Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

makasiala00:46:42
Event01:29:53
bardzo smutny02:22:02
# poczciwy04:11:42
mrdear05:53:41

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Zdrada i smiercDrukuj

Zdradzona przez partnera/chłopaka
10176
<
#694 | agusiakag dnia 25.10.2013 19:16
Do uśmiechu jest mu tak daleko jak stąd na drugą polkule ziemska. Jak coś się poprawi do dojdą do mnie całkiem przypadkiem takie nowiny, że najlepiej wziąć auto i znaleźć odpowiednie drzewo na jakimś zakręcie. Żyć się odechciewa. Dziś zobaczyłam co ten psychopata wypisywal siostrze, jest mi taki wstyd przed rodziną i przed samą sobą. On mnje wykonczyl i to się nigdy nie skończy. Jak juz myślę że wszystko zacznie się układać ze mam to bagno za sobą, to wszystko wychodzi zupełnie inaczej, a ja nie mak juz siły na to.
7063
<
#695 | ed65 dnia 25.10.2013 19:39
Witaj Agusia Uśmiech
Widzisz, że ten typ człowieka dopóki nie dostanie porządnego oklepu, nie przestanie.
Dlaczego nie wykorzystasz tego co na niego masz?
Zaprezentuj rodzinie jego prawdziwe oblicze.
Sorki, ale muszę ostro.
Agunia - zapomnij, co mu obiecalaś.
Wywal wszystko co na niego masz.
Nie przyglaj się biernie temu, co on robi.
Skoro on nie potrafi się zachować jak facet, potraktuj go jak gówniaża.
Zrób mu taką obsuwę, że nie będzie wiedział gdzie się schować...
Nie ma innego sposobu na takich ludzi..
Tolerować tego w zadnym wypadku nie wolno!
Tutaj akurat okazywanie litości jest daniem przywolenia na dalsze takie postępowanie.
3maj się....
10131
<
#696 | Eda69 dnia 25.10.2013 19:39
Aga co sie dzieje?
10176
<
#697 | agusiakag dnia 25.10.2013 19:59
Dzis przeczytalam po rozmowie z mama i siostra co na mnie było mówiono. Czegoś tak podlega i perfidnego, złego chorego, słów brak... w życiu nie widzialam. Ja byłam w porządku, urodziłam mu dziecko, bylam wierna a on zrobił ze mnie ostatnia szmate i dno. On pisał ze wyrwał się z bagna, że teraz może żyć. Nie chce o tym pisać, musze to strawic, całe moje życie nie dostałam tyle podlosci od wszystkich ludzi których znam, co od tego czlowieczka.

Komentarz doklejony:
Przepraszam pisać nie mogę Smutek
10131
<
#698 | Eda69 dnia 25.10.2013 20:10
Aga,przepraszam bardzo a czego Ty sie spodziewalas po tym tchorzu? Przeciez to bylo do przewidzenia,ze on zeby odwrocic uwage od siebie bedzie oczernial Ciebie.Po co Ty to czytalas?Aga Ty sama sie nad soba znecasz.
7375
<
#699 | B40 dnia 25.10.2013 21:02
Agusia wywal wszystko jego rodzinie z SMSami z dowodami powiadom jego rodzinę znaowych wszystkich kogo znasz , kuzynów, ciotki pociotki i rodzinę na koniec powiesz że niech wiedzą. Dopóki tego nie ukrócisz będą jeździć po tobie i robić z ciebie wyrodną matkę. Łącznie z tym co pisał o waszym synku to gnida a gnida zasługuje na to aby jedynie ją zdeptać (bez oglądania się za siebie). Wiesz czemu to robią on i jego rodzina bo cały czas jest obraz kryształowego degenerata. Nie oglądał bym sie za siebie rozpraw się z nim raz i porządnie a później zostaw to za sobą bo takim g....em nie warto zawracać sobie głowy.
Dopóki tego nie zrobisz zawsze będzie boleć ciebie każde złe słowo. O jego swingingu niech dowie się świat niech dziadkowie zobaczą jakiego degenerata wychowali sorry ale takie jest moje zdanie. Oszczędzasz go i nie wiem po co. Tacy jak on czują respekt przed ludźmi których się boja.
8724
<
#700 | rado dnia 25.10.2013 23:24
Aga, wszystko już zostało napisane powyżej. Jedynie muszę podkreślić słowa Edy:

Cytat

czego Ty sie spodziewalas po tym tchorzu?


I dodam, tu męska część cała z tymi epitetami jakich na Ciebie użył, on swoimi czynami pokazał, że jest NIKIM....brak słów

Komentarz doklejony:
Betrayed40

Cytat

Tacy jak on czują respekt przed ludźmi których się boja.

