Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Sasza00:10:38
zona Potifara00:20:50
A-dam00:21:13
bardzo smutny00:30:45
Julianaempat...00:53:51

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

10lat związku poszło na marneDrukuj

Zdradzona przez mężaWitam wszystkich! Jestem na tym portalu nowa, strona została mi polecona od pewnej znajomej, która znajdowała się w podobnej sytuacji więc postanowiłam opisać własną historię i poznać Wasze opinie na ten temat. Mój związek, o którym będzie mowa zaczął się bardzo wcześnie, miałam wtedy zaledwie 15 lat. Znaliśmy się od małego, gdyż nasze rodziny się znały zanim my przyszliśmy na świat.. na każde rodzinne spotkania czy imprezy zawsze się nawzajem zapraszali. W każdym bądź razie przez jakieś kila lat kontakt się urwał i odnowił się na komunii mojego kuzyna, na której mój obecny mąż się pojawił... I od tamtego czasu a dokładnie 8.06.2003 się w sobie zakochaliśmy a postanowiliśmy być razem od 23.08.2003 i związek trwał do czerwca tego roku. Także 10lat pękło. po 6 latach zdecydowaliśmy w same walentynki zamieszkaliśmy razem po czym w sierpniu pobraliśmy się. Mieszkało się cudownie, żadnych przykrych niespodzianek nie było, dogadywaliśmy się, wszystko było ok. minął rok po ślubie..dawna moja znajoma ze szkoły,która kiedyś była z moim bratem odnowiła kontakty i zaczęła się ze mną kumplować, poznała mojego męża itp pisząc w skrócie- to z nią mąż mnie zdradził.. ukrywali się 3 miesiące udając przede mną, jakby nic się nie działo(wspomnę fakt, że miała już córkę 2 letnią) a wydało się w momencie, kiedy mąż zechciał się wyprowadzić pod pretekstem, byśmy dali sobie odpocząć bo ostatnio nie możemy się porozumieć i sugerował, że na jakiś tydzień do swojej babci.. śmierdziało mi to na odległość bo wcześniej nic się takiego nie działo, żeby się coś mogło psuć (bynajmniej tak się zgrywał) co się okazało, że są razem, mnie zostawił bo stwierdził, że jego uczcie się wypaliło. 3 tygodnie koszmaru, przez tą sytuacje doprowadziłam się do prawie, że anoreksji.. Bycie samemu jak palec w 4 ścianach i ze świadomością, że on z nią jest doprowadzało mnie do szału nie wspominając, że psychicznie nie dawałam rady totalnie...w jednej chwili miałam nawet myśl samobójczą- jednak w chwili, kiedy miałam wszystko przygotowane nie miałam odwagi tego zrobić i dziwnym trafem pojawił się w mieszkaniu on! widząc to wszystko przeraził się i został na noc pilnując mnie..i od tamtej nocy został już, przeprosił mnie, przyznał, że to był największy jego błąd, że go omamiła itp.. ja z tej całej rozpaczy pragnęłam jego powrotu bo nie widziałam świata poza nim i przyjęłam go do domu bez zawahania mimo, że serce było rozdarte na pół. 3lata dalej próbowałam uczyć się żyć normalnie bywało ciężko, bo wypominałam, dobijałam go tak mocno by poczuł to samo co ja. W czasie tej zdrady dowiedziałam się także, że zdradził mnie 4lata wcześniej.. potem jeszcze wyszły kolejne sytuacje dobierał się do żony naszego wspólnego przyjaciela, a dowiedziałąm się od właśnie tej "poszkodowanej" powiedziała mi o wszystkim! póżniej, że kręcił z jakąs policjantką, potem z ratowniczą jak ukratkiem pisał..jakas masakra normalnie tyle tego było..ja głupia, naiwna wybaczałam i straliśmy się funkcjonować dalej bo liczyłam, że ten kretyn się zmieni.. :( Przez lata związku nabyło się kilka kredytów, które były dla mnie sporym obciążeniem i tego roku postanowiłam wyjechać zza granice by polepszyć nasz dobrobyt..ponieważ mąż z racji, że jest policjantem nie mógł. od początku się nie zgadzał na wyjazd, jednak całe 10lat on o wszystkim decydował dlatego twardo stałam przy swoim i wyjechałam na 2,5miesiąca. tam będąc tyle czasu sama dotarło do mnie, że skoro raz zdradził będąc ze mną to zdradzi jak mnie będzie, poza tym myślałam, że jak teraz on zostanie porzucony to zacznie mu bardziej zależeć i w ogóle. Będąc zza granicą dowiadywałam się, że jest widywany dość często z jakąś dziewczyna, pytałam go wielokrotnie kto to jest, twierdził za każdym razem, że to koleżanka i czy pójście z nią na spacer i na kawę to żaden grzech- to są jego słowa! wróciłam tydzień wcześniej by go zaskoczyć, złapać na gorącym..Niestety... przyznał się tylko, że poznał ją dwa tyg przed moim przyjazdem..ja powiedziałam, że to koniec w tym samym dniu spakowałam się i wyprowadziłam do rodziców. przez dwa tygodnie niby było mu przykro ale szybko odpuśćił. powiedział,że jak zdecyduje się wrócić to tamta znajomość znika.. po miesiącu doszłam do wniosku, że zbyt pochopnie podjęłam decyzje postanowiłam zatem spotkać się z nim i dojść do ładu, ale on powiedział,że nie ma szans. Z czego później się okazało, że związał się z tamtą i już mieszkają razem! I na dodatek jego nowa wybranka ma 18lat... jakbym dostała nożem w plecy! po raz kolejny! sądziłam, że dla niego to będzie cios, że będzie cierpiał a po nim to spłynęło jakby tylko czekał, że sama zadecyduje o końcu, żeby znowu nie było na niego i miał drogę wolną.. Uważałam, że może jestem dla niego zbyt młoda (25l) mąż 29. ale jak usłyszałam,że wybrał sobie o 11lat młodszą od siebie....odjęło mi mowę. a jeszcze okazało się, że poznał ją krótko po moim wyjeździe.. Ja od tamtego czasu nie mogę sobie życia ułożyć, spotykam się z ludźmi ale nie wychodzi..albo ze mną jest coś nie tak albo nie wiem... w grudniu tego roku będzie rozwód. z jednej str się ciesze, bo w nowy rok mogę ruszyć z nowym życiem.. ale boli mnie fakt, że tyle krzywd mi zrobił i jemu się powodzi a ja sama jak palec.. gdzie tu sprawiedliwość? i gdzie to słynne słowo "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" ? :( miał wszsytko i jeszcze mu było źle.. zazwyczaj mężczyźni uciekają do innych jak nie ma sexu albo jak mają dwie lewe do gotowania czy sprzątania.. z mojej strony miał full pakiet, że tak to nazwę. zawsze dbałam o dom, o nasze potrzeby i o siebie.. tylko przykro, że nie zostało to docenione.. Przez te traumatyczne przeżycia nie mam żadnej wiary w siebie, popadłam w jeszcze gorsze kompleksy, gdzie i tak je miałam będąc z nim..bo u niego dowartościowanie to za duże słowo.. 10letni związek odcisnął na mnie takie piętno, że trudno mi jest się odnaleźć w tym całym świecie..;/ za dużo było kłamstw, ciosów.. a ja tyle poświęciłam miłości a przede wszystkim swojej wierności.. to tyle na temat mojej historii.. Pozdrawiam
10131
<
#1 | Eda69 dnia 27.10.2013 19:47
No to witamy w klubieUśmiech Pytasz gdzie tu sprawiedliwosc?Na tym swiecie nie bylo,nie ma i nie bedzie sprawiedliwosci. Wiem co czujesz,bo ja przeszlam przez to samo,moj ex tez jest policjantem,panowie ziemi i nieba.... Kochana uciekaj od niego najszybciej jak sie da i nie zastanawiaj sie nawet przez chwile. Ja zaluje tylko jednego,stracilam na gnoja 15 lat swojego zycia,co najmniej o 14 za duzo. On sie nie zmieni wiec ratuj swoje zycie.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 27.10.2013 20:14
Eve ja tez uważam, że nie ma żadnej sprawiedliwości, przynajmniej tu, na tym świecie. Człowiek ma tylko to, co sam sobie załatwi, zorganizuje ,czasem pomaga jakies łyse szczęście, ale w takie rzeczy, że ktoś dostanie za swoje, że wyrządzone komuś zło wraca do nadawcy, to ja nie wierzę, poniewaz za dużo już napatrzyłam się w życiu na łajdactwo i jawne kur(...)stwo i jakoś nie zauważyłam, by komuś stało źle, bo....wprost przeciwnie, to dobrym ludziom jest raczej pod górkę. Jesteś po 10-letnim chorym malżeństwie, żyłaś z zaburzonym facetem- kobieciarzem (są tacy i wcale nie jest ich tak mało), więc nic dziwnego, że masz teraz problemy z własną samooceną, Twoje poczucie własnej wartości spadło do zera. Jest tak, poniewaz ocenę własnej osoby uzależniłaś od tego faceta, czyli wlączyło Ci się myślenie, że skoro on Ciebie zdradzał i to na prawo i lewo, a na koniec zostawił Cię dla młodszej o kilka lat od Ciebie, to wydaje Ci się, że nic nie jesteś warta, jako kobieta. dlatego z jednej strony odczuwasz ulgę, że uwolnisz się od tego faceta, a z drugiej strony bardzo to przeżywasz.
10120
<
#3 | wittman dnia 27.10.2013 21:57
witaj Eve88 , przeczytałem Twoja historie i nie wiem czy nie jest związana z moja historią ( moja żona zdradziła z policjantem który był krótko po ślubie , wiek Twojego męża pasuje i okres też pasuje ) To było 4 lata temu . chciałbym z Tobą porozmawiać na osobności , jest to możliwe ?
pozdrawiam serdecznie
10289
<
#4 | Eve88 dnia 28.10.2013 02:49
a zapomniałam dodać, że na swoim kawalerskim jego dobrzy koledzy wykupili mu dziwkę, któą kążdy pokolei ...przeleciał.. a na końcu zostawili go samego w kuchni by mółgł sobie ostatni raz zaszaleć.. a najlepsze jest w tym wszystkim to, że przyznał się, że kiedy tańczyła mu przed wszystkimi kolegami, że ją dotykał itp ale jak był z nią w kuchni nie potrafił dopuścić się do zdrady i dał jej kasę za tzw sex i żeby powiedziałą kumplom, że to zrobili!! udałam, że w to wierzę, a tylko dlatego, że był na tyle cwany, że wiedział czym to grozi jak bym się dowiedziałą... a ja doskonale wiedziałąm, że ostro zaszalał.. a co do zdrady jakiej się dopuścił rok po ślubie z moją koleżanką to po wszystkim, kiedy do mnie wrócił zaczęła się mścic, bo ją zostawił.. zaczęły się teksty, że jest z nim w ciązy, bo mój genialny mąż w **** miał zabezpieczenia... przez 3 miesiące robili to bez niczego i tego samego dnia potrafił wchodzić ze mną do łóżka bez żadnej krempacji, na bezczela nie myśląc w ogóle, że mógł mnie czymś zarazić!! a znałąm moją koleżankę na tyle, że ona lubiła zmieniać sobie partnerów jak rękawiczki, z czego w końcu z jednym wpadła..ale mojemu mężowi wcale nie przeszkadzało, że ma dziecko! totalna porażka, jak mogłam być tak głupia? tego do tej pory nie potrafię sobie przetłumaczyć..

