Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Co mi strzeliło do głowy?Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansWitam, specjalnie założyłam konto, żeby wyżalić się chociaż tutaj... Tak, wiem każdy pomyśli o mnie po przeczytaniu tej historii, że jestem dziwką, szmatą itd. Zrozumiem, też się tak czuję, ale proszę mimo wszystko zrozumienie i radę. To co zrobiłam jest niewybaczalne nawet według mnie samej. Wszystko zaczęło się od tego, że poznałam chłopaka 2 lata temu. Oboje zakochani, nie widzieliśmy świata poza sobą. Wspólne spacery, wypady i w końcu seks. Pierwszy i jedyny raz miałam go ze swoim obecnym chłopakiem. Jestem osobą uczuciową, wrażliwą i bardzo łatwo mnie zranić, dlatego to co zrobiłam złamało moje zasady, nigdy nie dopuszczałam myśli, że to właśnie ja mogę to zrobić, bo nigdy nie chciałabym być zdradzona.. W moim związu zaczęła się jednak monotonia, ciągłe kłótnie sprawiały, że nie widywaliśmy się przez nawet miesiąc, jakbyśmy się nie znali. Brakowało mi czułych słów, przytulenia, pocałunków. Ciągle rozmyślałam nad tym dlaczego mój chłopak inaczej zachowuje się kiedy jesteśmy u niego a inaczej kiedy jesteśmy w miejscu publicznym np. Dochodziłam do wniosku, że on ma swoje życie, ja mam swoje, bardzo cierpiałam, płakałam całymi nocami, dlaczego on ma mnie gdzieś, dlaczego tak się zachowuje. On cały czas jeździł na imprezy nie pytając mnie nawet o to czy chciałabym z nim pojechać. Z tego co wiem pije a także pali i nie mówię tutaj o zwykłych fajkach. Starałam się, to ja zawsze inicjowałam spotkania. Z czasem wydawało mi się, że zmuszam go do tego wszystkiego, nie widziałam w nim tego początkowego entuzjamu, z początków związku kiedy podskakiwał z radości widząc mnie. Ma 20 lat, jest chamski w stosunku do mnie, często poniża mnie przy kolegach. Jego natłok obowiązków wiązał się z brakiem czasu dla mnie, czasem wydaje mi się, że może on nie dojrzał do związku. Brak komunikacji sprawił, że spotykaliśmy się raz w tygodniu tylko dla zaspokojenia siebie nawzajem. Miałam dość, nie rozmawialiśmy. On nawet po stosunku potrafił mnie perfidnie wywalić z domu, twierdząc, że jest zmęczony i nie ma ochoty mnie wysłuchiwać. O wszystkim mu powiedziałam ale on w tej kwestii nawet mnie nie wysłuchał, jak grochem o ścianę. Myślałam, że może coś się zmieniło, że może mu znudziłam.. On uporczywie twierdził, że nie. Wszystko zaczęło sę psuć. Dodam, że przez cały ten czas chodziłam do szkoły i miałam w niej swojego 'wielbiciela'. Był taki czas kiedy przychodziłam do szkoły załamana, bo chłopak z którym był nie zachowywał się jak mój chłopak, tylko jak ktoś nieznajomy. Niektóre słowa padały z jego us tak jakby nie miał serca i nie były to żarty, nie zwróciłby się nawet tak do koleżanki. Parę razy kolega proponował mi spotkanie, zapraszał do domu. Odmawiałam. 