Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
bardzo smutny | 01:03:41 |
makasiala | 02:33:39 |
Julianaempat... | 03:59:36 |
Matsmutny | 05:14:52 |
Przegrana | 06:43:14 |
Trzymam mocno kciuki, żebyś jakoś przetrwała szok tych pierwszych dni.
Jesteście dojrzałymi ludźmi, może się uda jeszcze spokojnie porozmawiać i dojść z tym do ładu? Pytanie, czy oboje zobaczycie dzielącą Was głęboką rysę, czy raczej przepaść...
Komentarz doklejony:
Czy ta koleżanka ma męża? Czy on też widział to wszystko? czy on wie?
ta kobieta płakała, więc pewnie jest zakochana w twoim mężu- może spotykaja się juz dość długo. Twój mąż przytulał ją- domyslam się, że zauwazył jej łzy i chciał ja pocieszyć.
Parszywa sytuacja- może tak własnie miało być, że wraz z Nowym Rokiem wszystko między wami zmieni się teraz.
jak widać na nic w życiu nie ma gwarancji- przychodzi jeden moment i wszystko idzie się bujać.
Jeśli tych dwoje łączy uczucie, to twój maż pójdzie (chyba- większość ludzi tak by zrobiła będąc na jego miejscu) za ciosem i odejdzie do tej kobiety. Sporo w tym zakresie będzie zależało od tego, jakie oni obydwoje maja uwarunkowania bytowe.
Musisz dowiedzieć się do czego potrzebny był mu ten romans. to bardzo ważne, żebys to wiedziała, bo chociaz w jakimś minimalnym przybliżeniu będziesz mogła przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Ustawisz się więc i przygotujesz psychicznie na to, co cię czeka w takiej sytuacji.
Musisz troszkę ochłonać, na razie jesteś w szoku- nie podejmuj żadnych działań, możesz popełnić jakies straszne błędy, bo złe emocje nie są dobrym doradcą. Daj sobie chociaż kilka dni na złapanie oddechu. Trzymam kciuki.
Wyżej już Mono napisała więc powtarzać się nie będę
Wiem że słowa wycisz się , opanuj teraz brzmią jak idiotyzm , ale bez tego nie da rady podjąc ani dobrych decyzji , ani działac dalej
Na ile jest możliwe ustal fakty
Z Twojego postu wynika ( ale to moje domniemania) że koleżanka jest osobą samotną ...
Przeżyliście 35 lat może coś zaszwankowało
Wiele zależy teraz od męża i jego zachowania
Napisz nam co obecnie się dzieje , jak zachowuje się mąż i koleżanka
Dalsze kroki możesz podjąc po tym czego dowiesz się o romansie i po postawie męża
I pamiętaj po zdradzie da się żyć .... jest trudniej boleśniej ale się da :cacy:cacy:cacy:cacy:cacy
Nie poddawaj siÄ™ Kochana
wydaje mi się, że osoby, które sa zdradzane, ale nie miały okazji, by zobaczyć swojego partnera/ki w "akcji" sa w w gorszej sytuacji- dłużej się łudzą i jakoś łatwiej przychodzi im wypieranie smutnych faktów ze swojej świadomości- no potrafia dłużej tkwić w samooszukiwaniu się. Ty tego na pewno unikniesz- to duży plus dla ciebie. Za jakiś czas sama to zrozumiesz i może nawet docenisz.
Macie dorosłe dzieci- to na pewno sa osoby na poziomie, rozsądne i kochające oboje swoich rodziców.
Myslę, że gdy będziesz miała więcej danych na temat tej zdrady, będziesz troszkę spokojniejsza i jakby pogodzona z tym wszystkim, to powinnaś powiedzieć dzieciom, co się stało- ich reakcja i niewątpliwe wsparcie, jakiego ci one udziela będą dla ciebie bardzo ważne (ja zalecałabym ci poinformowanie ich o wszystkim jak najszybciej, ale to delikatna sprawa, więc nie wiem czy akurat w twojej rodzinie to byłoby najlepszym pomysłem- gdyby rzecz dotyczyła moich realiów to taki manewr byłby dla mnie najlepszy, u ciebie może być inaczej, ja tego nie wiem).