Komentarz doklejony:
muszę przyznać Waka, że trafiłaś w samą dyche! jestem zdumiona, że nie znając mnie tylko poprzez przeczytanie historii, która i tak starałam napisać się w skrócie bo można by mówić/pisać wiele.. w każdym bądź razie wszyscy macie racje i daliście mi tym do myślenia Z przymrużeniem oka
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 28.10.2013 17:34
Eve to nie jest wcale trudne pojąć, co dzieje się teraz z Tobą. Żyłaś całą dekadę z kobieciarzem, związałaś się z nim, jako młodziutka dziewczyna (więc nie byłaś jeszcze uwalana goownem tego świata), on był Twoim pierwszym facetem, zaczęło się od przyjaźni w dzieciństwie, Wasze rodziny się znały- to nie był więc kmiot z ulicy albo z portalu randkowego, tylko ktoś znaczący, jedyny i najwazniejszy. Zaufałaś mu, ja też zaufałabym komuś w takich okolicznościach, bo czegóż chcieć więcej? wyszłaś za tego człowieka, a potem w praniu wyszło, że do pralki wrzuciłaś przez pomyłkę osranego pampersa, długo znosiłaś łajdactwa tego chłopa, wybaczałaś, jak poczciwe matczysko i wybaczałaś. na koniec miarka się przebrała, bo zobaczyłaś, że z tym ruchaczem daleko nie zajedziesz, więc zostawiłaś go- chwała Bogu, że to zrobiłaś, bo są i takie kobiety, które zostają z takimi i męczą się całe życie, dopiero jak takiego złozy choróbsko, wacek zacznie mu szwankować, to one wreszcie są szczęśliwe, bo maja to cudo wreszcie tylko dla siebie. Ty na szczęście ocknęłaś się i pogoniłaś hulakę, nie było to trudne, bo prawdę mówiąc szczęście uśmiechnęło się do Ciebie i znalazła się 18-latka, która wzięła sobie takiego- już ja widzę jakiez to szczęśliwe stadło będzie. Cały ten syf wpłynął na Twoją psychikę i dlatego teraz wydaje Ci się, że jesteś dziesiątym gatunkiem kobiety. Uwierz minie Ci to, gdy zrozumiesz i uwierzysz w to, że nawet gdybyś była złota i brylantowa, to niczego by to nie zmieniło, ten chłop i tak chodziłby na baby, a chętnych na żonatych jest pełno wokół, więc jaki to dla takiego problem? Wyszłaś po prostu za męską kur(...)wę i od początku byłaś na przegranej pozycji , tak jak i każda inna kobieta, która natnie się na niego na swojej drodze. Ty wyjdziesz z tego i na sama mysl o chorobach, jakie on mógł tobie zafundować od tych boczniaczek, Ty będziesz miała odruch wymiotny i ani w głowie nie postanie Ci myśl, że to z Tobą było coś nie tak. To ten facet jest pieprznięty w łeb, a nie Ty. Głowa do góry, ciesz się, że uwolniłaś się od tego czegoś.

