Zdrada - portal zdradzonych - News: a to przecież miłość mojego życia

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Mari199900:35:32
bardzo smutny04:02:53
makasiala05:32:51
Julianaempat...06:58:48
Matsmutny08:14:04

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Matsmutny
18.04.2024 15:12:06
zdrada bardzo boli . Mnie zdradzila kobieta po 4 latach martyna gryglak z łapsz wyżnych Smutek

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

a to przecież miłość mojego życiaDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopakaNie chciałam się rejestrować, nie chciałam nic pisać, właściwie trafiłam tu przypadkiem. Zaczęłam czytać Wasze historie... A potem zastanowiłam się dlaczego w ogóle tu wciąż jestem? Na pierwszy rzut oka wydaję mi się, że forum te zostało stworzone dla osób którym mimo wszystko, MIMO WSZYSTKO wciąż zależy. Mnie również zależy. Parę lat temu poznałam go, podobał mi się wizualnie, byłam po dłuższym związku i miałam okres życia typowego zadowolonego samotnika. Znajomi,koleżanki, imprezy, wyjazdy... Ale mimo to postanowiłam, że spróbuję. Wtedy byliśmy ze sobą krótko może ponad pół roku, nieistotne - ważne jest to, że rozstaliśmy się ponieważ ja NIC nie czułam, był mi totalnie obojętny. On natomiast odwrotnie. Byłam jego pierwszą kobietą (całe swoje życie trenował i nie interesował się związkami). Oczywiście nie mówię tu o seksie. To był jego pierwszy związek, był strasznie zaangażowany. Po naszym rozstaniu nie interesowałam się nim totalnie, nasz kontakt urwał się kompletnie, nawet jeśli chodzi o jakiekolwiek portale społecznościowe. To trwało 2 lata. Potem znów wpadliśmy na siebie przypadkowo na facebook'u. I tak się zaczęło, tym razem to ja zaangażowałam się okrutnie, wreszcie coś czułam. Zaczął być dla mnie wszystkim. Po czasie dowiedziałam się od niego, że bardzo cierpiał, pił do nieprzytomności i trwało to bardzo długo. Było mi okrutnie źle z myślą, że ja w tym czasie bawiłam się w najlepsze. W tym momencie jesteśmy ze sobą dwa lata. Mamy trudne, często spierające się charaktery, ale kochamy się bardzo. Każde z nas ma te poczucie, że już niedługo mieszkanie, dzieci... pod koniec sierpnia 2013 coś się jednak niespodziewanie zepsuło. Bez powodu, nikt nikogo nie zdradził, nic się nie wydarzyło... po prostu powiedział, że mu nie zależy, że nie wie dlaczego, że nie ma ochoty do mnie dzwonić i NIE WIE DLACZEGO, że nie chce mnie przytulać,całować, że nic nie może na to poradzić i nie wie skąd się to nawet wzięło. Moje życie legło w gruzach. Zawsze byłam jego pewna, kocha mnie przecież niesamowicie, w ogień by za mną poszedł. Ja za nim również... spanikowałam. Wbił mi nóż w serce. Te uczucie, że Twoja wielka miłość już Cie... nie chce. To był najgorszy okres mojego życia, przez kolejne 1-2 miesiace to ja dzwoniłam w rozpaczy, to ja poniżałam się i prosiłam o spotkanie. Pisałam, potem waliłam się w głowę, obiecywałam sama przed sobą, że nie odezwę się przez cały tydzień... po dwóch dniach nie dawałam rady. Spotykaliśmy się średnio raz na tydzień, głównie z mojej inicjatywy. Był totalnie innym człowiekiem. Oschłym, zrezygnowanym, widać było że woli robić coś innego niż być w tym momencie ze mną i "tracić czas"... czułam to wszystko ale udawałąm sama przed sobą, że tak nie jest. Potem wyjechałam (studiuje w innym mieście 500 km od domu i mieszkam tam na co dzień), ponieważ zaczął się rok studencki. Czułam taki ból... Z czasem, kiedy byłam daleko od niego, zaczął pisać, że tęskni, że brakuje mu mnie, że chciałby być teraz obok. Syciłam się tymi wiadomościami, tryskałam szczęściem, ale starałąm się tego nie okazywać. Trzymałam go na dystans i prosiłam żeby nie rzucał słów na wiatr. Mimo to kontynuował pisania, dzwonienie... Po miesiącu spotkaliśmy się, było już inaczej, lepiej niż wcześniej - spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Potem przyjechał do mnie na pare dni, było jak w bajce. Nie było kłótni (gdzie normalnie często się docieramy), było po prostu cudownie, powiem nawet, że od tego momentu byłam pewna, że wszystko będzie już dobrze. (Rozmawiałam kiedyś z osobą której wcześniej nie znałąm, ani ona mnie nie znała. Opowiedziałam jej moją historie, powiedziała mi wtedy coś co utkwiło w mojej głowie na długo : "Jeśli przebrniecie przez to, będzie już tylko pięknie". ) Tak właśnie się czuliśmy - oboje, jakgdyby zakochani od początku, jakąś nową, silniejszą, cudowniejszą miłością. To trwało i trwało... A teraz do rzeczy... Parę dni temu wybraliśmy się na jedną noc do przytulnego hotelu, miało być romantycznie, namiętnie i tak też było. Potem zasnął... a ja nie mogąc się powstrzymać zajrzałam do jego telefonu, na jego profil fb, wszystko... połączenia, smsy, wiadomości... Zdradził mnie, czarno na białym. