Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Julianaempat...00:10:48
bardzo smutny00:17:57
Hagi1000:41:42
zona Potifara01:00:39
MarcusM02:21:39

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

ile razy mnie zdradziłaś?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam. Pokrótce moja historia: Po 10 latach małżeństwa, które wydawało mi się szczęśliwe, mamy 2 dzieci - mój mąż niby od niechcenia spytał mnie - Ile razy mnie zdradziłaś bo ja 4 razy. Niedowierzał mi gdy powiedziałam że nigdy. Mówił że uważa że nie ma nic złego w takiej swobodzie - trzeba korzystać z życia dopóki jesteśmy młodzi. Byłam w szoku, kilka dni płakałam, nie odżywkami się do niego. Potem tłumaczyłam jak mnie to zraniło. W zasadzie nawet mnie nie przeprosił. Stwierdziłam że wolałabym tego nie wiedzieć. Zaczęliśmy żyć jakby nie było tematu. Nie rozstaliśmy się, bo po pierwsze są dzieci, po drugie straciłam dziecięcą naiwność i nigdy już nie zaufam mężczyźnie. Poza tym w życiu codziennym mogliśmy na siebie liczyć. Problem był z seksem - czułam do niego obrzydzenie, oczami wyobraźni widziałam jego zbliżenia z innymi. Minęło kilka lat. Mam teraz 40 lat. Kocham swojego męża jak brata. To ja trzymam nasz dom i dzieci w ryzach. Myślę że beze mnie wpadłby w depresję i może nawet targnął się na swoje życie. Moje libido znacznie wzrosło ostatnio. Mąż się cieszy ale nie wie że źródło mojego podniecenia to inni mężczyźni, z którymi niewinnie flirtuje. W ostatnim roku kilkakrotnie sugerował żebym Znalazła sobie kochanka, oczywiście pod warunkiem że nie zagrozi to naszemu małżeństwu. Co o tym sądzicie? [b]Przeniosłam, żebyś miała własne miejsce na portalu [i]JW[/i][/b]
5808
<
#1 | Nox dnia 01.02.2014 20:10
Myślę że beze mnie wpadłby w depresję i może nawet targnął się na swoje życie-chyba masz zbyt wysokie mniemanie o sobie.Ktoś kto zabawia się na boku raczej nie miewa depresji .Brak jego depresji to raczej nie twoja zasługa.
10031
<
#2 | naiwnakochanka dnia 01.02.2014 20:18
Rozumiem że jesteś jej mężem, weź rozwód ale koniecznie z jego winy, z taką osobą już nie warto układać sobie życia !!!!!!!!
10784
<
#3 | magdami dnia 01.02.2014 20:40
Chodzi o to że jest niezaradny życiowo. To ja organizuje większość
spraw, np. wakacje. To ja organizuje remonty mieszkania.

To ja jestem głową domu, mam wiele cech męskich, pewnie rzutuje tu moja przeszłość jestem DDA (typ Bohater). Czuję się odpowiedzialna za rodzinę.
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 01.02.2014 20:46
magdami, po co wyprzedzasz fakty? On jakoś nie martwił się o Twoje uczucia, a Ty chcesz mu matkować? W imię czego?
Wiem, co znaczy bycie sterem, żeglarzem i okrętem (ja nazywam to byciem nianią, pomocą domową, sekretarką i bankomatem)...i zapewniam Cię, że jeśli nawet spadnie głucho o glebę, tylko mu to wyjdzie na dobre. Przerobiłam na sobie.

Komentarz doklejony:
W sumie...Tobie chyba nie chodzi o to, co masz zrobić lub nie z mężem, tylko jak zaspokoić swoje potrzeby intymne. Zgadza się?
10784
<
#5 | magdami dnia 01.02.2014 21:12
To nie jest tak ze on nic w domu nie robi. Szykuje dzieciom śniadania. Podaje obiady wstępnie przygotowane przeze mnie. Stara się oglądać z dziećmi filmy które mają właściwie wpłynąć na ich wychowanie. Martwi się o nich. Gdy w wyniku wypadku byłam w gipsie połamana - opiekował się mną. Jesteśmy już 16 lat po ślubie. Przyzwyczailiśmy się do siebie. Co zyskam rozstając się z nim.
Nie ułoże juz sobie życia z innym. Nie wierzę w wierność mężczyzny. Nie ma takich. I nawet ich rozumiem. A jeśli znajdę wiernego ale ciężkiego w codziennym pożyciu. Wolę już to co znane. Do tego wyraża przyzwolenie na moje relacje z innymi mężczyznami - póki co nie skorzystałam z tego.
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 01.02.2014 21:19

Cytat

Do tego wyraża przyzwolenie na moje relacje z innymi mężczyznami - póki co nie skorzystałam z tego.

Do tanga trzeba dwojga, a zasady...każda jest dobra, jeśli jesteście jednomyślni.
Mąż zgadza się na wejście w Wasz związek innych mężczyzn (serio, wie-rozumie, co mówi?). A Ty co na to?
Bywają ponoć wolne - otwarte związki, choć przyznam, że jak dla mnie duże ryzyko początku końca takiego układu...
5808
<
#7 | Nox dnia 01.02.2014 21:31
Do tego wyraża przyzwolenie na moje relacje z innymi mężczyznami-a miałby jakieś prawo by ci zabronić?Dał ci swoje przyzwolenie w chwili zdrady, wyrażając je głośno dał sobie prawo by nie zmieniać swoich upodobań.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 01.02.2014 21:35
Gdyby się zastanowić, to wraz z aprobatą na seks z innymi mężczyznami, dał sobie prawo do tego samego Fajne
Nie zdziwiłoby mnie zupełnie, gdyby do kolekcji właśnie dołączała 5 sztuka...
10784
<
#9 | magdami dnia 01.02.2014 21:45
W listopadzie pojechał na 5 dniowe szkolenie. Przed nim pisał czy może uprawiać tam seks. W zasadzie zgodziłam się bo przymierzam się do romansu z kolegą z pracy.

Komentarz doklejony:
Choć nie wiem czy jestem do tego zdolna. Bo przecież wchodzenie w takie relacje nie kończy się dobrze. Czemu w moim przypadku ma być inaczej? Bo liczę ze się nie zaangażuje. Ze będzie miło i nie będzie bolało kiedy się skończy a skończy się na pewno.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 01.02.2014 22:05
No to w czym problem, magdami? Fajne
Ty pozwoliłaś jemu, on pozwolił Tobie.
Ty wiesz, że on i tak wraca (co miałby ze sobą zrobić, jak tylko bawi dzieci i ogląda z nimi filmy Z przymrużeniem oka ), siebie też jesteś pewna.
O co więc chodzi?
10784
<
#11 | magdami dnia 01.02.2014 22:05
Jakiś rok temu gdy miałam tzw "doła", narzekałam na problemy w pracy, na poczucie osamotnienia to powiedział: znajdź sobie kochanka.
9937
<
#12 | Ramirez dnia 01.02.2014 22:16

Cytat

Po 10 latach małżeństwa, które wydawało mi się szczęśliwe, mamy 2 dzieci - mój mąż niby od niechcenia spytał mnie - Ile razy mnie zdradziłaś, bo ja 4 razy. Nie dowierzał mi, gdy powiedziałam że nigdy.


Bez pomocy psychologa raczej sobie nie poradzicie. Twój mąż ma straszliwe kompleksy. Kiedyś, gdy był pełen wątpliwości co do Twej wierności i miłości jako żony - wymyślił sobie kretyn najgłupszy sposób na podpuszczenie Ciebie i weryfikację Twej wierności i miłości do siebie.

To pewnie taki typ ciamajdy zazdrośnika samokatującego się, więc po tych dziesięciu latach zazdrości, chciał wiedzieć, i w desperacji wymyślił najgłupszy sposób pod Słońcem - podpuścił Cię pytaniem, ile miałaś kochanków, bo on miał aż 4 kochanki, he he...

Facet zakompleksiony, trochę ciapowaty, być może nie zachowałaś dla niego dziewictwa - co dla takich typów jest bardziej jak karą i dla takich nieszczęśników ma kolosalne znaczenie, więc wymyślił sobie aż 4 kochanki - całkiem niezły wynik. Do tej pory pewnie braku tego dziewictwa nie może wybaczyć ;-) Ale najgorsze w tym jest to, że mu uwierzyłaś - i znalazłaś w tym sobie usprawiedliwienie, by go już nie kochać.

Teraz wykonał kolejny test, by się przekonać, czy go żona może jednak kocha. Wymyślił sobie kretyn, że zapyta żonę, czy ma coś przeciwko, jak on sobie gdzieś zamoczy?

Siedzi teraz pewnie i pije z żalu, że własnej żonie na nim nie zależy, że katując siebie i Ciebie przegwizdał najpiękniejsze lata małżeństwa.

Nawet nie wie, że wkrótce zostanie rogaczem... i to na własne życzenie.

Tak na marginesie - zawsze byłem i nie zmienię tego - wiernym (teraz już byłym) mężem - wystarczy mieć zasady i być brzydkim niczym troll, choć może przy tak wielu tu prezentowanych opiniach, powinienem zmienić tu nick na... Jednorożec. Podobno wyginęły... ;-)))
3739
<
#13 | Deleted_User dnia 01.02.2014 22:18
magdami, może po prostu odważ się i powiedz nam, o co Ci naprawdę chodzi lub inaczej: czego się boisz, bo, że chcesz zasmakować tego, co mąż, widzimy Fajne
10784
<
#14 | magdami dnia 01.02.2014 22:24
Problem jest i to duży. Kolega jest żonaty !
A ja przecież wiem jak boli zdrada. Nie chcę żeby jego żona cierpiała przeze mnie. Nie chcę go jej odebrać. Po prostu uwazam ze on nie jest jej wierny.
Wg. mnie przystojni faceci nie potrafią być wierni. Szczególnie jeśli są przekonani o swojej atrakcyjności.
Gdybym spotykała się z wolnym facetem, a on by się zaangażował miałabym problem.
7439
<
#15 | hurricane dnia 01.02.2014 22:29
no ja przepraszam bardzo - to że ten kolega jest niewierny żonie to czy to znaczy że jak ją zdradzi też z Tobą to będzie mniejsze zło?
w ogóle co to za argument?
a jak wiesz co to zdrada to gdzie ma sens przymierzanie się do tego romansu?
nie rozumiem
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 01.02.2014 22:32

Cytat

A ja przecież wiem jak boli zdrada

Jak wiesz to po co w jakikolwiek sposób w to wchodzisz?
Dziwna z Ciebie kobieta/
10784
<
#17 | magdami dnia 01.02.2014 22:35
Ramirez, nie masz racji. Wiem że mnie zdradził. Bywał na imprezach firmowych. Kiedyś zadzwoniłam po północy- odebrał telefon jego kolega mówiąc ze mój małżonek omawia firmowe sprawy z koleżanką. Wiem ze były tam rozrywkowe dziewczyny. Poza tym po tym jego wyznaniu nie wypytywałam go o szczegóły, ale zaczęłam sprawdzać jego rzeczy i było trochę podejrzanych rzeczy. Np. prezerwatywy w teczce. On mówi ze jest za równouprawnieniem i że nie podoba mu się większe piętnowanie kobiet za zdradę niż mężczyzn
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 01.02.2014 22:36
Problem jest i to duży. Kolega jest żonaty !
A ja przecież wiem jak boli zdrada. Nie chcę żeby jego żona cierpiała przeze mnie. Nie chcę go jej odebrać. Po prostu uwazam ze on nie jest jej wierny.
Wg. mnie przystojni faceci nie potrafią być wierni. Szczególnie jeśli są przekonani o swojej atrakcyjności.
Gdybym spotykała się z wolnym facetem, a on by się zaangażował miałabym problem.


Przepraszam, ale nie rozumiem. Szukasz tu aprobaty na skok w bok? Jeszcze ta fraza o żonie kolegi... Nie chcesz, żeby cierpiała, to zachowaj się tak jak powinnaś - przerwij to. Z kolei z kimś wolnym miałabyś problem. Czego TY właściwie chcesz?
10784
<
#19 | magdami dnia 01.02.2014 22:48
To nie jest tak zupełnie z wyrachowania. Z tym kolegą często rozmawiałam jak z to z kumplem. Dobrze się rozumieliśmy i po prostu nagle zaczęliśmy być bardziej spięci we własnym towarzystwie. Drżące ręce, poczucie skrępowania.
Być może oboje się jeszcze powstrzymamy. Póki co do niczego nie doszło.

Komentarz doklejony:
Czego chcę?
Tego co wszyscy, chce być kochana. Wydaje mi się że mój mąż nigdy mnie nie kochał. Zdecydował się na ślub z wyrachowania. A relacja z kochankiem mogłaby być dla mnie namiastką miłości choć na krótko.
7439
<
#20 | hurricane dnia 01.02.2014 23:00
to może zrób co chcesz zrobić i się nie tłumacz, bo z tego co piszesz jasno wynika że nie będziesz mieć z tym jednak dużego problemu, a wrzuta o tym, że wiesz co to zdrada i że żal Ci tej żony to jakaś jedna wielka ściema, a tutaj mało kto się na to da nabrać, bo większość z nas jednak ma na to wyczulony nos.
jednak nie wiesz co to zdrada, takie moje skromne zdanie
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 01.02.2014 23:00

Cytat

Być może oboje się jeszcze powstrzymamy.

Czego Ty tak naprawdę chcesz pisząc ten temat. Czego oczekujesz od nas?

Komentarz doklejony:

Cytat

Tego co wszyscy, chce być kochana. Wydaje mi się że mój mąż nigdy mnie nie kochał.

