Rozwód jak wojna 2 | [0] |
szalona20122012 | 19. Kwiecień |
parasol | 19. Kwiecień |
@hurricane | 19. Kwiecień |
naniby1 | 19. Kwiecień |
DzieciakSalut | 19. Kwiecień |
Crusoe | 00:11:55 |
Matsmutny | 00:12:59 |
BartekP | 00:19:29 |
bardzo smutny | 00:38:35 |
Mateusz_wars... | 00:42:08 |
A jak zrobisz to poczujesz się lepiej? A jeśli to jeszcze nie ten?
Nazwę go "M" lub "T" lub "X". Litera alfabetu to nic.
Trochę rozwagi, która nigdy nie byla mi dana w twoim wieku.
Życie pod dyktando innych zawsze kończy się fiaskiem.
Ctrl + delete.
Myslisz o ślubie z T dlatego że rodzina tego chce?
Zapomnij, to tak nie działa. Pierwsza rzecz musisz zerwać z T. Niestety, dobry chłopak i tak dalej, ale jeśli Cię nie pociąga i nie masz ochoty po dwóch latach związku na seks to sory ale to nie ma szans na przetrwanie.
Chcesz go oszukiwać, spotykać się z M? To nieuczciwe i krzywdzące, T na to nie zasługuje, a Tobie takie zachowanie nie przystoi.
Musisz najpierw dowiedzieć się czego Ty chcesz od życia a potem mysleć o małżeństwie i na pewno nie o tym żeby na siłę uszczęśliwiać otoczenie. To Twoje życie.
Przyjdzie moment, że będziesz gotowa
A co Cię to obchodzi. Nie tłumumacz się, taka jest Twoja decyzja i koniec. Pogadaja sobie troche i będzie po ptakach.
"On będzie przeze mnie cierpiał..."- Jeśli nie będziesz z nim szczera to będzie cierpiał jeszcze bardziej. Daj spokój chłopakowi, on zasługuje na dziewczyne która będzie za nim szalała a nie na kogoś kto myśli o innym i nie ma wogóle ochoty się z nim kochać.
Wciskasz kity że się boisz że go skrzywdzisz. Jak dla mnie jest Ci z nim wygodnie i zachowujesz się jak egoistka. Gdyby Ci zależało na nim juz dawno byś zaproponowała tylko przyjaźń.
Tak się nie da... Mylisz zdradę.
W dawnych czasach ludzie częściej przestrzegali zasady "Primum non nocere". W Twojej obecnej sytuacji trudno ocenić, kto komu bardziej szkodzi. Mam jednak wrażenie, że jesteś kolejną, statystyczną córeczką mamusi albo tatusia, która dla ich "szczęścia" zrobi wszystko, tylko nie to, aby sama była szczęśliwa. Nie myśl sobie, że w jakikolwiek sposób Cię usprawiedliwiam! Nic z tych rzeczy!
Nie bójmy się słów - do zdrady już doszło. Najpierw emocjonalnej ("poznałam kogoś innego... na początku zaczęło się niewinnie od pisania, wirtualnie... ale z czasem coraz bardziej zaczęło mnie to wciągać. Mogłam z "M" pisać całymi dniami i nocami i o dziwo mieliśmy o czym.. , później w wersji "light" (" Całowaliśmy się, czułam przy nim coś takiego, czego od dawna nie czułam, jak mnie dotykał..."
Mówisz tylko o namiętności, bo tego nie ma (nie było) w Twoim związku. Ona minie, wcześniej czy później, ale minie. I co wtedy? Rok, dwa, trzy lata i co dalej? Kolejny związek, bo będziesz szukała czegoś nowego, czego w poprzednim związku nie było?
Co masz robić? Oto jest pytanie!
Jeżeli w związku z "T" nie było od początku tego "czegoś", a jesteś z nim 2 lata (!!!) tylko dlatego, że "rodzina go lubi", to kończ to jak najszybciej! Zgadzam się z Tobą, że seks do szczęścia może i nie jest potrzebny, ale w małżeństwie KONIECZNY!
Nie daj się w coś takiego wmanewrować!
ps. A czy panowie wiedzą już o swoim istnieniu?
