Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
bardzo smutny | 00:18:38 |
makasiala | 01:48:36 |
Julianaempat... | 03:14:33 |
Matsmutny | 04:29:49 |
Przegrana | 05:58:11 |
Widzisz, że ten typ człowieka dopóki nie dostanie porządnego oklepu, nie przestanie.
Dlaczego nie wykorzystasz tego co na niego masz?
Zaprezentuj rodzinie jego prawdziwe oblicze.
Sorki, ale muszę ostro.
Agunia - zapomnij, co mu obiecalaś.
Wywal wszystko co na niego masz.
Nie przyglaj się biernie temu, co on robi.
Skoro on nie potrafi się zachować jak facet, potraktuj go jak gówniaża.
Zrób mu taką obsuwę, że nie będzie wiedział gdzie się schować...
Nie ma innego sposobu na takich ludzi..
Tolerować tego w zadnym wypadku nie wolno!
Tutaj akurat okazywanie litości jest daniem przywolenia na dalsze takie postępowanie.
3maj się....
Komentarz doklejony:
Przepraszam pisać nie mogę
Dopóki tego nie zrobisz zawsze będzie boleć ciebie każde złe słowo. O jego swingingu niech dowie się świat niech dziadkowie zobaczą jakiego degenerata wychowali sorry ale takie jest moje zdanie. Oszczędzasz go i nie wiem po co. Tacy jak on czują respekt przed ludźmi których się boja.
Cytat
I dodam, tu męska część cała z tymi epitetami jakich na Ciebie użył, on swoimi czynami pokazał, że jest NIKIM....brak słów
Komentarz doklejony:
Betrayed40
Cytat
100% racji
Rado wyciąłem wyraz na h (proszę o nieużywanie tego typu słownictwa) - Betrayed40
Jeżeli masz te maile możesz je zabezpieczyć i napisać tylko jedno , że każde oszczerstwo, pomówienie będzie zgłaszane z powództwa cywilnego. Takie coś możesz wysłać. I ewentualnie założyć sprawę o pomówienie . Poradź się prawnika - na mojego osobistego ex podziałało. Życzę Ci dużo siły
Dziewczyny ona dała sobie spokój i efekt jest jaki jest.
W tym wypadku nie ma co liczyć na ostracyzm bo rodzina go broni i jest za nim i doskonale wiedzą kim o n jest i co zrobił ale w życiu nie przyznają Agnieszce racji- dlaczego?- bo wyszli by na takich samych degenaratów. I tylko Agnieszka będzie ofiarą.
Na takich tylko straszak oficjalny sądowy.
Nie ważne jaki straszak ale ja bym nie cofnął się przed niczym, wiesz Aga w czym jest problem? Ty po prostu kochasz to bydle tak mi się wydaje może się mylę ale oszczędzasz go i nie wiem czemu. Sad i oszczerstwa jedno, rozprawienie się z syfem drugie.
Jedyne co Aga osiągnie wypisując do całej jego rodziny to babranie się w jeszcze większym syfie i potwierdzenie opinii, ze jest niezrównoważoną mitomanką.
Komentarz doklejony:
Smutno to pisać ale mam takiego gnoja 35 letniego pasożyta brata i wiem że chociazby nie wiem co sie działo i ktokolwiek napisał to synus zawsze będzie niewinny, a wszystkie dziewczyny to kłamczuchy bezwzgledne pijawy które wykorzystały syneczka. Tacy ludzie wierza tylko w to co chca wierzyc i w to co sobie wmówią. Na nic pisanie maili - synek degenerat i pasożyt i wpatrzeni w niego rodzice to układ nie do rozerwania. Aga masz szczęście że uciekłaś z takiego syfu i takich zdegenerowanych ludzi
Co do kochania to sam wiesz, że nikt kto kocha kilka lat nie jest w stanie odkochać się nawet w kilka miesięcy.
Wiadomym jest że wielka miłość przeradza się w wielką nienawiść prawda?
Jedna osoba z forum już zapomniała jak wychodzi się z traumy jaką jest zdrada (a sama męczyła się z tym 2 lata) i doprowadza do pogorszenia stanu Agi.
Pragnę przypomnieć, że Agnieszce zwaliło się na głowę kilka tragedii na raz podzielonych na etapy. Teraz etapami musi z tego wyjść. Jak szybko to się stanie? Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej.