Nie zbudujesz szczęścia na cudzej krzywdzie.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 01.02.2014 23:09
Tego co wszyscy, chce być kochana. Wydaje mi się że mój mąż nigdy mnie nie kochał. Zdecydował się na ślub z wyrachowania.

Szukasz MIŁOŚCI u kochanka?? takiej psychicznej?
Bo mnie się wydaje , że kochanek to raczej zaspokaja pożądanie fizyczne, korzysta z ciała kochanki i tyle. Gdzie tu ta miłość???
Może lepiej kup psa- one potrafią okazać bezinteresowną miłość do człowieka bez oszukaństwa.
3739
<
#23 | Deleted_User dnia 01.02.2014 23:12
Czego chcę?
Tego co wszyscy, chce być kochana. Wydaje mi się że mój mąż nigdy mnie nie kochał. Zdecydował się na ślub z wyrachowania. A relacja z kochankiem mogłaby być dla mnie namiastką miłości choć na krótko.


Czyli JA, JA, JA - chcę i nieważne, że ktoś będzie płakał i cierpiał. Ja taka bidula do przytulenia. Czy tak? Drżące ręce i takie tam pierdy...

Szukasz jednak aprobaty na skok w bok i najlepiej, żeby wszystko cicho- sza.

Według mnie jest tak... Męxczy mnie związek, zabieram doopę w troki, załatwiam rozwód, szukam nowego partnera. Oczywiście na to się nie zdobędziesz. Lepiej drżeć w towarzystwie kolegi po cichu. Przepraszam, ale zero szacunku dla takiej postawy.
10784
<
#24 | magdami dnia 01.02.2014 23:17
Nie wiem, bo jeszcze nie spróbowałam jak to jest być zdrajcą?
Wiadomość o zdradzie męża zdruzgotała mnie. Ja wiem co wtedy czułam. Przez tydzień prawie do nikogo się nie odzywałam. Łzy płynęły nieprzerwanie. Nagle okazało się że moje szczęście (bo czułam się szczęśliwa) oparte jest na kłamstwie.
Na wiele lat straciłam swój optymizm.
A moje podejście do zdrady zmieniło się na przestrzeni tych kilku lat, bo starałam się zrozumieć przyczyny. Wybaczyłam.
3739
<
#25 | Deleted_User dnia 01.02.2014 23:22

Cytat

Wiadomość o zdradzie męża zdruzgotała mnie. Ja wiem co wtedy czułam. Przez tydzień prawie do nikogo się nie odzywałam. Łzy płynęły nieprzerwanie.

To kiego grzyba powoli próbujesz to zrobić innej kobiecie?
7439
<
#26 | hurricane dnia 01.02.2014 23:23
pierwsza podstawowa zasada - zostałeś skrzywdzony, wiesz jak to smakuje to nie zafundujesz tego nikomu innemu
i mówię to z własnego doświadczenia, wiem o czym mówię, a Ty chyba nie do końca jednak wiesz skoro rozważasz zafundowanie jakiejś innej kobiecie tego samego
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 01.02.2014 23:28
Wiadomość o zdradzie męża zdruzgotała mnie. Ja wiem co wtedy czułam. Przez tydzień prawie do nikogo się nie odzywałam. Łzy płynęły nieprzerwanie. Nagle okazało się że moje szczęście (bo czułam się szczęśliwa) oparte jest na kłamstwie.
Na wiele lat straciłam swój optymizm.


Wniosek ze słów powyżej. Teraz zafundujesz to inej kobiecie, bo twoje podejście do zdrady zmieniło się, bo starałaś się zrozumieć przyczyny. Wybacz, ale to żałosne.

Po co ci ten portal? Pytam prosto z mostu. Ze zdradą męża nie masz już problemu - wybaczyłaś i jesteście razem.

Czego ty chcesz? Pogubiłaś się kobieto i jeszcze tego nie pojmujesz., Posprzątaj bałagan, bo skrzywdzisz innych. Pomyślałaś o innych, bo póki co to mi takim egoizmem zajeżdża, że aż strach.

Nudzisz się?
9937
<
#28 | Ramirez dnia 02.02.2014 03:44

Cytat

Ramirez, nie masz racji. Wiem że mnie zdradził. Bywał na imprezach firmowych. Kiedyś zadzwoniłam po północy- odebrał telefon jego kolega mówiąc ze mój małżonek omawia firmowe sprawy z koleżanką. Wiem ze były tam rozrywkowe dziewczyny. Poza tym po tym jego wyznaniu nie wypytywałam go o szczegóły, ale zaczęłam sprawdzać jego rzeczy i było trochę podejrzanych rzeczy. Np. prezerwatywy w teczce. On mówi ze jest za równouprawnieniem i że nie podoba mu się większe piętnowanie kobiet za zdradę niż mężczyzn


Na siłę szukasz usprawiedliwienia dla tego, co chcesz zrobić. W ten sposób pójdziesz tylko na dno, a wraz z Tobą - to małżeństwo. Zrobisz sobie dobrze, ale dzieci Ci tego nie wybaczą, bo prędzej czy później, jak mówią: "sprawa się rypnie".

Nie ma lepszego kawału zrobionego kumplowi z gatunku tych głupich, jak podrzucenie prezerwatyw, majtek czy szminki.

Jak zadzwoniłaś i odebrał kumpel - to wiedz, że musiałabyś mieć męża idiotę, który idzie się bzykać z panienką, a telefon oddaje kumplowi, by w razie czego odbierał, jak będzie "zajęty".

Oczywiście, może być idiotą ktoś, kto mówi o równouprawnieniu i wolnej miłości bez zobowiązań, dobrze że nie namawia do wypraw do klubu dla swingersów ;-) Ale równie dobrze może mówić to ktoś, kto w ten marny sposób chce udowadniać, że jest macho.
7439
<
#29 | hurricane dnia 02.02.2014 10:27
W ten sposób pójdziesz tylko na dno, a wraz z Tobą - to małżeństwo. Zrobisz sobie dobrze, ale dzieci Ci tego nie wybaczą, bo prędzej czy później, jak mówią: "sprawa się rypnie
Ramirez
mnie się wydaje, że sprawa to już się rypła, a małżeństwo z tego żadne.

jakoś cięzko postawić mi znak równości między małżeństwem a otwartym związkiem, ale możę jestem cholera mało nowoczesna.
szkoda dzieci...
10784
<
#30 | magdami dnia 02.02.2014 11:28
Ramirez czemu uparłeś się bronić i tłumaczyć mego męża. Powinnam sobie przetłumaczyć że te wieści o zdradach nie mają związku z rzeczywistością i oszukiwać się że da się jeszcze reaktywować zaufanie i wrócić do szczerej namiętności. (Godzinę przed odebraniem telefonu przez kolegę d dzwoniłam do niego z pytaniem kiedy wróci - był już dość zamroczony alkoholem) Moja miłość do niego jako do mężczyzny niestety już umarła. Kocham go jako człowieka. Potrafię być dla niego gorącą kochanką ale moje podejście do tych spraw stało się bardziej egoistyczne. Ale wciąż rzadko mam satysfakcję z życia seksualnego. Chciałabym choć spróbować jak to jest z innym mężczyzną. Może to kryzys wieku średniego w wersji kobiecej, mam 40 lat. A jeśli rzeczywiście spróbuje tego zakazanego owocu który tak kusi, to mam nadzieje że cenę za tę przyjemność zapłacę tylko ja i ten drugi. Nie doprowadze do rozpadu mojego "małżeństwa". Może naiwnie liczę że potrafiłabym ograniczyć tę relacje na tyle żeby mój kochanek nie zaniedbywał rodziny, a nawet że pomogłabym mu w zrozumieniu kobiet i dobrze wpłynęła na ich relację. Zapewniam was wszystkich że gdybym zorientowała się że on zaniedbuje przeze mnie rodzinę - uciełabym to natychmiast. Wydaje mi się że on jest dość przyzwoity. Odpowiedzialny. Jeśli on nie zrobi pierwszego kroku, ja też go nie zrobię.

Komentarz doklejony:
Krytykować najłatwiej. Tego nie, tamtego nie. A co mam zrobić? Rozejść się z mężem? Skrzywdzilabym dzieci i wciąż się upieram że jego również. Nie założę juz żadnego związku bo nie wierzę juz mężczyznom. Czuje się samotna. Przeciążona obowiązkami, które nie są równolegle rozłożone i żadne apele o pomoc nie działają. Potrzebuje przyjaciela lub przyjaciółki - kogoś kto wysłucha. Mąż nie chce słuchać moich rozterek wewnętrznych, gdy zbyt się uzewnętrzniałam sugerował znalezienie sobie kochanka bo on nie chce takich dyskusji. Jak ja mam żyć. Zacisnąć żeby i wciąż żyć dla innych.? Jeszcze trochę i zamienię się w starą zgryźliwą babę. Póki co staram się cieszyć życiem takie jakie jest. Potrafię się jeszcze cieszyć drobiazgami. W moim życiu w tym momencie najważniejsze są dzieci. Ale one są już nastolatkami - niedługo wyjdą z domu. A ja wtedy kim będę?
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 02.02.2014 12:07
Może naiwnie liczę że potrafiłabym ograniczyć tę relacje na tyle żeby mój kochanek nie zaniedbywał rodziny, a nawet że pomogłabym mu w zrozumieniu kobiet i dobrze wpłynęła na ich relację.
Za chwilę zrobisz więc ze swojego romansu misję w celu uratowania małżeństwa twojego przyszłego kochanka- co ty w ogóle tu wypisujesz? Czy urwałas się z choinki?

Jeśli juz tak bardzo chce ci się bzykać z jakims chłopem, to znajdź sobie przynajmniej jakiegoś wolnego. Już zapomniałaś, jak boli zdrada? Taką krótką masz pamięć? A co ty myślisz, że taka sprawa nie ujrzy światła dziennego?
Żyjesz przeciez w jakimś określonym środowisku, ludzie maja oczy i tępi nie są- co ty sobie wyobrażasz, że uda się wam uprawiać to bzykanie w tajemnicy? A co? Czapki niewidki sobie założycie i będziecie teleportować się do jakiejś chatki- kopulatki?

Ja powiem ci, co tak naprawdę chodzi ci po głowie- tobie najzwyczajniej w świecie podoba się ten właśnie okreslony facet, chcesz bzykac sie z nim i dla usprawiedliwienia swojej chuci, która ogarnęła cię na punkcie tego właśnie chlopa, ty znajdziesz milion usprawiedliwień i tłumaczeń. Złej baletnicy przeszkadza i rąbek spódnicy- to się z toba dzieje, a nie wymyslasz jakies bujdy na resorach. Ty pójdziesz do wyrka z tym chlopem, gdy ten tylko na ciebie gwizdnie i pójdziesz na dno.
Wydaje mi się że on jest dość przyzwoity. Odpowiedzialny. Jeśli on nie zrobi pierwszego kroku, ja też go nie zrobię.- mam nadzieję, że ten chłop będzie miał w sobie mądrość i przyzwoitość i za siebie, i za ciebie i jednak nie gwizdnie na ciebie- tobie o niego przecież chodzi, anie o bzykacza, jako takiego.
Masz za mało problemów w życiu, że wymyślasz sobie problemy? Nie możesz zapanować nad swędzeniem w kroku? Musisz włazić w cudze małżeństwo? Tam cię jeszcze nie widzieli?
Znajdź sobie wolnego chłopa i używaj sobie wtedy do woli- co za kobieta z ciebie? Ty czytasz i dalej niczego nie rozumiesz.
8155
<
#32 | Kik dnia 02.02.2014 12:18
Skoro masz taka chcęc to poprostu powiedz męzowi jakie masz plany.
Znajdx sobie wolnego faceta a nie takiego który ma rodzinę! Wolnych nie brakuje, chętnych do zabawy zapewne też. Internet ma wiele mozliwosci - Ty też.
Ale ty się chyba napaliłaś na tego faceta i masz gdzies jego zone, dzieci. Chcesz go przeleciec i tyle.
I nie pisz tu o przyzwoitosci i odpowiedzialnosci swojej czy też tego pana bo chyba nie masz pojęcia o zastosowaniu i znaczeniu tych słów. Braki wiedzy proponowałabym uzupelnic jak najszybciej.

Cytat

Nie doprowadze do rozpadu mojego "małżeństwa".

a jak się wyda? myslisz ze jestes taka sprytnaFajne

Cytat

Może naiwnie liczę że potrafiłabym ograniczyć tę relacje na tyle żeby mój kochanek nie zaniedbywał rodziny,... .


Nie będzie zaniedbywał? a nie uwazasz ze czas, uczucia , emocje które zostawi z toba, czy tez fundusze ktore przeznaczycie na wasze zabawy naleza sie komu? obcej kobiecie czy zonie i rodzinie? hmm?

Cytat

..a nawet że pomogłabym mu w zrozumieniu kobiet i dobrze wpłynęła na ich relację


Szeroki uśmiechSzeroki uśmiech rozumiem ze masz z tego zakresu odpowiednie wykształcenie oraz kwalifikacje aby takich rad udzielać??

hmmm.. dziwne .. wydawało mi się ze jak sie ma problem i chce się go rozwiazać to ide do specjalisty... ale może ja z innej bajki jestemFajne

Komentarz doklejony:
Mono, pislaysmy chyba w jednym czasieZ przymrużeniem oka
7439
<
#33 | hurricane dnia 02.02.2014 12:27
Krytykować najłatwiej. Tego nie, tamtego nie. A co mam zrobić? Rozejść się z mężem? Skrzywdzilabym dzieci i wciąż się upieram że jego również.
no opcja którą Ty wybrałaś to chyba ta jedna z najgorszych.
i chyba wszyscy starają się tutaj Ci to pokazać. Dzieci krzywdzicie obydwoje, a małżeństwo w moim mniemaniu to już dawno się sypnęło, wprowadziliście niewierność jako element waszego związku, a to raczej patologia.

