Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
Roszpunka1988 | 00:34:18 |
Crusoe | 01:57:37 |
makasiala | 01:58:33 |
bardzo smutny | 02:19:28 |
# poczciwy | 04:34:11 |
Po drugiej stronie ( zdradzony,udoopiony człowiek ) bryluje zaklinanie rzeczywistości,ślepa wiara w słuszność decyzji o ratowaniu czegoś co przestało funkcjonować jako rodzina, a stało się tylko marną jej namiastką....chyba nigdy nie zrozumiem wielokrotnego "dawania szansy " tam gdzie ktoś na to nie zasługuje ......gdzie się o to nie stara, albo zwyczajnie ma to w "dole".
W imię czego takie upodlenie?, przecież po zdradzie też istnieje życie,można być szczęśliwą,spełnioną osobą....po co trzymać kogoś przy sobie na siłę ? łudząc się że nastąpi cudowna przemiana i wszystko będzie jak dawniej ?
Nawet dając tę jedyną szansę, nie wrócą dni szczęśliwe. Może być inaczej ale nigdy nie cofnie się przeszłości do tej samej beztroski.
Pozostaje pogodzić się z rzeczywistością i żyć przyszłością.
Szkoda czasu....bo jest bezlitosny.
Cytat
....najprostsza droga ku własnej zagładzie : dać zrobić z siebie ofiarę losu.
jacekz74 -gratuluję,że w końcu spadły Ci klapy z oczu i życzę tylko żebyś nie trafił na portal z kolejnym problemem.
Tezeuszu jest przesłanie:
Nie wierzcie w nic co widzicie, nie ufajcie zdrajcom na etapie wybaczania (dawania szansy). W nic co mówi a jedynie w to co robi i też w ograniczonym zakresie. Dajesz szansę obserwuj, wiem chore. Ale inne rozwiązanie odejść (moim zdaniem jedyne, w sensie dajesz szansę bezwarunkowo nie kontrolujesz) - nie warto się męczyć.