Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

NaiwnyJa00:32:31
bardzo smutny02:03:20
Koralina03:31:06
Julianaempat...05:09:17
@ hurricane06:09:43

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrady, ślub... Nie wiem co robić.Drukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaKochani, pomóżcie mi, bo nie wiem co robić, mam prawdziwy mętlik w głowie! Z M. jestem już 6 lat. Pierwszy mój "poważny" chłopak, wielka miłość, ideał... Wiecie, dałabym sobie rękę za niego uciąć itd. Niestety, okazało się, że bardzo szybko byłabym dziewczyną bez ręki, bo już po roku naszego związku zdradził mnie po pijaku z koleżanką ze studiów. W zasadzie to przespali się ze sobą 2 razy, wszystko rozegrało się w ciągu kilku dni. Dowiedziałam się o tym parę miesięcy po fakcie. Świat mi się zawalił i myślałam, że skoro M. mnie zdradził, to nie wierzę już, że jakikolwiek facet może być wierny. Zdecydowałam jednak, że spróbuję mu wybaczyć. Obiecałam i jemu i sobie, że jeszcze choćby jeden pocałunek z inną kobietą i między nami definitywny koniec. Tłumaczyłam sobie, że żyliśmy w związku na odległość, że trochę nam się nie układało i stąd ta zdrada. Było bardzo ciężko, jednak jakoś wyszliśmy na prostą i ja nauczyłam się z tym żyć. Zamieszkaliśmy ze sobą, zaczęliśmy planować wspólną przyszłość, kilka dni po naszej czwartej rocznicy M. mi się oświadczył... Było cudownie. Miałam wrażenie, że wreszcie w życiu zaczyna mi się coś układać. Jak oczywiście możecie się domyślić, wydarzyło się coś, co zburzyło moje szczęście i poczucie bezpieczeństwa po raz kolejny. Dokładnie rok po zaręczynach M. poszedł sam na imprezę urodzinową kolegi i tam zdradził mnie z dziewczyną, która tam poznał. Seksu nie było, całowali się. Jak później wyznał mi M. chciał się z nią kochać, ale to ona powiedziała:"Stop, masz narzeczoną, nie możesz tego zrobić". Tłumaczenie? Jak zwykle to samo: "nie układało nam się ostatnio, a ona okazała mi trochę zainteresowania i była miła". Znowu nieprzespane noce, straszny ból. M. chciał ode mnie odejść, twierdził, że skoro tak postąpił, to nie wie, czy mnie kocha. A ja jak ostatnia idiotka stwierdziłam, że nie możemy przekreślać tych wspólnie spędzonych lat, naszych planów itd. Przetrwaliśmy to. Jednak teraz zaczyna się problem. Im bliżej naszego ślubu (pobieramy się(?) w czerwcu tego roku) tym bardziej ja mam ochotę rzucić ten związek w cholerę, zostawić go, zakończyć to wszystko itd. Mam wrażenie, że teraz w naszym związku to ja jestem tym słabszym ogniwem. Ciągle przechodzę fascynacje innymi mężczyznami - to jakiś kolega z pracy, to znajomy z uczelni. Myślę sobie, że gdyby tylko któryś z nich mnie zechciał, to zostawiłabym M. Zresztą pal licho tych innych mężczyzn! Ja po prostu mam coraz większe wątpliwości czy chcę z tym człowiekiem spędzić resztę życia. Przecież ja nie wierzę w to, że on dochowa mi wierności. Gdy jest przy mnie, jest ok., ale gdy go nie ma to... nie tęsknie za nim. Nie mam ochoty na seks z nim, nie chce mi się w ogóle starać o niego, nawet prezent świąteczny kupiłam tak na "odwal się". Nie wiem co robić. Boję się swojej przyszłości u boku tego człowieka. Jednak z drugiej strony boję się samotności bez niego. Poza tym, nie wiem jak moi rodzice zareagowaliby na wieść o naszym rozstaniu... To wszystko jest tak pokręcone, czytam to i nie wierzę, że jestem taką głupią, niezdecydowaną pipą. Doradźcie mi coś, proszę, bo ja już od paru tygodni zadręczam się tym wszystkim.
5808
<
#1 | Nox dnia 15.01.2014 20:02
ja nawet nie wiem czy jest sens cokolwiek radzić...,,Obiecałam i jemu i sobie, że jeszcze choćby jeden pocałunek z inną kobietą i między nami definitywny koniec...."u mnie w domu było takie powiedzenie ;obiecane-dotrzymane" ...,,Tłumaczyłam sobie, że żyliśmy w związku na odległość, że trochę nam się nie układało i stąd ta zdrada..."-to że w związku się nie układa to może być wina obydwojga ale za zdradę ZAWSZE winny jest zdradzający i nie ma na to usprawiedliwienia...,, poszedł sam na imprezę urodzinową kolegi i tam zdradził mnie .."ja jak ostatnia idiotka stwierdziłam, że nie możemy przekreślać tych wspólnie spędzonych lat..."inne powiedzonko to ,,nie rób z gęby cholewy"Pomijając to że ciągnie cię na boki ,jeżeli wyjdziesz za mąż za obecnego pana to jeżeli on kolejny raz zapyli jakiś kwiatuszek to będziesz mogła mieć pretensje TYLKO do siebie.Bo on nie udaje że jest szczery,kochający,uczciwy.On ci daje znać że jest ....kim jest a ty od kilku lat się na to godzisz.Bierzesz go takim jakim jest to o co możesz mieć do niego pretensje po ślubie?????????o to że jest sobą???????
10704
<
#2 | anilewe dnia 15.01.2014 20:19
Hmmm, mocne słowa. Dziękuję za nie. Szkoda, że gdy te sprawy były świeże nie było przy mnie kogoś, kto by właśnie mnie w taki sposób ustawił do pionu.
4498
<
#3 | rekonstrukcja dnia 15.01.2014 20:19
Rodzice z nim żyć nie będą , tylko Ty.

