchy64 dnia 21.05.2014 00:15

Cytat

Czy jak mi doradzacie pier.....ć tym wszystkim i ...

Nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie.

Cytat

Muszę jeszcze to wszystko przemyśleć czy warto to ciągnąć.

Wystarczy sięgnąć do mądrości poprzednich pokoleń. "Si vis pacem para bellum" (chcesz pokoju szykuj wojnę).
Bo jak na razie bierzesz wszystko na siebie zgodnie z inną maksymą "kto ma miękkie serce, musi mieć twardą d...ę".

Wyjdź z najgorszego scenariusza (moja pani też twierdziła święcie, że "oni tylko za rączkę", a okazało się, że i za kutaska) i po prostu rób swoje. Jak się pani nie podoba to niech sobie szuka ideału który da jej wszystko czego oczekiwała od was obu. Podziękować za miłe chwile, życzyć powodzenia i wywalić za drzwi.
Takie są moje wnioski z tego co przeżyłem.
7619
<
#31 | Marta74 dnia 21.05.2014 01:19
Hej, Eryk, Uśmiech

Staram się dawać nadzieję i wspierać w decyzjach, bo... wiem, że ja właśnie tego potrzebowałam, kiedy weszłam na to forum.
Jestem teraz przekonana, że wsparcie ludzi z podobnymi doświadczeniami może bardzo pomóc w najtrudniejszym, początkowym okresie i... w powracających niestety dołkach...

Napisałeś...

Cytat

dają mi nadzieje że jeszcze może być normalnie


Tego nie napisałam... Z przymrużeniem oka Tego tak do końca (jeszcze??? Z przymrużeniem oka ) nie doświadczyłam...
Bo to zależy od tego, co się rozumie pod pojęciem normalności...

Dla mnie wcześniej normalny był bardzo stabilny, zgodny związek, który opierał się na wzajemnej trosce, okazywaniu pozytywnych uczuć i rozlicznych kompromisach...

A teraz jest... jak napisałam pioszce Z przymrużeniem oka... inne "normalnie"... Z przymrużeniem oka
Zdecydowanie mniej stabilne... mniej spokojne... w którym ja dobitniej egzekwuję swoje potrzeby... jestem mniej skłonna do ustępstw... chyba niestety bardziej egoistyczna...
To nie jest chyba skrajnie egoistyczna postawa, wcześniej być może byłam po prostu bardzo ugodowa... stąd teraz widać kontrast...
Ale to mnie chyba chroni (częściowo) przed depresją... przed poczuciem męczeństwa... przed koncentracją na tym, jak zostałam zraniona...
Staram się koncentrować na tym, co zyskałam dzięki (s)ekscesom mojego męża i co jeszcze mogę zyskać w przyszłości... Szeroki uśmiech

Napisałam Ci, że może być dobrze i o tym jestem przekonana. Szeroki uśmiech

Nie będzie już bajki o idealnym związku, w którym można mieć bezgraniczne zaufanie do partnera/partnerki... bo poszłabym/poszedłbym za Nim/Nią na koniec świata... bo na pewno zawsze razem... dopóki śmierć nas nie rozłączy...

Ale może być dobrze Uśmiech i to niezależnie od tego, czy zostaniesz z żoną, czy się z Nią rozstaniesz.
Myślę, że szybciej byś się uporał z emocjami, szybciej się otrząsnął, gdybyś się z Nią rozstał... ale taka decyzja ma swoje wady - byłaby okupiona rozlicznymi kosztami, niekoniecznie materialnymi...
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z forumowiczów, którzy zostali w związkach, stwierdził, że to jest łatwe...
Pokonanie takiego kryzysu to niestety zaskakująco trudny i długotrwały proces... Smutek
Bez gwarancji powodzenia...
U mnie miną niedługo dwa lata od godziny zero i... nadal nie jestem pewna, czy zawsze będziemy razem...
Bo kryzysy wracają, bo nadal nie odzyskaliśmy pełnej równowagi i... możliwe, że któreś z nas tego w pewnym momencie nie wytrzyma...
Ale pomiędzy powracającymi kryzysami... są (przynajmniej dla mnie) cudowne chwile - szczęścia, bliskości, wsparcia, miłości... Co widzą dzieci i... mam nadzieję, że z tego czerpią wzorce na przyszłość...

Tak więc decyzja nie jest moim zdaniem prosta i jednoznaczna - to, że Twoja żona zdradziła (i to niezależnie, czy "tylko" namiętnie pisywała i całowała się z kolegą, czy z Nim sypiała) nie oznacza, moim zdaniem, że jest złym człowiekiem, że Cię nie kochała i nie kocha...
Moim zdaniem świat nie jest tak czarno-biały...

Podobnie decyzje nie są proste - jednoznacznie dobre lub ewidentnie złe... Pomiędzy dwiema skrajnymi opcjami - rozstanie z żoną albo automatyczne pozostanie w związku, masz też różne opcje pośrednie... które są warte rozważenia... żeby się skuteczniej ogarnąć... poczuć się bardziej niezależnym od kobiety, którą tak bardzo kochałeś i... chyba kochasz... ale zależnym od Niej być nie powinieneś...

1.Czasowa wyprowadzka, samotny wyjazd...
2.Separacja... rozdzielność majątkowa... lub przynajmniej deklaracja, że jesteś na to gotowy...
3.Rozwód... lub przynajmniej jednoznaczne kroki w tym kierunku...

Możesz wybrać każdą z tych opcji i... potem wrócić do związku...
Jeśli związek jest wystarczająco silny... powinien to przetrwać!!!
Tak myślę...

Nie we wszystkim zgadzam się z Edem65 Z przymrużeniem oka ale w kwestii, jak powinieneś myśleć o sobie... zgadzam się jak najbardziej!!! Szeroki uśmiech

Cytat

Uwierz w siebie, po prostu i zwyczajnie, uwierz w siebie


Uwierz, że dasz sobie radę z Nią, albo i bez Niej...
Obie opcje są możliwe i... to Ty podejmujesz decyzję...
Ty teraz rozdajesz karty!!! Szeroki uśmiech

Cytat

Dbaj o siebie


Nie możesz być Jej pewny, a musisz ten kryzys przetrwać w dobrej formie... chociażby dla dzieci. Szukaj tego, co sprawia Ci przyjemność, co Ci pomaga, wyciąga z dołków... Korzystaj z tego, co oferuje Ci świat!!!
Carpe diem!!! Szeroki uśmiech

Cytat

Wierz w siebie, w to że poradzisz sobie z czekającymi Cię wyzwaniami.


Dasz radę, Eryk!!!
Z Nią, lub bez Niej... zaczynasz nowy rozdział życia...
Ciekawe, co czeka za zakrętem... Z przymrużeniem oka

Nadal mocno trzymam kciuki!!! Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
PS. Ed,

Cytat

Kto naprawdę kocha, nie zdradzi nigdy!


Zgodzę się, że kto naprawdę kocha powinien się starać robić wszystko, żeby to uczucie okazywać, a nie ranić... nie krzywdzić... nie oszukiwać...

Ale ludzie nie są idealni... świat jest pełen pokus... i naprawdę trudno mi uwierzyć, żebyś nawet Ty będąc straszliwie zakochanym w swojej nowej żonie i nieprzytomnie szczęśliwym Szeroki uśmiech , nigdy żadnych pokus nie odczuwał...
Czy możliwe, że żadna inna kobieta na świecie w żadnej sytuacji nie przyciągnęłaby Twojej uwagi...?

Sztuka polega chyba na tym, żeby zgodnie z danym słowem i z naszymi wzorcami kulturowymi nie dać się ponieść instynktom... kuszącym emocjom... Moim zdaniem niestety czasami niekorzystny zbieg okoliczności powoduje, że wartościowi skądinąd ludzie tracą nad sobą kontrolę i podejmują decyzje, o które nigdy by się wcześniej nie podejrzewali... A potem muszą ponieść konsekwencje...