Nie założę juz żadnego związku bo nie wierzę juz mężczyznom.
tam nie wierzysz - a temu z którym chcesz spróbować jakoś wierzysz że jest przyzwoity i nie będzie zaniedbywał rodziny? i wierzycie że nikomu krzywdy nie zrobicie - chore
czyli wierzysz w to w co chcesz wierzyć a nie to co mowią fakty.

Czuje się samotna...Mąż nie chce słuchać moich rozterek wewnętrznych, gdy zbyt się uzewnętrzniałam sugerował znalezienie sobie kochanka bo on nie chce takich dyskusji.
coś Was w ogóle łączy poza dziećmi i wspólnym mieszkaniem? na czym chcesz cokolwiek zbudować? i jak chcesz dalej żyć?
szukając sobie kogoś z kimś będziesz mogła spać, rozmawiać i dzielić problemy? to może właśnie jak napisała MONO zrób to chociaż z kimś kto nie ma zobowiązań.
Jak ja mam żyć. Zacisnąć żeby i wciąż żyć dla innych.?
to Twoje życie dla innych to czysty egoizm, mylisz pojęcia.
zdecyduj się na coś, jeśli się nie da uratować tego co zostało to zakończ małżeństwo i nie pchaj się z butami w czyjeś życie.

Jeszcze trochę i zamienię się w starą zgryźliwą babę.

lepsza stara zgryżliwa baba niż stara kochanka

W moim życiu w tym momencie najważniejsze są dzieci. Ale one są już nastolatkami - niedługo wyjdą z domu. A ja wtedy kim będę?
a kim będziesz jak się wdasz w ten romans?
słowa zbędne...
7792
<
#34 | Harira dnia 02.02.2014 12:54
Rzadko historie użytkowników wywołują we mnie tak negatywne emocje, jak Twoja, magdami.
Rzadko też komentuję, ale dziś nie mogę się powstrzymać.
Śmiem twierdzić, że nic nie rozumiesz - piszesz o swoim cierpieniu i płaczu przez tydzień! TYDZIEŃ? Ludzie latami dochodzą do siebie po odkryciu zdrady.
Nie wyobrażam sobie (a byłam kiedyś zdradzona), żebym miała innej, bogu ducha winnej, kobiecie przysporzyć takiego cierpienia, jakie mnie spotkało wdając się w romans z żonatym facetem, a Ty usilnie próbujesz tłumaczyć sobie i innym, ze romans z żonatym kolegą może przynieść jakieś korzyści (m.in. przysłużyć się zrozumieniu potrzeb kobiet przez Twojego potencjalnego kochanka?). O czym Ty bredzisz?
Jesteś wielką egoistką i to w tym najgorszym tego słowa znaczeniu.
Nie chciałabym spotkać Cię na swojej drodze - mam wrażenie po tym, co przeczytałam, że nie masz żadnych zasad.
Nie wyciągasz wniosków. Zero autoanalizy.
W dodatku próbujesz usprawiedliwiać swoje wyrachowane, przesiąknięte złem plany, krzywdą, która Cię spotkała. Jesteś typem bohatera? Dzieckiem alkoholika? I próbujesz nam wmówić, ze masz ogromną wrażliwość i determinację, która każe Ci ogarniać codziennie swój świat, jednocześnie nie szanując świata innych?
Tak wg Ciebie powinien wyglądać ten świat?
Takimi zasadami powinni kierować się ludzie?
Jeśli mogę coś doradzić - zrób porządek z własnym życiem, zamiast rujnować je innym.
7439
<
#35 | hurricane dnia 02.02.2014 12:59

Cytat

Jeśli mogę coś doradzić - zrób porządek z własnym życiem, zamiast rujnować je innym.


Harira, tylko żeby zrobić porządek trzeba najpierw zrozumieć, a autorka nawet się nie stara, więc chyba daremne trudy
3739
<
#36 | Deleted_User dnia 02.02.2014 13:09
A mnie sie wydaje, że te wszystkie tłumaczenia i zafiksowane na konkretnego faceta moze wskzywać na jedno- być może w pracy, czy najbliższym otoczeniu pojawił się on. Pewnie zauroczył, oczarował. Znudzona , rozczarowana życiem mężatka jest nim zachwycona, poczuła głód dawno zapomnianej miłości. I teraz ma jak znalazł pozwolenie męża na romans dodatkowo niby z mężem nie chce się rozwieść- ale wydaje mi się, że bohaterka liczy na to że między nią a potencjalnym kochankiem wybuchnie miłość . Taka co pokona wszystkie trudności. i wtedy mąż błyskawicznie pójdzie w odstawkę . Żyjesz w świecie bajek własnych imaginacji- wiesz do czego służy kochanka - do rozładowania napięcia seksualnego. nie szukaj i nie wmawiaj sobie uczuć i miłości tam gdzie jej nie ma. Spadniesz z tej napompowanej chmurki , a upadek będzie bolesny, a jakie wielkie rozczarowanie.
3739
<
#37 | Deleted_User dnia 02.02.2014 13:14
Ta kobieta i tak zrobi to, co uzna za stosowne- napisała tu, bo zachowała jeszcze w pamięci to uczucie, jak boli zdrada, rzekomo najbliższej, osoby, więc jakies tam śladowe elementy zwykłej przyzwoitosci drzemią jeszcze w niej. Ma więc jakąś refleksję na temat tego, co zamierza zrobić.
Upatrzyła sobie już jednak jakiegos faceta, na pewno wysyła mu dyskretne sygnały, że jest chętna, jakby coś i gdy tylko on tego zechce, to pójdzie w układ z tym chłopem, ani się nawet nie obejrzy za nikim.
razem będą wymyslać strategie, jakby to zrobic, żeby nikt sie nie pokapował, wymyślą sobie cały system wysyłania do siebie zaszyfrowanych wiadomosci i będa się rżnąć, jak para królików. Za kilka lat obudzi się jako stara zdarta czyjaś wywłoka- taka karierę osobistą ona zrobi. To dopiero będzie wielkie życiowe osiągnięcie i szczyt ambicjonalnego spełnienia się dla kobiety- masakra.
magdami wiesz co ci powiem? Żeby umieć wejść w tego rodzaju układ, jaki ty chcesz sobie zafundować, to trzeba miec odpowiedni charakter, na coś takiego trzeba miec zwyczajny k..u..re(..)ski charakter, by umieć nie angażowac sie emocjonalnie, tylko patrzeć na danego chlopa , jak na ujeżdżającego byka i do tego jeszcze trzeba by było, żeby dany facet miał właśnie taki charakter, ujeżdżacza.
Czy ty masz taką konstrukcję psychiczną, żeby robić takie rzeczy?
Czy ten facet pachnie ci bykiem ujeżdżaczem?
Ja nie odnoszę takiego wrażenia, gdy czytam to, co napisałaś. Wyłania mi się obraz raczej uczuciowej ale wielce zranionej w życiu kobiety, która boi się, że za chwilę na wszystko będzie juz a późno, więc w ostaniej chwili chcesz zrobic cos dla siebie.
Bardzo sie mylisz, jesli uważasz, że w ten sposób zdołasz siebie uszczęśliwić- zranisz tylko samą siebie i przy okazji kilka innych osób, które chcąc nie chcąc będa wciągnięte w zaprzaństwo.
Rób, co chcesz- co mi tam, ale za jakis czas sama zrozumiesz, jakie świństwo sobie zrobisz.
7792
<
#38 | Harira dnia 02.02.2014 13:15

Cytat

Harira, tylko żeby zrobić porządek trzeba najpierw zrozumieć, a autorka nawet się nie stara, więc chyba daremne trudy

hurricane, biorę pod uwagę, że nie zrozumie i nie podejmie rzuconej rękawicy, usunie konto, albo nie wróci tu więcej, bo poczuje się ponownie skrzywdzona, tym razem niesprawiedliwymi wg niej opiniami.
Nie robię sobie nadziei, że do magdymi coś dotrze - myślę, ze jest zdeterminowana i doprowadzi wątek kolegi - kochanka do finału. Wiadomo jakiego.
Może dopiero wtedy tak mocno dostanie po ****, że jej się odechce włażenia z butami w cudze życie.
Jeśli nie ma wystarczająco rozbudowanej wyobraźni, jak może się to skończyć...cóż...nie pozostaje mi nic innego jak życzyć jej właśnie takiego zakończenia.
3739
<
#39 | Deleted_User dnia 02.02.2014 13:34
nie pozostaje mi nic innego jak życzyć jej właśnie takiego zakończenia.
oczywiście, że tak
żadnego szczęśliwego zakończenia dla tak rozpoczętej znajomości nie będzie, bo nawet, jesli uda się jej rozwalić czyjes małżeństwo, to kogo dostanie ona w pakiecie? Będzie miała takiego samego, jak jej aktualny maż-
zlo pociąga za sobą kolejne zło- ta piramida nigdy się nie kończy. Czasem wystarczy jedna błędna decyzja i uruchamia się potem cała lawina złych zdarzeń- ludzie są krótkowzroczni i zwyczajnie głupi- wszystko zalezy od tego na jakim etapie zepsucia jest dana osoba, którą się spotyka- jesli dobiorą się dwa parszywe osobniki, to ludzki dramat gotowy.
Mnie takich ludzi nie szkoda, ale szkoda mi tych, którzy płacą słona cenę za wyuzdanie jakiejś idiotki albo jakiegoś idioty.
7439
<
#40 | hurricane dnia 02.02.2014 13:35
no co to się porobiło? Szeroki uśmiech
jakaś mała rozbieżność między oczekiwaniami a tym co się zastało
się dostało - po **** panna autorko, zasłużenie !!
może mam nadzieję, ze jednak weźmiesz sobie cokolwiek do serca i jednak postarasz się zrozumieć co się do Ciebie pisze i nie unoś się dumą i nie kasuj konta tylko się zastanów co chcesz zrobić, warto, zaoszczędzisz komuś tego co podobno wiesz jak smakuje
obudź się kobieto!!!

Harira - się skończy źle, szkoda że nie tylko dla niej ale jeszcze dla kilku niewinnych osób
5808
<
#41 | Nox dnia 02.02.2014 13:43
Rozejść się z mężem? Skrzywdzilabym dzieci i wciąż się upieram że jego również..."Twój mąż krzywdzi dzieci tworząc taki a nie inny model rodziny.Ty przyjęłaś jego pkt widzenia.Kiedy pobieraliście się nie zaproponował ,,związku otwartego",powołał do życia dzieci,w domu miał nianię/również dla siebie!/kucharkę,praczkę ,sprzątaczkę i mini obowiązki a relaks poza domem.Twoje dzieci są nastolatkami-niewidomymi?naprawdę nie widzą co się u was dzieje.?Jaki dajesz im wzór do naśladowania?mam nadzieję że to nie dziewczynki które nauczysz że mąż jest do zarabiania i korzystania na boku z czyjegoś tyłka a kobieta od całej reszty.Dlaczego niby masz je krzywdzić?przecież mąż nadal będzie ich ojcem.Ale najfajniejsze jest to że nie chcesz skrzywdzić strusia-pędziwiatra.Chyba chodzi bardziej o to że nie chcesz /ty sama/podejmować żadnych radykalnych kroków ze względu na siebie.Związek otwarty to związek na który decydują się razem obydwoje partnerzy.Ty od 6 lat masz otwartą przez męża furtkę zarówno do zdrady jak i do rozwodu.Kiedy twoje dziecko bedzie kiedyś w twojej sytuacji jako matka będziesz go/ją namawiać by nie krzywdziło partnera który wdeptał w ziemię miłość,wierność i uczciwość małżeńską bo...nie zostawię cię aż do śmierci.A swoją drogą robisz czasem badania ?

