Zdrada - portal zdradzonych - News: Nadal nie wiem

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

makasiala00:23:19
Matsmutny00:41:50
Przegrana02:10:12
Crusoe02:27:35
BartekP02:35:09

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Nadal nie wiemDrukuj

Zdradzona przez mężaOpisałam już swój problem ok. 3 lata temu. Właściwie nic się nie zmieniło. Mąż jak jeździł na długie szkolenia tak jeździ i nie liczy się wcale z tym co ja o tym myślę. w ubiegłym roku znowu był na miesięcznej dalekiej wycieczce z ta samą grupą - 24 panie i 8 panów, w większości osoby samotne.Po przyjeździe nie chce o tym co widział ( kraje egzotyczne, więc bardzo jestem ciekawa) i co robił ze mną rozmawiać W tym roku planuje następny wyjazd. Mnie nie chce zabrać choć go na to stać, ale to są jego pieniądze i nic mi do nich. Rozmawiałam z nim wiele razy i tłumaczyłam jak ja się czuję i co mnie w tym boli i nic. Po prostu nie liczy się z moimi uczuciami. Prosiłam żeby zerwał znajomość z "koleżanką". Ale na każde święta pisze do niej. Co więcej nie wiem. Telefon zaczął zostawiać w widocznym miejscu i nie nosi go ciągle przy sobie. Nie pozwala mi dotknąć swojego komputera. Tak więc nie wiem czy jeszcze się kontaktują. Oprócz tego, że jest dla mnie bardzo wredny ( zwykle jestem dla niego przezroczysta) to nie mam żadnych dowodów na nielojalność. Tylko nic mi nie mówi o sobie i nie wolno mi się pytać o jego życie, wyjazdy itp. Ja w tym czasie miotam się, bo nie mogę się zdecydować czy nadal chcę tak żyć. Raczej nie, bo mam inne wyobrażenie o związku dwojga ludzi. Ale przecież charakteru człowieka nie da się zmienić, a on nie chce zmienić swojego zachowania. W ciągu tych 3 lat zaczęłam przyjmować antydepresanty, chodzę do psychologa i staram się jak mogę. Ale stale słyszę, że wszystko przeze mnie, wszystko robię źle, jestem winna wszystkiemu co się z nami dzieje. Mój mąż nic nie zmienia, nic w domu nie robi, tak jest mu dobrze. On pracuje, ja już nie ( z powodu przewlekłej choroby OUN - nie psychicznej )-jestem na rencie. Ta moja choroba też go wkurza, przez to jestem gorsza, nawet do lekarza nie chce mnie zawieź. Zachowuje się tak jakby chciał ze mnie zrobić wariatkę.Wypiera się tego co kiedyś mówił, robił, mówi, że nie pamięta, że ja wymyślam i mam chorą wyobraźnię. W związku z chorobą jestem od niego zależna, moje dochody są żadne w porównaniu z jego. Mamy wspólny dom, dorosłe dzieci, które sugerują mi rozwód. Wiem jaki on jest i już mnie straszył co zrobi w razie rozwodu, bo zna się na prawie. W moim wieku po 35 latach razem nie jest łatwo podjąć taką decyzję. Z kolei gdy ja mówię, że ma iść tam gdzie będzie mu lepiej, odpowiada że jemu jest dobrze i ja mam się wynieś. Jak tak dalej będzie to zrobi naprawdę ze mnie wariatkę. Pomóżcie proszę. Czy można naprawić taką sytuację, czy naprawdę rozwód jest jedynym rozwiązaniem? Jak mam z nim postępować, aby dał mi spokojnie żyć?
10327
<
#1 | AcidRain dnia 14.02.2014 18:59
Co chcesz ratować... trzy lata znęcania się nad tobą ?
nie szanuję cię , nie kocha , sama piszesz że zmienić się nie chce ...
Jak dla mnie najrozsÄ…dniejszym krokiem w tej sytuacji :
Rozwód z orzeczeniem o jego winie i wysokie alimenty na ciebie to zabezpieczy twój byt . Podział majątku .
Dalsze życie z takim człowiekiem jest dla mnie bezcelowe .
Musisz działać rozważnie gromadzić dowody znaleźć adwokata masz po swojej stronie dorosłe dzieci na pewno ci pomogą .