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy z płaczem obudziłam go, zaczął odwracać kota ogonem, że jestem nienormalna, że wiecznie ta zazdrość, że to trzeba leczyć. W sumie to ani przez chwilę nie próbował się z niczego tłumaczyć, może jedynie rzucił coś w rodzaju "to były tylko męskie glupie rozmowy, glupie żarty". W głowie prosiłam Boga żeby to byłą prawda, płakałam, bolało, ale chyba próbowałam go jakoś usprawiedliwić, mówiłam sobie w głowie, że na pewno tego nie zrobił, że to faktycznie tylko męskie, głupie żarty. Po dwóch dniach jednak zdrowy rozsądek zaczął działać w mojej głowie, wszystko zaczęło wychodzić, myśli, słowa, wyobrażenia. Spotkaliśmy się, wyrzuciłam wszystko, mówiąc prosto z mostu "Zdradziłeś mnie". Przyznał się, a raczej po prostu nie zaprzeczył. Przepraszał, próbował znaleźć odpowiednie słowa, ale to jest taki moment, w którym patrzę na niego, na jego ciało, na jego dłonie, stopy, twarz i widzę ją - jak się ociera, jak ją pieści... Boże, Wy znacie to uczucie prawda? Ten bół przeszywający całe ciało na samą myśl. Nigdy w życiu nie wyobrażałam sobie że mógłby mi to zrobić, nawet w najgorszych scenariuszach. Zawsze był tym, którego nie byłoby na to stać. A jednak... Moje serce pęka, bo w głębi siebie wiem, że dalej z nim będę, bo wiem, że to jest ON, to jest moja wielka miłość, ON I TYLKO ON. Jesteśmy po prostu nie rozłączni. A z drugiej strony, przecież to ciągle wraca, te myśli , wyobrażenia, czy ja to potrafie przeżyć? Wypytuje go, o każdy szczegół, nic nie mówi, tłumaczy że to bez sensu żebym wiedziała ile ma lat, jak wygląda, co razem robili... ma racje wiem. Nic nie mówi, a ja rozpadam się na kawałki. Przecież to mój kochany!!! Nie można przecież o zdradzie zapomnieć? Wymazać jej z głowy... To zostanie na zawsze, ta rana, ta blizna. Teraz wyjeżdzam znów i chcę pobyć bez niego, nie myśleć o nim, zająć się czymś, poukładać sobie wszystko w głowie. Ale przecież wiem, że dam mu szansę... przecież tak go kocham... Boże, jak z tym żyć?
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 12.01.2014 18:22
On Cię zdradził, a Ty chcesz się ładować w to mimo wszystko? Pamiętaj, że wchodzisz w związek podwyższonego ryzyka, i co zrobisz jak już będą dzieci, kredyty, a on wywinie Ci podobny numer. Chcesz tak żyć, budując na fatalnych fundamentach dalsze życie. I jaką naukę on z tego wyniósł/wyniesie, że cokolwiek zrobi to Ty i tak mu wybaczysz, dasz szansę .
Piszesz- Wypytuje go, o każdy szczegół, nic nie mówi, tłumaczy że to bez sensu czyli klasycznie chce zamieść sprawę pod dywanik, a Ty męcz się sama z taką traumą. O z takim jego podejściem masz jak w banku powtórkę z rozrywki i to nie jeden raz.
5808
<
#2 | Nox dnia 12.01.2014 18:37
lisbet pisze /i słusznie/że to raczej nie ostatni raz a ja myślę że też nie pierwszy.,,,. po prostu powiedział, że mu nie zależy, że nie wie dlaczego, że nie ma ochoty do mnie dzwonić i NIE WIE DLACZEGO, że nie chce mnie przytulać,całować, że nic nie może na to poradzić i nie wie skąd się to nawet wzięło.."Teraz odkryłaś zdradę wcześniej nie szukałaś a to nie znaczy że jej nie było.
3739
<
#3 | Deleted_User dnia 12.01.2014 22:35
<<<<Po czasie dowiedziałam się od niego, że bardzo cierpiał, pił do nieprzytomności i trwało to bardzo długo>>>>
Tak myślę nad tymi słowami.
To co się stało, gdzieś jest w tym co napisałaś. Nie wydaje mi się aby faktycznie ta zdrada coś dla niego znaczyła. Mimo że teraz jesteście ze sobą 2 lata i tak się kochacie, w nim coś się zmieniło. I może w chwili obecnej nie czas na rozmowę o zdradzie, a powrót do tamtego czasu.
10684
<
#4 | malinowaa dnia 13.01.2014 00:24
Una, czy mogłabyś rozwinąć myśl? Co masz na myśli mówiąc by powrócić do tamtego czasu.
Masz na myśli, że to że kiedyś to on przeze mnie cierpiał strasznie i to go nauczyło bycia "obojętnym" na mnie, lub trzymania do mnie dystansu gdzieś w głębi siebie? O to chodzi?
Jeśli tak, to nie wiem, wszystko było przez ostatnie dwa lata pięknie, ta nasza miłość, po prostu fantazja...