Cytat

Osobiście nie wierzę w platoniczne uczucie faceta i kobiety!
Tak jak napisałem, chyba że jest innej orientacji seksualnej smiley
Nie po to poświęcił siedem miesięcy, aby sobie tylko popatrzeć w jej oczy, powzdychać do niej


No dobrze Ed...
Zgodzę się, że jeśli intensywnie korespondowali, widywali się regularnie, całowali, pozwolili sobie na wzajemne nakręcanie się i kuszenie, to mało prawdopodobne, żeby tak skutecznie panowali nad sobą...
I też wydaje mi się, że lepiej by było... gdyby Eryk poznał prawdę teraz, a nie za pół roku, za rok, czy 5 lat...
Ale fakt, czy ze sobą spali, czy nie... nie jest chyba kluczowy...
Tak czy siak - żona Eryka niestety nawaliła jednoznacznie... Smutek
I powinna to teraz z całych sił naprawiać...
Inna sprawa, że postawa "Zapomnijmy o tym, co było i żyjmy normalnie..." jest chyba absolutnie typowa dla zdradzaczy...
Gdyby to jeszcze było możliwe, żeby jakiś czarodziejskim sposobem wykasować w jednej chwili z pamięci zdradzonego taki cios...
Zapomnieć się nie da... Smutek ale z czasem żyć się da!!! Szeroki uśmiech
I to całkiem dobrze!!! Szeroki uśmiech
11163
<
#32 | Eryk dnia 21.05.2014 03:11
Dziękuję Wam raz jeszcze za porady. Moja żona (zaznaczam że dotychczas słynęła z bardzo dobrej opinii) cały czas pisze mi esemesy jak bardzo mnie kocha, gdy rozmawiamy przez telefon też to powtarza. Wiem, że żałuje tego co zrobiła ale ona próbuje żyć normalnie jak gdyby nic się nie stało a mnie szlak trafia. Zawaliła na całej linii a ja się teraz męczę i wykańczam. Wiem, że jest dobrą kobietą ale tego co zrobiła nie zapomnę do końca życia. Może jestem głupi ale spróbuje wytłumaczyć dlaczego tak postąpiła. On problemy w domu miał i żalił się mojej żonie w pracy jaki to on nieszczęśliwy jest, moja żona miała problemy z rodzeństwem i też mu o tym opowiadała bo on ich zna. I tak sobie opowiadali, że się w sobie zakochali jacy to oni nieszczęśliwi są. Jak dowiedziałem się o tym, że się całowali i pisali do siebie, że się kochają moja żona była w szoku że się dowiedziałem. Od razu była przekonana, że chce być ze mną i jak to bardzo przeprasza. Zwolniła się z pracy natychmiastowo i wykonała wszystkie warunki jakie postawiłam. Czyli chyba jej zależało na mnie a nie na nim. Moja żona zdaje sobie sprawę z tego że zawsze byłem dla niej dobry i wie że wiele może stracić a jego tak naprawdę zna tylko z pracy i nie wie jaki jest prywatnie. Może to głupie ale sprawdzam żonie emaile, telefon, odpisuje licznik w samochodzie, ma drugi telefon który leży w szafce i z niego nie korzystała, patrze na historie w komputerze i też nie widzę nic niepokojącego. Jedynie co mnie denerwuje to to że ona przeszła do dnia codziennego i chce jak najszybciej zapomnieć o tym co się stało ona chce żyć jak dawniej. Mówi do mnie " nie rozumiem dlaczego nie umiesz sobie z tym poradzić ". Jak gdyby nic się nie stało a mi się świat zawalił, nie potrafię się cieszyć z życia, nie potrafię się śmiać, nie cieszą mnie moje hobby. Ona mnie po prostu zniszczyła i nie zdaje sobie nawet z tego sprawy. Ona nie zdaje sobie sprawy co to znaczy być zdradzonym!!! A to coś najgorszego co mogło spotkać mnie w życiu, już wolałbym być chory na nieuleczalną chorobę i żyć jeszcze tydzień, miesiąc rok lub 5 lat!! Obecnie czuję się jakby mi ktoś nogi uciął i nie potrafiłbym wstać!!!!!!! Porażka największa w moim dotychczasowo szczęśliwym życiu!!
Dzięki Marta i Ed za wsparcie
Pozdrawiam
7063
<
#33 | ed65 dnia 21.05.2014 13:04
Witaj Eryk
Ona była w szoku, że się dowiedziałeś!
Oj, jaką bidulka zdziwiona Z przymrużeniem oka
Ona kompletnie nie pojmuje swoim rozumkiem, w jakim szoku byłeś i jesteś nadal Ty!
A było tak pięknie, och i ach, maślane oczka, wyznania, dotyk, spojrzenia, adrenalina Uśmiech

Cytat

I tak sobie opowiadali, że się w sobie zakochali jacy to oni nieszczęśliwi są

A jednak się dowiedział,
Poznał prawdę, jaką jest ta kobieta uchodzaca w jego oczach za ideał.
Chociaż ta zakochana, zaopatrzona w nią niczym w obraz ciapa, za jaką do tej pory uchodził jej mąż, nie miała się o tym dowiedzieć.

Spadły okulary, ujrzał jej prawdziwe oblicze.
Że to zakładana, pełna obłudy i fałszu oszustka!


[quote}] a jego tak naprawdę zna tylko z pracy i nie wie jaki jest prywatnie.[/quote]
Teraz pojmujesz, dlaczego wybrała Ciebie?
Żadna kobieta nie zdecyduje się na ryzyko pójścia w niepewne.
Nie zrezygnuje łatwo z dotychczasowego bezpieczeństwa i stabilizacji, nawet gdy kocha innego.
Dopiero jak nabierze pewności, że to od kochanka otrzyma, będzie go pewna - idzie na wojnę. I wtedy już nie ogląda się na nic, staje się wobec męża, osoby, której nie tak dawno deklarowała miłość, zimną, wyrafinowaną suką.

Eryk,
ona miała tylko taki wybór:
Bezgranicznie kochający mąż, dający stabilizację i bezpieczeństwo, również finansowe lub niepewny kochanek.
Sielanka się skończyła, trzeba było wobec niepewności kochanka ratować swój tyłek.

Ty, zaśłepiony uczuciem do niej zapewniłeś jej mięciutkie lądowanie.
To się teraz nie dziw jej ździwieniu, że Ty sobie nie potrafisz z tym poradzić!
Roztoczyleś nad nią parasol ochronny aby broń Boże na jej nieskazitelnym obrazie wiórowej, idealnej żony nie pojawiła się jakakolwiek rysa, to masz co teraz masz.
I to próbujemy Tobie uświadomić.

Dopiero jak naprawdę jej się zacznie pod doopa palić, na własnej skórze boleśnie zacznie czuć ten płonący ogień pod jej tyłkiem, a sprawić to tylko możesz Ty, może jej mózg zrozumie i zacznie naprawdę dawać z siebie wszystko, aby udowodnić Tobie, że na szansę zasługuje.

Nie wierz kompletnie w to co mówi, w jej zapewnienia o miłości, SMS i temu podobne słowa.
Bo to przecież tylko słowa.
Podobnie przecież mówiła Tobie przez siedem miesięcy, prawda.

Najważniejszym dla Ciebie jest nie to co mówi lecz jej zachowanie.
Skoro nie masz od niej ani wsparcia, ani zrozumienia to znaczy, że nie warto dla kogoś takiego się męczyć!
I nie pisz mi tutaj, że to dobra kobieta.
Może kiedyś taką była.
Chociaż i w to zaczynam wątpić, bazując wyłącznie na opisie szaleńczo zakochanego człowieka.
Teraz już wiesz, do czego jest zdolna!

