Rozwód jak wojna 2 | [0] |
Rozwód jak wojna | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:30:53 |
Julianaempat... | 00:47:59 |
@ hurricane | 01:48:25 |
# poczciwy | 01:48:48 |
Pogubiony | 11:29:04 |
Komentarz doklejony:
W tych sprawach decydują emocje i instynkty, a nie rozum... Kredyty, praca, obowiązki idą w kąt. Zdolność do kłamstwa przerasta wszelkie wyobrażenie, podobnie jach chęć uwierzenia w te kłamstwa jest przeogromna. Decydują rządza i strach. Strach każe zdradzającemu i zdradzanemu trwać w starym układzie, a porządanie popycha w swoją stronę. O tym co będzie decyduje siła jednego z tych uczuć. Tu nie ma mowy o żadnej miłości Twojej żony od momentu gdy poszła się całować, czy kochać z innym. Życzę Ci rozeznania spraw takimi jakie są, a nie w taki sposób jakbyś chciał.
Rada na dzień dobry : nie wierz w dobre intencje ani miłość tej osoby, którą nazywasz żoną. Masz kasę , stać Cię na pełną inwigilację za pośrednictwem agencji, więc nie rujnuj sobie zdrowia, nie nadwyrężaj serducha, które i bez tej zdrady jest w słabym stanie . Przede wszystkim podsłuch w jej samochodzie , telefonach, sklepach.
Moim zdaniem ta wyrachowana osoba wykombinowała sobie ( być może z kochankiem ), że jak dobrze poudaje kochającą skruszoną małżonkę, to ma wspaniałe widoki na zgarnięcie całej puli w wypadku , kiedy Twoje serducho nie wytrzyma. Szczerze mówiąc strach napić się herbaty , czy zjeść talerz zupy podany przez tę Twoją aparatkę ( żonę ). Ja bym każdy napój , czy potrawę testowała najpierw na niej .
Na Twoim miejscu nie wychodziłabym z roli spolegliwego, naiwnego i zakochanego męża. Tyle, że powinna to być gra, a nie to co teraz. Jesteś owinięty dookoła jej palca , warto byłoby, żebyś się ocknął. Zaczął grać, a nie faktycznie jej wierzył . I zbierać dowody. Dla mnie to, co wyczynia ta osobniczka to przemoc psychiczna, która brnie w stronę wykończenia Ciebie, aż do całkowitej eksterminacji.
Powód ? Lepiej być dumną i bogatą wdową, niż zhańbioną rozwódką.
Tu dorosła kobieta i sprawny fizycznie facet- pytam się więc ciebie- w imię czego to niby tych dwoje miałoby narzucać sobie takie zahamowania? Czyżby brali pod uwagę twoje dobro?
To wykańczalnia nie związek.
Pogoń tę babę zanim ona wykończy ciebie.
Dlatego ja teraz nie ufałbym jej słowom. Bo albo zeszli z kochankiem do podziemi i kryja się po prostu ze swym romansem, albo kochaś dostał co chciał. Użył sobie i olał Twoją żonę. Więc wraca z podkulonym ogonem bo niby dokąd ma wrócić. Tylko że to jest powrót do następnego razu.
Ratuj siebie i tylko siebie. Pomysl o dzieciach one zasługują na szczęśliwego ojca, a nie na faceta którego pomiata żona.
Jeszcze możesz być szczęśliwy ale mysle że już nie z tą kobietą.
Zacznij od rozwodu z jej winy.
kolejna sprawa to godzenie się przez łóżko, dla mnie dosyć podejrzane, czy nie było to takie zabezpieczenie na wypadek wpadki z kochasiem?
no i kwestia walki o związek, wierzysz w to że ona coś zrozumiała?
jak dla mnie chodzi tu o to że jej matka wie, nie podoba jej się to i żona robi tak aby matka przestała jej się czepiać, gdy przestanie to znowu zacznie się bawić na boku, dała Tobie jakieś dowody na to że zerwała kontakt z kochankiem? pokazała że naprawdę żałuje?
jak dla mnie to ona dalej ściemnia i bawi się Tobą, bo już WIELOKROTNIE prosiła o wybaczenie, WIELOKROTNIE obiecywała poprawę i kończyło to się w ten sam sposób, teraz raczej będzie tak samo, dla niej jesteś kimś kogo można zdradzać, ona raczej NICZEGO nie zrozumiała.
do tego jesteś chory, masz wadę serca i co robi kochająca żonka która twierdzi że chce zestarzeć się u Twojego boku? zdradza Ciebie i to w taki sposób, robi to w sposób brutalny narażając Twoje życie i zdrowie, ani przez chwilę nie myślała o Tobie i teraz coś się zmieni?
zaproponuj rozwód, lecz z możliwością ponownego zbudowania związku, bo waszego małżeństwa już nie ma, ona je zabiła, teraz może to odbudować na nowych fundamentach, jak naprawdę kocha to się zgodzi na taki rozwód i będzie walczyła o odbudowę.
jak się nie zgodzi, to jak dla mnie ona coś kręci.