Coś zaszwankowało- owszem. Pewnie tak jak napisałaś :"może było za nudno ".
Ten człowiek ma 61 lat- w sprawach zdrady wiek nie ma większego znaczenia.
Trzymaj sie.
podejrzewam więc, że tak łatwo nie odczepi się od twojego męża, chwyci sie go rękami i pazurami- żadnych oporów z twojego powodu ani zahamowań ona na pewno nie będzie miała. Sam fakt, że miała tupet, by przyjść do twojego domu podczas, gdy twój maż jest jej kochankiem o czyms świadczy. Ta kobieta nie cofnie się przed niczym. Prawdopodobnie to dobra cwaniara- teraz może będzie uskuteczniała różne gierki na tym chlopie, więc w pierwszym rzędzie odsunie go od siebie , będzie zgrywała świętojebliwą, jak to wszystko niefortunnie wyszło i jak ona mogła, że za daleko to zaszło i w ogóle. W ten prosty sposób przeciągnie uwagę twojego męża na siebie- ty i twoje uczucia staną się dla tego faceta drugorzędne.
Będzie miał poważne klopoty z nią i tym będzie sie teraz przejmował- ciebie zostawi na później, gdy uda mu się uporac z rzekomymi wyrzutami sumienia u tamtej.
Ty mogłabyś w takiej sytuacji kołatać ciężkim młotem w stalowe drzwi- to i tak nim nie wstrząśnie.
Jeśli ja myślę dobrze, to ta kobieta ma idealną sytuację, by rozegrać wszystko na swoją korzyść.
Jesli jest cielowata, to nie załapie i nie będzie wiedziała, jak przyciągnąć tego chłopa.
Co zrobisz ty?
Dzieci doradzają ci walkę- ja walkę ci odradzam. Jakiekolwiek twoje działanie pt. jestem dobrą i niezastapioną zoną, więc zostań ze mną, bo...nie mają najmniejszego sensu. sobie zrobisz bardzo złą robotę, a kochance świetnie sie przysłużysz.
Nie daj się wciągnąć w jakąś walkę- a cóż to? Czy jesteś na jakimś ringu uwalana kisielem albo makaronem, żeby walczyc z jakąś babą, a na widowni posadzisz może męża? nie moja droga- absolutnie tego nie rób. nie jesteś byle kim ani pierwszą lepsza podfruwajka, żebyś miała robić z siebie pośmiewisko- najwyżej pójdzie do niej, nie wczepiaj sie w jego portki.
Powiedz mu, żeby do niej poszedł. Wróci szybciej niz ci się wydaje, bo nie zapominaj o tym, że oprócz 35 lat małżeństwa macie też dzieci( one maja swój rozum), wspólny dorobek i wypracowane przez niego latami dobre swoje imię. Tylko idiota zostawiłby to wszystko dla puszczalskiej baby.
Były wprawdzie historie, gdy król zrzekał się nawet korony dla wielkiej miłości, ale ja zalecam ci włożyć takie opowieści między bajki.
Ty możesz ugotować go teraz jak żabę.
Pokaż mu jak w takiej sytuacji zachowuje się kobieta z klasą.
Dużo siły ci życzę.
Dzieci boją się że się rozstaniecie i za wszelką cenę nie chcą stracić obrazu idealnego ojca i męża. Kierują się emocjami, które w tym wypadku należy calkowicie wylączyć i wszystko rozegrać na zimno. Dlatego myślę, że dzieci nie będą dla Ciebie dobrym doradcą strategicznym. Należy myśleć w perspektywie dlugookresowej. Priorytetem powinnaś być Ty, Twoje samopoczucie, a przede wszystkim godność kobiety, która jest dobrą matką i żoną przez 35 lat! Jesteś kobieta z klasą, a nie byle babą, która kurczowo trzyma się nogawki swojego męża. Jeśli Twój mąż wyczuje że jesteś zdesperowana i nie wyobrażasz sobie życia bez niego to bądź pewna, że zostanie z tą lafiryndą.
Tak na prawdę nie wiadomo jak Twoja historia się zakończy czy będziesz z mężem czy nie. Ale na pewno musisz zawalczyć o samą siebie, aby nie przeistoczyć się w zdesperowaną, żalosną babę, która zniesie wszystko w imię "milości" albo jeszcze gorzej w kobietę, która jest przepelniona urazą, gniewem i chęcią zemsty.