Dopóki nie zobaczysz w jej oczach, czynach tego, co napisał Zgryzolowaty, traktuj wszystko wyłącznie jako jej grę o ocalenie jej tyłka.
Pozdrawiam i miłego popołudnia życzę

Komentarz doklejony:
Witaj Marta
Róznimy, nie zawsze się zgadzamy ale czy zawsze musi być jednomyślność Z przymrużeniem oka

Cytat

który opierał się na wzajemnej trosce, okazywaniu pozytywnych uczuć

Tutaj pełna zgoda Szeroki uśmiech

Cytat

i rozlicznych kompromisach...

No akurat tutaj jednak nieśmiało Uśmiech zaprotestuje.
Nie rozliczne kompromisy tylko wzajemna akceptacja takimi jakimi jesteśmy. Akceptowanie naszych pasji, zainteresowań, hobby, przyjaciół.
Również naszych wad.
To jest siła scalająca związek!
Pójście na kompromis to jakby zrezygnować z części siebie!
Tego nie wolno na drugiej stronie wymuszać.
To trzeba po prostu uszanować i zaakceptować.
Kompromis jest potrzebny tylko wtedy, gdy stoimy przed wyborem: np. nowy samochód , czy budowa domu .Tańsze wakacje lub remont itd., itd

Co do miłości, owszem nie ma ludzi bez wad ale gdy się naprawdę kocha, ma się to coś.
Hamulec, który blokuje skrzywdzenie osoby, którą kochamy.

Co do pokus.
Oj mam Uśmiech A jakie czasami sny Szeroki uśmiech
No przecie facet to wzrokowiec.Z przymrużeniem oka
A czy Tobie nie zdarzyło się zawiesić oka na jakimś ciachu i pomarzyć sobie o nim? Pokazuje język
Tylko jest ta mała różnica miedzy zdrajcą deklarującym miłość a nami.
To są jednak tylko chwilowe marzenia i nie dążymy do ich spełnienia.
Uwierz, naprawdę okazji nie brakowało, aby fantazje wdrożyć w życie.
Bywały sytuację, że trza było wiać, gdy ośmielone paru głębszymi dziewczyny za punkt honoru stawiały sobie zdobycie niezdobytego Z przymrużeniem oka
A jednak mojej ex byłem wierny jak pies!

Na tym polega prawdziwa miłość
My naprawdę kochamy, mamy nieprzekraczalne granice a nie tylko o tym mówimy, prawda?

Ło matko, jaki nieprzytomnie.
Ja brałem ją za żonę będąc całkiem przytomnym.
Mnie nie ogłuszyła( tak jak robiły to kobiety w starożytnej Sparcie, aby faceta zaciągnąć do ołtarza), ani nie zapodała czegoś do jedzenia Szeroki uśmiech
Marta
Ja naprawdę życzę ludziom, którzy zdecydowali się na danie szansy tego, aby się im udało i jak najszybciej te dopadające ich demony już przestały wracać.
Bo na to tylko oni zasługują. Zdrajców mam w czterech r30;..
pancernych Szeroki uśmiech
Na koniec zacytuję Wacława Buryłę
Piękne, mądre i jakże prawdziwe przesłanie ujęte w tym wierszu

Mówimy słowa, które nic nie znaczą, których nikt nie czeka.
Nie mówimy słów, które brzmią jak serce,
na które ludzie czekają uparcie z nadzieją ocalenia, lecz ciągle daremnie.
Kochamy tych, którym nasza miłość jest niepotrzebna.
Omijamy tych, którzy bez niej żyć nie potrafią.
Dajemy przyjaźń tym, którzy mają już wielu przyjaciół.
Nie dostrzegamy tych,których mieszkania są zimne nawet latem,
skaleczonych nieobecnością, uderzonych słowem, chorych na samotność.
To jest nasz błąd codzienny.
Nie umiemy powiedzieć, co znaczy ...
szczęście.
Pozdrawiam serdecznie
7194
<
#34 | Suchy64 dnia 21.05.2014 23:10
Trudno mi pod tym wątkiem pisać, za wiele emocji. Jakbym siebie, czy o sobie czytał. No nie tak do końca. Ideałem nigdy nie byłem i życie ze mną do najłatwiejszych nie należało.
W moim przypadku od chwili kiedy "sprawa się rypła" upłynęło już ponad 5 lat, a ja dalej nie mogę wyjść na prostą. Ale czynników jest tu więcej jak choćby spaprane dzieciństwo i okres dojrzewania. Nie będę się w tej materii rozwodził, tylko może parę luźnych uwag o tym, co uważam, że w tej sytuacji (moim subiektywnym zdaniem oczywiście) zrobiłem źle i co w moim zdaniem po części powoduje ten długi stan "zawieszenia".

Cytat

Może to głupie ale sprawdzam żonie emaile, telefon, odpisuje licznik w samochodzie, ma drugi telefon który leży w szafce i z niego nie korzystała, patrze na historie w komputerze r30;

To nie głupie. To jasny sygnał, że nie ufasz. Ani nie ufasz w to co Ci w tej chwili mówi, ani w to co Ci o całokształcie zagadnienia opowiedziała. Z jednej strony inwigilacja pomaga, ale to bardzo obosieczny miecz. Ja bardzo się pilnowałem, by nie wpaść w fobię i akurat to raczej mi (nam) się udało. Problem polega na tym, że ten co szuka chce znaleźć. Jak nie znajduje jest rozczarowany, dalej jest w niepewności, czy rzeczywiście nic nie ma, czy jedynie niedobrze szukał. A to właśnie ta niepewność jest głównym źródłem żrącego i wypalającego nas niepokoju.

Teraz nie mogę pisać spokojnie; pewnie coś jeszcze dopiszę.
7375
<
#35 | B40 dnia 21.05.2014 23:29
Suchy nie tylko TY. 13 lat dwójka dzieci dom.

Eryk moja historia tylko u mnie nie kolega z pracy ale ze studiów. Zdrajca powie i przyzna się do tego czego sam się dowiedziałeś nie historia kompa ale keylogger, nie sprawdzenie telefonu ale spyphone, nie licznik ale GPS to tak na początek. 7 m-cy i zdrada emocjonalna? Chcesz to wierz ja nie wierzę. 7 m-cy i regularne bzykanko po min 3 m-cach. To tak na początek.

Schudłeś zacznij jeść na siłę, zacznij ćwiczyć znajdź hobby. Wiem co mówię, a doły wrócą tu też wiem co mówię.

Wiesz problem jest w tym że nie wierzysz w to co tobie sprzedała ale chcesz w to wierzyć. Dlatego sprawdzasz (w sumie prymitywnie). Blad że pokazałeś że wiesz. Trzeba było najpierw sprawdzić stan faktyczny poźniej powiedzieć. Ale cóż nie płaczmy nad rozlanym mlekiem. Do tego kolejny błąd dałeś szansę na miękko. To często się mści.

Pamiętaj GPS, SPYPHONE, Keylogger. Zdrajca przyzna się do tego co sam wiesz.
6529
<
#36 | wolfie dnia 21.05.2014 23:49
Eryk
Tak czytam te Twoje wpisy i mimo iż wiem co przechodzisz, to im więcej czytam, tym bardziej mnie irytujesz. Nie obraź się, ale zachowujesz się trochę jak rozkapryszony dzieciuch.

Od prawie 2 tygodni piszesz ciągle jaki to jesteś nieszczęśliwy, jak Ci źle, jak ona Cię zniszczyła itd, a tymczasem to tak naprawdę obecnie bardziej sam sobie szkodzisz niż ona.

Jak sam piszesz spełniła wszystkie warunki, ciągle powtarza że żałuje, że cię kocha, ale tobie i tak źle?

To czego od niej chcesz, co ma robić, codziennie Ci kapcie w zębach przynosić, samobiczować się, klęczeć na grochu?
Czy Ty chociaż sam wiesz czego teraz chcesz?

Daliśmy Ci kilka propozycji co powinieneś, albo chociażby mógłbyś zrobić, a Ty ciągle kręcisz się w kółko obok swojego żalu.

Załóż portki, zastanów się czego chcesz, powiedz to żonie i to zrób, lub tego wymagaj od niej, ale podejmij wreszcie jakąś męską decyzję.