Zważywszy na Twoje serce(!) robiła takie numery? W głowie mi sie nie mieści. Dzieci szkoda bo małe.
Tym gorsza, że teraz potrzebujesz wsparcia, spokoju by dojść do zdrowia.
A tu akurat tragedia.
Osoba której zaufałes jak nikomu na swiecie okazała się zwykłą hieną dbającą wyłącznie o swoje przyjemności i wygodę.
Nie łudź się.
Jej powrót to element wyrachowania.
Gdybyś się z nią rozwiódł, straciłaby połowę majątku, w tym udziały w jej sklepach.
Tego chce uniknąc najbardziej...
Udowodniła już, że nie zalezy jej na Twoich uczuciach ani zdrowiu.
Skąd miałaby się wziąźc taka przmiana, nagle ?
Jej romans trwa dalej w najlepsze.
Jeżeli tylko trochę się wysilisz, nagrasz rozmowy, przejmiesz sms, itd.
Jeżeli tego chcesz i wiesz że Twoje serce to wytrzyma...
Nie łudź się ona liczy na 100% majątku, nie na 50%.
Tak więc, o ile kłamstwa Twojej żony, lawirowanie, kończenie/niekończenie romansu nie stanowią dla mnie nic dziwnego, o tyle w obliczu zagrożenia zdrowia i życia nabierają znaczenia okrucieństwa, perfidii, braku zwyczajnej ludzkiej empatii, że już o jakimkolwiek pozytywnym uczuciu do Ciebie nie wspomnę.
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zamiast drzeć włosy z głowy z powodu zmartwienia, jakim jest choroba najbliższej wydawałoby się osoby (choćby ze względu na wspólnie przeżyte lata), żeby wikłać się w żenujące schadzki w samochodzie, pogaduszki na kawce i ogólne bujanie w ckliwych obłokach? Jeśli dołożyć do tego, że stres jest najmniej wskazany w Twojej sytuacji, działania Twojej żony zakrawają na miano jakiegoś chorego planu, a już na pewno są bezdusznym tumiwisizmem.
Przeżyłam kilka tygodni w niepewności, że mojego wiaro(u)łomnego trawi jakiś kancerowato podobny gad. O niczym nie byłam w stanie myśleć, poświęciłabym chyba wszystko, gdybym miała wpływ na zmianę wyniku badań. A przecież swego czasu skopał mnie na maxa, zabrał chęć do życia, upokorzył...
W moim odczuciu...Zdrada żony, zaczęła się znacznie wcześniej niż pierwsze symptomy Twojej choroby, a sam fakt, że kontunuowała romans mimo zagrożenia zdrowia i życia, świadczy tylko o tym, że jeśli jest coś, co ją przy Tobie trzyma, to na pewno nie jest nim uczucie (jakiekolwiek pozytywne) do Ciebie.
Przyznam, że jeśli nie jesteś z tych osób, które radykalnie podchodzą do życia, będziesz miał spory problem z "co dalej" z uwagi na ckliwe i teatralne zachowania teraz Twojej małżonki oraz (nie biorąc pod uwagę tego, co wyżej napisałam) w sumie nie najgorszą postać samej zdrady, o ile w ogóle można tu stosować jakąś gradację...
Zastanów się, czego chcesz i czy potrafisz. Zestaw to z tym, jakim byliście małżeństwem, co naprawdę teraz swoją osobą pokazuje żona (i nie mówię tu o pokazach "bosze, jak cię kocham" ). Daj sobie czas, może odseparujcie się od siebie dla nabrania dystansu. Patrz, oceniaj, słuchaj siebie. A obok tego, zbierz na wszelki wypadek dowody...Nigdy nie wiadomo, do czego mogą Ci się przydać, jakby co.
A co do jej postawy; może i zmądrzała. Ale czy po tym wszystkim da się żyć pod jednym dachem? Patrząc na to co piszesz, to czarno Twoją psychę widzę. Twoja pani ma tylko jedną perspektywę, JA, JA, JA.
Jeśli ma choć trochę szacunku dla Ciebie, to proponowałbym jej zaproponować by się na jakiś czas wyprowadziła. Kochać kogoś, to czasem znaczy dać mu odejść; zwłaszcza jak mu się tak napaskudziło w życiorys.
Ciekawym czy jaest na to gotowa.
Teraz widzę jej szczerość, skruchę i wstyd. Zmieniła się. Czasami trzeba zaryzykować aby samemu sobie nie mieć potem wyrzutów. Czy to oznaka słabości czy siły - każdy jest inny.
Najgorsze jest to, że cokolwiek by się stało, nie da się zapomnieć.
