Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Zraniona378
08.03.2024 12:35:50
Bo cały wpis się nie zmieścił

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

cierpimy-na ile pozwalamyDrukuj

Zdradzona przez mężaWITAM.NIE WIEM NAWET OD CZEGO ZACZĄĆ.JESTEM Z MOIM MĘŻEM 20 LAT -PRAKTYCZNIE OD PODSTAWÓWKI.MAM 35 LAT.MAMY DWIE WSPANIAŁE DZIEWCZYNKI 10-LETNIĄ I PRAIWE 2-LETNIĄ. MAMY OBOJE WYŻSZE WYKSZTAŁCENIE,PRAKTYCZNIE NICZEGO NAM NIE BRAKOWAŁO-WYDAWAŁO MI SIĘ, ŻE BYLISMY BARDZO SZCZĘŚLIWI. OKOŁO 8 MIESIĘCY TEMU DOWIEDZIAŁAM SIĘ, ŻE MA ROMANS-SAM SIĘ PRZYZNAŁ.GDY MI O TYM PIERWSZY RAZ POWIEDZIAŁ, OBIECYWAŁ, ŻE KOCHA TYLKO MNIE I ŻE Z TAMTĄ KONIEC. OCZYWIŚCIE OKAZAŁO SIĘ , ŻE TO NIE BYŁ KONIEC. TO, CO PRZEŻYŁAM PRZEZ TE MIESIĄCE TO MASAKRA-KŁAMSTWO, OSZUSTWO JEDEN WIELKI DRAMAT. UPOKORZENIE O JAKICH NAWET NIE ŚNICIE.DAWAŁAM MU MILON SZANS OBIECYWAŁ, ŻE TO KONIEC ALE ZA CHWILĘ, OKAZYWAŁO SIĘ ŻE TO BZDURY. MOJA MIŁOŚĆ JEST BEZINTERESOWNA, BEZKRESNA-BYŁAM W STANIE WYBACZYĆ WSZYSTKO. POMYŚLCIE-20 LAT ARZEM-TO MÓJ JEDYNY PARTNER. DWA TYGODNIE TEMU POWIEDZIAŁ MI, ŻE KATEGORYCZNIE Z NIĄ SKOŃCZYŁ -TROCHĘ UWIERZYŁAM ALE BYŁAM BARDZO CZUJNA . W TREN WEKEND MIELIŚMY RAZEM WYJECHAĆ NA SZKOLENIE DO HOTELU Z JEGO PRACY ALE W DNIU WYJAZDU POWIEDZIAŁ, ŻE JEDNAK MUSI POJECHAC SAM. BYŁA AWANTURA PO KTÓREJ POJECHAŁ SAM. NIE WIEM CO ROBIĆ-MYŚLĘ, ŻE JEST TAM Z NIĄ ALE NIE WIEM JAK JAK SIĘ TEGO DOWIEDZIEĆ.PRZEJRZAŁAM BILING -OCZYWIŚCIE AŻ NIEDOBRZE MI SIĘ ZROBIŁO MASE POŁĄCZEŃ I SMSÓW.DO TEJ PORY NIE MIAŁAM SIŁY ŻEBY GO PO PROSTU WYPIEPRZYĆ Z ŻYCIA ALE JUŻ NIE MAM SIŁY TEGO CIĄGNĄĆ -ZA DŁUGO, ZA BARDZO BOLI. CHCĘ TO SKOŃCZYĆ. JUTRO MA WRÓCIĆ.MUSZE TO SKOŃCZYĆ BO ULEGAM DESTRUKCJI. BARDZO SCHUDŁAM. MAM PRZYJACIÓŁ, KTÓRZY SA ZE MNĄ.= ALE W OSTATECZNOŚCI SAMA MUSZE SOBIE PORADZIĆ. BYŁ TAKI MOMENT, ŻE NIE CHCIAŁAM ŻYĆ ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE TO JUŻ ZA MNĄ.
2120
<
#100 | binka dnia 11.06.2013 09:33
Bądź silna, bas-sol . Dobrze Piotr zauważył ,że następną reakcją z jego strony może być agresja i próba zastraszania.Chyba ,że faktycznie jest tak jak mówi decyzja należy do Ciebie a on się dostosuje. Wydaje mu się ,że część odpowiedzialności zrzuci na Ciebie bo powie -ja nie chciałem rozwodu to ona się uparła,to ona rozbija rodzinę. Zdradzacze w ten sposób zagłuszają swoje sumienie.
9589
<
#101 | bas-sol dnia 11.06.2013 10:18
A może zimna wojna -całkowity spokój z mojej strony, ignorowanie go, nieintersowanie się nim w zadnym sensie-jakby go nie było to wykańczające psychicznie ale może zadziała i pójdzie sobie ...
Gość:
<
#102 | Gość: dnia 11.06.2013 10:32
Raczej nie. Będzie miał gdzie wrocić, gosposie i nianię w domu. Nie będzie mu nikt ciosał kolków na glowie i romans będzie kwitł bez przeszkd.

Bas, Twoj mąz to niebywała kanalia. Te jego placze, weekend z kochanką. Obrzydliwy typ.
3739
<
#103 | Deleted_User dnia 11.06.2013 10:50
Widzisz ja byłem głownie bankomatem, gońcem itd.
Teraz przynajmniej się wysypiam, jej wyjścia już mnie nie ruszają.
Musisz być twarda jak kamień !!!
3739
<
#104 | Deleted_User dnia 11.06.2013 10:56
bas-sol,
co ci chodzi po głowie? Zimna wojna? A w jakim celu?
Znów próbujesz siebie samą oszukać, że w półśrodkach lub ćwierćsrodkach znajdziesz rozwiązanie.
Wygląda tak jakbyś do końca nie zrozumiała z jakiego typu człowiekiem masz do czynienia...i jak inni dostrzegli, ja także, sprawa nie będzie banalna, tu nie tylko o jego k(u)restwo chodzi, jest poważniej niż raczysz sobie wyobrazić.
Tu ŻADNE gierki nie pomogą! Wobec niego musisz być RADYKALNA. Póki co nie chcesz przejąć "władzy", wciąż chcesz, choć może podświadomie, czuć się jego poddaną. To tłumaczy dlaczego czekasz biernie na jego decyzję, choć CZAS NAJWYŻSZY zacząć decyzje podejmować samodzielnie.
6881
<
#105 | Fenix dnia 11.06.2013 11:43
Moja droga ani zimna wojna ani emocje , przerabiałam to
Z zapewnieniami do dzisiaj że jestem chora a żadnej kochanki nigdy nie było Szeroki uśmiech
Jakie cudne sms mam z zeszłego roku aż strach myśleć , i święte słowa wiecznie powtarzane "od Ciebie wszystko zalezy , ale jak nie spuścisz z tonu , jak będziesz ciągle grzebała i węszyła w poszukiwaniu kochanki nic się nie zmieni" albo po wyrzuceniu mnie z domu "nie widziałem innego sposobu żebys zaczęła myśleć logicznie , wykopałaś między nami przepaść , jak się zaczniesz leczyć to pomozesz mi ją zasypać " "żadna inna kobieta nie jest warta Twojego małego paznokcia , kochma Cię i będe o nas walczył" A w 3 godz po tym sms był już u niej Szeroki uśmiech sprawdziłam
Twój jeszcze mąż będzie mówił co chcesz usłyszeć , będzie łgał
I albo zrzuci winę na Ciebie i zmusi Cię do podjęcia decyzji , albo zrobi Ci sieczkę z mózgu jak mój mi
I nawet jak będziesz widziała że on ją całuje to sama sobie nie uwierzysz , bo on Ci wmówi paranoję i chorobę
Jesteś na najlepszej drodze żeby zwariować
Kurcze czego jeszcze Ci potrzeba ???????
Pomyśl o sobie o córkach , zbierz te cholerne dowody i potem pomyśl
Nie płacz i nie zwracaj uwagi na gule w sercu i gardle ona minie
Nie powracaj do tego co było ale patrz na to co jest
I RAZ W ŻYCIU WEŹ SWOJE ŻYCIE W SWOJE RĘCE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dorośnij do roli dorosłej kobiety , matki
Kochasz wiadomo , ale co kochasz ? Jego z teraz czy jego ze wspomnień?
Im dłużej tkwisz w tym syfie tym większe zniszczenie powstaje w Twojej psychice
Nie słuchasz tego co do Ciebie mówimy , zadajesz pytania ale nie korzystasz z odpowiedzi
Zadnej rady od nas nie wprowadziłaś w życie
Sytuacja nie jest świeża trwa od kilku miesięcy , zaraz pewnie stuknie rok , a Ty nadal jesteś w punkcie wyjścia
Czekasz na cud nawrocenia męża który może nie nadejść
Zrób coś konkretnie , nie mówię że od razu się rozwiedź , ale nie czekaj na jego miłosierdzie i opamiętanie
Sama się opamiętaj zachowaj resztki zdrowego rozsądku i zacznij działać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
3739
<
#106 | Deleted_User dnia 11.06.2013 11:58
Pamiętaj każdy dzień będzie dodawał Tobie sił, to jest tak naprzemian raz jesteś w dołku z którego się podnosisz.
Po czasie zaczyna się tendencja że jesteś coraz bardziej
mocna a dołki są coraz rzadsze i tak trzymać.
Zajmij się tobą zamień się w egoistkę tylko Ty i dzieci.
Idz na zakupy fajne ciuchy, fryzjer wyglądaj pięknie idz z dziećmi do
zoo czy na plac zaba niech cię podziwiają inni faceci.
Niech dzieci widzą ze mają piękną kochajacą matkę niech widzą twój
uśmiech.
Jak czytam jak się zachowujesz mam ochotę spóścić ci manto Uśmiech
5808
<
#107 | Nox dnia 11.06.2013 12:01
Chcesz udawać że nie istnieje on że nie istnieje problem?...w jego pracy wszyscy od dawna o tym wiedzą,,,ty wiesz od 8 msc /romans trwał dłużej/ i co się zmieniło?...,,nigdy z nią nie będzie"-całkiem możliwe że to decyzja kochanki-zabawa tak obowiązki nie.