100% racji

Rado wyciąłem wyraz na h (proszę o nieużywanie tego typu słownictwa) - Betrayed40
10176
<
#701 | agusiakag dnia 26.10.2013 02:02
Rodzina o tym wie, kazdy wie, ale trzymaja z nim a ja jestem zlem, bo co miala starsza dziewczyna do mlodszego chlopaka, przeciez moglam sie tego spodziewac (slowa jego mamy) nie byl jeszcze dojrzaly (slowa jego mamy) obojetnie co pokaze a juz widzieli duzo, to nic nie zmieni. Ja chce tylko tyle, niech zniknie z mojego zycia raz na zawsze, niech sie bawi na tym zbiorniku, niech szuka ciagle nowych wrazen i o mnie zapomni.
3739
<
#702 | Deleted_User dnia 26.10.2013 12:26
To nie jest dobry pomysł żeby wypisywać do jego rodziny. Skutek będzie jeden- orzekną że Agnieszka to faktycznie wariatka i zmyślaczka i dobrze że ich kochany syneczek, wnuczek wyrwał się od takiego babska i takiego bagna.
Jeżeli masz te maile możesz je zabezpieczyć i napisać tylko jedno , że każde oszczerstwo, pomówienie będzie zgłaszane z powództwa cywilnego. Takie coś możesz wysłać. I ewentualnie założyć sprawę o pomówienie . Poradź się prawnika - na mojego osobistego ex podziałało. Życzę Ci dużo siły
10131
<
#703 | Eda69 dnia 26.10.2013 13:53
Agusia, Ty sama wiesz co Ci jest potrzebne, zeby wyjśc z tego bagna, ale ja dałabym sobie spokój, bo będzie tak jak napisała Lisbet. Po co Ci jeszcze więcej negatywnych emocji? Wiem, ze oszczerstwa bolą, ale Aga kim on jest, oleej go raz na zawsze, bo się dziewczyno wykończysz. Doskonale wiesz, że on sie Ciebie boi więc bardzo szybko jesteś w stanie zrobić z nim porzadek.
7375
<
#704 | B40 dnia 26.10.2013 14:31
Aga więc albo przestań sobie nimi zawracać głowę albo rozpraw się z nimi opcje są dwie. Ja jednak bym się rozprawił, może chory jestem ale teraz kto wie? kilku przyjaciół i dziadkowie nikt poza tym. Niech degenerat szaleje po zbiorniczkach, jest taka piękna scena w filmie Niebezpieczne związki gdy hrabina wchodzi do teatru i reakcja widzów.
Dziewczyny ona dała sobie spokój i efekt jest jaki jest.
3739
<
#705 | Deleted_User dnia 26.10.2013 14:49
Betrayed znam ten film doskonale- hrabinę wybuczano ale pamiętaj że to była kobieta, hrabia umarł i tylko na niej skupiła się niechęć ludzi.- w równym stopniu hrabia był winny narobił syfu, przez niego zmarała osoba , spiskował na równi z hrabiną. Jemu się upiekło chociaż musiał zapłacić za to życiem. Ale nie został potępiony na chociaż na równi z hrabiną mieszał i spiskował.
W tym wypadku nie ma co liczyć na ostracyzm bo rodzina go broni i jest za nim i doskonale wiedzą kim o n jest i co zrobił ale w życiu nie przyznają Agnieszce racji- dlaczego?- bo wyszli by na takich samych degenaratów. I tylko Agnieszka będzie ofiarą.
Na takich tylko straszak oficjalny sądowy.
7375
<
#706 | B40 dnia 26.10.2013 15:06
lisbet hrabina została wybuczana właściwie wystukana wachlarzami, hrabia Vlamont kombinował na spólkę z nią ale powiedziałbym że była to "zbrdnia w afekcie"
Nie ważne jaki straszak ale ja bym nie cofnął się przed niczym, wiesz Aga w czym jest problem? Ty po prostu kochasz to bydle tak mi się wydaje może się mylę ale oszczędzasz go i nie wiem czemu. Sad i oszczerstwa jedno, rozprawienie się z syfem drugie.
3739
<
#707 | Deleted_User dnia 26.10.2013 15:22
Zbrodnia w afekcie? Ciekawe...

Jedyne co Aga osiągnie wypisując do całej jego rodziny to babranie się w jeszcze większym syfie i potwierdzenie opinii, ze jest niezrównoważoną mitomanką.

Komentarz doklejony:
Smutno to pisać ale mam takiego gnoja 35 letniego pasożyta brata i wiem że chociazby nie wiem co sie działo i ktokolwiek napisał to synus zawsze będzie niewinny, a wszystkie dziewczyny to kłamczuchy bezwzgledne pijawy które wykorzystały syneczka. Tacy ludzie wierza tylko w to co chca wierzyc i w to co sobie wmówią. Na nic pisanie maili - synek degenerat i pasożyt i wpatrzeni w niego rodzice to układ nie do rozerwania. Aga masz szczęście że uciekłaś z takiego syfu i takich zdegenerowanych ludzi
8724
<
#708 | rado dnia 28.10.2013 01:03
Betrayed40, za ch..-sory ale nieraz ciężko się powstrzymać.
Co do kochania to sam wiesz, że nikt kto kocha kilka lat nie jest w stanie odkochać się nawet w kilka miesięcy.
Wiadomym jest że wielka miłość przeradza się w wielką nienawiść prawda?
Jedna osoba z forum już zapomniała jak wychodzi się z traumy jaką jest zdrada (a sama męczyła się z tym 2 lata) i doprowadza do pogorszenia stanu Agi.
Pragnę przypomnieć, że Agnieszce zwaliło się na głowę kilka tragedii na raz podzielonych na etapy. Teraz etapami musi z tego wyjść. Jak szybko to się stanie? Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej.
7375
<
#709 | B40 dnia 28.10.2013 01:13
Rado o kim mówisz (2 lata, 71 stron nie bardzo mam czas szukać) fakt tragedii Agi nie zazdroszczę moje przeżycia to małe miki.
W afekcie Lisbet - bo hrabia zniszczył kobietę i inny związek aby przypodobać się hrabinie która zwyczajnie go - wykorzystała do swoich celów.
Lisbet mam takiego szwagra może nie degenerat itp, rodzice potrafią kochać chorą miłością. Nie wiem co gorsze tacy rodzice czy ich dzieci.
8724
<
#710 | rado dnia 28.10.2013 01:22
betrayed40
Nie szukajZ przymrużeniem oka Ta osoba sama powinna się domyślać i jeszcze raz napisać na PW.
7375
<
#711 | B40 dnia 28.10.2013 02:01
Rado Ok znam tylko jedną podobną historię do Agi ale może autor kiedyś sam to opisze. Kiedyś w II części Władcy Pierścieni król Rohanu powiedział takie słowa:

"rodzice nie powinni żyć dłużej niż ich dzieci" to po prostu tragedia której sobie nie wyobrażam (moja stasza córka ma wadę serca do tego miała nowotwór w wieku 4 lat) więc po trosze wiem co się wtedy przeżywa gdy dziecko gaśnie w oczach Smutek
10291
<
#712 | Zlosnica dnia 30.10.2013 07:45
Ale sie poplakalam. Biedne malenstwo.Badz silna.
10176
<
#713 | agusiakag dnia 06.11.2013 01:47
Witam Was, slyszalam ze pare osob tutaj sie o mnie martwilo, wiec nie martwcie sie zyje, probowalam sie oszukiwac ze jest juz wszystko w porzadku, bo w sumie jesli chodzi o niego to jest, chyba jak nikt z Was pozbieralam sie szybko po tym czlowieku, nie czuje nic do niego, nie placze za nim, jest dla mnie NEUTRONEM.Wydwalo mi sie ze juz nic mi zrobic nie moze, a jednak stalo sie cos czego nie moge ogarnac, napisal do mnie jego przyjaciel gadal jakies bzrury, w ogole przeprosil mnie za cos co bylo potora roku temu, powiedzialam mu ok, ale nie chce rozmawiac, a on do mnie wylecial z jednym zdaniem ... A CO JAK ON CIE JESZCZE KOCHA?
Zatkalo mnie, sparalizowal mnie strach, pomyslalam tylko ze znow przyszli mnie krzywdzic, a ja nie mam juz na to sily.
Nie wiem czego ten chlopak chce a nie pomoze mi to jak ktos powie nie mysl, niestety posiadam mozg i mysle.
Bylo juz tak spokojnie, poznalam tutaj bardzo kochana przyjacilke, ktora mi tak wiele dala, Ty wiesz o kim mowa kochana konieto Uśmiech to jednak cofnelam sie znow pare krokow do tylu.

Nie chce juz o nim sluchac, nie mam sily, ja chce dojsc do siebie po smierci mojego synka, a nie jeszcze byc kims w jakis intrygach, powiedzcie czego moze ten chlopak chciec, chlopak ktory mnie potora roku nie znal, a raptem sie do mnie odzywa.Nie mam juz slow na to wszytsko, mam ochote w koncu znalezc jakies odpowiednie drzewo i ostry zakret, mam dosc... Smutek

Komentarz doklejony:
Przyjaciolke* Kobieto* nawet pisanie mi nie wychodzi dzisiaj.
7063
<
#714 | ed65 dnia 06.11.2013 16:49
Dzień dobry wszystkim Uśmiech
Witaj Agusia Szeroki uśmiech
Aż mordka mi się uśmiechnęła, bo myślałem, że się już do nas nie odezwiesz..
Wiem, że jest pod troskliwą opieką Z przymrużeniem oka
Agusia
Wszystko po kolei.
Teraz przyszła pora na weryfikację znajomych i przyjaciół.
Tych, którzy próbują grać razem z nim w jednej ekipie- bezlitośnie eliminuj.
A ten kumpel chu***pląta do ostrzału w pierwszej kolejności.
W przypadku jakichkolwiek prób kontaktu z Tobą ludzi pokroju tego pseudokolegi, zgłaszaj na niemiecką policję stalking...
Odechce mu się glupich tekstów.
Zablokuj na wszystkich komunikatorach kazdego, kto jest znajomym exa.
Musisz zdecydowanie odciąć się od tego towarzystwa.
To jedyny sposób abyś się uwolniła od podobnych podchodów.. Nie dociekaj, czego on chce i po co wyskakuje z takimi tekstami.
Najlepsze zasady w Twojej sytuacji brzmią:
Każdy znajomy/-a ch***pląta jest moim wrogiem.
Nie znam ich i nie mam ochoty z nimi się kontaktować.
Jak mi wejdą na odcisk- wdepczę ich w podłogę Uśmiech
I tych zasad konsekwentnie się trzymaj.