Skoro postanowiłeś z nią zostać, ok, po tym co piszesz to jednak warto, ale przestań się miotać bo szkoda Twojego zdrowia, zacznij myśleć racjonalnie i decydować, bądź facetem, a nie mamałygą, która sama nie wie czego od siebie i innych chce i wymaga.
7619
<
#37 | Marta74 dnia 23.05.2014 11:54
Cześć Eryk, Uśmiech

Co u Ciebie nowego...?
Czyżby stał się cud i przesypiasz noce ( może masz nawet takie piękne sny, jak Ed Z przymrużeniem oka ), dlatego nie masz czasu pisać...???
Czy też uciekłeś przed zmasowanym atakiem forumowiczów...? Z przymrużeniem oka

Czy wygarnąłeś swojej żonie, co zrobiła...?
Czy dusisz to w sobie...? Smutek

Nie daj się!!!!
Pozdrawiam serdecznie i słonecznie!!! Szeroki uśmiech
10975
<
#38 | asiak72 dnia 23.05.2014 13:06
asiak72
Witaj ja przeżyłam cos podobnego , mąż poznał koleżankę na wyjezdzie i potem zaczęły sie gorące eski, minęły juz cztery miesiące a ja dalej nie umie sie pozbierac, nie umiem zaufać i nie jestem juz tą samą osobą, teraz codziennie płacze i mysle co ona miała takiego czego ja nie miałam,w czym była lepsz odemnie, najbardziej boli to ze ja od 23 lat tak długo jak znam męża nie pocałowaam żadnego innego faceta, o on w ciagu jednego wieczoru dałobcej babie telefon, poszedł z nią w śline i ona wysłała mu swoje zdjęcie w bikini, tez nie wiem jak zyc , zadreczam sie ze jestem beznadzijna skoro sukał atrakcji na boki, trzymaj sie , pozdrawiam
10769
<
#39 | makasiala dnia 23.05.2014 13:15
Eryku. Czytałem twoje wpisy kilkakrotnie. Ostatni kilkanaście razy. Czuję dokładnie jak jest teraz w twojej głowie, sercu, życiu. Postaram się Ci pomóc radą na podstawie swoich doświadczeń. Co do wpisu że ona nie rozumie, jak to jest być zdradzonym- to oczywista rzecz. Może próbować się stawiać w twojej sytuacji, ale nie poczuje nigdy tego rozszarpywania, bólu, pustki, braku kolorów i bezsensowności. Niestety nie będziesz w stanie jej tego w żaden sposób przekazać i zobrazować. Ja pokazywałem swojej, wpisy na tym portalu. Opisy ludzi jak się czują. Rozumiała je, ale nie czuła. Tak jak twoja, chciała normalności, przejść nad tym do porządku dziennego. Myślę że to jest ich sposób na radzenie się z tym co zrobili. Ty też tak zaczniesz robić, ale upłynie jeszcze duuuużo wody w wiśle. Kiedyś to przyblaknie i przestanie boleć. Zobaczysz. Co do postępowania twojej żony. Moim osobistym zdaniem, sądzę że rzeczywiście chce. Chce naprawy, ciebie. Jej działania, smsy, odejście z pracy, tłumaczenie dlaczego, daje promyk nadziei. Uwierz mi, że to sporo, bo ja niestety takiego komfortu nie dostałem. Moja jeszcze obecna, nie odeszła z pracy, nadal z nim się kontaktuje( nie tylko z nimUśmiech). Tak wiec jest to powód do zastanowienia. Ludzie popełniają błędy, niestety czasami mordercze dla nas. Nie każę ci wybaczać. Zastanów się tylko nad tym. Popatrz na to z boku. Masz dwa wyjścia- odejść, albo zostać. Zostaniesz ale nie będzie już tak jak było(przynajmniej przez jakiś czas), ale będziecie razem i może a nuż się uda? Odejdziesz, również nie będzie kolorowo, rozwód, szarpanie się, oskarżenia, wątpliwości, budowanie wszystkiego od nowa. Ja odszedłem. Nie od razu. Byłem gotów spróbować, bo jestem zwolennikiem twierdzenia, że ludzie zasługują na szansę. Odkupienia.Obserwowałem, patrzyłem, czekałem. Na sygnały. Takie jak u ciebie. Że chociaż próbuje. Niestety. Podjąłem więc decyzję. Zostawiłem wszystko co zdobyliśmy, zostały dzieci. Budowanie wszystkiego od nowa. Wynajęcie mieszkania, kupienie talerzy, kieliszków, czajnika. Ustawianie i układanie. Praca w nowym mieście. Zmuszanie się do wstawania rano, do gotowania, do spacerów, zakupów. Mycia zębów i golenia się. Na początku koszmar. Potem rutyna zmuszona. Teraz cieszę się słońcem, drzewami przed blokiem, spotkaniami z ludźmi. Zauważam życie. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej z czasem. Tylko myśl że nie tego chciałem w życiu pozostaje. Przepraszam,że za dużo o sobie ale chciałem ci zobrazować wybory. Jestem jeszcze na początku drogi i dopiero z perspektywy lat będę mógł coś więcej stwierdzić. Pamiętaj jedno stoisz przed najważniejszą decyzją w życiu. Wybór którego dokonasz, będzie z tobą aż do śmierci. W ten czy inny sposób. Więc nie zamykaj się na żadną z opcji, byś potem nie żałował. Emocje opadną, stopniowo, dzień po dniu, po miesiącu, półroczu. Zabliźni się wszystko, nie zapomnisz, ale to zniknie. Wiem to bo jestem po drugim już związku zakończonym zdradą. Ja jestem za tym byś spróbował. Twoje życie twój wybór. Stracisz lub zyskasz, ale przynajmniej będziesz wiedział że Ty zrobiłeś wszystko, dla Siebie. Pozdrawiam i sorry że się rozpisałem, ale ten typ tak maSzeroki uśmiech
6529
<
#40 | wolfie dnia 23.05.2014 13:16
ED65

Cytat

Nie rozliczne kompromisy tylko wzajemna akceptacja takimi jakimi jesteśmy. Akceptowanie naszych pasji, zainteresowań, hobby, przyjaciół.
Również naszych wad.
Pójście na kompromis to jakby zrezygnować z części siebie!
Tego nie wolno na drugiej stronie wymuszać.
To trzeba po prostu uszanować i zaakceptować.
Kompromis jest potrzebny tylko wtedy, gdy stoimy przed wyborem: np. nowy samochód , czy budowa domu .Tańsze wakacje lub remont itd., itd


No tutaj to ja się pozwolę nie zgodzić. Jest znacznie więcej punktów do kompromisów, niż tylko budowa domu czy wakacje. Akceptacje masz tylko wtedy, kiedy "to coś" nie wchodzi w sferę drugiej osoby, kiedy to jest jej obojętne, ot np picie piwa.
Ale już np. nielubiany kolega/koleżanka to jest kompromis, bo jeśli jedna strona nie lubi tej osoby, a spotkać się mamy wspólnie, to nie jest to akceptacja tej osoby, tylko własnie kompromis, na zasadzie, ok, pójdę na sto spotkanie i będę starać się być miły/a mimo iż mam ochotę łeb urwać.

Jak sobie wyobrażasz wzajemną akceptację w sprawach np ochrzczenia dziecka, ślubu w kościele? To są właśnie kompromisy i jest ich znacznie więcej, powiedziałbym, że więcej jest więcej kompromisów niż akceptacji.