Komentarz doklejony:
pewnie cię to nie pocieszy ale jest tutaj wpis Izabeli która mieszka u teściów z chorym dzieckiem.Mąż się nią znudził i potrzebuje pokój dla nowego modelu.Teściowie go popierają.Z twojego opisu wynika że jak sobie to w głowie poukładasz to dasz radę.Iza oprócz poukładania musi zorganizować sobie życie.Dacie radę.
3739
<
#108 | Deleted_User dnia 11.06.2013 12:05
Każdy z nas to przerabiał, ja chcę walczyć o szczęście moich dzieci,
zmniejszyć traumę tego co nam ta cholera narobiła i robi.
Bądz silna dla siebie i dzieci.
Gość: limonka
<
#109 | Gość: limonka dnia 11.06.2013 13:00
Twój mąż przypomina mi mojego męża... jak się w końcu zdecydowałam wywalić go za drzwi po 9 miesiącach upokorzeń to zaczął płakać. Ja już wtedy nie miałam siły i nie mogłam ale płakał tak długo i tak długo głaskał mnie po głowie i podkładał mi poduszkę żeby było mi wygodnie i mówił że go pewnie dzisiaj wyrzucą z pracy, że w końcu pękłam i się też rozpłakałam i wtedy zobaczyłam ogromną ulgę w jego oczach. To jest patologiczne nie ludzkie zachowanie i naprawdę nie zdawałam sobie sprawy że człowiek którego znam 20 lat potrafi zadać tyle bólu, "kopać" w sumie już leżącego i upokorzonego człowieka... .
3739
<
#110 | Deleted_User dnia 11.06.2013 14:53
Czy to patologiczne zachowanie tym potworom przechodzi kiedykolwiek ?
Czy ktoś był świadkiem takiego zjawiska, bo myślę że w naszych umysłach i pamięci będą już potworami na zawsze.
3739
<
#111 | Deleted_User dnia 11.06.2013 15:44
piotr73 owszem przechodzi, części z zwykłego wyrachowania, części z braku alternatywy, części ze strachu, części ze względu na barometr, ale zdarzają się tacy, którzy coś tam zrozumieli. Czy na trwale to już inna historia. Powroty na to forum po kolejnych szansach niestety są częste. Dla jakiejś części danie kolejnej szansy to wręczenie kuli do pistoletu, bo za pierwszym razem chybili.
Trwale naprawieni ? Też bywają. Ale to oni powinni opisać co tak naprawdę spowodowało tą naprawę.
3739
<
#112 | Deleted_User dnia 11.06.2013 17:19

Cytat

danie kolejnej szansy to wręczenie kuli do pistoletu

Myślę że dla wiekszości - podziwiam tych którzy dali szansę.
Muszą mieć dużo siły i desperacji, może to strach przed samotnością - i tak faktycznie człowiek jest sam przez całe życie.
9222
<
#113 | 9222 dnia 11.06.2013 17:48
Nie to nie jest strach przed samotnością zdrada nie kastruje nas z uczucia. Co więcej może nawet obudzić uczucie, które było przez lata uśpione. Wybory nie są jednoznaczne ani dla jednych ani dla drugich.
3739
<
#114 | Deleted_User dnia 11.06.2013 18:22
W historii bas-sol uderzyła mnie jedna rzecz- mianowicie powtarzanie w kółko jednego zdania-Niech się sam wyprowadzi, mam nadzieje że sie sam wyprowadzi
Myślę że tego boisz się najbardziej, powtarzasz jedno zdanie jak mantre myśląć , że w ten sposób zaczarujesz rzeczywistość.
Nie chcesz go sama wyrzucić z domu i mydlisz sama sobie oczy i chcesz nam wmówić jaki jest juz niby obojętny
Nadejdzie taki dzień kiedy on sie faktycznie wyprowadzi- nie będziesz na to gotowa, po co Ci to.
Czasami pewne rzeczy trzeba przyjąć na klatę, posłuchać głosów krytyki, nikt tu nie chce Tobie zrobic krzywdy. Wiem jak trudno i ja czasami też muszę usłyszeć od innych słowa które mnie naprostują, czasami dosadne i wprost ale wiem , że dzieje się tak dla mojego dobra żebym więcej nie robiła sobie krzywdy .
8308
<
#115 | PanKracy dnia 11.06.2013 18:33

Cytat

piotr73 dnia czerwiec 11 2013 16:19:58
danie kolejnej szansy to wręczenie kuli do pistoletu

Myślę że dla wiekszości - podziwiam tych którzy dali szansę.
Muszą mieć dużo siły i desperacji, może to strach przed samotnością - i tak faktycznie człowiek jest sam przez całe życie.


Uważam wręcz odwrotnie,że Ci którzy odeszli z honorem,bez zbędnych rozmów,płaczu itp. musieli mieć dużo siły i odwagi i za to ich podziwiam i tego im zazdroszczę. Natomiast zdecydowana większość zdradzonych to żebracy ,którzy błagali o uczucia i czekali na skruchę i płacz zdradzacza i nadal czekają.
3739
<
#116 | Deleted_User dnia 11.06.2013 19:31
piotr73 dnia czerwiec 11 2013 16:19:58

Cytat

Myślę że dla wiekszości - podziwiam tych którzy dali szansę.
Muszą mieć dużo siły i desperacji, może to strach przed samotnością - i tak faktycznie człowiek jest sam przez całe życie.