A jak się spisuje srebrna strzała? Szeroki uśmiech
Pozdrawiam cieplutko Szeroki uśmiech
10176
<
#715 | agusiakag dnia 12.11.2013 01:13
Nadszedl ten dzien kiedy odechcialo mi sie wszystkiego, kiedy nie mam juz sily wierzyc w to ze kiedykolwiek bedzie lepiej.Zanim ktokolwiek napisze , sluchaj przestan, nie mysl o nim, zaznaczam z gory, o nim nie mysle, czasem pomysle przez sekunde, ale to jest ulamek sekundy, wiecej nic, czytajac tu tak wiele historii, dowiadujac sie ile czasu potrzebuja inni zeby przezyc zdrade, powiem Wam tyle, ja ja przeszlam , to mam za soba, nie wierze w jakies etapy o ktorych tutaj pisza, zdradzil ok, wolal inna, w porzadku, jednak nie pogodze sie z tym z jaka podloscia moga potraktowac wszyscy inni drugiego czlowieka.Nie mowiac juz nawet ze boje sie wchodzic na neta zeby nie widziec czy przypadkiem ktos gdzies niczego nie napisal, nic mi zrobic nie chce.
Wiec zeby jakos przezyc ten czas, zaczelam pic, alkohol pozwala mi sie zrelaksowac, pozwala mi spac, niestety koszmary w nocy sa nie do zniesienia, nikt nie moze sobie wyobrazic jak to jest w nocy widziec jego usmiechnieta twarz, widziec a nie moc nic zrobic, budzic sie w srodku nocy, slyszac placz wlasnego dziecka, a kiedy biegne do niego do pokoju przerazona ze cos sie zlego dzieje, uswiadamiam sobie ze Go juz nie ma , ze jego zycie zostalo zakonczone, ze nic w tym zyciu nie ma sensu.Alkohol pozwala uciec mi od rzeczywistosci, zaczynam go potrzebowac jak tlenu do oddychania, ja przeciwniczka wszelakich uzywek.
Mam ochote wejsc do wanny i podciac sobie zyly, albo moim nowym autem walnac na jakims zakrecie w piekne drzewo, jakze bardzo chce skonczyc moje zycie.
Poznalam tutaj roznych ludzi, ktorzy chcieli mi pomoc, jednak mysle ze kazdego przerosla ta sytuacja, patrzac tylko na to z boku.
Dostalam nawet wiadomosc ze zostanw wrzucona na gleboka wade, ludzie mnie nigdzie wrzucac nie trzeba, ja juz sie utopilam, drugi raz mnie nikt nie zabije.
Kazdy w Was potrzebowal miesiecy a nawet lat, zeby ogarnac sytuacje ze zdradami swojego ex, ja z tym pogodzilam sie w dniu w ktorym sie dowiedzialam ze jest jak jest, nie pogodzilam sie tylko ze zdrada na synu i z tym ze zostaalm zostawiona przez innych ludzi w takiej trudnej sytuacji zyciowej, ale teraz dowiedzialam sie jacy sa ludzie...
Wielu zywi sie ludzkimi uczuciami, wielu chce cos powiedziec tam gdzie nie ma nic do powiedzenia, wielu mysli ze wie cos lepiej nie wiedzac zupelnie nic.To dla wlasnie takich zalozylam maske z usmiechem na twarzy bo wlasnie tego ode mnie oczekujecie, nie prawda?
A wiecie jak jest naprawde? Zamknelam sie w mojej skorupce, czekajac na uwolnienie, nie wiem czy to kiedykowliek nastapi, zaloba po moim Olusiu nie daje mi zyc, nie daje mi normalnie funkcjonowac, zdrowotnie jest bardzo zle, psychicznie nawet nie chce tutaj pisac, bo nie zycze nikomu zeby mial takie bagno w glowie jakie ja wlasnie mam.
Jednak dziekuje ze staraliscie sie mi w jakis sposob pomoc, jednak nic chyba zupelnie nic nie daje mi zadnego lepszego postrzegania tego swiata.
Kazdy z Was jest ofiara, ja rowniez nia jestem jednak wierze ze moze kiedys bedzie lepiej, wierze w moja wolnosc umyslu, wyzwolona od kazdego bolu i zego wspomnienia, bo tak naprawde tych dobrych wspomnien jest tak malo ze nie mam sily nawet sie juz ich doszukiwac.
Jednak gdy przyjdzie ta chwila kiedy bede miala pewnosc ze dalej juz nie zajde , wtedy pomysle co zrobic ze soba, bo tak sie dalej zyc nie da.
Umarlam wewnetrznie.

Komentarz doklejony:
Nadszedl ten dzien kiedy odechcialo mi sie wszystkiego, kiedy nie mam juz sily wierzyc w to ze kiedykolwiek bedzie lepiej.Zanim ktokolwiek napisze , sluchaj przestan, nie mysl o nim, zaznaczam z gory, o nim nie mysle, czasem pomysle przez sekunde, ale to jest ulamek sekundy, wiecej nic, czytajac tu tak wiele historii, dowiadujac sie ile czasu potrzebuja inni zeby przezyc zdrade, powiem Wam tyle, ja ja przeszlam , to mam za soba, nie wierze w jakies etapy o ktorych tutaj pisza, zdradzil ok, wolal inna, w porzadku, jednak nie pogodze sie z tym z jaka podloscia moga potraktowac wszyscy inni drugiego czlowieka.Nie mowiac juz nawet ze boje sie wchodzic na neta zeby nie widziec czy przypadkiem ktos gdzies niczego nie napisal, nic mi zrobic nie chce.
Wiec zeby jakos przezyc ten czas, zaczelam pic, alkohol pozwala mi sie zrelaksowac, pozwala mi spac, niestety koszmary w nocy sa nie do zniesienia, nikt nie moze sobie wyobrazic jak to jest w nocy widziec jego usmiechnieta twarz, widziec a nie moc nic zrobic, budzic sie w srodku nocy, slyszac placz wlasnego dziecka, a kiedy biegne do niego do pokoju przerazona ze cos sie zlego dzieje, uswiadamiam sobie ze Go juz nie ma , ze jego zycie zostalo zakonczone, ze nic w tym zyciu nie ma sensu.Alkohol pozwala uciec mi od rzeczywistosci, zaczynam go potrzebowac jak tlenu do oddychania, ja przeciwniczka wszelakich uzywek.
Mam ochote wejsc do wanny i podciac sobie zyly, albo moim nowym autem walnac na jakims zakrecie w piekne drzewo, jakze bardzo chce skonczyc moje zycie.
Poznalam tutaj roznych ludzi, ktorzy chcieli mi pomoc, jednak mysle ze kazdego przerosla ta sytuacja, patrzac tylko na to z boku.
Dostalam nawet wiadomosc ze zostanw wrzucona na gleboka wade, ludzie mnie nigdzie wrzucac nie trzeba, ja juz sie utopilam, drugi raz mnie nikt nie zabije.
Kazdy w Was potrzebowal miesiecy a nawet lat, zeby ogarnac sytuacje ze zdradami swojego ex, ja z tym pogodzilam sie w dniu w ktorym sie dowiedzialam ze jest jak jest, nie pogodzilam sie tylko ze zdrada na synu i z tym ze zostaalm zostawiona przez innych ludzi w takiej trudnej sytuacji zyciowej, ale teraz dowiedzialam sie jacy sa ludzie...
Wielu zywi sie ludzkimi uczuciami, wielu chce cos powiedziec tam gdzie nie ma nic do powiedzenia, wielu mysli ze wie cos lepiej nie wiedzac zupelnie nic.To dla wlasnie takich zalozylam maske z usmiechem na twarzy bo wlasnie tego ode mnie oczekujecie, nie prawda?
A wiecie jak jest naprawde? Zamknelam sie w mojej skorupce, czekajac na uwolnienie, nie wiem czy to kiedykowliek nastapi, zaloba po moim Olusiu nie daje mi zyc, nie daje mi normalnie funkcjonowac, zdrowotnie jest bardzo zle, psychicznie nawet nie chce tutaj pisac, bo nie zycze nikomu zeby mial takie bagno w glowie jakie ja wlasnie mam.
Jednak dziekuje ze staraliscie sie mi w jakis sposob pomoc, jednak nic chyba zupelnie nic nie daje mi zadnego lepszego postrzegania tego swiata.
Kazdy z Was jest ofiara, ja rowniez nia jestem jednak wierze ze moze kiedys bedzie lepiej, wierze w moja wolnosc umyslu, wyzwolona od kazdego bolu i zego wspomnienia, bo tak naprawde tych dobrych wspomnien jest tak malo ze nie mam sily nawet sie juz ich doszukiwac.
Jednak gdy przyjdzie ta chwila kiedy bede miala pewnosc ze dalej juz nie zajde , wtedy pomysle co zrobic ze soba, bo tak sie dalej zyc nie da.
Umarlam wewnetrznie.