6 miesięcy temu umówiłam się z nim. Rozmawialiśmy, on pocieszał mnie, powtarzał, że tamten nie jest mnie warty, że on zajmie się mną o wiele lepiej. Muszę dodać najważniejszą rzecz, że uwielbiam seks i akurat w tej sprawie jestem słaba. W końcu poszliśmy do niego do domu. Zaczął mnie dotykać, namiętnie całować po szyi.. Wszystko ruszało do przodu. Wiedziałam, że tego nie chce, wiedziałam, że robię źle! Coś ciągnęło mnie w stronę wyjścia, ale nie wyszłam. Nie doszło do stosunku... Muszę to powiedzieć.. Tak, zrobiłam mu dobrze ustami. Zrobiłam mu loda. Czuję obrzydzenie, ogromne.. Po fakcie uciekłam stamtąd, nie chciałam dalej tam przebywac, nie chciałam by stało się coś więcej. Wybiegłam od niego z płaczem. Od tamtej pory on mnie ignoruje, pochwalił się kolegom co zrobiłam, naśmiewa się ze mnie, że jestem puszczalska. Wreszcie któryś z nich postanowił o wszystkim napisać mojemu chłopakowi, Marcin od razu zadzwonił do mnie. Nie uwierzył w to, a ja nie przyznałam się, zaprzeczyłam. Uznałam, że nie dam rad, to zniszczyłoby wszystko. Chociaż w sumie pomyślicie, co tu niszczyć, jak to prawdobodnie nie jest miłość.. Czuję się okropnie, mimo, że on mnie tak traktuje ja go kocham i wiem, że go zdradziłam. Tyle już czasu noszę to w sobie, nikomu nie powiedziałam, opinia wśród kolegów zostanie, ale jakoś mnie to nie obchodzi. Powiedzcie jak to rozwiązać? Nie przyznam się, nigdy w życiu prędzej umrę. To wbrew moich zasad, nie wybaczyłby mi. Z jednej strony też myślę, że nawet jakby się dowiedział to nie ruszyłoby go to, bo z jego zachowaia wnioskuję, że chce doprwadzić do tego abym ja z nim zerwała. Nie potrafię się cieszyć z niczego. Radzicie milczeć? Do tamtego chłopaka nic nie czułam i nie czuję, a na nim bardzo mi zależy, mimo tego jaki jest i jaki jest nasz związek. Ludzie są tylko ludźmi, nikt nie jest idealny, mamy prawo do błędu. Piszą, że jeśli raz zdradzisz zrobisz to ponownie. Nieprawda. Jeżeli ktoś ma dobre serce, żałuje, męczą do wyrzuty sumienia, wie, ze zrobił źle nie popełni błędu po raz drugi. I ja jestem tego pewna, nigdy już nie popełnię ponownie tego samego błędu. Wyrzuty są dla mnie wystarczającą karą.. Jak więc myslicie? Milczeć czy nie? Jeżeli tak, to jak zapomnieć.. jak?
Gość: asertywny
<
#1 | Gość: asertywny dnia 18.05.2013 15:01
Niektórych rzeczy się nie mówi. Czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal. Naucz się żyć normalnie, przede wszystkim wybacz sobie i po pierwsze zastanów się nad przyszłością swojego związku,bo z tego co piszesz wynika, że się mijacie, jest dystans między wami. Zajmij się teraz ratowaniem go póki czas, wcale nie dziwę się, że poszłaś do innego skoro tamten Cię olewał. Potrzebujemy czasem odrobiny zaintersowania, co do tego drugiego chłopaka trafiłaś na typowego ****ka, dzieciaka zapewne, który nie wie co to miłość. Zrobiłaś źle, ale to niczego nie przekreśla.
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 18.05.2013 21:26