Znakiem tego albo będziemy się na te kompromisy godzić i własnie akceptować to, że jak to ująłeś tracimy cześć siebie w imię nas jako pary/rodziny, albo powinniśmy się rozwieść, a najlepiej w ogóle nie pobierać. Ale to jak wiadomo nie jest takie proste, bo człowiek przed ślubem przeważnie ma różowe okulary i myśli że pokona wszelkie przeszkody.
10769
<
#41 | makasiala dnia 23.05.2014 13:22
Acha. Jeśli zostaniesz, to nie odpuść jej tak łatwo. jak to mówią przeczołgaj ją konkretnie, by na drugi raz jak ktoś ( czytaj homo sapiens nierecens- erektus) powie jej jak ma źle w domu, to mu dała po mordzie i s:wykrzyknik:wykrzyknik:wykrzyknik ...lała pod twoje skrzydła:cacy
6129
<
#42 | goonzo dnia 23.05.2014 15:27
Drodzy forumowicze. Przebrnąłem przez to, bo czyta się niełatwo. Niełatwo ponieważ postawa Eryka jest wręcz załamująca. Chciałem zwrócić uwagę że autor tematu nie zrobił kompletnie nic poza darowaniem winy. Co więcej! Sam sobie dowala.
Proponuje nie powielać tych samych rad które są jak najbardziej słuszne. Na obecnym etapie Eryk niestety nie rozumie co próbujecie mu przekazać. Zrozumie zapewne jak będzie późno za późno. Takich co dawali druga i kolejną szansę było wielu. Jak na tym wyszli, wiemy doskonale.
Zrozumcie, że chłop wieży w 100% w to co ta kobieta do niego mówi. Da sobie wręcz uciąć rękę (nogi już stracił), że tylko się całowali. Zwróćcie uwagę jak on ją w zasadzie usprawiedliwia. Nawet przed znajomymi mówi że nic się nie stało. Przecież nikt ich nie złapał za rękę (serio? trzeba żeby to pojąć?). On chyba nawet nie ma potrzeby zrozumienia tego co się stało. Pragnie tylko aby było "jak kiedyś" i popełnia podstawowe błędy. Zanim napisał mógł jednak poczytać o czym tu się pisze.
No i oczywiście na koniec kiedy chcieliście aby Eryk zrozumiał to co próbujecie mu przekazać, on znika stąd szybciej niż się pojawił. Chyba też odnieśliście wrażenie że jednak nie dociera? Zapewne poczuł się niezrozumiany.
Taka moja opinia. Pozdrawiam serdecznie!
7619
<
#43 | Marta74 dnia 23.05.2014 20:02
Czy jesteście pewni, że na Eryka dobrze działa ostra krytyka i atak...???
A może jednak człowiek w głębokim dołku bardziej potrzebuje życzliwości, poczucia akceptacji i ewentualnie przedstawienia możliwych scenariuszy... opcji do wyboru...

Każdy reaguje inaczej... ale ja wolę zwracać się z problemami do ludzi życzliwie nastawionych... a nie ostro krytykujących...


Swoją drogą pojawiło się tu kilka moim zdaniem ciekawych tematów - np. kompromisy... pokusy... postawa "prawdziwego mężczyzny"...
Nawet się zastanawiam, czy nie byłyby warte oddzielnych wątków...

Jeśli chodzi o kompromisy... to zgadzam się z Wolfiem. Uśmiech
W życiu pojawia się mnóstwo sytuacji, w których któraś strona musi się dostosować. Jeśli komuś na czymś zależy, warto żeby do tego dążył, ale wielokrotnie satysfakcję może przecież dać nie postawienie za wszelką cenę na swoim, tylko radość partnera/partnerki, bo obejrzeliśmy film, który wybrał/wybrała, bo pojechaliśmy tam, gdzie chciał/a itp... Szeroki uśmiech
Tyle tylko, że w tych kompromisach powinna panować równowaga...

W kwestii pokus... zgadzam się z Edem, że odczuwa je (chyba?) każdy... Z przymrużeniem oka
Tyle tylko, że moim zdaniem o tym, czy fantazje wprowadzimy w życie, czy też pozostaną w sferze marzeń decyduje więcej zmiennych... nie tylko uczucie do partnera, lub jego brak...
Bo wpływ na ulegnięcie słabości mogą mieć przecież również np. niezaspokajane potrzeby emocjonalne i łóżkowe, nierealizowane, skrywane fantazje, brak poczucia akceptacji ze strony partnera - krytyka plus na pewno rozłąka, alkohol, atrakcyjność "oferty", determinacja "trzeciej" strony, łatwość ukrycia zdrady, wpływ kolegów/koleżanek itp...
I jeśli takie rozliczne okoliczności się zbiegną... to czasami niestety również osoby, które do tej pory twierdziły, że zdrada im nie grozi... popełniają paskudne błędy... Smutek

A jeśli chodzi o prawdziwych macho... Z przymrużeniem oka
To mam wrażenie, że mężczyznom jest trudniej, jeśli w ramach utrwalania stereotypów zabrania się im odczuwania smutku, rozpaczy, bezradności... A takie uczucia są chyba naturalne w sytuacji zdrady najbliższej osoby... Smutek
I zazwyczaj chyba obok wściekłości, agresji, która facetom (zgodnie ze stereotypami) jak najbardziej przystoi... Z przymrużeniem oka pojawiają się i inne emocje...
Dajcie może sobie i innym prawo do odczuwania również tego, co nie pasuje do prawdziwego macho... To prawda, że lepiej by było nie ugrzęznąć w tych emocjach na długi czas i nie przeżuwać ich bez końca... ale nie można ich też tłumić całkiem w sobie, bo mogą niszczyć od środka...
Cenna może być w tej sytuacji możliwość napisania o tym, co się czuje...
A niestety sytuacja po zdradzie rani bardzo głęboko... jakim by się nie było twardzielem...
Pozdrawiam słonecznie!!! Szeroki uśmiech
11163
<
#44 | Eryk dnia 25.05.2014 03:02
Witam, jestem, nie uciekłem z tego forum jak co po niektórzy myślą. Bardzo dużo czasu przebywam w pracy, ale teraz mam weekend ( niedziela ) to mogę coś odpisać. Trochę krytyki tutaj dostałem oczywiście nie z wszystkim się zgadzam ale wnioski wyciągam. Dzięki.
W ostatnich dniach wygarnąłem żonie co myślę o tym jak postąpiła zresztą nie pierwszy raz ale myślę że zrobiłem to z klasą co daje jej do myślenia jaki popełniła błąd. Rozmawiam z nią spokojnie, mam wszystko przemyślane i zostawiam duży dystans.
Wiem, że zostawiając ją mam dużo do stracenia ponieważ mieszkamy na wsi gdzie o całej sprawie wszystko by huczało co odbiło by się na dzieciach, jestem osobą publiczną i mam do czynienia z bardzo dużą ilością ludzi, nie za bardzo mam gdzie iść gdybym odszedł od żony ( z rodzicami stosunki mam chłodne i by klaskali w ręce gdyby się dowiedzieli o tym).
Na dzień dzisiejszy moja żona bardzo żałuje tego co zrobiła i bardzo się stara ( choć czasami mam wrażenie,że myśli o nim i go nadal kocha, nie wiem może się mylę). Jestem przekonany, że nie kontaktuje się z nim. Zdaje sobie sprawę z tego, że gdybym od niej odszedł to po prostu bym ją zniszczył: miałaby zjeb....ą dotychczasową wzorową opinię, prace jakie są do wykonania koło i w domu na co dzień by ją przerosły (no chyba żeby chłopek wprowadziłby się od razu do niej to by jej pomógł ale wiem, że na razie by tego nie zrobiła, w oczach dzieci by straciła, rodzina by ją przekreśliła, finansowo by poległa!!!
Dlatego na obecną chwilę dałem jej szansę i nadal chcę z nią być ale nie pozwolę aby teraz weszła mi na głowę!!
Przyszedłem dziś z pracy ona oglądała film wziąłem pilot i przełączyłem na mecz mówiąc że to najważniejszy mecz w roku i muszę go oglądnąć do końca. Wcześnie tego bym nie zrobił tylko włączyłbym drugi mniejszy telewizor i tam bym do oglądał.
Bardzo pomógł mi komentarz Makasiala, daje mi nadzieję, że kiedyś może być "normalnie". Mam nadzieję że pokonam te cholerne myśli o tym co się stało i przestane o tym myśleć. Najgorsze są sytuacje które spotykają mnie za dnia: idące pary, żarty o zdradach, romanse w filmach, a najgorzej jest gdy przebywam sam. Troszkę się podniosłem ale wiem że ta walka będzie trwała jeszcze długo!! Pozdrawiam Wszystkich. Dzięki za wsparcie. To, że nie pisze nie znaczy, że nie czytam. dziękujęKrzywi się
6529
<
#45 | wolfie dnia 26.05.2014 13:14
No nareszcie przestajesz biadolić Z przymrużeniem oka tak trzymaj.
I jeszcze jedno, to że stało się co się stało, nie oznacza że masz zachowywać się trochę jak burak Z przymrużeniem oka i przełączać jej TV, aby udowodnić jej swoją męskość, choć kto wie, może jej tego potrzeba. Nie myl bycia facetem z brakiem kultury Z przymrużeniem oka, ale poza tym ok.
7194
<
#46 | Suchy64 dnia 26.05.2014 13:29

Cytat

Na dzień dzisiejszy moja żona bardzo żałuje tego co zrobiła i bardzo się stara ( choć czasami mam wrażenie,że myśli o nim i go nadal kocha, ...)