Komentarz doklejony:
Dodam, że wiem iż zasłużyłam sobie na tę jego zmianę podejścia. Wcześniej starał się cały czas, byłam jego oczkiem w głowie, a jak to często bywa wtedy działa to odwrotnie. Dałam mu jasno i bez owijania w bawełnę do zrozumienia że go nie kocham, ciągle miałam pretekst do tego żeby się nie widywać. Nie interesował mnie kompletnie, przeciągałam ten stan bo myślałąm że może we mnie coś się zmieni. To było okrutne wiem, tylko wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy co mu robiłam... Dlatego teraz kiedy jesteśmy ze sobą 2 lata, na początku trzymał do mnie dystans co było zrozumiałe, bał się że znów go wykorzystam, że to tylko mój kaprys...
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 13.01.2014 14:31
malinowaa czyli chcesz to ciągnąć z poczucia winy?
Dziewczyno co Ty mówisz?

Poza tym zastanawia mnie to:

"po prostu powiedział, że mu nie zależy, że nie wie dlaczego, że nie ma ochoty do mnie dzwonić i NIE WIE DLACZEGO, że nie chce mnie przytulać,całować, że nic nie może na to poradzić i nie wie skąd się to nawet wzięło."

Pierwszy raz słysze że facetowi nie chce się całować i kontaktować z dziewczyną tak o bez powodu. A potem co? Nagła zmiana? Ja tam myslę że on przygruchał sobie jakąs panienkę w tamtym czasie a Ty poszłaś w odstawkę. Nie wyszło to do Ciebie wrócił.

Jestes młoda, naiwna i myślisz kategoriami filmów romantycznych dla młodzieży. Ta kwestia że on jest Twoją jedyną miłością świadczą że jesteś jeszcze niedojrzała. Zdradził raz, zdradzi i drugi. Ja myślę że on nie jest Ci pisany. Za dużo wyrzutów sumienia, żali. Powinniście się rozstać. Zakończ tą farsę jak najszybciej bo w przyszłości będziesz płakać. Choć cofam Ty już teraz płaczesz i nic nie robisz.

Dwuletni związek i mnóstwo problemów. To nie jest wielka miłość, to strata czasu...
3739
<
#6 | Deleted_User dnia 13.01.2014 21:22

Cytat

malinowaa dnia styczeń 12 2014 23:24:38
Una, czy mogłabyś rozwinąć myśl? Co masz na myśli mówiąc by powrócić do tamtego czasu.
Masz na myśli, że to że kiedyś to on przeze mnie cierpiał strasznie i to go nauczyło bycia "obojętnym" na mnie, lub trzymania do mnie dystansu gdzieś w głębi siebie? O to chodzi?
Jeśli tak, to nie wiem, wszystko było przez ostatnie dwa lata pięknie, ta nasza miłość, po prostu fantazja...

