Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Historia jakich w życiu wiele...Drukuj

Zdradzony przez żonę
9767
<
#100 | milord dnia 13.01.2014 11:25
Ja tylko zasugerowałem, że być moze żona a24 wie o czymś i nie ma pojęcia jak to zakomunikować. To jednak niezupełnie czas na tak ekstremalne wiadomości bo mąż jeszcze nie zapomniał na tyle by. >>>>>Bo to nie był błąd a24, to było świadome szukanie wrażeń.<<<< To bardzo prawdopodobne. Jeśli chciała wrażeń to ma je terazZ przymrużeniem oka
3739
<
#101 | Deleted_User dnia 13.01.2014 11:58
No to wywołałem dyskusję.
JakichWiele
Twoje uwagi są jak zwykle krótkie i bardzo trafne. Żona nigdy mi nie powiedziała słów "tak poszłam z nim do łóżka", powiedziała mi "tak spotkałam się z nim w hotelu 21.03". Tak jak pisałem w poprzednich postach. Wiesz dobrze jaki jestem. Jak zabieram się za coś to albo robię to bardzo dobrze albo wcale. Jak zacząłem sprawdzać żonę to drobiazgowo. Dlatego zajęło mi to tak dużo czasu z napisaniem tej historii włącznie. Prześwietliłem żonę 18 m-cy wstecz od 03.2013 do 12.2013 włącznie. Jest czysta poza tym okresem 08.03-23.03.2013. Druga sprawa- sprawa dzidziusia. Znowu JakichWiele strzał w 10. Jak zauważyłeś mamy 2 chłopców 12-letnich, praktycznie odchowani. Zawsze marzyliśmy z żoną o córeczce ale przyznam się przyzwyczailiśmy się trochę do wygodnego życia a bliźniaki dały nam za młodu ostro popalić. Nie mieliśmy wsparcia w rodzinie (rodzina żony nam niewiele pomogła w wychowywaniu dzieci, moja rodzina bardzo chciała ale mieszka 350km od nas). Marzenie o córeczce to temat, który przewija się u nas już od 2 lat. Myślę, że żonie chodzi o to, że córka (albo syn) mogłaby scalić nasz związek. Myślę, że to miała na myśli (choć nie ukrywam, że myślę podobnie).

Advokat_D

Ten koleś to już historia. Ale jak pytasz. Facet jest po rozwodzie i ma syna w wieku 11-12 lat.

Milord,
Jeżeli myślisz, że żona jest w ciąży z innym a mnie potrzebuje jako przykrywki to odpowiadam Ci - mylisz się. Obecnie jest "zabezpieczona" przed ciążą, aby mieć dziecko musi się "odbezpieczyć". JakichWiele rozumie o co mi chodzi a Lagos w pierwszych zdaniach też to potwierdza.

Lagos,
Twoje uwagi są bardzo trafne i wziąłem je sobie do serca. Zgadzam się z Tobą absolutnie. Tu nie chodziło o brak wrażeń w łóżku (tych nam ich nie brakowało nigdy). Nie chcę tego wątku rozwijać bo znowu znajdzie się grupa zniesmaczonych. Nie będę się przechwalał ale powiem tak, myślę, że są kobiety, które chciałyby mieć kogoś takiego jak ja w sypialni. Skąd to wiem. Zanim trafiłem na to forum. Szukałem odpowiedzi na moje pytania na forach dla kobiet. Chodziło mi o to, czy robię coś nie tak w łóżku, że żona szuka "innych wrażeń". Po zapoznaniu się z "problemami innych kobiet z swoimi facetami w sypialni" doszedłem do wniosku, że ze mną jest wszystko w porządku. Wirtuozem nie jestem ale umiejętności posiadam. Uświadomiłeś mnie, że to czego jej brakowało to: emocje, żądze, zabawa, podniecenie, "motyle w brzuchu", które mógł wtedy jej dać tylko ktoś inny, obcy, nieznany w tajemnicy. Z pozostałymi uwagami zgadzam się. To co powiedział mi Ed65 + "ryk lwa" zapamiętam to.

BT92
Uważałem moją żonę za ideał żony-kobiety do 03.2013. Bardzo zawiodła moje zaufanie. Ale wiem, że popełniła 1 jedyny błąd, który ja przecierpiałem strasznie. Najgorszemu wrogowi tego nie życzę. Myślę, że bardzo dobrze się stało, że sprawa wydała się w sumie bardzo szybko. Myślę, że żona zrozumiała co zrobiła. Sama to bardzo przeżywała i przeżywa do dzisiaj. Ona wie jak wiele straciła w moich oczach. Jeżeli mogę powiedzieć, że ją znam to wiem, że więcej tego nie zrobi.
5448
<
#102 | Andzia76 dnia 13.01.2014 13:29
a24-12
napisałeś:
" Jeżeli mogę powiedzieć, że ją znam to wiem, że więcej tego nie zrobi."
Nie znasz, nie siedzisz jej w głowie, a ona posiada swój rozum, którym się kieruje.
Dziecko jest na obecną chwilę fatalnym, fatalnym pomysłem. Najpierw potrzeba ogarnąć ten bałagan, który narobiła, a który sprzątacie razem. Samo zaufanie to rarytas na obecną chwilę, a bez tego ciężko dalej funkcjonować.
Niektórzy tu piszą o przeczołganiu. Dla mnie to nie pozwolenie, aby zamieść wszystko pod dywan. Mój mąż przez ok 1 rok przeżywał to ze mną, musiałam to z siebie wyrzucić, a skoro on był sprawcą mego podłego nastroju, więc z nim o tym rozmawiałam. Ciężko było, cholernie, czy było warto? napiszę za 30 lat, na tą chwilę jest ok Z przymrużeniem oka
9767
<
#103 | milord dnia 13.01.2014 13:51
Ale Ty cholera jesteś zimny. Do gruntu rzeczowy. A potrafisz coś zrobić spontanicznie? Z jazdą na maxa? Bez skrupulatności, bez podawania dat? Wynieść żonę z kuchni na rękach, położyć na łóżku i zacząć rozbierać? No właśnie... On to zrobił...
3739
<
#104 | Deleted_User dnia 13.01.2014 13:54
A24-12 - sposób w jaki przedstawiasz swoją historię przypomina mi mój temat sprzed roku. Też broniłam swoich racji. Przytaczasz nawet podobne argumenty,i słusznie zresztą.
Z przysięgi małżeńskiej została Miłość i tylko ona może być jeszcze podwaliną nowych fundamentów związku po zdradzie.
Wierność,uczciwość małżeńską - już tylko między bajki można sobie schować a związek małżeński funkcjonuje na papierze jako formalność.
Mówi się: rco było a nie jest nie pisze się w rejestrr1;,jak widać jesteś o tym przekonany i postępujesz w myśl tej zasady. Kochasz żonę,starasz się oddzielić murem przeszłość od przyszłości. Gotów jesteś na wszelkie poświęcenie dla dobra rodziny, i chwała Ci za to. Na przekonaniu, że żona czy mąż nigdy więcej nie zdradzi,wielu się przejechało. Lepiej do zapewnień podchodzić neutralnie,bez zbytniego hurraoptymizmu.
Zdradzający,zawsze gotowi są zarzekać się na wszystkie świętości, że replay z ich strony już nie zagrozi.
Powinniście rozmawiać o swoich uczuciach,a przede wszystkim żona nie powinna takich rozmów unikać. Ważne żebyś mógł wyrzucić z siebie przygnębienie i złość,które wciąż nie dają Ci spokoju.
Potrzebujesz oczyszczenia zatrutej atmosfery,a nie możesz znaleźć ujścia dla złych emocji,ponieważ ona nie chce słyszeć już co masz do powiedzenia.
Błąd, powinna wspomagać Ciebie tak długo jak będzie Ci to potrzebne. Tak długo aż poczujesz ulgę. Jeśli przy tym pocierpi,to i słusznie,bo jej się należy.
Życzę wytrwałości i oby wszelkich wątpliwości było coraz mniej.
Co do historii kobiety,która gdzieś tutaj pisała o tym że zdradziła męża:zbieg okoliczności.

Wszystkie zdrady są do siebie podobne,różnią się tylko okolicznościami.
3739
<
#105 | Deleted_User dnia 13.01.2014 19:13
Nie będę się przechwalał ale powiem tak, myślę, że są kobiety, które chciałyby mieć kogoś takiego jak ja w sypialni.

Ty nadal nie rozumiesz.
Po pierwsze nie chodzi tu o inne kobiety tylko o Twoją żonę. jej czegoś zabrakło. Dał jej to inny.
Byc może technicznie jestes doskonały, a dla swojej żony do bólu przewidywalny i nudny.
Na zasadzie - wszystko perfect , z zegarkiem w ręku, był szczyt jestem super.
On dał jej spontaniczność i dreszcz emocji.
I bedzie tego kiedyś znów szukać.
7375
<
#106 | B40 dnia 13.01.2014 20:11
A24 napiszę to co wywnioskowałem z Twoich wypowiedzi i ustosunkuję się do Twoich stwierdzeń, Żona mnie kocha i nie boi się mnie - pierwsze możliwe drugie fakt nie boi się Ciebie - PRZERAŻASZ ją. Dlaczego proste nie jesteś tępym miśkiem który wszystko łyka ale kimś kto myśli i nie ufa. Boi się że możesz odejść. Pytałeś ją kiedyś o to?
Cały czas nie rozumiesz o co chodzi rodzaje zdrad osobiście dzielę na kilka rodzajów:

- zdrada po wpływem alkoholu i innych środków odurzających (w przypadku tych drugich nie koniecznie i nie zawsze zażytych świadomie), tzw jednorazowy wyskok,
- zdrada będąca wynikiem problemów w związku (najgłupsze rozwiązanie) ale zdrada mająca genezę w tym co było przed i
- najgorszy rodzaj zdrady - popełniona na zimno, z premedytacją. Gdy w związku wszystko grało z tzw. ciekawości, wpływu towarzystwa, odnalezienia dawnej miłości. Podobnie do mnie jesteś ofiarą tej trzeciej.

Wszystkie bolą tak samo ale podświadomie w przypadku tej drugiej odsuwa się od siebie opcję że gdzieś mogliśmy zawinić. Coś było nie tak. Fakt druga strona podjęła najbardziej debilne rozwiązanie. Nie zmienia to jednak faktu gdy nie wiem przykład. Facet jest alkoholikiem, zaniedbuje rodzinę. Żona skupia się tylko na swojej karierze. Powodów może byś wiele.
Fakt zasada prosta kończę jedno zaczynam drugie. Tu jednak było inaczej zdrada bo koleżanka powiedziała że.... Skąd to znam Z przymrużeniem oka.

Dziecko jako scalenie związku odradzam doły będą się ciągnąć , długo. Z jej strony to zagranie tzw uwiązania. Sam napisałeś że wpływ na Twoją decyzję miały dzieci. Niestety ona to wie. Wie że na razie jej życie przypomina stąpanie po kruchym lodzie wystarczy impuls i bedzie katastrofa. Spójrz prawdzie w oczy do końca liczyła że się uda. Uwierz za rok dwa opowiadała bym że wszystko sobie wymyśliłeś. Dla Ciebie odkrycie zdrady to grudzień, dla niej uświadomienie że wiesz też.
Stąd pomysł z dzieckiem.
Lizbet fakt brakowało siej czegoś, czego - spontana, czułych SMSów, tanik komplementów - powodów setki. Kobiety często słowa wypowiedziane słowami męża traktują inaczej niż te wypowiedziane przez obcego faceta.
I fakt w ogóle nie znasz swojej żony. Wydaje się Tobie ale nie znasz.
7063
<
#107 | ed65 dnia 13.01.2014 21:04
Dobry wieczór wszystkim,

A24-12
Całą wiedzę na temat sytuacji musimy opierać wyłącznie na podstawie tego, co zwracający się o pomoc nam napisze.
To zresztą sam zauważyłeś. I to stąd wynikają drobne nieścisłości w ocenie, interpretacji opisywanych zdarzeń lub sytuacji.
I nawet jak nie jest to opis w pełni oddający sytuację, naprawdę bardzo dużo da się wyczytać między wierszami.

Co do mojej osoby.
Tak. Jestem facetem po przejściach.
Ale facetem ze swoim światem wartości.
Światem, gdzie zdrada to nie jest błąd lecz jest to najohydniejsza zbrodnia, której się po prostu nie wybacza.
To koniec wszystkiego co było, a dalsze obcowanie z osobą, która dobitnie pokazała, że naszą miłość ma głęboko w czterech literach nie ma najmniejszego sensu..
Życie jest zbyt piękne, zbyt krótkie na marnowanie go na kogoś, kto pokazał nam jednoznacznie, że jesteśmy już tylko wyłącznie opcją.
Podjętej decyzji o wyautowaniu ze swojego życia swojej ex nie żałuję wcale.
Jedyne, czego można żałować, to tych straconych i zmarnowanych wspólnych lat.
Jestem może i poobijanym, ale w dalszym ciągu znającym swoją wartość, mającym szacunek do samego siebie i tego samego wymagający m konsekwentnie od innych,
Jestem szczęśliwy, kocham i jestem kochany,
Mam u swojego boku nie swojego oprawcę lecz nową partnerkę
Jestem w związku, w którym jest wszystko, czego człowiek oczekuje od dwojga kochających się osób.
Jest wzajemna miłość, wzajemny szacunek, szczerość, oddanie.
I jest to co jest fundamentem. Jest zaufanie.

A24-12
Nie jestem psychologiem, chociaż czytając to co piszę można czasami odnieść takie wrażenie.
Niejako życie tutaj piszących uczyniło z nas psychologów i terapeutów w jednym, zmuszając nas do zagłębienia się w tajemnice ludzkich umysłów.
Do tego doszło nasze życiowe doświadczenie i fakt, że większość pomagających najgorszy okres ma już za sobą.
My stoimy z boku, jesteśmy pozbawieni tych emocji, jakie targają tymi, których zdrada dotyka na świeżo.

Jak sam zauważyłeś, już po pierwszej części Twojego posta wiedziałem, że postanowiłeś dać żonie szansę.
Jednak nie tak jak piszesz, że trzeciej szansy nie będzie.
To jest jej pierwsza, jedyna i ostatnia.

A24-12
Tak naprawdę to tych zmarnowanych szans w okresie przez Ciebie podanym miała wręcz całą serię.
Tylko ona z żadnej z nich nie skorzystała.
A wręcz robiła wszystko, aby z nich nie skorzystać.
Starała się na wszelkie sposoby uśpić Twoją czujność, abyś tylko tych upojnych chwil z kochankiem jej nie przerwał.
Parła konsekwentnie do przodu niczym czołg, kompletnie nie zwracała na Ciebie uwagi.
Wiedziała doskonale, że już wiesz, co czujesz ale to się dla niej kompletnie nie liczyło.
Pokazała, że Ty stałeś się dla niej nikim.
Stałeś się dla niej wyłącznie opcją, a jednocześnie jej jedynym kołem ratunkowym, jakie aktualnie ma dostępne.
Pokazała Tobie, że przestałeś być dla niej najważniejszym facetem w jej życiu.
Że nagle najważniejszą osobą dla niej może stać się kolejny ****opląt i wyłącznie to on się dla niej będzie liczył.
Udowadniała to Tobie przecież na każdym kroku.

Nie liczyło się nawet dla niej to, że nie już nie tylko Ty, ale również dzieci poniosą skutki jej czynów.
Zdawała sobie sprawę, że konsekwencją jej czynów mógłby być rozpad ich bezpiecznego azylu, jakim jest zawsze pełna rodzina!
Wiedziała jednak, że ryzyko było minimalne, aby tak się stało.
Gdyby wiedziała, że zdrada jest obarczona tak wysokim ryzykiem, że oznacza koniec, w życiu by tej ryzykownej dla niej zabawy nie podjęła
Dlaczego jednak weszła w tą grę?
Ano dlatego, że posiada wiedzę o Tobie, Twoim uczuciu do niej na tyle dużą, że w przypadku jej wtopy była pewną niemal w 100%, że uda się jej w miarę bezboleśnie wyślizgać.
Wiedziała, jak zagrać na Twoich uczuciach, aby nie ponieść kary lub by kara za to była minimalną.
To dzięki Twojej postawie, walce o nią jej się doskonale udało.