Moim zdaniem to bardziej wielopłaszczyznowe zagadnienie. Osoby zdradzające (o których rozmawiamy; bo nie wszystkie) zdają sobie doskonale sprawę, że to co robią jest wbrew ich systemowi wartości. Z drugiej stony wybielają się twierdzeniami, że to właśnie strona zdradzana winna jest osłabienia więzi i to one są ofiarami i mają prawo do substytucji tego czego im (w ich mniemaniu) brakuje poza związkiem.
Taki romans to bajka bez zobowiązań, taka mydlana opera, czy telenowela. Jak małe dzieci nie myślą o konsekwencjach i liczy się tylko "tu i teraz". Mają wrażenie, że mają nad wszystkim kontrolą.
Jak "sprawa się rypnie" zaczyna się kociokwik. Bo nagle ktoś im podsuwa lustro w którym widać coś, czym się w gruncie rzeczy brzydzą.
W moim przypadku nie wiem jakie uczucia moja pani żywi do "boczniaka", do serca i mózgu nie zajrzysz. Ale mam wrażenie, że znalazła się w "konflikcie lojalności". że próbuje się usprawiedliwić nie tylko przedemną, ale i przed" boczniakiem". Bo w końcu tyle sobie nabuzowani hormonkami naobiecywali, a tu klapa i boczniak, poniekąd słusznie, miał/ma do niej pretensje.

Pytanie w takiej sytuacji o co nam chodzi. Czy o to by ta druga osoba jedynie fizycznie z nami pozostała, czy o odbudowę więzi.
Takie dawanie do zrozumienia kto tu z jakiegoś powodu (materialnego) ma przewagę może trochę podreperować własne ego, ale zapewne kosztem bliskości. To chyba nie ta droga.

Jak wielekroć pisałem osoba która zdradziła potrzebuje fachowej pomocy by sobie swój świat po takim zdarzeniu od nowa poukładać. My jesteśmy w takiej sytuacji kiepskimi doradcami; nasz własny świat też leży w gruzach i sami potrzebujemy pomocy. Wszelkie psiapsiułki radzące "czas leczy rany", czy "przejdzie mu" najchętniej bym osbiście udusił i to bardzo powoli, co chwilę zwalniając uścisk.

Mnie się nie udało, ale może Twoja pani da się przekonać, że powinna skorzystać z fachowej pomocy by poukładać sobie swój świat i ktoś neutralny wytłumaczył jej, co zrobiła z Twoim i jak to zacząć naprawiać nie wiercąc brudnymi paluchami w otwartych ranach.

Cytat

... idące pary, żarty o zdradach, romanse w filmach, a najgorzej jest gdy przebywam sam. ...

Też tak mam. Wiem, żadna pociecha. Jakiś czas to musi potrwać, a i tak świat już na zawsze będzie inny, ale moim zdaniem w takich przypadkach najwięcej zależy od osoby która zdradziła. Czy zostawi nas z tym (niepewnością, uczuciem poniżenia, uczuciem bycia oszukanym) samych, czy razem się przez to przejdzie, to "przerobi", omówi, zwał jak zwał.

Bo wracając do porównania z ranami; nieopatrzone infekują się i kończy się to często amputacją lub sepsą, opatrzone mają szansę się wygoić, choć zawsze z blizną.
7063
<
#47 | ed65 dnia 26.05.2014 22:02
Witam wszystkich serdecznie

Witaj Eryk

To już ostatni mój post w Twoim temacie.
Co weźmiesz z tego, co napisałem- Twój wybór.
Ja w każdym razie mówię rPasr1;
JA doskonale rozumiem, w jakim jesteś jeszcze szoku, ale Ty naprawdę potrzebujesz wstrząsu, aby włączyło się u Ciebie logiczne myślenie i abyś wreszcie zaczął myśleć nie o niej ale wyłącznie o sobie.
Inaczej się nie da!
Jeżeli masz dalej tak postępować jak teraz, to lepiej od razu szykuj się na powtórkę.
Kompletnie nie rozumiesz, jakie jest nasze przesłanie.
Nie wiem jak innych, ale tym, co ostatnio napisałeś tylko mnie w tym utwierdziłeś!

Poczucie bezkarności, brak surowej kary rozzuchwala.
I to prosta droga do powtórki z wątpliwej dla Ciebie rozrywki.
To tylko kwestia czasu, a znajdzie się kolejny adonis z problemami, który stanie się dla niej obiektem kolejnej fascynacji.
Tylko tym razem już się możesz o tym nie dowiedzieć.
Bo teraz będzie sprytniejsza!
Lub też dowiesz się post factum, gdy zakomunikuje Tobie, że Ciebie nie kocha i odchodzi.
Uwierz, ona wtedy będzie miała w doopie jaka będzie o niej opinia, co o niej ludzie powiedzą i jak przeżyją to dzieci.
Nie będzie mieć żadnych skrupułów czy też sentymentów,
jakie Ty masz w obecnej chwili wobec niej!
Chyba mało poczytałeś to forum, do czego prowadzi zapewnienie łagodnego lądowania zdrajcy!

Dlaczego tak twierdzę?
Bo nadal jej pokazujesz, że (sorki, ale muszę to tak napisać) jesteś facet - pipa!
Zastanawiam się cały czas, czy te Twoje bóstwo już wcześniej czegoś nie miało na sumieniu.
Jakoś wcale bym się tym mocno nie zdziwił.
Jej lajtowe podejście do tematu, spokojne przejście do porządku dziennego, brak wyrzutów sumienia r30;..
Tak na wszelki wielki jednak bym podrążył temat i choćby prześwietlił ten drugi telefon, może gdzieś jest druga karta SIM?

Eryk
My swoje, a Ty swoje.
Nikt Tobie nie chce zabrać nadziei!
I doskonale rozumiem Twoje obawy.
Tylko tak naprawdę o co Tobie chodzi?

Bo jak na razie, z tego co piszesz,

Cytat

Wiem, że zostawiając ją mam dużo do stracenia ponieważ mieszkamy na wsi gdzie o całej sprawie wszystko by huczało co odbiło by się na dzieciach, jestem osobą publiczną i mam do czynienia z bardzo dużą ilością ludzi
to dominuje:CO LUDZIE W TYM GRAJDOLE POWIEDZĄ!
I to jednak Tobą głównie kieruje!

Sorki, Eryk
To nie ludzie z tą lafiryndą będą się musieli męczyć z tym rnieskazitelnymr1; ideałem tylko TY i akurat ich zdanie miałbym głęboko w czterech literach!