Komentarz doklejony:
Eve kobieciarze najczęściej szukają sobie na żonę uczciwą, dobrą kobietę, chętnie poleconą przez kogoś z rodziny, gospodarną, czystą, dobry materiał na matkę i na ich opiekunkę w razie czego- rozumiesz? Oni mają dobrego nosa do takich właśnie kobiet i raczej rzadko zdarza się, by któryś z nich związał się z wywłoką. Wywłoki dostają się najczęściej porządnym facetom- to chyba takie przyciąganie przeciwieństw. to naturalnie nie zawsze sprawdza się w życiu i chwała bogu zresztą, że tak jest, ale zauważ, że taki porządek często mozna zaobserwować w normalnym życiu. A do tego im kobieciarz jest starszy, tym bardziej robi się cwany, natomiast kobiety im robią się starsze, tym bardziej boją się samotności i jakże często zdarza się, że wprawny kobieciarz namierzy porządną, uczciwą kobitkę po przejściach (często uciekła ona od kobieciarza- męża)i ląduje w łapach haremowego. Taki urządza się więc wygodnie na tzw. stare lata, ma opiekunkę, piastunkę i Bóg wie, kogo jeszcze w jej osobie- Widzisz więc tu jakaś sprawiedliwość/ Dlatego wybij sobie z głowy, że ten chłop źle kiedyś skończy, prędzej Ty skończysz źle niż on. nie daj się więc życiu i jego troskom i problemom. Żyj pełnią życia i ciesz się każdą chwilą, anie zatruwasz sobie myśli jakimś je(...)baką. Nie warto.
10289
<
#6 | Eve88 dnia 28.10.2013 20:02
ja już troszkę inaczej już podchodzę do całej sytuacji, gdyż dużo czasu już upłynęło, nie mam z nim kontaktu, nie widujemy się- a dla mnie tak jest lepiej. coraz mniej o nim myślę i coraz rzadziej miewam wspomnienia jak te dobre tak i te złe. jednym słowem jestem bliżej zamknięcia definitywnie tego rozdziału i pomału swoją psychikę na to przygotowuję. Jednak w chwili dołka, kiedy mam zły dzień przygnębiam się, że jestem sama, że brakuję mi tego życia partnerskiego( nie konkretnie z mężem) tylko w ogóle, bliskości mężczyzny, pójścia gdzieś, spędzenia wspólnego czasu itd.. już się tak nie zadręczam tak jak wcześniej, że miałam sto pytań "do" dlaczego po co i na co tak się stało i czyja to była wina..dużo się teraz spotykam z taką opinią, że byłam dla niego zbyt dobra?... możliwe aczkolwiek zawsze uważałam, że kij ma dwa końce. Znajoma, która poleciła mi ten portal właśnie wyperswadowała tą myśl, że jednak bywają odmiennne przypadki, gdzie to facet ma jakieś zaburzenia, na które my nie mamy wpływu.. muszę przyznać, że wysłuchanie czyjeś historii, czyiś przeżyć, któe mogą być podobne do mojej stawia mnie trzeźwo na zaistniała sytuacji... tylko boję się tego rozwodu, że wymięknę... że się rozkleję, że będzie m brakowało tej odwagi, by być twardą i żeby nie dać się ponieść emocjom. chce mieć już to za sobą i normalnie funkcjonować, bo już na prawdę nie widzę sensu naprawiania i wracania do siebie jak to sąd może proponować.. miałam za miękkie serce i d...też chciałabym móc to zmienić i nie popełniać więcej tych samych błędów. ale strach mnie oblatuje, że jak kiedyś poznam człowieka, któremu odważę się zaufać i oddać swoje serce, to że znowu będę miała powtórkę z rozrywki.. a tylko dlatego, że znowu z paniki przed utrata partnera będę taka troskliwa, wzystko będę robiła by nie musiał szukać wrażeń na boku, by przy mnie nic mu nie brakowało..
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 28.10.2013 20:26
Poczytaj sobie o kobietach, które kochają za bardzo- autentycznie jest takie zaburzenie, jest nawet stosowny portal dla takich kobiet- stawia na nogi, bo daje Ci duzą wiedzę o sobie samej.Wejdź w ta tematykę, a przekonasz się do czego doprowadza kobiety to zaburzenie. Żadna zdrowa i znająca swoją wartość kobieta nie mialaby najmniejszego problemu z tym, żeby pogonić jakiegoś chłopa, skoro on chociażby raz ją zdradził- zaburzona kobieta ma z tym problem i prędzej weźmie winę na siebie niż uwierzy w to, że z kobieciarzem od początku była na przegranej pozycji, choćby była Bóg wie, jakim chodzącym ideałem. Ty poczytaj sobie o tym.