A24-12
Zauważ, że to jednak chyba ona dążyła do tych spotkań, a nie on.
To wynika z Twojego opisu.
Jeżeli było inaczej, to możesz sprostować
Przecież to ona, a nie on na swoje nazwisko rezerwowała luksusowe hotele.
Była tak zdeterminowana, że on nie musiał tego robić chociaż, gdyby to on rezerwował, byłaby to dla nich bezpieczniejsza opcja.
I nie bądź taki pewien, że ta znajomość obejmuje wyłącznie okres, jaki Ty podajesz.
To, że wydaje się Tobie, że ją i kontakt z gachem szczegółowo prześwietliłeś, to tylko się Tobie wydaje.
Zdrajcy są mistrzami konspiracji i logistyki.
Na tym forum jest na to całe mnóstwo dowodów.
I nie twierdź również tak kategorycznie, że znasz swoją żonę.
Bo to co zrobiła i jak łatwo dałeś jej uśpić Twoją czujność świadczy o tym, że jej kompletnie nie znasz.
Wielu z nas, którzy wcześniej twierdzili, że znają swoje żony, szybko po zdradach dochodzili do zupełnie odmiennych wniosków.
Kompletnie nie poznawali kobiet, z którymi wstępowali w związek małżeński.

A24-12
Kobieta w zdecydowanej większości przypadków, zanim wyląduje z kimś w łóżku, musi najpierw zaangażować się uczuciowo. Musi pojawić się chemia i motylki.
Seks jest dla niej tylko dopełnieniem i potwierdzeniem z jej strony uczucia.
A nieliczne wyjątki tylko to potwierdzają.
Szczególnie dla tego typu kobiet, do jakich zaliczyłeś swoją żonę.
Bo opisałeś ją, jako bardzo wrażliwą i uczuciową
Okazało się , że w Twoim przypadku nawet aż za bardzo Z przymrużeniem oka .
No chyba, że jednak wbrew temu co piszesz, wcale jednak nie znasz swojej żony i nie wiesz, do czego jest jeszcze zdolną.
Jaką jest naprawdę ta rwrażliwa i uczuciowar1; kobieta, boleśnie się przekonałeś .

Gdyby tak jak ona twierdzi, to był błąd z jej strony, to ta znajomość zakończyłaby się po pierwszym wspólnym noclegu. Ba, do niczego by nie doszło.
Bo przyszłoby z jej strony opamiętanie.
Refleksja. Kobieto, co Ty robisz!
Masz w domu wspaniałego, kochającego męża, dzieci, dom, wspólne plany na przyszłość.
Nie warto tego wszystkiego stracić przez jedną chwilę seksualnych doznań z facetem, z którym nie mam zamiaru planować przyszłości.
A przecież jednak tak nie było, prawda?
Nie demonizujmy też aż tak bardzo wpływu tej jej wyzwolonej koleżanki.
Bo tak jak napisałem,
Twoja żona nie jest istotą pozbawioną mózgu, niezdolną do oceny swojego postępowania i jego skutków.
Dlatego też jednak ja bym wziął dużą poprawkę pomiędzy tym co Ty wiesz, a tym, co było w rzeczywistości.

A24-12
To już tutaj pisano.
Ale warto Tobie to jeszcze raz przypomnieć
Aby cokolwiek wybaczyć, trzeba wiedzieć co się tak naprawdę wybacza.
A Twoja wiedza opiera się w większości wyłącznie na Twoich domysłach..
Wiesz tylko tyle, że to był romans ale kompletnie nie wiesz czy ze sobą się bzykali.
Dalej nie usłyszałeś z jej ust prawdy.
Bolesnej dla Ciebie, ale jednak prawdy.
To by było uczciwe podejście z jej strony do rozpoczęcia budowy nowego związku.
Pokazałaby tym samym Tobie, że jest gotowa na każdą Twoją decyzję, w tym rozpoczęcie wszystkiego od nowa.
Pokazałaby Tobie, że nadal Ciebie szanuje, że jesteś dla niej najważniejszym facetem w jej życiu, autorytetem i przyjmie z pokorą każdą Twoją decyzję ale będzie walczyć o Ciebie jak lwica o swoje młode, da z siebie wszystko aby pozostać w Twoim życiu.
Gdy Twoja decyzja brzmi: dam Tobie szansę, to ona musi być świadoma, że zaczyna się wszystko od początku. I to nie ona lecz Ty dyktujesz warunki.
Ty jesteś głównym architektem, wg projektu którego powstanie nowy dom.
A budowa nie może zaczynać się tak jak do tej pory jej na to pozwoliłeś, czyli od dachu.
Ona ma się rozpocząć od wylania solidnych fundamentów pod nowe już nie małżeństwo(bo jej zdrada je zakończyła), a pod nowy związek.
Na pewno jednak tymi fundamentami nie są jej kłamstwa, mataczenie i wyrywanie wręcz przez Ciebie z jej ust słów prawdy.
Niczym podczas przesłuchania zatwardziałego przestępcy
Nie ma zresztą w tym porównaniu nic dziwnego.
Przecież nim się stała.
Przyznaje się wyłącznie do tego, czego, wobec oczywistych dowodów, wyprzeć się już nie może
Musi wreszcie się zdobyć na to, co jest Tobie od początku winna.
Na całkowitą szczerość, jaka jest niezbędna aby zbudować zaufanie na nowo.
Nie wie dlaczego?
Ależ doskonale wie, tylko się boi Tobie tego powiedzieć.

A24-12
Czy Ty aby wiesz na pewno wszystko, co tak naprawdę jej wybaczyłeś?
Za co otrzymała od Ciebie szansę i na jakiej podstawie.
Bo tak jak pisałem, to wszystko, co było przed jej perfidną zdradą, mówiąc brutalnie, poszło w p***u!

A24
Nie padły czasami z jej ust takie oto słowa: Z przymrużeniem oka
rKochanie, to nie było tak jak myśliszr1; ?
Masz do czynienia z bardzo przebiegłą osóbką, znającą Ciebie na wylot.
I wcale nie jest tak wrażliwą jak ją przedstawiasz.
Ona doskonale, w sposób niemal perfekcyjny tą wiedzę wykorzystuje.
Pogrywa nadal Twoim uczuciami.
W mojej ocenie( zaznaczam, wyłącznie w mojej), jej gra z Tobą polega wyłącznie na tym, abyś jak najszybciej zapomniał, puścił jej czyn w niepamięć. On szybciutko chce przejść do porządku dziennego.
Ty możesz sobie cierpieć, ale broń Boże abyś Ty swoim zachowaniem wywoływał cierpienie u niej, przypominając jej to co zrobiła.
Masz milczeć i zapomnieć! A jeśli cierpisz, to masz tego cierpienia jej nie pokazywać.

A24-12
Ty póki co pokazałeś jej i nadal pokazujesz, że zagrożona nie jest i nie ma za dużego ryzyka wyatutowania jej z Twojego życia.
Zakochany misiu nie będzie jej wypominał jakiego goofna narobiła i łatwo uda się jej wyślizgać z tematu.
Ma zapomnieć. Koniec, kropka.
To dla niej wprost wymarzona sytuacja.
Nie dość, że się jej upiekło, to w dodatku Ty a nie ona walczyłeś o ocalenie tego, co ona rozpierdzieliła,
Ona dalej uchodzi w oczach rodziny za chodzący ideał,
Danie jej na takie postępowanie wobec Ciebie przyzwolenia, dalsze tolerowanie tego zamiast pierdzielnięcia pięścią w stół i pokazanie jej dobitnie, że tego nie masz zamiaru dłużej tolerować, dla Ciebie jest niczym samobójstwo!

A24-12
Popełniłeś całą masę błędów,
Ja Ciebie jednak doskonale rozumiem.
Tam gdzie są w parze uczucia i emocje, cholernie trudno włączyć rozum.
Trudno o chłodną kalkulację
Bo uczucie, miłość bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Nad rzeczywistą oceną jej uczucia i jego prawdziwości.
To jest właśnie ta przewaga, to jest to, co zdrajcy doskonale potrafią wykorzystać i nie wolno im na to nigdy pozwolić.
Ty jednak na to jej pozwoliłeś.
Pozwoliłeś jej żerować na swoim głębokim uczuciu.
Powtórzę:
Nie Ty masz o nią walczyć lecz ona o Ciebie.
Nie Ty masz jej udowadniać, że ją kochasz.
To ona ma to Tobie udowodnić, że jej uczucie jest szczere.
I to ma udowadniać cały czas , a nie dopiero tak jak teraz, nagłym ożywieniem korespondencji z Tobą za pomocą czułych sms-ów czy też maili, dłuższych niż do tej pory.
Wystarczy tylko porównać treść tego co do niego pisała z tym co pisze aktualnie do Ciebie.

A24-12
Musisz sobie jedną rzecz koniecznie uświadomić.
Z opisu Twojej niemal idealnej żony wynika, że dla niej nie jest aż tak bardzo istotnym fakt zdrady.
Wręcz stara się to zbagatelizować, sprowadzić do poziomu nic nie znaczącego incydentu.
Przecież wg jej słów: przecież to nic nie znaczyło, to nic istotnego, dlatego zapomnij o tym i nie wracaj już do tego. Niech będzie dalej tak jak było przed.
Dla niej ( na podstawie tego co piszesz o jej postawie i chęci do jak najszybszego przejścia do porządku dziennego, zamieceniu sprawy pod dywan) również nie jest istotnym, to że Ty przeszedłeś i przechodzisz emocjonalne piekło.
Liczysz się nie Ty, a wyłącznie jej na zewnątrz utrwalony wizerunek niepokalanej dziewicy.
No bo co ludzie powiedzą. Czyż nie jest tak i nie ma racji?

A24-12
Mimo tego co napisałeś, ja jednak dalej podtrzymuję to, że ona kompletnie nic nie zrozumiała i dalej kompletnie nic nie rozumie!
Przecież do tej pory nie potrafi zdobyć się na całkowite otwarcie się przed Tobą, całkowitą szczerość.
Ba, w swojej przebiegłości namawia Ciebie na kolejne dziecko :szoook

Do niej nie potrafi dotrzeć to, że masz prawo wracać do tematu jej rwyczynur1;, masz prawo do dołów psychicznych i masz prawo do tego, aby Ciebie na każdym kroku wspierała i pomagała Tobie na wszelkie możliwe sposoby, abyś tą traumę, jaką Tobie zafundowała, jak najłagodniej przechodził.
To ona ma pomóc Tobie odbudować całkowicie zdemolowane przez nią Twoje poczucie wartości jako faceta, męża i ojca Waszych dzieci.
Ma również zapracować na Twój szacunek i Twoją miłość.

A24-12
Zburzyć jej to wszystko co było do tej pory przyszło bardzo łatwo.
Pora uświadomić qrewnie, że odbudowanie tego co tak szybciutko zrównała z ziemią równie łatwe już nie będzie.
Że ona musi włożyć olbrzymi wysiłek, wykonać tytaniczną wręcz pracę, aby w Twoich oczach odzyskać Twój szacunek, Twoją miłość.
Jednak bez gwarancji z Twojej strony, że to się uda.
Musisz jej uświadomić, postawić wręcz ją pod ścianą, że tak długo jak długo z Tobą nie będzie szczera, tak długo jak Ty o tym wszystkim będziesz się dowiadywał sam- jej przyszłość u Twojego boku stoi pod znakiem zapytania.
A dowodem na to, że nie rzucasz słów na wiatr powinien być pozew do sądu o separację z orzeczeniem jej winy.
To nie kończy małżeństwa ale dasz jej wyraźnie do zrozumienie, że to nie był błąd, nic nie znaczący incydent.
Ty masz po prostu dość prób bagatelizowania przez nią tematu zdrady, masz dość braku zrozumienia dla tego, co przez nią musisz przechodzić, masz dość wyszarpywania z niej prawdy, braku szczerości i braku z jej wsparcia dla Ciebie.
Masz prawo do tego aby wreszcie usłyszeć od niej całą prawdę, masz prawo nie hamować i ukrywać targających Tobą emocji, wściekłości.
Masz prawo do tego, aby przestać traktować ją jak księżniczkę, jaką do tej pory dla Ciebie była.
I masz prawo do odczuwania obrzydzenia, aby ją przytulić, pocałować lub kochać się z nią.
Ona już nie jest Twoim ideałem kobiety.
A na kwiaty czy też jakikolwiek prezent od Ciebie będzie musiała zapracować.
Inaczej ona nigdy nie zrozumie i nie będzie się nawet starać Ciebie zrozumieć.
Nigdy nie zrozumie tego, że to ona musi wspierać Ciebie w kryzysowych dniach, kiedy będziesz miał przysłowiowego doła psychicznego.
Nie zrozumie tego, że akurat ona nie ona prawa powtarzać niczym mantrę i samospełniające się magiczne zaklęcie, że nic takiego się nie stało.
Ze skoro nic wielkiego się nie stało, to do cholery o co Tobie chodzi, skąd u Ciebie te gorsze dni.

A24
Błędem było zafundowanie jej SPA.
To mogę zrozumieć,
Byłeś w szoku, a jednocześnie w euforii, że jednak do Ciebie wróciła.
Jednak r30;r30;.
Potwornym błędem z Twojej strony było to, że zrealizowałeś z nią to co wcześniej już zaplanowałeś.
Wspólne wczasy w Chorwacji i zakup jej wymarzonego autka. W dodatku pomagasz jej w jego spłacie.
A ona po zdradzie właśnie niczego już nie może być pewną.
To między innymi miałem na myśli, pisząc o przeciągnięciu jej za kudły po podłodze.
Należy ją pozbawić tej pewności co do dalszej przyszłości którą aktualnie ma.
Zasiać w niej poczucie niepewności co do Waszych dalszych wspólnych planów, małżeństwa i co do jej przyszłości jako kobiety u Twojego boku..
A kolejne dziecko będzie dopiero wtedy, gdy zapracuje na Twoją miłość i zaufanie.
Jednak ani chwili wcześniej.
Także pomysł na dziecko póki co wybij sobie i jej z głowy.\
I nie omieszkaj jej oczywiście wyekspediować na pełen pakiet badań na wszelkiej maści choróbska przenoszone przy kontaktach seksualnych..
Rozwodnik, z bogatym życiem seksualnym r30;....
Jesteś lekarzem, to tego nie trzeba chyba Tobie tłumaczyć.

A24
Aby ona wreszcie zrozumiała, jakiego spustoszenia dokonała w Waszym związku,
aby wreszcie dotarło do jej mózgu to przez co Ty przechodzisz, że musi z cierpliwością i zrozumieniem znosić Twoje dołki, doły, musisz ją boleśnie sprowadzić ją na ziemi.
Musisz pozbawić ją poczucia bezpieczeństwa, jakie do tej pory ma i Ty jej zapewniasz
A możesz zacząć to od tego, że swój wymarzony samochód ma spłacać sama.
Na Twoją pomoc już niech nie liczy.
Do tego złóż pozew o separację.
Tak jak pisałem, to nie rozwód ale wyraźny sygnał dla niej, że jak nie zmieni się w stosunku do Ciebie, nie zacznie być uczciwą, to Ty jesteś zdeterminowany na tyle, aby to małżeństwo zakończyć .
Bo chcesz, aby budowa nowego była prowadzona na zdrowych filarach. I fundamentach.
Na szczerości, uczciwości i prawdzie.

Co jednak zrobisz Tym, co napisaliśmy?
Ano to jest Twoje życie i to są wyłącznie Twoje decyzje.
To Ty będziesz musiał się zmierzyć z takimi czy innymi ich skutkami i konsekwencjami z nich wynikającymi.
Życzę podjęcia mądrej decyzji.
Bo jak sobie pościelesz teraz tak się później wyśpisz.
Pozdrawiam serdecznie.