A co za różnica czy jesteś samotny będąc sam, czy z osobą która zdradziła ?Zdrada tworzy barierę potęgującą samotność.
Gość: madan
<
#117 | Gość: madan dnia 12.06.2013 00:19
spokojnie, można spróbować separacji - ja tak zrobiłem i jestem zadowolony. To jest taka próba generalna przed rozejściem sie,sprawdzian dla obu stron, czy jakieś więzi jeszcze isnieja i... o dziwo wcale nie patrzymy na siebie bykiem,wręcz przeciwnie jakby bardziej się rozumiemy.No i dzieci które oboje kochamy są jakby nie było spoiwem na wieczne czasy.Miłość ma różne oblicza
9589
<
#118 | bas-sol dnia 12.06.2013 13:32
W tej chwili jestem chcę rozstania...nie zasługuje na mnie...nie zasłużyłąm na to, co przeszłam...nie ugnę się...nie tym razem...ale paradoksalnie absolutnie nie żałuję tych miesięcy, w których przeszłam masakrę przez niego...jestem silniejsza na całe życie...tak myślę...mam nadzieję, że to mi pozwoli na ułożenie sobie jeszcze bardzo szczęśliwego zycia i że jeszcze szczerze się uśmiechnę...i paradoksalnie-ja mu nie życzę żle-życzę mu bardzo szczerze jak najlepiej-to ojciec moich dzieci, osoba, która była całym moim światem, z którą byłam od praktycznie zawsze...mozecie mówić, ze to żle ale ja nie żywię do niego nienawiści-teraz jest mi bardzo smutno, ze nasze wspólne życie -piekne życie się skończyło...i naprawdę ja mu bardzo dziękuję za te lata(20 lat razem kształtowaliśmy swoje osobowości razem, wszystkiego uczyliśmy się razem) i ja o tym nie zapomnę...pomimo,że przeżyłam swoje...on mnie bardzi wiele nauczył, pokazał...byłam z nimbardzo szczęśliwa, wiele zbudowaliśmy...dał mi dwie piękne córki, zdrowe córki..nasze droga razem dobiegła końca...ale będzie w moim życiu zawsze...
8308
<
#119 | PanKracy dnia 12.06.2013 14:05
Zapamiętaj swój wpis i przeczytaj go po pierwszej sprawie rozwodowej, o ile kiedykolwiek się ona odbędzie. Życzę Ci wszystkiego najlepszego ,ale mam wrażenie ,że twoja historia będzie jedną z wielu która kończy się tylko na deklaracjach.

Ps: Może wystąpić o beatyfikację Twojego męża,tak zacny to człowiek i tak wielkie szczęście potrafi dawać innym.
Gość: limonka
<
#120 | Gość: limonka dnia 12.06.2013 14:10
PanKracy , daruj sobie i pesymizm komu on w tej chwili jest potrzebny Tobie? bo na pewno nie Bas-sol
3739
<
#121 | Deleted_User dnia 12.06.2013 14:28
limonka to był sarkazm nie pesymizm, w jakimś sensie to czasem skuteczne narzędzie. Autorka wątku podejmuje niezwykle ważne dla przyszłości decyzje ważne, aby zauważała każdy argument, nawet jeśli jest podany w szarym papierze pakowym.
9589
<
#122 | bas-sol dnia 12.06.2013 14:39
Ja rozumiem wszystko, to, co piszecie-musicie wziąć pod uwagę, ze każda z tutaj opisywanych historii jest podobna ale i również inna i inni ludzie ją tworzą. Każdy z nas ma inne wspomnienia, bagaż doświaczeń, ukształtowaną osobowśc, którą zdeterminowały różne przezycia i determinuje postawy, jakie przybieramy w tak ekstremalnych sytuacjach. Nie wiem, co mnie jeszcze czeka...co przede mną...długa i trudna droga ułożenia tego w jak najbardziej cywilizowany sposób.Jeżeli będzie ze mną walczył to jego sprawa-ja zachowam się tak, jak uważam za słuszne...Pozbycie się emocji, przerodzone w cynizm pozwolą mi na działanie, dzięki któremu nie ulegnę destrukcji...Nie zamierzam nikogo beatyfikować...ale też nie zamierzam nienawidzić...to emocje, które niszczą...ja mam jeszcze bardzo dużo do budowania. Im będę spokojniejsza tym lepiej dla wszystkich...walczyłam o to uczucie jak lew...przegrałam...ale nie będę walczyć jego bronią...to nie ja...
Gość: demonic
<
#123 | Gość: demonic dnia 12.06.2013 14:42
Bel-sol jeszcze nie uruchomiła złości..to jest drugi etap po zdradzie. Na razie jest szok-niedowierzanie i odrzucanie tego co oczywiste. Dlatego tak pięknie pisze o cudownym mężu, który wręcz w poetycki sposób zakonczył ich bajeczną drogę przez życie. Stukniesz się dziewczyno za chwilę w czoło jak na te wakacje wyjedzie z niunią a Ty sama będziesz topić się we wspomnieniach waszych urlopów.. i też w tedy pomyślisz: "byłam z nim bardzo szczęśliwa, wiele zbudowaliśmy...dał mi dwie piękne córki, zdrowe córki..nasze droga razem dobiegła końca...ale będzie w moim życiu zawsze..."???
3739
<
#124 | Deleted_User dnia 12.06.2013 14:46
bas-sol,
wszystko jest po coś, nawet te miesiące jak piszesz "masakry".
Juz dostrzegasz wzrost swojej siły.
Wiara, że czeka cię lepsze życie, może być samospełniającą się przepowiednią. Żeby doświadczyć nowego i lepszego, konieczne jest pozostawić za sobą to gorsze, najlepiej świadomie, z poczuciem pogodzenia się z sytuacją.
"Nie żywię do niego nienawiści " - jak najbardziej prawidłowa postawa. Jako refleksja pojawia się natomiast smutek ale jak każda emocja ze swej natury i ta jest nietrwała, zatem choć wiele przed tobą bas-sol, to jednak mam wiarę, że bez towarzyszącej nienawiści znacznie lepiej będzie ci wyjść ze starych, traumatycznych schematów.
Dobry czas razem należy zapamiętać ale jednocześnie mieć na uwadze, że to przeszłość nie mająca nic wspólnego z teraźniejszością. Obecnie kształtujesz swoje tu i teraz, jedyne co jest ważne i istnieje naprawdę.
Nie wiem, czy mąż okaże się fair wobec ciebie, w czasie rozstania. Trudno tego oczekiwać biorąc pod uwagę jego wcześniejsze zachowanie a także schemat zachowań powalajacej części zdradzaczy....jednak, kto wie?
Bądź bas-sol przygotowana, gardę miej lepiej podniesioną..tak na wszelki wypadek, może ci się przydać.
PowodzeniaUśmiech
9589
<
#125 | bas-sol dnia 12.06.2013 14:48
Spokojnie, nic mnie już nie zabije,,,niech jedzie...jesli to ma mu przynieśc szczęście...a złośc uruchomiłam już dawno-nie zapominajcie, ze to trwa już 9 miesięcy więc pewne klasyczne etapy już przeszłam...to była cały czas reanimacja trupa tak naprawdę...teraz jest smutek i okres po żałobie czyli godzenie się z nieuniknionym...