Cytat

nigdy nie dopuszczałam myśli, że to właśnie ja mogę to zrobić


versus

Cytat

I ja jestem tego pewna, nigdy już nie popełnię ponownie tego samego błędu.


Znamy się na tyle ponoć, na ile nas sprawdzono...Pewność...fajna rzecz, tyle, że złudna...

Nie bardzo rozumiem, po cóż Ci facet, który obraża, wygania, poniża etc.?
A może opis postaci jednego z bohaterów powieści powstał na potrzeby chwili? Inaczej ciężko wytłumaczyć, dlaczego nagle kat i oprawca jest tak bardzo pożądany...


Cytat

Czego oczy nie widzą, temu sercu nie żal

Sorry za dosadność, ale durne toto ponad miarę...
Gość: rekonstrukcja
<
#3 | Gość: rekonstrukcja dnia 18.05.2013 23:09
Ale z Ciebie offiara. Jeden i drugi to wykorzystał. Dziewczyno, co Ty robisz z tym kolesiem? Przecież on Cię traktuje jak materac. Ten drugi też wyczuł w Tobie ofiarę , towar do przelecenia. Może to był zakład, zresztą bez znaczenia.

Nie jesteś żadną ścierką, ale jak nie zmienisz swojego podejścia do męczyzn, to będą Cię tak traktować. To nie są bogowie, nie trzeba się do nich modlić, znosić ich wszelkie kaprysy, składać daniny ze swojego serca i ciała. To są ludzie i są różni , więc nie musisz łapać pierwszego z brzegu, trzeba się zastanowić nad wyborem. A jak akurat nie ma nikogo odpowiedniego, to nie dopasowuje się do kogoś na siłę , aby tylko z kimś być.

Zdradziłaś owszem, ale tylko siebie.
Gość: milord
<
#4 | Gość: milord dnia 19.05.2013 00:05
W całej tej sytuacji dziwi mnie kilka rzeczy. Zastanawia mnie np. dlaczego obracasz się w środowisku gdzie zaliczenie i posiadanie dziewczyny jest czymś podobnym do posiadania komórki za złotówkę. Jest fajna ale praktycznie za darmo i bez wysiłku. Inna rzecz to to, że pozwalasz sobą pomiatać. Inaczej tego nazwać się nie da. Nie sadzisz Off, że poniżyłaś się już tak bardzo, że warto by coś zmienić? Nie poddawaj sie wartościom wyznawanym przez otoczenie tak bezwolnie byle by zyskać akceptację a w następstwie wystawiać się na szyderstwo. Nie warto.
Jeśli on tak się bardzo chwali jaka to jestes łatwa > to bardzo łatwo to zakończyć i poniżyć go do granic.
Problem będziesz miała jak spotkasz kiedyś tego jedynego.Z przymrużeniem oka
5808
<
#5 | Nox dnia 19.05.2013 17:59
twój chłopak/jak piszesz /wcale nie traktuje cię lepiej niż to jak potraktował cię pocieszyciel.Samo to wystarczy by zakończyć związek,bez tłumaczenia się.Chłopak ma 20 lat więc ty pewnie też jesteś młodziutka To że lubisz seks to zaleta/chociaż w przypadku pocieszyciela , tylko on skorzystał/,Może nie zadawaj się z gówniarzami zaliczającymi panienki dla których koledzy,ćpanie,imprezy są sensem życia .Daj sobie spokój z obecnym ,twoje uczucia nie wystarczą .Pocieszyciela ignoruj-to jego słowa przeciwko twoim,Możesz powiedzieć że to cienias i się mści bo nie dostał czego chciał.Nie wchodź w związki na siłę.Dobry seks to jeszcze nie związek .Problemy rozwiązuj z partnerem a jeżeli wam nie po drodze to-nikogo nie zmienisz,szukaj kogoś kto chce tego co ty.
9466
<
#6 | off dnia 20.05.2013 17:53
Dziękuje za wyrażenie swoich opinii, naprawdę dało mi to trochę do myślenia. Niestety muszę stwierdzić, że chyba jestem za słaba na to, żeby się postawić i zerwać z obecnym chłopakiem, mimo, że męczy mnie ten związek. Zaliczam się do tych ludzi, którzy boją się świata. Zawsze miałam kompleksy, chociaż nie ma do tego podstaw. Moja samoocena jest zaniżona, albo wróć w ogóle jej nie ma. W życiu miałam zawsze pod górkę i wydawało mi się, że jestem gorsza od wszystkich. Nie zostawię go, bo boję się, że po nim nie będzie żadnego innego.. Tamtym chłopakiem staram się nie przejmować, ignoruje go jak mogę, nie obchodzi mnie jego zdanie tylko po prostu chciałabym chociaż móc przy Marcinie zapomnieć o tym wszystkim.. To by mi pomogło, w zapomnieniu o zdradzie. Chciałabym się bardziej starać, pielęgnować związek, ale jak skoro nie ma komunikacji? Ciągle jest mi przykro.. Ciągle, nie umiem się już cieszyć.