Betrayed,
ona wcale z tego co napisał A24 nie czuje tego, że siedzi teraz na beczce z prochem i wystarczy byle iskra aby wszystko wyleciało w powietrze.
Wręcz odwrotnie, ona się za pewnie czuje, bo A24 jej na to pozwala.
To stąd pomysł z dzieckiem, choć nie wykluczam że tym się stara dodatkowo zabezpieczyć.
On jednak nie ma od niej ani wsparcia ani zrozumienia.
Gdyby było inaczej, byłaby niepewna swojej sytuacji, to szybko pojawiłoby się z jej strony zarówno wsparcie, jak i zrozumienie.
Mogę się jednak w ocenie sytuacji mylić.


Jedyne co ciągle słyszy, to jej słowa: zapomnij, nic przecież się nie stało.
7375
<
#108 | B40 dnia 13.01.2014 22:10
ED69 tu się nie zgodzę pomysł z dzieckiem chęć uwiązania faceta. Został w dużej mierze dla dzieci więc kolejne wiązanie. I uwierz nie czuje się pewnie, wiem z autopsji i wiedzy nie tylko z obserwacji psychiki Z przymrużeniem oka. Jak ktoś powiedział przyjaciół trzymaj blisko wrogów bliżej. Ed ty podjąłeś swoją decyzję A24 swoją która jest słuszna nie mnie oceniać.
Z czym się zgodzę ona nie rozumie co zrobiła dlaczego bo nikt jej tego nie pokazał.
I to co napisał Ed69 pełen zakres badań. Mój konkurent podobnie rozwodnik po mojej żonie 4 kobiety. W tym 1 rozbite małżeństwo. Badania to podstawa tym bardziej ze podejrzewam że zabezpieczenie to spirala. Więc lecieli na żywca bo i tak nic się nie wydarzy. Stary poważnie nad tym pomyśl. Ja to zrobiłem. Nim poszedłem z żoną do łóżka zażądałem badań.
Jeżeli 100% prawdy odkryłeś niedawno separacja jak najbardziej masz czas musi wiedzieć że to nie żarty. Wybaczenie na miękko skończy się powtórką. Moja gwiazda nie zdradziła mnie na konferencji czy wyjeździe ale z gościem mieszkającym niedaleko nas 30-40 km.
Decyzja należy do Ciebie sam ją już chyba podjąłeś ale na miękko niedaleko zajedziesz.
3739
<
#109 | Deleted_User dnia 13.01.2014 22:43
Powiem tak. Po dzisiejszych postach muszę dość do siebie...
Przepraszam ale muszę jeszcze raz przemyśleć pewne rzeczy.
Nie gniewajcie się na mnie ale potrzebuję paru dni dla siebie.
7063
<
#110 | ed65 dnia 14.01.2014 11:53
A24
Ja się nie gniewam.
I Ciebie doskonale rozumiem
W krótkim okresie czasu otrzymałeś taką ilość informacji, że musisz to wszystko spokojnie ogarnąć i wybrać z tej całej naszej pisaniny to, co jest dla Ciebie najlepsze.
Ty tutaj dowodzisz, bo tak jak pisałem, to jest Twoje życie.
I to Ty, a nie ja czy też inni tutaj piszący, ponosisz konsekwencje swoich wyborów, jakiekolwiek by one nie były.

Betrayed
Napisałem przecie, że mogę się mylić w ocenie sytuacji Uśmiech

Ad24
To nie wyścigi, masz czas na dogłębne przemyślenie sprawy.
Jak powiadają pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł Uśmiech
Także spokojnie, daj sobie tyle czasu, ile jest Tobie go potrzeba.
Bo od ostatecznej decyzji zależy dalsze Twoje życie.

Ja na pewno będę ostatnią osobą, która będzie na Ciebie naciskała w tej kwestii.
Pozdrawiam
9864
<
#111 | kaz dnia 14.01.2014 14:17
A24-12 w odniesieniu co do tego co napisał ed 65 pozostaje tylko zacytować" reszta jest milczeniem". Niestety ale opierając się na przedstawionym opisie zdarzeń mam takie same spostrzeżenia. Czy wasze małżeństwo ma szanse?. Uważam, że jest to realne ponieważ żona przekonała się, że nie jesteś frajerem który będzie łykał wszystkie jej kłamstwa, jesteś inteligentnym facetem który wie kiedy trzeba powiedzieć sprawdzam. Żona jest w tym momencie najszczęśliwszą kobieta na ziemi, zeszmaciła się, bździła się z gachem na trupie jej miłość do ciebie po czym powiedziała przepraszam i wszystko wróciło do normy. Rozważ tylko jedno co ci już wcześniej radzono: jest zbrodnia musi być tęż kara. Wyroki w zawiasach są niewychowawcze.
3739
<
#112 | Deleted_User dnia 14.01.2014 15:02
i moje 5 groszy-- lekarka---- Twarda kobieta , moja zona takze jest lekarzem i wiem jedno ,nie ugnie sie ,nie zmusisz jej do powiedzenia prawdy ..... a co gorsze bedzie Toba manipulowac .. pozdrawiam mechanik
7194
<
#113 | Suchy64 dnia 14.01.2014 16:12
A24-12
Po Twojej odpowiedzi widzę, że albo wyraziłem się niespójnie, albo zostałem opacznie zrozumiany. Jednym z celów tego forum jest pokazanie osobie w szoku różnych aspektów zagadnienia. I to wymaga od adresata spojrzenia na siebie z punktu widzenia osoby patrzącej, czyli z boku, a w naszym wypadku mającej już doświadczenie w poruszanym temacie. Nie za bardzo lubię wypowiedzi w stylu "zrób to, zrób tamto", lub "musisz ...". Dlatego staram się przedstawić jedynie aspekty i ryzyka, by pobudzić do trzeźwiejszego, wyzwolonego ze wpływu tej traumy, spojrzenia na sytuację.
Widzisz, ja działem podobnie jak Ty (forum znalazłem o wiele później). Przeszedłem przez psychologa z powodu tendencji autodestrukcyjnych (jakieś ponad pół roku po tym "jak sprawa się rypła"Z przymrużeniem oka, co spowodowane było eskalacją niezałatwionego "tematu", szczególnie we mnie.

Więc na początek, wcale nie uważam Ciebie za erotomana. Od tego dzieli Cię jeszcze sporo, ale ta droga może w tym kierunku rzeczywiście prowadzić; z tego co pisałeś to nawet u was obojga. Chodziło mi o to, że może bardziej komunikowałeś żonie sferę fizyczną niż "aurę" pomiędzy dwoma osobami. Naprawdę nie wiem jak to lepiej napisać. Jak już przedmówcy płci obojga napisali, "stałeś się przewidywalny, a przez to nudny". W tej konfiguracji zawsze przegrasz, jeśli kobieta potrzebuje odrobiny dreszczyku.


Widzę zresztą więcej podobieństw między nami. Nasze kobiety nie są lafiryndami, które tylko czekały, by kogoś zaliczyć. Wręcz przeciwnie, są osobami, którym wpojono i które mają jakieś zasady. A jednak starczył jakiś impuls i te zasady "poszły się huśtać".

Cytat

Dziś wiem, że bała się powiedzieć mi całej, szczerej prawdy. Powiedziała mi, że postara się zrobić wszystko aby naprawić to co spieprzyła (przepraszam). Powiedziała mi, że bardzo żałuje tego co się stało, że gdyby mogła cofnąć czas to chętnie by to zrobiła po to aby nie dopuścić do tego co się stało.

Przepraszam, ale odpisała od mojej żony?

Cytat

Wybaczyłem jej bo wierzę, że to co przeżyłem ja i ona przez te prawie 10 miesięcy nauczyło ją czegoś, że zrozumiała swój fatalny błąd. Kocham żonę i dzieci i wierzę, że nam się uda.

To Ty, a ona?

Dalej, z mojego punktu widzenia, z boku, i z retrospektywy własnej osoby, jest tylko gorzej:

Cytat

21 marca będzie dla mnie zawsze najgorszym dniem w roku.

Nie mogę się doczekać szkolenia w naszym mieście lub gdzieś obok. Bo chciałbym nieco bliżej poznać tego kolesia co dla niego przyjemne nie będzie.

Jak Ramirez celnie napisał: r30; potwierdzasz drzemiącą w Tobie chęć zemsty ...
To co piszesz stoi w opozycji do wypowiedzi o wybaczeniu. Niby piszesz, że wybaczyłeś, a sprawa trzyma Ciebie o wiele mocniej niż myślisz i niż chciałbyś nam pokazać. Z doświadczenia zaryzykuję twierdzenie, że z tego zaułka można wyjść tylko przy AKTYWNYM zaangażowaniu obojga. Wracając do powyższego cytatu: "gdyby mogła cofnąć czas"; ale nie może!!! I teraz powinna zmierzyć się z tym co jest.


Cytat

Wszyscy mi radzą, abym ukarał żonę, dał jej po pupie.


Nie o karanie tu (w pierwszym rzędzie) chodzi. Z takich wycieczek powrót moim zdaniem możliwy jest jedynie na kolanach. Ze względu na OBIE strony. Z tej perspektywy łatwiej REALNIE ocenić co się zawaliło. Ty rozwinąłeś czerwony dywan usłany płatkami róż. Oczywiście nie musi być w tym nic złego, tylko że to zaburza percepcję zagadnienia u Twojej żony. Po prostu robisz sam, to powinniście robić oboje. Może się udać, ale Twoim kosztem, którego nie jesteś w tej chwili oszacować. A jak Ty się załamiesz to związek i tak się sypnie albo będzie kaleką. A właściwie w tej chwili jest kaleką, bo Ty jeszcze nie przerobiłeś załamania.

Dziecko teraz? Nie spotkałem pozytywnej opinii i moja też taką nie będzie. Jeszcze nie przeszliście przez temat zdrady i zajęcie się dzieckiem zamiotłoby temat pod dywan. A takie śmieci kiedyś mogą zacząć śmierdzieć.


Na zakończenie poruszę to, co napisałeś w kwestii mojego PS

Cytat

Sprawdź jednak co napisałeś w p.s i zastanów się co zrobiliście takiego aby nie patrzeć na siebie z boku.


To nie jest tak, że MY patrzymy na siebie z boku! To JA patrzę na SIEBIE z boku. Ta historia przeryła mi, i tak zresztą wątłą, psychikę. I nie tyle to, że pani z motylkami w brzuchu miała swoje chwile uniesienia, ile to, że zostałem z tym łajnem we mnie do posprzątania sam. To jest tak, jakby ktoś, współczując Tobie, zostawił Ciebie z raną w plecach byś ją sobie sam opatrzył.

Zrobiłem mniej więcej to co Ty. Przekopałem bilingi i komputery. W moim przypadku historia trwała o wiele dłużej i miałem okazję zapoznać się z ich radosną twórczością przez komunikator internetowy. A takie głębokie zaangażowanie musi zostawić ślady w psychice. Gdyby nasze panie od razu wyłożyły kawę na ławę zaoszczędziły by nam tego.
Nie wiem jak Ty, ale ja po kolei, w miarę przekopywania się przez materiał, konfrontowałem moją panią z jej kłamstwami. I tak krok po kroku coś się we mnie łamało. Było to konieczne, czy wynikało jedynie z niezdolności mojej pani do okazania gotowości poniesienia konsekwencji za własne postępowanie?
Bo moim zdaniem wybaczyć można jedynie to, o czym się wie.


Absolutnie nie chcę podważać idei naprawy związku. Tylko chcę uczulić na to, że lepiej to robić nie ucząc się na własnych błędach Uśmiech

Powodzenia.
7236
<
#114 | Nick dnia 14.01.2014 18:17
uważam że najlepsze są sprawdzone sposoby.
Jeden z nich ma już ponad tysiąc lat, przetrwał.
Widocznie ma sens :
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadość uczynienie
Szeroki uśmiech

To nie są warunki wybaczenia.
Wybaczenie jest potrzebne nie krzywdzącemu, ale skrzywdzonemu. Jako pozbycie się złych emocji, możliwość powrotu do normalnego funkcjonowania.
Samemu ze sobą.
Powyższe warunki są raczej warunkami akceptacji osoby która nas skrzywdziła.
Warunki jej powrotu do życia w naszym otoczeniu.
Wg mnie warunki niezbędne.

Czy warunki wystarczające ?
To sprawa indywidualna każdego z nas.

Zazwyczaj najtrudniej uzyskać warunek nr 5.
To m.inn. pomoc zdradzonemu w uporaniu się ze śladami które wyryła w jego psychice zdrada. Nie pozostawienie go samego, jak pisze Suchy64 - pokazując współczucie, pozostawieniem rany w plecach do samoopatrzenia przez zdradzonego.

Dziecko jako lekarstwo na kryzys, zdradę ?
A czym ono zawiniło, żeby przychodzić na świat kiedy jego rodzice mają kłopot ze sobą ???
2120
<
#115 | binka dnia 15.01.2014 08:44
Świadome szukanie wrażeń- ktoś napisał wcześniej. Pewnie tak. Co należy zrobić aby osoba zdradzająca nie szukała tych wrażeń, aby spadły jej klapki z oczu i zrozumiała ,że kochanek (kochanka) nie jest kimś wyjątkowym, że wbrew pozorom mamy kogoś takiego obok ,tylko nie potrafimy tego dostrzec. Trzeba zburzyć ten wyidealizowany wizerunek wspaniałego kochanka (kochanki). Jak to zrobić? Pozwolić na empiryczne doznania. Skoro kogoś kręci tajemnica- już jej nie ma, proszę jedź (droga stanie się męcząca a nie podniecająca).
A24 sam bardzo dobrze to ująłeś odpowiadając wcześnie Mikołajowi, nie chce tutaj tego wklejać bo zrobi się misz masz. Żona przekonała się ,że w sumie ten gość nie okazał się takim supermenem jakiego sobie wyobrażała. Sprawa się wydała i tym bardziej przeszła ochota na dalsze odurzanie.