Komentarz doklejony:
To jest tak, że "M" wie, że jestem zaręczona i wie też, że w związku tym nie do końca jestem szczęśliwa... a narzeczony nie wie o niczym, bo nie potrafiłabym powiedzieć mu o czymś takim. Wiem jestem egoistką, ale wolę załatwić to jak już w ten sposób, że powiem mu, że nie jestem gotowa na ślub bo nie wiem czy to jest z mojej strony miłość i nie chcę Go całkowicie unieszczęśliwiać... I ja nie staram się siebie wybielić, tak jak niektórzy sugerują jaka to jestem dobra itd. ale chcę po prostu załatwić to tak, żeby potem do końca zycia niczego nie żałować.. właśnie z tym seksem... jak w małżeństwie kiedyś będzie to wyglądać, jeśli będziemy kochać się "od święta" ? Czy jest szansa na to, że kiedyś mi się zachce z Nim kochać?
Z tym sexem to jest tak od początku związku z T czy raczej od czasu poznania M?.:niemoc
Komentarz doklejony:
Ps.Skoro M wie że,jesteś w związku z T i mimo to nadal chce rozbić twój związek to czy jest wart twojego zainteresowania?.
Ludzie dla których wartości,zasady innych są nic nie warte i z premedytacją je łamią nie są chyba warci zainteresowania.Prawda?
Życzę słońca na Twojej drodze!
Komentarz doklejony:
M jest starszy od Ciebie? Może tez jest w związku bez namiętności i tak sobie we dwójkę poprawiacie humor?
Widzę że przyszłaś Tu aby wszyscy poparli Twoją decyzje a nie po poradę.
Sory ale świnia będziesz jeśli nie zerwiesz z narzeczonym.
Pociąg seksualny jest niezbędny w małżeństwie.
Przemyśl to co napisali rogacz76 i vanDevelde. Trafili w sedno.
Mechanizmy mechanizmami i przyczyny przyczynami, ale jak przed ślubem się rypie, to po może być tylko masakra.
Warto dać sobie szansę i w założenie rodziny wejść z odpowiednim impetem i wizją świetlanej przyszłości. nawet jak się kiedyś nie uda tego utrzymać, to warto to przeżyć.
Dla pogłebienia refleksji zachęcam do obejrzenia filmu Pamiętnik.
Utopia, ale na jakiś czas możliwa, a potem, jak Bozia da.
Reacje między ludzkie to interakcje i stopień komplementarności. Z narzeczonym chyba jest to jednostronne. Czemu? albo z Tobą coś nie tak, bo nie potrafisz pielęgnować w sobie tego co masz, nie wychodzi z Ciebie, tylko oczekujesz wszystkiego od świata, bierzesz tylko od kogoś, sama nic nie tworzysz; albo faktycznie nie bardzo się dobraliście, i z innymi może być OK. Tego nie wiadomo.
R76 ma rację, odbijanie kimuś dziewczymy, to zwykły egoizm i świństwo pod płaszczykiem jej dobra. Zdażyło się, trudno, w głowie zaszumiało. Ale powinien się odsunąć i Tobie dać dużo czasu na wybór, a nie doginać, bo to rozwalanie związku.
A jak już zostanie tym samcem alfa i Cię przechwyci, kto wie, czy nie weźmie się za następne wyzwanie ? Tym razem nie zranionej zwierzyny, a całkiem zdrowej, bo to trochę trudniejsze ?
A Tobie zmieni się perspektywa i znów będziesz bzykała się raz na miesiąc (on pewnie częściej ,) póki nie pojawi się następny koleś...z którym na początku będziesz chciała dużo częściej....
Możliwe ?....możliwe...
Już wie, że można Cię przechwycić, dokładnie wie jak, nawet zaraz przed ślubem, jak ktoś się dobrze zakręci. Będzie chciał mieć taką żonkę...? Będzie, bo on jest tak wyjątkowy, że jemu to inny Cię nie skubnie. Tylko on komuś mógł.
A teraz punkt widzenia nastolatki:
Nie ma w tym nic złego, bo przed takim uczuciem nie można uciec, to silniejsze niż wszystko. Nawet nie patrzy, czy jestem w związku, tak bardzo mnie kocha i ma nadzieję, że miłość zwycięży wszystko.
To dowód miłości i tego jak bardzo mu zależy. chce mnie uratować przed popełnieniem życiowego błędu.
Szczęściu nie można odmawiać, bo możliwe, że nigdy już do drzwi nie zapuka. Niezaspokojenie pragnienia unieszczęsliwi mnie w życiu, bo będę żyła z kimś kogo nie kocham i może całe życie kochała innego, żałowała, że nie poszłam za głosem serca.