Owszem , to jest pokręcone i dlatego czas odkręcić. I to teraz póki przygotowania do ślubu nie są pozapinane , chyba że chcesz być uciekającą panną młodą i szykujesz jakieś specjalne atrakcje gościom weselnym.
7063
<
#4 | ed65 dnia 15.01.2014 20:42
Dziewczyno, nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz. :szoook
Ewakuacja, póki jeszcze nie jest za późno.
Przeczytaj jeszcze raz to co sama napisałaś

Cytat

Ja po prostu mam coraz większe wątpliwości czy chcę z tym człowiekiem spędzić resztę życia. Przecież ja nie wierzę w to, że on dochowa mi wierności. Gdy jest przy mnie, jest ok., ale gdy go nie ma to... nie tęsknie za nim. Nie mam ochoty na seks z nim, nie chce mi się w ogóle starać o niego, nawet prezent świąteczny kupiłam tak na "odwal się".
Nie wiem co robić. Boję się swojej przyszłości u boku tego człowieka.


Wiesz doskonale jaki on jest, a Ty chcesz z nim się wiązać na całe życie?
To przecież byłoby jakbyś weszła na nie oznakowane pole minowe!
Może by się udało je przejść ale równie dobrze wyleciałabyś w powietrze już po pierwszym kroku.
A co Ty się rodzicami przejmujesz?
Czy to rodzice z nim biorą ślub czy Ty?
To jest Twoje życie a nie ich.
Nie łudź się.
Jest takie mądre powiedzenie.
Jeśli kobieta myśli, że mężczyzna po ślubie się zmieni- popełnia duży błąd. On się nie zmieni
Anilewe,
chyba ryzyko jest zbyt duże, aby wejść do tej rzeki.
Teraz nie ma dzieci,kredytów.
A co będzie, gdy się pojawią dzieci, kredyty- a on dalej będzie szukał "koleżanek"?
5808
<
#5 | Nox dnia 15.01.2014 20:59
zawsze jest czas na zmiany,Jeżeli ktoś mówi że za późno to znaczy że szuka pretekstu by nic nie zmieniać.Na tym portalu ludzie po wieleeelu latach w związku/i jednej zdradzie/mając dzieci ,teściów,kredyty itd kopali niewiernego w tyłek.Boisz się samotności bez niego?nie! ty boisz się samotności.Masz 100 lat czy 105?Jak w sklepie nie ma świeżego sera to kupujesz przedatowany bo z głodu umrzesz?Czy gdyby rodzice wiedzieli o zdradach życzyliby sobie takiego zięcia?Najpierw postanów potem zrealizuj a rodziców powiadom po wszystkim.
10400
<
#6 | mietla dnia 15.01.2014 21:51
nie patrz,co powiedzą rodzice i inni ludzie powiedzą,uciekaj od tego póki możesz. Ja też chciałam odwołać swój ślub i nie zrobiłam tego,bo rodzice,a teraz mam 3 letnie dziecko i rozwód z powodu zdrady....UCIEKAJ PÓKI MOŻESZ
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 15.01.2014 22:28
Anilewe ja stanowczo odradzam ci małżeństwo z tym człowiekiem. To związek mocno podwyższonego ryzyka- nic dobrego z tego dla ciebie nie wyniknie.