Komentarz doklejony:
czytam - Nie znasz całej prawdy, nie powiedziała. No co ma powiedzieć? Potrzebne są te detale? Mnie nie były potrzebne ( sama sobie dopowiedziałam ,tak ,był seks, tak było adorowanie i wszystko co się z tym wiąże). Dlaczego zdradzacze o tym nie chcą rozmawiać? Bo nie chcą się obnażać,bo musieliby powiedzieć bolesną dla zdradzanego prawdę i wtedy w ich oczach pokazali się od najgorszej strony a przecież nie chcą tego, zwłaszcza teraz. Nie chcą tego, bo już się światełko zaświeciło, pojawia się lęk o to, jak w obliczu takiej prawdy zachowa się osoba zdradzona. Najważniejsze chyba (tak było w moim przypadku) dla zdradzonego jest przyjęcie tego co było nie dopowiedziane jako faktu i zmierzenie się z tym oraz dokładne wypowiedzenie na głos- spróbuję, jednak nie miej mi za złe gdy nie dam rady z tym żyć i po jakimś czasie nie odpuszczę sobie, musisz mieć tą świadomość, że w dalszym ciągu podejmujesz ryzyko, taka ryzykowna gra bo w drugą stronę też ryzykowałaś i miałaś tego świadomość. I nie miej wtedy do mnie pretensji za zmarnowany czas bo jest to także mój czas, moja wewnętrzna walka,tak?
3739
<
#116 | Deleted_User dnia 16.01.2014 19:32
14.01.2014 ostatni raz rozmawialiśmy z żoną na ten temat. Pierwszy raz żona uświadomiona przeze mnie, że nasze małżeństwo zmierza do upadku z powodu braku przyznania się jej do winy oraz braku szczerości z jej strony powiedziała mi całą prawdę i odpowiedziała na każde moje pytanie. To był jedyny warunek gdyż tylko prawda jest w stanie odbudować nasz nowy (inny) związek. To czego sie dowiedziałem w zasadzie pokrywa się z tym co podpowiadała mi intuicja i dowody zebrane do tej pory.
Opowieść żony !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Żona powiedziała mi, że w czwartek 07.03 piły drinki z koleżankami w pokoju. Potem wieczorem zeszły z koleżankami do klubu nocnego. Pseudokoleżanka mojej żony (Magda B.) zaprowadziła wszystkie panie do stolika, gdzie siedzieli przedstawiciele handlowi firmy T (Magda B.) znała tam jednego z nich bo miała z nim wcześniej romans (!!!). (Tak to ta sama p. Doktor, która ma fajnego męża i syna prawie w wieku naszych synów. Jeździ do stolicy 2 x w miesiącu na weekendy do pracy a wieczorami zabawia się z obcymi facetami. Z mężem kocha się 2 x w miesiącu bo wg niej sex małżeński jest nudny...) .Tam żona poznała Mariusza M. Bawili się wszyscy razem i pili alkohol. Już wtedy żona wpadła mu w oko. Sama przyznała mi się, że adorował ją i podrywał. Uwiódł ją komplementami na temat jej urody, zachowania, wdzięku itp. (choć nigdy jej tego nie szczędziłem)!!!. Tego wieczoru żona wróciła do swego pokoju. Następnego dnia, kiedy była na wykładach Mariusz M. zaczął wysyłać do niej smsy, na które żona ochoczo odpisywała. Umówili się na kolejną imprezę wieczorem. W piątek 08.03 spotkali sie ponownie w klubie nocnym, bawili się i pili alkohol. Już tego samego wieczoru postanowili pójść razem do łóżka (!!!). Moja żona bez jakichkolwiek skrupułów poszła z nim do JEGO pokoju gdzie kochali się bez jakiegokolwiek zabezpieczenia (!!!) bo żona ma założoną spiralkę. Z obcym facetem, z rozwodnikiem, który korzysta z kontaktów seksualnych przypadkowych kobiet, poszła do łóżka już następnego dnia (!!!). Już wtedy ustalili, że będą się spotykać na konferencjach. To dlatego żona rezerwowała te hotele. Po powrocie do domu żona utrzymywała z nim kontakt smsowy, telefoniczny a mnie cały czas oszukiwała i usypiała moją czujność. Cały czas miała do mnie pretensje, że jestem niepotrzebnie podejrzliwy, że "węszę" a przecież NIC ZŁEGO SIĘ NIE DZIEJE. 21.03 umówili sie na spotkanie w hotelu I. w Cz. Żona pojechała na to spotkanie trzeźwa, z pełną odpowiedzialnością i świadomością tego co robi. Odwiozła dzieci do szkoły, wysłała do mnie uspokajającego smsa, że "mnie kocha i życzy mi miłego dnia w pracy" (!!!), odwołała wcześniej wszystkich pacjentów tego dnia w pracy. Ona miała do pokonania 120 km (1,5 godz.), on 60 km (0,5 godz.). Pokój wynajęła w hotelu żona na SWOJE NAZWISKO I ZAPŁACIŁA gotówką za pokój (około 160,00 PLN). Wypili w restauracji kawę i poszli do pokoju. Kochali się kilkakrotnie BEZ JAKIEGOKOLWIEK ZABEZPIECZENIA (!!!). Potem zeszli do restauracji na obiad, za który zapłacił w ramach "rewanżu" on. Planowali kolejne spotkania. Potem wrócili do swoich domów. Co było potem, już wiecie. 23.03.2013 ujawniłem żonie jej kochanka i rozpocząłem swoje dochodzenie. Tego samego dnia żona wysłała mu smsa z treścią aby więcej się z nią nie kontaktował w jakikolwiek sposób. Od tego czasu kontakt między nimi urwał się.
W woli uzupełnienia nadmienię tylko, że 26.03 a więc 5 dni po spotkaniu żona dostała opryszczki wargowej (po raz pierwszy w życiu)!!! Dla mnie tłumaczyła sie tym, że opryszczkę miała jej koleżanka na konferencji (!!). Na przełomie 06-07.2013 żona miała dziwne stany podgorączkowe 37,5 przez 3 tygodnie (!!!). Do tej pory nie wiedzieliśmy dlaczego.
Po tych informacjach z dnia 14.01.2014 i skojarzeniu wszystkich faktów, następnego dnia 15.01.2014 pojechałem na badania w kierunku chorób przenoszonych drogą moczowo-płciową (panel badań koszt 740,00 PLN) na wyniki czekam... Dziś odebrałem część wyników (HIV, WZW-B, WZW-C) nie mam, na dalsze wyniki czekam.
Moja żona musi uświadomić sobie co tak naprawdę mi zrobiła. Niech wczuje się w moje położenie, co przeżywałem wcześniej i co przeżywam teraz. Moja psychika jest kompletnie rozbita. Upadł cały system wartości w który wierzyłem, upadło moje zaufanie do żony.
Żona musi zrozumieć, że tak na dobrą sprawę nie poniosła jakichkolwiek konsekwencji swojego lekkomyślnego postępowania. Jej rodzina (ojciec i matka) wiedzą tylko to co powiedziałem im osobiście 27.03 (biling telefoniczny żony + moje domysły). Moja teściowa wie to co jej sama powiedziała żona (przecież oszukała nie tylko mnie ale własną matkę, z którą zawsze była szczera). W oczach moich teściów mieliśmy "drobny kryzys małżeński", który się już dawno zakończył. W ich oczach moja żona nadal uchodzi za kochającą i przykładną żonę. To ja zawsze byłem i jestem tym, który "szuka dziury w całym".
Wybaczyłem mojej żonie zdradę bo wciąż nadal ją kocham. Wiem, że żona i ja marzyliśmy od dłuższego czasu o córeczce. Żona stara się mnie namówić do tego. Musi jednak zrozumieć, że nie jest to odpowiedni moment. Dziecko powinno być owocem miłości rodziców a nie próbą rozwiązania ich problemów !!! Żona zdradziła mnie w najgorszy z możliwych sposobów (przemyślany, z premedytacją). Czego oczekuję od moich teściów? Aby "wstrząsneli nią emocjonalnie" !!! Niech się opamięta w tym co zrobiła. Niech to do niej dotrze. Strategia wypierania się, zaprzeczania, unikania rozmowy, wzbudzania we mnie poczucia winy nie prowadzi do niczego. To strategia "zamiatania śmieci pod dywan". Efektem tego jest świadomość taka: zrobiłam błąd, oficjalnie się wyparłam, przycisnęli mnie, przyznałam się częściowo, uczyniłam męża współodpowiedzialnym za TO COŚ, NIE PONIOSŁAM KARY, otrzymałam ekspresowe wybaczenie. To w przyszłości może doprowadzić do powtórki z TEMATU. Tu potrzebna jest terapia szokowa. Po to by na ruinach tego związku powstał nowy oparty na prawdzie, zaufaniu, szacunku i miłości. Czy moi teściowie i moja żona to zrozumieją czas pokaże. Ja pomimo bólu i cierpienia jestem gotowy by podać rękę mojej żonie ponownie, pomimo tego, że ze słów małżeńskiej przysięgi (...ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską) pozostała już tylko miłość... Miłość i r30;nadzieja.

Na razie znikam z tego forum bo mam JUZ DOŚĆ WSZYSTKIEGO!!!!!!!!!!!!!
1088
<
#117 | torf dnia 16.01.2014 22:32
Współczuje i trzymaj się
3739
<
#118 | Deleted_User dnia 16.01.2014 22:53
Wychodzi na to,że znów zaczynasz wszystko od początku,dość przygnębiająca perspektywa...
Najważniejsze jest ,że w końcu wiesz na czym stoisz.
Kibicuję Ci i życzę żebyś doszedł do ładu ze swoim życiem.

Wróć za jakiś czas i napisz czy Ci się udało.
10246
<
#119 | skat dnia 16.01.2014 22:55
Trzymaj się a24-12 . A od teściów nie oczekuj za wiele wsparcia .

Komentarz doklejony:
O kurczę , na nowo to przeżywasz . Przykro mi .
9659
<
#120 | Sheridan dnia 16.01.2014 23:21
Żonie naprawde nieźle na głowe padło, bo jak inaczej określić sytuację w której lekarz (czyli osoba która najlepiej powinna mieś tego świadomość) idzie do łóżka z obcym facetem i kocha się z nim bez żadnego zabezpieczenia. Normalnie szok. Naraziła nie tylko swoje zdrowie ale i całej swojej rodziny.
A swoją drogą to tylko Ty zrobiłeś te badania? A co z żoną? Mam nadzieję, że mimo wszystko nic Ci nie wyjdzie bo i tak problemów masz co niemiara.
Myślę że teściowie powinni się dowiedzieć o tym że ich córeczka nie jest taka idealna na jaką się kreuję.
Najlepiej to teraz weź kilka dni urlopu i wyjedź gdzieś sam by poukłądać sobie wszystko w głowie.
7194
<
#121 | Suchy64 dnia 17.01.2014 12:16
a24-14; jeśli kiedyś spojrzysz; albo innym się przyda.

Cytat

To w przyszłości może doprowadzić do powtórki z TEMATU.
No nie przesadzajmy. Są też błędy które robi się raz w życiu. Jakoś nie mam wrażenia, że moja Pani ma ochotę na powtórkę.

Cytat

Żona zdradziła mnie w najgorszy z możliwych sposobów (przemyślany, z premedytacją).

Wierz mi, są gorsze. Pytanie kim był ten gość dla niej; jedynie odskocznią od przewidywalnej monotonii życia, czy zbierała się do uwicia nowego gniazdka?
Bo u mnie był ten drugi przypadek. Przynajniej kochaś na to napierał, a ona podchwyciła. Mam to "na piśmie". Każdego boli, ale u mnie była to operacja zęba przez odbyt. Dotykała każdego aspektu mojej świadomości włącznie z dziećmi!!! I właśnie to Twoja pani musi Tobie logicznie wyjaśnić. Wyjaśnić dlaczego to zrobiła (a jak "nie wie", to się nad tym zastanowić!) i dlaczego została (a nie ile razy i w jakich pozycjach). Większość facetów musi mieć jakieś logiczne wyjaśnienie, bo inaczej nie zaznają spokoju. Tylko kobiety tego, patrząc ze swojego punktu widzenia, za grosz nie rozumieją.

Opryszczka? Sam wiesz, że z powodu stresu mogła się dopiero teraz zamanifestować; ale co w takiej sytuacji po wiedzy?
To w pierwszym rzędzie pani powinna zainwestować w pełną diagnostykę i przynieść wyniki w zębach. To też należy do sprzątania po tej historii.

Cytat

Tu potrzebna jest terapia szokowa.

Ten etap macie już za sobą. Zrozumienie ma niewiele wspólnego z "potrząsaniem". Pani musi pojąć, że "odbudowa" Ciebie, to logiczna konsekwencja tego co się stało i bez jej udziału się nie obejdzie. Nikt tego za nią, przynajmniej w tym związku:cacy , nie zrobi.

Cytat

... wzbudzania we mnie poczucia winy ...

Z jednej strony to próba wybielenia się, ale z drugiej strony nie możemy tego uniknąć. Gdzieś tam jest informacja, że najwyraźniej mimo kwiatków, zapewnień o uczuciu itd. było coś, czego drugiej stronie brakowało. Ważne, by druga strona przygotowała się do takich rozmów, bo takie treści przekazane niewłaściwie, a zwłaszcza w formie wyrzutów rzeczywiście dobijają.

Cytat

W ich oczach moja żona nadal uchodzi za kochającą i przykładną żonę.

Akurat to osobiście odczuwam czasem jedynie jako drobny dyskomfort. Nawet w mojej rodzinie moja pani ma o wiele lepsze notowania niż ja Uśmiech . Nikt by mi nie uwierzył gdybym to wyciągnął. Ale to naprawdę pryszcz. Gorszy jest ten cieć pałętający się w mojej świadomości. Bo jak WY go z Twoich myśli nie wywalicie, to zawsze będziecie w trójkę.

Takie są moje przemyślenia w temacie tego co u nas nie wyszło. Może Wam pomoże.
Powodzenia.
7063
<
#122 | ed65 dnia 17.01.2014 13:30
Suchy, bardzo cenię Twoje spojrzenie, ale w jednym się nie zgodzę.
Z tym, że etap kuracji wstrząsowej jest za nimi.
Z tego, co pisze A24, dopiero teraz wyrwał jej z gardła całą prawdę.
Prawdę, która mu się należała od samego początku.
Jak psu zupa.
Gdyby A24 od razu ją usłyszał, to być może by skończyło się awanturą, przeczołganiem jej (osobiście wątpię, aby on zakończył to małżeństwo, po tym co napisał w ostatnim poście), ale już najgorsze byłoby za nim.
Znałby całą prawdę, a nie się jej domyślał.

Ona cały czas pokazuje, że do niej kompletnie nie dociera, jakiego okrutnego morderstwa się dopuściła.
Bo ona tą egzekucję wykonywała na raty.
A ostatnim jej etapem było powiedzenie całej prawdy dopiero po 10 miesiącach.

A24,
Weź sobie tydzień lub więcej wolnego,
Wyjedź tam, gdzie najbardziej lubisz.
Bo dopiero teraz tak naprawdę do Ciebie to wszystko dotrze i to z potworną siłą.
Obawiam się, że teraz to dopiero ciężko będzie się uporać z tym co usłyszałeś z z jej ust.
Do tej pory tylko się domyślałeś, a teraz już wiesz, z jak okrutną kobietą masz do czynienia i do czego jest zdolną.

Wyjazd umożliwi Tobie ochlonięcie, uspokojenie się bo jej obecność nie będzie zakłócać i wpływać na Twoje przemyślenia.
Poproś ją, aby do Ciebie nie dzwoniła i nie pisała.
Bo musisz to wszystko uporządkować w swojej głowie.
Gdy po tym czasie dalej podtrzymasz decyzję o daniu jej szansu, to ona musi od samego początku wziąść cały ciężar odbudowy na siebie.
Wspierać Ciebie i podnosić, gdy będziesz leżał na ziemi.
A nie uciekać i udawać, że stoisz.

Wiesz, co Tobie wcześniej pisałem.
Wiesz, co pisali inni.
Wybierz to, co uważasz za najlepsze w Twojej sytuacji. Co będzie dobre dla Ciebie, dla Was.

Ona powinna zrozumieć, że separacja,rozdzielczość majątkowa(to musisz teraz zrobić) to jest i tak łagodny wymiar kary za tak okrutnie popełnione morderstwo.

W imię się swojej miłości do niej, nie pozwól uczynić z siebie współsprawcy tej egzekucji.
Nie wpisuj się w jej narracjię.
Nie daj jej zamienić ról.
To Ty jesteś ofiarą, a ona katem.
I to ona ma krew na rękach. Jak tego ona nie zrozumie, nie ma co marzyć o odbudowie.
Trzymaj się.
8155
<
#123 | Kik dnia 17.01.2014 14:21

Cytat

Z jednej strony to próba wybielenia się, ale z drugiej strony nie możemy tego uniknąć. Gdzieś tam jest informacja, że najwyraźniej mimo kwiatków, zapewnień o uczuciu itd. było coś, czego drugiej stronie brakowało. Ważne, by druga strona przygotowała się do takich rozmów, bo takie treści przekazane niewłaściwie, a zwłaszcza w formie wyrzutów rzeczywiście dobijają.


Nie zawsze jest tak, ze tej drugiej stronie czegos brakuje. Czasem jest to poprostu chcęć rozrywki i to tez warto brac pod uwagę.