Komentarz doklejony:
Jeszcze ci coś napiszę. Zwróciłam uwagę tez na to, że Ty bardzo polegasz na tym,jak inni wypowiedzieli sie na temat Twojego małżeństwa- pierwszy podstawowy Twój błąd dziewczyno- to nie inni byli zona tego faceta, to Ty nią byłaś i to Ty masz największą wiedzę na temat tego, jak było. skoro Ty uważasz, że robiłas wszystko, jak tylko potrafiłaś najlepiej, kochałaś tego człowieka, wspierałaś go, dało się z Toba żyć po ludzku- no masz po prostu czyste sumienie, to polegaj na swoim zdaniu, bo to co sądzisz Ty ma być dla Ciebie opoką i wyznacznikiem, inni to tylko siły wspomagające. masz wierzyc w siebie i codziennie powtarzać sobie, że ten, którego Ty pokochasz i wybierzesz dla siebie( nie Ciebie ma ktoś wybierać, to Ty masz wybierać, rozumiesz tę różnicę), będzie szczęśliwcem, bo Ty nie jesteś byle kim i za darmochę nikomu się nie oddasz. A byle co oddaj byle komu.
10289
<
#8 | Eve88 dnia 29.10.2013 08:45
pozwól, że sprecyzuję dokładnie, co do polegania na tym jak inni się wypowiadali. po prostu cieszy mnie fakt, że tutaj mnie ktoś rozumie w dosłownym tego zdania znaczeniu, a nie czyste przeczytanie i powiedzenie, będzie ok. rozumiem Cię. masz rację, że największą wiedzę mam na jego temat i nie dam sobie powiedzieć, że czegoś mu nie dałam, bo prócz dóbr tzw domowych-sprzątanie, gotowanie czy dobra fizyczne dawałam mnóstwo poświęcenia, serca i tej zakichanej wierności, z której zawsze byłam dumna a teraz mogłabym sobie pluć w brodę, że przez te lata mogłam mieć innych ale zawsze zachowywałam zdrowy rozsądek bo byłam jego partnerką a potem żoną.. może w oczach innych mężczyzn to dobry znak, że potrafiłam zachować wierność te 10lat ale patrząc z drugiej str ile lat swojej młodości mam straconych dla takiego typa, który miał tzw kobietę na stałe, która w ogień za niego by skoczyła a resztę atrakcji ma na boku, co by poszaleć i w ogóle.. winię siebie właśnie za tą ślepotę! ale z innej perspektywy cieszę się, że stało się to teraz a nie później kiedy pojawiłoby się dziecko.. i też pomijając to, ale fakt też taki, że jeszcze młoda jestem. pomału zaczynam rozumieć, że to teraz życie leży w moich rękach i jeśli sama się z tego bajzlu nie pozbieram to w tym bagnie utkwię.
9767
<
#9 | milord dnia 29.10.2013 12:10
>>>>bo liczyłam, że ten kretyn się zmieni.<<<<
Nawet czekałem kiedy napiszesz te słowa. Taki ćwok to jak nietrzymanie moczu. Żaden suplement diety go nie zmieni. Postanowiłaś dać (dawać) szanse myśląć, ze miłość zmienia człowieka. Jego zmieni. Nic z tego Eve. To jak szansa wygranej w totka. Gra w tę grę cała populacja a wygrywa jeden, dwóch. Może raczej szansę upatruj tam, gdie jej do tej pory nie widziałaś. Jasne, że to wymaga często radykalnych zmian. Ale tyle ludzi codziennie mówi, ze chciałaby się narodzić na nowoZ przymrużeniem oka Chyba przyszła pora byś się na nowo urodziła.
10131
<
#10 | Eda69 dnia 29.10.2013 12:24
Eve, a ja Ci gratuluję, bo widzę, że realnie patrzysz na to co się dzieje. Ja potrzebowałam ładnych parę lat, żeby tak oceniać sytuację. Jesteś mądra kobietą i dasz sobie radę. Przed Tobą jeszcze dużo pięknych chwil w życiu. Ja bardzo w to wierze i mocno trzymam za Ciebie kciuki. POWODZENIA.
10289
<
#11 | Eve88 dnia 29.10.2013 20:06
Eda69 każdy na swój sposób przeżywa inaczej, inni potrzebują czasu mniej inni sporo więcej.. ja myślę, że dlatego podchodzę do tego tak a nie inaczej dlatego, że tyle tych akcji już było, że jakby z każdym kolejnym upadkiem i ciosem bardziej się wzmacniałam, mimo że bolało mnie to okropnie ale ten właśnie każdy kolejny raz kiedy przekonywałam się na jego przykładzie, że kłamstwo ma krótkie nóżki utwierdzało mnie w przekonaniu, że pokazał jednym słowem ile jest wart! pokazał jak bardzo ceni sobie czyjeś uczucia, poświęcenia itp on nie zna takiego pojęcia to co w ogóle znaczy! sądziłam, że człowiek jak on mając 29lat ma poukładane w głowie, że wie czego chce, bo to zawsze ja byłam podejrzewana, że skoro młodo zaczęłam to nagle palemka mi odbije i zachce mi się szaleć na prawo czy lewo! poza tym znając go na tyle sądziłam że jak już tak bardzo potrzebował innej kobiety to jego następną wybranką będzie kobieta starsza ode mnie, dojrzała a tu takie zaskoczenie 18 lat ma dziewczyna, która jeszcze się uczy! mało tego to jak ona wygląda- kompletne moje przeciwieństwo - czarne włosy, wyższa od niego i hm gabarytowo ode mnie, wytatuowana, kolczyki tu i ówdzie, papieroski, browary i jej czerwone wary.. szok! a wiem, że mojego męża takie laski zawsze zniechęcały, pokroju takich cwaniar..i co proszę- sam sobie taką wybrał.. a ja robiłam z siebie wszystko co się da by się zawsze jemu podobać, żeby mógł być dumny, że taką żonę ma, że umie o siebie zadbać, o dom i o własnego męża.. a wydawało by się, że facet zawsze o tym marzy, by nie musiał się za żone wstydzić bo ma wszystko co zapragnie i mógł by się czuć spełniony.. na uszach stawałam by zawsze czuł się dobrze, by czuł się szczęśliwy. przy pierwszej jego zdradzie bardzo mocno przeżyłam i myślę, że jeśli wtedy doszło by do całkowitego rozpadu małżeństwa i byśmy nie wrócili to może też bym potrzebowała kilka lat by móc żyć od nowa.. ale tak jak wcześniej wspomniałam było tak dużo rozmaitych akcji, że... aż samej jest mi wstyd, że tak dałam po sobie jeździć i tak sobą dać manipulować... miłość miłością ale te przeżycia pokazały też jak bardzo słaba psychicznie jestem... jak na wiele rzeczy jestem przewrażliwiona do ilu spraw podchodzę z dystansem i cholernie boję się tego, że jak napotkam na swojej drodze kogoś to albo popełnie te same błędy albo będę tak przewrażliwiona, że sam sobie odpuści.. ciężki charakter miałam ale teraz lepiej nie jest tylko gorzej uważam,. bo ten związek tyle mnie nerwów kosztował, hektolitrów łez, że przyszła osoba będzie musiała się wykazać duuużą cierpliwością .. staram się nad sobą pracować, by sobie tym nie utrudniać i kiedyś innym... zaczynam wierzyć w to, że potrafię z siebie jeszcze coś dobrego i pozytywnego wykrzesać...
10298
<
#12 | Anturium dnia 29.10.2013 20:17
Kobieciarz to za ładne określenie lepsze męska k... bądź padalec.