Zdradził cię po roku bycia z tobą- szczyt głupoty i bezczelności. Powinnaś kopnąć go wtedy bez wahania, ale trudno- czasu nie cofniesz. Zostałaś w dziadostwie i zanim sie obejrzałaś minęły ci kolejne lata. Dziś doczekałaś się nawet tego, że za moment możesz zostać szczęśliwą oblubioną, jednak im bliżej tego wielce doniosłego wydarzenia, ty masz coraz więcej wątpliwości.
Moja droga mądra dziewczynko- dobrze kombinujesz, jedank nie ograniczaj się tym razem do wątpliwości, tylko nabierz powietrza w piersi i pogoń lowelaska. niech bierze go sobie inna- ty nie marnuj sobie życia.
Nawet przez moment nie łudź się, że facet ten po ślubie zmieni się( jak ja uwielbiam to określenie "zmieni się"- zawsze uśmiecham się, gdy czytam coś takiego albo gdy słyszę o tym, jak to ktoś ma się zmienić) i nagle stanie się porządnym, przyzwoitym człowiekiem, który ponad wszystko ceniłby sobie będzie żonę, dom, rodzinę, bo na pewno byłyby też i dzieci, prawda? Dopiero po ślubie, to on rozwinąłby skrzydła na całego, szczególnie wtedy, gdy udałoby mu się zakopać ciebie w kredyty albo w inne zależności.
Teraz trafił na jakąś porządną dziewczynę, która przypomniała mu, że on ma narzeczoną i która ostudziła jego zapały. Jutro jednak trafi mu się taka, która nie będzie miała problemu z tym, żeby bzyknąć się z cudzym narzeczonym albo z zonatym ( a pełno takich wokół) i co wtedy zrobisz?
Wiej dziewczyno i nie pakuj się w takie badziewie, bo prędzej czy później i tak będziesz musiała zmierzyć się z problemem odejścia od lowelaska, który lubi raz na jakis czas bzyknąć się z jakąś.
Powodzenia.
10704
<
#8 | anilewe dnia 15.01.2014 22:52
Czasem się zastanawiam ile tych zdrad było tak naprawdę. Czuję się jak największa frajerka i nie wiem jakie zaćmienie umysłu spowodowało, że zabrnęłam z tym wszystkim tak daleko.
4498
<
#9 | rekonstrukcja dnia 15.01.2014 23:04
Anilewe, a co to za różnica ILE razy czołgiem po Tobie przejechał ?
10704
<
#10 | anilewe dnia 15.01.2014 23:12
Hmm, powiedzmy, że mam wysoką potrzebę domknięcia poznawczego Z przymrużeniem oka
4498
<
#11 | rekonstrukcja dnia 15.01.2014 23:35
Masz potrzebę dobicia, jeśli już. I to wcale nie jest takie negatywne, każdy ma jakiś próg , który musi osiągnąć, żeby zarządzić ewakuację. Myślę, że jest to związane z potrzebą wybaczenia sobie, usprawiedliwienia : " Przecież widzicie, że musiałam odejść".
3739
<
#12 | Deleted_User dnia 15.01.2014 23:37