Kilkukrotnie było napisane że A24 był przewidywalny, za bardzo poukladany. Może i był ,ale sadzicie że stał się taki nagle? nie sadzę.
Dwoje inteligentnych ludzi weszło w zwiazek, zaplanowali rodzinę - założyli ją. To nie jest małzeństwo z wpadki czy przypadku które praktycznie nic o sobie nie wiedziało.Przecież żona a24 znała go wczesniej, wiedziała jaki jest.
Jestesmy rózni, dobieramy sobie partnerów pod swoim kątem. Żona A24 wybrała wlasnie jego, faceta drobiazgowego, przewidywalnego, obsypujacego kwiatami itp itd, więc w czym problem?
Mniemam, że a24 na łańcuchu żony przed ołtarz też nie zaciagnął, więc nie widzę tu podstaw do jakichkolwiek okoliczności łagodzacych czy przerzucania podstaw jej zachowania na "przewidywalnosć" a24. Starał się jak mógł i umiał - ona tego nie doceniła, zlekcewazyla i tyle.
9850
<
#124 | lagos dnia 17.01.2014 16:40
a24
Wbrem temu jak sie teraz czujesz, to co sie stało, wyznanie prawdy przez Twoja zonę jest poczatkiem czegos pozytywnego w Twoim zyciu. Na Twoich oczach zawalił sie twój idealny swiat, gdzie obraz nieskazitelnej zony był waznym, o ile nie najwazniejszym aspektem. Pewnie nie mozesz sie z tym teraz pogodzić, ale zakceptowanie tego jest nalepszym co możesz zrobić, im prędzej tym lepiej. Potem juz tylko będziesz musiał sobie odpowiedzieć czy potrafisz, i czy chceszdalej być ze swoja zona majac tego swiadomość. Nie wybaczyłeś, a jedynie dałeś szanse i to jeszcze nie majac pełnej wiedzy. Moze gdzies po cichu liczyłeś, że nie było tak żle (jak każdy chyba), jednak rzeczywistośc okazała sie standardowa, a przez to łatwa do przewidzenia, czego wyrazem były nasze wpisy tutaj. Nie rezygnuj więc z forum, bo bedzie Ci jeszcze na pewno przydatne. Nie oczekuj od jej rodziców wpłyniecia na nią, to nie ich rola. To sprawa miedzy wami, a przede wszystkim ona sama powinna zrozumieć co sie na prawdę stało. Powinni jednak wiedzieć, aby mieli świadomość tego co dzieje sie w waszym małżeństwie i co dziać sie jeszcze może. W przeciwnym razie możesz byc przez nich postrzegany jako kat, ona jako ofiara. Tym bardziej,że są wpatrzeni w nia jak w obrazek, a Twoje notowania nie są zbyt wysokie, jak sam pisałeś.
Wielu daje szanse zwiazkowi, jednak odnależienie sie w tej sytuacji, wcale nie jest proste., dlatego wsłu**** sie w siebie, szukaj optymalnej drogi dla siebie, bo to Twoje zycie i Twój wybór. Idealizm na pewno w tym nie pomoże, jest dobry dla tych którzy odchodzą i szukają szczęścia gdzie indziej. Zostając lepiej zaakceptować swiat jakim jest, zmieniając i kształtując go tam gdzie można, pozostawiając sprawy na które nie mamy wpływu. Inaczej skarzesz sie na długie cierpinie i wieczne pytanie "dlaczego"?

Suchy 64

Cytat

No nie przesadzajmy. Są też błędy które robi się raz w życiu. Jakoś nie mam wrażenia, że moja Pani ma ochotę na powtórkę.


A za pierwszym razem miałeś? Przy dobrym kamuflażu, o drugim mozesz sie nie dowiedzieć. "Terapia wstrząsowa" ma być takim dzwoneczkiem w głowie, kiedy przychodzą głupie mysli ( a kazdy je ma), ze nie warto, bo konsekwencje przynoszą większe straty, niz te chwile przyjemności- zyski. A zona a24 póki co żadnych kosekwencji nie poniosła, poza niewygodnym dla niej przyznaniem sie do winy, ale czy to wystarczy?

Ed65

Cytat

Ona powinna zrozumieć, że separacja,rozdzielczość majątkowa(to musisz teraz zrobić) to jest i tak łagodny wymiar kary za tak okrutnie popełnione morderstwo.


Przy całym szancunku dla Twojego wkładu na tym forum, a24 nic nie musi, to jego wybory i jego życie, my przedstawiamy mu rózne spojrzenia, warianty, podpowiedzi w zależności od naszych doświadczeń, naszego spojrzenia na sprawę zdrady, ale to on wybiera, nawet gdyby to nie były najbardziej optymalne wybory, bo to on bedzie ponosił konsekwencje swoich decyzji. Dlatego najlepiej gdyby wynikały z jego głebokiego przekonania, że sa dla niego najwłaściwsze, a nie z sugestii, bo nik z nas odpowiedzialności za nasze rady nie ponosi.
7194
<
#125 | Suchy64 dnia 17.01.2014 22:29

Cytat

Ed65
...ale w jednym się nie zgodzę.
Z tym, że etap kuracji wstrząsowej jest za nimi.
Z tego, co pisze A24, dopiero teraz wyrwał jej z gardła całą prawdę.
Pytanie jak to zrozumieć? Wyrwał, więc co ma jeszcze "wstrząsami" osoągnąć? Teraz wiele by pewnie dał by nie musieć wyrywać. Bo to wyrywanie wpakowało go bardziej w ten dół, niż sama historia. Kiedyś trzeba przejść z wyrywania do łatania dziur. A kiedy, jak nie teraz? Autor chce ratować, odbudować ten związek. Więc teraz moim zdaniem pora na zrozumienie i "pracę u podstaw". Tylko do pani jeszcze to nie dotarło, ale młotem jej tego do łba się nie wtłucze. To trzeba zrozumieć. Eskalacja odbije się na pewno na dzieciach i może spowodować okopanie się obojga na "cierpiętniczych" pozycjach.

Cytat

Kik
Czasem jest to poprostu chcęć rozrywki i to tez warto brac pod uwagę.

Ależ oczywiście. Skoro pani rozrywki brakowało.
Tylko w związku zawsze trzeba z czegoś zrezygnować. Za to dostaje się coś innego. Taka jest istota związku. Jeśli pani brakowało jedynie rozrywki, to jest to też ważna informacja nad którą mogą się zastanowić, jak lepiej żyć bez ciągu do substytucji jakimś łysiejącym rozwodnikiem.

Cytat

Lagos

Cytat

No nie przesadzajmy. Są też błędy które robi się raz w życiu. Jakoś nie mam wrażenia, że moja Pani ma ochotę na powtórkę.

A za pierwszym razem miałeś? Przy dobrym kamuflażu, o drugim mozesz sie nie dowiedzieć.

Jakby to napisać; wiedziałem, że coś wisi w powietrzu, ale byłem przekonany, że dotyczy to tylko nas. Takiego łajna za nic bym się nie spodziewał. Nawet jak każdy rozsądny, z boku patrzący obserwator po lekturze tego co zobaczyłem stwierdziłby, że mam poroże że sufit rysuje mnie zdawało się, że mojej pani się jedynie wirtualny świat rozhuśtał.
Jak kiedyś napisałem, nie żyjemy jedynie z drugą osobą, ale też z naszymi o niej wyobrażeniami. Te wyobrażenia powodowały, że pewnych rzeczy zupełnie odruchowo nie dopuszczałem do siebie.
Dlatego jestem zdania, że replaya bym szybko wyczuł; zwłaszcza w stanie jaki mi po tej historii pozostał. W sumie nigdy prostym partnerem nie byłem, ale teraz sam się dziwię, jak można ze mną żyć. Tylko, że moja pani przyjmuje to jako karę bożą za swój wyskok i nie za bardzo do niej chce dotrzeć, że wolałbym wyjść z tego doła, zamiast w nim tkwić, by ona mogła pokutować.
Po prostu chciałem przekazać, że można się w tym procesie naprawy, budowania, odbudowywania, zwał jak zwał, tak zakałapućkać, że tkwi się latami w maraźmie.
Mój wniosek; odbudowa bez czynnego zaangażowania kobiety która zdradziła jest niemożliwa.
1088
<
#126 | torf dnia 22.02.2014 13:51
Widze że często tu zaglądasz autorze, co się teraz u was dzieje
10246
<
#127 | skat dnia 22.02.2014 14:48
Też się wczoraj zastanawiałam nad rozwojem wydarzeń tej historii . Jak się ułożyło?
3739
<
#128 | Deleted_User dnia 06.08.2014 22:43
Witam Wszystkich ponownie,

Od mojego ostatniego wpisu minęło już prawie 7 miesięcy...
Po tym co mnie spotkało obiecałem sobie, że już nigdy nie będę "interesował się" TYM tematem.
Otrzymałem bardzo dużo komentarzy i prywatnych listów (na niektóre nie odpisałem do dziś - przyznaję się i bardzo przepraszam - miałem już dość wszystkiego...).
Za wszystkie komentarze i rady w listach dziękuję.
Chciałoby się napisać - to był dla mnie "kubeł zimnej wody" na głowę i gigantyczny cios od najbliższej mi osoby...
Prawdą jest, że czas leczy rany. Moją ranę może zabliźnił ale nie wiem czy wyleczy kiedykolwiek... Demony wracają...
Moje życie wywróciło się do góry nogami.
Bariera bezgranicznego zaufania do żony "pękła jak bańka mydlana", nie powiem, że ją kontroluję czy szpieguję, po prostu sprawdzam co jakiś czas jej prawdomówność. Zgadza się wszystko co pisałem wcześniej. Kontakt został zerwany 23.03.2013.
Żona stara się jak może aby wynagrodzić mi te przykrości, które mi zaserwowała. Ja ze swojej strony staram się równie mocno abyśmy nadal byli "normalną" rodziną.
Teściowie nigdy nie podjęli rozmowy ze mną na TEN temat. Moim zdaniem wychodzą z założenia, że to "nasz problem" i sami musimy sobie z nim poradzić.
Odnoszę wrażenie, że moja żona i wszyscy ("w temacie"Z przymrużeniem oka zachowują się tak jak gdyby nic się nie stało... Nie rozmawiamy ze sobą na TEN temat. Dlaczego? Żona nie chce wracać do tego co było... Odnoszę wrażenie, że żona uznała, że temat jest zamknięty. Przyznała się, poprosiła o wybaczenie, dostała wybaczenie i nauczkę i nie chce więcej rozmawiać na ten temat.
Niech i tak będzie.
Problem do mnie wrócił ponownie... Niestety z zdwojoną siłą...
Jak pisałem wcześniej w moim przypadku dość szybko zorientowałem się, że "dostałem cios w plecy" i do wszystkiego doszedłem sam drogą dedukcji i obserwacji. Potwierdziło się to co opisałem.
Więc w czym jest problem?
Już dawno temu poczyniłem pewne starania aby "odzyskać" smsy, które żona pisała z tym facetem.
Dlaczego to zrobiłem? Bo nie dawało mi to spokoju. Zadręczałem się pytaniami DLACZEGO???? Co taki facet jak ja robił źle, że żona zrobiła mi to co mi zrobiła? Czy swoim zachowaniem mogłem przyczynić się do tego, że zdecydowała się ulec "głupiej pokusie"...
I wiecie co ponownie jestem w szoku.
Dziś otrzymałem próbkę ich twórczości SMS-owej. Resztę mogę dostać na dniach. Nie udało się odzyskać wszystkich smsów. Odzyskali ok. 30%. Ale już w tej liczbie i po treści widać, że mógłbym dostać w sądzie rozwód z orzeczeniem winy bez najmniejszego problemu. Koszt? Z analizą prawie 2000 pln. Porównałem daty i godz. smsów z bilingiem, wszystko się zgadza.
Mogę to mieć tylko nie wiem czy chcę? Po to tu piszę ponownie.
Doradzicie coś ???
3739
<
#129 | Deleted_User dnia 06.08.2014 23:50

Cytat

Zgadza się wszystko co pisałem wcześniej. (...) Żona stara się jak może aby wynagrodzić mi te przykrości, które mi zaserwowała. Ja ze swojej strony staram się równie mocno abyśmy nadal byli "normalną" rodziną.

W zestawieniu z tym, co wyżej...zostaw te smsy.
Nawet jeśli znajdziesz w nich jakieś nieścisłości, skoro zaczęliście od nowa i jak widać może Wam się udać, bezcelowym i chyba przeszkadzającym będą odczytane słowa, wyznania etc.
Powrócą emocje, które są Ci teraz najmniej potrzebne.
IMO...skup się na tym, co masz, co widzisz, co czujesz...
Nie podoba mi się postawa Twojej żony z chęcią zamknięcia tematu, ale każdy z nas jest inny, więc jeśli Tobie to nie przeszkadza...
9937
<
#130 | Ramirez dnia 07.08.2014 03:17

Cytat

Odnoszę wrażenie, że moja żona i wszyscy ("w temacie"smiley zachowują się tak jak gdyby nic się nie stało... Nie rozmawiamy ze sobą na TEN temat. Dlaczego? Żona nie chce wracać do tego co było... Odnoszę wrażenie, że żona uznała, że temat jest zamknięty. Przyznała się, poprosiła o wybaczenie, dostała wybaczenie i nauczkę i nie chce więcej rozmawiać na ten temat.
Niech i tak będzie.
Problem do mnie wrócił ponownie... Niestety z zdwojoną siłą...


Zanurkowałeś głową w dół do jeziora i z przerażeniem budzisz się, żona tonie, wąchasz - oj, pomyłka, to nie jest jezioro - to szambo. Przez pewien czas się z tego szamba wyczołgujecie, jego zapach jest już wspomnieniem, ale przeżycie było traumatyczne, więc od czasu do czasu powraca.
W każdym z nas jest tu odrobina masochisty, więc czasami na widok krowiego lapsza, mamy irracjonalną ochotę zabrać go ze sobą do domu by sprawdzić, co znajdziemy w środku i co jadła krowa.
Można się tak bawić?
Można!:szoook

Ale po co?! :rozpacz
Czy coś zmienisz z tego co już było?
Nic.

Masz z tym problem, idź na pole, przynieś jakąś kupę, pobaw się nią. Na pewno tego chcesz? Dowiesz się na tym modelu, jak to jest grzebać się w wielkim G.
Zamku z tego nie ulepisz, a smrodu będzie że ho ho...

2000 zł za 30% SMSowego pitolenia przez telefon?! Ja wiem, że lekarze setkami mogą się podcierać, ale... zatrudnij może literata - on dopisze Ci resztę, te brakujące 70% - bo nie liczyłbym na finezję, czy oryginalność tych treści :szoook

Wiem czego szukasz w tych SMSach. Odpowiedzi, jaki jesteś, choćby w oczach żony. Nie potrafisz zrozumieć, dlaczego to zrobiła - i to Cię gryzie.
Ale nigdy nie zrozumiesz motywów, jakimi kierują się kobiety.
W tej sprawie, albo masz coyotes, albo ich nie masz. Przyniesiesz kupę do domu, palcem rozgrzebiesz, nawąchasz się - i dojdziesz do jedynego słusznego wniosku: śmierdzi. To że śmierdzi, to fakt, ale teraz powiedz, czy tak na prawdę nie szukasz pretekstu do tego, by się móc solidniej zemścić? Kusi Cię możliwość dręczenia?
To, jak to rozegrałeś do tej pory - męczy Cię. Napisałeś: wszystko wróciło ze zdwojoną siłą.

I będzie wracać, jeśli nadasz temu duże znaczenie.

Więc może czas konkretnie i po męsku, stanąć w lustrze, spojrzeć, i zapytać siebie: co chcesz uzyskać, jakie rezultaty - od tej chwili do, powiedzmy za miesiąc czy dwa?
Wezwiesz żonę na dywanik, i co, każesz wejść teraz pod stół i szczekać?

Jak kochasz żonę, to już wybaczyłeś, jest restart - i nie ma do czego wracać.

Ale może jej wcale nie kochasz, irytuje Cię, że takie fajne wyposażenie Twojego życia Ci zbiegło - i psuje tę misterną układankę życia na bogato?
Jeśli tak - to się nie dziw. To, że ktoś nas nie kocha, że ma nas jak odkurzacz - na wyposażeniu domu....., takie coś się czuje.