Komentarz doklejony:
jak możesz pomóc zrozumieć obcemu facetowi kobiety skoro przez 16 lat nie udało ci się to z mężem?Czego ten kolega nie rozumie?
10784
<
#42 | magdami dnia 02.02.2014 14:58
Jest coś co mogłoby skłonić do rozstania z nim. Gdyby zaostrzył się jego konflikt z synem. Nie ma dla niego cierpliwości. A syn wchodzi w trudny wiek boje się ze będzie ciężko. Mąż teoretycznie jest spokojny. Wiem jednak że potrafi nie panować nad swoimi emocjami. Juz go ostrzegałam żeby uważał bo ja mogę wiele tolerować ale nie krzywdę dziecka.
A propo jego niewierności to nie jest tak ze on jest jakimś tam wiecznym podrywaczem.I tak często sobie dogadza. Jest (a kiedyś był bardzie)j atrakcyjny i korzystał z tzw.chętnych. Myślę że teraz nie ma tak dużo okazji. Z reguły wiem gdzie jest.
Jeszcze chciałabym wyjaśnić, że ja nie kieruje się niezaspokojonym popędem seksualnym, bo gdyby tak było to skorzystałam z propozycji które mi się trafiają. Nie jestem zdolna do seksu wyzutego z uczuć. A z kolegą się zaprzyjaźniłam nie zauważając początkowo w nim mężczyzny. Teraz nie wiem jak się zachować, może powinnam go unikać w pracy, ale to nie takie proste. Pracujemy przy wspólnych projektach i on ma większe doświadczenie i uczę się od niego. A zmiana pracy w moim wieku to nie taka prosta sprawa.
3739
<
#43 | Deleted_User dnia 02.02.2014 15:28
A więc dobrze myslałam że kolega (pewnie świeży nabytek) z pracy.
Piszesz że : Nie jestem zdolna do seksu wyzutego z uczuć.
czyli liczysz na wzajemność z jego strony i na to że odejdzie od żony.
Masz mniemanie o sobie . Pewnie on wcale na Ciebie nie leci . Nie tedy droga do miłości i szczęścia.
10784
<
#44 | magdami dnia 02.02.2014 15:40
Wcale nie świeży nabytek. Pracujemy w jednej firmie ponad 4 lata, ale dopiero od roku pojawiło się między nami pewne napięcie. Jeśli masz rację ze on na mnie nie leci to mogłabym go poprosić o pomoc w wybiciu sobie z głowy amorów. Niech mi jasno i dobitnie powie że nie będzie ryzykował swojego małżeństwa dla mnie. Będzie mi wstyd co prawda. Chyba się nie odważe. A co jeśli jednak leci? To może go unikać. Jak to odbierze, jak to wpłynie na naszą pracę?
3739
<
#45 | Deleted_User dnia 02.02.2014 15:47
Najpierw poproś jego żonę o zgodę. A potem będzie z górki.
10784
<
#46 | magdami dnia 02.02.2014 15:49
Może liczę na wzajemność, ale na pewno nie na wyłączność. NAPRAWDĘ. Mam nadzieje że rzeczywiście wszystko dzieje się w mojej głowie. I w końcu zabije w sobie tę namiętność.
6755
<
#47 | Yorik dnia 02.02.2014 19:07
Ach magdami, wpadłaś w klasyczny schemat, który na ogół nie ma dobrych rozwiązań, bo ciężko wszystko dopasować tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi.
Możliwe, że gdybyś żyła we Francji prostrze by to było, ale tak nie jest. U nas związek, to silny akcent posiadania partnera na własność, na wyłączność z wiarą w wielka miłość, nawet gdy dawno jej już nie ma. Ludzie lubią się oszukiwać, bo tak dużo łatwiej; A potem zranionych stać na wszystko lub nie mogą się podnieść latami;

Sama dobrze wiesz jak boli sprowadzenie na ziemię, Nie udało Ci się utrzymać swojej bajki, nie masz tego czego byś chciała w małżeństwie i teraz Ty chcesz przyczynic się do zabrania innej, tego co sama strraciłaś ? No tak, to przecież to nie Twoja rodzina...:-)))

Parę pytań z 4 zmiennymi na które dobrze sobie odpowiedzieć:
1, Wy; Czy jesteś w 100% pewna, że masz przyzwolenie mężą ? Póki co pozwala, bo sam chce legalnie mieć otwartą furtkę (chyba jednak wbrew Twojej woli i nie masz na to wpływu). Ma ją od wielu lat, nie pytając Ciebie o przyzwolenie i nie licząc się z Twoimi uczuciami, Wiesz, że on tym samym otrzyma rozgrzeszenie ?
Co zrobisz, jak odezwie się w nim zazdrość i zaborczość lub Ty całkowicie sie zaangażujesz i cała wina rozpadu związku spadnie na Ciebie ? Może warto?

2. Ty; Jeszcze niedawno nie miałaś takiej potrzeby, póki nie przyzwoliłaś na powstanie u siebie emocji. Teraz twierdzisz, że nie chcesz wyłączności na kogoś, a tylko zaspokojenia Twoich potrzeb, które jednak mogą się zmienić. Jesli potrafiła byś utrzymać zaangażowanie na stałym poziomie, równie dobrze mogła byś poprzestać na flircie, który dobrze robi Twojemu związkowi, a ciekawe czy związkowi tego faceta ? Czy zbliżył się przez to do żony czy jednak oddalił?
Sama widzisz, że już Ci jest ciężko z czegoś zrezygnować, a im dalej w las tym ciężej zawrócić, Wiesz, że w miarę zaangażowania będzie ciężej i będzie bardziej bolało jesli się nie wypali?
Kobiety bardziej się angażują na ogół i nie przewidzisz czy i w jaki sposób zagrozi to Twojemu małżeństwu; Może warto ?
Pomyśl o sobie i o rodzinie, bo mężowi się wytłumaczysz, sam chciał..:-))

3, On; Bardzo mało wiadomo, wszystko to Twoje domysły, bo jeszcze szczerze nie pogadaliście. Może w końcu warto, zamiast karmić się fantazjami?
Może z flirtem mu dobrze i nie chce nic zmieniać, a Ty sobie wyobrażasz, że go sobie pożyczysz ?
Skoro Ci jakoś na nim zależy, a nie tylko na sobie, to jednak jakoś powinnaś być odpowiedzialna różnież za niego; Możecie przeżyć fajną przygodę, ale równie dobrze możesz mu zniszczyć życie, bo przez Ciebie chwilowo może nie wiedziec co czyni ?;
Przy Tobie mógł się zmienić jego stosunek do żony i zacznie się sypać, bo Ty go odciągnęłaś i przekierował emocje nalezne żonie na Ciebie;
Pamiętaj, że większość kochanków się żali na swoje żony, bo szuka jakiegoś usprawiedliwienia na pozwolenie sobie. A te żony wcale takie straszne i głupie nie są, Na ogół to takie fajne kobietki jak Ty, które potem przeżywają to, że dla wybrańców nie są jednak całym światem czy księżniczkami;

Jego związek z żoną to właściwie jego sprawa, ale szybko może być również i Twoja. Chyba wiesz do czego są zdolne co niektóre zranione kobiety lub faceci, którzy po czymś takim winą za wszystko obarczają kochankę? W takich układach zawód miłosny jest bardzo prawdopodobny. Na zmieszanie z błotem muszisz być przygotowana; Moze warto?

Wszystkiego nie przewidsz, ale jesli uda Ci się dograć te zmienne i będziesz miała ich świadomość, to fajnie, tylko petem nie jęcz, ze nie wiedziałaś, nie chciałaś, że samo tak wyszło itd...a Ty jesteś winna wszystkiego, całego nieszczęścia na Ziemi;.....będziesz musiała wziąć to na klatę....może warto, może będzie całkiem dobrze, ale chyba najczęściej nie jest, bo zawsze ktoś będzie jakoś skrzywdzony' ;

Zdajesz się teraz na los, czyli na decyzję faceta, bo tak najłatwiej. Bezpieczniejsze by to było gdyby facet nie miał rodziny, nigdy nie wiadomo jak do końca wygląda sytuacja tej drugiej strony i czy nie ściemnia, bo chce się usprawiedliwić i nie chce, żebyś mu dała kosza;
3739
<
#48 | Deleted_User dnia 02.02.2014 20:14
"A co jeśli jednak leci? To może go unikać. Jak to odbierze, jak to wpłynie na naszą pracę?"

A może zdecydowane NIE wystarczy. Jest wiele sposobów by dać delikatnie facetowi do zrozumienia spadaj. Prawda taka że zachcialo Ci się amorów. Jeśli się zdecydujesz to kontynuować to znaczy że zwykla dziw.. jesteś. Żonatych nie tykamy! Traktujmy rodzinę i malżeństwo jak świętość. Nikt nie chce tej trzeciej/trzeciego w swoim to nie pchajmy się do cudzych!

A z mężem to bym się podroczyla. Powiedz że nareszcie znalazlaś sobie kandydata na kochanka. Przystojny, mlodszy, sexi itd. i że umówilaś się na za tydzień na male bara bara. Ciekawe jak zareaguje Twój malżonek. Potem jak nadejdzie ten dzień powiedz że żartowalaś i niech Ci opowie co czul przez ten tydzień.
7236
<
#49 | Nick dnia 02.02.2014 23:10
magdam, czytając Twoje wypowiedzi coraz bardziej dochodzę do przekonania ze szukasz usprawiedliwienia dla motylków w brzuchu które się tam zalęgły.
Był ich deficyt w małzeństwie ( niestety, tak to bywa po kilku- kilkunastu latach), poszukałaś i znalazły się Pokazuje język
Teraz jest tylko kwestia dorobienia filozofii, usprawiedliwienia siebie.
No... i znalazły się fakty które pasują do teorii.
Facet który tylko dzięki Tobie nie popełnił samobójstwa, nie popadł w deprechę kiedyś wspomniał o kochankach, pytał ile razy Ty zdradziłaś.
Sugerowal żebyś znalazła sobie kochanka - ale, pod warunkiem że nie zagrozi to Waszemu małzeństwu.
Tobie libido skoczyło, jemu opadło.
Tylko Ty wiez w jakim kontekście, w jakich emocjach były wypowiadane te słowa.
Czy dla sprawdzenia, podpuchy, czy dla pokazania że nie jest takim doo..kiem za jakiego go uważasz, czy też w rezygnacji po wielogodzinnej kłótni - to sobie znajdź kogoś, lepszego.

Tylko Ty, możesz ocenić sens i zasadność ty słów które padły między Wami. Możesz je oczywiście również zinterpretować tak by pasowały do Twojej teorii.

Problemem jest również to że masz ochotę na coś więcej niz niezobowiązujacy seks.
Masz ochotę na regularny romans, z pelną paletą uczuć, adrenaliny, zapomnienia.
To akurat nie pasuje do zastrzeżenia - "żeby tylko nie zaszkodziło małżeństwu", ale... to przecież drobiazg.

Drudi problem to małżeństwo potencjalnego kochanka, ale.. tu też raczej problemu nie będzie.
Możesz być pewna że usłyszysz cała masę oskarżeń wobec jego żony, potęgi samotności i walki jaką toczy w swoim beznadziejnym małzeństwie.
Niestety, większość facetów przed którym kobieta, w miarę atrakcyjna w dodatku żona i matka, jest chętna rozkraczyć nogi podejmie tą gierkę.
Żona i matka - więc raczej bezpieczne, bo chyba nie będzie tak głupia żeby żądać coś więcej niż kilku miesięcy bzykanka w zamian za westchnienia i maślane czka.
Da ułudę "wielkiej miłości" a samarytanka, pocieszająca "nieszczęsliewgo" w małżeństwie poczuje się spełniona.

Jednak to zazwyczaj taki układ nie kończy się tak łatwo jak się zaczyna.
Zaangażowanie emocjonalne kobiety jest z reguły na krzywej wznoszącej aż do momentu potrzeby zawładnięcia kochankiem i odrzucenia męża.

Masz cel, masz samousprawiedliwienie dla realizacji tego celu, nie znasz konsekwencji...
No cóż nieznane kusi.
Żeby potem nie żałować, lepiej teraz przyznać przed sobą jakie mogą być konsekwencje.

Pominąłem zupełnie wątek etyczny.
Kwestia uczciwości, nie wchodzenia w goo..no które być może wdepnął mąż, nie poniżenia się do jego poziomu.
Ten problem sprytnie rozwiązałaś, znajdując sobie usprawiedliwienie.:cacy

Jednak, mimo wszystko spytam - nie lepiej rozejść się z mężem a dopiero potem poszukać faceta do romansowania ?
Może nawet trafi się ktoś wolnego stanu... ?
Jeżeli boisz się konsekwencji rozwodu, a dalej masz ochotę na romans...i twierdzisz że masz przyzwolenie męża, to może wpierw spytałabyś się żony potencjalnego kochanka czy nie będzie miała do Ciebie o to pretensji ?
Nie martw się, facio i tak się zgodzi :cacy
10784
<
#50 | magdami dnia 02.02.2014 23:34
Yorik, wydaje mi się że mnie trochę rozumiesz. Każdy tu odbiera moje postępowanie po swojemu, a trudno wyrazić problem w krótkiej wypowiedzi. Rzeczywiście nie udało mi się utrzymać swojej bajki. Opadły mi klapki z oczu. Nie idealizuje już ludzi. Każdy ma swoje słabości, jak również zalety. Może nie wszyscy zdradzają, ale mogą mieć inne wady które sprawiają że życie z nimi jest ciężkie. Kocham swego męża pomimo że mnie tak zranił. Uswiadomił mnie nie po to żeby sprawić mi ból, chciał po prostu być uczciwy wobec mnie - skoro on może uprawiać seks to ja również. Potrzebowałam czasu żeby to mimo wszystko docenić.
Pytasz czy napewno mam 100% pozwolenia:
Przed jego 5dniowym szkoleniem rozmawialiśmy (bylismy troche po alkoholu) o ewentualnej zgodzie na jego seks, było też o moim spotkaniu firmowym gdzie miałam sie dobrze bawić , nawet chyba była mowa o tym koledze (mąż się orientuje że jest atrakcyjny i z nim się przyjaźnię). Oczywiście szczegółów i faktów nie chcę znać , wie że zaczął by być zazdrosny. Wiem że jeśli relacja z kolegą się się zacieśni to ja zapłącę cenę za te uniesienia. Bo one się skończą wcześniej czy później, gdy ja lub on stwierdzimy że zbytnio wpływa to na nasze inne relacje. Albo po prostu rozczarujemy sie. Darzę go szczerym uczuciem, nie jest to jakieś zauroczenie "ideałem". To jest zwykły człowiek: cenie go za: pracowitość, inteligencję, poczucie humoru, wrażliwość, gotowość pomocy każdemu potrzebującemu. Ale dostrzegam też wady: perfekcjonizm, duże wymagania względem innych, kumulującą się złość którą zapewne odczuwają jego bliscy. Zdarzyło mi się słyszeć jak odzywa się przez telefon do żony czy teściowej. To nie jest ideał - dobrze wiem. Może myślę że relacja ze mną pozwoli mu wyładować kumulujące się w nim emocje . Przez parę lat wspólnej pracy zbliżyliśmy sie do siebie, ale nie było wtedy kontekstu kobieta-mężczyzna. Jest taką pokrewną duszą - ma podobne do moich zapatrywania na wiele spraw. Dobrze się rozumiemy. Nie przewidziałam że w końcu zwrócę uwagę na jego "męskość". Stało się. I teraz tak czy siak będzie cierpienie, oczywiście głównie moje:
1. gdy odsunę się od niego aby do niczego nie doszło -> będę pewnie żałować że zrezygnowałam z takiej przyjaźni;
2.gdy zacieśnimy stosunki , co nie potrwa pewnie długo, po "wycofaniu się" będzie bardziej bolało, szczególnie jak się okaże że z przyjaźni też nic nie zostanie.
Nie biorę pod uwagę rozpadu jego małżeństwa bo jeśliby tak miało być wycofałabym się natychmiast, przyspieszając to co i tak nieuniknione. Po prostu chcę chwili zapomnienia, przyjemności - mając nadzieję że cena nie będzie taka jaką mnie straszycie.
Wiem że funduje sobie ból, być może jemu też, ale ja go nie będę prowokować. Więc zrobi to ewentualnie sobie na własne życzenie.
Wystarczyłoby mi do szczęścia gdyby raz na miesiąc czy dwa spotkał się z mną poza pracą. Żadnych sms-ów i telefonów wieczorami i w weekendy. To czas dla rodziny, która powinna być najważniejsza. Dla niektórych sama sobie przeczę, ale tak to czuję.
3739
<
#51 | Deleted_User dnia 02.02.2014 23:46