I jeszcze jedna uwaga. Czy nie uważacie że "rycząca czterdziestka" to dość inteligentna kobieta? Ja myślę że zaplanowala sobie tego sylwestra już dawno temu. Plakać jak tańczyliście... No proszę... dopiero wtedy się zorientowala że on ma żonę?. Z premedytacją "plakala", chciala żeby wreszcie się wydalo, teraz to on już musi Cię zostawić...
A swoją drogą to powinno się wymagać od 61 letniego mężczyzny większej rozwagi. W jakim my świecie żyjemy.
Czyli ten pan nie był taki skory do odejścia od żony i dlatego kochanka urządziła ten cyrk. Dodatkowo jest zazdrosna jak diabli o zonę , więc zrobiła to tak żeby żonę zabolało i upokorzyło. Oczywiście liczyła ze zona w furii wyrzuci wiarołomnego i on nie będzie miał wyjścia i zostanie wreszcie z nią. Wyrachowane babsko, ona nie ma godności więc przygotuj sie na cyrki z jej strony.
Nie daj sie sprowokować- zimna obojętność, chłodna głowa. Tylko spokój i kalkulacja. Dobrze Ci radzą poprzednicy- zadbaj o siebie i o swoje zdrowie i nerwy. jak masz taka możliwość to zafunduj sobie może taki mały wyjazd do SPA dla ukojenia nerwów i przemyślenia spraw.
Powinnaś wywalic tego adonisa do kochanki zachowując przy tym pokerową minę, potem szybko udokumentować fakt jego wyprowadzki, zdrady i szybko wystapić o rozwód z orzeczeniem o jego winie, wystapić o wysokie alimenty dla siebie oraz o odszkodowanie tytułem poniesionych strat moralnych, dążyc do tego, by flama wzięła sobie gołego i wielce ogoloconego chlopa. Jemu musi sie teraz mocno palic pod doopą.
Jesli będziesz chodziła na terapię, to nie mów mu o tym, bo nie wiadomo, jak potoczy się ta sprawa i może byc tak, że on wykorzysta taka informację na twoja niekorzyść- powie że zawsze byłaś wariatką, z którą nie dało się zyć.
Nie bój się tego, że nawet jesli wytoczysz ciężkie działa, to zrazisz do siebie tego pana i on wybierze ją- będzie wprost przeciwnie, jesli ten chlop ma choc odrobinę oleju we łbie.
Jesli jest kretynem(ty wiesz najlepiej czy to kretyn i do jakiego stopnia), to pójdzie do dziwy.
ty nigdzie się nie wyprowadzaj, nie unoś jakimś źle pojętym honorem- to nie ty przyniosłaś świństwo do waszego domu, to on zbrukał waszą rodzinę wprowadzając dziwę.
nie przejmuj siÄ™
dobry prawnik, zachowanie kobiety z klasÄ… i wyjdziesz na swoje.
Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, ja chcę służyć innym ludziom swoja radą i wsparciem (pewne czynniki sprawiaja, że mogę byc dla kogos dość pomocna).
Bardzo brzydzę się zdrady, mam z nia bliskie osobiste porachunki i jako troszkę idealistka chcę też przy okazji zmienić pewne rzeczy na tym oszalałym świecie.
Wracając do ciebie- okreslenie tej ryczącej mianem flamy, to troszkę eufemizm- ja uważam tę kobietę za zwykłą zdesperowaną dziwę- może dla kompromisu okreslajmy ją więc rycząca( raz że 40-tka, dwa że ryczała na sylwestra), to żart, niech każdy nazywa tę damessę, jak chce. Mam nadzieję, że uśmiechnęłaś się teraz chociaż troszkę.
Bożenko cały ten fakt miał miejsce zaledwie trzy dni temu- nowy rok zaczął się więc dla ciebie z wielkim hukiem- nawet huk petard za moim oknem nie mogłby się równac z tym, co ty przeżyłaś.