I wtedy nie dziw się, że się szuka w tak umeblowanym życiu najmniejszej odmiany. I wtedy... na równi z nią ponosisz za to co się stało pełną odpowiedzialność! Nie wystarczy bowiem do domu tylko kasę przynosić, zabierać na wczasy, czy kupować nowe auto. Trzeba nauczyć się też rozmawiać, a to dla nas prostych facetów, jest najtrudniejszą sztuką. Po latach, często wzajemnie poranieni, przestajemy nawet chcieć rozmawiać. I wtedy może pojawić się ktoś, kto potrafi, dawne emocje i motylki w brzuchu wracają,... a skutek znasz.
Za to jesteś tak samo odpowiedzialny i bierz to na klatę!
4498
<
#131 | rekonstrukcja dnia 07.08.2014 04:34

Cytat

Już dawno temu poczyniłem pewne starania aby "odzyskać" smsy, które żona pisała z tym facetem.
Dlaczego to zrobiłem? Bo nie dawało mi to spokoju. Zadręczałem się pytaniami DLACZEGO???? Co taki facet jak ja robił źle, że żona zrobiła mi to co mi zrobiła? Czy swoim zachowaniem mogłem przyczynić się do tego, że zdecydowała się ulec "głupiej pokusie"...

No dobra , masz próbkę sms-ów. Postarałeś się o nie z powodu, który powyżej wytłuściłam. I...

Cytat

I wiecie co ponownie jestem w szoku.

Dlaczego ? Znalazłeś tam szokującą odpowiedź na swoje pytanie DLACZEGO ? Dowiedziałeś się , "co taki facet jak Ty robił źle " itd. ?
Przypominam , że to takiej wiedzy szukałeś. Przynajmniej z założenia, bo zdaje się , że zapomniałeś w tym szoku, po co wogóle odzyskiwałeś te sms-y.

Cytat

Ale już w tej liczbie i po treści widać, że mógłbym dostać w sądzie rozwód z orzeczeniem winy bez najmniejszego problemu.
No nie wiem, nie wiem. Zdaje się , że wybaczyłeś , mieszkasz i żyjesz z nią nadal. Dalej razem , łącznie z łóżkiem. To gdzie widzisz ustanie więzi , na podstawie którego otrzymuje się rozwód ?

Cytat

Mogę to mieć tylko nie wiem czy chcę?
Jeśli chcesz być konsekwentny w szukaniu odpowiedzi na swoje DLACZEGO i " co taki facet jak ja (...)" , to wertuj dalej. No chyba , że już się dowiedziałeś tego, co chciałeś . To wtedy czytać kolejne , jak przypuszczam, monotematyczne dialogi romansującej parki sezonowych kochanków, jest raczej bez sensu ( choć ciekawość i tak Cię będzie zżerać, bo po pierwszej szokującej dawce , apetyt na kolejną będziesz mieć ). Sądzę , że co najmniej połowa z naszych portalowiczów, jest w stanie w ciemno powiedzieć , cóż to za bezcenne treści były przesyłane w okresie godowym z komórki na komórkę . I to bez utraty 2000 pln.

Moim zdaniem, skoro zdecydowałeś się z żoną zostać, to czytanie tych sms-ów "trochę" Ci utrudni życie . Chyba musisz się pogodzić z faktem, że nie ma czegoś takiego, jak zabezpieczenie przed kolejną zdradą. A coś mi się wydaje, że to Cię nurtuje . Byłeś niemal idealnym mężem przed tą zdradą, która już się dokonała , a przecież i tak żona dorobiła rogi . Widzisz , zawsze się znajdzie jakiś powód do zdrady , choćby najgłupszy z możliwych. Dlatego pytanie DLACZEGO nie ma sensu, ponieważ najbliższa prawdzie odpowiedź brzmi : NO BO TAK. Niezbyt ciekawa , prawda ?
3739
<
#132 | Deleted_User dnia 07.08.2014 09:12
Ufff.... Jakoś przebrnęłam, choć jestem po nocnym dyżurze i ledwie widzę na oczy. Zajęło mi to ponad godzinę, z małą przerwą na kawę. Otoż jest godzina 7.43, kiedy mogę odtrąbić zwycięstwo! Przeczytałam.
W czasie czytania robiłam sobie notatki, aby wyłuszczyć najistotniejsze rzeczy.
No cóż....
Moim skromnym zdaniem, wasze małżeństwo nie przetrwa. Nie wiem, czy Twoja żona zdradzi jeszcze raz, czy nie zdradzi, to już jest mało ważne w tej sytuacji. Ty tego nie pociągniesz dalej! Nie dasz rady! Twój idealny świat, idealna rodzina z której byłeś tak dumny, wcale nie jest taka, jak myślałeś. Romans Twojej zony był jak trzęsienie ziemi w Los Angeles; niby wszystko po nim stoi nieuszkodzone, ale pęknięcia na budynkach powstały i z czasem posuwają się dalej. Każde mikro trzesienie teraz może spowodować zawalenie się wieżowca, który wydawał się stateczny i nie do ruszenia.
Nie jesteś w stanie wybaczyć, zapomnieć, zakopać i żyć dalej. I wcale Ci się poniekąd nie dziwię!
Przeżywasz tę całą sytuację dokładnie tak, jak wszyscy, którzy podobnej doświadczyli!
Najpierw jest załamanie i niedowierzanie, później szok, gdy prawda dociera, potem etap gniewu i złości, następnie etap zadawania pytań i szukania winy w sobie, na końcu etap podsumowania i refleksji w stylu; Czy mogę mu/jej jeszcze zaufać?
Zgadnij na jakim etapie teraz jesteś?
Według mnie przerabiasz wciąż w kółko etap zadawania pytań i szukania winy w sobie. Chcesz poznać treść smsów, bo chcesz wiedzieć, gdzie zrobiłeś błąd i dlaczego ona Cię zdradziła? Nie spoczniesz, dopóki się tego nie dowiesz. A to pociągnie za sobą skutki, jakich się na pewno nie spodziewasz. Twoja żona już nie będzie taka kryształowa, taka idealna, taka do podziwiania. Będziesz wciąż szukał, gdzie jeszcze ja przeceniłeś, czego jeszcze nie zauważyłeś. Z czasem zaczniecie się oboje męczyć sobą, bo o spontaniczności w życiu i w seksie będziecie mogli oboje zapomnieć. To co was łączyło najbardziej, zacznie być udręką i przekleństwem i to będzie koniec!
7236
<
#133 | Nick dnia 07.08.2014 09:42

Cytat

Mogę to mieć tylko nie wiem czy chcę? Po to tu piszę ponownie.
Doradzicie coś ???

a czego chcesz ?
małżeństwa czy rozwodu ?
Jeżeli małzeństwa, to odpuść sobie poznanie wszystkich szczegółów.
Zaczniesz je interpretować po swojemu, niekoniecznie tak jak żona.
Co Ci ta wiedza da, jeżeli chcesz małżeństwa i masz poparcie w tym jak zachowuje się żona.

Masz problem ze sobą.
Zrób coś z tym, najlepiej gdyby to zona pomogła Ci wyjśc z tego dołka.
Potrzebujesz porady osoby z zewnątrz, psycholog, terapeuta małżeństw.
3739
<
#134 | Deleted_User dnia 07.08.2014 09:56
Bierzesz sobie do serca to, co tych dwoje wypisywało do siebie w okresie szału namiętności.
Po co Ci takie "atrakcje"?
Wiadomo przecież, że Twoja żona musiała Cię oczerniać, bo trudno, żeby pisała do kochanka o tym, że nie ma Ci nic do zarzucenia, że jesteś cudowny, że bardzo Cię kocha i szanuje itd. Kochanek byłby raczej zdziwiony, bo jak to?
Tu kobieta puszcza się z nim, chociaż ma takiego fajnego męża?Skoro romans trwał jakiś czas, to wiadomo, że tam nie chodziło tylko o zaspokojenie chuci, tylko o cos więcej. Może temu boczniakowi chodziło tylko o seks, ale Twoja żona na pewno była zaangazowana uczuciowo w ten układ. To co miała mu pisać?
Nie czytaj tych smsów, bo to bez sensu- tylko niepotrzebnie się zadręczasz.

Czy teraz, gdy na nowo odbudowujecie swoje małżeństwo, to czy Ty masz jakies podstawy do tego, by sądzić, że ta kobieta już Ciebie nie kocha? Takie rzeczy czuje się przecież. Jak ona na Ciebie patrzy? Jak przytula się do Ciebie? Czujesz w tym wszystkim bliskość z jej strony czy też masz jakies dziwne wrażanie, że z jej strony, to nie miłość, tylko raczej rodzaj poddania się i zaprzestania walki o lepsze jutro z kimś innym?
Powinieneś wiedzieć i wyczuwać takie rzeczy.
Dlaczego Cie zdradziła?
Ja zawsze odpowiadam tak- zdradziła, bo CHCIAŁA I MOGŁA.
Gdyby nie chciała, to żaden boczniak nie miałby do niej dostępu- to oczywiste. Facet tamten musiał podobac się jej, jako mężczyzna- inaczej ona nie poszłaby z nim do łóżka. Po prosty CHCIAŁA, więc zdradziła.
Mogła toteż zdradziła- mogła, bo miała dogodne ku temu warunki (na takich szkoleniach różne rzeczy dzieją się przecież- każdy o tym wie, ona na pewno nie była jedyną mężatką, która puszczała się z kolegą ze szkolenia) i mogła w takim sensie, że widocznie sumienie albo jego brak pozwoliło jej na coś takiego.
Skoro nie był to z jej strony jeden tylko raz z boczniakiem, tylko cała seria skoków, to znaczy, że ona czuła się świetnie, jako zdradzająca Cię żona- gdyby było inaczej, to na pewno by Cie nie zdradzała w sposób ciągły, bo czułaby się bardzo źle po czymś takim- no, w lustro nie mogłaby spojrzeć. Ona spokojnie jednak patrzyła w lustro, więc jaki możesz wyciągnąć z tego wniosek? Wiadomo jaki. Po prostu MOGŁA, więc zdradzała.

Wybaczyłeś tej kobiecie, ale nie zapomniałeś i wszystko wraca do Ciebie co chwilę i to ze zdwojoną siłą. No tak to właśnie działa- zdrada jest bowiem najohydniejszą rzeczą, jaką mozna zrobić drugiemu człowiekowi, który ufa nam i wierzy w nas.
Nie da się zapomnieć czegoś takiego, no nie da się i już.
Można bowiem poróznic się z kimś w kwestiach poglądów światopoglądowych, wychowywania dzieci, tego jak chcemy umeblować dom itd. - można pokłócić się zkimś i być na tę osobę wściekłym ,ale wszystko to mija jednak i da się z czymś takim żyć z daną osobą. Jednym jedynym wyjątkiem, który uniemożliwia normalne i szczęśliwe oraz spokojne życie z kimś, to zdrada. Nie ma możliwości, żeby zapomnieć o czymś tak odrażającym. Musisz mieć tego świadomość.

Boisz się na pewno, że taka sprawa znowu może się powtórzyć. No cóż- masz rację, bo faktycznie żadnej gwarancji nikt Ci nie da. Mówi się potocznie, że jeśli ktoś zdradził raz, to zdradzi i drugi i trzeci. Tak mówi się też o facetach, którzy biją kobiety, że jeśli uderzył raz, to uderzy i drugi, i trzeci.
Różne rzeczy mówi się potocznie i statystyki są też takie, a nie inne.
Nie wiadomo czy Twoja żona zdradzi Cię znowu, ale skoro wybaczyłeś jej, to myślę, że powinieneś troszkę wyluzować i poddać się fali wydarzeń, na zasadzie będzie, co ma być. Nie pali się przecież, prawda? Poczekaj więc jeszcze trochę- może rok, dwa i zobaczysz wtedy, co dalej łączy Cię z tą kobietą, co łączy ją z Tobą. Wyluzuj.
Jeśli za jakiś czas stwierdzisz, że jednak nie jesteś w stanie uspokoić się, zaufać i kochać ją dalej bezpiecznie, to zwyczajnie rozwiedź się, bo szkoda Twojego życia, zdrowia i nerwów. Rozwiedź się bez względu na to, co wydarzy się potem.
Nie bój się niczego, bo jeśli ludzie kochają się naprawdę, to żadna przeszkoda nie jest im straszna i nawet sądowe orzeczenie o rozwodzie nie zdoła ich rozdzielić, bo oni tak się odnajdą, bo jedno bez drugiego nie może żyć.
Nurtuje Ciebie to dlaczego ona Cię zdradziła, co zrobiłeś nie tak, że doszło do czegoś takiego.
Odpuść sobie takie rozważania, bo i tak nigdy tego ustalisz.
Przeciez kobiety zdradzają wspaniałych mądrych i przystojnych facetów z byle łajzami. Cały świat dziwić się może takiej, bo mając takiego męża, co ona widziała w tym wypierdku i dlaczego z nim poszła.
Facet zostawi piękną, dobrą i kochającą wspaniałą kobietę i pójdzie do pasztetu. Też wszyscy mogą mu się dziwić i piękna żona zachodzić może w głowę dlaczego, o co chodzi itd. - no w życiu tego nie pojmiesz.
Mogłeś być złoty i brylantowy, wspaniały i idealny, a przecież i tak zostałeś zdradzony. Może chodzi o tę poprzeczkę do przeskoczenia, gdy jest się z kimś idealnym? Może u kogoś występuje już zmęczenie materiałem, to wieczne staranie się, by sprostać ideałowi i może kochanek/kochanka, to taki rodzaj odskoczni od tych codziennych trudów, by dorównać swojemu idealnemu partnerowi?
Nie zastanawiaj się nad tym wszystkim- ciesz się z tego, co masz, wyluzuj, a jeśli dalej będziesz się tak mordował, to daj sobie spokój z tym małżeństwem.

Komentarz doklejony:
Ja od samego początku uznałam, że masz w sobie cechy osobowości narcystycznej- Twoja idealna żona była Twoim lustrzanym odbiciem.
Niestety- wszystko w co wierzyłeś okazało się mitem i Twoim pobożnym życzeniem. Nie jest tak kobieta chodzącym ideałem, więc jakim cudem Ty masz widzieć teraz w lustrze idealnego siebie?
Z nikim nie zbudujesz szczęśliwego związku, bo Ty zaorzesz drugą osobe na śmierć.
nie potrafisz normalnie żyć i cieszyć się z tego, co masz, Nie potrafisz cieszyć się życiem ani drobiazgami. Wszystko musi być na pokaz i bez skazy.
Powiem Ci prawdę prosto w oczy, bo doszłam do wniosku, że tego właśnie Ci trzeba, tak trzeba do Ciebie przemawiać.
Masz wielki problem sam ze sobą i każda kobieta, która z Toba będzie też będzie miała wielki problem ze sobą- dlatego własnie żona nie wytrzymała tej presji i poszła w tango z kimś, kto niczego od niej nie chciał i nie wymagał.

Komentarz doklejony:
Tyle jest wokół nędzy i nieszczęść ludzkich,a Ty jesteś lekarzem. Jakim jesteś lekarzem, jako człowiek? Czy potrafisz pomóc komuś, tak po prostu i z dobroci serca kierująć się współczuciem i zrozumieniem?
Wywaliłeś tyle kasy, na odczytywanie smsów żony do jej kochanka, chociaz wiadomo było, co w nich odczytasz.
A może powinieneś pochylić się nad jakimś swoim pacjentem, który nie ma kasy i dlatego jest skazany na porażkę w tym kraju?
Jednak pacjent, to nie Twoje idealne lustrzane odbicie, prawda?
7375
<
#135 | B40 dnia 07.08.2014 13:13
Witaj A24-12 widzisz taka prawidłowość większość userów tych którzy odchodzą z forum po daniu szansy jednak z czasem wraca (średnio po pół roku - taka moja obserwacja). Na początku czytamy historię jedną, drugą i... wszystkie różnią się szczegółami sedno pozostaje takie same. Powód z reguły jeden. Czy potrafi nas zrozumieć ktoś kto tego nie przeżył? Moim zdaniem nie.
Fajnie że postanowiłeś napisać. Nie raz zastanawiałem się co u Ciebie. Na początek pozwolę odnieść się do tego co napisałeś.