10444
<
#2 | zawiedzionyfac dnia 14.02.2014 19:18
Właśnie dzieci dobrze Ci radzą rozwiedź się bo on zaniedbuje Cię w chorobie a powinien pomagać
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 14.02.2014 20:34
Rozumiem, że z różnych względów ty nie chcesz rozwieść się z tym człowiekiem- no cóz, ja nie będę więc robiła oczu, jak pięć złotych ze zdziwienia, tylko staram się wczuć w twoja sytuację. Być może uda mi się pojąć, że nie chcesz rzucać się na głęboką wodę.
Chcesz jednak, by poradzono ci, jak zyc w takim układzie i zachować resztki godności oraz miec zwyczajny spokój.
Ciężka sprawa, praktycznie niemożliwa w realizacji, ale kto wie? Może akurat tobie podpasuje coś takiego?
Tak więc istnieje sposób na cos takiego- tylko ten jeden sposób- musisz raz na zawsze zrozumiec i przyjąć do wiadomości, że ty nie masz na co liczyc ze strony tego pana, musisz pozbyć się wszelkich złudzeń i nie miec wobec niego żadnych, dosłownie żadnych oczekiwań. Musisz pozwolić mu zyc wedle jego potrzeb i uznania, nie denerwować się, nie sledzic, nie wypytywać, z niczego go nie rozliczać, nie nagabywać, nie robic w jego kierunku dosłownie nic. On ma stać się dla ciebie przezroczysty tak, jak ty dla niego jesteś.
Jesli nauczyć się widzieć tego człowieka oczami obcej współlokatorki, to tylko w ten sposób nie będziesz przejmowała się jawnym lekceważeniem cię, chamskim i przedmiotowym traktowaniem twojej osoby.
Masz i dalej będziesz miała dach nad głową, pełna miskę, ale musisz zrozumiec, że ze wszystkimi innymi sprawami , nawet z takimi, żeby dojechać do swojego lekarza, masz liczyc tylko i wyłącznie na siebie oraz na swoje dzieci.
Nie oczekuj od tego człowieka niczego dobrego ani teraz, ani za rok, ani nigdy. Nastaw się też na to, że gdy jemu przydarzy się choroba, z dnia na dzien stanie się np. niedołężnym starcem, to ty wtedy też w niczym mu nie pomożesz i to nie dlatego, że miałabys zemścić się na nim w taki sposób, lecz dlatego, że los i dobro tego człowieka będą ci najzwyczajniej w świecie obojętne. Musisz zrozumieć, że wszystko złe, co spotka tego pana w przyszłości nie będzie twoja wina, a ty nie ma wobec niego żadnych powinności ani zobowiązań.
To cena za uniknięcie latania po sądach i rozwodzenia się po 35 latach małżeństwa.
Twoje dzieci (rozumiem, że one sa też jego dziećmi) doradzają ci, bys się rozwiodła, więc moja droga, skoro nawet dorosłe wasze dzieci doradzają ci cos takiego, to wybacz, ale coś tu jest chyba mocno nie halo- najwidodoczniej dzieci widzą wyraźnie twoja krzywdę i chociaż ten chłop jest ich ojcem, to one ewidentnie biora twoją strone i twoje dobro. Czy to nie daje ci do myslenia? Dlaczego nie potrafisz zaufać własnym dzieciom, tylko wolisz szarpać się z tym wolnym młodzieńcem w zalotach do innych bab.
Tak bardzo boisz się zmian, że chcesz zmarnowac sobie resztę życia?
Ale ok. zostawmy w spokoju pomysł z rozwodem- ty tego przecież nie chcesz. Ty chcesz tylko nauczyć się radzić sobie z tym panem i nie płakać z jego powodu po kątach.
Zrób więc tak, jak napisałam ci wyżej- naucz się zyć własnym życiem kompletnie ignorując swojego współlokatora.
Czy będziesz potrafiła tak zyć? Do czegoś takiego trzeba miec odpowiedni charakter- czy ty masz taka konstrukcję psychiczna, że poradzisz sobie sama ze sobą?
Jeśli za dach nad głową i pełna miskę będziesz to potrafiła, to ok. zostań w tym domu.
A dlaczego napisałaś, że ten dom jest tylko jego?
To aż tak masz wmówione, że jesteś totalnie nikim w tym domu, że aż sama tak mówisz o swojej sytuacji?
to może zamiast rzucać tyłkiem powinnas wielbić ziemię, po której stapa ten adonis, bo nie taki zły z niego człowiek, skoro trzyma cię jeszcze pod swoim dachem, chociaz od dawna mógłby cię wywalić i wprowadzić pod swój zacny dach którąś ze swoich gwiazd.
Porozmawiaj jeszcze raz i bardzo rzeczowo ze swoimi dziećmi, naradźcie się co robic w takiej sytuacji, idźcie do prawnika- potem podejmij jedyna i nieodwołalną decyzję.