W afekcie Lisbet - bo hrabia zniszczył kobietę i inny związek aby przypodobać się hrabinie która zwyczajnie go - wykorzystała do swoich celów.
Lisbet mam takiego szwagra może nie degenerat itp, rodzice potrafią kochać chorą miłością. Nie wiem co gorsze tacy rodzice czy ich dzieci.
Nie szukaj Ta osoba sama powinna się domyślać i jeszcze raz napisać na PW.
"rodzice nie powinni żyć dłużej niż ich dzieci" to po prostu tragedia której sobie nie wyobrażam (moja stasza córka ma wadę serca do tego miała nowotwór w wieku 4 lat) więc po trosze wiem co się wtedy przeżywa gdy dziecko gaśnie w oczach
Zatkalo mnie, sparalizowal mnie strach, pomyslalam tylko ze znow przyszli mnie krzywdzic, a ja nie mam juz na to sily.
Nie wiem czego ten chlopak chce a nie pomoze mi to jak ktos powie nie mysl, niestety posiadam mozg i mysle.
Bylo juz tak spokojnie, poznalam tutaj bardzo kochana przyjacilke, ktora mi tak wiele dala, Ty wiesz o kim mowa kochana konieto to jednak cofnelam sie znow pare krokow do tylu.
Nie chce juz o nim sluchac, nie mam sily, ja chce dojsc do siebie po smierci mojego synka, a nie jeszcze byc kims w jakis intrygach, powiedzcie czego moze ten chlopak chciec, chlopak ktory mnie potora roku nie znal, a raptem sie do mnie odzywa.Nie mam juz slow na to wszytsko, mam ochote w koncu znalezc jakies odpowiednie drzewo i ostry zakret, mam dosc...
Komentarz doklejony:
Przyjaciolke* Kobieto* nawet pisanie mi nie wychodzi dzisiaj.
Witaj Agusia
Aż mordka mi się uśmiechnęła, bo myślałem, że się już do nas nie odezwiesz..
Wiem, że jest pod troskliwą opieką
Agusia
Wszystko po kolei.
Teraz przyszła pora na weryfikację znajomych i przyjaciół.
Tych, którzy próbują grać razem z nim w jednej ekipie- bezlitośnie eliminuj.
A ten kumpel chu***pląta do ostrzału w pierwszej kolejności.
W przypadku jakichkolwiek prób kontaktu z Tobą ludzi pokroju tego pseudokolegi, zgłaszaj na niemiecką policję stalking...
Odechce mu się glupich tekstów.
Zablokuj na wszystkich komunikatorach kazdego, kto jest znajomym exa.
Musisz zdecydowanie odciąć się od tego towarzystwa.
To jedyny sposób abyś się uwolniła od podobnych podchodów.. Nie dociekaj, czego on chce i po co wyskakuje z takimi tekstami.
Najlepsze zasady w Twojej sytuacji brzmią:
Każdy znajomy/-a ch***pląta jest moim wrogiem.
Nie znam ich i nie mam ochoty z nimi się kontaktować.
Jak mi wejdą na odcisk- wdepczę ich w podłogę
I tych zasad konsekwentnie się trzymaj.
A jak się spisuje srebrna strzała?
Pozdrawiam cieplutko
Wiec zeby jakos przezyc ten czas, zaczelam pic, alkohol pozwala mi sie zrelaksowac, pozwala mi spac, niestety koszmary w nocy sa nie do zniesienia, nikt nie moze sobie wyobrazic jak to jest w nocy widziec jego usmiechnieta twarz, widziec a nie moc nic zrobic, budzic sie w srodku nocy, slyszac placz wlasnego dziecka, a kiedy biegne do niego do pokoju przerazona ze cos sie zlego dzieje, uswiadamiam sobie ze Go juz nie ma , ze jego zycie zostalo zakonczone, ze nic w tym zyciu nie ma sensu.Alkohol pozwala uciec mi od rzeczywistosci, zaczynam go potrzebowac jak tlenu do oddychania, ja przeciwniczka wszelakich uzywek.
Mam ochote wejsc do wanny i podciac sobie zyly, albo moim nowym autem walnac na jakims zakrecie w piekne drzewo, jakze bardzo chce skonczyc moje zycie.