Komentarz doklejony:
To wszystko sama prawda. Racja, nie powinnam obracać się w takim towarzystwie, niestety trudno czasem tego uniknąć..
5808
<
#7 | Nox dnia 20.05.2013 21:53
off w wieku 20 lat szukasz partnera na całe życie i to byle jakiego byle był bo to ostatni dzwonek????,,,... Moja samoocena jest zaniżona, albo wróć w ogóle jej nie ma. W życiu miałam zawsze pod górkę "-wszystkim się nam wydaje że nikt nie ma tak źle,ciężko jak my,ale wystarczy pooglądać trochę programów o chorej młodzieży i dzieci która z poza okien szpitalnych rzadko ogląda świat.Nawet w małych miejscowościach można znaleźć psychologa/ewentualnie można podjechać do miasteczka/Szukać można od str NFZ lub Kuratorium.Pomoc jest bezpłatna ,nie trzeba mieć skierowania.Zostaw chłopaków w spokoju,nie dowartościujesz się drugim człowiekiem/nawet takim niewiele wartym/Popracuj nad sobą to co teraz zainwestujesz w siebie zostanie na całe życie.
8308
<
#8 | PanKracy dnia 20.05.2013 22:17

Cytat

Muszę to powiedzieć.. Tak, zrobiłam mu dobrze ustami. Zrobiłam mu loda.

Cytat

Tyle już czasu noszę to w sobie, nikomu nie powiedziałam, opinia wśród kolegów zostanie, ale jakoś mnie to nie obchodzi.


I tu jest błąd. Jak chcesz mieć dobrą opinie i szacunek skoro jesteś lodziara i to taka podstawowa, na życzenie bez tzw. viceversa. Jeszcze żeby Cię przeleciał czy cóś, ale co wy macie z tym obciąganiem. co w tych waszych główkach się uwaliło ,że obciągnięcie to nic takiego,że to nie zdrada. Dla faceta to gorsze niż tradycyjny stosunek. Nigdy ,pamiętaj nigdy, nie będziesz miała szacunku u swojego faceta który bedzie o tym wiedział. To już któraś z kolei historia ,kiedy facet prosi o obciągnięcie a Panna otwiera jape i bierze po same kulki z finałem. Co to kuźwa jest??

Ps: Wyobraźcie sobie ,że idziecie z kobietą na randkę ,a ta prosi o minete w parku na ławce?? co za świat,gdzie szacunek do samej siebie?.
3739
<
#9 | Deleted_User dnia 20.05.2013 22:28

Cytat

Zawsze miałam kompleksy, chociaż nie ma do tego podstaw. Moja samoocena jest zaniżona, albo wróć w ogóle jej nie ma. W życiu miałam zawsze pod górkę i wydawało mi się, że jestem gorsza od wszystkich.


off,
z całą pewnością powody kompleksów i niskiej samooceny są.
Fakt, że czujesz się gorsza od wszystkich na pewno znajduje jakieś uzasadnienie.
Masz tatusia off? I jaki jest jego stosunek do ciebie? Co z twoim domem rodzinnym, wzorcami? Czujesz się kochana przez rodziców?