Powodzenia
5808
<
#4 | Nox dnia 14.02.2014 21:04
...,,,Zdecydowanie wolę prawdę niż udawanie że nic sie nie stało...
'To twoje słowa z poprzedniego wpisu.Istnieje szansa że jak uwolnisz się od niego to problemy zdrowotne ulegną poprawie.Uporządkowane,spokojne życie to coś doczego masz prawo.Jeszcze gdyby mąż był spokojnym człowiekiem żyjącym swoim życiem ale on się nad tobą psychicznie znęca.Czy jest szansa byście zamieszkali osobno/zamiana mieszkania,kupienie drugiego.,może któreś z dzieci mogłoby zamieszkać z tobą a mąż w jego mieszkaniu./?Również jestem za rozmową z prawnikiem,może któreś z dzieci mogłoby iść z tobą?Oprócz rozwodu masz możliwość separacj Sytuacja nie jest świeża ,trwa 3 lata wiesz że na lepsze się nie zmieni.Jeżeli prawnik znajdzie sposób a ty się zgodzisz na rozwód z winy męża możesz mieć szansę na alimenty.
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 14.02.2014 21:15
Malizna z przemocowcem nie da się godnie zyć i na dodatek tak, by miec święty spokój. Ale skoro ty mimo wszystkich tych problemów z nim, mimo upływu lat dalej chcesz mieszkac w jego domu, czyli z nim, to cóż?
Poczytaj sobie forum o przemocy w rodzinie niebieskiej linii- może to, co tam wyczytasz otworzy ci szerzej oczy? Zdrada- uwierz mi- to twój najmniejszy problem, a ty piszesz na portalu dla zdradzonych. Przypominasz mi zagubione dziecko we mgle.
5808
<
#6 | Nox dnia 14.02.2014 21:31
.., Mamy wspólny dom, ..."-a nie da się zrobić osobnego wejścia i podzielić go?Piszesz że mąż nic w domu nie robi,czy w związku z tym jak cię traktuje gotujesz mu,pierzesz,,,,,?
7908
<
#7 | Malizna dnia 15.02.2014 15:09
Dzięki, za rady. Naprawdę czuję się jak dziecko we mgle. Miotam się tak już od 3 lat. Z jednej strony doszłam do tego, że człowiek, z którym żyję tyle lat zupełnie mnie nie szanuje i nie jest dla mnie oparciem, a z drugiej boję się odejść i być sama.
Mono, dobrze mi napisałaś. Tylko ja mam słabą konstrukcję psychiczną. Nie wiem, czy to przez moją chorobę czy też ostatnie 35 lat życia połamało mi skrzydła.
Wychowując 3 dzieci nie pracowałam zawodowo, dla męża więc nie pracowałam wcale. Wtedy nic nie było mojego, z każdego grosza musiałam się rozliczać, zaniedbałam siebie. Myślałam, że tak musi być, dorabialiśmy się. Odkąd jestem na rencie zaczęłam widzieć co się dzieje w moim życiu i przestało mi to odpowiadać. Czyli przewraca mi się w głowie i co ja jeszcze chce jak wszystko mam.
Samo to, że mogłam tutaj wyżalić się dużo dla mnie znaczy.
Cały czas szukam złotego środka na rozwiązanie swoich problemów i chyba powoli dojrzewam. Zawsze byłam zdania, że należy naprawiać, a nie od razu likwidować, ale do tańca trzeba dwojga.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 15.02.2014 16:12
Czujesz się, jak dziecko we mgle? To nie odbiegasz od standardów.
Nie jesteÅ› jakaÅ› wyjÄ…tkowa, Malizna.
My też, często, jesteśmy chorzy, z połamanymi skrzydłami, słabi, bez pracy, za to z dziećmi i bez kasy...
I siÄ™ boimy.
To wszystko nie jest usprawiedliwieniem.
Może tak Ci jest...wygodnie. Mimo wszystko. Może to dla Ciebie mniejsze zło?
Z tym dojrzewaniem to tak ciut przyspieszZ przymrużeniem oka
Aby, jak najdłużej cieszyć się pełnią życia!
Wypnij się na tego tyrana i uczyń z siebie księżniczkę. Dla siebie!
Niech niemożliwe stanie się możliwe!
Może uniwersytet trzeciego wieku? Sama chciałam, ale czterdziestek nie biorą Smutek
To nic trudnego; zapisujesz się, wchodzisz i już!