Komentarz doklejony:
Zdajecie sobie sprawe jakie smieszne sa dla mnie wasze historie, kiedy uzalacie sie nad tym jak zona was zdradza, a jednak z nia jestescie, jaki maz byl zly a jednak go chcecie.Macie jakies plany, macie nadzieje, ja jej nie mam i miala nie bede, to co kochalam UMARLO , nie moj zwiazek, bo on umarl w chwili kiedy on postanowil wybrac mezatke z mezem i ich dziecmi, to przestalo istniec, dzieku mojej wyobrazni, potrafilam sobie wyobrazic to co on mi zrobil w tym momencie umarl moj zwiazek, ale mialam nadzieje ze bedzie lepiej, mialam nadzieje ze moj synek bedzie zdrowy ze bede miala z niego pocieche, ze bede uczyla go jazdy na rowerku, czy tez piekla z nim ciasteczka na swieta i wiecie co TEGO NIGDY NIE BEDZIE, nigdy nie uslysze jego smiechu, nigdy nie poczuje ciepla jego cialka, nigdy wiecej nie przytule, nic z tych rzeczy nie nastapi, to sie skonczylo, bo smierci sie nie odwroci, tego nikt chyba nie zrozumie, nikt to nie stracil dziecka.
Mam do ludzi ogromny zal, do ludzi ktorzy nie umieja tego zrozumiec, i gadaja mi zapomnij, o czym mam zapomniec, o nim? Nie pamietam ... ale mojego synka nie umiem zapomniec, nie moge przespac spokojnie zadnej nocy, nie moge przezyc normalnie dnia.Nie moge nic.

http://www.youtube.com/watch?v=vYFEa-hq9zI
3739
<
#716 | Deleted_User dnia 12.11.2013 01:53
Jezus Maria Agusia, Tobie nie wolno tak myślec! Przez wzgląd na synusia Twojego wlasnie, On by nie chciał Cie widzieć takiej zaplakanej, takiej zrozpaczonej, On nie chciałby żebyś myślała o śmierci. Agusia, uwierz mi, wiem ze w tej chwili nie wierzysz z żadne etapy, jak to napisałaś, ale one istnieją. I pomysł o nich jako etapach po ogromnej stracie, nie po zdradzie. Bo to co przezywasz teraz to żałoba po Twoim synku i musisz ja jakoś przeżyć, wiem ze to Cie nie pocieszy ale czas zatrze ból, on nigdy nie zniknie ale bedziesz musiała sie pogodzić z ta bolesna strata, nawet jak tego w tej chwili nie chcesz. Na miłość boska Agusia, nie pij, nie niszcz tej wartościowej i pięknej dziewczyny ktora jestes, wiem ze długie samotne wieczory są szczególnie dołujące, proszę Cie, zwróć sie do kogoś o pomoc, bo nie wyrabiają. Wystarczy ze ktos przyjdzie, posiedzi z Tobą, pogada, czy może Ty do kogoś pójdziesz... Żebyś nie siedziała tak ciagle sama. Twój synek by tego nie chciał...
Pozwól ze zacytuję Ci opowieść ktora przeczytałam na pewnym bardzo mądrym blogu, pomyślałam o niej od razu gdy tylko przeczytalam Twój dzisiejszy wpis.

Pod lasem na pachnącej ziołami łące bawiła się gromadka dzieci. Łagodnie świeciło słońce, wiał lekki wiatr, poruszając listkami brzozy. Dzieci były wyjątkowo piękne, ich włoski błyszczały w promieniach słońca, ich buzie jaśniały radością. Niektóre siedziały na trawie, inne biegały, śmiejąc się i pokrzykując. Kilkoro czytało książki, leżąc na brzuszku i majtając nogami. Jakiś chłopczyk grał na maleńkich skrzypcach a obok niego tańczyła mała baletnica.
Drogą prowadzącą do tego miejsca szła dziewczynka. Była zmęczona, dźwigała dwa duże wiadra, pełne wody. Przechodząca koło niej kobieta chciała pomóc dziecku, ale okazało się to niemożliwe.
- Kochanie, zostaw już te wiadra, biegnij się bawić do dzieci!
- Nie mogę, to są łzy mojej mamy, będę je niosła tak długo, jak długo mama będzie płakać z żalu, że odeszłam. Kiedy otrze łzy, pozwoli mi odejść, zobaczy mnie czasem bawiącą się z innymi dziećmi a ja też będę ją widzieć uśmiechniętą, taką samą, jak wtedy, gdy byłyśmy razem.

Agusia, nie niszcz tej pięknej dziewczyny ktora jestes...
4498
<
#717 | rekonstrukcja dnia 12.11.2013 02:08
Agusiak, Twój syn będzie żył tyle ,ile Ty. Stety albo niestety, zależy jak na to spojrzeć.

Rozumiem , że Cię zemdliło od nadmiaru życzliwości i "życzliwości" ? Z przymrużeniem okaUśmiechSzeroki uśmiech No i dobrze, że umiesz to jasno wyrazić . Ale powiedz to ludziom na trzeźwo, zobaczysz jaka to frajda Szeroki uśmiech.