Poskładaj to sobie
Narzeczony nie pozwala Ci się spotykać ze znajomymi- to sie nie spotykasz
Rodzicom się podoba Twój chłopak- muszą być zadowoleni to z nim nie zerwę, a nawet zastanowie sie nad ślubem
Mister M miał ochote na małe conieco- czemu nie w końcu nie mam żadnych własnych zasad.
Czy Ty do końca życia będziesz starała sie spełniać oczekiwania otoczenia?
Nie chce Cie martwić ale to Ci się akurat nie uda bo zawsze będzie ktoś niezadowolony. TY:wykrzyknik
Cytat
No i po nitce do kłębka doszliśmy chyba do meritum.
Gdzie jesteś TY ? Gdzie Twoja świadomość siebie i własnych potrzeb itd....;..Nie chcesz taka być, że coś Ci się odwidzi ?......to nie bądź.
W tym układzie Twoja zdrada z hukiem po ślubie to raczej murowana !
Jak odzyskasz siebie i sama określisz co jest dla Ciebie dobre, co złe, co ważne, a co nie i jak masz żyć, będą to tylko wyłacznie Twoje przemyślane decyzje i świadome uczucia..., konsekwencje wyborów........będzie dobrze..., bo docenisz i będziesz zadowolona z siebie. A jak z siebie, to i ze swoich wyborów. Jednym z nich będzie jakiś facet Będzie Ci zależało, będziesz dawała siebie, bo będzie Ci to sprawiało przyjemność, w łóżku też
Komentarz doklejony:
Dorotka123 pewnie trochę tak jest... ale nie mogę teraz tu mówić, że przez cały związek z "T" byłam nieszczęśliwa, tylko dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to chyba nie jest "to", że nie chcę ślubu i podporządkowywania się komuś... może nie dorosłam..
To nie Twoi rodzice będą z nim sypiać tylko Ty.Musisz być podmiotem tych relacji , a nie narzędziem do zaspokojenia oczekiwań innych.
To nie ten facet po prostu.Zostając z nim czekając nie wiadomo na co krzywdzisz Was oboje. Yorik już napisał jak to się skończy jak z nim zostaniesz.Kilka -jak będą dzieci - osób z rozpiep... życiem.
Nie dawkuj mu tej decyzji.Powiedz otwarcie co czujesz.Ale odejdź nie mówiąc o zdradzie -niepotrzebnie go nie rań - a możesz wierzyć to boli.Nie da się tego zakończyć bezboleśnie po prostu.To jest życie i jeszcze nie raz będziesz musiała podejmować trudniejsze decyzje -sama.
Jesteś w takim wieku ,że będziesz próbować różnych rzeczy żeby być w pełni świadomą czego chcesz, a czego nie.Jak znajdziesz odpowiedniego faceta ,to nie będziesz musiała analizować wszystkiego z każdej strony -będziesz wiedzieć ,że to ten.
Skoobi jest taki pewny, bo najlepiej załatwiać takie sprawy po męsku i nie oglądać się za siebie.
Szkoda faceta, bo czuję, że nawet to co Ci przeszkadza wynika z jego troski o Ciebie i wygląda na to, że niejedna była by z nim bardzo szczęśliwa. Sama bardzo dobrze go postrzegasz, może ten układ w jakim jesteście wam przeszkadza?
Dam jeszcze tylko jedną myśl i jestem ciekaw co na to inni ?
Nie wiem czy warto, ale może ? Zdecyduj.
Może to co Cię spotkało ma jakiś sens ?
Na pewno na coś się przyda. Już widzisz, że wszystkim dookoła wcale po drodze z Tobą nie jest.
Ruszyło Cię, zmusiło do zastanowienia się nad życiem, poukładaj to sobie.
Pierwsze co musisz zrobić to totalnie wyluzuj, nic nie musisz, zajmij się sobą, nie cudzymi oczekiwaniami i wymogami.
Ślub oczywiście odwlecz bezterminowo. Daj sobie czas na analizę..
Gościowi, który zaindukował Ci emocje i zmusił do myślenia podziękuj, bo jednak Cię ruszył.
Nie wskazane, żebyś mogła z nim być, bo pojawił się w złym momencie, więc odpuśćcie oboje sobie, ale tak na poważnie.
Na to co możesz liczyć, to z nim zaszaleć, ale wtedy dopiero cierpienia wszystkim być dostarczyła w dużej dawce i sama bardzo źle na tym wyszła.
Miej na uwadze to, że nastąpiło z pewnością przekierowanie Twoich uczuć. Narzeczonemu zabrałaś te resztki, które jeszcze od Ciebie miał. Wycisz się. Zapomnij o tym, który się pojawił.