Komentarz doklejony:
nie wiem czy zachowa się fair...pewnie nie ma na co liczyć...ale ja zachowam się jak zawsze niestandardowo...to doświadczenie na całe życie...ale pewnie jak wszystko w zyciu najpierw musi cię coś spotkać, żebyś powiedzuaóła, jak się zachowasz...
Rozmawiałam z nim dzisiaj i wczoraj...pwoeidziałam, żeby wykorzystał to, ze jeszcze z nim spokojnie rozmawiam...powiedziałam że chcę rozstania i żeby się wyprowadził...powiedział, że nigdy nie da mi odejść...(smutne)
i jeszcze wiele słów o miłości itd...(jabym miała wierzyć w jakiekolwiek słowo).Dzisiaj znowu, że prosi mnie abym obserowała co się dzieje przez następne tygodnie i wtedy zobaczę...z mi się już po prostu nie chce...
3739
<
#126 | Deleted_User dnia 12.06.2013 15:03
To co mąż ci aplikuje bas-sol, to zaawansowana metoda
MANIPULACJI

Jeśli jesteś zainteresowana poważnie zmianą swojego życia, to nie daj się zachęcic do obserwacji jego rzekomych planów naprawczych.
Jeśli w to wejdziesz, będziesz tego trupa wciąż reanimować, aż do mementu kiedy tak się zaśmierdzi, że sama będziesz miała odruch wymiotny.
Działaj póki jeszcze nie straciłaś resztek rozsądku, póki jego przebłysków doświadczasz teraz.
Jego deklaracje na temat miłości do ciebie oraz, że nigdy nie da ci odejść są wprost groteskowe wobec minionego weekendu z kochanką, nie wspomnę o miesiącach twoich cierpień.
Z całym szacunkiem to twojej opini na jego temat, ale ten facet jest żałosny.
9589
<
#127 | bas-sol dnia 12.06.2013 15:28
Zgadzam sie z Tobą naprawdę...nie mam zamiaru go obserwować...bo mi się już po prostu nie chce...staram się zachowac spokój(miałam chwilę paniki ale dwa głębokie oddechy i telefon do przyjaciółki, która jest ze mną od poczatku pomogły)...szkoda, ze sam nie chce dobrowolnie się wyprowadzić...wywalić go na siłę-uważam kiepski pomysł...moze kiedy nie dostanie ciepłego obiadku pod nos i nie będzie miał czystych ubrań sam się wyniesie pewnie z uśmiechem na ustach i słowami, ze tak o mnie dbasz właśnie...Uśmiech))
Gość:
<
#128 | Gość: dnia 12.06.2013 16:47
Nie wyprowadzi się sam. Bedzie nadal żerowal na twoich emocjach. Po co Ci to? mało Ci gul w gardle?
3739
<
#129 | Deleted_User dnia 12.06.2013 16:50
Ech, kochana, grzeczna bas-sol...
Czytam i czytam, lecz wobec ostatniego Twojego wpisu, nie mogę milczeć.
Właśnie ja swojego byłego wywaliłam na siłę. I jeszcze dostał kopa! W torbę! Ale podróżną, chociaż powinien w inną! Szeroki uśmiech
I z każdym dniem mam coraz więcej siły i ani przez sekundę nie żałowałam swojej decyzji! Oczywiście, są trudne chwile, jak to bywa po odstawieniu uzależniacza...
Spróbuj tak zrobić, a zaczną się dziać cuda...Z przymrużeniem oka
8308
<
#130 | PanKracy dnia 12.06.2013 17:24

Cytat

bas-sol dnia czerwiec 12 2013 13:48:02: nie zapominajcie, ze to trwa już 9 miesięcy więc pewne klasyczne etapy już przeszłam.

moze kiedy nie dostanie ciepłego obiadku pod nos i nie będzie miał czystych ubrań sam się wyniesie


Chciałbym się mylić,ale podejrzewam ,że ty dopiero ocierasz się o pierwszy etap. Trzymaj się i zbieraj siły.
3739
<
#131 | Deleted_User dnia 12.06.2013 19:32
Pitu pitu bas-sol- przecież Ty z nim planujesz przyszłość-moze kiedy nie dostanie ciepłego obiadku pod nos i nie będzie miał czystych ubrań sam się wyniesie- a nie rozstanie
Nie robisz nic tylko siląc się na sarkazm wypisujesz dyrdymały.
Ale Twoja wola, Twoje zycie
6881
<
#132 | Fenix dnia 12.06.2013 21:50
PanKracy ma rację
I aż mi się wszystko wywraca jak czytam , że mu pokażesz ...
Guzik mu pokażesz , poczytaj siebie zobacz co napisałaś do nas ...
każdy z nas przeszedł to co Ty każdy kochał równie mocno i każdy dostał takiego kopa że z kolan cięzko było wstać
możesz mydlić oczy komu chcesz ja się nabrac nie dam na Twoje słowka jaka to teraz będziesz i jakich to etapów nie masz za sobą...
Ja również nie czuje nienawiści do męza , nie chce go zniszczyc , ale działam i myśle realnie , co Ty chcesz uzykac nie umiem pojąc
ależ mu zrobisz na złośc nie gotując i piorąc ....
Koń się uśmieje
Pomimo to trzymam za Ciebie kciuki , oby opamiętanie przyszło w porę
2120
<
#133 | binka dnia 12.06.2013 22:28
Czego wy oczekujecie, jakiej reakcji , która usatysfakcjonuje całe towarzystwo? Dookoła tylko zostaw , kopnij, będzie tak ,będzie siak ,jesteś taka, jesteś siaka.
Przeszłam ten sam koszmar,dostałam kopa, nie prosiłam ,nie błagałam, a jednak jesteśmy razem i jest dobrze,jest to możliwe . Ja nie musiałam mydlić oczu nikomu, ani pitu ,pitu. Dzieje się coś złego na tym forum.
Uważam bas-sol za rozsądną kobietę i chyba nie trzeba wywierać na niej jakiejkolwiek presji a ona sama podejmie takie decyzje, jakie będzie uważała za stosowne w danym momencie.
4498
<
#134 | rekonstrukcja dnia 12.06.2013 22:30

Cytat

Bas-sol, jesteś delikatną osobą, trudno Ci będzie dojść do siebie. Zwłaszcza, że takich ludzi jak Ty, łatwo się wykorzystuje, więc niestety oberwiesz więcej i porządniej.
Podtrzymuję swój pierwszy post i to do potęgi entej.

Bas-sol sadzisz się jak pchła do słonia. Zastąpił sobie Ciebie w łóżku jakąś damą, to i taka od wiktu i opierunku zaraz znajdzie . Cokolwiek byś nie zrobiła, to jemu tak naprawdę i tak będzie jak woda na młyn.