Komentarz doklejony:
@Eve88 policjanci mają prostytutki za darmo, są panami życia i śmierci nikomu nie życzę ślubu z policjantem, mój ex tez był policjantem.
Policjantów należy omijać szerokim łukiem wiem że to naiwne ale zbyt dużo tych przypadków Szok
10289
<
#13 | Eve88 dnia 29.10.2013 20:47
szkoda, że to zrozumiałam tak późno... a mogłam to skończyć juz 3 lata temu, kiedy mnie zdradził po raz pierwszy...ale wtedy popadałam w taką skrajność, że tylko liczyło się dla mnie by wrócił niezależnie jakie będą tego konsekwencje... by tylko mieć go obok siebie... nie widziałam wtedy życia bez niego..
10131
<
#14 | Eda69 dnia 29.10.2013 20:49
Eve powiem Ci, że ja chciałabym w Twoim wieku miec taki rozum jak TY. Wiem, że do kazdej decyzji trzeba dojrzeć, Ty właśnie dojrzałaś. Eve tak jak piszesz było dużo takich chorych sytuacji, ale najwazniejsze jest to, że Ty potrafiłaś z nich wyciągnąc wnioski. O swoje uczucia w przysłości się nie martw, jak trafisz na tego swojego faceta bedziesz potrafiła normalnie funkconować w związku. Eve nie można normalnie funkcjonować w chorym związku z chorym partnerem. Dbałas o dom, o męża, o siebie, czyli byłaś normalną zoną. On nie potrafił tego docenić, więc niech teraz spada. Uwierz mi, ze jeszcze tego pożałuje, bo ta 18-tka z pewnością nie będzie mu prała gaci i gotowała obiadków. Oni to by chcieli miec dom, rodzinę do której zawsze moga wrócić a na boku małolatę, bo to dla nich jest dopełnieniem ich "męskości". Eve wywal go ze swojego zycia a wtedy już będziesz mogła powiedzieć, ze wiesz, ze zyjesz, bo z nim z pewnościa nie mogłas tak powiedzieć.
Dziewczyny proponuję otworzyć klub ex zon policjantów Uśmiech

Komentarz doklejony:
Eve kazda kobieta, która przez cos takiego przeszła bardzo dobrze Cie zrozumie. Nie żałuj tego, ze nie zakończyłas tego wczesniej, nie byłaś wtedy na to gotowa i wiemy, że wtedy byś tegi nie zrobiła, bo wystarczyłoby żeby on przyszedł i wyraził chęc poprawy i powrotu a Ty już byłas gotowa go przyjąć. Eve.... znamy to z własnej autopsji UśmiechWażne jest to, ze dojrzałaś teraz i wiesz co chcesz od zycia. Eve, wiesz, ze on się nie zmieni, więc ratuj się i uciekaj od niego jak najdalej.
10289
<
#15 | Eve88 dnia 29.10.2013 21:06
co do jego 18-stki tu się zdziwisz, ale zawodówkę skończyła jako kucharz... wieć hm tu komentarz zbędny jest.... a to pół biedy ale dosyć, że mieszkamy na tej samej dzielnicy, bo mieszka z nią gdzieś niedaleko - całe szczęście, że miałam okazji ich widzieć, jak nie widzę nie słyszę lepiej dla mnie. ale w dodatku ona pracuje tam gdzie ja... nie mam zamiaru się przed nimi chować i w ogóle uciekać bo to dziecinne ale wolałabym na nich nie patrzeć i nie rozdrapywać sobie ran... poza tym nie chce przenosić swoich emocji w nowej pracy, bo w jakim mnie to świetle stawia.. a sama nie wiem jak bym mogła zareagować widząc ją czy ich razem. przy pierwszej zdradzie czyhałam na tamtą ale pech chciał, że trafić nie mogłam.. z biegiem lat pomyślałam, że nawet lepiej, że tak się stało, bo nic by mi to nie dało- chyba tylko satysfakcję... a jak teraz miała bym się sadzić do jego nowej to jeszcze by mnie o coś oskarżył.. bo przyznam Wam szczerze, że w te wakacje jak się dowiedziałam o niej i o innych rzeczach to jak nigdy ode mnie w twarz nie dostał tak wtedy bez zastanawania się wypłaciłam mu z takiego rozmachu płaskiego w twarz, że aż mnie ręka zabolała.. tylko niestety to skończyło się totalnym zaskoczeniem dla mnie.. bo wystartował do mnie... ale ze swoją metodą obezwładniania przestępców.. za gardło i do parteru...z wygiętymi rękoma.. wystraszyłam się wtedy a na koniec dodał, że w sądzie oskarży mnie o napaść na funkcjonariusza,.... wiec teraz nie tykam gówna bo śmierdzi a jej tym bardziej bo po nim tylko mogę sie samych najgorszych rzeczy spodziewać..
10131
<
#16 | Eda69 dnia 29.10.2013 22:39
Eve, kucharz po zawodówce..... ja bym sie chyba bała na jego miejscu Uśmiech Ale jest szansa, ze go otruje Uśmiech Biedna jesteś, ze masz ich tak blisko, to nie jest fajne a jeszcze gorsze jest to, że pracujecie w jednej firmie. No ale cóż czasy sa tekie, że cięzko jest zmienić pracę więc bedziesz musiała sobie jakoś radzić. Napaść na funkcjonariusza????Uśmiech a on był wtedy w mundurze? Ma facet poczucie humoru, naprawdę. Funkconariusz się znalazł ....Rozbawiłas mnie tym, naprawdę Szeroki uśmiech Ty KOchana dbaj o siebie i rób wszystko zeby "fukcjonariuszowi" pokazać co stracił. Przyjdzie czas, ze zatęskni za normalnym domem i normalna zoną. Pokaz mu jak wygląda kobieta z klasą.:cacy