Robienie loda na zawołanie, pozwalanie by twój chłopak cię lekceważył, nie miał do ciebie szacunku, twojej samooceny nie podniesie....jest to natomiast "dobry" sposób by czuć się coraz mniej wartościową osobą. Dlaczego tak rozpaczliwie szukasz aprobaty?
Masz dopiero 20 lat, dlaczego aż tak siebie krzywdzisz?
Gość: milord
<
#10 | Gość: milord dnia 21.05.2013 00:38
Dziwna z Ciebie dziewczyna Off. Używasz słownictwa kompletnie nie przystającego do twojego otoczenia. Wygladasz na taką nie wpasowaną, lub raczej wtłoczoną w nie swoje getry.
9466
<
#11 | off dnia 21.05.2013 15:40
Nic nie dzieje się bez przyczyn, fakt. Nie chce tego rozpamiętywać, ale się tak nie da. Margaret: Swojego ojca nie poznałam nigdy, tzn nawet go nie pamiętam, bo zostawił moją matkę kiedy miałam 2 lata. Nigdy nie utrzymywał ze mną kontaktu, nie był przy mnie w najważniejszych momentach życia, nigdy go przy mnie było. Wychowała mnie mama i dziadek, z którym do tej pory mieszkam. Zawsze byłam ułożoną osobą, pilną uczennicą, nieśmiałą szarą myszką można powiedzieć.. Towarzystwo zmieniło wiele i to jest prawda. Mama zawsze starała się zastąpić mi ojca, stara się jak najlepiej może, jest dla mnie kimś z kim mogę o wszystkim porozmawiać, najlepszą przyjaciółką. Wiem, że ona na pewno mnie kocha, nigdy w to nie wątpiłam, bo nie raz broniła mnie, nawet jeśli wiedziała, że jestem winna. Zawsze we mnie wierzyła, pomagała itd. Ojca mi nie brakuje, może dlatego, że nigdy nie miałam z nim styczności i nie wiem jak to jest. Nie tęsknie za nim, żyję tak jakby jego nie było. On doskonale wie, że ma córkę więc dlaczego ja mam prosić go o spotkania np? Ale dość o tym, nie zostałam wychowana źle i tu nie o to chodzi... Uważasz, że zrobiłam TO bo chciałam podnieść sobie samoocenę? Nie. To był impuls, potrzebowałam trochę czułości, jednak wyszło inaczej. Miałam nadzieję, że tym razem ktoś naprawdę się mną zainteresował. "pozwalanie by twój chłopak cię lekceważył, nie miał do ciebie szacunku" - A co ja mam na to poradzić? Jak ciągle i ciągle potrafię go usprawiedliwić ze wszystkiego? Po prostu kocham go i nie potrafię tego zmienić, potrafię jedynie znosić to wszystko jakoś by tylko być z Nim. Głupota, wiem. PanKracy: Czy ja napisałam, że to nie była zdrada? Nic mi się w główce nie uwaliło, doskonale wiem co zrobiłam i mam się czego wstydzić. Wiem, że to okropne, naprawdę zgadzam się z Tobą. Ale stało się, czasu nie cofnę. Co Ty zrobiłbyś na moim miejscu? Oczywiście zakładając, ze coś takiego już się stało.

Komentarz doklejony:
Postaw się w mojej sytuacji. Wiem, że to co zrobiłam jest złe ale nie uważam, że jest gorsze od samego stosunku. Dziękuję sobie, że w porę się opamiętałam i wybiegłam stamtąd. Takie jest moje zdanie i wcale nie chodzi tu i to, żeby w jakiś sposób się usprawiedliwić.

Komentarz doklejony:
Ludzie potrafią tylko skrytykować takie zachowanie..
7194
<
#12 | Suchy64 dnia 21.05.2013 17:32

Cytat

Ojca mi nie brakuje, może dlatego, że nigdy nie miałam z nim styczności ...

Ale najwyraźniej masz deficyty z których istnienia sama sobie nie zdajesz sprawy. To co piszesz o swoim "chłopaku", to "mózg się lasuje". Ja, jak spojrzę na moje sympatie, to co najwyżej po pysku bym dostał i dziewczyny miałyby w pełni rację.
Może to obcesowe, co napiszę, ale najwyraźniej zaspokajacie sobie tylko jedną potrzebę. Dwa lata, motylki odleciały, a Wam nie udało się zbudować relacji opartej na oddaniu i szacunku.
Może czas spojrzeć prawdzie w oczy?

Może psycholog lub ksiądz; jeśli relacja z matką na taką rozmowę nie pozwala. Ładnie się wysławiasz i sprawiasz wrażenie sympatycznej dziewczyny. Nie jesteś ani dziwką, ani szmatą. Każdy robi czasem błędy. Od Ciebie zależy, czy wyciągniesz wnioski i weźmiesz ten zakręt w życiu.