Cytat

Wystarczyłoby mi do szczęścia gdyby raz na miesiąc czy dwa spotkał się z mną poza pracą.

magdami, wybacz, ale chyba Ci rozum odebrało. Ten facet jest żonaty i naprawdę wszystko jedno, jakie jest jego małżeństwo i czy to on sam wyraża chęć "spotykania" się z Tobą. Chyba, że poinformujesz jego żonę, a ona, jak Twój mąż wyrazi chęć "współpracy"...Kto wie, może z Twoim mężem Fajne
7236
<
#52 | Nick dnia 03.02.2014 00:02
No OK magam, niech Cie będzie - masz zielone światło od męża.

Czy nie uważasz, że kochanek powinien mieć takie same zielone światło od swojej żony ?
Tylko nie mów, że to jego sprawa. Wejdziesz na teren zarezerwowany dla jego małżeństwa, z pełną świadomością przekraczasz granicę poza którą osoby nie mające przyzwolenia traktowane są jako intruzi lub nawet jako agresorzy.

Co do skutków.. niby że przyniesie głównie Tobie cierpienie Uśmiech
- komu jeszcze może przynieść cierpienie i dlaczego mniejsze niż Twoje ?
- czy takie podejście to aby nie jest objaw masochizmu ?

Albo ..usprawiedliwienie - "zrobię to, ale i tak będę nieszczęśliwa z tego powodu, więc w sumie to będę biedną ofiarą. Czyż można potępić biedną, cierpiącą istotę ?"
3739
<
#53 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:13
Nie biorę pod uwagę rozpadu jego małżeństwa bo jeśliby tak miało być wycofałabym się natychmiast, przyspieszając to co i tak nieuniknione. Po prostu chcę chwili zapomnienia, przyjemności - mając nadzieję że cena nie będzie taka jaką mnie straszycie.
Wiem że funduje sobie ból, być może jemu też, ale ja go nie będę prowokować. Więc zrobi to ewentualnie sobie na własne życzenie.
Wystarczyłoby mi do szczęścia gdyby raz na miesiąc czy dwa spotkał się z mną poza pracą. Żadnych sms-ów i telefonów wieczorami i w weekendy. To czas dla rodziny, która powinna być najważniejsza. Dla niektórych sama sobie przeczę, ale tak to czuję.


Rozmowa z toba nie ma sensu! Jak mawiał król Staś: - Szkoda czasu i atłasu. Ty masz plan w głowie i szkoda, że ludzie tutaj poświęcili ci tyle uwagi. Tobie nic, a nic włażenia buciorami w cudze życie nie wybije! Chcesz zapomnienia, przyjemności i w doopie masz czyjąś rodzinę, swoją własną też. Czysty egoizm, brak zasad, moralności. Masz 40 lat i takie bagno w głowie, że strach!

Tobie czas do terapeuty i to dobrego. Zabierz też męża. Lecz się kobieto, bo już czas.

Szczerze mam cię dość i idę stąd, bo takiej napalonej głupoty nie wytrzymam.

Napij się wody i to zimnej - zamiast, a nie przed.
ŻEGNAM.
10784
<
#54 | magdami dnia 03.02.2014 00:16
Jeszcze dodam coś o tym koledze. Aktualnie zaczął flirtować w pracy ze znacznie młodszą dziewczyną. Żyję z facetem ale w związku nieformalnym. Ona skraca dystans. Być może robi to żeby mnie sprowokować, bo tyle czasu a ja się nie decyduję. Albo rzeczywiście ma na nią ochotę Z przymrużeniem oka Poczekamy, zobaczymy. Ona mieszka blisko niego.
3739
<
#55 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:18
No i?
Co z tego, gdzie i z kim pajacuje Twój wybranek?
3739
<
#56 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:21
Ty już masz szóstkę z kompromitacji magdami, albo zwykły troll sieciowy z ciebie. Wszystko jedno - coś z tobą nie tak.
3739
<
#57 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:35
Ona skraca dystans. Być może robi to żeby mnie sprowokować, bo tyle czasu a ja się nie decyduję

Wybujała wyobraźnia to jednak straszna rzeczSzeroki uśmiech
I Ty tak siedzisz i kombinujesz- on ze mną , on z nią , mąż popełni samobójstwo, . Że Ci się chce Szeroki uśmiech
ale za tą fantazję i fantasmagorie no ode mnie masz 10 punktów /10
3739
<
#58 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:37
lisbet, lubię to! :tak_trzymaj
3739
<
#59 | Deleted_User dnia 03.02.2014 00:38
JakichWieleZ przymrużeniem oka
8724
<
#60 | rado dnia 03.02.2014 00:55
Magdami,
Zostaw kolegę bo interesuje się już młodszą i umów się ze mną ja jestem bardzo przystojny Szeroki uśmiech
Pozdrawiam Was Szeroki uśmiech
3739
<
#61 | Deleted_User dnia 03.02.2014 01:08
Co do tej mlodszej dziewczyny to może podeślij swojego męża do niej, a wtedy kolega będzie Twój i będziecie mogli się lajdaczyć na calego. Albo jeszcze lepiej: czworokącikSzeroki uśmiech

A tak na serio to wojna w kislu na korytarzu w pracy. Szeroki uśmiech

Komentarz doklejony:
no co Ty rado? Ty wiesz jak magdami się dowartościuje jak wygra z taką mlodszą laseczką (żona się nie liczy bo pewnie jakaś glupia, jak to żona kochanka). Ty jesteś za latwy dla niej i do tego zapewne wolny. Nuda. Magdami lubi życiowe wyzwaniaSzeroki uśmiech
10784
<
#62 | magdami dnia 03.02.2014 08:05
Właśnie jadę specjalnie wcześniej do pracy żeby go nie spotkać w drodze do pracy. Zdystansuje się. Mogłam się powstrzymywać przez rok, ze względu na szacunek do siebie, jak i do jego małżeństwa - przeczekam i teraz. Przecież to tylko chemia : w końcu się skończy. Łatwiej mi było wcześniej się powstrzymać bo sprawiał "wrażenie" wiernego, a ja nie chce nikogo sprowadzać na złą drogę. Moje nieudane małżeństwo to moja sprawa. Ale ostatnio jego zachowanie wskazuje że się myliłam co do niego. Jednak on nie szanuje swojej żony. Całkiem nie zerwę kontaktu - to niemożliwe. Ale nieco ochłodzę relacje. Powinno wystarczyć.
A propo mojej wybujałej wyobraźni: mała próbka - załóżmy że on by mnie zaliczył i następnie odtrącił, żeby potem używać z tą młodszą. Miałabym za swoje ( wszyscy pracujemy w tym samym miejscu)
6755
<
#63 | Yorik dnia 03.02.2014 12:33
Magdami,

Cytat

2.gdy zacieśnimy stosunki , co nie potrwa pewnie długo, po "wycofaniu się" będzie bardziej bolało, szczególnie jak się okaże że z przyjaźni też nic nie zostanie.

Rozejrzyj się dookoła, tak właśnie się najczęściej kończy. Mało tego, zostaje pewnie często niesmak, jakieś pretensje.
A co będzie jak Ci się szybko odwidzi a on zacznie Cię szantażować, żebyś się z nim spotykała na bzykanko ? Pomyślałaś ? Zacznie Cię tępić w pracy. Możliwe? możliwe.
Niektórzy już w podstawówce wiedzą, żeby nie brać **** z własnej grupy, bo potem może być kiepsko Szeroki uśmiech Dziwne, że tego nie wiesz ?

Cytat

Nie biorę pod uwagę rozpadu jego małżeństwa bo jeśliby tak miało być wycofałabym się natychmiast, przyspieszając to co i tak nieuniknione.

Przecież wszyscy tak myślą na początku, często wychodzi inaczej.

Cytat

Po prostu chcę chwili zapomnienia, przyjemności - mając nadzieję że cena nie będzie taka jaką mnie straszycie.
Na ogół sprawdza się najgorsza opcja, ale dzięki temu jest rysyko, jest zabawa Szeroki uśmiech

Cytat

.. - skoro on może uprawiać seks to ja również.

Jasne, że tak, to dość sprawiedliwe, tyle, że w tym czego pragniesz seks jest tylko wisienką na torcie w pełnym zaangażowaniu i to jeszcze z żonatym gościem z pracy, którego choć byś chciała nie będziesz mogła unikać;
Wszystko można sobie uprawiać, ale bardziej z głowąZ przymrużeniem oka
Jest tyle możliwości.

Cytat

Wystarczyłoby mi do szczęścia gdyby raz na miesiąc czy dwa spotkał się z mną poza pracą. Żadnych sms-ów i telefonów wieczorami i w weekendy.

Dorzucił bym do tego, żadnego bzykanka w dni świąteczne, urodziny jego żony i dzieci Szeroki uśmiech

Cytat

Albo rzeczywiście ma na nią ochotę Poczekamy, zobaczymy.

Tu nie ma nad czym dywagować. Inwestycję zawsze się dywersyfikuje. Daje to większe prawdopodobieństwo wygranej Z przymrużeniem oka
Pozostaje jeszcze tylko kwestia logistyczna, kolejności.

Nie ma co rozpaczać, ja bym wziął Ciebie, a nie młodszą. Te młodsze często nie wiedzą co i jak, więc młodsza była by w rezerwie Szeroki uśmiech

Cytat

Przecież to tylko chemia : w końcu się skończy.

Jasne, że tak, ale i sama możesz na nią wpłynąć, żeby się nie męczyć;
Czy ten gość ma takie wielkie jaja jak Twój mąż i powie swojej żonie, zapyta o pozwolenie? da jej do zrozumienia, że chce zdradzać, ale żeby się nie bała ?

Cytat

Łatwiej mi było wcześniej się powstrzymać bo sprawiał "wrażenie" wiernego, a ja nie chce nikogo sprowadzać na złą drogę. [...] Jednak on nie szanuje swojej żony.

Czułem, że to co Cię gryzie to odpowiedzialność;
Teraz jak sprawia wrażenie niewiernego, i tak pewnie zdradza, nie szanuje swojej żony, jest łatwiej, ale stracił w oczach prawda ?

Cytat

Moje nieudane małżeństwo to moja sprawa.

Twoja i Twojego męża. Ale czy ono jest aż tak nieudane ?
Twój mąż to niezły oryginał, Ty zresztą też Szeroki uśmiech

Cytat

Całkiem nie zerwę kontaktu - to niemożliwe. Ale nieco ochłodzę relacje. Powinno wystarczyć.

Wystarczy. Plusem będzie to, że spojrzysz na sprawę bez emocji, więc nie wpakujesz się w coś czego byś nie chciała;

Cytat

A propo mojej wybujałej wyobraźni: mała próbka - załóżmy że on by mnie zaliczył i następnie odtrącił, żeby potem używać z tą młodszą. Miałabym za swoje ( wszyscy pracujemy w tym samym miejscu)

Magdami, tak szybko zaczęłaś mądrze myśleć ?
Ta próbka Twojej wyobraźni to zwykła projekcja bardzo prawdopodobnego rozwoju wypadków.
Mam nadzieję, że teraz wiesz, co myślałem piszac, że na zmieszanie z błotem musisz być przygotowana, a takie rzeczy odbijają się czkawką latami. Wystarczy, że nabędziesz łatkę puszczalskiej. Bardzo możliwe, że będziesz przeżywała zawód miłosny, a inni będą się z Ciebie śmiać, że stara i głupia Z przymrużeniem oka
7439
<
#64 | hurricane dnia 03.02.2014 20:24

Cytat

Ty już masz szóstkę z kompromitacji magdami


werbena
:brawo
3739
<
#65 | Deleted_User dnia 03.02.2014 20:37
stara i głupia smiley
Yorik ależ się uśmiałam- jakże terapeutyczne są twoje słowa!
3739
<
#66 | Deleted_User dnia 04.02.2014 00:24
Ciekawe jak długo magdami ten wątek pociągnie?

Wybaczcie mi... Albo to kobita do leczenia, albo klasyczny troll sieciowy, którego karmimy obficie.