Poznalam tutaj roznych ludzi, ktorzy chcieli mi pomoc, jednak mysle ze kazdego przerosla ta sytuacja, patrzac tylko na to z boku.
Dostalam nawet wiadomosc ze zostanw wrzucona na gleboka wade, ludzie mnie nigdzie wrzucac nie trzeba, ja juz sie utopilam, drugi raz mnie nikt nie zabije.
Kazdy w Was potrzebowal miesiecy a nawet lat, zeby ogarnac sytuacje ze zdradami swojego ex, ja z tym pogodzilam sie w dniu w ktorym sie dowiedzialam ze jest jak jest, nie pogodzilam sie tylko ze zdrada na synu i z tym ze zostaalm zostawiona przez innych ludzi w takiej trudnej sytuacji zyciowej, ale teraz dowiedzialam sie jacy sa ludzie...
Wielu zywi sie ludzkimi uczuciami, wielu chce cos powiedziec tam gdzie nie ma nic do powiedzenia, wielu mysli ze wie cos lepiej nie wiedzac zupelnie nic.To dla wlasnie takich zalozylam maske z usmiechem na twarzy bo wlasnie tego ode mnie oczekujecie, nie prawda?
A wiecie jak jest naprawde? Zamknelam sie w mojej skorupce, czekajac na uwolnienie, nie wiem czy to kiedykowliek nastapi, zaloba po moim Olusiu nie daje mi zyc, nie daje mi normalnie funkcjonowac, zdrowotnie jest bardzo zle, psychicznie nawet nie chce tutaj pisac, bo nie zycze nikomu zeby mial takie bagno w glowie jakie ja wlasnie mam.
Jednak dziekuje ze staraliscie sie mi w jakis sposob pomoc, jednak nic chyba zupelnie nic nie daje mi zadnego lepszego postrzegania tego swiata.
Kazdy z Was jest ofiara, ja rowniez nia jestem jednak wierze ze moze kiedys bedzie lepiej, wierze w moja wolnosc umyslu, wyzwolona od kazdego bolu i zego wspomnienia, bo tak naprawde tych dobrych wspomnien jest tak malo ze nie mam sily nawet sie juz ich doszukiwac.
Jednak gdy przyjdzie ta chwila kiedy bede miala pewnosc ze dalej juz nie zajde , wtedy pomysle co zrobic ze soba, bo tak sie dalej zyc nie da.
Umarlam wewnetrznie.
Komentarz doklejony:
Nadszedl ten dzien kiedy odechcialo mi sie wszystkiego, kiedy nie mam juz sily wierzyc w to ze kiedykolwiek bedzie lepiej.Zanim ktokolwiek napisze , sluchaj przestan, nie mysl o nim, zaznaczam z gory, o nim nie mysle, czasem pomysle przez sekunde, ale to jest ulamek sekundy, wiecej nic, czytajac tu tak wiele historii, dowiadujac sie ile czasu potrzebuja inni zeby przezyc zdrade, powiem Wam tyle, ja ja przeszlam , to mam za soba, nie wierze w jakies etapy o ktorych tutaj pisza, zdradzil ok, wolal inna, w porzadku, jednak nie pogodze sie z tym z jaka podloscia moga potraktowac wszyscy inni drugiego czlowieka.Nie mowiac juz nawet ze boje sie wchodzic na neta zeby nie widziec czy przypadkiem ktos gdzies niczego nie napisal, nic mi zrobic nie chce.
Wiec zeby jakos przezyc ten czas, zaczelam pic, alkohol pozwala mi sie zrelaksowac, pozwala mi spac, niestety koszmary w nocy sa nie do zniesienia, nikt nie moze sobie wyobrazic jak to jest w nocy widziec jego usmiechnieta twarz, widziec a nie moc nic zrobic, budzic sie w srodku nocy, slyszac placz wlasnego dziecka, a kiedy biegne do niego do pokoju przerazona ze cos sie zlego dzieje, uswiadamiam sobie ze Go juz nie ma , ze jego zycie zostalo zakonczone, ze nic w tym zyciu nie ma sensu.Alkohol pozwala uciec mi od rzeczywistosci, zaczynam go potrzebowac jak tlenu do oddychania, ja przeciwniczka wszelakich uzywek.