Komentarz doklejony:
W mundurze i w pracy Uśmiech Ma gość fantazję.
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 29.10.2013 23:06
Tak zawsze tak się mówi "zobaczysz on będzie kiedyś żałował, on zrozumie, kogo stracil itd"- ja myślę o tym troszkę inaczej i uważam, że to kompletnie bez znaczenia czy ten ktoś będzie kiedyś żałował, czy nie. Ja jakby z góry zakładam, że nikt po mnie płakał nie będzie (mam oczywiście na myśli byłego faceta), nie analizuję tego, jak to mu bedzie źle beze mnie, ponieważ uważam, że skoro ktoś zdradzał mnie, okłamywał, to znaczy, że ja jako taka nie byłam dla tej osoby nikim waznym- jakim więc cudem ktoś taki miałby po mnie płakać. Jeśli ja zgubię jakąś mało ważną i niezbyt cenna dla mnie rzecz, to przeciez nie rozpaczam z tego powodu, przechodzę nad tym do porządku dziennego na zasadzie, no trudno, ale daleko mi do placzu. Tak samo jest w takich wlaśnie związkach- skoro facetowi zależałoby na tej konkretnie kobiecie, to dbałby o swój związek i pilnował, jak oka w głowie, jesli natomiast robił wszystko, żeby doprowadzić do rozwałki, to logiczne jest , że nie cenił sobie znajomości ze mna, więc cóż to niby za stratę miałby on poniesć. pójdzie taki dalej swoja droga i z całą pewnością nie będzie niczego roztrząsał, analizował dniami i nocami- ja to zawsze mówię sobie tak "on wstaje rano, to myśli o tym, jak by tu sobie uprzyjemnić życie, on nie rozmyśla nad tym, że zrobił mi taką a nie inna przykrość, on ma moją osobę głęboko w doopie i bierze życie takim, jakie ono jest a nie zastanawia się na d jakimis kobietami, które udało mu się w zyciu przelecieć. w jego mniemaniu on nie poniósł żadnej straty, dlatego nie dbał o związek- dlaczego więc miałby kiedykolwiek żałować tego, że nic z tego nie wyszło? Życie toczy się dalej, nie wolno dreptac w jednym miejscu i płakać nad szklanką rozlanego mleka, bo i tak było w niej więcej wody niż mleka. Trzeba przyjąć do wiadomości fakt, że ktoś Cię nie kocha i na pewno niczego nie będzie żałował. Czy ja dzisiaj żałuję jakiejś znajomości z facetem który był za mną, ale ponieważ ja nie odwzajemniałam jego uczuć, to nic z tego nie wyszło? oczywiście, że niczego nie żałuję, ba ja nawet nie pamiętam wielu takich osób. Trzeba myśleć przytomnie i nie wmawiać w siebie rzeczy, których nie ma i nigdy nie było.
10131
<
#18 | Eda69 dnia 29.10.2013 23:21
Oj Waka, Ty to tak od razu z grubej rury. Spójrz na to z innej strony. Jako przykład weźmiemy mężą Eve. Teraz jest z ta 18-ką, myslisz, ze ta młodociana stara się tak jak Eve, żeby mąz był zadowolony? Dba o dom, o niego? Nie sądzę, bo teraz to on musi dbac o nią żebuy chciała z nim być. Po pewnym czasie takich zabiegów on bedzie zmęczony tym wszystkim i właśnie wtedy zatęskni za tym co dawała mu Eve. Waka nie okłamujmy się on jest starszy od tej dziewczyny o 11 lat. W tym wieku to jest bardzo duża różnica. Myslisz, że ona jest z nim z miłości? Proszę Cię, zapytaj chłopaków z portalu, to powiedzą Ci jakie teraz są dziewczyny. Sama mam córke i troche mnie to przeraża. Ja wierzę, ze on będzie tego zalował. Nie dbał o małżeństwo bo za niego robiła to Eve, on nie musiał nic w tym małżeństwie robić. Mógł tylko leżeć i pachnieć, dlatego mu się nudziło.
9767
<
#19 | milord dnia 30.10.2013 12:13
To moze takie małe pytankoZ przymrużeniem oka Ta rycząca wytatuowana osiemnastka to ma pełne 18 lat czy moze brakuje jej choćby miesiąca?Fajne Polecam Eve na spokojnie poszukać sobie pracy w innym mieście. Masz czas. Trafi się coś odpowiedniego i godnego Ciebie > rozważysz. To jedno z najlepszych lekarstw jakie znam. Nowe miejsce, nowi ludzie. Człowiek jest tak zaabsorbowany układaniem sobie życia na nowo, że cała reszta spada na dalszy plan. I w ostateczności na najdalszy z możliwych planów.
10289
<
#20 | Eve88 dnia 30.10.2013 20:40
no nie był w mundurze, bo jest na takim wydziale, co go nie potrzebuje.. ale był wtedy na służbie... Milord ma już skończone 18lat. a co do zmiany pracy i miejsca w ogóle.. ja taka odważna nie jestem, nie umiała bym się w innym mieście odnaleźć... jest już ze mną dużo lepiej niż kilka miesięcy temu ale nie odważę się by wyjechać z miasta, a skąd te pytanie, czy do jej 18 lat nie brakuje miesiąca??
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 30.10.2013 22:03
seks z nieletnia... szkoda ze nie w tym przypadku...
10131
<
#22 | Eda69 dnia 30.10.2013 23:32
Eve, mąż wywiadowca? Uśmiech

Cytat

tyle krzywd mi zrobił i jemu się powodzi a ja sama jak palec.


KOchana pamietaj, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma Uśmiech A Ty teraz jesteś sama, ale nikt nie mówi, ze cały czas będziesz. Głowa do góry, pierś do przodu, Eve będzie dobrze.
5808
<
#23 | Nox dnia 03.11.2013 16:06
...,,tyle krzywd mi zrobił i jemu się powodzi a ja sama jak palec..-przynajmniej ty jesteś w dobrym towarzystwie.Naprawdę uważasz że lepiej z byle kim niż samemu?Na razie nie jest ci potrzebny nikt na miejsce męża.Poukładaj swoje życie,porób trochę fotek mężowi i jego nowej pani.Jak odżyjesz ,złapiesz wiatr we włosy to i partner się znajdzie /jeżeli będzie ci potrzebny/jesteś młodziutką osobą.Niektórzy mając więcej lat niż ty dopiero zaczynają pierwsze stałe związki.Nie wszystko na raz.Gdyby się teraz ktoś przypelentał do ciebie w roli pocieszyciela mąż obróciłby to przeciw tobie a i dla ciebie przejście ze związku w związek to nie najlepszy pomysł.
10289
<
#24 | Eve88 dnia 04.11.2013 10:38
Eda69 no to na pewno cały czas nie będę sama...kiedyś się to zmieni.. 1234554321 muszę się z Tobą zgodzić.. bo faktycznie lepiej być samemu niż z byle kim. jestem sama już 7 miesięcy i wszystko raczej zmierza ku lepszemu...nie mam parcia na szkło by na siłę mieć kogoś, ale nie powiedziała bym, że nie jestem jeszcze gotowa by z kimś być.. w poprzednich postach wspomniałam, że z powodu tak dużego nadmiaru jego wybryków już inaczej do tego podchodzę i stąd też moje tzw szybszy powrót do w miarę normalnego funkcjonowania.. gdyby to byłby pierwszy raz z pewnością potrzebowałabym więcej czasu by się pozbierać..
10131
<
#25 | Eda69 dnia 04.11.2013 11:17
Eve już się o Ciebie martwiłam Uśmiech