Cytat

Hmm, powiedzmy, że mam wysoką potrzebę domknięcia poznawczego


Jestem zwolennikiem "prawdy do bólu"...Tutaj jednak obawiałabym się, że domknięcie rozwali mi łeb. Nie wystarczą przytrzaśnięte łapki? Fajne , skoro i tak opuszczamy okręt?
10704
<
#13 | anilewe dnia 15.01.2014 23:43
Nie wiem, może potrzebuję, żeby czara goryczy się przepełniła (jakby mi tego wszystkiego, co spotkało mnie dotychczas, było małoKrzywi się ). Nie zostawiłam go wiedząc o tych trzech zdradach, więc potrzebuję czegoś więcej, żeby w końcu wziąć się w garść, zdobyć na odwagę i to zakończyć. W tytule napisałam:"Nie wiem co zrobić". Wiem doskonale co zrobić, tylko się z tym miotam od kilku tygodni. Potrzebowałam po prostu jakiegoś kopa w ****, motywacji do działania. Stąd ten temat.
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 15.01.2014 23:49
Postawiłaś sobie jakąś granicę ilościową? Fajne Skoro 3 to za mało, to ile dałoby Ci kopa, którego potrzebujesz?
Moja rada...Nie szukaj sposobu, żeby zostać, bo zaklinanie rzeczywistości kiedyś się zemści w dwójnasób: z dziećmi pod pachą, kredytem w portfelu i psem do podziału.
10704
<
#15 | anilewe dnia 16.01.2014 00:03
Już teraz do podziału będzie... kot Z przymrużeniem oka
Nie postawiłam sobie żadnej granicy ilościowej. Tak po prostu się zastanawiam o ilu sprawach nie wiem i jak wielkie jest moje poroże.
3739
<
#16 | Deleted_User dnia 16.01.2014 00:24
Kot da radę Uśmiech Ty się ratuj, bo nie warto być ,,niezdecydowaną pipą".

Poroże to szczegół- możesz tego uniknąć na następne ileś tam lat.

Rodzice, znajomi... To Twoje życie, a nie ich.
4498
<
#17 | rekonstrukcja dnia 16.01.2014 00:34
JW poruszyła ważną sprawę : zastanów się , czy czasem nie chcesz robić uników od tego, co już wiesz i przedłużać sprawy w nadziei , że jakoś uda się zakląć ( zaczarować ) sytuację.

Jest jeszcze taka sprawa, zastanów się :
- czy masz jak się dowiedzieć ;
- czy chcesz się podobijać dla samej "przyjemności" dobijania;
- czego musisz się dowiedzieć, żeby otworzyć sobie bramę do wyjścia.

I przede wszystkim ,po co Ci to ? Przecież już teraz masz symptomy wypalenia. Jesteś zrezygnowana, nie chcesz wziąć odpowiedzialności za swoje życie, zdajesz się na ślepy los, który pomoże Ci podstawiając jakiegoś innego mężczyznę. Łudzisz się , że po ślubie dostaniesz szwungu i nagle go pokochasz ze zdwojoną siłą ? Jesteś młodziutką osobą , daj sobie szansę na szczęśliwe życie.