Mam ochote wejsc do wanny i podciac sobie zyly, albo moim nowym autem walnac na jakims zakrecie w piekne drzewo, jakze bardzo chce skonczyc moje zycie.
Poznalam tutaj roznych ludzi, ktorzy chcieli mi pomoc, jednak mysle ze kazdego przerosla ta sytuacja, patrzac tylko na to z boku.
Dostalam nawet wiadomosc ze zostanw wrzucona na gleboka wade, ludzie mnie nigdzie wrzucac nie trzeba, ja juz sie utopilam, drugi raz mnie nikt nie zabije.
Kazdy w Was potrzebowal miesiecy a nawet lat, zeby ogarnac sytuacje ze zdradami swojego ex, ja z tym pogodzilam sie w dniu w ktorym sie dowiedzialam ze jest jak jest, nie pogodzilam sie tylko ze zdrada na synu i z tym ze zostaalm zostawiona przez innych ludzi w takiej trudnej sytuacji zyciowej, ale teraz dowiedzialam sie jacy sa ludzie...
Wielu zywi sie ludzkimi uczuciami, wielu chce cos powiedziec tam gdzie nie ma nic do powiedzenia, wielu mysli ze wie cos lepiej nie wiedzac zupelnie nic.To dla wlasnie takich zalozylam maske z usmiechem na twarzy bo wlasnie tego ode mnie oczekujecie, nie prawda?
A wiecie jak jest naprawde? Zamknelam sie w mojej skorupce, czekajac na uwolnienie, nie wiem czy to kiedykowliek nastapi, zaloba po moim Olusiu nie daje mi zyc, nie daje mi normalnie funkcjonowac, zdrowotnie jest bardzo zle, psychicznie nawet nie chce tutaj pisac, bo nie zycze nikomu zeby mial takie bagno w glowie jakie ja wlasnie mam.
Jednak dziekuje ze staraliscie sie mi w jakis sposob pomoc, jednak nic chyba zupelnie nic nie daje mi zadnego lepszego postrzegania tego swiata.
Kazdy z Was jest ofiara, ja rowniez nia jestem jednak wierze ze moze kiedys bedzie lepiej, wierze w moja wolnosc umyslu, wyzwolona od kazdego bolu i zego wspomnienia, bo tak naprawde tych dobrych wspomnien jest tak malo ze nie mam sily nawet sie juz ich doszukiwac.
Jednak gdy przyjdzie ta chwila kiedy bede miala pewnosc ze dalej juz nie zajde , wtedy pomysle co zrobic ze soba, bo tak sie dalej zyc nie da.
Umarlam wewnetrznie.
Komentarz doklejony:
Zdajecie sobie sprawe jakie smieszne sa dla mnie wasze historie, kiedy uzalacie sie nad tym jak zona was zdradza, a jednak z nia jestescie, jaki maz byl zly a jednak go chcecie.Macie jakies plany, macie nadzieje, ja jej nie mam i miala nie bede, to co kochalam UMARLO , nie moj zwiazek, bo on umarl w chwili kiedy on postanowil wybrac mezatke z mezem i ich dziecmi, to przestalo istniec, dzieku mojej wyobrazni, potrafilam sobie wyobrazic to co on mi zrobil w tym momencie umarl moj zwiazek, ale mialam nadzieje ze bedzie lepiej, mialam nadzieje ze moj synek bedzie zdrowy ze bede miala z niego pocieche, ze bede uczyla go jazdy na rowerku, czy tez piekla z nim ciasteczka na swieta i wiecie co TEGO NIGDY NIE BEDZIE, nigdy nie uslysze jego smiechu, nigdy nie poczuje ciepla jego cialka, nigdy wiecej nie przytule, nic z tych rzeczy nie nastapi, to sie skonczylo, bo smierci sie nie odwroci, tego nikt chyba nie zrozumie, nikt to nie stracil dziecka.
Mam do ludzi ogromny zal, do ludzi ktorzy nie umieja tego zrozumiec, i gadaja mi zapomnij, o czym mam zapomniec, o nim? Nie pamietam ... ale mojego synka nie umiem zapomniec, nie moge przespac spokojnie zadnej nocy, nie moge przezyc normalnie dnia.Nie moge nic.
http://www.youtube.com/watch?v=vYFEa-hq9zI
Pozwól ze zacytuję Ci opowieść ktora przeczytałam na pewnym bardzo mądrym blogu, pomyślałam o niej od razu gdy tylko przeczytalam Twój dzisiejszy wpis.