Cały czas pracuj nad tym, abyś zaistniała, a będzie Ci łatwiej w tym stanie, w którym teraz jesteś.
Zastanów się co byś chciała zmienić w układzie w którym jesteś, zupełnie nie myśląc o sprawach łóżkowych, bo to pewnie u Ciebie jest tylko pochodną. Zaprojektuj swój świat i spróbuj go wprowadzić w życie.
Ktoś tu powiedział, że u kobiety na udaną, upojną noc pracuje się cały dzień. Musisz zadbać o swój dzień, a o noc nie będziesz musiała się martwić.
Niestety to często będzie układ zero jedynkowy. Jeśli nie spotkasz się ze zrozumieniem, lub zobaczysz, że wyraźnie wam lub rodzicom nie po drodze, to wiadomo. Jeśli kompromis, to też musisz zobaczyć, na ile z siebie rezygnujesz ?
Masz pewnie w sobie wypracowany jakiś ideał swojego faceta i nawet o tym nie wiesz, zdefiniuj go i zobacz na ile pokrywa się z narzeczonym. Może wystarczy zobaczyć go w innym świetle ?, zaznaczyć swoje potrzeby, granice itd..i być konsekwentnym. Jeśli facetowi naprawdę na Tobie zależy, to to zrozumie.
Często jest tak, ze ktoś chce jak najlepiej a strzela sobie samobuja.
Z nim może tak być..
Skoro nie zaznaczasz siebie, to skąd on ma wiedzieć jak ma się do Ciebie ustawiać ? Musisz przejąć wasz związek w swoje ręce i zobaczyć co z tego będzie..
Np. czy TY zdajesz sobie sprawę co Cię kręci ? czy tylko oczekujesz ? Może jak każdy facet, ten Twój jest niedomyślny, nie narzekasz, nie pokazujesz co dokładnie byś chciała, to myśli, że wszystko jest OK. Mało tego, pewnie wcale mu nie jest dobrze.
Pierwsza rzecz to rozwalić tą złotą klatkę..która w przekonaniu wszystkich jest dla Twojego dobra.
Dużo łatwiej jest wpaść od razu na kogoś komplementarnego, niż coś wypracować, ale nawet wtedy nie będzie to gwarancją udanego życia.
Nikt na to nie pójdzie, bo nikt tak nie robi, życie weryfikuje, ale terapia przedmałżeńska związku wiele pewnie by wam dała i rozjaśniła...Szybko.zapadła by decyzja, w którą stronę idziecie.
No nie wiem, tak sobie tylko pomyślałem, ale zupełnie nie wiem, czy to ma sens...?
Komentarz doklejony:
łatwo przypiąć komuś łatkę wyrachowanej i puszczalskiej, może warto czasami dostrzec drugie dno...
Powiem tak - biorąc z nim ślub unieszczęśliwisz i jego i siebie- za parę lat znowu przytrafi Ci się nowe zauroczenie. Skoro go kochasz to daj mu szansę na lepsze życie , takie którego nie zazna z Tobą.
Komentarz doklejony:
Drugie dno- nie ma żadnego drugiego dna- nie dorabiaj proszę ideologii do zwykłego zauroczenia które nie poszlo po Twojej myśli. W Twoim postępowaniu nie ma nic szlachetnego, a wręcz przeciwnie.
Ona jest na progu życia dopiero.Ile osób nie pojawiło by się tu na forum gdyby ich partnerzy często delikatnie mówiąc w sile wieku mieli tyle rozsądku co zagubiona.To ją czegoś nauczy a o to tu chodzi.
Ma wyrzuty sumienia wie co zrobiła -przecież założyła konto na portalu zdrada świadomie.
Przeważnie zgadzam się z Yorikiem ale nie tym razem.A właściwie nie w całości.Zauważył istotną rzecz - to co się wydarzyło to jest lekcja , która pomoże jej przeżyć życie świadomie i nie krzywdząc innych .W każdym razie dostała taką szansę.
Dla mnie brakuje w tym związku chemii.I niewiele z tym się da zrobić.I chyba jest jeszcze coś.Narzeczony ma wszystkie te cechy , które powodują ,że życie u jego boku jest pewne i stabilne.
W takim związku wszystko wiadomo , nie ma szaleństw , brak spontaniczności , jest pewnie , stabilnie , tak samo.Facet jest dobry i poukładany więc nie dostarcza emocji.To jego stałe cechy charakteru i jeżeli będzie od niego wymagała zamiast jazdy furmanką rollercoastera to on nie będzie sobą w tym związku.