Eryk
Ty się panicznie boisz i ten strach jest głównym motorem Twojego postępowania
Boisz się ludzi mieszkających w tej wsi, swoich rodziców[quote]( z rodzicami stosunki mam chłodne i by klaskali w ręce gdyby się dowiedzieli o tym
),
A przez to,że otoczyłeś ja niemal boskim kultem, również i jej.
Ten paraliżujący Ciebie strach w połączeniu z Twoimi uczuciami jest mieszanką najgorszą jaka może być.
Bo nie dość że paraliżuje, to pozbawia zdolności zdecydowanego działania i wyłącza logiczne myślenie.

Eryk
Kto tu tak naprawdę powinien się bać i kto tak naprawdę ma najwięcej do stracenia?
Ty czy też lafirynda?
Na to już zresztą częściowo odpowiedziałeś.

Cytat

Zdaje sobie sprawę z tego, że gdybym od niej odszedł to po prostu bym ją zniszczył: miałaby zjeb....ą dotychczasową wzorową opinię, prace jakie są do wykonania koło i w domu na co dzień by ją przerosły (no chyba żeby chłopek wprowadziłby się od razu do niej to by jej pomógł ale wiem, że na razie by tego nie zrobiła, w oczach dzieci by straciła, rodzina by ją przekreśliła, finansowo by poległa!!!


Jeżeli dodatkowo boisz się tego, że zdrada lafiryndy ujrzy światło dzienne, to możesz wierzyć lub nie ale o wszystkim wszyscy wiedzieli.
Tylko było to tajemnicą poliszynela.

W tak małym środowisku tego love story Twojej qrewny nie dało się po prostu ukryć.
Zapewne wszyscy spoglądali i pewnie nadal spoglądają na Ciebie z uśmiechem politowania.
Tylko nikt nie odważy się Tobie tego w oczy powiedzieć!
Zasada w małych miejscowościach, grupach jest prosta
Wystarczy jedna spostrzegawcza osoba i poszłoooooo!
Jestem również tego pewien, że krąg Waszych znajomych doskonale o wszystkim wiedział.
Tylko Ty, jak zwykle w takich sytuacjach, dowiedziałeś o tym jako ostatni.

Cytat

Na dodatek wśród znajomych i rodziny wybieliłem moją żonę że to wszystko nie prawda że nie ma na to dowodów przecież nikt ich nie widział ani nie złapał za rękę

Chroniąc jej tyłek, opinię najświętszej, najporządniejszej kobity w okolicy, sam sobie zrobiłeś kuku.
Jaki jest tego efekt?
Ty masz zrytą psychikę r11; ona spokojniutko przeszła szybciutko do prządku dziennego
A w dodatku sam związałeś sobie ręce.
No bo jak sobie teraz wyobrażasz np. separację, gdy sam ją wybielałeś, aby tylko broń Boże jej nieskazitelna opinia nie ucierpiała!

Wstydzisz się?
Przepraszam, a niby czego?
Cóż Ty takiego zrobiłeś, że tego się wstydzisz, wręcz panicznie boisz?
Chodziłeś na dziwki, zdradzałeś, miałeś 7 miesięczny romans z jakąś nieszczęśliwą kobietą, ?
Chodziłeś po tym wiejskim grajdole napruty jak szpadel?
Lałeś tę swoją kobitę?
Co Ty takiego złego zrobiłeś, że tak chronisz tą swoją boginię?
A może się wstydzisz tego, że tak bardzo kochałeś ten Twój chodzący ideał

Eryk
Ty nie masz ani powodu by czegokolwiek się wstydzić, ani powodu by się czegokolwiek bać!
Kochałeś tak jak potrafiłeś.
Miłością piękną i bezwarunkową.
Ale miłością, która okazała się kompletnie ślepą!
Uczyniłeś cały swój świat z kogoś, kto pokazał gdzie ma Twoje uczucie i szacunek do Ciebie.

Cytat

nie za bardzo mam gdzie iść gdybym odszedł od żony

Co to znaczy, że nie masz gdzie się podziać?
TY nigdzie się nie musisz wyprowadzać.
To ona ma się już zacząć martwić, gdzie wyląduje!
Ona a nie Ty!
Co to kuźwa ma znaczyć! Jesteś jej zakładnikiem?

Czytam, co też tutaj wpisujesz i aż oczy otwieram ze zdumienia!
Jeżeli z tych wszystkich postów zrozumiałeś tylko to, że o kontrolę nad TV chodzi, to jest jakieś kolosalne nieporozumienie
Gdy to przeczytałem, to oplułem kawą tableta ze śmiechu.

Cytat

W ostatnich dniach wygarnąłem żonie co myślę o tym jak postąpiła zresztą nie pierwszy raz ale myślę że zrobiłem to z klasą co daje jej do myślenia jaki popełniła błąd.

Ale jej nawtykałem rzekł Eryk, wycierając kolana Uśmiech

Chyba już wiem, gdzie leży problem.
W Tobie i Twoim podejściu do związku!
Miałeś cokolwiek w tym domu do powiedzenia?
Gdzie było w nim Twoje miejsce, gdzie byłeś Ty! .
Bo jak Ciebie czytam, to pozwoliłeś jej kompletnie wejść sobie na głowę.
Ona była najważniejszą i zawsze jej we wszystkim ustępowałeś.
Nauczyłeś ją, że to Ty dawałeś z siebie 100%.
Ona niczym gwiazda nie musiała robić nic.
W dodatku jeszcze wyręczałeś ją w pracach w domu, koło domu, zapewniałeś jej pełen komfort materialny- ona w tym czasie pewnikiem skupiła się na oglądaniu się telenoweli czy tam innych damskich ogłupiaczy i lekturze Harlequin'ów.
I utwierdzała się w przekonaniu z Twoją pomocą, że jest tak wyjątkowa, że ma tak wspaniałą opinię- więc wszystko jej wolno.

Eryk,
Napiszę to ostatni raz.
Jesteś wspaniałym facetem, mężczyzną, ojcem, zasługującym na szacunek z jej strony.
To przynajmniej jest Tobie winna!
Nie daj się i nigdy więcej nie pozwól tej qrewnie traktować jak ****!
Nawet jeśli Ciebie nie kocha, ma Ciebie szanować!

Po pierwsze,
Musisz jej pokazać ostro jej miejsce w Twojej hierarchii, Twoim nowym świecie po zdradzie;
Najpierw Ty i córki, potem Twój pies i kot, potem długo, długo nic i dopiero na samym końcu ona!
A kierując się swoimi działaniami wobec tej nieskazitelnej dziewicy, nie zasłaniaj się dziećmi!

Po drugie
Wyślij jej jednoznaczne przesłanie:
Ty już naprawdę już nic nie musisz.
Co najwyżej możesz.
Ona z Twojej strony nie ma żadnych gwarancji.
To ona ma walczyć o odzyskanie Ciebie jak lwica o młode.
Ma walczyć o Twoje uczucie.
Ty masz jej uczucia nie okazywać,
A aby od Ciebie usłyszeć słowo rKocham Cięr1; musi się zdrowo natrudzić i udowodnić, że na Ciebie zasługuje.

Niewiele kobiet, które zdradziły dostaje szansę od losu taką jaką ona od Ciebie otrzymała.
W większości przypadków z hukiem wylatują z życia męża.
Niech to doceni!

To głównie na niej a nie na Tobie ma się opierać ciężar budowy nowego związku.
To ona na każdym kroku ma Tobie udowadniać, że zasługuje na otrzymanie choćby minimalnego cienia szansy!
Ma całą swoją postawą pokazywać, że jej tylko na Tobie zależy.

To ona ma sprawić, aby Twoje urodziny nie były już z**** do końca Twojego życia!

Gdy TY cierpisz, musisz widzieć w jej oczach cierpienie.
Gdy u Ciebie pokazują się łzy, w jej oczach również się pokażą.

A jeśli jeszcze raz uz jej ust padną takie słowa:

Cytat

" nie rozumiem dlaczego nie umiesz sobie z tym poradzić ".
,
to natychmiast karz jej się pakować i dostarcz ją pod drzwi kochanka lub do jej mamuśki!