Do ludzi, kochanie, do ludzi!
I więcej radości, więcej luzu i uśmiechu!
JesteÅ› cudowna, jedyna i niepowtarzalna!
To nie Twój koniec, lecz początek!
"Kto wie, czy za rogiem, nie stoją anioł z Bogiem,
Nie obserwują zdarzeń i nie spełniają marzeń!"
:tak_trzymaj
320
<
#9 | Pawcom dnia 15.02.2014 16:27
Malizna, jest takie "wschodnie" powiedzenie ... " zmień siebie a zmieni się cały świat "
Wiem ciężko ale zacznij od małych rzeczy, choćby na początek od zmiany nicka który z góry sugeruje Twoją niemoc i podporządkowanie się.
Boisz się samotności ? - i tak jesteś samotna a na dodatek uwiązana !!
Posłuchaj dzieci, nasze rady wynikają jedynie z krótkiego opisu, ich z obserwacji waszego współżycia.
Ale przede wszystkim koniec z poddaństwem !!!
Masz obudzić w sobie czysty zdrowy egoizm i zająć się swoim życiem bo nikt inny się nim nie zajmie !!!
A lata ? w dopie z latam .... " ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy " :tak_trzymaj
10823
<
#10 | lona dnia 15.02.2014 23:16
Owszem, wszystko da się naprawić, ale do tego trzeba chęci i i wspólpracy dwojga osób...sama mozesz pomóc tylko sobie i myślę że na tym powinnaś się skupić, bo z tego co piszesz twój mąż jest obojętny. Zastanawiam się czy psycholog jest dla Ciebie wsparciem? Czy czujesz ,że faktycznie Ci pomaga? Bo wydaje mi się że nie masz w tej terapii oparcia, a przecież to podstawa! Czytajac Twoją historię widzę kobietę,która się stara i faceta który ma gdzieś swoje małżeństwo,w dodatku jest tchórzem, bo tylko tchórze straszą i to właśnie ze strachu. Niestety ale małżonek zachowuje się w stosunku do Ciebie obrzydliwie!!! Kompletnie nie dba o Twoje potrzeby tylko o siebie, jak to możliwe że musisz go prosić żeby Cię zabrał w podróż,a on pan i król nie wyraża takiej łaski? W ten sposób poniża Cię i utrzymuje Cię w poczuciu że zasługujesz na mniej i jemu wolno a Tobie to może on pozwoli jak zechce! To podłe z jego strony! Podłe! Wydaje mi się że przede wszystkim powinnaś sie zastanowić czy nie zmienić psychologa , bo jeśli mu mówisz co się dzieje w Twoim życiu i on nie próbuje Ci uświadomić że jest wobec Ciebie stosowana przemoc , bo to jest przemoc , to chyba nie wywiązuje się ze swojego zadania. Bardzo dobrze że piszesz na portalu w poszukiwaniu pomocy ,ale wydaje mi się że wsparcie które tu dostaniesz będzie skierowane tylko do Ciebie ,a nie do was....i bardzo dobrze ,bo Ty na to wsparcie zasługujesz a taki palant sadysta zasługuje na więzienie za znęcanie się nad Tobą przez tyle lat!
7908
<
#11 | Malizna dnia 24.02.2014 12:31
Niestety, nie wszystko jest proste do wykonania. W tej chwili mieszka z nami córka i wnuczka, którą ja się zajmuję. Cokolwiek zrobię to to dotknie te 2 niewinne osoby. Więc trwam w tym g.....Druga sprawa, że nie mogę podjąć dobrej decyzji. A mój pan znowu wyjeżdża na "szkolenie". Wiem to nie od niego. Po jego powrocie odbędzie się wesele jego chrześniaczki. Czy myślicie, że skoro mnie zabiera tam gdzie chce,czasami do swojej rodziny jak mu jestem tam potrzebna, to mogę odmówić uczestnictwa w uroczystości? Czy to będzie złośliwość z mojej strony? Dotychczas starałam się udawać, ale to było dla dzieci. Teraz już nie chcę, bo dzieci duże i swoje wiedzą. Mimo wszystko nie chcę zniżać się do jego poziomu.Poradźcie jak to załatwić. Ja już mam mętlik w głowie.
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 24.02.2014 18:05
A co Ci to da, że zrezygnujesz?
Tylko Ty będziesz znała powód nieobecności, a reszta uzna Cię za rozkapryszone babsko, tym samym dasz mężowi pretekst dla jego zachowań.
Pokaż klasę, baw się, a męża traktuj z chłodnym dystansem.