A co do zerwania; bynyjmniej nie jest to powód by "chwalić" chłopakowi się tym epizodem. Po co siebie stawiać z złym świetle i jego niepotrzebnie ranić. Wystarczy powiedzieć, że przez ten czas się od siebie oddalaliście i najwyraźniej dalej się od siebie oddalacie. że jest niezłym gościem, ale nie widzisz wspólnej z nim przyszłości.
Oczywiście musisz być o tym przekonana. Inaczej ryzykujesz, że gość będzie grał na Twoich uczuciach; co moim zdaniem już dłuższy czas robi.
9466
<
#13 | off dnia 21.05.2013 20:06
Zgadzam się z tym w 100%, to naprawdę mądre słowa.. Cieszę się, że zawsze znajdzie się ktoś obiektywny, kto potrafi zrozumieć i spokojnie wyjaśnić. Fakt faktem nasz związek polega tylko na tym. Godziłam się na seks ponieważ to była jedyna forma spotkań, tylko tak mogłam spędzić z nim czas. Ale z czasem on zaczynał robić coś na co nie miałam wpływu. Próbowałam wyciągać go na imprezy i co tylko było możliwe by jakoś zabić tą monotonię. Nigdy nie pokazał się ze mną oficjalnie. Po prostu może wstydził się mnie przy kolegach. Wydawało mi się zawsze, że gdy dwie osoby są razem ich życia są ze sobą powiązane, ich zajęcia i drogi przybliżają się do siebie. U mnie tak niestety nie jest, nie wiem czy wynika to z tego, że on wiecznie jest zapracowany (choć tak naprawdę nieźle kłamie, bo parę razy jego siostra mówiła mi, że całymi dniami nie ma go w domu a jak jest to przesiaduje przy grach) czy z mojego dziwnego charakteru. Po prostu nie dobraliśmy się. ale to nie jest normalne, żeby chłopak tak zachowywał się w stosunku do swojej dziewczyny. Przecież tyle nas łączy, ta bliskość.. On nie ma serca. Niedawno też dowiedziałam się o ślubie jego brata, na który idzie jako główny drużba z siostrą panny młodej. Ja zaproszona nie zostałam, mimo, że mówili przy mnie o weselu... Poczułam się jak piąte koło u wozu. Naprawdę przykro jest, gdy ktoś o Tobie zapomina, lub Cię ignoruje. Trudno jest mi opisać to co teraz czuje. Z jednej strony żałuję tego bardzo, ale są takie momenty gdy on tak się do mnie zawraca, że wręcz przeciwnie. Wiem to, że on chce doprowadzić do rozpadu całego związku. Poprzednie dziewczyny też rzucały go z tych samych powodów. Tyle, że naprawdę się zakochałam i myślałam, że uda nam się. Wszyscy mi powtarzają, żebym go zostawiła od pół roku już.. Nie miałam ojca i może dlatego chciałam jego strony trochę opiekuńczości i zrozumienia. No cóż, raz na wozie raz pod wozem.. Nie wszystko w życiu się udaje. Dziękuje jeszcze raz, na pewno rozważę możliwość wizyty u psychologa ; )
7194
<
#14 | Suchy64 dnia 22.05.2013 12:06
Kiedyś napisałem: "Lepszy bolesny koniec, niż ból bez końca".

A miłość? Co to znaczy miłość?. Czy można rzeczywiście kochać bez odzewu? To można się zakochać w najbliższym słupie.
Nie miałaś ojca, fakt. Ale to nie powód by żebrać o odrobinę ciepła. Jesteś wartościową młodą kobietą. Potrafisz dużo z siebie dać i nie musisz się wstydzić Twoich potrzeb. Nie masz wzoru ojca. Nie masz wzoru funkcjonalnej rodziny. Ale nad tym da się popracować; jeśli sobie z tego handycapu zdajesz sprawę.

I by nie było zbyt przyjemnie; widzisz ten Twój układ wygląda na układ zależnościowy. Wcale nie jestem przekonany, że Tobie tak zależy na seksie. Raczej właśnie zaryzykowałbym twierdzenie, że bardziej szukasz bliskości, ciepła, a seks jest takim "środkiem zastępczym". Patrząc z tej perspektywy po prostu płacisz tym za chwilę tego czego Ci brak. Wiele kochanek tak robi. Na krótką metę może to być nawet rozwiązanie, ale czy to ma perspektywę?

Cytat

Po prostu nie dobraliśmy się.