Nie chodzi o to że obecna wasza miłość to fantazja. Skłaniam się ku temu że on nie podołał tej obecnej miłości. Wtedy jak tak bardzo cierpiał, coś wewnętrznie w nim się zmieniło, być może nawet nabrał innego "światła" na kobiety. Jakaś trauma, która daje teraz znać. Dlatego sądzę że trzeba "przemaglować" jeszcze raz tamten okres od a do z.

Komentarz doklejony:
Dorotko weź pod uwagę że to są młodzi ludzie, młodzi i wrażliwi którzy uczą się miłości i odpowiedzialności. Chłopak był załamany i to bardzo mocno, nie wiadomo co się z nim wtedy stało wewnętrznie.
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 13.01.2014 23:00
Una, widzę że to mlodzi ludzie, ale czemu mam się z nimi cackać. Są dorośli, więc chyba jak ktoś napisze prosto z mostu co o tym uważa to może wreszcie oprzytomnieją.
Doszlo do zdrady. Ja nie mówię, że z tego chlopaka to ludzi nie będzie. Ja myślę, że ten związek nie ma szans. Malinowej nie jest potrzebny facet, który ja zdradzil. Czy tego chce czy nie, to będzie do niej wracalo jak bumerang. Po co się pchać w coś takiego?
A chlopak jeśli nie zostanie kopnięty w zadek i nie straci jej, nigdy nie pozna konsekwencji takiego czynu i kto wie jak dlugo trzeba będzie czekać na powtórkę z rozrywki. Teraz to oni powinni mieć etap istnej sielanki, a nie przerabiania zdrady.
Ja rozumiem, że malżeństwo, że dzieci, że 10,20 czy 30 lat życia razem. Ale nie rozumiem po co pchać się w takie bagno jak jest się mlodym, bez zobowiązań, i raptem dwa lata bycia razem i to dość burzliwych. Chyba jedynie z naiwności i glupoty i zbyt dużej ilości romantycznych telenowel.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 13.01.2014 23:38
Ja myślę, że on w tym okresie zakochał sie w innej a tamta go nie chciała (zerwali albo nieszczęśliwa miłość ) i stąd te jego cierpienia.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 14.01.2014 00:34
Nie chodzi Dorotka o cackanie. Przeczytaj jeszcze raz co napisałam ... o tym konkretnie myślę.
Ja też nie wiem czy ten związek będzie miał szansę.

Dopuszczam myśl, że w czasie kiedy tak cierpiał, coś w nim pękło, coś go odmieniło i może nawet inaczej jak pisałam spostrzegać kobiety. Może boi się tak naprawdę prawdziwego uczucia,albo w nie nie wierzy, a może coś w nim "umarło" myśli że kocha a to chwilowe bez wyrazu - gdybam i ciągle tkwię w tym zdaniu które cytowałam. Tam coś jest.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 14.01.2014 01:21
Una, to ślepa uliczka. Możliwe że bardzo cierpial, że byl zakochany do szaleństwa, ale czy mężowie porzucający swoje rodziny nie są również zakochani do szaleństwa w kochankach?
W każdym można odnaleźć coś. Ale związek dwojga dojrzalych ludzi nie polega na wzajemnej terapii. Malinowaa ma teraz analizować to jego cierpienie? To bezsensu. On mial być jej przyjacielem i kochankiem. Zdradzil ją i tego nikt nie cofnie, zabil ten związek bezpowrotnie. Z tym nie da się żyć bez bólu.
Mówienie teraz o wielkiej milości i tym że to byl ten jedyny jest infantylne. Zejdźmy na ziemię. Facet podążający za porywami serca nie nadaje się na partnera na cale życie.
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 14.01.2014 22:26
Dorotko- autorka napisała

Cytat

Ale przecież wiem, że dam mu szansę... przecież tak go kocham...

Jeśli chce dać mu szansę, to ma prawo i w/g mnie powinna jeszcze raz "wejść" w tamten okres a dalej do obecnego momentu.

Cytat

Dorotka123- Zdradzil jÄ… i tego nikt nie cofnie, zabil ten zwiÄ…zek bezpowrotnie.

Tak- zdradził, ale czy zabił ten związek czy sam w sobie chłopak jest "zabity" tego akurat nie jestem pewna.

Cytat

Dorotka123- Malinowaa ma teraz analizować to jego cierpienie?

Jeśli chce dać mu szansę to musi zacząć od tej analizy.

Cytat

Dorotka123 - Facet podążający za porywami serca nie nadaje się na partnera na cale życie.