Zacytuję coś, co wydaje mi się adekwatne i może pomoże bez zadawania sobie kolejnych ciosów:

Człowiek kocha al­bo nie kocha, i żad­na siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy uda­wać, że nie kocha­my. Możemy przy­wyknąć do dru­giej oso­by. Możemy przeżyć całe życie w przy­jaźni i wza­jem­nym zro­zumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej no­cy i każdej no­cy mieć or­gazm, a mi­mo to czuć wokół żałosną pus­tkę, wie­dzieć, że cze­goś ważne­go brakuje. Paulo Coelho
3739
<
#18 | Deleted_User dnia 16.01.2014 01:35
"Jeśli kobieta myśli, że mężczyzna po ślubie się zmieni- popełnia duży błąd. On się nie zmieni"

Nie ograniczajmy się do mężczyzn. I niezgodzę się, że się nie zmienia. Zazwyczaj czlowiek zmienia się na gorsze, wszak cel już zostal osiągnięty więc po co się starać.Z przymrużeniem oka

anilewe rób tak abyś byla Ty szczęśliwa. Nie "uszczęsliwiaj" na silę rodziny, znajomych. Poza tym, myślisz, że z rozwodu będą bardziej zadowoleni?
320
<
#19 | Pawcom dnia 16.01.2014 07:35
Wcisnę i ja swoje 2 grosze.
Jest takie powiedzenie "Lepsze znane piekło niż nieznane niebo "
I niestety my zdradzeni bardzo często żyjemy w/g tego powiedzenia.
A dla czego ? Moim zdaniem powodem jest strach, strach przed samotnością który jest spotęgowany bardzo skutecznym obniżeniem własnej samooceny poprzez zdrady naszych partnerów.

Cytat

Boję się swojej przyszłości u boku tego człowieka. Jednak z drugiej strony boję się samotności bez niego

Boisz się samotności dlatego, że jesteś w chorym związku i przez to uważasz że jesteś gorsza od innych i nie znajdziesz na swojej drodze wartościowego człowieka. Będąc z nim nigdy nie wyrwiesz się z tej pułapki umysłu i nie czekaj do cholery aż on się zmieni bo to nigdy nie nastąpi !!! Zacznij od siebie ... jesteś wartościową kobietą z zasadami moralnymi i stać Cię na równie wartościowego partnera a nie na takiego śmiecia !!!
Zmień siebie a zmieni się cały świat Z przymrużeniem oka