Słuchaj mnie więc uważnie- minęły zaledwie trzy dni, a ty juz doświadczyłas tyle, że wystarczyłoby tych wrażeń dla kilku pokoleń. Wyleciała juz rycząca z podwiniętym ogonem, twój maż zdążył zapłakać, zdążył juz przeprosić ciebie i wasze dzieci i ubłagał was wszystkich o przebaczenie i danie mu szansy. Ty tę szansę dałaś i pozwoliłaś, by został w domu- tempo imponujące. Moja droga- co nagle, to po diable.
Cóż ty taka łaskawa jesteś? Uświadom sobie, że rzecz nie poszła o jakis jednorazowy np. pijacki skok w bok- ty byłas zdradzana regularnie przez minimum rok (skoro on przyznał się do rocznego łajdactwa, to ty dodaj do tego jeszcze rok i będziesz miała dwa lata zaprzaństwa pod twoim dachem).
To nie jest więc tak, że ty przełkniesz tak gładko cos takiego, że będziesz chodziła teraz z opuchniętymi od płaczu oczami, z sińcami pod oczami z powodu nieprzespanych nocy, może wylądujesz nawet na antydepresantach i za jakis czas powiesz sobie "no cóż stało się, ludzie maja gorsze problemy i żyją. Twój mąż w tym czasie będzie kupował ci kwiatki, może jakąs błyskotkę i chociaz będzie mu z tym wszystkim niefajnie, to jednak pomyśli sobie "uff co za ulga, upieklo mi się"- nie tędy droga.
Tak więc- rycząca na pewno się nie odczepi, bo zainwestowała w twojego męża przynajmniej dwa lata życia, jest samotna i jako taka wie doskonale, że dziś znaleźć faceta do rzeczy, to graniczy niemal z cudem, gdy jest się już w tym wieku, ona puszczała się z twoim mężem, może była główną inicjatorką ( no zasadziła się na twojego męża- są takie) i teraz miałaby odejść z godnością? W życiu to się nie stanie. Co więc wynika z tego dla ciebie? Otóż to, że podatny na jej wdzięki twój mąż prędzej czy później odnowi z nią kontakt( ona znajdzie sposób na to jak to zrobić, by wyglądało na to, że to on)- cała zabawa zacznie się na nowo. nigdy nie wyjdziesz tego syfu- ta baba wlazła do twojego domu i miała czelność pic herbatę, którą ty dla niej zaparzyłaś, ona żarła potrawy, które ty własnoręcznie przyrządziłaś, on właziła do twojej łazienki, ona przeszła próg twojego domu i bzykała się z twoim mężem, którego ty uważałaś za kawałek swojego świata- Bożenko ona jest zwykla i pozbawiona ambicji wredna suka. Nie możesz jej lekceważyc ani zagrożenia z jej strony.
dlatego ja radzę ci, żebys bardzo mocno potrząsnęła tym chłopem- idzie o dorobek całego twojego życia a nie o byle co. On musi miec pełne portki ze strachu- a nie tak, że usiedliście sobie całą rodziną, on kajał się, przepraszał, tłumaczył, wy pogroziliście mu tylko paluszkiem, minęły trzy dni i karawana toczy się dalej.
Pomyślimy o tym, jak usadzić twojego męża, tak by do końca zycia wymiotował ( tak jak ty wymiotujesz dzisiaj) na mysl o ryczącej albo jakiejś innej.
Teraz...Ochłoń, ponieważ gniew i emocje to źli doradcy. Zalecałabym nie wierzyć, mimo, że mąż niby szczery, we wszystko, co mówi, bo zdradzacze jednak niemal zawsze chronią przede wszystkim swój tyłek.
Obserwuj, oceniaj zachowanie, weryfikuj słowa, przemyśl, czego chcesz, co potrafisz. Ale niczego ani nie przekreślaj, ani nie dawaj bezwarunkowo szansy.
On musi zdawać sobie sprawę, co zrobił i jakie to niesie ewentualne konsekwencje.
Ty musisz zmierzyć się z tym, co się stało i albo pogodzić, znajdując swoje miejsce w tym niedoskonałym związku, albo odejść, jeśli nie widzisz szans na ciąg dalszy.
Spotkasz się tutaj z różnymi opiniami i radami - czytaj, ale wybór będzie Twój i to Ty bierzesz za niego odpowiedzialność...