Możesz próbować coś zmieniać i z nim porozmawiać.Tylko jest problem,że nie do końca możesz wiedzieć czego chcesz.
Przecież zanim poznałaś M. nie uświadamiałaś sobie ,że w Waszym związku są takie deficyty.On zaczął odkrywać Cię jako kobietę .
A Twój narzeczony to już jest partnerstwo jak w związku z kilkudziesięcioletnim stażem.Wiesz już ,że istnieją lądy pożądania , które ciężko będzie z narzeczonym eksplorować.Będąc z nim w związku będziesz cały czas miała świadomość ,że coś Cię omija.
W wieku lat powiedzmy 40 -wiele osób na portalu - trafisz na faceta ,który wyzwoli w Tobie pożądanie i nic więcej.Ulegniesz obrócisz w gruzy życie Waszej rodziny.Nie ulegniesz będziesz miała poczucie ,że życie przeciekło Ci przez palce.Ale przeżyjesz je stabilnie i bez fajerwerków.Masz nad czym myśleć.
jakby co to proponuję w Londynie poszukać sobie wysokich chłopców z Nigerii tych co przeszli na islam...czy czujesz już drżenie kolan i motylki w brzuchu ? to wszystko ocieka mi taką obłudą, że aż mnie mdli...
Zgryzolowaty, nie musisz tu być, skoro taki wrażliwy jesteś i Ci szkodzi. Już inni Ci zwracali uwagę.
Nie sprowadzaj wszystkiego do chuci, podnieca Cię to ?
Twoja utrzymująca się pogarda do ludzi nie wszędzie pasuje. Yorik
Obłuda- nieetyczne, fałszywe, nieszczere, dwulicowe postępowanie, podejmowane jedynie ze względu na zewnętrzne formy lub korzyści.
Zostaw go w spokoju, ponieważ przemawia przez Ciebie wyrachowanie, a nie miłość.
Czy to aby nie są wzniosłe slogany? Nadużywane, to mowa o niczym. W problemy autora nie trzeba się wczuwać, bo i po co ?
Kryształowi nie muszą
Wyrachowanie lub obłuda nie jest kluczem tej historii.
zastanawiasz sie nad swoimi rodzicami, czemu mama jest z malo atrakcyjnym i wymagajacym ojcem. wiesz, wiele lat nie moglam zrozumiec, czemu moj tata jest ze strasznie klotliwa, zgryzliwa, wiecznie narzekajaca moja mama. jak mantre powtarzalam sobie, zeby tylko moje malzenstwo bylo inne. i bylo, oj bylo. teraz ja zostalam sama z dziecmi, a moi rodzice nadal sa razem. tata wciaz mowi mamie, ze ja kocha, nieba by jej przychyli, a moja mama nadal jest wyniosla ksiezniczka, wiecznie niezadowolona. dba o tego tate z szorstkoscia, w ktorej tylko uwazny obserwator ma szanse doszukac sie cienia czulosci. i wiesz co, strasznie im zazdroszcze. ja mam dzis 41 lat, moze i Ty w moim wieku zrozumiesz, jaka glupota mlodosci jest zarzekanie sie: ja nie bede zyc jak moi rodzice!
odchodzac od swojego chlopaka, musisz sie liczyc z tym, co tracisz. wydaje mi sie - po lekturze Twoich wpisow - ze przeanalizowalas sytuacje, zrobilas bilans zyskow, ciezko Ci sie jeszcze pogodzic ze stratami, ale tak to w zyciu jest - nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka. powodzenia.
- tak widzę to jako dbanie o własny interes i nieliczenie się z narzeczonym. Rozważając małżeństwo z kimś kogo się nie kocha jest robieniem drugiej stronie krzywdy- nikt nie chciałby być z osobą która jest z tobą bo sobie to wykalkulowała. To odbije się negatywnie w przyszłości.
Czy to aby nie są wzniosłe slogany? Nadużywane, to mowa o niczym. W problemy autora nie trzeba się wczuwać, bo i po co ?
Kryształowi nie musząsmiley- no widzisz Yorik taki ze mnie kawał kryształowego, nieczułego kawała drewna.
Cytat
Może być tak ,że impuls skłaniający do zastanowienia się nad tym wszystkim jest skażony moralnie w momencie powstania bo w jego tle tli się zdrada.Nie wiem lisbet w jaki sposób chcesz wartościować refleksje.Moim zdaniem lepiej jest oceniać przemyślenia po tym do czego doprowadzą niż po przyczynach ,które je wywołały.