Najwyraźniej; Ty masz najwyraźniej potrzebę bycia partnerką; więc bądź trochę wybredna:tak_trzymaj
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 22.05.2013 12:49
Off,Suchy dobrze prawi.Wiesz,ten Twój ostatni wpis dużo tłumaczy.Jesteś traktowana przez tego pseudochłopaka przedmiotowo.Jak rzecz.Służysz jedynie do zaspokojenia jego chuci.Tu nie ma żadnych uczuć z jego strony.To tylko Twoje olbrzymie pragnienie otrzymania odrobiny zainteresowania i ciepła,tworzy w Tobie wyidealizowany jego obraz.Godzisz się na to (chociaż już masz przebłyski-,,on nie ma serca"Z przymrużeniem oka,a przecież zdajesz sobie sprawę,że każdy człowiek zasługuje na szacunek.Weż sobie kartkę i zrób bilans Waszego ,,związku".To co chcesz uzupełnić,godząc się na takie traktowanie,MASZ W SOBIE.Uwierz w to.Oczywiście wymaga to dużo pracy nad sobą,ale co może być piękniejszego nad odkrywanie siebieUśmiechBędzie Tobie dużo łatwiej nad sobą pracować,pod kierunkiem psychologa,tak jak radzi Suchy.A przede wszystkim przerwa z facetami.Dopóki nie zrozumiesz mechanizmów współuzależnienia,toksycznych relacji to jak nic,przyciągniesz do siebie kolejnego amatora swoich wdzięków.Życzę udanych wyborów,czyli SIEBIE.

Komentarz doklejony:
sorry,ma być (chociaż już masz przebłyski-,,on nie ma serca"Z przymrużeniem oka,bez emotikona
Gość: milord
<
#16 | Gość: milord dnia 22.05.2013 14:24
Ja kiedyś zwariuję. Są sytuacje kiedy człowiek źle umocuje swoje uczucia. To jedna z takich stytuacji. Off zadowalasz wszystkich dookoła w momencie gdy nikt o Ciebie nie dba. Nie widzisz tego? Co jest. Masz za grube uda bo tak sądzisz? No błagam. A moze uważasz, że lepszy wredny i zły ojciec od takiego, który jednak zniknął i w życiu nie mąci? Na swoje życie masz tylko wpływ Ty i nikt inny.
7194
<
#17 | Suchy64 dnia 22.05.2013 16:18
Milord;
Uczucia to uczucia. Czasem dostajemy po uszach, ale czy warto byłoby bez nich żyć? Widzisz, mnie też nawet chłopak siostry mojej pierwszej panny ostrzegał, że jej własna siostra mu mówiła, że "A" jeszcze nie dojrzała do związku i oberwie mi się zapewne po uszach. I oberwało mi się Szeroki uśmiech A mogło być jedynie miło.