Cytat


Prawdą jest, że czas leczy rany. Moją ranę może zabliźnił ale nie wiem czy wyleczy kiedykolwiek... Demony wracają...
Moje życie wywróciło się do góry nogami.


To nie czas ale my sami czas tylko pomaga efekt zależy od tego jak podejdziemy do tematu ktoś kiedyś napisał "skoro nie można się cofnąć trzeba znaleźć najlepszy sposób aby pójść naprzód".

Sorry że to powiem ale nie robisz tego cały czas gonisz swój ogon. Demony wracają i będą wracać. Powie to Tobie prawie każdy kto dał szansę. Znam ludzi którzy widzą swoich konkurentów w trakcie ... (też to miałem), są tacy których pierwszą myślą po przebudzeniu jest DLACZEGO (zadawałem sobie to pytanie b. długo).

Dlaczego nie dowiesz się nigdy na pewno nie z tych SMS-ów. Pierwszy który znajdzie odpowiedz jak pisałem dostanie Nobla.

Cytat


Teściowie nigdy nie podjęli rozmowy ze mną na TEN temat. Moim zdaniem wychodzą z założenia, że to "nasz problem" i sami musimy sobie z nim poradzić.


Tu szukał bym odpowiedzi gdzie indziej. Sam napisałeś w swojej historii:

Cytat


Rozmawiałem z teściami blisko godzinę. Opowiedziałem im o sytuacji panującej pomiędzy mną a żoną. Byli bardzo poruszeni całą sprawą. Nie powiedzieli mi tego ale widać było, że nie mogli się pogodzić z myślami, że ich własna córka, bardzo dobra matka i żona, szanowana pani doktor mogła coś takiego zrobić m

- wytłuściłem b. ważny element.
i

Cytat


Generalnie żona zawsze

Cytat

była i jest pod ogromnym wpływem swojej mamy.
Bardzo często opowiadała jej o wielu sprawach dotyczących naszego rodzinnego życia. Było to powodem powstania obrazu mojej osoby w świadomości mojej teściowej w niezbyt korzystnym świetle co potem odbijało się negatywnie w moich relacjach z teściową.


Tu nie wiem czy piszesz o mojej czy swojej żonie Z przymrużeniem oka.

Szukasz odpowiedzi a sam na to wpadłeś opisując historię. Zostawili was sami nie dla tego że sami macie sobie poradzić. Z pozycji obserwatora powód jest widoczny jak na dłoni. Bo co mają zrobić? Stanąć po stronie córki? Łatwiej jest wierzyć w półprawdę niż zmierzyć się z rzeczywistością.

Czy uderzyć się w klatę i powiedzieć: Tak nasza córka szanowana pani doktor, nasza duma przy rodzinie powód do chwalenia się okazała się miernotą zdradzającą męża?

Tego nie zrobią nigdy. Bo rzuciło by to cień również na nich. Zburzyło by obraz rodziny i cudownej córeczki - Powodu do DUMY. Powiem Tobie z autopsji. Moja teściowa po daniu szansy nigdy, NIGDY nie poruszyła tematu zdrady - JAK BY NIC SIĘ NIE STAŁO. Nie mówimy więc nie ma problemu.

Wracając do tematu SMS powtórzę za JW:

Cytat


W zestawieniu z tym, co wyżej...zostaw te smsy.
Nawet jeśli znajdziesz w nich jakieś nieścisłości, skoro zaczęliście od nowa i jak widać może Wam się udać, bezcelowym i chyba przeszkadzającym będą odczytane słowa, wyznania etc.
Powrócą emocje, które są Ci teraz najmniej potrzebne.
IMO...skup się na tym, co masz, co widzisz, co czujesz...


Bardzo trafnie określiła to Rekonstrukcja:

Cytat

Jeśli chcesz być konsekwentny w szukaniu odpowiedzi na swoje DLACZEGO i " co taki facet jak ja (...)" , to wertuj dalej. No chyba , że już się dowiedziałeś tego, co chciałeś . To wtedy czytać kolejne , jak przypuszczam, monotematyczne dialogi romansującej parki sezonowych kochanków, jest raczej bez sensu ( choć ciekawość i tak Cię będzie zżerać, bo po pierwszej szokującej dawce , apetyt na kolejną będziesz mieć ). Sądzę , że co najmniej połowa z naszych portalowiczów, jest w stanie w ciemno powiedzieć , cóż to za bezcenne treści były przesyłane w okresie godowym z komórki na komórkę . I to bez utraty 2000 pln.


Bo fakt każdy z nas zna te "uniesienia" poziom 14 latka (chociaż jakoś w tym wieku mam nadzieję byłem bardziej rozgarnięty).

Napisałeś:

Cytat


Mogę to mieć tylko nie wiem czy chcę? Po to tu piszę ponownie.
Doradzicie coś ???


Powiem Tobie z autopsji. Wiedza którą zdobyłem na temat poczynań małżonki jest przytłaczająca w porównaniu z tym co wiesz. Dlatego mam świadomość jak to boli.

Twój wybór. Można mieć i zrobić to co ja. Wiesz podobnie do Ciebie katowałem się przez pierwsze pół roku. Słuchaniem ich rozmów, czytaniem raportu detektywa, porównywaniem strzałów z GPS i SMS w tym czasie do mnie. Można tylko po co? MOżna słuchać jaką się było miernotą której przypisano wszelkie wady kochanka. Można się cofać przez kolejne, 2, 3, lata. Jedyny powód motywujący cofnięcie to tylko taki aby wziąć rozpęd.
W Twoim (i w tamtym czasie również moim) przypadku to karmienie wilka. Nic więcej. Niczemu nie potrzebne niczemu nie służące.
Doradził bym zrobić to co zrobiłem zamknąłem wszystkie materiały w "czarnej skrzynce" i schowałem głęboko w bezpiecznym miejscu. Na wypadek gdybym:
- nie dał rady
- miał bym replay
- gwiazda nie wytrzymała by jazd
i musiał bym powiedzieć kiedyś dzieciom dlaczego musiałem odejść. Nie zaglądam. Kopertę zakleiłem, nagrania zgrałem na CD i niech leżą. Chcesz mieć te SMS ok "kup" je i nie czytaj. Niech przyślą je w kopercie wsadź w drugą dołącz bilingi. I również zaklej. Złóż w bezpiecznym miejscu. Czasu nie cofniesz. Wiesz nie raz gdy wracały demony, mądrzy ludzie podpowiedzieli mi przeszłości nie zmienisz patrz jak jest teraz. Oceń czy było warto dać szansę. A czy to jest miłość? Sam powinieneś wiedzieć.

Pamiętam gdy dałem szansę wszyscy pukali się w głowę również na forum. Fajne Kasa, strach itp - takie padały argumenty. I jestem dwa lata po. Dwa lata walki O MAŁŻEŃSTWO - dodam walki małżonki ja jedynie starałem się nie przeszkadzać (tak bardzo).

Wracając do tematu Mono nie poznaję Ciebie Z przymrużeniem oka (nie jesteś już taka mono-poglądowa) - i to bardziej sympatyczny profil.

Mono napisała:

Cytat


Nurtuje Ciebie to dlaczego ona Cię zdradziła, co zrobiłeś nie tak, że doszło do czegoś takiego.


Z tych SMS na pewno tego się nie dowiesz.

Cytat


Przeciez kobiety zdradzają wspaniałych mądrych i przystojnych facetów z byle łajzami. Cały świat dziwić się może takiej, bo mając takiego męża, co ona widziała w tym wypierdku i dlaczego z nim poszła.
Facet zostawi piękną, dobrą i kochającą wspaniałą kobietę i pójdzie do pasztetu. Też wszyscy mogą mu się dziwić i piękna żona zachodzić może w głowę dlaczego, o co chodzi itd. - no w życiu tego nie pojmiesz.
Mogłeś być złoty i brylantowy, wspaniały i idealny, a przecież i tak zostałeś zdradzony. Może chodzi o tę poprzeczkę do przeskoczenia, gdy jest się z kimś idealnym? Może u kogoś występuje już zmęczenie materiałem, to wieczne staranie się, by sprostać ideałowi i może kochanek/kochanka, to taki rodzaj odskoczni od tych codziennych trudów, by dorównać swojemu idealnemu partnerowi?
Nie zastanawiaj się nad tym wszystkim- ciesz się z tego, co masz, wyluzuj, a jeśli dalej będziesz się tak mordował, to daj sobie spokój z tym małżeństwem.


Bo tak dokładnie jest. Nie raz się nad tym zastanawiałem. Poznałem kilka dziewczyn z forum, facetów również gdy widziałem kontrkandydatów np. na FB :rozpacz

Mam podobne do Ciebie Mono odczucia odnośnie autora.

Cytat

Twoja idealna żona była Twoim lustrzanym odbiciem.
Niestety- wszystko w co wierzyłeś okazało się mitem i Twoim pobożnym życzeniem. Nie jest tak kobieta chodzącym ideałem, więc jakim cudem Ty masz widzieć teraz w lustrze idealnego siebie?


Bo to boli. Wiem bo miałem podobnie. Gdyby był to nie wiem Pan profesor, światowy autorytet w neurochirurgi ale takie coś. Ktoś o dwie półki niżej od nas.
Ale jak napisała Mono co zacytowałem: "zdradzają wspaniałych mądrych i przystojnych facetów z byle łajzami" bo tak jest i myślę to zwiększa poczucie bólu i poniżenia.
I niestety ale sposób jak drążysz temat wskazuje że jednak duży problem tkwi w Tobie. Jak mogła zrobić to MI z takim kimś.

Z perspektywy czasu powiem jeżeli zrobiła by z kimś innym, lepszym nie miało by większego znaczenia. Może poczucie poniżenia utraty wartości było by mniejsze. Ale ból był by ten sam.

Odpuść sobie dałeś szansę ona się stara jak napisałeś:

Cytat


Żona stara się jak może aby wynagrodzić mi te przykrości, które mi zaserwowała


Nie popełniaj błędów innych znam przypadki gdy zdrajcy nie wytrzymali jazd zdradzonych (a czasami potrafią trwać b. długo). I uwierz wiem co mówię. Bo pastwiłem (tak pastwiłem się nad nią dłuuugo) z czego teraz nie jestem dumny. Nie warto.
Kiedyś również ktoś powiedział: "Twoje życie staje się lepsze gdy ty stajesz się lepszy"
3739
<
#136 | Deleted_User dnia 07.08.2014 14:40
betrayed40, bo to właśnie tak działa- zdradzony człowiek nie ma sobie praktycznie nic do zarzucenia, do tego nieźle wygląda, ma poukładane w głowie, coś w życiu osiągnął, starał się, jak mógł, w łóżku też nie było najgorzej, więc o co właściwie chodzi?
Dlaczego partnerka poszła do innego i to na dodatek do takiego wypierdka mamuta?
Gdzie sens i logika?
Czy to oznacza, że ja mam zawyżone o sobie mniemanie, że jakoś krzywo postrzegam samego siebie?
Przecież jestem lepszy nic wypierdek, więc dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Czym sobie na to zasłużyłem?
Zdrada to największe świństwo, jakie można komuś zrobić i za coś takiego powinno obcinać się komuś łeb i to przy samej doopie. Powinny być odpowiednie paragrafy na coś takiego oraz konkretne kary, a nie tylko kodeks moralny.
Bo skoro nie podoba ci się coś człowieku, to trudno. Powiedz jednak normalnie, co siedzi ci na wątrobie i idź szukać kogoś, kto będzie bardziej ci odpowiadał.
Nikt nikogo na siłę trzymać przecież nie będzie- nie chcesz człowieku, to zrób wypad i tyle.
Jednak nie zdradzaj na Boga, bo to ohydne świństwo, po którym wiesz przecież, że ja się nie pozbieram.
Zdrada niszczy w osobie zdradzonej poczucie własnej wartości, uderza w sam środek serca- nikt nie powinien doświadczać takiej krzywdy.
Facet zostawia żonę dla młodej doopy- żona myśli wtedy "no tak jestem przeciez stara i do niczego, gdzie mi tam do młodej itd"
Facet zostawia kobietę dla rówieśnicy- żona myśli wtedy "no tak, jestem do niczego, fleja przecież ze mnie, na niczym się nie znam, chodzę jak kocmołuch, on wstydzi się mnie, jestem beznadziejna w łóżku, marna ze mnie żona"
Kobieta puści się z wypierdkiem mamuta- facet myśli sobie "Boże kochany, zdradziła mnie z takim zerem? to kim ja w takim razie jestem? Jestem jeszcze bardziej beznadziejny niż jej kochanek?"
Kobieta puści się z bogatszym- tu sprawa jest prosta.
Mogłabym wyliczać tak takie różne kombinacje bez końca, ale wydaje mi się, że wszyscy i tak już domyślają się o co mi chodzi.
Takie rozważania nie mają po prostu najmniejszego sensu i nie prowadzą do wyjaśnienia problemu, tylko do wbijania siebie w poczucie winy i w niepotrzebne kompleksy.
Totalny bezsens.
Sprawa jest prosta- albo jesteś w stanie żyć z kimś, kto Cię zdradził, bo coś tam i mimo wszystko, albo robisz zwrot w tył i odchodzisz od kogoś takiego, bo masz taką konstrukcję psychiczną, że nie ma takiej opcji.
Ja własnie mam taką konstrukcję psychiczną- od razu bowiem widzę bliską mi osobę W TRAKCIE i zwyczajnie mam odruch wymiotny, szczególnie patrząc na łapy takiego osobnika. Nie wiem, jak działa to u mnie, ale ja naprawdę brzydzę się łap takiego faceta, bo wiem, gdzie je pakował, co nimi robił.
Ale ja mogę sobie pozwolić na takie przebieranie w ulęgałkach,, bo jestem osobą samotną i całkowicie niezależną, i nie muszę przełamywać się w środku, by być z kimś, kto ładował łapy w majtki innej.
Jednak gdybym miała dziecko z kimś takim, jakies inne uwarunkowania, to kto wie czy moje postrzeganie takiej osoby nie byłoby inne. Już nie mogłabym przebierać sobie tak w tych ulęgałkach.
A21- Ty niewątpliwie masz problem sam ze sobą, ale i tak masz szansę. Możesz zanteresować się bliżej swoją osobowoscią, chodzić na jakieś treningi, nauczyć się radzenia sobie z przegraną.
Masz cechy osobowości narcystycznej i jeśli chcesz żyć pełnią życia, to musisz zrobić porządek sam ze sobą.
Nie jesteś oczywiście postacią negatywną, jakimś czarnym charakterem, bo na szczęście,, Ty nie jesteś zdemoralizowany.
Jesteś porządnym facetem i porządnym człowiekiem. Masz niezłomne zasady i jesteś uczciwy. To rzadkość dla osoby Twojego pokroju.
może więc ta zdrada przyda się Tobie do zmiany pewnych schematów myślowych, do jakiejś autoreflleksji?
Przekuj tę zdradę na własną korzyść.
Tobie warto pomóc, bo nie jestes zdemoralizowany.