PS. Zapomniał bym.... kota za nic w świecie nie zostawiaj mu .... szkoda zwierzątka :rozpacz
3739
<
#20 | Deleted_User dnia 16.01.2014 10:31
Ślub w czerwcu- czyli wszystko zaklepane, zapłacone, ludzie powiadomieni.Tylko co z tego- pomysl jakie koszta emocjonalne i finansowe przyjdzie Ci płacić po kilku latach związku. On się zmieni ale na gorsze. Policz sobie stracone zdrowie, zszargane nerwy, koszty rozwodu, a gdy będą dzieci to ich cierpienie..
Po prostu widać jak na dłoni, że ten człowiek będzie Cię zdradzał ile wlezie. Piszesz: zdradził mnie po pijaku z koleżanką ze studiów. W zasadzie to przespali się ze sobą 2 razy, wszystko rozegrało się w ciągu kilku dni.
no to po pijaku czyli co, dwa dni był tak pijany że nie kontrolował rzeczywistości? Kłamca który wie jak wmówić Ci wszystko.
Ty czujesz, że źle robisz zostając z nim rozum każe odejść, serce zostać- nie słuchaj serca dla własnego dobra .
10704
<
#21 | anilewe dnia 16.01.2014 11:08
Yhhh... mam niską samoocenę w związku z czym trudno mi się z tego wyplątać. Jednak im dłużej w tym tkwię, tym bardziej moje poczucie własnej wartości spada. I tak można w nieskończoność. Sama sobie jestem winna... Poza tym, faktycznie mam takie poczucie, że każdy kolejny facet mnie zdradzi. Więc po co w ogóle coś zmieniać? No ale to już są kwestie, nad którymi musiałabym popracować z jakimś psychologiem. Muszę jakoś znaleźć odwagę żeby spakować swoje manatki, wziać kota, wyprowadzić się i przetrwać te trudne chwile. Tylko jak? Zawsze byłam swietnym teoretykiem. Gorzej z podjęciem konkretnego działania.
3739
<
#22 | Deleted_User dnia 16.01.2014 11:36
Zdrowy związek ma inspirować, rozwijać, uskrzydlać partnerów. Przecież to ma być tak silne uczucie, by przetrwało do końca świata i po końcu świata. Przecież takie jest pragnienie zakochanych. A tu, na progu życia, takie dylematy... Przecież tego w ogóle nie powinno być!
Anilewe, jeśli czujesz, że się dusisz, tracisz zapał, masz wątpliwości, miej odwagę powiedzieć: dość! Pomijając nawet zdrady. Jeśli jest choć procent niepewności teraz, to, co będzie dalej?
Nie masz ochoty na seks z nim? To, jak myślisz? Co on zrobi? Na pewno będzie cierpliwy i wyrozumiały... Już to okazał...Szok
Co robić? Powiedz mu to, co czujesz. Ale nie w nadziei, że Cię przytuli i omami obietnicami. Dajcie sobie czas. Przesuńcie chociaż termin ślubu, jeśli boisz się ostatecznego. Stawka jest ogromna. Twoja przyszłość. Twoje szczęście.
5808
<
#23 | Nox dnia 16.01.2014 14:54
a do czego przy pakowaniu jest ci potrzebna odwaga?masz gdzie sie wyprowadzić?weselne miejs e możesz odstąpić komuś potrzebującemu..,zaproszenia nie rozesłane.Jak już znajdziesz się w innym miejscu ,wykasujesz i zablokujesz jego nr przyjdzie czas na realizację w/w fascynacji.Idzie wiosna więc i samopoczucie się poprawi.
10642
<
#24 | endriu13 dnia 19.01.2014 16:09
Hej! Jak bym byl na Twoim miejscu, zakonczylbym ten zwiazek.. Jakbym byl, na Twoim miejscu.. Uwazam, ze nie warto, niestety.. Wezmiecie slub i kwestia czasu, kiedy poraz kolejny Cie upokorzy, swoja zdrada.. Warto? Jestes poukladana kobietka i zaslugujesz naprawde na kogos, kto Cie pokocha i bedzie Ci wierny! Pozdrawiam!
10704
<
#25 | anilewe dnia 20.01.2014 16:34
Hej! Dziękuję za wszystkie komentarze. Naprawdę pomogły mi zebrać się w sobie.
Przeprowadziłam z M. poważną rozmowę, powiedziałam o moich wątpliwościach, o tym, że z mojej strony coś się wypaliło i pozostał tylko żal i poczucie beznadziei. Powiedziałam też, że nie widzę już dla nas absolutnie żadnej szansy, bo nigdy tych kłamstw i upokorzeń mu nie zapomnę i nie wybaczę. Oczywiście zapewniał, że mnie kocha, że chce ze mną spędzić resztę życia, że będzie o mnie walczył blablabla. Strasznie mi ciężko, bo w takich chwilach nagle dziwnym trafem powracają wszytskie miłe wspomnienia. No ale...muszę się jakoś trzymać. Umówiłam się na wizytę do psychologa (potrzebuję tego- i w ramach naprostowania mojej skrzywionej tym chorym związkiem psychiki i w ramach rozwoju osobistego) i na oglądanie kilku mieszkań do wynajęcia. No przecież gdzieś muszę się podziać.
10708
<
#26 | 0101gucios dnia 20.01.2014 18:10
anilewe

wnioskuję, że nici ze ślubu? czy dajecie sobie kolejna szanse?
10704
<
#27 | anilewe dnia 20.01.2014 18:28
Nie będzie ślubu. Uświadomiłam sobie, że cieszyłam się z sukni, z dekoracji sali, z wybierania zaproszeń, ale nie z tego, że to właśnie z M. bedę brała ten ślub. To nie miało sensu. Lepiej odkręcić wszystko teraz niż na tydzień przed.
5808
<
#28 | Nox dnia 20.01.2014 22:43
powodzenia na wybranej drodze,wszystko dobrze się ułoży.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?