Tak więc saintp do Ciebie należy decyzja.
nie wygląda mi więc, przynajmniej na ten moment, ten gach na takiego rasowego i wprawionego we włażenie w cudze rodziny sku.......na(może się jeszcze wyrobi), to raczej ta kobita dostała wściku macicy na widok tego chłopa. Żałosna i śmieszna. Prawdopodobnie w doopie jej się przewraca od dostatku, ma dobrego kochającego męża i poczuła się pewna swojej mocnej pozycji - rozsiadła się więc jak zadowolona z siebie kokosz na grzędzie i gdacze. spotkała na swojej drodze faceta, który zawrócił jej w głowie i kto wie jakie pomysły przyszły jej do makówki- byc może roi się jej 100% majątku, zamiast 50%.
Daje do myślenie to, że ona ma w doopie ciężką chorobę swojego męża- to nienormalne zachowanie, ona tak się już śpieszy do tego nowego, że nawet specjalnie z niczym się nie kryje. Ktos patrzący z boku mógłby powiedzieć na ten temat znacznie więcej, my bazujemy tylko na opisie santp. Skoro jednak dybałaby ona na bezpieczeństwo i życie swojego męża, to poważne oskarżenie o charakterze kryminalnym- w takim przypadku mąż powinien natychmiast włączyć całą gamę różnych zaradczych środków, bo chodziłoby o ratowanie życia.
saitp musisz pokazać tej kobiecie swoja siłę i stanowczość- zacznij od twardego uregulowania spraw majątkowych.
Potem zobaczysz co zrobisz dalej- na pewno jednak nie zgadzaj się na powrót tej osoby, pokażesz jej bowiem, że może ona wejść ci na głowę i spokojnie , jeszcze więcej na nią nasrać. Ależ trafiła ci się podpora na czas choroby i ciężkie chwile- jesteś samotny w tym małżeństwie. Może zawsze taki byłeś, tylko do tej pory nie miałeś okazji, by przekonać się o tym tak wyraźnie. to nie jest miłość.
Dużo siły ci życzę.
Chcesz z nią być to zainwestuj w podsłuch , lokalizator , detektywa. Wówczas z szybkością światła odkryjesz jak to drugie życie żony trwa w najlepsze.
Nie ogarniam tego jak niektóre kobiety mając w zasadzie wszystko potrafią ze zwykłej nudy, znieczulicy i lenistwa szurnąć wszystko w bok.
dobry i stały towarzysz życia idzie w kąt
oszalała na punkcie jakiegos chłopa potrafi nawet własne dzieci zostawić albo w najlepszym przypadku zaniedbać je
coś takiego dopada niektóre kobiety, zmieniaja się wtedy nie do poznania
to chuć robi z nimi takie rzeczy
PYCHA I GŁUPOTA IDĄ PRZED UPADKIEM- to bardzo silne destrukcyjne siły, które doprowadzają do ruiny życie tych napalonych bab. Płacą przy okazji ich rodziny
Mężczyzna żeniąc się z jakąś kobietą nie jest w stanie przewidzieć czegoś takiego, że u jego żony wystapi tego rodzaju syndrom zamykających się drzwi
To prawdziwe nieszczęście, że tego rodzaju zjawisko dotyka tyle rodzin, właściwie coraz więcej jest tego syfu naokoło.
Dziś istnieje bowiem wielkie przyzwolenie społeczne na łajdactwo, jest na to wręcz moda- dlatego zanikaja wszelkie hamulce i coraz więcej kobiet złajdacza się, naparzają się one w krzakach, w lesie pod drzewem, po hotelach, na parkingach, nawet w publicznych toaletach- często robią takie rzeczy takie kobiety, których nikt w zyciu by o to nie podejrzewał.
Kiedys cos takiego odnosiło sie raczej do środowisk patologicznych, raczej margines społeczny kojarzony był z czymś- dziś w miejscach publicznych naparzaja się z chłopami nawet wykształcone, inteligentne i kulturalne kobiety, niby na poziomie.
Dno ale nie chce być inaczej.
To dziala w obie strony.
Ps zapomniales jeszcze dodac ze kobieta moze na tluczonym szkle , w pokrzywach,i jeszcze przez dziurke od klucza:cacy
Jedno wiem napewno, zmieniaja nas takie sytuacje. Tak jak napisałes, dochodzimy do granicy i tam czai się mrok i coś obrzydliwego... Jest we mnie tyle jadu, że planuje czasem jakby to byłoby, gdybym odważyła się wymierzyć sparwiedliwość... wyładować swoją złość... nie na nim... na kimś innym, kto w moim mniemaniu nie ma prawa istnieć...
o zdaniu kobiet nie można się z mono nie zgodzić trudne to ale lepiej prawdzie w oczy spojrzeć
jeśli było wiesz co, a ona olewa dzieci i twoje zdrowie bądź gorszy od niej.
wtedy im mniej gnijesz w tym trudzie walki i przebaczania o zwiazek tym lepiej później, uwierz , odejść z honorem
nie daj jej grosza ośmiesz i każ odejść bo nic sie juz tutaj nie zmieni , opowiedz jej rodzinie znajomym dzieciom o cudach mamusi
ten świat zszedł na psy... żyć się nie chce