Mój mąż tez mnie zdradzał z koleżanka, moja koleżanką, która prawie od roku dawała mi do zrozumienia ze mój mąż robi coś co by mi sie nie spodobało, tez bywała u mnie w domu, nawet zostawałem z jej dziećmi, kiedy ona spotykała sie z moim mężem....żałosne...... I powiem Ci ze ona nie odpusciła. Walczyłam rok czasu, popełniłam wiele błędów podczas tej walki o moje małżeństwo, aczkolwiek nie żałuje ze walczyłam.mimo wielu łez, stresu i, poniżen i załamania, jestem teraz pewna, ze moja decyzja o rozwodzie nie była zbyt pochopna i napewno właściwa. Cokolwiek zrobisz, jaka decyzje podejmiesz, pamiętaj to Ty będziesz z tym żyła i dlatego musisz być pewna tych decyzji.35lat to duży staż, trudno go rzeczywiście przekreślić.....ale z drugiej strony, trzeba zadbać o siebie, o swoje życie.Pewne jest , ze decyzje podjęte pochopnie w stresie , szoku i pod wpływem emocji nie są najlepsze. Osobiście uważam , ze warto dawać szanse, ale mądrze....obserwując, wymagajac, wyciągać wnioski i zbierać dowody do ewentualnego rozwodu. Jak pisałam zawalczyłam o mój 20letni związek.....i mimo ze przegrałam to nie żałuje (a może i wygrałam ),bo mam 200%pewnosci, ze nie skreśliłem wszystkiego bez powodu.
Ważne ze masz wsparcie w dzieciach,to bardzo dużo. Poproś ich jednak, aby zrozumiały Cię na wypadek gdybys zdecydowała sie przerwać to małżeństwo. I uświadomić im , ze to musi być tylko Twoja, nie wymuszona przez nikogo decyzja. Trzymam za Ciebie kciuki , życzę powodzenia w najtrudniejszych dniach życia.
-jesli komuś wydaje się, że walka o uratowanie związku polega na tym, że osoba zdradzona na wszelkie mozliwe sposoby i ze wzmozoną siłą pokazuje swoją wyższość oraz większa wartość nad kochanicą albo nad jakimś gachem, to taka osoba jest w oczywistym błędzie- dla mnie takie działania są zwykłym płaszczeniem się przed zdrajcą, sa zaprzeczeniem poczucia własnej wartości i zwykłym poniżaniem się przed kimś, kto nie jest wart nawet kiwnięcia palcem ani splunięcia
-jesli ktos za walkę uważa awanturowanie się, wyzywanie kogoś, pranie po ryju gacha lub kochanicy, rzucanie się na oslep, to jest to bardzo głupia droga i takie zachowania na pewno nie doprowadzą nikogo do uratowania związku
- jesli ktos przez walkę o związek rozumie pokazanie swojej wartości, klasy oraz siły i stanowczości , nie poddaje się zaprzaństwu, które go dotknęło, to jest to właściwa droga
Zanim zacznie sie więc walkę, to najpierw trzeba dokładnie rozważyc czy w ogole warto to robic, czy jest o kogo albo o co walczyć, potem trzeba działać spokojnie, metodycznie i konsekwentnie, ale zawsze z klasą i na poziomie.
Bożenko może wasze małżeństwo rozpadnie się, bo ty nie wytrzymasz napięcia i odejdziesz albo twój mąż uzna, że jednak tęskni za tą drugą- trudno to przewidziec. Daj sobie czas. Uważaj na ryczącą- twój mąż teraz też jest w szoku ale za chwilę może być nieprzewidywalny- musisz brać to pod uwagę.
Życzę ci, by dorobek całego waszego wspolnego zycia nie poszedł na marne, lecz byście razem z mężem dalej żyli pod jednym dachem i to jak najdłużej, bo macie przeciez dzieci, mnóstwo wspaniałych przeżyć i wspomnień. Szkoda by było, by jaiejś podłej babie bez honoru i ambicji udało sie rozwalić to wszystko.
Zaborcza kochanka chciała więcej na co on widać nie bardzo się godził. W sumie chwała jej za to ... uświadomiła Ci kogo masz pod swoim dachem.