Słusznie, że nie nastawiasz się na walkę, szczerze mówiąc nie masz najmniejszych predyspozycji. Także nawet jakbyś miała mega mocne dowody do sądu, to i tak małżonek zrobi z Ciebie winną rozpadu. Może wtedy się ockniesz. A zresztą , jakiego rozwodu ? Mąż zje parę razy na mieście , obrażony pójdzie do sklepu po kilka nowych koszul, majtek i skarpetek ( żeby mieć czyste na zmianę), a Ty po kilku dniach tego strajku zabierzesz się ze skruchą i miną pokutnika za nadrabianie zaległości małżeńskich.
6881
<
#135 | Fenix dnia 12.06.2013 22:47
binka nic złego nie dzieje się na portalu , ani razu nie mówiłam kopnij odrzuc zniszcz i co tam jeszcze
Ciągle powtarzam ogarnij sie , nie rób podchodów ale stań do "walki" zobacz sytuacje jaka jest
Każdy radzi bo wszyscy widzimy że autorka postu ciągle działa po omacku
jest za miękka na gierki
mąz ja zna dobrze wie że jak weźmie na przeczekanie to sprawa przyschnie a on nadal bedzie mógl korzystać z życia
on zna ja najlepiej , lepiej jak my
wiem jak to działa , miałas wielkie szczęście bo jesteście razem , ale powiedz prosze jak Twój mąz to załatwił ?
I nie chodzi o wywieranie presji tylko o to żeby zobaczyc sprawę we właściwym świetle
Ona go kocha i ma zatarty obraz , ona ciągle go widzi takiego jaki był a nie jaki jest
przecież życzę jej jak najlepiej i dlatego te ostre słowa , bo po raz kolejny raz sie rozczarować boli gorzej
wiem co pisze , wytrwałam w takim syfie 23 lata
Nic to nie dało , może tylko tyle że doszły do mojego cierpienia cierpienia dzieci , których moglam uniknąć odchodząc wcześniej lub jego zmusić do odejścia
widze że facet jest podobny w działaniu do mojego męża (pomijając bicie i inne rzeczy)
on jak odejdzie to znajdzie wine w bas-sol , chocby właśnie brak obiadu i czystych koszul
to jest taki typ człowieka , że jak cos zrobi to tak żeby to ona wzięła winę na siebie
Więcej cierpienia jej nie potrzeba , teraz musi go zaskoczyć musi przejąć losy ich małżeństwa w swoje ręce
Jeżeli tego nie zrobi nie zmieni się nic ....
Tylko ból potem będzie większy
Gość: milord
<
#136 | Gość: milord dnia 12.06.2013 22:58
>>>> Dookoła tylko zostaw , kopnij,<<< itd., itp.,
Ja osobiście nie neguję Twojego podejścia BinkaZ przymrużeniem oka Ale droga do przkonania się czy było warto jest jednak dość długa. Tutaj kurtka czas płynie i wierz mi. Długo byś nie wytrzymała. Sol dała milion szans. Otarła się o krawędź. Ja myślę, ze ten cyc jednak na ostatnią szansę nie zasługuje. A Wiesz dlaczego? Bo wykorzystuje z premedytacją jej uczucie.
2120
<
#137 | binka dnia 12.06.2013 23:48
Milordzie gdybym logując się tutaj opisała swoją historię, to nie wiem czy znalazłaby się jedna osoba , która dałaby mojemu małżeństwu szansę na przetrwanie. Ja sama tego nie widziałam. A jednak ,Fenix nie ja miałam szczęście a mój zdradzacz miał szczęście. Miał szczęście ,że wytrwał. Fenix uważa ,że załatwił. Nic nie jest nam dane na zawsze a pewna to tylko jest śmierć. Tutaj jednak są osoby , które są wszystkiego pewne. Mój mąż w swoim czasie też wykorzystywał z premedytacją moje uczucia no i....?
Każda zdrada niesie za sobą brzemię.
Gość: madan
<
#138 | Gość: madan dnia 13.06.2013 00:27
Doradzacze potraficie znaleźć lepszego tatusia dla dzieci Sol.Zdrady były są i będą warto o tym pamiętać rzadko jest winna jedna strona.Nuda.przyzwyczajenie,rutyna po latach pożycia to pożywka do zdrady.Wybaczać nie rozwodzić się bo potem co-samotność i trudy w wychowaniu dzieci horror
3739
<
#139 | Deleted_User dnia 13.06.2013 00:42
madan gdzie Ty wyczytałaś o rutynie w związku bas-sol ?
Gość:
<
#140 | Gość: dnia 13.06.2013 00:58

Cytat

Zdrady były są i będą warto o tym pamiętać rzadko jest winna jedna strona.Nuda.przyzwyczajenie,rutyna po latach pożycia to pożywka do zdrady.Wybaczać nie rozwodzić się bo potem co-samotność i trudy w wychowaniu dzieci horror


Spoko, co tam skok w bok .. przynajmniej cos się dzieje.. a jak by sie trafił nastepny bo zupa byla zaslona to przeciez nic nie znaczy.. i tak do usr.. śmierci. fajna perspektywa..
Hmm ciekawe w jakim celu ten portal istnieje .. pewnie po to by uswiadomić wszystkim że zdrada to takie tam co się zdarza z nodów.
Jak sie jednemu z druga nudzi to niech się na ping -ponga zapisząZ przymrużeniem oka
Gość: madan
<
#141 | Gość: madan dnia 13.06.2013 01:12
tezeusz....po 20 latach Gość.....kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem,znasz to?
5786
<
#142 | Dar dnia 13.06.2013 06:35
Gość: madan

Cytat

warto o tym pamiętać rzadko jest winna jedna strona


Ależ to wierutna bzdura! Nie można tego tak zostawić! Zakładam, że nieświadomie tłumaczysz to tutaj zupełnie jak osoba zdradzająca.
Nie pozwalajmy się ogłupiać! Nasze wady - pozostają wadami, problemy w związkach problemami w związkach - któż ich nie doświadcza - ale... kłopoty w związku rozwiązuje się wspólnie - nie ucieka od odpowiedzialności do "lepszej bajki" jak śmierdzący tchórz i zas...markany sobek. Dlatego

ZA ZDRADĘ ODPOWIADA WYŁĄCZNIE ZDRADZAJĄCY !!!

Miałaś możliwość wyboru w kwestii skoków w bok swojego męża? Wątpię.. Ja nie miałem pojęcia o takich planach ani tym bardziej o takich wyborach mojej żony.
Co innego dawanie zdradzającym "kolejnych ostatnich szans". Wtedy Twoje zdanie przewrotnie ma głębszy sens...

Mądrości,
Dar


Gość:
<
#143 | Gość: dnia 13.06.2013 07:48

Cytat

tezeusz....po 20 latach Gość.....kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem,znasz to?


Nie zdradzalam, nie robię tego i nie zamierzam. Ani rutyna, ani nuda ani tez inne czynniki nie skłoniły mnie do zdrady, nawet po 22latach bycia razem a zapewne jak wiesz w tych czasach nawet nie trzeba nawet z domu wychodzić żeby kogoś sobie znaleźć.
No cóz, pewnie dziwna jestem Uśmiech
2120
<
#144 | binka dnia 13.06.2013 08:14
Gość trywializujesz.
Dar ja też jestem zdania ,że za sam fakt zdrady odpowiada zdradzający i nie ma innej opcji. Jednak nie ma dwóch jednakowych zdrad. Tutaj wszystko zaczyna być przewidywalne, ludzie mają swoje najprawdziwsze prawdy, potrafią napisać dalsze scenariusze związków, o których tak naprawdę nic nie wiedzą. Są osoby , które i tak postąpią po swojemu ale są tez osoby podatne na sugestie. I nawet gdy związek ma szanse przetrwania to pod wpływem tychże sugestii taka osoba zaczyna działać. Więc gdy w jednym dniu widzi iskierkę nadziei , to po zapoznaniu się z lekturą, następnego dnia traci wszystko , bo napisane było, że to taki łotr, że myśli co innego, że coś tam coś tam. Spirala się nakręca, wraca osoba do domu a nie daj Boże później i koniec. Gdy poprzedniego dnia było lepiej,to dziś apiat od nowa. W takiej atmosferze nic się nie odbuduje.
Rozumiem osoby , które stanowczo twierdzą ,że nie i koniec.
Przez jakiś czas też kilka razy zwątpiłam, wydawało mi się ,że nie , potrafię, że próbowałam i to siedzi we mnie,kilka razy prosiłam rozstańmy się w zgodzie, nie mogę tak żyć ,zamęczę ciebie i siebie,wspomnienia wracają,bolesne wspomnienia,zwątpienie, taka nijakość,brak wiary.Trzeba było przewidzieć ,że taka opcja też mogła być, nie potrafię. Trzeba najpierw sobie wybaczyć, nic na siłę.
A reasumując , nie chciałabym żyć ze świadomością ,że moje sugestie doprowadziły do rozpadu jakiegokolwiek związku, bo napisałam tak i koniec,bo srutu tutu, bo na pewno jest inaczej, bo jesteś słaba , bo będzie powtórka, bo do końca życia,bo lecisz na kasę.Być może przepowiednie się sprawdzą, nie wiem co będzie za rok ,za dwa lata,jednak to nie znaczy ,że mam żyć z tą świadomością i czekać na następną godzinę zero,karmić się zła karmą bo masz to jak w banku. Mam żyć jak najlepiej, nie szukać, wyciągnąć wnioski i nie popełnić tych samych błędów, nauczyć się stawiać granice i pilnować ich jak niepodległości.
Gość:
<
#145 | Gość: dnia 13.06.2013 09:16

Cytat

Gość trywializujesz.

przeciez napisałam ze pewnie jestem dziwna.