Ja dochodziłam do siebie parę lat, ale tego Ci nie życzę, bo to zdecydowanie za długo. Wiesz co ich najbardziej boli? To, że bez niego dajesz sobie radę, normalnie żyjesz i ****iście wygladasz. Eve rób wszystko żeby tak było. Płacz jak tego potrzebujesz, ale tak żeby nikt tego nie widział, na zewnątrz musisz byc osobą szczęśliwą. Taki mały teatrzyk, ale za to z dużą widownią. Odpocznij sobie od związków, pozbieraj siły i wycisz emocje i jak będziesz gotowa to sama się zorientujesz, pamiętaj nic na siłę. :cacy :cacy
10289
<
#26 | Eve88 dnia 04.11.2013 20:07
Cieszę się, że tu trafiłam.. parę słów a jak potrafi podnieść na duchu i pomału kierować się tam, gdzie człowiek odnajduje szczęście.. na razie skupiam się na sobie, już coraz częściej odbiegam od tego się stało,. może to zbyt egoistycznie podejście, że teraz patrzę tylko na siebie, ale uważam, że jak 10lat poświęcało się bez umiaru tylko jednej osobie zapominając czasem o sobie i o swoich potrzebach.. to myślę, że teraz to słuszne posunięcie.. bynajmniej nie robię czegoś dla facetów (jak np. ćwiczę) tylko robię to już tylko i wyłącznie dla siebie. na prawdę jestem więcej pozytywnie nastawiona niż mogłabym to sobie wyobrażać. a jeszcze jakieś 2 miesiące temu wyglądało to dość tragicznie.. mam tylko nadzieję, że nie cofnę się albo nie stanę w miejscu, bo zamierzam twardym krokiem przejść na nowy rok z nowym życiem. I oby sprawa rozwodowa w grudniu nie zrujnowała tego co teraz udało mi się osiągnąć choćby to, że więcej się zaczynam uśmiechać i cieszyć się z tych najmniejszych rzeczy..
10131
<
#27 | Eda69 dnia 04.11.2013 20:16
Eve,nawet nie wiesz jak milo jest czytac takie slowa. ja jestem dumna,ze sa takie kobiety jak Ty. Teraz jest Twoj czas i wykorzystaj go na maksa.Jak bedzie Ci ciezko wracaj do nas,a jak bedzie super to tez sie odezwij.Bedzie dobrze,po kazdej burzy wychodzi slonce,pamietaj o tym . Buduj swoja wartosc i nie ogladaj sie za siebie. Mocno trzymam za Ciebie kciuki.Daj znac kiedy masz ta sprawe.
7063
<
#28 | ed65 dnia 04.11.2013 21:20
Witaj
Eve
W życiu bywa tak, że czasem trzeba podjąć taką decyzję, która niesie ze sobą ból i cierpienie,
Ale musimy pamiętać że ten ból kiedyś minie.
A my w wyniku tego później możemy stać się szczęśliwi ....
Bo wszystko jest w naszych rękach...
Nikt nam przecież nie obiecywał w momencie narodzin, że zawsze nam będzie lekko, łatwo i przyjemnie, prawda?

Eve
10 lat nie poszło na marne.
To tylko teraz tak się Tobie wydaje.
Potraktuj to co się stało jako dar od losu.
Jako swoją szansę.
Tak na marginesie- ten ch***pląt w mundurze jest kolejnym przykładem, że praca w mundurówce wali tam pracującym zdrowo na dekiel.
A wyjątki tylko potwierdzają regułę...
A niech idzie sobie w p***u- ciesz się, że pozbyłaś się ze swojego życia psychopaty.

Dziewczyno, masz dopiero 25 lat- całe życie jeszcze przed Tobą.
Nie oglądaj się na niego- niech sobie żyje jak mu się podoba

Skup się wyłącznie na sobie,na tym co lubisz- a co reszty-daj po prostu czasowi czas.
Uśmiechaj się jak najczęściej, wychodź do ludzi- a sama zobaczysz, że świat się dla Ciebie nie skończył.
Że dopiero teraz zaczniesz żyć.
Żyć nie dla kogoś a wyłącznie dla siebie.

Zachęcam Cię do wprowadzenia w życie następujących zasad dotyczących rozwijania poczucia własnej wartości.
Są to wskazówki, ujęte w zwięzłe punkty.
Mogą wydawać Ci się bardzo trudne, ale kiedy będziesz wprowadzać je w życie, nawet małymi kroczkami, to po jakimś czasie zobaczysz znaczące postępy!

1.Zaakceptuj w sobie wszystko, nawet to, co szczególnie trudno Ci zaakceptować! Pielęgnuj bezwarunkową miłość do siebie r11; czyli taką, która jest zawsze r11; pomimo wszelkich niedoskonałości, wad, popełnionych błędów i niepowodzeń.
Traktuj siebie czule, z miłością, troską i szacunkiem. Dbaj o siebie.

2.Wybacz sobie wszystko, za co się obwiniasz.
Uwolnij się od przeszłości.To już nie istnieje!

3.Bądź po prostu sobą.
Nie staraj się nikomu dorównać, nie udawaj nikogo. Doceń i rozwijaj własną wyjątkowość. Wiedz, że jesteś wyjątkowa i niepowtarzalna.

4. Koncentruj się wyłącznie na tym, co w Tobie miłe, dobre i piękne r11; na pewno masz dużo pozytywnych stron.

5.Łagodnie i wyrozumiale podchodź do swoich słabości, wad i wszelkich niedoskonałości.
Przestań narzekać na samą siebie i na swój losr11; w myślach i w słowach.
Nie mamy wpływu na to co się wydarzyło ale za to mamy wpływ na swoją przyszłość.

6.Żyj w prawdzie. Pielęgnuj swoją szczerość i uczciwość.
Niech Twoje słowa i czyny będą zgodne z tym co myślisz i czujesz. Uśmiechaj się do siebie i do innych jak najczęściej, a zmienisz swoje życie na lepsze szybciej niż myślisz.

7. Bądź dobra dla innych.
Dawaj ludziom radość i wsparcie.

8.Pielęgnuj optymistyczne nastawienie. Śmiało i konsekwentnie dąż do realizacji swoich marzeń.
Wierz, że poradzisz sobie z czekającymi Cię wyzwaniami.

9.Nie poniżaj ani nie wywyższaj się wobec nikogo.
Pamiętaj, że wszyscy jesteśmy tak samo cenni i potrzebni. Czuj się tak samo wartościowa, jak każdy inny człowiek!

I na koniec dodam:
Uwierz w siebie, po prostu i zwyczajnie, uwierz w siebie, a reszta przyjdzie sama.... Uśmiech

Eve
Nie mamy wpływu na osoby które się pojawiają w naszym życiu,
lecz mamy wpływ na to czy w nim pozostaną.
Czyż nie jest tak w rzeczywistości?

Na koniec mojego elaboratu zacytuję Dalajlamę:

Cytat

I wierzę że wszystko dzieje się po coś.
Ci którzy mnie najbardziej skrzywdzili, to byli moi najwięksi nauczyciele.
Ci którzy mnie oszukali, nauczyli jak nie być oszukiwaną i jak się nie dać skrzywdzić po raz drugi.