Komentarz doklejony:
A12, podejrzewam, że raczej mnie nie lubisz, ale ja i tak napiszę Ci coś jeszcze- najwyżej odrzucisz moją opinię.
O co więc mi chodzi?
Otóż, przy założeniu, że ja dobrze Cię wyczułam z tymi skłonnościami narcystycznymi, dążeniu do perfekcjonizmu, pedanterii, no wszystkich tych cech (ja widzę je wyraźnie, jak na patelni), to dla Ciebie najlepszym chyba rozwiązaniem byłoby, gdybyś potrafił spojrzeć na swoją żonę, jak na zwykłą kobietę, taką z krwi i kości, która oprócz niezliczonej ilości zalet, posiada też i wady, a najgorszą z przywar, jakie ona ma, to po prostu jej przeciętność.
Gdyby udało się Tobie dostrzec w tej kobiecie zwykłą kobietę, to poszedłbyś do przodu znacznie bardziej.
To nie działa bowiem tak, że Ty wymyśliłeś sobie, że będziesz żył w taki, a nie inny sposób, że będziesz miał idealną żonę, idealne dzieci, idealny dom i idealną furę oraz całe stado wpatrzonych w Ciebie z uwielbieniem pacjentów, a gdzie byś Ty nie poszedł, to wszyscy ludzie padną z wrażenia i wielkiej wdzięczności, że mają zaszczyt widzieć Cię właśnie.
A Ty niczym basza rozsiądziesz się dumny na swoim tronie, będziesz uśmiechał się dobrotliwie i kiwał z zadowoleniem głową do zgromadzonego tłumu, a jeśli coś zakłóci Twoją wizję, tego jak miałaby przebiegać ta niezwykle zaszczytna ceremonia, to Ty już stracisz grunt pod nogami, zrobisz się czerwony na twarzy, ręce zaczną Ci się trząść, bo jak to? Miało być tak idealnie, a wyszło inaczej?
Matko święta! I co teraz będzie?
Popatrz może na tę kobietę, jako na całkiem zwykłą, jakich pełno chodzi po ulicach.
Potem, gdy uda Ci się spojrzeć tak na tę kobietę, to przyjdzie czas na następny i chyba najtrudniejszy dla Ciebie etap pt." Zgadzam się na to, że nie dostałem wszystkiego, że wprawdzie to tylko namiastka z moich oczekiwań, ale ja i tak cieszę się z tego, co mam"
Może tak zacznij myśleć?
może dzięki temu poczujesz się lepiej?
3739
<
#137 | Deleted_User dnia 20.08.2014 18:28
Witam,

Ostatni wpis poczyniłem dzień przed wyjazdem na urlop, dlatego nie odpisywałem na posty, przepraszam.
Po przeczytaniu tego co napisaliście i ponownym przemyśleniu "tematu" dokonałem właściwego wyboru.
Niestety nie napiszę co zrobiłem. Zostawiam to dla siebie.
Opisując na tym forum swoją historię (zbyt długo, zbyt szczegółowo, momentami banalnie) stworzyłem w głowach czytających (niechcący) obraz "idealnego", przewidywalnego, drobiazgowego, megapoukładanego faceta, korzystającego z życia "na bogato", nie liczącego się z nikim i z niczym hedonisty, egoisty i narcyza, z którym "ciśnienia" nie wytrzymała własna równie "idealna" żona...
Dzień przed dokonaniem ostatniego wpisu dotarły do mnie materiały, o które starałem się wiele miesięcy temu. Miałem wątpliwości co z nimi zrobić, dlatego poprosiłem o pomoc.
Dziś z perspektywy wszystkich wydarzeń i czasu wiem, że bardzo żałuję tego co zrobiłem.
Zamiast opisywać wszystko na forum i pozwolić sobie wylewać pomyje na głowę, mogłem zostawić dla siebie swoje przemyślenia i rozwiązać ten problem wyłącznie pomiędzy mną a żoną. Niestety wtedy jednak nie miałbym tak wielu różnych rad i opinii. Tak skrajnie różnych opinii, ale przecież sam tego chciałem.
Pisałem szczerze i uczciwie to co czułem i o tym na co nie miałem wpływu, nie chowałem się ze swoim zawodem pod nocnikiem własnego nicka. Z tego tytułu nie szczędzono mi złośliwych uwag i bolesnych "szpil".
Z ofiary niektórzy zrobili ze mnie kata i oprawcę, który sam winien jest tego co go spotkało.
To bardziej mnie boli chyba niż wydarzenia ostatnich miesięcy.
Wiem jednak na pewno to, że nadal kocham żonę i zależy mi na szczęściu naszej rodziny, nie miałem i nie mam zamiaru dręczyć żony z powodu tego co mi zrobiła, nie mam problemów z nawiązywaniem komunikacji z żoną ani z dziećmi, ani z kimkolwiek innym. W domu moich rodziców oraz w naszej rodzinie podczas spotkań rodzinnych rozmawia się na różne tematy.
Chyba znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania...
Dziękuję za szczere rady JakichWiele, rekonstrukcji, Mono oraz betrayed40.
Myślę, że mi oraz żonie uda się przetrwać ten najtrudniejszy okres w naszym związku, ponieważ oboje tego chcemy i oboje ciężko nad tym pracujemy z pełnym zaangażowaniem i spontanicznością...
Zgodnie z zasadą "co nas nie zabije to nas wzmocni"...
P.S. 28.08.2014 będziemy obchodzić 15 rocznicę ślubu.
4227
<
#138 | Marc dnia 22.08.2014 18:05
a24-12: Rozumiem twoje dazenie do poznania wszystkich szczegolow I brak mozliwosci zostawienia tego w przeszlosci bez wczesniejszego poznania tychze.
Mam nadzieje ze Wam sie uda.
Powodzenia.
6755
<
#139 | Yorik dnia 27.08.2014 20:47
a24-12

Cytat

Z ofiary niektórzy zrobili ze mnie kata i oprawcę, który sam winien jest tego co go spotkało.
To bardziej mnie boli chyba niż wydarzenia ostatnich miesięcy.

No widzisz. Podziękuj.
Ta Twoja wcześniejsza trauma przy tym to pikuś Z przymrużeniem oka
To tak na zasadzie, jak boli paluszek, utnij sobie stopę, palec będzie bez znaczenia Szeroki uśmiech

A tak na poważnie to jeśli jesteś mądrym facetem, a nie tylko nadętym zapatrzonym w siebie balonikiem to z tej krytyki najwięcej skorzystasz, bo sam się zorientujesz, że to co Cię boli nie jest zdrowe.

A jak już postawisz własciwą diagnozę i podejmiesz się leczenia, a to nie łatwe, to bedziesz naprawdę fajnym facetem i lekarzem potrafiącym pochylić się nad słabościami swoimi i innych.
Żyć uczymy się przez całe życie, na wielu doświadczeniach i błędach, a pokora i znajomość natury ludzkiej u tych, którzy mają nad innymi jakąkolwiek władzę, jest bezcenna.

PS. Od samego początku nurtuje mie jeszcze jedno pytanie, a nie miałem dotąd śmiałości. Własciwie do PańZ przymrużeniem oka
Czy któraś marzy o merdaniu jej paluszkiem przez prawie godzinę dotąd aż dojdzie? Szok
Czyja satysfakcja będzie większa, merdającego czy merdanej ? Szeroki uśmiech
Czy przez ten czas można zaplanować wizytę u kosmetyczki, fryzjera, ustalić menu na cały tydzień oraz zaplanować wakacje ?Z przymrużeniem oka
3739
<
#140 | Deleted_User dnia 27.08.2014 21:57
Yorik... Doskonałę! Uśmiech
Sama chyba nie miałam odwagi na podobny wpis..
Czytania po pachy, a wniosek jak zawsze...
Albert Einstein powiedział kiedyś, że dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat i głupota ludzka, nie ma pewności co do tej pierwszej...
3739
<
#141 | Deleted_User dnia 30.08.2014 00:19
Dziękuję za wasze komentarze.
Z pewnością były mi potrzebne właśnie w takiej formie.
Admina proszę o zamknięcie mojego tematu.
Bawcie się dalej historiami innych.
3739
<
#142 | Deleted_User dnia 30.08.2014 00:54
Słońce..
My tu nie bawimy się żadnymi historiami, Twoją tez..
Może troszkę co niektórych rozbawiły szczegóły , ale sam sobie jesteś winien.. Zwłaszcza ta opowieść z paluszkami, bezcenna!
Życzymy Ci wszyscy wszystkiego najlepszego.. I żebyś tu nie musiał znów zawitać za czas jakiś..
Ty nam tak źle, a my Ci tak dobrze. No widzisz, jak dobrze trafiłeś?
I trzymaj się Stary, bo bez trzymanki nie dasz rady. Paluszki tez będą za słabe.
10307
<
#143 | Marcelinka dnia 31.08.2014 02:05
Coz za bezczelnosc i brak kultury,on posiada specjalistyczne kursy masazu klasycznego oraz jest maestrem lechtaczki,zna rowniez inne punkty niz G,wiec nalezy zamilknac i zazdroscic ...zonie.

Komentarz doklejony:
Ja nie wiem,czy tylko ja mam takie wrazenie,ze lekarze uwazaja sie za kogos lepszego,kogos innej kategorii.Pytam sie autora tego postu,bo az kipi tym samochwalstwem,budzi irytacje.Nie dziwie sie,ze zaczeli sie z Ciebie smiac i drwic.Pycha idzie przed upadkiem,czego przykladem jestes.Uwazasz sie za kogos jakze idealnego ,a tu cos takiego.
6755
<
#144 | Yorik dnia 31.08.2014 07:02
Ta cała zdrada niewiele gościa nauczyła.
Nawet taka trauma nie zmusiła do przemyśleń.
Szkoda, bo mieli by jeszcze szansę.
12417
<
#145 | Janek12345 dnia 16.08.2015 12:29
Przeczytałem twoją historię i wszystkie dołączone do niej komentarze z zapartym tchem. Powiem szczerze, że uroniłem nawet kilka łez, bo tak jak ty jestem romantykiem i bardzo przeżyłem to co zrobiła Ci najbliższa dla Ciebie osoba. Wiele myślałem nad tym wszystkim co napisałeś i nad wszystkimi poradami/przemyśleniami/opiniami innych użytkowników tego portalu. Wiele komentarzy według mnie jest słusznych, wiele jest też negatywnych, np. dotyczących tego, iż masz naturę narcystyczną. Moim zdaniem jest to nieprawdą, dlatego, że Ty dbałeś o swoją żonę najlepiej jak umiałeś i chciałeś zapewnić Wam jak najlepsze życie i miałeś nadzieję, że Ona też tego chce. Sądzę, że Jej zapewnienia o tym, że nadal Cię kocha są KŁAMSTWEM. Ona Cię już nie kocha. W tym momencie jesteś w Jej oczach wspaniałym opiekunem dla Niej i dla waszych dzieci, opcją ratunkową, którą ma pod ręką i na którą może zawsze liczyć, wiedząc, że ona nigdy nie zawiedzie. Chce być z Tobą także ze względu na strach przed samotnością (wyobraź sobie, że zdecydowałeś się na rozwód i wyprowadziłeś się z domu, sąd przyznał opiekę nad synami matce, Ty natomiast byłbyś ojcem ,, z doskokur1;. Wyobraź sobie Ją samą zmagającą się z pracą, opieką nad dziećmi i innymi obowiązkami w pojedynkę. 37 r11; letnia kobieta z dwójką dzieci, która jest winna rozpadu swojego małżeństwa ¬- trudno po czymś takim ułożyć sobie życie. Lampka ostrzegawcza powinna Ci się zaświecić, gdy zaproponowała spłodzenie kolejnego dziecka. Następne dziecko byłoby dobrym pretekstem do odbudowania więzi, ale także powodem do zaprzestania rozmów na temat zdrady, odłożeniem go na półkę) i obawą przed uszczerbkiem na wizerunku, wizerunku wspaniałej matki, żony i córki. Gdyby Twoja żona Cię szanowała, to nalegałaby na rozwód, prosząc jedynie, abyś po rozstaniu był z nią, aby pomóc Jej wychować wasze dzieci. Według mnie twoja żona czuje wobec Ciebie TYLKO szacunek i wdzięczność, za przeszłość, zwłaszcza za dwóch, świetnych synów, których macie. Sądzę tak, ponieważ Ona zdradziła Cię wielokrotnie, świadomie, sama inicjując spotkania z tym mężczyzną, poza tym Ciebie cały czas zapewniając o swojej miłości (kłamała Ci w żywe oczy, jednocześnie planując kolejne schadzki).

Komentarz doklejony:
C.D.

Wiedziała też, że tym postępowaniem może Cię zranić i rozbić rodzinę, ale znała Twój dobrotliwy charakter i wiedziała, że i tak Ty wszystko Jej wybaczysz. Według mnie zrobiła to z ciekawości i chęci przeżycia przygody, która i tak się nie wyda, a nawet jak wyjdzie na jaw to i tak wszystko zostanie zamiecione pod dywan. Żona chce być z Tobą nadal, głównie ze względu na dzieci, a także ze względu na przyzwyczajenie do dotychczasowego życia, życia na odpowiednim poziomie. Gdybyście nie mieli dzieci lub gdyby wasi synowie byli już dorośli, Jej całkowicie nie zależałoby na pozostaniu przy Tobie. Duże znaczenie według mnie ma też fakt, że była traktowana przez rodziców jako ,,ta gorszar17;r17;, spośród dwóch córek. To też mogło mieć negatywny wpływ na jej życie. Ciekawi mnie, czy rozmawiałeś
z Nią o swoich uczuciach, obawach, wątpliwościach czy starałeś się być niewzruszoną opoką, którą nic nie poruszy? Twoja żona mogła czuć się zbyt beztroska, wiedząc, że Ty nie kontrolujesz tego co ona robi. Jeżeli miałbym Ci coś radzić to radziłbym, abyś wziął rozwód ze swoją żoną (może tak już postąpiłeś, ale nie sądzę, żebyś to zrobił).
O tym dlaczego ona się stara i udaje, napisałem już wcześniej. Ona najprawdopodobniej Cię zdradzi po raz kolejny, ale teraz dopracuje każdy szczegół (zrobi to chociażby dlatego, że czuje, że postąpiła strasznie i na Ciebie nie zasługuje). A gdy synowie już będą dorośli i samodzielni, to prawdopodobieństwo, że zacznie Cię zdradzać będzie ogromne. Nawet rozwód nie byłby czymś niezwykłym, po prostu uwolnienie się z ,,oficjalnych więzówr1;, a po rozstaniu, może robić co tylko się Jej podoba. Polecam Ci przeczytać książkę (kryminał) Camilli Lackberg ,,Księżniczka z lodur1;. Jeden z głównych wątków tej powieści jest bardzo podobny do Twojej sytuacji. Żona zdradza swojego przystojnego i troskliwego męża, z mężczyzną, z którym nikt by Ją o to nie podejrzewał.
P.S. Bardzo mnie ciekawi jak rozwiązałeś tą sytuacją i co postanowiłeś zrobić ze swym życie (aż zżera mnie z ciekawości)? Ciekawi mnie także co ma Ci do zarzucenia w wiadomościach pisanych do kochanka?
14451
<
#146 | mietek dnia 13.12.2018 13:51
,,Teraz przypominam sobie jak przez przypadek zobaczyłem otwartą walizkę żony z wyjazdu na konferencję. A w niej szpileczki, bardzo seksowną, spódniczkę. Zapamiętałem ten szczegół bo moja żona raczej rzadko coś takiego zakłada na siebie (raczej na sylwestra lub wesela) a ja jestem strasznie uczulony na taki styl ubierania (uważam, że żona w takim ubraniu wygląda niezwykle zmysłowo i uwodzicielsko)"

zdrada zaplanowana przed wyjazdem, szon jedzie w przekonaniu ze zapoluje na ruchacza
15717
<
#147 | Zibiki17 dnia 10.08.2023 09:57
ciąg dalszy
15717
<
#148 | Zibiki17 dnia 10.08.2023 09:59
ciąg dalszy gdzie
15717
<
#149 | Zibiki17 dnia 10.08.2023 11:39
AUTORKA?????
gdzie dalsza część
13728
<
#150 | poczciwy dnia 10.08.2023 12:11
Zibiki, zerknij na datę oraz to, że autor skasował konto; nie rób zamieszania;

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?