Lepiej byłoby jeżeli refleksja pojawiłaby się samoistnie a już choćby nawet nie była zaindukowana przez tego trzeciego.
Ale to już się stało i czasu cofnąć się nie da .Jedyne co można zrobić to wykorzystać ten błąd w przyszłości.
Zdradziła i tego nie cofnie.Będzie jakieś ledwo dostrzegalne piętno w ciągu dalszym.Ważne żeby nie krzywdziła innych w tym T szczególnie.On też ma prawo do szczęścia - i autorka nie może mu szansy na szczęśliwe życie odbierać.Będzie tragedią ,jeżeli z obawy o konsekwencje decyzji zostaną razem bo zagubiona zdecyduje się na życie nijakie -dla nich obojga- ale bezpieczne. Zastanawiam się czy to można nazwać egoizmem - raczej strachem przed zmianą i próbą uniknięcia straty-jak to napisała Tulia i ja też tak to widzę.
W tym wieku jest czas na szaleństwa , próby na zanurzenie się w życie na pierwsze samodzielne wybory i związane z tym potencjalne porażki.
zagubiona masz naprawdę szczęście ,że ta sytuacja pojawiła się teraz .Przeczytaj tą historię i dalsze części też.To skutek wybrania niewłaściwej osoby.Tu już nie chodzi o dwa lata i dwie osoby.
http://www.zdradzeni.info/news.php?re...dmore=3491
Ten portal to siedlisko tego typu dramatów.To nie jest ten facet.
On jest dla Ciebie starszym bratem bardziej niż mężczyzną.
dodatkowo tatuś jej sie niepodoba bo z brzuchem... no cóż, nie jest łatwo mieć za tatusia np. Brada Pitta czy innego Richarda Gere... moim zdaniem ona dobrze wie co chce a jedyne co szuka to utwierdzenia w podjętych decyzjach i krokach...spokojna rozczochrana... podjęła decyzję tylko ktoś musi odgadnąć jaką i wspierać ją w tym... swoja drogą dziwię się jej narzeczonemu, nie widzi ? nie czuję ?...chyba zbyt zakochany...
Z wyrachowaniem lub obłudą mamy do czynienia, gdy ktoś od początku zdaje sobie sprawę i bezdusznie realizuje swój plan nie licząc się z tym, że ktoś inny na tym straci. Rozważanie posunięć tylko pod względem swoich korzyści ze szkodą innych było by wyrachowaniem. Nieświadoma czyjaś krzywda, uświadomiona po fakcie nim nie jest.
Refleksje i prośba o obiektywną pomoc z uwzględnieniem wszystkich z otoczenia, bo sytuacja trudna, nie świadczy o wyrachowaniu.
Zagubiona, młoda, świetnie myśląca dziewczyna, niefortunnie to określiła. Nie chodzi o drugie dno, tylko o płaszczyzny w których nie wszyscy oceniający (działający w dobrej wierze) potrafią się odpowiednio odnaleźć. Tak jest we wszystkich wątkach. Często budzi to silne kontrowersje.
1. Ważna jest ocena postępowania osoby, jej motywów i czynników na nią wpływających.
2. Znacznie cenniejsza jest obiektywna ocena sytuacji, ze wskazaniem zależności i zagrożeń.
3. Cenne jest wskazanie rozwiązania.
4. Mistrzostwem jest wskazanie rozwiązania z obiektywną i celną argumentacją zrozumiałą dla osoby w danej sytuacji (w potrzebie), bo to co się stało już się nie odstanie.
To naturalne, że powstają jakieś subiektywne emocje, ale nie mogą przesłaniać istoty rzeczy.
Nie będę się odnosił do poszczególnych wypowiedzi, bo to niewiele wniesie.
Niech każdy Sam zaklasyfikujcie swoje i zobaczy na jakich płaszczyznach jest w stanie się poruszać.
Każda jest cenna i nie może być pominięta.
Każde z was jest skarbnicą ogromnej cennej wiedzy z której wszyscy korzystają i której nie znajdzie się na ulicy, ale bardzo istotne jest, aby była przekazywana z pożytkiem.
Argumentacja sloganami, frazesami, banałami, ogólnie przyjętymi społecznie prawdami, poglądami często nie ma mocy praktycznej. Oprócz tego, że wzbudza emocje, często niczemu nie służy, zwłaszcza jak jest chybiona. Przy wielowątkowości problemów i dużym stopniu ich komplikacji, niewiele wnosi.