Głowa do góry dziewczyno- życie się dopiero dla Ciebie zaczyna Uśmiech

Pozdrawiam serdecznie.
10289
<
#29 | Eve88 dnia 05.11.2013 11:05
ed65 zatkało mnie...po przeczytaniu tego i każdej innej wypowiedzi czuję się coraz lżej o każde złe wspomnienie, o każdy zdany cios. Miło wiedzieć, że jest tylu ludzi, którzy chcą pomóc dobrym słowem. A to co napisałeś było fenomenalne- rozbawiłeś mnie tekstem "Tak na marginesie- ten ch***pląt w mundurze jest kolejnym przykładem, że praca w mundurówce wali tam pracującym zdrowo na dekiel" heh a piękne i trafione było stwierdzenie "Nie mamy wpływu na osoby które się pojawiają w naszym życiu,
lecz mamy wpływ na to czy w nim pozostaną" i "wierzę że wszystko dzieje się po coś.
Ci którzy mnie najbardziej skrzywdzili, to byli moi najwięksi nauczyciele.
Ci którzy mnie oszukali, nauczyli jak nie być oszukiwaną i jak się nie dać skrzywdzić po raz drugi" DZIĘKUJĘ! jestem dobrej myśli, że uda mi się przezwyciężyć swoje własne lęki i móc tak myśleć i czerpać przykład z tych przykładów jakie mi przedstawiłeś
7063
<
#30 | ed65 dnia 05.11.2013 13:35
Słoneczne Dzień dobry wszystkim Uśmiech
Eve
Nic tak bardzo nie paraliżuje myślenia człowieka jak strach. Strach przed nowym. Ja znam doskonale te uczucie.
Ale jednak nie bałem się skoku w nowe życie.
Zdrada mojej połowicy oznaczała definitywny koniec małżeństwa.
Pewnie, że swoje odcierpiałem. Bolało cholernie.
Ale tej decyzji wcale nie żałowałem i nie żałuję.
Teraz jestem szczęśliwym facetem, co prawda po przejściach, który był mocno pobijany, ale rany już się dawno zagoiły.
Mam obok siebie kogoś, kogo kocham i kto odwzajemnia moje uczucie.
Gdybym bał się nowego, zatrzasnął ze strachu drzwi przed miłością, czy byłbym teraz szczęśliwym?

Eve
Nie wracaj do tego co było.Nie rozpamiętuj i nie roztrząsaj.
To nie ma najmniejszego sensu.
Dlaczego?
Bo na to co było już żadnego wpływu nie mamy.
Za to mamy i to duży na to co przed nami.
Jak się potoczy dalsze nasze życie- to już zależy wyłącznie od nas samych.

Niczego się nie bój, masz całe życie przed sobą.
Tylko nie zatrzaskuj drzwi dla miłości- jeżeli zostawisz je otwarte, sama Ciebie znajdzie Uśmiech

Cytat

Skoro nie można się cofnąć, trzeba znaleźć najlepszy sposób, by pójść naprzód.
Paulo Coelho


Eve
Głowa do góry, uśmiech na twarzy i odważnie do przodu...
Pozdrawiam cieplutko
10289
<
#31 | Eve88 dnia 06.11.2013 08:45
ed65 Fakt strach ma wielkie oczy, bo przez ten czas długo nie umiałam znaleźć swojego miejsca, a tylko dlatego, że te 10lat zawsze byłam z nim, a teraz kiedy zostałam sama takie dziwne a zarazem nowe uczucie.. Mimo, że jak mnie rok po ślubie zdradził i też zostawił na 3tyg ale to było zupełnie inaczej bo wtedy miałam nadzieję, że wróci bo sama tego powrotu pragnęłam a w tej chwili jest odwrotnie. Nie widzę żadnej przyszłości już tym człowiekiem, bo dając mu kiedyś jeszcze kolejną szansę- prędzej czy później będzie powtórka z rozrywki i ciągłe życie w lęku.. a na co mi to? po tych przeżyciach to tylko marzę o poczuciu bezpieczeństwa u boku drugiej osoby, że nie zawiedzie mnie i nawet o tym nie myśleć. A z nim to nerwy kłębiły by się zawsze.. zacznijmy od tego, że nigdy już nie umiałabym jemu zaufać. byśmy się tylko ze sobą męczyli- ja wypominając mu błędy i podejrzewając, że znowu coś wywinie. nie chcę tak żyć- nie z nim. zaczynam sobie wmawiać, że tak musiało się stać, że może wyjdzie mi to na dobre, co mnie nie zabije to wzmocni. ed65 ja na prawdę już nie rozpamiętuję i nie roztrząsam tego co było, bo nawet pisząc o tym, czy jak z kimś rozmawiam to ani mnie to już nie ziębi ani nie parzy. neutralnie do tego podchodzę, że stało się i trudno- trzeba iść dalej. Na razie jedynie nie mogę się pozbyć pretensji do samej siebie, za to, że taka łatwowierna byłam i ślepa...
10131
<
#32 | Eda69 dnia 06.11.2013 16:20
Eve88 łatwowierna i ślepa byłaś bo go kochałaś. Nie możesz mieć o to do siebie pretensji. Najważniejsze jest to, że "dojrzałaś" do odejścia. Nie wiem czy już teraz, ale z pewnością za jakiś czas będziesz dumna z siebie, że zrobiłaś z nim porządek. Dbaj o siebie i pokaż mu co stracił, pokaż mu, ze bez niego radzisz sobie lepiej niż z nim. To go będzie wkurzało Uśmiech

Żeby nie to, że jesteś młodsza myślałabym, ze miałyśmy jednego męża Uśmiech Dzielna dziewczyna z Ciebie :tak_trzymaj

ED 65 Uśmiech miło Cię znowu czytaćPokazuje język
7063
<
#33 | ed65 dnia 06.11.2013 17:24
Witaj Eda Uśmiech Pokazuje język
No cóż, nie zawsze mam teraz czas aby pisać na portalu ..
Ale jestem na bieżąco i staram się cosik tutaj w wolnych chwilach napisać.
W dodatku laptop padł i przyszło mi pisać na smartfonie, a niezbyt lubię na nim pisać..
Muszę się szybko rozejrzeć za nowym...


Eve
Ja nie twierdzę autorytatywnie, że się wciąż oglądasz za siebie.
Ja tylko zwracam uwagę na to, abyś jak najszybciej nabrała takiej pewności, siły i wiary w siebie, w swoje poczucie wartości abyś w momencie decydujacego starcia z ch***plątem wdeptała go w podłogę.
Musisz stać się bardzo silną psychicznie aby nie dać się mu wyprowadzić z równowagi . Nie reagować emocjonalnie na jego zagrywki.
Bo to, że on w sądzie będzie potulny jak baranek wybij sobie z głowy.
On będzie się za wszelką cenę chciał się wyślizgać z orzeczenia o jego winie, wręcz będzie chciał Ciebie nią obarczyć.
Czeka Ciebie bardzo ciężka batalia i na taką musisz być przygotowana..
Dlatego oprócz pokazania mu, jak wspanialą dziewczynę traci, należy mu pokazać swoją siłę i poczucie wartości.
A każdą próbę jego pokrywania z Tobą, brutalnie pacyfikować

Dlatego skup się teraz na tych punktach, które napisałem.
One na pewno Tobie pomogą.
Pozdrawiam cieplutko

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?