Po trzecie
Aby jej uświadomić, że zaczyna się budowa nowego- bo stare poszło w ****u- jedna z trzech opcji do wyboru przez Ciebie;
1. Podział majątku, rozdzielczość majątkowa, odcięcie jej od Twojej kasy. Na markowe ciuchy, perfumy ma sobie sama zaoszczędzić po odliczeniu połowy kosztów utrzymania.
2. Wnosisz o separację
3. Składasz papiery o rozwód.

To bowiem Ty masz mieć komfortową sytuację, a nie ona.
Ona ma być pewna tylko jednego.
Niczego nie ma być pewną, w tym tego, jaką decyzje masz zamiar ostatecznie podjąć.
Daj jej się wykazać, ma Tobie udowodnić całościowo, że kocha wyłącznie Ciebie i na Ciebie i Twoje uczucie jeszcze zasługuje.


Czy weźmiesz sobie do serca, to co napisałem, nie wiem.
To jest Twoje życie, a jak oberwiesz drugi raz( czego oczywiście Tobie nie życzę)- wtedy dopiero zrozumiesz o czym piszemyi przed czym ostrzegaliśmy!

Pozdrawiam.
Miłego wieczoru życzę
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 27.05.2014 00:08
Eryk jak już pasujesz w stosunku do siebie to zrób przynajmniej intercyzę małżeńską na przyszłość z dobrym adwokatem.
Kolejnej zdrady już nie zauważysz Z przymrużeniem oka

Ed65 napisał już wszystko co Ci do życia potrzebne, nie naprawiaj związku bo go właściwie nie ma, napraw siebie.
11163
<
#49 | Eryk dnia 27.05.2014 17:25
Dzięki Ed za wsparcie i za zrozumienie. Dzięki że poświęciłeś dużo czasu na to co napisałeś. Pozdrawiam
7308
<
#50 | joly dnia 27.05.2014 18:37
U mnie też 13 była pechowa, tez zdrada w pracy, a właściwie na imprezie integracyjnej. Równo 2 lata temu. Dałam szanse, bo dzieci, bo za bardzo angażowałam się w trójki klasowe, rady rodziców, bo jestem katoliczką. Tego, że nie miałam odwagi wtedy wystawić mu walizek za drzwi, żałuję to najbardziej. Wszystko mi przypominało o zdradzie, tez nie nawidze juz komedii romantycznych, nie mogę patrzeć na szczęśliwe rodziny. Nie mam siły spotykać się z koleżankami, zrezygnowałam z kursu ang, chociaż dawał mi tyle satysfakcji. Myślę tylko o jednym, czy znowu się z spotkał z nią w domu nie było tak pracy. To wszystko się powtórzyło, odkryłam, że ma drugi telefon tylko dla niej, przeczytałam smsy, które mu wysyłala. Pisała do niego kochanie. To on dla niej kupił numer w plusie, żeby mieć taki jak ona. Czy chcesz przeżyć to co ja? Mój mąż juz od tygodnia woli spać w samochodzie w garażu niż powiedzieć jak ona się nazywa. Woli jej zapewnić spokój, a mnie i moje dzieci zniszczył. Zaczęłam przeklinać, ja wstydzę się chodzić do spowiedzi, jego rodzina naopowiadala, że jestem niestabilna emocjonalnie., a on wraca cały w skowronkach i mówi, że opowiadam bzdury. Nie dopuścić żeby Ciebie spotkało to samo. U mnie chyba niedługo to się już skończy... Co kilka dni piszę pozew o separację, zmieniam tylko daty..
kto raz zdradził zrobi to jeszcze raz... Niech to do Ciebie dotrze, że zanim będzie za późno...
7063
<
#51 | ed65 dnia 27.05.2014 21:39
Eryk, nie musisz mi za nic dziękować.
Dla mnie najważniejszym celem tego, co Tobie pisałem było to, abyś jak najszybciej stanął na własnych nogach.
Uwierzył w siebie, odzyskał swoje poczucie wartości
W ostrych słowach ale odsłaniam to, czego zdradzona, zszokowana osoba nie widzi lub nie chce widzieć.

Piszę tak również tak dlatego, że mnie w ten sposób moi przyjaciele w miarę szybko rzreanimowalir1;.
Wyrywali mnie z rmatecznikar1;, zapewniali mi takie extremy, że lądując w domu marzyłem tylko o jednym: wyspać się, tak byłem spruty Szeroki uśmiech
Inaczej po tym spustoszeniu jakiego moja ex dokonała w moim ustabilizowanym zdawałoby się życiu, jeszcze długo pewnie się podnosił.
Jestem naprawdę silnym psychicznie facetem, a mimo to w pierwszym momencie zostałem powalony na glebę!
Za to co dla mnie wtedy zrobili jestem i będę im wdzięczny do końca moich dni.

To są te właśnie te chwile, gdy poznajemy prawdziwe znaczenie słowa przyjaźń.

Tutaj pozwolę sobie na mały wtręt odnośnie pójścia na kompromis.
Moja ex nie za bardzo trawiła moich przyjaciół ( teraz wiem dlaczego Szeroki uśmiech ) ale nigdy jej nie pozwoliłem na to, aby jej się udało mnie od nich odciąć.
Mój przykład pokazuje dobitnie:
Nigdy, przenigdy sprawdzonych przyjaciół nie wolno odseparować od siebie w imię rkompromisur1;
Bo może nadejść taki moment, że wtedy, gdy ich od siebie odsuniemy, nie będzie się na kim oprzeć, gdy życie nas zacznie rzucać po ziemi!


Eryk
Naprawdę nie wolno i nie warto się niczego bać!
Trzeba odważnie stąpać po ziemi!
Strach jest stanem normalnym.
Ma działanie ochronne ale nie wolno dopuścić do tego, aby wyłącznie on kierował naszym życiem, nas zdominował!
Wtedy jest po nas,
Bo każde wyzwanie, każdy problem przed jakim stawia nas życie staje się przeszkodą nie do pokonania.
Trzeba dokładnie wszystko kalkulować, oszacować jakie jest ryzyko i z jakimi konsekwencjami trzeba się będzie zmierzyć wskutek podjęcia takiej, czy tez innej decyzji.
Po zdradzie najlepsza decyzja jaką podejmujemy to taka, która jest najlepsza.
Ale wyłącznie dla nas.
Po zdradzie MY, jako jedność Ja i Ona już nie ma.
Zdrada to połączenie przerwała.
Pozostało JA, dzieci i właściwie to wszystko co zostało na tych zgliszczach

Wiem, doskonale to rozumiem.
Każda decyzja przed jaką nas zdrajca/czyni postawił/a staje si ciężkim wyzwaniem.
Ale trzeba się przełamać, nie bać się podejmowania zdecydowanych kroków.
Jednak to trzeba zrobić po dokładnej analizie, rozpatrzeniu wszystkich argumentów za i przeciw.
Dopiero wtedy wykonać.
Nigdy nie uda się jednak tego dokonać, gdy targają nami dwa żywioły:uczucie i emocje.
Dopiero gdy wyjdziemy z szoku, ochłoniemy, opadną emocje i ostudzimy jednak uczucie- wraca zdolność do w miarę logicznego myślenia
Nigdzie się nie musisz śpieszyć, masz czas na ostateczną decyzję
Tylko najpierw ochłoń, wstań z tej podłogi na jakiej się znalazłeś.
Aby tak się stało, zacznij żyć swoim życiem, odzyskaj siebie.
Teraz bądź egoistycznie nastawiony na to czego Ty chcesz a nie czego chce ona.
I nie zamykaj się w sobie, nie duś tych emocji, wywalaj je z siebie.
Zrób z tego broń precyzyjnego rażenia. Taką, która jak pierdyknie, to pomyli się najwyżej o jedną ramkę w oknie Szeroki uśmiech
A miałem już nie pisać Z przymrużeniem oka.
Trzymaj się i pisz tutaj, na pewno uzyskasz wsparcie i pomoc.
Obiecuję, że już nie będę Szeroki uśmiechPokazuje język

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?