Łatwo jest się nauczyć ogólnych zwrotów, czy wyrażeń a nawet schematycznych poglądów i wklejać je bezkrytycznie wszędzie, gdzie się da.
- to może na przyszłość odpuść sobie taki slogan: Kryształowi nie muszą- i wszystko będzie ok
Cytat
No kurka,... ale mnie przyłapałaś..
Oczywiście postępowanie traktowane jest jako naganne , natomiast ocena autorki dokonana przez ten pryzmat nie ma wpływu na rozpatrywanie tego przypadku jako tylko problemu do rozwiązania z całym dobrodziejstwem inwentarza.
W drugim podejściu ocena postępowania autorki jest przenoszona na ocenę jej osobowości - z racji tego co zrobiła jest to ocena negatywna.
Spór rozgorzał z powodu różnego podejścia do motywów działania autorki - czyli różnej oceny jej osobowości dokonanej na podstawie faktów opisywanych w jej postach.
Ale tak naprawdę ocena osobowości jest drugorzędna w tym wypadku.
Mam wrażenie ,że gdyby wszystkim z nas zadano pytanie na które można odpowiedzieć tylko tak lub nie to odpowiedź byłaby taka sama .
To pytanie brzmi : czy kontynuować związek z T ?
Prawdopodobnie każdy odpowie : związek z T należy zakończyć.
Lub inaczej.Jeżeli zamiast pisać na forum bylibyśmy w składzie ławy przysięgłych to wydanie jednomyślnego werdyktu byłoby formalnością.
O tym ,że tak naprawdę zalecamy to samo rozwiązanie świadczy fakt ,że
po części zgadzam się z każdym.Z lisbet z Yorikiem z Tulią.
http://sjp.pwn.pl/slownik/2540400/wyr...rachowanie :
Cytat
Cytat
Rozważanie posunięć tylko pod względem swoich korzyści ze szkodą innych było by wyrachowaniem. Nieświadoma czyjaś krzywda, uświadomiona po fakcie nim nie jest.
W definicji wyrachowania ,którą zamieściłem ,a która pochodzi ze strony do której odsyła wklejony przeze mnie link wynika nie ma mowy o stanie świadomości osoby kierującej się wyrachowaniem co do skutków jakie wywoła działanie bądź jego brak w celu osiągnięcia osobistych korzyści.
Lub prościej.Nie ma znaczenia czy osoba wyrachowana jest świadoma skutków postępowania czy nie.To dla tej osoby jest bez znaczenia.W definicji wyrachowanie nie ma nic o stanie świadomości osoby wyrachowanej więc to znaczy ,że świadomość ewentualnych krzywd jest nieistotna, neutralna przy określaniu kogoś wyrachowanym.
Z tego wynika ,że jeżeli ktoś działał kierując się osiągnięciem własnych korzyści nie będąc świadomym wyrządzanych tym działaniem krzywd to jest wyrachowany.
Cytat
Z wyrachowaniem lub obłudą mamy do czynienia, gdy ktoś od początku zdaje sobie sprawę i bezdusznie realizuje swój plan nie licząc się z tym, że ktoś inny na tym straci.
Cytat
Obłuda jest zupełnie czymś innym niż wyrachowanie.
Jest to wprowadzanie w błąd( dowolna forma -czyli kłamstwo , zatajanie prawdy , zachowania nie będące komunikatami werbalnymi itd....) -poprzez działanie lub jego brak- w celu osiągnięcia korzyści lub jako mimikra społeczna.
Z tego wynika ,że samo realizowanie planu gdy posiada się wiedzę ,że ktoś na tym traci nie jest obłudą.Nie występuje tu istotny czynnik świadomego wprowadzenia w błąd , a z tego wynika ,że świadome postępowanie szkodzące innym nie wyczerpuje definicji obłudy.
Cytat
Refleksje i prośba o obiektywną pomoc z uwzględnieniem wszystkich z otoczenia, bo sytuacja trudna, nie świadczy o wyrachowaniu.
Ależ nic podobnego.Zależy od intencji.Jeżeli autorka pyta bo chce poznać różne opinie i sposoby postępowania ,żeby potem wybrać to ,które przyniesie jej najwięcej korzyści to jest to wyrachowanie.Oczywiście problem jest jak określić intencje.Może też bowiem pytać ,żeby wybrac najlepsze rozwiązanie dla wszystkich bo uświadomiła sobie ,że ma problem.