Wszystko jedno - jakoś tu cuchnie.
8155
<
#67 | Kik dnia 04.02.2014 03:43
Pojawiła się rywalka i do tego młodsza. Może ochota na amory odeszła.. w końcu nie fajnie byc kołem zapasowym, ta drugą.. , prawda Magda?
Juz nie jestes tym jedynym obiektem westchnień lowelasa. Nie mile uczucie, nie..
10784
<
#68 | magdami dnia 06.02.2014 12:11
Miałam się już tu nie pokazywać.
Szczególnie, że sporo osób ocenia mnie tu dość ostro.
Nie dziwię się temu. Sama kiedyś też być może tak bym reagowała.

Trudno oczekiwać u Was zrozumienia dla mojego podejścia do wierności w małżeństwie. Wy tutaj przecież łączycie się w cierpieniu związanym z niewiernością. Rzadko kiedy skłaniacie kogoś do przebaczenia drugiej stronie. Popełniła przecież zbrodnię. Jeśli zaś ktoś wybaczył zdradę i chcę utrzymać związek - to i tak budujecie w nim nieufność do zdrajcy. Podtrzymujecie poczucie krzywdy.
"Jesteśmy biedni, skrzywdzeni" - nie możemy o tym zapomnieć! Przebaczenie? Nigdy tak do końca, a jeśli już to pod określonymi warunkami! Sami zatruwacie się swoimi negatywnymi emocjami , nie idziecie do przodu. A przebaczenie uwalnia od cierpienia. To jest prawdziwa miłość.

Gdybym tu trafiła te kilka lat temu, Wasze rady byłyby jednoznaczne:
"Zostaw go - on cię zdradzał i to nie raz, nie błaga o przebaczenie, nie stara się wynagrodzić Ci krzywd. Ma chore podejście do małżeństwa. Jemu należy się kara i to dotkliwa. Zbierz na niego dowody i idź do sądu - rozwód ma być z jego winy, niech płaci alimenty na dzieci. On ma cierpieć. Jeszcze masz czas ułożyć sobie życie z kimś innym, kto będzie Cię szanował."
Czyż byłoby inaczej?
Wchodząc w związek z drugą osobą, często ją początkowo idealizujemy. Z czasem dostrzegamy coraz więcej wad. Już nie jest tak wyjątkowa.
A my przecież jesteśmy, czyż nie? Dajemy jej/jemu wszystko! Całych cudnych siebie, zaspokajamy wszystkie potrzeby drugiej strony.
A jeśli taka osoba nas zdradzi, tzn. dostrzeże jakąś inną osobę której ofiaruję swoją uwagę, czułość która należy się wyłącznie Nam?
Będzie bolało. Ale gdzie jest źródło tego cierpienia?
Zraniona miłość własna!

Moje małżeństwo jest układem, tak?
A Wasze?
Obie strony mają się starać jednakowo, a w zasadzie zdrajca ma się starać bardziej. Wynagrodzić nam krzywdę. Albo cierpieć bardziej od Nas. Dopuścił/ła się przecież najgorszej rzeczy pod słońcem. Co tam: przemoc fizyczna, czy psychiczna, kradzież, wykorzystywanie innych.
Wy kochaliście, a oni co - odrzucili ten wspaniały dar?
Odkryliście nierównowagę w zaangażowaniu się stron?
Dlaczego ma być ta równowaga?
Czy nie stać was na bezinteresowną miłość?
Czy ona musi być wyłączna?

Potrafimy bezinteresownie pomóc obcej osobie w potrzebie. Mniemam że każdy potrafi.
A jednak nasza miłość do wybranki/nka już taka być nie może?

Myślicie pewnie z politowaniem: Filozofka od siedmiu boleści.
Trudno, ale mnie się żyję lżej z takim podejściem Fajne
3739
<
#69 | Deleted_User dnia 06.02.2014 18:29
Ojej magdami no idź już w końcu poderwij tego gościa bo wytrzymać z Tobą nie można Szeroki uśmiech
7792
<
#70 | Harira dnia 06.02.2014 19:57
Magdami, teraz to zabełkotałaś...
Nie umiesz znaleźć rzeczowych argumentów dla tez przedstawionych przez innych, to teraz odbijesz piłeczkę, że poczuli się skrzywdzeni po zdradzie?

Jak napisałam wcześniej - nie chciałabym spotkać Cię w swoim życiu, bo zasady, którymi się kierujesz budzą we mnie...hmm... odrazę?
W dodatku stosujesz wybrakowaną retorykę.
I mnie np. obrażasz, bo akurat my z mężem przepracowaliśmy zdradę, jesteśmy nadal razem - wyobraź sobie, że szczęsliwi, a staż mamy zdecydowanie dłuższy niż Twój.
Ale "po" nie byliśmy egoistami i słuchaliśmy siebie nawzajem, choć mogliśmy tak jak u Ciebie - każde pójść w swoją stronę, czy też raczej udawać, że jesteśmy razem, za plecami i tak robić swoje.
A ja - dla przykładu - jako osoba zdradzona wyciągnęłam z tego portalu coś innego niż Ty probujesz nam wmówić. Ale Tobie pasuje widzieć tu jedynie skrzywdzonych egoistów, którzy nigdy do końca nie wybaczą i brak bezinteresownej miłości.
Miej na tyle honoru, żeby przyznać się, ze tak Ci po prostu wygodnie. Widzieć tu na portalu i w życiu, siebie jako tę skrzywdzoną i przez to mającą prawo do krzywdzenia innych. Bo to przecież chcesz zrobić. To napisałaś.
To co Ty teraz próbujesz udowodnić? Bo chyba nie do końca rozumiem? Czego oczekiwałaś pisząc tutaj?
7439
<
#71 | hurricane dnia 06.02.2014 20:02

Cytat

Myślicie pewnie z politowaniem: Filozofka od siedmiu boleści.


z jakim politowaniem, ja bym Ci do **** nakopała Szeroki uśmiech ale nie warto

a w dorabianiu filozofii do tego co chcesz zrobić jesteś naprawdę "dobra" Szeroki uśmiech
6755
<
#72 | Yorik dnia 07.02.2014 03:19
Tak mi się skojarzyło: uderz w stół, a nożyce się odezwą Szeroki uśmiech

Harira,

Cytat

Ale Tobie pasuje widzieć tu jedynie skrzywdzonych egoistów, którzy nigdy do końca nie wybaczą i brak bezinteresownej miłości.


Ha, ha, a mi nie pasuje i nie chce widzieć, a też to widzęZ przymrużeniem oka
Niestety to głównie rzuca się w oczy, wiadomo dlaczego.

Magdami,

Cytat

Czy nie stać was na bezinteresowną miłość?
Czy ona musi być wyłączna?

Potrafimy bezinteresownie pomóc obcej osobie w potrzebie. Mniemam że każdy potrafi.
A jednak nasza miłość do wybranki/nka już taka być nie może?

Na dobrą sprawę nie ma nic bezinteresownego, tylko tego na pierwszy rzut oka nie widać.
Obraz Matki Teresy też jest zupełnie inny niż nam się powierzchownie wydaje.
Strasznie ciężko być bezinteresownym wobec kogoś, kto jakoś oszukał, będąc interesownym (często w odruchu, ale czasami świadomie z wyrachowaniem).
Trzeba chyba być głupim i strasznie naiwnym nie widząc tej interesowności i przejść nad tym do porządku dziennego;

A obca osoba może choćby być np. zwyczajnym interesownym diabłem w spódnicy, ale o tym jeszcze nie wiemy, więc pomożemy dowartościowując się Z przymrużeniem oka Obcej przecież nie będziemy zaglądać ;

W obcą jeszcze nic nie zainwestowaliśmy lub tyle co nic, więc na oczekiwanie zwrotów z inwestycji za wcześnie,
Co innego bliska. Tyle poświęceń, wyrzeczeń przez dłuższy czas, więc jakieś odsetki się chyba należą do licha, no nie ?

Wydaje mi się, że układ, który ma Magda jest bezpieczniejszy emocjonalnie niż ma np. Harira, która jakoś dziwnie czuje się obrażona, Czemu?

Harira,

Cytat

Nie umiesz znaleźć rzeczowych argumentów dla tez przedstawionych przez innych, to teraz odbijesz piłeczkę, że poczuli się skrzywdzeni po zdradzie?

To prawda,
Ha, ha,,,,, bardzo interesowna zmiana tematu u kochającej bezinteresownie ? Szeroki uśmiech
Kiepski unik; odbicie piłeczki, no ale to nie znaczy, że się zupełnie myli.
10784
<
#73 | magdami dnia 07.02.2014 16:13
Odbijam piłeczkę?

Nie jestem masochistką:
Przez wiele osób tutaj (nie wszystkich Uśmiech) już zostałam zmieszana z błotem za samo dopuszczenie do siebie myśli,
że mogłabym dopuścić się zbrodni - cudzołóstwa.

Chciałam tylko szerzej pokazać mój odbiór rzeczywistości.
A wyszło jakbym chciała uchodzić za drugą Matkę Teresę.

I owszem staram się dostrzegać osoby, którym mogłabym pomóc, jak np. samotną starszą sąsiadkę,
której mogę poświęcić trochę czasu , zrobić jej zakupy. Porozmawiać z niezbyt lubianą koleżanką,
która przeżywa trudne chwilę, wiedząc że może czuć się osamotniona (czego sama nieraz doświadczam).
Rozumiem że nie robię tego dla innych, tylko po to żeby się dowartościować? Nie wiem.
A co z miłością do dzieci : Czy ona też jest interesowna?
Kochamy je, ale zdajemy sobie sprawę, że wychowujemy ich nie dla siebie. Kiedyś wyfruną w świat.
I lepiej już zacząć godzić się z ich stratą.

Oczywiście nie myślę w życiu tylko o innych, chcę również czegoś dla siebie.
I nie mam tu na myśli wyłącznie "rozkoszy alkowy".
Jest tyle rzeczy dających mi radość: np. piękna pogoda za oknem -wystarczy że nie pada; długi spacer, wyprawa rowerem,
zmęczenie treningiem, wyjście na basen. Tak ładuję "swoje akumulatory", daję mi to siłę do życia, które jednak w znacznej
mierze wypełnione jest obowiązkami.

Poza tym jestem kobietą i nie jest mi obca kokieteria: uwielbiam widzieć w męskich oczach ten 'błysk'.
To dopiero dopalacz! Góry mogę wtedy przenosić, a ile potem przyjemności ma małżonek (ja równieżPokazuje język).
To nie tak że chodzę wyzywająco ubrana, i rzucam spojrzenia tu i tam. Staram się po prostu być miła dla wszystkich
napotkanych osób, niezależnie od płci, czy wieku. Okazuję ludziom szacunek, zainteresowanie.
Uśmiech i dow**** zjednuje ludzi, i od razu wszystkim lepiej znieść się codzienność.

Jestem zwykła osobą nie pozbawioną wad.
A oto te, nad którymi chcę pracować:
Roztrzepanie, niezorganizowanie, skłonność do uciekania od rzeczywistości w świat wyobraźni.

Nie uważam się za naiwną, jakkolwiek naiwnie zabrzmiał mój ostatni post. Wiele w życiu doświadczyłam,
i z różnymi ludźmi miałam do czynienia.
Kiedyś sporo czytałam- m.in. książki psychologiczne, uwielbiam analizować zachowania innych,
próbując ich zrozumieć. Nie skreślam tak łatwo innych. Choć czasem trafiają się wyjątki.
Ludzie na każdym kroku, mniej lub bardziej świadomie ranią innych. Ja również.
Staram się to ograniczać, dostrzegając punkty widzenia innych osób. Choć czasem, gdy muszę wybierać,
przedkładam swój interes, czasem nawet świadomie. MOJ EGOIZM. Nie wypieram się. MEA CULPA.

A jeszcze wracając do 'tego" kolegi : być może trochę go idealizuje. W pracy uchodzi za tytana pracy,
zawsze gotowego pomóc każdemu kto tej pomocy potrzebuję. Od niego wiem o jego zaangażowaniu w pewien wolontariat.
Pewnie on w ten sposób się dowartościowuje? Powinno być więcej tak dowartościowujących się ludzi na świecie.

A ja dostrzegając pewną nierównowagę w naszej relacji, w braniu i dawaniu, ale nie ze strony dawcy i jego oczekiwań,
ale ze strony biorcy - być może coś sobie uroiłam. Nie czuję się komfortowo, w roli osoby przyjmującej pomoc -
sama nie dając nic od siebie.
Staram się dostrzegać jego wady, bo przecież
jest człowiekiem, a więc osobą ze słabościami. Udaję mi się je dostrzec. Muszę go zdjąć z piedestału, na jakim go ustawiłam.
Będzie mi łatwiej wygasić pożądanie.
Tylko czy to wystarczy, skoro mam w sobie tyle akceptacji dla niedoskonałości?
Na razie staram się zachować dystans. I może tak zostanie.

A zapomniałabym,
Yarik
Tyle poświęceń, wyrzeczeń przez dłuższy czas, więc jakieś odsetki
się chyba należą do licha, no nie ?

Małżeństwo to inwestycja?
To prawda poświęcamy się dla małżonka/nki, wyrzekamy się w pewnym sensie siebie, a od nich oczekujemy tego samego.
Gdy okażą słabość charakteru-zdradzając nas, czujemy się dotknięci. To naturalne. Nie tak się umawialiśmy.
Ale czy to zawsze oznacza że nas nie kochają? Czasem tak niestety bywa, ale nie zawsze.
Uważam że należy sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie: Co druga strona nam daje, jak wyraża swoją miłość do nas?
Może jednak się stara? Ale w natłoku codzienności poczuła się niedoceniona? Przyczyn może być wiele.
Ludzie różnią się między sobą. Nie generalizujmy.
3739
<
#74 | Deleted_User dnia 07.02.2014 16:23
A ja dostrzegając pewną nierównowagę w naszej relacji, w braniu i dawaniu, ale nie ze strony dawcy i jego oczekiwań,
ale ze strony biorcy - być może coś sobie uroiłam. Nie czuję się komfortowo, w roli osoby przyjmującej pomoc -
sama nie dając nic od siebie.