Będzie Ci cholernie ciężko ... bądź czujna ... nie ufaj ślepo ... mądrze kontroluj ... postaw warunki i ... życzę Ci siły - dużo siły.
On z tobą zostanie, za dużo w tym wieku ma do stracenia ... tylko jak zostanie, zależy od twoich warunków.
Trzymaj siÄ™.
tak więc chodzi mi o to, że nie można nadskakiwać osobie,, która zdradza, podlizywać się, toczyc szerokich dyskusji inicjowanych przez siebie,, których celem byłoby uświadamianie komus, jaki to ten ktoś wielki błąd popelnia i że nie powinien dalej zdradzać, bo dzieci, bo to czy tamto. A juz szczytem głupoty jest chodzenie z taką osoba do łóżka albo, jak to często bywa wpychanie sie komus, kto zdradza do łóżka na siłę. Dla mnie takie zachowania sa płaszczeniem się i dopraszaniem o kolejne kopniaki.
Tak, tez tak myślę i dlatego uważam, żeby zacząć mądrze walczyć o utrzymanie małżeństwa, to trzeba sie uspokoić i poczekać aż choć trochę opadną emocje....bo w gniewie, bólu i nienawiści nic mądrego sie nie zdziała....niestety najcześciej większość z nas zdradzonych nie myśli racjonalnie. Działają za nas emocje.
Więc Bozenko, spróbuj sie troszkę uspokoić i z niczym nie działaj pochopnie. Zawsze dobrym rozwiązaniem jest(oczywiście w miarę możliwości)jakiś wyjazd może do przyjaciółki, rodziny i przemyślenie niektórych spraw i uspokojenie emocji.
Nie bardzo chce mi się wierzyć że kobieta ok. 40ski, w pełni sił z miłosci angazuje się w zwiazek co tu nie mówic starszym panem. bo dla niej to jest starszy pan, 61 letni man ktorego zapewnie zaczynjają takie i inne dolegliwosci dopadać(bez podtekstów)...
Po kiego grzyba takiej kobiecie facet który bardziej juz bedzie potrzebował opiekunki, pielegniarki niz partnerki?
Moja rada taka. Na dzień dzisiejszy nie wiesz jaki final sprawa będzie miała. Cichcem zabezpiecz sprawy finansowe, na tyle na ile się da. Poprzepisywac na dzieci, zabezpieczyc konta, pomyśl co jeszcze. Bo nie daj Bóg jak jeszcze bedziesz się musiała z ta desperatką majątkiem dzielić. A baba widac wyrafinowana i cwana..
ja wiem że ból i żałość i ... Nie znam twojego męża, ale to może porządny człowiek, dobry i kochający a taka "czterdziestka" każdemu 60-ciolatkowi jest w stanie zawrócić w głowie... może jednak warto dać mu szanse, dać szansę jemu i sobie na wspólne trwanie... na miłość...
Nie spiesz się tak bardzo z rozwodem, wyjedźcie gdzieś razem, poukładajcie swoje sprawy i niech zagości u was szalony sex...
Bożenko i tak własnie trzymaj, bądź w tym bardzo konsekwentna. To jedyna mądra droga. nie jesteś byle kim, by ktoś po tylu latach ustawiał cię w kolejce.
chyba sobie jakos radzisz z tym wszystkim, prawda?
Zrób to z klasą i niech babiszon płacze na własny koszt.
Twoja rodzina i ty oczywiście najbardziej mieliście ogromnego pecha, że na waszej drodze stanęła taka kobieta- ty byłaś ufna, miałaś pełne zaufanie do męża, a tamta wykorzystała sytuację.
musisz pozabezpieczać się finansowo, bo z takimi kobietami naprawdę nie ma żartów
mam nadzieję, że twój mąż stara się naprawic całą tą sytuację, że nie dostarcza ci dodatkowych trosk i zmarwień- coś takiego nigdy nie powinno wydarzyc się w twoim małżeństwie, no ale niestety nie żyjemy na pustyni, a i tam zdarzaja się hieny.
Cytat
Cytat
Co jest złego w tym, że będziesz kokietować czy nawet podrywać swojego męża???