Bianka to nie jest tak że kazdy zwiazek musi sie rozpasć ale pewne fakty sa nie zaprzeczalne..
Dzięki forum i tym ostrym krytykom ja chyba uratowałam swój związek, a minelo już hmm ponad 2-3 lata, choć uwazam ze trafiłam tu zapóźno, pewne sprawy podrodze nie zostały odfajkowane co moze się odbic czkawką. Mnie własnie potrzebny był taki zimny przysznic a mojemu męzowi porzadny kop a raczej wykop z naszego zycia bo rozmowy prosby, terapie nic nie dawały.

Cytat

.. nie chciałabym żyć ze świadomością ,że moje sugestie doprowadziły do rozpadu jakiegokolwiek związku, bo napisałam tak i koniec,bo srutu tutu, bo na pewno jest inaczej..

Na moje szczęście inni na tym forum mają odmienne podejście.
Gdyby nie opinie które tu przeczytalam pewnie tkwiłabym dalej w zaklamaniu a sprawy potoczyły by sie tak daleko ze teraz napewno byłabym już rozwódką. Oczywiście kazdy granice tolerancji ma inne, moje są bardzo ścisłe a jednak.., sugestie i własnie to ze bedzie tak czy śrak otworzyły mi oczy. Faktem jest też że pomimo iz historie się rożnią schematy są takie same w zalezności jaki kierunek obierze jedna jak i druga strona. Wyjatki są naprawdę znikomym procentem. Naprawdę nie trudno przwidziec co zrobi co powie kłamca gdy xxx. Setki razy czytałam tu słowa które ja też słyszałam wielokrotnie i opis sytuacji ktore wynikały z braku konsekwencji, tak jak w moim przypadku.
Moja kolezanka ratując zwiazek, usilnie wierzac że jej "misio" jest nie zdolny do takich podłosci (pozornie się starał, a jakze) i to przejściowe, malo nie przypłacile tego życiem, stracila pracę. Może gdyby tu trafiła, dostała zimny prysznic ona i dzieci uniknęli by traumy jaka zafundował pogubiony mąż i kochany tatuś. Na ich szczęście poszedł sobie a ona od kilku lat jest w szczęsliwym zwiazku.
3739
<
#146 | Deleted_User dnia 13.06.2013 11:11
madan ja o jednym, Ty o drugim, widocznie masz problem z dialogiem. Rzucasz sloganami, które w gruncie rzeczy powtarzane staja się stereotypem niosącym jedynie dużo zamieszania. Indywidualizm człowieka i to co się składa na jego życie wymaga odrobiny zastanowienia i głębszej analizy. Ty wpadasz, wtrącasz hasłami, które nijak się maja do wątku, sądzę a to graniczy wręcz z pewnością, że nie przeczytałaś całej historii.

Mierzysz według jakiej miary ?
2120
<
#147 | binka dnia 13.06.2013 12:01
Widzisz Gość piszesz ja robię tak ,u mnie było tak. Zimny prysznic? Mnie dobiłby ostatecznie. Byłam w tamtym czasie sponiewierana,czułam się taka malutka,nic nie warta,moje poczucie wartości legło w gruzach . Zgadzam się schematy są takie same jednak ludzie inni. Też nie zmuszam nikogo do życia w zakłamaniu, jednak nie jestem czarnoksięzniczką aby przewidywać czyjeś dalsze losy,można przyjąć pewne zachowania jako standardowe . Mężowi bas -sol potrzebny jest silny kop , jej nie, wie co robi.
8908
<
#148 | kaktus dnia 13.06.2013 12:53
gdy odkryłam romans mojego męża, prosiłam, tłumaczyłam zostaw tą babę. Dałam szansę - powiedziałam, że jak ją zostawi i stwierdzi, że mnie kocha możemy być razem.
Mnie czarował a jednocześnie w pewnym sensie romansował z tą babą. Nie potrafił skończyć.
Ja grzeczna, kulturalna, opanowana udawałam, że nie widzę czekając aż to się samo wypali. Któregoś dnia gdy go przyłapałam na kolejnym kłamstwie nie wytrzymałam. Dzika awantura, pakowanie walizek i danie czasu załatwienie różnych spraw organizacyjnych. O, takiej mnie jeszcze nie widział. W ciągu tygodnia zakończył romans. Podobno przejrzał na oczy. Co będzie dalej-nie wiem. To inna bajka...
Ale taki kubeł zimnej wody jest potrzebny. Mój pan i władca stwierdził, że gdybym na samym początku, gdy romans dopiero się miał się zacząć tak zareagowała, to pewnie do romansu by nie doszło:szoook czyli ja winna jestem:szoook No ale takie potrząśnięcie jest czasem potrzebne.
Dlatego uważam, że niezależnie od tego czy chcemy być z kimś czy nie w takiej sytuacji warto go wyrzucić na jakiś czas z domu, niech w obcym miejscu sobie pewne rzeczy przemyśli. Zawsze można przyjąć z powrotemZ przymrużeniem oka

A więc bas-sol do dzieła! Nie masz nic do stracenia! Pozbędziesz się złych emocji, wykrzyczysz cały żal, będzie ci łatwiej. Takie wykrzyczenie daje dużo siły do działania. Poczujesz, że to ty rozdajesz karty, odzyskasz spokój. Odetnij się od niego na jakiś czas, niech nie wie co robisz, co planujesz, niech go zżera niepewność. Niech on będzie świadomy, że to ty teraz o wszystkim decydujesz. Zbierz dowody do rozwodu-tak na wszelki wypadek. To również da ci poczucie pewności. A może przy okazji twoja determinacja, ostrość mu zaimponuje? Mój uważał, że ja jestem taka mimoza, niezdatna do samodzielnego życia, niepotrafiąca nic sama zrobić, taka miękka. A kochanka - moje przeciwieństwo i to mu się podobało. No i się zdziwił. Któregoś dnia powiedziałam mu w końcu o dyktafonie i o zabezpieczonych materiałach do rozwodu. Spodziewałam się awantury. Awantury nie było. Oczy przecierał ze zdumienia i...on był ze mnie dumny. Nawet nie bardzo interesowało go co mam na niego. Zaimponowałam mu.