Znieczulanie alko pomaga ? To znaczy, że doprowadzenie się do stanu spokojności jest możliwe , może tylko nad sposobem trzeba będzie nieco popracować Z przymrużeniem oka. Jak nie będziesz przesadzać z ilością znieczulacza, to przejdziesz i ten etap. Najważniejsze, żebyś się nie stoczyła. W ramach szczepionki proponuję pojechać swoim nowiutkim wychuchanym autkiem gdzieś, gdzie praktykują żule i poobserwować ich wegetację. Odechce Ci się pić w niewłaściwych ilościach, gwarantuję.

To zrozumiałe, że jesteś w czarnej doopie. A komu by się cokolwiek w takiej sytuacji chciało ?! Straciłaś to, co najcenniejsze, tlen potrzebny do życia został wyeliminowany z Twojego powietrza, więc nie dziwne , że się dusisz .

Umarłaś i żyjesz. Stan zawieszenia. Jak uda Ci się z tego wyjść , będzie dobrze , staniesz się silniejsza niż kiedykolwiek , a Twój dzieciak będzie szczęśliwy i bezpieczny w Tobie . Jak nie uda Ci się z tego wyjść , drugie dobrze , dla tych co się ucieszą z Twojej porażki.

Jesteś ambitna i samodzielna, więc zdecyduj .

Pozdrawiam chłodno Z przymrużeniem oka.

Komentarz doklejony:
Poprawiłem na prośbę Rekonstrukcji - Betrayed40
Komentarz doklejony:
Ps. Agusiakag, obejrzyj film, pt: "Grawitacja" w 3D. Byłam na tym wczoraj, a dziś jak przeczytałam w jakim jesteś stanie, skojarzyły mi się obrazy z tego filmu. Mam takie przeczucie, że dobrze Ci zrobi taki seans w kinie.
10371
<
#718 | cartagena dnia 17.11.2013 15:36
Witaj agusiakag! Ja też przeżyłam śmierć syna i zdradę tylko w nieco innej konfiguracji. Prześledziłam trochę Twój wątek i chciałam dodać coś od siebie tym bardziej że bardzo niepokoją mnie Twoje ostatnie wpisy... mam nadzieję, że nie jest za późno... Ja też miałam czas wpadania w alkohol lub marihuanę po śmierci syna: np. przez dwa lata zawsze w okresie paźdź listopad ( czyli święto zmarłych i urodziny syna 17. 11) piłam. Niemal świadomie tak organizowałam sobie życie żeby móc przepić ten czas nie zaniedbując rodziny i pracy jak ją miałam( mam zawód wolny i mam jeszcze dwójkę dzieci) nie byłam też w stanie chodzić na grób syna, dla mnie tam go nie było tam była tylko jego śmierć ... Pamiętam jak 4 miesiące po śmierci syna w takim alkoholowym ciągu, byłam sama w mieszkaniu ( dzieci na wakacjach) i prawie rzuciłam się z balkonu (7 piętro w bloku) po prostu cudem chyba Anioł Stróż mnie powstrzymał bo byłam jak w jakiejś malignie... Pamiętam jak uświadomiłam sobie jasno po jakiej krawędzi idę i jak moja rozpacz może wyłączyć mi całkowicie racjonalne myślenie. Jestem już 3 i pół roku po śmierci syna przestałam pić w ogóle i nauczyłam się żyć z tym bólem, wiedząc jednocześnie że on nie minie do końca mojego życia... Mój syn zginął tragicznie w wieku 15 lat (był moim najstarszym, pierworodnym dzieckiem, przyjacielem i dumą, zdążyłam się z nim zaprzyjaźnić...) Bardzo nam go brakuje, bardzo za nim tęsknimy, ale jest jedna sprawa która dla mnie jest ratunkiem: jestem osoba wierzącą i w moim świecie ja się z nim spotkam i co więcej On na mnie czeka w niewyobrażalnie lepszym świecie jest pod najlepszą opieką i na pewno nas wspiera z tamtego świata, mnie, swoje rodzeństwo i nawet swojego pogubionego ojca, który jest bardzo niedojrzałym i egocentrycznym człowiekiem i mimo jego śmierci nie zrezygnował z romansu z naszą wspólna znajomą i nawet spłodził już sobie z nią dziecko mimo że cały czas mieszka z nami bo niby tak kocha dzieci... Ta myśl i świadomość Jego obecności i troski o nas zagrzewa mnie co dzień do walki i pomaga szczerze uśmiechać się mimo bólu... W moim świecie Twój synek może nawet spotkał się już z moim synem i na pewno bardzo martwi się o Ciebie i chciałby widzieć Cię żyjącą... możesz przecież urodzić mu siostrzyczkę albo braciszka Z przymrużeniem oka bo dobrze jak dzieci mają rodzeństwo Z przymrużeniem oka Mówię poważnie: jesteś młoda, a z bólem po stracie dziecka da się żyć ( nawet bez faceta u boku Z przymrużeniem oka) Jestem gotowa pogadać i wspierać Cię bo bardzo dużo przeżyłam. Wiem dokładnie jak Ci trudno... mogę nawet przyjechać do Ciebie gdziekolwiek mieszkasz...
Szkoda Twojego życia i tych możliwościszczęścia które jednak są przed Tobą... Daj proszę znak, że nie jest za późno...Szok