Pod lasem na pachnącej ziołami łące bawiła się gromadka dzieci. Łagodnie świeciło słońce, wiał lekki wiatr, poruszając listkami brzozy. Dzieci były wyjątkowo piękne, ich włoski błyszczały w promieniach słońca, ich buzie jaśniały radością. Niektóre siedziały na trawie, inne biegały, śmiejąc się i pokrzykując. Kilkoro czytało książki, leżąc na brzuszku i majtając nogami. Jakiś chłopczyk grał na maleńkich skrzypcach a obok niego tańczyła mała baletnica.
Drogą prowadzącą do tego miejsca szła dziewczynka. Była zmęczona, dźwigała dwa duże wiadra, pełne wody. Przechodząca koło niej kobieta chciała pomóc dziecku, ale okazało się to niemożliwe.
- Kochanie, zostaw już te wiadra, biegnij się bawić do dzieci!
- Nie mogę, to są łzy mojej mamy, będę je niosła tak długo, jak długo mama będzie płakać z żalu, że odeszłam. Kiedy otrze łzy, pozwoli mi odejść, zobaczy mnie czasem bawiącą się z innymi dziećmi a ja też będę ją widzieć uśmiechniętą, taką samą, jak wtedy, gdy byłyśmy razem.
Agusia, nie niszcz tej pięknej dziewczyny ktora jestes...
Rozumiem , że Cię zemdliło od nadmiaru życzliwości i "życzliwości" ? No i dobrze, że umiesz to jasno wyrazić . Ale powiedz to ludziom na trzeźwo, zobaczysz jaka to frajda .
Znieczulanie alko pomaga ? To znaczy, że doprowadzenie się do stanu spokojności jest możliwe , może tylko nad sposobem trzeba będzie nieco popracować . Jak nie będziesz przesadzać z ilością znieczulacza, to przejdziesz i ten etap. Najważniejsze, żebyś się nie stoczyła. W ramach szczepionki proponuję pojechać swoim nowiutkim wychuchanym autkiem gdzieś, gdzie praktykują żule i poobserwować ich wegetację. Odechce Ci się pić w niewłaściwych ilościach, gwarantuję.
To zrozumiałe, że jesteś w czarnej doopie. A komu by się cokolwiek w takiej sytuacji chciało ?! Straciłaś to, co najcenniejsze, tlen potrzebny do życia został wyeliminowany z Twojego powietrza, więc nie dziwne , że się dusisz .
Umarłaś i żyjesz. Stan zawieszenia. Jak uda Ci się z tego wyjść , będzie dobrze , staniesz się silniejsza niż kiedykolwiek , a Twój dzieciak będzie szczęśliwy i bezpieczny w Tobie . Jak nie uda Ci się z tego wyjść , drugie dobrze , dla tych co się ucieszą z Twojej porażki.
Jesteś ambitna i samodzielna, więc zdecyduj .
Pozdrawiam chłodno .
Komentarz doklejony:
Poprawiłem na prośbę Rekonstrukcji - Betrayed40
Komentarz doklejony:
Ps. Agusiakag, obejrzyj film, pt: "Grawitacja" w 3D. Byłam na tym wczoraj, a dziś jak przeczytałam w jakim jesteś stanie, skojarzyły mi się obrazy z tego filmu. Mam takie przeczucie, że dobrze Ci zrobi taki seans w kinie.
Szkoda Twojego życia i tych możliwościszczęścia które jednak są przed Tobą... Daj proszę znak, że nie jest za późno...
Komentarz doklejony:
Oczywiście zagrzewa mnie do walki świadomość obecności mojego syna przy nas a nie mojego męża ( bo chyba z układu zdań tak mogło wypaść) Bo męża właśnie wymeldowuje w końcu oficjalnie z domu, załatwiam to na mediacjach, bo dotąd zwykłe próby załatwienia jego wyprowadzki spotykały się z unikami... Od lutego bedę sama z dziećmi w naszym domu więc chata wolna, zapraszam do siebie jakby co
Takie dołki będą znikały i pojawiały się z biegiem czasu, powinny być coraz mniejsze i rzadsze.