Oczywiście to wszystko nie oznacza, że będziemy razem. Zbyt wiele jest jeszcze żalu i pretensji z mojej strony, zbyt wiele niejasności, nie potrafię jeszcze wybaczyć. Ale przynajmniej romans się zakończył...
I głowa do góry:cacy
9589
<
#149 | bas-sol dnia 13.06.2013 13:31
Dziękuje Wam wszystkim za te słowa...wiecie, że można mówić a człowiek i tak sam musi podjąć decyzję co robić...jest bardzo ciężko...ale to wszystko-całe to cierpienie kiedyś się skończy...wiecie o czym teraz marzę...żeby się uśmiechnąć nareszcie...
6881
<
#150 | Fenix dnia 13.06.2013 19:28
bas -sol usmiechniesz się , nie od razu ale to nastapi
Za to jak roześmiejesz się szczerze wszyscy zauważą
binka po to jest ten portal żeby wstrząsnąć , pogłaskać pokrzyczeć
a przede wszystkim żeby stronę zdradzaną pchnąć do działania
Bo to jest potrzebne takiej stronie , przejęcie kontroli nad własnym życiem a tym samym nad małżeństwem
bas-sol zrobi co zechce , ale dostała wiele "drzwi" kiedy i które otworzy to jej sprawa i decyzja
Najważniejsze że te "drzwi" są i byc może że ona ich nie widziała
Złościsz się na nas ( na mnie) bo mówie otwarcie , że gnojowi nie wierzę , ja również porównuję do siebie
Wiem jak bardzo wypaliłam się walcząc i najgorsze jest to , że nie potrzebnie
Że ta druga strona wiedziała jak chce zakończyć to co się dzieje , tyle że jakoś nie było jej po drodze poinformowanie mnie
Zresztą prościej było próbowac wpędzić mnie w obłęd i poczekac może sama uwolniłabym go od siebie na zawsze
Plan się nie powiódł teraz dzieje sie co musi
bas -sol trafiła tu szybciej niż ja , ja o wiele za późno , ona ma jeszcze szansę rozdać karty jak chce , ja jadę na jego talii kart , ale juz częściej idą moje rozdania
widać wyraźnie że u bas-sol ona musi pokazać rogi inaczej nic z tego nie będzie
ponieważ on żeruje na jej dobroci , spolegliwości i miłości
znam to aż za dobrze
bas -sol cokolwiek nie zrobisz będzie to twoja decyzja , ale myślę że każdy z nas wniósł i pokazał inne rozwiązanie sytuacji
jakie będzie dla CIebie najlepsze czas pokaże
3739
<
#151 | Deleted_User dnia 13.06.2013 20:05
No, właśnie, Fenix.
Przecież naszym celem nie jest mądrowanie się na tym portalu... Chcemy pomóc. Nie opowiadamy wymyślonych filmów science-fiction. Mówimy o realnych historiach, których, niestety, jesteśmy głównymi bohaterkami. Dobrze wiemy, jak czułyśmy się, gdy po kolejnej szansie, znów zostałyśmy wbite w ziemię. Jak, zaszczute, spychane byłyśmy w naszą samotność. Fizycznie tworzyłyśmy związek z partnerem, ale czułyśmy, jak uchodzi z nas życie. I wiemy, co poczułyśmy, mówiąc dość.
Nie namawiamy bas- sol do rozstania na zawsze. Takie myślenie jest ponad jej siły. To jest dokładnie tak, jak z flaszką. Alkoholik myśli, że gdy się nie napije, to umrze. Dlatego bas-sol nie patrz za daleko w przyszłość. Bo przerazi Cię myślenie, że na zawsze będziesz bez niego. Pomału. Pobądźcie trochę oddzielnie. I to Ty o tym zadecyduj, bo, jak zrobi to on, staniesz się skamlącym, zbitym psem.
Gość:
<
#152 | Gość: dnia 13.06.2013 21:02
Fenix dobrze to ujęłaś. Też bawiłam się w takie pitu pitu i tyle mi tego wystarczy. Tu szukam konkterów, nazwania spraw po imieniu. Mnie osobiście to zmotywowało zwłaszcza gdy się wsciekłam uswiadomiając sobie jaką jestem kretynką i dobrunią duszyczkę.

Bas-sol mam nadzieję że czytasz tu inne historie. Zwróc uwagę że w każdej zwrot sytuacji nastepuje po konkretnym wstrzsie zdradzacza. Inne metody pośrednie nie dziaają lub dzialają na chwilkę.
W mojej ocenie to nie gotowanie obiadków to o d.. rozbić. Sama wiesz że stac go by zjesc na miescie. Na jego miejscu ( on sie z Toba teraz nieliczy) olałabym te Twoje fochy zadzwoniła do kumpeli i dobrze się bawiąc poszła na obiad do knajpki. A następnie poczekała az zmiekniesz.
i zatesknisz.
Mnie jako mnie tez takie akcje wogóle nie ruszają.
Jedyne co pozostaje to co zostało zaproponowane powyżej. Pamietaj że masz trudnego przeciwnika to nie typ zdradzacza który po strzale ogon podwinie, skruszeje i wyzna czynny żal. Twój zdradzacz jest przebegłym i wyrafinowanym manipulantem.
Gość: madan
<
#153 | Gość: madan dnia 13.06.2013 21:18
madan ja o jednym, Ty o drugim, widocznie masz problem z dialogiem. Rzucasz sloganami, które w gruncie rzeczy powtarzane staja się stereotypem niosącym jedynie dużo zamieszania. Indywidualizm człowieka i to co się składa na jego życie wymaga odrobiny zastanowienia i głębszej analizy. Ty wpadasz, wtrącasz hasłami, które nijak się maja do wątku, sądzę a to graniczy wręcz z pewnością, że nie przeczytałaś całej historii.

Mierzysz według jakiej miary ?
3739
<
#154 | Deleted_User dnia 14.06.2013 00:57
Pozwolę zacytować słowa jednej z użytkowniczek jakże wspierającego bloga:
''Nie zalezy mu na Tobie'' Greg Behrendt, Liz Tuccillo.
Ja wiecznie usprawiedliwiałam, za wszelką cenę chciałam wierzyć, że jestem ważna, że miś jest dobrym człowiekiem, tylko się pogubił, ale tak naprawdę to tylko mnie kocha, jestem wyjątkowa kobietą w jego życiu i muszę poczekać, a on na pewno zrozumie i się ''nawróci''.Po przeczytaniu tej dość humorystycznie napisanej książki otworzyły mi się oczy i dotarło do mnie, że JEMU NA MNIE NIE ZALEŻY. W tym momencie wszelkie starania straciły sens. JEMU NIE ZALEŻY. SZKODA TRACIĆ CZAS DLA KOGOŚ KOMU NIE ZALEŻY. SZKODA CZASU NA TĘSKNOTĘ ZA KIMŚ KOMU NIE ZALEŻAŁO. Ulga. Nie muszę już go usprawiedliwiać, mieć nadziei, że on się zmieni, że wróci, że się odnajdzie. Koniec. Ulga. Ufff. Mogę spokojnie zając się tylko sobą, mogę odpuścić sobie obsesyjne myśli, mogę nie kręcić filmów, że może jednak się zejdziemy. CHA ci w DE, palancie. ŚPIĘ.. w podskokach. Na drzewo. I niech cie moje piękne oczy już nigdy nie oglądają. TERAZ JA.
Gość: madan
<
#155 | Gość: madan dnia 14.06.2013 10:39
że miś jest dobrym człowiekiem,
och,kobieto zrobiłaś z mężczyzny MIŚKA a potem się dziwisz że zdradza ......z taką która itp.itd
5786
<
#156 | Dar dnia 14.06.2013 10:49
madan - rany boskie! Co Ty tu wypisujesz?!
Gość: rekonstrukcja
<
#157 | Gość: rekonstrukcja dnia 14.06.2013 10:59
Madan , może załóż osobny temat na forum i podaj wszystkim swoje recepty i sposoby na szczęście, związek, małżeństwo , mężczyzn, kobiety, dzieci, psy, rybki w akwarium i wogóle życie.

Z tego, co znam historię choćby Avenious , wiem , że dziewczyna szanowała i wspierała swojego partnera i widziała w nim mężczyznę, człowieka . Pomagała mu chociażby , żeby się wyleczył z choroby alkoholowej, a kto się mierzył z uzależnieniami partnera życiowego, to wie, co to za mozół i walka z wiatrakami. Także to, że nagi król okazał się , delikatnie mówiąc, mało ponętnym osobnikiem, to nie jej wina, choć pewnie masz Madan i na ten temat inne zdanie. Tygrysa w tym typku odkryła jego koleżanka od szklanki z drinkiem, także dalszy komentarz już raczej zbędny . Zanim zaczniesz robić z kogoś głupola, zastanów się jak o Tobie świadczą takie komentarze.
9589
<
#158 | bas-sol dnia 14.06.2013 12:11
Zrobiło się gorąco na forum...ale to dobrze...wiecie co jest dla mnie myślę najważniejsze...albo bardzo ważne...uświadomienie sobie wreszcie, że już nas razem nie ma ...że jest koniec...i przestać mieć jakiekolwiek emocje w stosunku do niego...wtedy będzie siła...jestem już bardzo blisko...bardzo...