:szoook i l dlatego chciałaś mieć z nim romans? :niemoc

U mnie w pracy wystarczy powiedzieć dziękuję i pomóc jak ktoś będzie potrzebował pomocy. Nie wiem może w innych firmach jest inaczej...Szeroki uśmiech
10784
<
#75 | magdami dnia 07.02.2014 16:44
Jego gotowość do pomocy, którą mi okazywał, wzięłam za coś więcej.
Odniosłam wrażenie, że dostrzega we mnie nie tylko koleżankę. A że jest to bardzo atrakcyjny mężczyzna ... A ja w pewnym sensie wolna ...Uśmiech
6755
<
#76 | Yorik dnia 07.02.2014 17:00
Lisbet, to Ty prawdziwej wdzięczności nie potrafisz okazywać ? Szok
Co to za firma z minionej epoki? Szeroki uśmiech
3739
<
#77 | Deleted_User dnia 07.02.2014 18:05
. A że jest to bardzo atrakcyjny mężczyzna ... A ja w pewnym sensie wolna ...

No a gzie w tym jego żona i dzieci. No ale który egoista by się przejmował.

A co Yorik u Ciebie w pracy to tak postępowo jest? fju,fju Szeroki uśmiech
10784
<
#78 | magdami dnia 07.02.2014 18:48
Gdybym się nie przejmowała jego rodziną, już dawno bym z nim wiadomo co robiła. I nie byłoby mnie tu.
A jednak się powstrzymałam.


W żadnym wypadku nie byłby to sposób okazania wdzięczności.
Przyjemności cielesne za pomoc w pracy? Nigdy!
Nic tak sobie nie załatwiałam i w przyszłości nie zamierzam!

Kilkanaście lat temu jeszcze byłam panną - w innej pracy, miałąm taką opinię.
Był to klasyczny przykład molestowania seksualnego w pracy przez prezesa tejże firmy. Ciągle interesował się moją pracą, kazał zdawać sobie relacje w jego gabinecie. Zachowywał sie tam niestosownie. Głaskanie po ramionach, po dekoldzię. Obejmowanie. Byłam młoda i głupia, zamiast zebrać dowody i pójść do sądu, odeszłam z pracy.
7792
<
#79 | Harira dnia 07.02.2014 20:36
Yorik, poczułam się zobowiązana do odpowiedzi - dlaczegóż to poczułam się obrażona kontrargumentami Magdymi.
Nie zamierzam opisywać tu sytuacji, w jakiej ja się znalazłam, bo nie miejsce, ni mój wątek, ale dość powiedzieć, że zdziwiło mnie tak jednostronne widzenie tematu: jak pisałam, ja szukałam tu innych postaw niż te, które wytłuściła Magdami i wcale nie z trudem - znalazłam.
Nie wydaje mi się Yoriku, że ocenianie mojej sytuacji na podstawie kilku zdań przeze mnie napisanych jest przez Ciebie uprawnione, że układ, który ma Magda jest bezpieczniejszy emocjonalnie niż ma np. Harira, która jakoś dziwnie czuje się obrażona,
Ja umiałam poszukać i w sobie winy, przewartościować pewne kwestie, przepracować temat (a minęły 2 lata od nieprzyjemnych wydarzeń). Uraziło mnie, że Magdami skupia się na wytykaniu egoistycznych postaw innym forumowiczom, którzy jak mniemam (podobnie jak ja komentując wątek), niekiedy ostro próbowali reagować, aby Magdęmi odwieść od tragedii, w którą gotowa się wplatać. Co otrzymali w zamian? Ironię i zarzuty, że dyskutanci nie potrafią spojrzeć na temat szerzej = dla mnie odchodzenie od meritum.
Reasumując, obrażona poczuła się moja inteligencjaZ przymrużeniem oka my tu o jej postawie, a ona na to: a Wy cooo, tacy święci?
Wg mnie należy wyczerpać wszelkie możliwości pracy nad związkiem, nawet po bardzo traumatycznych doświadczeniach, zanim rzucimy się w przepaść wraz z niewiernym mężem/żoną i machniemy ręką, że świat przecież taki jest, więc i my mamy prawo do łamania życia innym. Yoriku, takie podejście chyba nie jest Ci obce? Czy się mylę?

Pozdrawiam.
10784
<
#80 | magdami dnia 07.02.2014 22:39
Przykro mi ze kogoś uraziłam Smutek
Chciałam tylko przez kontrast wskazać różnice pomiędzy moim postrzeganiem zdrady a postrzeganiem jej przez niektóre osoby na tym portalu.

Przepraszam.

Pragnę tylko odrobiny zrozumienia. Przed nikim tak się nie otworzyłam jak przed Wami. I uważnie czytam wszystkie komentarze. Tylko czasem czuje się niesprawiedliwie oceniana, próbuje więc się bronić.
7619
<
#81 | Marta74 dnia 08.02.2014 18:14
Magdami,

Wydaje mi się ze większość ludzi, jeśli nie wszyscy, odczuwa przynajmniej okresowo pokusy nawiązania bliższej relacji z kimś z otoczenia, czasem relacji bardziej emocjonalnej, w niektórych przypadkach bardziej fizycznej... Mało kto przyznaje się do tego tak otwarcie, jak Ty... I mało kto analizuje tak dogłębnie, co poczuł, rozważa, co powinien zrobić, jakie mogą być konsekwencje...
Większość chyba albo działa pod wpływem impulsu (można powiedzieć, że "idzie za głosem serca"...) albo skutecznie wypiera taką pokusę ze swojej świadomości i stara się nie myśleć o tym więcej...
Podobno zdecydowana mniejszość ludzkiej populacji jest zdolna do prawdziwej autorefleksji, analizy i zrozumienia co się z nimi samymi dzieje...

Gdyby nasi małżonkowie, czy partnerzy "dzięki" którym znaleźliśmy się na tym forum zaczęli się, jak Ty teraz, zastanawiać, co się z Nimi dzieje, a nie poddali się przyjemnym, wciągającym emocjom, to nie mielibyśmy w tej chwili tej niezmazywalnej (chyba) blizny, śladu, a w niektórych przypadkach niezagojonej rany na psychice... :-(
Są pewnie fora, portale internetowe, gdzie Twoja wypowiedź, Twój problem nie wywołałby takiego oburzenia... Są podobno portale dla zdradzających - nie wiem, nie szukałam... ;-) Fakt, że Ty pojawiłaś się tutaj, ze jeszcze stąd nie uciekłaś, sugeruje, że szukasz raczej argumentów za tym, żeby nie ulec tym kuszacym emocjom...
Mam nadzieje, że uda Ci się tę pokusę odeprzec, tego Ci naprawdę życzę, nawet jeśli Twój mąż rzeczywiście ma sporo na sumieniu i nawet jeśli On rzeczywiście zaakceptowałby "skok w bok" czy romans z Twojej strony i nie zburzyloby to tej nietypowej, dla wielu osób nieakceptowalbej równowagi w waszym układzie.
Mam nadzieje, ze pokusę rozwinięcia tej relacji z kolegą odeprzesz, bo rzeczywiście przede wszystkim mogłabys bardzo przyczynic sie do krzywdy i cierpienia żony kolegi i Jego dzieci. Jak byście się nie pilnowali... Oni mogliby się dowiedzieć i bardzo cierpieć... :-(
Dodatkowo, jak sama zauważasz, sama mogłabyś zostać zraniona, bo na przykład mogłabyś się za bardzo zaagażować i w związku z tym że to kolega z pracy, bardzo trudno byłoby Ci spróbować owocu zakazanego a potem szybko, skutecznie, bezboleśnie się z tego wymiksiwać.
Poza tym nie wiesz jak w rzeczywistości zareagowały Twój mąż i co by się u Was w domu działo i last but not least Twoje dzieci maja teraz względna równowagę w domu i nie jesteś w stanie przewidzieć, jak na Ich życie wpłynęłoby Twoje pójście za tymi emocjami...
Rozważ to wszystko zanim podejmiesz jakiekolwiek decyzje...
Naprawdę rozumiem, ze Cię może kusić Twój interesujący kolega, być może Ty tez kusisz Jego... ale jeśli te znajomość rozwiniecie w erotycznym kierunku, to istnieje niestety bardzo duże prawdopodobieństwo, ze ktoś niewinny będzie cierpiał, a Ty będziesz bardzo żałowala...
Dobrze ci życzę i mam nadzieje, ze nawet jeśli rozważasz jakieś otwarcie związku (zerknij może na link o poliamorii, który zamieściła Jakich Wiele w jednym z wątków forum), nawet jeśli sie na to ostetecznie zdecydujesz, to taka wersja, o jakiej teraz myślisz jest chyba wyjątkowo ryzykowna...
Tak mi się wydaje...
Trzymaj się!!!
PS. Możesz na to odpowiedzieć żartem jednego z moich kolegów, który na hasło "Trzymaj się!" prawie zawsze odpowiadał "Dobrze. Nie będę się puszczał..." ;-)
10769
<
#82 | makasiala dnia 05.03.2014 16:49
Posłuchaj. Myślę że cię rozumiem. Czytając posty tutaj odnoszę wrażenie że dla ludzi na tym portalu wszystko jest czarne albo białe. mam wrażenie ze wszyscy są uprzedzeni i jesli by mogli to przeprowadzili by krucjatę włącznie ze ciałopaleniem zdradzających. Życie jednakże nie jest czarno białe. Są również odcienie szarości i różne niuanse. nawet jeśli nie to nie powinni cię oceniać i wpierdalać się ze swoimi opiniami i wpływać na ciebie. Twoje życie, twoja sprawa, każdy ma swoje zdanie ale nikomu nic do tego. Co uważam? Masz ochote na sex z innym, nie ma sprawy. Masz zielone światło od swego partnera?, jeszcze lepiej. Rada którą możesz olać oczywiście. Olej kolegę, ty wybierasz. Dobrze by było by nie był to facet w związku, lepiej nikogo nie ranić niepotrzebnie. Powiedz meżowi że masz zamiar to zrobić, może zrób to przy jego obecności? Może tego potrzebujecie? Może one też tego chce? Może to zmieni coś? Nie wiesz dopóki nie spróbujesz. Dywaguję, ale pełno jest takich par, żyje im się świetnie, to ich umacnia, to im pomaga. Nie przekreślaj siebie. Zycie masz jedno, eksperymentuj, próbuj, bądź w zgodzie z sobą nie z innymi. Pozdrawiam i czekam na dalsze informacje.
10625
<
#83 | lexpar dnia 22.03.2014 08:02
Magdami - podziwiam Ciebie i rozumiem.
Miotają Tobą emocje.
Mąż się puścił a Ty czujesz się nie kochana.
Nie powiem Ci co powinnaś zrobić i jak się zachować.
Tak mąż dał Ci wolną rękę i masz, że tak powiem błogosławieństwo.
Tylko czy pójście z obcym facetem do łóżka to jest rozwiązanie?
Rozumiem Ciebie i inne kobiety, że Wy chcecie być postrzegane jako kobiety, chcecie być adorowane, zdobywane etc.
Jeżeli czujesz się kobietą taką w 100% to pójście do łóżka z innym nie podniesie tej wartości.
Natomiast późniejsze wyrzuty sumienia będą chyba bezcenne.
Zadaj sobie pytanie dlaczego mąż powiedział Ci o zdradzie, dlaczego wogóle do niej doszło. Czy wszystko było u Was OK?
4227
<
#84 | Marc dnia 25.03.2014 15:19
Magdami, rozumiem cie.
Z tym ze jesli ty masz zielone swiatlo od meza to nie znaczy ze kolega ma takowe od zony. Seks jest ok pod warunkiem ze wszystkie osoby zaangazowane to akceptuja - a tym razem tak nie jest. Oczywiscie mozesz argumentowac ze zona kolegi to obca dla ciebie osoba ktorej nie jestes nic winna.
Ale czy to daje ci prawo do skrzywdzenia jej?
6286
<
#85 | Robimaly1966 dnia 13.05.2014 12:02
Wiesz kobieto , jako juz 50-latek , 8 lat po zdradzie , moge na to spojrzeć całkowicie na spokojnie z boku , bo zacząłem takie sytuacje analizowac i trochę sobie tłumaczyc . Małżeństwem to wy jestescie chyba tylko na papierze , sex z obowiązku , bycie razem bo ekonomia i dzieci - takie troche wegwtowanie . I ta magiczna 40-tka . Gdybyś nie wiedziała tego cowiesz o mężu , to byłby dla ciebie atrakcyjny i byłby obiektem sexualnym .Ale jest jak jest i dostrzegasz że zycie ucieka i za kilka lat , byc może nie będziesz juz TAK atrakcyjna , a może okazja sie nie zdaży . To wiedza równiez mężczyzni ; i dlatego funkcjonuje powiedzenie- całkiem słuszne ; ryczace czterdziestki . Coś w tym jest , bo sama jestes tego dowodem .I chociaz to mnie żona zdradziła w takim jak ty wieku , z dwoma facetami jednoczesnie i trwało to prawie 3 lata / taki byłem głupi i łatwowierny / to nigdy nie przyszło mi do głowy - zrobić jej to samo .Ale ja jestem tylko facetem , może biologia i wiek działaja u nas inaczej . Generalnie ; jak sie nie kochacie , nic was nie łączy , to najlepiej zacząć wszystko od poczatku , jest na to jeszcze czas , ja dzisiaj tak bym postąpił . Każdy ma prawo do miłości i bycia szczęśliwym, czy to w małżeństwie , czy w wolnym związku , nieważne . Trzeba tylko pamiętać , że nie wolno przy tym krzywdzić dzieci .
9937
<
#86 | Ramirez dnia 13.05.2014 23:43
Z osobą DDA typ Bohater jest ogromny problem. Dla niej zawsze w życiu mąż jest tylko pewnym dodatkiem - mającym zapewniać bezpieczeństwo. To poczucie bezpieczeństwa jest tutaj ogromnie ważne - bowiem osoby DDA nigdy do końca nie potrafią nawiązywać emocjonalnej więzi z partnerem. Partner jest w domu jak na wyposażeniu, konweniuje na równi z meblami, a te nieraz są ważniejsze od niego, po psie i kocie - i raczej przez większość życia będzie wypełniał swoją rolę męża - ale na bliskość z DDA raczej nie ma co liczyć.