Cytat
Wszystko w twoich rekach: albo go stracisz na zawsze i 35 lat pęknie jak bańka mydlana a ty przegrasz z "rycząca czterdziestką" albo zawalczysz o niego i pokażesz tej lafiryndzie gdzie raki zimują, że jej ryczenie to jak kwik lochy w chlewie i będziesz mogła patrzeć na nią z góry jak na wstrętnego robala do rozdeptania.
Mam nieodparte wrażenie że twój mąż to dobry człowiek, walcz o niego bo chyba jest o co.
a to dlatego że ma swoją godność i dumę , a to jej mąż powinien teraz zabiegać i udowadnić że mu zależy. To on zdradził.
Bożena nie będzie bić sie o faceta i tarzać z jakąś lafiryndą bo jest damą i zna swoja wartość.
A co jej po facecie który siedzi obok niej, a tak naprawdę marzy o jakiejś szmacie. Do tego ma pewność że jeśli nadarzy mu się jakaś okazja to żonka i tak mu wybaczy i będzie się za nim uganiała. Takich kobiet faceci najzwyczajniej nie szanują i nie liczą się z ich uczuciami. To jest prawdziwa bessa.
Nie analizuj tego i nie roztrzÄ…saj.
Niczego sobie nie zarzucaj, o nic nie obwiniaj siÄ™.
Jego agresja wobec Ciebie, zarzuty co do zachowania, wyglądu, to praktycznie norma w przypadku zdrady. Bo stoisz mu na drodze do jego wyimaginowanego szczęścia
walcz wyłącznie o siebie, o odbudowanie poczucia swojej wartości
i dumy.
Żaden, powtórzą: żaden zdrajca nie zasługuje ani na szacunek, ani na miłość
ani na walkÄ™ o niego.
Nie jest wart ani jednej kropli łez płynących z Twoich oczu.
Najważniejszym słowem stało się JA! TY i dziecko stoicie na pierwszym miejscu
Ja- to znaczy mam poczucie swojej wartości
Ja- to znaczy szanujÄ™ siebie samÄ…
Ja- to znaczy jestem dumną kobietą, zasługującą na szacunek innych, łącznie z moim jm
Ja- to znaczy, że liczą się wyłącznie moje potrzeby,potrzeby mojego dziecka
Ja- to znaczy że mam swoją dumę i honor.
Ja to znaczy, że nigdy nie pozwolę nikomu, aby moja duma, poczucie mojej wartości zostało zdeptane przez zdrajcę.
Musisz stać się dla niego kompletnie nie czytelną.
Tym co zamierzasz zrobić, co planujesz ma być całkowicie zaskoczony.
Musisz uderzyć tak mocno, że cios od Ciebie ma go powalić na podłogę.
On należy do takich osób, że do niego nie dociera siła argumentów lecz argument zaskoczenia i pokazania swojej siły.
Tylko takie osoby szanuje.
Ale nie krzyk czy awantury z Twojej strony są tym, o czym napisałem powyżej
decydującym lecz pokazanie mu Twojej stanowczości i konsekwencji.
Obojętność, spokój i opanowanie to jest to, co go będzie wyprowadzać z równowagi.
Dobry wieczór.
Bożena
Na PW masz sprawdzonÄ… w praktyce metodÄ™ na odzyskanie siebie i postawienie Ciebie na nogi.
A partnerowi wysyłasz jasny przekaz.
Z nim czy też bez niego- dasz sobie doskonale radę.
Jak się potoczą losy-to już wyłącznie od niego i jego czynów zależy.
Ty podążasz swoją drogą.
Czy on się załapie?
Tak jak napisałem- wszystko zależy od jego postawy.
Jest ona cholernie trudna, nakierowana wyłącznie na Ciebie.
I wymaga żelaznej konsekwencji.
Nie ma w niej miejsca na żadne odstępstwa i błędy.
Jeden błąd, odstępstwo i cały Twój wysiłek pójdzie w diabły.
I jest najważniejszy warunek.
Twój jm nie może o niej się o niej dowiedzieć.
To nie mój patent lecz speca od kryzysów małżeńskich.
Opracował ją na podstawie swojego wieloletniego doświadczenia.
Bożena
O miłość się nie błaga.
O miłość się nie żebrze ani nie skamla.
Skoro my kochamy, to wymagajmy tego samego.