P.s Mam nadzieję że wszystko ci się poukłada tak jak byś sobie tego życzyła i inni ci życzą Pozdrawiam Ciepło Michał
Współczuję Tobie Agatko z powodu śmierci synka :cacy Piszę do Ciebie,ponieważ ja też straciłam dziecko i było to pierwsze dziecko.Żałoba po nim trwała o wiele dłużej,czas na dojście do równowagi i pogodzenie się z utratą córeczki też.Mimo,że mam dzieci,to jednak myśli o moim aniołku towarzyszą mi do dziś.Co by było,jakby żyła,kim by była,jakim wsparciem mogła by być dla mnie.Pewnie i wnuki bym już miała od niej.Ale tak nie jest i z tym trzeba się pogodzić,czyli czas i tylko on może Tobie również w tym pomóc.Wiesz ja sobie myślę,że widocznie taki był plan siły wyższej i to co nas spotyka,to jest po coś.A po co?Między innymi po to,abyśmy docenili fakt JEDYNEGO życia,jakie zostało nam dane.I od nas zależy,co z nim zrobimy,jak je przeżyjemy.
Myślę Agatko,że na tym etapie,na którym jesteś,nie poradzisz sobie bez fachowej pomocy,może skorzystaj z niej.Czasami konieczna jest całkowita zmiana miejsca zamieszkania,zmiana otoczenia oraz leki antydepresyjne.Alkohol,który wybrałaś na uśmierzenie bólu,to najgorszy wybór.On na chwilę pomaga,a potem wszystko z podwójną siłą do Ciebie wraca.Nie tędy droga,ponieważ to Ci nie pomaga,więc trzeba szukać dla siebie innej pomocy.Nie poddawaj się Agatko,skoro są tu ludzie,którzy przeszli przez to samo co Ty i żyjemy i dajemy radę,raz lepiej,raz gorzej,to znaczy,że się da.Daj sobie szansę,bo nikt Ci przecież nie obiecywał,że to życie na ziemi to będzie dla nas raj.To raczej ciągłe zmaganie się z różnymi przeciwnościami losu,lecz może być też pięknie i spokojnie,i w miarę normalnie.Pozdrawiam cieplutko
Cytat
Cytat
Michał masz rozdwojenie jaźni, czy może to prowokacja bo mam wrażenie, że to ty jesteś ojcem Olusia?
Chmjurko, ja nie czytam niczego od niego, nie mam z nim kontaktu od dnia naszego zerwania, nie mam i miec nie chce i nie bede.
Jedyne co mnie zabija jest smierc Olka i wiecej nic.
Trzeba pogodzic sie z decyzjami i postepowaniem innych ludzi, nie ma nic na sile, nikogo nie zmusi sie zeby chcial z kim byc, nikomu nie powie sie jak ma zyc, tak to jest, ja akceptuje jego wybor, nie akceptuje jego zachowania, ja pogodzilam sie z tym ze odszedl, ale nie pogodze sie z tym ze zdradzil, nie ze mnie zdradzi, tylko ze zdradzil nasze dziecko.
Ale zdaje sobie sprawe ilu takich jak on chodzi po swiecie , wiec nie jestem jedyna kobieta ktorej zdarzylo sie cos takiego,
Nie martwcie sie o mnie ze znikam, potrzebuje czasu dla siebie, zakopuje sie w pracy i staram sie zyc jakos.
Komentarz doklejony:
heh Chmurko mialo tam byc, no ale jest juz pozno a ja nie jestem w najleprzym stanie, wiec moge sie pomylic ;P
Komentarz doklejony:
Jestem zalamana tym co tutaj czytam, nie u siebie, u innych.Ogarnal mnie wielki smutek, ze na potralu gdzie szuka sie wsparcia, dostaje sie kopniaki.
Tez jestem Aga, tez mam męża szlajającego się po zbiornikach najgorszego szamba, tez mieszkam w Niemczech i tez nie przynoszę wstydu naszym rodakom. Tez mam w sobie wielka potrzebę sprawiedliwości i wielki problem, gdy czyjeś zachowanie kala i lekceważy najświętsze wartości - rodzicielstwo, prawdę, miłość.
Najpierw chciałabym Ci doradzić, żebyś weszła na stronę dlaczego.org.pl - to polska strona dla osieroconych rodziców.