Komentarz doklejony:
nie sprawdzam, nie jeżdzę, jego komórka moze dla mnie nie istnieć...nie zastanwiam się gdzie jest i co robi...NIE INTERESUJE MNIE TO...
Gość: madan
<
#159 | Gość: madan dnia 14.06.2013 12:39
bas-sol jesteś na dobrej drodze do powrotu uśmiechu.Jeżeli uda Ci się wyciszyć emocje ale tak naprawdę to będziesz inną kobietą.Moim zdaniem dojrzalszą a przez to atrakcyjniejsza.Mężczyżni to doceniają i często tęsknią za powrotem ale nie wiedzą jak to zrobić
Gość: kaz
<
#160 | Gość: kaz dnia 14.06.2013 12:42
Dokładnie tego ci brakowało, tak trzymać. Sprawdzanie, inwigilowanie nie jest ci już raczej potrzebne, po tylu miesiącach nie powinnaś mieć problemów z znalezieniem świadków zdrady.(w kontekście sprawy rozwodowej)
9589
<
#161 | bas-sol dnia 14.06.2013 15:13
dowodów mam milion-do wyboru do koloru...sama się sobie przygladam i dziwię,że tak zaczynam reagować...obojętnośc...czy to następna faza-czy to tylko chwilowe...czy ja jeszcze kocham czy już nie...byliśmy jednym a teraz mnie nie obchodzi co on robi...smutne...zabił tą miłość...tylko wytrzymać...nie dać się...
Gość: kaz
<
#162 | Gość: kaz dnia 14.06.2013 15:57
"tylko wytrzymać...nie dać się..." dokładnie tak. Zastanów się nad sobą i odpowiedz sobie z jakiego powodu pozwalałaś tak długo robić z siebie pośmiewisko przed znajomymi."zabił tą miłość" no to trupa trzeba pogrzebać inaczej będzie cię jeszcze długo straszył:szoook
3739
<
#163 | Deleted_User dnia 14.06.2013 16:14
kaz nawet nie wiesz jak wiele osób wbrew logice nadal reanimuje trupy. Efekty do niczego a energia stracona.
Gość: Ja
<
#164 | Gość: Ja dnia 14.06.2013 21:16
Bas-sol, bądź silna, działaj, wiem, że łatwo powiedzieć, ale ja przez to samo przeszłam i żyję, nawet ni najgorzej, najcenniejszy jest spokój, tyle, że leczenie potrwa, ale kiedyś się kończy, natomiast zdrady nigdy.
Pozdrawiam, życzę Ci siły, mądrości i nie pozwalaj sobą manipulować, okłamywać.
2120
<
#165 | binka dnia 14.06.2013 21:49
Obojętność to kolejny etap, chyba dobry etap. Można na spokojnie wszystko przemyśleć i podjąć właściwe decyzje.
Tezeuszu wbrew logice pozwoliłam na reanimację, też mówiłam ,że trupa nie da się zreanimować. O dziwo , udało się , widocznie to nie był trup tylko coma.
3739
<
#166 | Deleted_User dnia 14.06.2013 21:56
binka masz ta dziwna przypadłość, że nie czytasz ze zrozumieniem, zresztą nie pierwszy raz. Napisałem wiele osób nie wszyscy. Komentarz dotyczył słów kaz. Nie odnosił się do kwestii decydowania przez bas-sol.

Co do obojętności. Obojętne to może być ph. Uczucia w związku nigdy.
2120
<
#167 | binka dnia 14.06.2013 23:10
Tezeusz przykre to ,że przypiąłeś mi łatkę i co jakiś czas w spornej kwestii potrafisz użyć jej aby wbić szpileczkę i dać coś do zrozumienia. Dzięki.
Nie pisałam tego aby coś akurat Tobie zarzucić tylko pokazać, że coś co jest nielogiczne, absurdalne może się okazać wykonalne. Wystarczyło napisać- tobie się udało. Jednak nie. Gdybym chciała być złośliwa zapytałabym- skąd mogłam wiedzieć ,że nie znajduję się w grupie tych wielu osób które masz na myśli?
Z tą obojętnością też pojechałeś po bandzie.
3739
<
#168 | Deleted_User dnia 14.06.2013 23:37
binka ok, może masz rację jakiś kiepski humor, przepraszam. Ja rozumiem co chcesz powiedzieć i pewnie bez ad personam w ogóle bym nie zareagował.

Co do obojętności chyba nie zmieniam zdania.
9081
<
#169 | madan dnia 15.06.2013 00:48
binko zgadzam się z Tobą, reanimacja jest mozliwa,mam podobne doświadzcenie z moim związkiem -wydawał się nie do uratowania ale stał się cud -jesteśmy nadal razem .Moja rada -nie poddawać się, emocje z czasem wygasają a uczucia jeżeli są prawdziwe prawie nigdy.Ale jest warunek ,nie wolno utracić szacunku do samego siebie.Dla mnie walka z samym sobą/ po ujawnionym długotrwałym romansie żony/ była najtrudniejsza - szok,ogromne poczucie krzywdy ,utrata zaufana,zanik bliskości plątanina myśli i znikąd pomocy presądzały o rozstaniu.Jednak podjąlem walkę o małżeństwo.Praca nad sobą dała efekty,zmieniłem się ja i zmieniła się żona lepiej się znamy wiemy na co nas stać i jak unikać trudnych sytuacji.Romans choć gorący wygasł.Mam go w pamięci ale nigdy go nie wypominałem.Więc zdarzają się cuda ,warto walczyć
3739
<
#170 | Deleted_User dnia 15.06.2013 12:11
Madan, binka- dobrze że wam się udało, mój związek był nie do odratowania, bo mój mąż mnie nie kochał, zdradzał , upokarzał i potrafił uderzyć. Wyjście z tego związku bylo wyzwoleniem. Cieszę się jednak, że są ludzie którym się udało.
Gość: kaz
<
#171 | Gość: kaz dnia 17.06.2013 15:49
bas-sol "Miłość tak pięknie tłumaczy:
Zdradę i kłamstwo i grzech.

Choćbyś ją przeklął w rozpaczy,
Że jest okrutna i zła,

Miłość Ci wszystko wybaczy
Bo miłość, mój miły, to ja." znasz tą piosenkę?. Prawda jaka życiowa:cacy
4991
<
#172 | bruk55 dnia 02.07.2013 12:36
rozumie cie i twoja rozterke - ja zylam z mezem 35 lat, zdradzal mnie uczuciowo - byl zimny i doprowadzil mnie do tego ze jak go widzialam to chcialam sie zabic - uwazaj to sie tak zaczyna - jestem opanowana ale po kolejnej prowokacji spakowalam mu walizke i wyrzucilam
jak sie otrzasnelam to wpadlam w szok wtorny - co ja zrobilam
ale ... emocje mi nie wytrzymaly i choc umysl nie byl w stanie tego podjac - przyszlty emocje jak smagniecie batem - samoobrona przed kims komu sprawia przyjemnosc pastwienie sie, ranieni e innych - bez odpowiedzialnosci
wiem ze nie dojrzalas do tego i liczysz ze stanie sie cud , on wroci i bedzie jak bylo - to iluzja - nie bedzie - bedziesz czujna i podejrzliwa, stracone zufanie trudno naprawic - nie bedziesz sie czuc szcesliwa i bezpieczna przy nim - bo czar prysnal

on bedzie nadal cie prowokowac i bawic twoja histeria zranionego serca -znam to - jestem sama i zadowolona a on ma nowa ofiare na krora zrzuca wine tego co robi a ona cierpi - tacy faceci zadnej nie uszcesliwia tylko beda ranic bo to sprawia im przyjemnosc

moze trudno ci to wyobrazic sobie -szcesliwwe zycie bez niego - ale tak jest - zycie jest pelne niespodzianek - daj im szanse

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?