Ty już nic nie musisz, jedynie możesz
Nie walcz, bo nie ma o kogo ani o co.
Jesteś wartością samą w sobie.
Byłaś i jesteś wspaniałą kochającą żoną, matką waszych dzieci.
Jesteś piękną i mądrą kobietą.
To nie Ty lecz on ma udowodnić Tobie, że zasługuje na danie mu szansy.
To on ma każdego dnia Tobie udowadniać, że liczysz się wyłącznie Ty i na Ciebie zasługuje.
Pamiętaj o jednej ale fundamentalnej rzeczy.
To nie lafirynda Tobie ślubowała miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
Ślubował Tobie to Twój ****opląt.
To on wpuścił lafiryndę pomiędzy Was.
I to on postawił na szali 35 lat Waszego wspólnego życia.
Bożena
Mądra miłość wymaga stanowczości, konsekwencji inie pozwala na wszystko tym których kochamy.
Nie mamy wpływu na to jak postępują osoby najbliższe naszemu sercu .
Ale mamy wpływ na to czy w naszym życiu pozostaną.
Pamiętaj o jednym.
Samotna 40 letnia kobieta, która właściwie niczego nie ma to furiatka.
Lata upływały, a ona nie potrafiła ułożyć sobie życia.
Czas nieubłaganie ucieka r30;..
Nie zatrzyma siÄ™ dla niej w miejscu.
I również dla niego czas nie będzie stał w miejscu.
Facet ma 61 lat, a pokazuje, że ma mózg małego dziecka.
Wszystko jednak zależy od postawy Twojego męża.
To będzie test dla niego i jego odpowiedzialności.
Czy gotów jest poświęcić 35 lat dla sfrustrowanej i zdesperowanej kobiety, która pokazała, że jest moralnym dnem,
Czy też wybierze walkę o odzyskanie osoby, będącej do momentu zdrady najważniejszą dla niego osobą.
I będzie walczył o nią jak o najcenniejszy skarb.
Jeżeli wybierze ją- nie przejmuj się.
Będzie to znaczyło, że tak naprawdę nigdy Ciebie nie kochał tak jak na to zasługiwałaś.
Bożena
Zabezpiecz się w pierwszej kolejności finansowo.
Na wypadek, gdyby lafirynda polowała na kasę, na Wasz dorobek życia
Postaw sprawÄ™ ostro.
Albo
Podział majątku i rozdzielczość majątkowa, mieszkanie lub dom ma przepisać notarialnie na dzieci,
Albo rozwód z orzeczeniem o jego winie.
Jak będzie fikał- postaw sprawę stanowczo i postępuj z żelazną konsekwencją.
Tylko od niego zależy jaki będzie finał.
Ty się niczego nie bój,
To on się teraz ma bać.
Sprawa jest na tyle świeża, że musisz na tyle ile się Tobie uda, wygasić emocje.
Bo uczucie i emocje to zabójcza mieszanka, uniemożliwiająca racjonalne myślenie.
Skoro lampucera na niego( a raczej bardziej na Waszą kasę niż na niego) poluje- powołujesz ją na świadka.
Tylko Twój jm, jak ona ma się o tym dowiedzieć w ostatniej chwili.
Ale to jest ostateczność.
Póki co daj sobie czas ale nie wierz absolutnie w nic co do Ciebie teraz mówi.
PÅ‚acze?
Znasz pojęcie: krokodyle łzy?
Ulubioną metodą zdrajców jest robienie wody z mózgu ich ofierze.
Wykorzystywanie w sposób perfidny ich przewagi r11; granie uczuciami ofiary aby zyskać na czasie.
Zdrajca daje sobie w ten sposób czas albo na odpowiednie przygotowanie do odejścia z jak najmniejszą stratą finansową,
albo, gdy nie jest pewien sytuacji z kochanką- gra na przeczekanie i wielki comeback skruszonego mężula.
Liczącego na to, że temat zdrady pójdzie w zapomnienie.
No bo przecież wybrałem jednak Ciebie.
Tego czasu mu nie daj.
Uderzaj zdecydowanie już teraz.
A zacznij od spraw majÄ…tkowych.
Pozdrawiam
Pozdrawiam