Taki mąż po pewnym czasie szuka ciepła i bliskości bo u zimnej żony tego nie ma, a gdy tego nie znajduje - oddala się zupełnie od rodziny, jest wyalienowany, i często szuka ciepłych kobiet, bo tego czego nie ma, każdy szuka.

Osoba DDA by przetrwać w dawnej rodzinie z alkoholikiem, nauczy się tam egoizmu - i z niego już w życiu nie zrezygnuje. Ma przyzwyczajenie sięgania po to czego pragnie. Tu mamy klasyczny dylemat jeszcze - pragnienie sięgnięcia po kolegę z pracy, i nie jest ważne, że jest żonaty i ma rodzinę - klasyczne egoistyczne podejście DDA - ja chcę, mam plan, poczekam, uwiodę. W dodatku dla DDA to poczucie ciepła i bliskości nie jest ważne - kochanek jej wystarczy raz w miesiącu, jak sobie zaproponowała.

Z jednej strony, mąż jest oskarżany o robienie boków i poszukiwanie kobiecego ciepła i fizyczności u innych pań, a z drugiej strony dla DDA jakoś wcale nie przeszkadza fakt, że będzie się dzielić jakimś facetem z inną żoną (ten facet będzie pukać ją i swoją żonę, ale magdami nie akceptuje już logiki, żeby sypiać ze swoim mężem, który może zdradzając puka inną kobitę - zarówno jeden facet jak i drugi będzie może miał równocześnie seks z inną, ale tylko jeden dostanie na to łaskawe przyzwolenie) - egoistyczny plan znajdzie swoją realizację, bo DDA zawsze planują długo i cierpliwie co uczynią - z rodzinnego domu wyniosły logistykę bezpiecznego przetrwania, i planowanie jest tu dla nich dość ważne.

Tu mamy plan skoku w bok. Mąż magdami jest w tej rodzinie pozbawionej kobiecego ciepła i miłości tym złym, choć de facto jest nieszczęśliwą pechową ofiarą DDA, więc teraz nie może oczekiwać od DDA wierności, gdy ta ma już swój plan. On jest tylko "na wyposażeniu" tej rodziny i ma w niej do odegrania swoją rolę zaopatrzeniowca, a magdami już postara się o resztę, by być dla siebie szczęśliwszą, nawet kosztem poczucia bezpieczeństwa czy szczęścia innej kobiety.

Te "znajdź sobie kochanka" które tu usłyszeliśmy, to prawdopodobnie tylko: "a daj mi w końcu babo święty spokój i się odczep" po jakiejś prowokacji i babskim hienizmie wypominek i pretensji, a nie żadna perwersja - ale DDA zrobi sobie teraz z tego usprawiedliwienie.
4498
<
#87 | rekonstrukcja dnia 14.05.2014 02:04
Jessu , Ramirez. Coś Ty naprodukował ? Z czego ? Jak Ci się to udało ?


Ktoś sobie na głos myśli. Bo już jest tak skołowany , że sam nie wie co jest grane z nim, z wiaroułomnym i wogóle z całym światem . Biologia też wtrąca swoje trzy grosze. I deprawacja i cynizm , którymi każdy się okopcił przy zdradzie partnera, tylko mało kto to widzi i rozumie , a tym bardziej przyznaje się do tego. Ale skoro tak sobie myśli na głos właśnie tu, tzn. że chce żebyśmy wzmocnili jego morale i odwiedli na swój portalowy sposób od tego pomysłu.

Ten ktoś, to oczywiście Magdami. Nie ona pierwsza i nie ostatnia z "naszych", przecież dopiero co cuciliśmy Channach. I jakoś jej przeszło, bo przecież wiadomo było , że to tylko alergiczne kichanie.

To jest normalka, że człowiek zmęczony sytuacją zaczyna kombinować, jak dać sobie kopa do wyjścia z komory gazowej. I że nie każdy pomysł jest trafiony. A przede wszystkim : realizowany.

Jakby Magdami naprawdę chciała to zrobić, to by zrobiła i nie pisała tutaj o tym. To tak jak z samobójstwem. Jak ktoś faktycznie jest zdecydowany doprowadzić sprawę do końca, to się wiesza po cichu .
9937
<
#88 | Ramirez dnia 14.05.2014 12:09

Cytat

Jessu, Ramirez. Coś Ty naprodukował? Z czego? Jak Ci się to udało?


Moja EX również była DDA typu Bohater. To tak, jakbyś była z kimś, kto jest zamknięty w ogromnym sejfie poczucia bezpieczeństwa. Przytulasz się więc do sejfu, całujesz łaskawie podsuniętą klameczkę, w łóżeczku szukasz dziurki na kluczyk i przytulasz się do ołowiu - a w życiu działasz zgodnie z czyimś planem.

Do tego pełna zadaniowość i odpowiedzialność za dom, ale z drugiej strony przy swoim zimnie królowej śniegu - nieustanne polowanie na odrobinę ciepła od innych, poza tym co bezpiecznie zabezpieczone i dawno zdobyte. Na liście domowników taki mąż to osoba zajmująca najmniejsze znaczenie po psie i kocie.

Potem masz podsumowanie:

Cytat

Kocham swojego męża jak brata. To ja trzymam nasz dom i dzieci w ryzach. Myślę, że beze mnie wpadłby w depresję i może nawet targnął się na swoje życie.


W początkowej fazie małżeństwa magdymi, jej mąż poszukiwał odpowiedzi na zjawisko zimy w jego małżeństwie, nawet podejrzewając magdami o romans - głupia prowokacja o 4 kochankach Szok się nie udała - skrewił totalnie, i potem było już tylko gorzej. Choć mógł szukać kobiecego ciepła u innych... kto go tam wie, jak sobie z tą zimą radził - w sensie emocjonalnym to zmarnowane życie.

Kiedyś na chat-ice luźno gadaliśmy sobie o życiu, miłości, zdradzie i bólu po, i wtedy mnie olśniło, gdy jedna z dziewczyn tam rzuciła w kontekście do mnie: "Ty nigdy w życiu nie byłeś kochany...". I wtedy mnie olśniło.

Cytat

Kocham swojego męża jak brata. To ja trzymam nasz dom i dzieci w ryzach. Myślę, że beze mnie wpadłby w depresję i może nawet targnął się na swoje życie...
4498
<
#89 | rekonstrukcja dnia 14.05.2014 12:33
Ramirez, jest dużo kobiet, które muszą w domu nosić spodnie , bo sytuacja je do tego zmusza. I robią to, nie dlatego że są DDA typu Bohater, tylko dlatego, że mąż ma dwie lewe ręce i spod skrzydełek mamusi trafił wprost pod skrzydełka żony. Troska i dbanie o drugiego człowieka jest przejawem miłości, nieprawdaż ? Ale jest i druga strona : można mieć czasami dość pielęgnowania czterdziestoletniego dzidziusia. Zwłaszcza , że każdy chciałby choć od czasu do czasu poczuć się "zaopiekowany" i te kobiety w spodniach też o tym marzą i w końcu zaczynają się buntować.

Także, z całym do Ciebie szacunkiem, nie szukaj na siłę w każdej historii tego samego, co działo i dzieje się w Twoim małżeństwie.
9937
<
#90 | Ramirez dnia 14.05.2014 14:35
Kochana Rekonstrukcjo, tak to już dziwnie jest ten świat skonstruowany, że bardzo trudno znaleźć przypadek, kiedy my faceci nie trafiamy spod skrzydełek mamusi pod skrzydełka żony, lub żony z teściową. Owszem, czasami staje się to nowym bolesnym doświadczeniem, często dla obojga małżonków.Szeroki uśmiech

Troska i dbanie o drugiego człowieka wcale nie musi być przejawem miłości, ale konstruktu, jaki pozwoli zbudować coś bezpiecznego i już bez alkoholizmu w nowym domu. Gdy napisałaś: "można mieć czasami dość pielęgnowania czterdziestoletniego dzidziusia", to dzidziusiem się on w tym związku sam nie staje - tylko za obopólną zgodą. Ma często podane pod nos i wyprasowane, bo sam to się otruje, a dom spali. Fajne

Każde z nas ma z życia mniej lub bardziej bogaty bagaż doświadczeń, więc trudno oczekiwać, że nie będziemy automatycznie porównywać tego co napisane, z własnym życiowym doświadczeniem - tu każda odpowiedź na każdy post jest aż tym przesiąknięta :cacy

Czasami trzeba więc tylko wysłuchać, szepnąć słowo wsparcia, a czasami potrząsnąć - ale czasem uderzyć, by zabolało. Wtedy - może wrócić właściwa wizja świata i na swój problem spogląda się z zupełnie innej perspektywy. Tu, pomagając innym - często również pomagamy sobie.

I nic na siłę... Szeroki uśmiech
10784
<
#91 | magdami dnia 28.08.2014 19:38
Dawno mnie tu nie było. Wciąż nie zdradziłam jeśli to właściwe słowo. Dopiero przed chwilą przeczytałam posty Ramireza. Zdecydowanie nie uważam się za zimną królową śniegu! Być może przy wyborze kandydata na męża bałam się zdecydowanych mężczyzn obawiając się dominacji. Przyznaje trochę sobie winę że wyręczalam męża w wielu sprawach - nie dając mu się wykazać. Czuje się poniekąd odpowiedzialna za jego nieporadność życiową. Ale nikt mi nie zarzuca chłodu emocjonalnego. Kiedyś byłam dla męża jak otwarta karta -wiedział co myślę i czuje. Tez jest inaczej ale to nie przez DDA
Jako matka byłam i jestem chyba nadopiekuńcza. Potrafię okazywać czułość, przytulać. I nie jest też prawda że nie zależy mi na bliskości z kolegą. Być może dlatego że nie chce stracić przyjaźni która Nas łączy nie wykonuje pierwsza kroku w kierunku pogłębienia relacji. Z emocjami mam problem, jestem przewrażliwiona i czasem nie potrafię ukryć swych uczuć. A co do kolegi to jeszcze nie wiem jak się to skończy. Pewnie dla niektórych z Was on już dopuścił się zdrady przez flirt:czy to ze mną czy z inna młodszą koleżanką która go kręci.
3739
<
#92 | Deleted_User dnia 28.08.2014 20:19
To skoro jesteś tą młodszą, a więc powabniejszą od tej starszej, którą facet okłamuje, to korzystaj z młodości i łap wiatr w żagle. Wiecznie młoda przecież nie będziesz. Kiedyś przyjdzie taki czas, że zbierzesz owoce swojego życia i to Ciebie będą okłamywać różni faceci dla powabniejszych młodszych. Może nawet będzie to ten, na którego Ty się tak dzisiaj napaliłaś?
Któż to wie?
Życie potrafi być bardzo przewrotne.
Jesteś głupią kobietą i kiedyś gorzko zapłaczesz, ale wiem, że dzisiaj Ty i tak mi nie wierzysz i bimbasz sobie z tego, co do Ciebie piszę.
10784
<
#93 | magdami dnia 28.08.2014 20:44
Mono - Minęło pół roku i nie zdecydowałam się na zdradę wiec mnie nie obrażaj.
w zasadzie pisze tu bardziej do Ramireza.
Jeszcze dodam że charakterystyka określoną przez Niego bardziej pasuje do mojego męża, który decydując się wziąść ze mną ślub myślał raczej: najwyższa pora, ona podoba się rodzicom, ma dobrze płatny Zawód. A nie Kocham ją i chce być z nią.
3739
<
#94 | Deleted_User dnia 28.08.2014 21:00
Skoro tak, to zwracam ci honor i przepraszam.
Nie szukaj sobie na siłę problemów- mam na mysli Twoje kręcenie nosem na męża, bo wykraczesz sobie prawdziwe problemy i skończysz z jakimś nadutym bucem i wtedy będziesz miała za swoje.
3739
<
#95 | Deleted_User dnia 28.08.2014 22:50
Co ja o tym sądzę?
Patologia.
I koniec tematu.
3739
<
#96 | Deleted_User dnia 28.08.2014 22:59
To kobieta, która sama prosi się o kłopoty. Znajdzie sto pretekstów, na setki sposobów obrzydzi sobie swojego meża, bo tak naprawdę ciągnie ją do flirtującego z mężatkami. Choćby patrzyła i przez lupę, to i tak niczego źle jej wróżącego ona i tak nie zobaczy.
To po prostu kolejna kandydatka na darmową kurtyzanę dla amatorów mężatek.
Szkoda słów i tyle.
niech ona idzie i robi, co chce
Olewam ten wątek.
3739
<
#97 | Deleted_User dnia 28.08.2014 23:08
Zgadza się patola, wątek na śmietnik.
W tym wszystkim szkoda dzieci.Smutek

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?