Ale to takie rozważania przy okazji.
Dla mnie najważniejsze w tym temacie jest to :
Cytat
1. Ważna jest ocena postępowania osoby, jej motywów i czynników na nią wpływających.
2. Znacznie cenniejsza jest obiektywna ocena sytuacji, ze wskazaniem zależności i zagrożeń.
3. Cenne jest wskazanie rozwiązania.
4. Mistrzostwem jest wskazanie rozwiązania z obiektywną i celną argumentacją zrozumiałą dla osoby w danej sytuacji (w potrzebie), bo to co się stało już się nie odstanie.
To naturalne, że powstają jakieś subiektywne emocje, ale nie mogą przesłaniać istoty rzeczy.
Ważna i głęboka myśl i myślę ,że można ten tekst gdzieś zachować jako drogowskaz - jest cenny i powinien być jakimś wzorcem i kanonem dyskusji.Jako standard gdzieś przykleić na forum jako zalecenie.
Yorik ukłony do samej ziemi
:brawo:brawo:brawo
Komentarz doklejony:
Yorik na lisbet uważaj
Jest spostrzegawcza ,inteligentna i celnie ripostuje.
I zna się na ciastkach i kawie i nie tylko
Cytat
Jest spostrzegawcza ,inteligentna i celnie ripostuje.
I zna się na ciastkach i kawie i nie tylko
A myślisz, że teraz to mi się portki nie trzęsą ?
W tej gonitwie myśli, nawet nie pomyślałem, że komuś na odcisk nadepnę.
Teraz to mogę liczyć właśnie tylko na tą inteligencję i wyrozumiałość
Komentarz doklejony:
Cytat
Każdym postępowaniem człowieka kieruje chęć wyciągnięcia osobistych korzyści, materialnych lub nie.
No nie będzie inaczej.
To przy tej definicji wszyscy są wyrachowani.
Definicja PWN jest kulawa, nie pełna i nie można jej traktować dosłownie...
Brakuje mi tu...>wyłącznie<...osobistych korzyści, dorzuciłbym jeszcze może ...>nie patrząc na straty innych< lub >bez względu na wszystko inne<.
Hmm.....Skoobi,..żeś zaszalał . jakoś mam dziwne wrażenie, że z 2 + 2 wyszło Ci 5
A od kiedy to chęci nie są pod kontrolą świadomości w celu osiągnięcia jakichś korzyści? Jest jeszcze instynkt lub amok, który kieruje postępowaniem przy zduszonej świadomości i korzyści też się pojawią, ale z tym wyrachowanie zupełnie mi się nie kojarzy.
Na tym poziomie to faktycznie intencje. Możemy tylko zakładać oszukaństwo lub nie. Każdy widzi to co chce, bez podstaw.
Primum non nocere w ocenie wypada stosować.
Zresztą nie ważne. Widać jak na dłoni, że zarówno nadawca, jak i odbiorca wali na oślep, tak jak się jemu wydaje. Nikt przecież nie ma w głowie definicji.
Ja swoje stworzyłem na potrzebę chwili, tak jak czułem, myśląc, że aż tak bardzo się nie mylę w stosunku do nadawcy.
Pewnie wyrachowanie zagubiona też zrozumiała po swojemu.
Jeśli dorzucimy do tego >miłość< jeszcze z zabarwieniem wartości nadrzędnej, >to wyrachowanie a nie miłość< to dopiero bonanza będzie.
------------------------------------------------------------------
Zagubiona, jeśli jeszcze z nami jesteś, przeczytaj jeszcze raz wszystkie posty i wyciągnij z nich dla siebie to co najlepsze, bo są naprawdę niezłe. Mam nadzieję, że się przydaliśmy. To nie przypadek, że werdykt jest jednogłośny.
Przepraszamy za dyskusję Off Topic w Twoim wątku.
Cytat
a niby czemu? dlatego ze postapiłas uczciwie..
Rodzice starsi przekazują nam wiele cennych uwag, choć my czasem tego nie dostrzegamy. Niemniej jednak rodzice na tym etapie Twojego zycia nie mogą decydować o Twoim szczęsciu.
Dobrze zrobilaś bo na lata unieszczęsliwilabys siebie i druga osobe. A gdybys nie wytrzymala za kilka lat a bylo by juz dziecko? to była by dopiero tragedia.
Trzymaj się, powodzenia.
A rodzice z czasem ochłoną.. w końcu jestes ich dzieckeim, kochają Cię i zapewne chca dla Ciebie jak najlepiej.