Zresztą, nie wyobrażam sobie inaczej.
I, jeszcze raz, myśl o sobie, nie o nim.
5808
<
#13 | Nox dnia 24.02.2014 20:08
co mogłabyś zrobić,co miałoby dotknąć córkę i wnuczkę?masz coś konkretnego na myśli czy to tylko słow?Córka jest również rodziną męźa i wspiera cię.Czy ona ma pomysł jak ci pomóc.Możesz na to szkolenie podłożyć do auta lub mężowi dyktafon?

Komentarz doklejony:
ja nie poszłabym na imprezę z mężem nie mając na nią ochoty.To jego rodzina,do tej pory udawałaś dla dzieci teraz nie musisz bo dzieci wiedzą co jest grane.Groźby męża nagrywaj,mając dowody na zdradę i psychiczne znęcanie się masz szansę na alimenty.Pamiętaj że przed tobą jeszcze trochę życia czy nie lepiej za radą i z wsparciem dzieci zadbać o spokojną przyszłość?Trzy lata to za mało na konkretne decyzję typu zmieniam siebie lub pozwalam się gnębić i cierpię ?Rozmawiałaś z prawnikiem-same rozmowy,informacje,porady nie zmuszają ciebie do ostatecznych kroków.Twój mąż kwitnie ,odnalazł sens i radość/poza domem/ a twoja przyszłość jak na razie jest w jego rękach/brak decyzji to też decyzja/
7908
<
#14 | Malizna dnia 26.02.2014 12:18
Razem z nami mieszka dorosła córka i wnuczka, dziecko innej córki. Pewnie nikt nie uwierzy, ale wszystko co dzieje się między nami odbija się na nich. Jeżeli ja opuszczę dom to córka też w nim nie zostanie, bo wie co ją czeka. Wnuczka jest na naszym utrzymaniu, ja nie mam kasy żeby sama ją utrzymać.
W sprawie wesela podjęłam decyzję: niech jedzie z tą, z którą
podróżuje po świecie. Niech się dzieje co chce.
Jeśli chodzi o dowody zbrodni to nie mam ich dużo. Mam przepisane ze strony operatora jak dzwonił i sms-ował 3 lata temu. Mam zdjęcia, których nie powinnam widzieć, na których przytula się z ciągle tą samą "koleżanką". Dyktafonu na kolejny wyjazd nie ma sensu podkładać, bo jedzie na długo i będzie się przemieszczał ciągle. Jeszcze spróbuję wykorzystać w domu dyktafon. Nie stać mnie na detektywa. On ciągle gdzieś wyjeżdża i nie wiem gdzie i co robi.
Boję się, że to wszystko co ja robię i myślę, wynika ze spięcia w moich zwojach mózgowych. On ciągle mówi, że mam chorą wyobraźnie i mam się leczyć.
Czy powinnam może siedzieć cicho i nie zwracać uwagi panu, że mnie lekceważy?
Czuję się jakbym była w czarnej dziurze.

Komentarz doklejony:
Razem z nami mieszka dorosła córka i wnuczka, dziecko innej córki. Pewnie nikt nie uwierzy, ale wszystko co dzieje się między nami odbija się na nich. Jeżeli ja opuszczę dom to córka też w nim nie zostanie, bo wie co ją czeka. Wnuczka jest na naszym utrzymaniu, ja nie mam kasy żeby sama ją utrzymać.
W sprawie wesela podjęłam decyzję: niech jedzie z tą, z którą
podróżuje po świecie. Niech się dzieje co chce.
Jeśli chodzi o dowody zbrodni to nie mam ich dużo. Mam przepisane ze strony operatora jak dzwonił i sms-ował 3 lata temu. Mam zdjęcia, których nie powinnam widzieć, na których przytula się z ciągle tą samą "koleżanką". Dyktafonu na kolejny wyjazd nie ma sensu podkładać, bo jedzie na długo i będzie się przemieszczał ciągle. Jeszcze spróbuję wykorzystać w domu dyktafon. Nie stać mnie na detektywa. On ciągle gdzieś wyjeżdża i nie wiem gdzie i co robi.
Boję się, że to wszystko co ja robię i myślę, wynika ze spięcia w moich zwojach mózgowych. On ciągle mówi, że mam chorą wyobraźnie i mam się leczyć.
Czy powinnam może siedzieć cicho i nie zwracać uwagi panu, że mnie lekceważy?
Czuję się jakbym była w czarnej dziurze.

Komentarz doklejony:
Przepraszam, nie wiem dlaczego mój wpis jest podwójny.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?