Po raz pierwszy inaczej patrzę na osobę która zdradziła. Dlaczego?.... bo tu akurat nie jestem pewna czy coś z tym człowiekiem wtedy się nie stało. Więcej- mam dziwne przeczucie, że potrzebuje pomocy bo inaczej jego przyszłe życie może być nieco smutne. Nie wszystko jest białe i czarne.
10684
<
#12 | malinowaa dnia 15.01.2014 15:26
Dziękuje za wszelkie opinie i porady.
W każdym razie chciałam podkreślić, że moment ten w którym zostałam zdradzona miał miejsce podczas miesiąca - dwóch kiedy nie byliśmy razem.

Natomiast wtedy kiedy to ja go zraniłam ze względu na rozstanie (dwa lata temu), myślę że już od dawna jest przekonany o szczerości moich uczuć i mocy ich. Więc wydaje mi się , że nie wchodzi w grę opcja, że jeszcze tego nie przecierpiał lub że wciąż czuje się niepewny. Uwierzcie, że doskonale wie że go kocham, pokazywałam mu to wiele razy, także pewność ma.

Na czym stoimy : ostatni tydzień spędziłam na rozmowach z nim. Początkowo nie chciał mówić gdy pytałam jak to się stało, dlaczego itd. W końcu zaczął mówić. Ja zadawałąm krótkie pytania, on krótko i zwięźle na nie odpowiadał. Bolało. Ale to było wiadome, sama chciałam wiedzieć, gdzie ją poznał, czy był to romans czy jedna sytuacja.
Romansu nie było, poznali się w pubie, jednorazowy seks, powrót do domu zaraz po i tyle... znał tylko imię.

Pojechałąm na studia, po przerwie świątecznej. Obiecał to co miał obiecać, stara się tak jak powinien to robić, zależy mu tak jak powinno... ja po prostu potrzebuje czasu. Tak czuję. Wiem, że człowiek popełnia błędy... zdaję sobie z tego sprawę. Kocham go i nie chce przekreślać tego z powodu sytuacji która miała miejsce pare miesięcy temu podczas gdy nie byliśmy razem... To wszystko boli, jest dla mnie niby świeże niby nie. Wiem, że wiele osób by przykreśliło to wszystko, i ja to wszystko rozumiem, bo czuje, że chciałabym mu dać nauczkę, odejść, powiedzieć głośno do widzenia i zerwać kontakt całkowicie. Chciałabym, ale myślę, że po prostu nie potrafię...

Jestem teraz daleko od niego, chce dać sobie czasu, ograniczyć kontakt, ograniczyć to co miał na codzień czyli potulność, miłe słowa, bliskość mimo odległości...
5808
<
#13 | Nox dnia 15.01.2014 20:15
nie rozumiem pisałaś że rozłąka była przed twoim powrotem na studia.Od października zaczęliście się kontaktować.W styczniu po romantycznej nocy odkryłaś w jego telefonie dowody zdrady..,,zajrzałam do jego telefonu, na jego profil fb, wszystko... połączenia, smsy, wiadomości.."-4-5 miesięcy trzymał sms-y w telefonie od dziewczyny którą raz spotkał w pabie,jednorazowy seks i prócz imienia nic więcej o niej nie wie.
10684
<
#14 | malinowaa dnia 15.01.2014 21:19
Może źle gdzieś wytłumaczyłam: Kiedyś DAWNO temu byliśmy ze sobą ponad pół roku, wtedy to ja zawaliłam, unikałam go itd, rozstaliśmy się na ok 2 lata (wtedy on cierpniał bardzo). Po tych dwóch latach bez kontaktu znów się zeszliśmy. Po ponad 1,5 roku związku mieliśmy ową przerwę na 1-2 miesiące, by dalej w październiku się zejść i jesteśmy do teraz (czyli łącznie nie patrząc na te dwa msc to dwa lata) - gdyby się ktoś pogubił, mam nadzieje, ze jasno wytlumaczyłam.

I chyba źle napisałam wcześniej, bo zobaczyłam wiadomości na fb o tym z jego przyjacielem. Nie pisał z nią. To z wiadomości z tym chłopakiem dowiedziałam się o tym wszystkim.
5104
<
#15 | bs60 dnia 29.01.2014 20:23
Zdrady nie wybaczysz nigdy, chocbys bardzo sie starała, to zawsze pozostanie w Twojej głowie i zawsze będzie powracać w Twoich myślach. Związek to tez kłótnie i trudne dni i właśnie wtedy będziesz najwiecej o tym myślała, już nigdy nie zaufasz , a związek bez zaufania prowadzi do nikąd.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?