Na pewno otrzymasz tam wsparcie i pełne zrozumienie od ludzi w takiej samej sytuacji.
Wszystkie nasze rozterki, ból i cierpienia z powodu niewierności partnerów to drobnostka w porównaniu z niewyobrażalną, najgorszą dla człowieka tragedią choroby i śmierci dziecka.
Lepiej być codziennie, po tysiąckroć zdradzanym, rozrywanym bólem niewierności, niż przeżyć choćby jeden dzień w świadomości, ze dziecko już nie wróci.
To dla normalnych ludzi straszne. Ale nie straszne dla psychopaty, którym bez wątpienia jest Twój ex.
Podejrzewam, ze ma typowe dla tej przypadłości zmiany w mózgu, bo być może jego mama pila i paliła będąc w ciąży, albo doznał w dzieciństwie jakiegoś urazu, albo nic takiego nie miało miejsca, a psychopata się po prostu urodził.
Świadczy o tym nie tylko fakt, ze nie wykazał ludzkich ( a co dopiero rodzicielskich) cech podczas choroby i śmierci maluszka, ale to, ze wpadł we wściekłość i Cie konsekwentnie blokował, gdy ośmieliłaś się zburzyć jego narcystyczny wizerunek i powiadomić jego rodzinę.
Dalej jest wściekły, bo on nie wybacza. To kliniczny wręcz przykład groźnego psychopaty.
Rodzina go chroni i wydawałoby się, ze ci ludzie na poziomie, z głośno określonym systemem wartości, powinni nim wstrząsnąć, powinni kochać wnuka, wspierać maleństwo dzielnie walczące z choroba i poruszyć niebo i ziemie, by cieszyć się nim jak najdłużej. Tymczasem nic.
Doskonale rozumiem Twoje poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, bo jak to? Przecież oni nie cierpią, przecież nawet ich nie obeszło, to kogo do cholery ma obejść krzywda dziecka, jeśli nie najbliższych - dziadków, ciocie, tatę.
Trzeba mieć serce z kamienia, być zakłamanym hipokryta i potworem, żeby nie pochylić się nad Waszym nieszczęściem...
Biedna jesteś i pewnie wiele wody upłynie, zanim poradzisz sobie z tym poczuciem krzywdy, którą trzeba nazwać po imieniu i powiedzieć sobie wprost, ze ci ludzie to gnoje, stała się wielka niesprawiedliwość i niewiele można teraz z tym zrobić.
Mogłabyś, jeśli masz sile się w tym rynsztoku babrać, osiągnąć kilka rzeczy poprzez system prawny, który zarówno tu, jak i w Polsce chroni dobro osieroconego rodzica i dobre imię nawet zmarłego dziecka.
Czy on uznał syna prawnie? Jest wpisany jako ojciec do aktu urodzenia? Nie łożył na dziecko do jego śmierci, nie uczestniczył w kosztach pogrzebu, piszesz, ze choroba maluszka pochłonęła Twoje oszczędności, ale czy jego?
Jest Ci winien mnóstwo kasy, choćby alimenty, które należą Ci się za trzy lata wstecz od momentu złożenia wniosku odejmując czas po śmierci dziecka.
On nie pracuje? To obowiązek przechodzi na dziadków. Nic tak nie boli, jak kara materialna. Moze wtedy dotrze do nich fakt, ze ten maluszek istniał, cierpiał, żył, a Ty sama inwestowałaś w to maleńkie życie wszystko co masz.
Nie wiem, czy chciałabyś w to brnąć, ale jeśli zależy Ci na jakimkolwiek sposobie, żeby wstrząsnąć tymi potworami - ten będzie dla nich najdotkliwszy i jeszcze się wstydu najedzą przy okazji.
Ja sama w Twojej sytuacji chyba omijałabym to szambo z daleka, choć nie wiem jakie znaczenie terapeutyczne mogłoby mieć dla Ciebie jakiekolwiek ukaranie (jak najbardziej możliwe prawnie) psychopaty.
Bardzo, bardzo Ci współczuję i życzę odrobiny spokoju, nadziei, ze czas przyniesie inne spojrzenie. Przede wszystkim na to poczucie krzywdy, bo nie da rady otrzymać ludzkich uczuć od psychopaty.