Komentarz doklejony:
Oczywiście zagrzewa mnie do walki świadomość obecności mojego syna przy nas a nie mojego męża ( bo chyba z układu zdań tak mogło wypaść) Bo męża właśnie wymeldowuje w końcu oficjalnie z domu, załatwiam to na mediacjach, bo dotąd zwykłe próby załatwienia jego wyprowadzki spotykały się z unikami... Od lutego bedę sama z dziećmi w naszym domu więc chata wolna, zapraszam do siebie jakby co Szeroki uśmiech
3739
<
#719 | Deleted_User dnia 17.11.2013 15:50
Agusia masz normalny dołek psychiczny, przydatna była by pomoc kogos bliskego. Rozmowa z taką osobą wyciągnie z takiego dołka.
Takie dołki będą znikały i pojawiały się z biegiem czasu, powinny być coraz mniejsze i rzadsze.
10235
<
#720 | moriss1988 dnia 18.11.2013 05:37
Ode mnie też przyjmij głębokie wyrazy współczucia po śmierci dzieciątka Smutek Nie możesz się na tym draniu skupiać musisz iść do przodu i skupić się na sobie teraz przede wszystkim... Nie możesz mu ponownie zaufać bo to byłoby najgorsze rozwiązanie w tym wypadku. A ten facet za przeproszeniem nic nie reprezentuje swoim zachowaniem i osobą ;/;/;/ Takich ludzi powinno się wybijać takiego jestem zdania i nie tylko facetów to dotyczy. Najgorszy jest ten czas samotności wiem bo sam przez piekło teraz przechodzę.

P.s Mam nadzieję że wszystko ci się poukłada tak jak byś sobie tego życzyła i inni ci życzą Pozdrawiam Ciepło Michał
3739
<
#721 | Deleted_User dnia 18.11.2013 08:31
Witaj Agatko!Przechodzisz teraz podwójną żałobę i dlatego jest Tobie tak ciężko :cacy Pozwól sobie na przeżycie ich obydwóch,nie oszukuj się sama.Aby uporać się z pierwszą,po facecie,który nie wart jest jednej Twojej myśli,musiałabyś całkowicie odciąć się od wszystkiego,co z nim związane.Czyli po prostu pozmieniać wszystkie namiary do siebie,żeby nikt z jego znajomych,czy on sam nie miał do Ciebie dostępu.Widzisz,troszeczkę doszłaś do równowagi i byle wiadomość podziałała na Ciebie bardzo destrukcyjnie.A to znaczy,że jeszcze całkiem nie zamknęłaś tego etapu.Kiedy to nastąpi?Otóż wtedy,gdy cokolwiek o nim usłyszysz,czy go zobaczysz,będziesz OBOJĘTNA.A w tej chwili tak nie jest.A żeby taki stan osiągnąć,potrzebny jest czas i podjęcie ostatecznych decyzji,czyli całkowite odizolowanie się od wszystkiego,co z nim związane.Prawdę mówiąc sama sobie to zrobiłaś,czyż nie?ZERO KONTAKTU,to zero,a nie czytanie wypocin jakiegoś ****ka.Sama rozdrapałaś ranę,która zaczęła się pomału goić.
Współczuję Tobie Agatko z powodu śmierci synka :cacy Piszę do Ciebie,ponieważ ja też straciłam dziecko i było to pierwsze dziecko.Żałoba po nim trwała o wiele dłużej,czas na dojście do równowagi i pogodzenie się z utratą córeczki też.Mimo,że mam dzieci,to jednak myśli o moim aniołku towarzyszą mi do dziś.Co by było,jakby żyła,kim by była,jakim wsparciem mogła by być dla mnie.Pewnie i wnuki bym już miała od niej.Ale tak nie jest i z tym trzeba się pogodzić,czyli czas i tylko on może Tobie również w tym pomóc.Wiesz ja sobie myślę,że widocznie taki był plan siły wyższej i to co nas spotyka,to jest po coś.A po co?Między innymi po to,abyśmy docenili fakt JEDYNEGO życia,jakie zostało nam dane.I od nas zależy,co z nim zrobimy,jak je przeżyjemy.
Myślę Agatko,że na tym etapie,na którym jesteś,nie poradzisz sobie bez fachowej pomocy,może skorzystaj z niej.Czasami konieczna jest całkowita zmiana miejsca zamieszkania,zmiana otoczenia oraz leki antydepresyjne.Alkohol,który wybrałaś na uśmierzenie bólu,to najgorszy wybór.On na chwilę pomaga,a potem wszystko z podwójną siłą do Ciebie wraca.Nie tędy droga,ponieważ to Ci nie pomaga,więc trzeba szukać dla siebie innej pomocy.Nie poddawaj się Agatko,skoro są tu ludzie,którzy przeszli przez to samo co Ty i żyjemy i dajemy radę,raz lepiej,raz gorzej,to znaczy,że się da.Daj sobie szansę,bo nikt Ci przecież nie obiecywał,że to życie na ziemi to będzie dla nas raj.To raczej ciągłe zmaganie się z różnymi przeciwnościami losu,lecz może być też pięknie i spokojnie,i w miarę normalnie.Pozdrawiam cieplutko
8724
<
#722 | rado dnia 19.11.2013 00:14
moriss1988

Cytat

Nie możesz się na tym draniu skupiać


Cytat

Pozdrawiam Ciepło Michał


Michał masz rozdwojenie jaźni, czy może to prowokacja bo mam wrażenie, że to ty jesteś ojcem Olusia?
4498
<
#723 | rekonstrukcja dnia 19.11.2013 00:21
Tak czy siak, Agata odezwij się :wykrzyknik
10176
<
#724 | agusiakag dnia 19.11.2013 02:38
Kochani, dziekuje Wam za Wasza troske, zyje i jest nawet prawie w jakims sensie dobrze.
Chmjurko, ja nie czytam niczego od niego, nie mam z nim kontaktu od dnia naszego zerwania, nie mam i miec nie chce i nie bede.
Jedyne co mnie zabija jest smierc Olka i wiecej nic.
Trzeba pogodzic sie z decyzjami i postepowaniem innych ludzi, nie ma nic na sile, nikogo nie zmusi sie zeby chcial z kim byc, nikomu nie powie sie jak ma zyc, tak to jest, ja akceptuje jego wybor, nie akceptuje jego zachowania, ja pogodzilam sie z tym ze odszedl, ale nie pogodze sie z tym ze zdradzil, nie ze mnie zdradzi, tylko ze zdradzil nasze dziecko.
Ale zdaje sobie sprawe ilu takich jak on chodzi po swiecie , wiec nie jestem jedyna kobieta ktorej zdarzylo sie cos takiego,
Nie martwcie sie o mnie ze znikam, potrzebuje czasu dla siebie, zakopuje sie w pracy i staram sie zyc jakos.

Komentarz doklejony:
heh Chmurko mialo tam byc, no ale jest juz pozno a ja nie jestem w najleprzym stanie, wiec moge sie pomylic ;P

Komentarz doklejony:
Jestem zalamana tym co tutaj czytam, nie u siebie, u innych.Ogarnal mnie wielki smutek, ze na potralu gdzie szuka sie wsparcia, dostaje sie kopniaki.
10229
<
#725 | jagusia dnia 03.12.2013 19:12
Nie mogę przejść obojętnie obok tego wątku i Twojej tragedii. Nie chciałabym rozgrzebywać ran, chce Ci okazać zrozumienie i serdeczne współczucie.
Tez jestem Aga, tez mam męża szlajającego się po zbiornikach najgorszego szamba, tez mieszkam w Niemczech i tez nie przynoszę wstydu naszym rodakom. Tez mam w sobie wielka potrzebę sprawiedliwości i wielki problem, gdy czyjeś zachowanie kala i lekceważy najświętsze wartości - rodzicielstwo, prawdę, miłość.
Najpierw chciałabym Ci doradzić, żebyś weszła na stronę dlaczego.org.pl - to polska strona dla osieroconych rodziców.
Na pewno otrzymasz tam wsparcie i pełne zrozumienie od ludzi w takiej samej sytuacji.
Wszystkie nasze rozterki, ból i cierpienia z powodu niewierności partnerów to drobnostka w porównaniu z niewyobrażalną, najgorszą dla człowieka tragedią choroby i śmierci dziecka.
Lepiej być codziennie, po tysiąckroć zdradzanym, rozrywanym bólem niewierności, niż przeżyć choćby jeden dzień w świadomości, ze dziecko już nie wróci.
To dla normalnych ludzi straszne. Ale nie straszne dla psychopaty, którym bez wątpienia jest Twój ex.
Podejrzewam, ze ma typowe dla tej przypadłości zmiany w mózgu, bo być może jego mama pila i paliła będąc w ciąży, albo doznał w dzieciństwie jakiegoś urazu, albo nic takiego nie miało miejsca, a psychopata się po prostu urodził.
Świadczy o tym nie tylko fakt, ze nie wykazał ludzkich ( a co dopiero rodzicielskich) cech podczas choroby i śmierci maluszka, ale to, ze wpadł we wściekłość i Cie konsekwentnie blokował, gdy ośmieliłaś się zburzyć jego narcystyczny wizerunek i powiadomić jego rodzinę.
Dalej jest wściekły, bo on nie wybacza. To kliniczny wręcz przykład groźnego psychopaty.
Rodzina go chroni i wydawałoby się, ze ci ludzie na poziomie, z głośno określonym systemem wartości, powinni nim wstrząsnąć, powinni kochać wnuka, wspierać maleństwo dzielnie walczące z choroba i poruszyć niebo i ziemie, by cieszyć się nim jak najdłużej. Tymczasem nic.
Doskonale rozumiem Twoje poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, bo jak to? Przecież oni nie cierpią, przecież nawet ich nie obeszło, to kogo do cholery ma obejść krzywda dziecka, jeśli nie najbliższych - dziadków, ciocie, tatę.
Trzeba mieć serce z kamienia, być zakłamanym hipokryta i potworem, żeby nie pochylić się nad Waszym nieszczęściem...
Biedna jesteś i pewnie wiele wody upłynie, zanim poradzisz sobie z tym poczuciem krzywdy, którą trzeba nazwać po imieniu i powiedzieć sobie wprost, ze ci ludzie to gnoje, stała się wielka niesprawiedliwość i niewiele można teraz z tym zrobić.
Mogłabyś, jeśli masz sile się w tym rynsztoku babrać, osiągnąć kilka rzeczy poprzez system prawny, który zarówno tu, jak i w Polsce chroni dobro osieroconego rodzica i dobre imię nawet zmarłego dziecka.
Czy on uznał syna prawnie? Jest wpisany jako ojciec do aktu urodzenia? Nie łożył na dziecko do jego śmierci, nie uczestniczył w kosztach pogrzebu, piszesz, ze choroba maluszka pochłonęła Twoje oszczędności, ale czy jego?
Jest Ci winien mnóstwo kasy, choćby alimenty, które należą Ci się za trzy lata wstecz od momentu złożenia wniosku odejmując czas po śmierci dziecka.
On nie pracuje? To obowiązek przechodzi na dziadków. Nic tak nie boli, jak kara materialna. Moze wtedy dotrze do nich fakt, ze ten maluszek istniał, cierpiał, żył, a Ty sama inwestowałaś w to maleńkie życie wszystko co masz.
Nie wiem, czy chciałabyś w to brnąć, ale jeśli zależy Ci na jakimkolwiek sposobie, żeby wstrząsnąć tymi potworami - ten będzie dla nich najdotkliwszy i jeszcze się wstydu najedzą przy okazji.
Ja sama w Twojej sytuacji chyba omijałabym to szambo z daleka, choć nie wiem jakie znaczenie terapeutyczne mogłoby mieć dla Ciebie jakiekolwiek ukaranie (jak najbardziej możliwe prawnie) psychopaty.
Bardzo, bardzo Ci współczuję i życzę odrobiny spokoju, nadziei, ze czas przyniesie inne spojrzenie. Przede wszystkim na to poczucie krzywdy, bo nie da rady otrzymać ludzkich uczuć od psychopaty.

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?