Wtedy nie było netu, psycholog był dla czubków itd. Nie dajmy się pozbawiać uczuć, ale i nie dajmy się uczuciom zwariować. Jak we wszystkim chodzi o zdrowe proporcje.
Gość: żona
<
#18 | Gość: żona dnia 30.05.2013 11:28
Zdrada- totalna abstrakcja, nie wiń siebie za to co zrobiłaś, zdarza się, postaraj się z tym pogodzić i zostaw palanta który Ciebie nie szanuje, do do niczego dobrego nie doprowadzi, wiem miałam tak samo. On wyjechał, a ja za Nim tęskniłam, nie potrafiłam czuć nienawiści i nigdy nie czułam, M. był kolegą z pracy który się mną zaopiekował, zakochałam się, okazało się że jest nieporównywalnie lepiej, jestem Jego żoną, kocham Go, a jednak spotykam się z innym.... nic nie przebije seksu z M, ale te durne emocje które dają kopa do życia... muszę przestać wiem, aleee...
9466
<
#19 | off dnia 30.05.2013 11:59
Wszystkie te rady bardzo mi pomogły. Dziękuję. Problem w tym, że ja winię się za wszystko. Za te kłótnie winię się ja, on nie potrafił mnie nigdy przeprosić, ciągle tylko ja to robiłam nawet jeżeli nie była to moja wina. Cały czas wydaje mi się, że jestem zbyt nachalna, mam dość błagania o to, by mnie przytulił, mam dość żebrania o miłość. Chciałabym, żeby sam z siebie postarał się, zawalczył o mnie znowu, tak jak na początku. Czy naprawdę jest tak, że kiedy chłopak zaczyna cokolwiek z dziewczyną stara się a kiedy już jest po wszystkim, ona jest jego, to zaprzestaje wszelkich działań? Moje uczucie po tak długim czasie jeszcze się pogłębiło, jego wręcz odwrotnie. Obwiniam się ciągle o to co zrobiłam, nie potrafię normalnie żyć, bo myślenie mi nie pozwala. Te wyrzuty sumienia są okropne, mimo, że on jest taki w stosunku do mnie czuję, że ja jestem nie w porządku w stosunku do niego również. Wiem,że on się mną bawi, nie wiem... Miłość jest ślepa. Musze podkreślić, że 6 miesięcy temu podjęłam decyzję życia z tym, mając nadzieję, że coś w moim związku się zmieni. Wczoraj powiedziałam mu, że mam dość takiego zachowania, ale on ma swoje racje. Moje zdanie przysłania jego, zachowuje się jak nie wiadomo kto. Nie potrafi mnie wysłuchać, zaraz ma swoje zdanie, a kiedy coś mówi wydaje mi się, że to co powiedziałam nie ma już sensu... Nie jestem stanowcza, boję się wybuchnąć, bo boję się, że go stracę. Faktycznie mężczyźni nie są bóstwami, ale ja czuję tak wielką pustkę kiedy go nie ma. Chciałabym kogoś kto mnie zrozumie, mimo bólu dalej w to brnę.. Nie umiem zerwać, nie umiem się cieszyć. Myślicie, że jest jeszcze nadzieja na jakąś zmianę? Zdrada jest straszną rzeczą. Ale ludzie dzielą się na tych, którzy gdy popełnią błąd żałują i na tych, którzy nie mają uczuć i potrafią żyć z tym, czasem unosząc się zbytnio. Dziękuję wszystkim raz jeszcze, mam w was oparcie Z przymrużeniem oka
9535
<
#20 | Menka dnia 01.06.2013 00:42
Off, przestań się obwiniać za wszystko. Wszystkie te wydarzenia potraktuj jak ostrą lekcję. Na twoim miejscu zerwałabym ten chory związek. Przecież ten chłopak cię poniża przy każdej okazji. On cię nie kocha, nie szanuje, i wykorzystuje brutalnie. I będzie to robił, dopóki mu na to pozwolisz sama. Przecież nie chcesz takiego życia. Nie marnuj lat swojej młodości, bo teraz masz czas by je pięknie wykorzystać. Nie pozwól się więcej krzywdzić!
Gość:
<
#21 | Gość: dnia 01.06.2013 09:28
Czy naprawdę jest tak, że kiedy chłopak zaczyna cokolwiek z dziewczyną stara się a kiedy już jest po wszystkim, ona jest jego, to zaprzestaje wszelkich działań?

Nie Off tak nie jest, tak byc nie powinno i to nie jest normalne.
Skorzystaj z porady psychologa, wyrwij się z toksycznego związku. Spotkasz jeszcze na drodze chłopaka kóry o ciebia zadba, przytuli. Poprostu da Ci to sam od siebie bez żebrania.

Pozstaraj się zmienić otoczenie, może zapisz się na jakies zajecia, do jakiegoś klubu. Poszukaj w okolicy.
I na przyszłość zanim się zaangazujesz zwracaj od początku na zachowanie chłopaka, jakie były jego relacje z innymi dziewczynami, w jakim srodowisku sie obraca.

Widzę że definitywnie brak Ci miłosci, uczucia stad te (przepraszam) desperackie kroki które pchaja Cię w ramiona łotrów.
9466
<
#22 | off dnia 03.06.2013 21:09
Uważam i dalej podtrzymuję, że ten prawdziwy stosunek jest gorszy.. Ale tak w sumie usprawiedliwiam sama siebie. Wczoraj spędziłam z nim prawie cały dzień, oznajmił mi, że nie potrafi skupić się na jednej dziewczynie, że kocha mnie ale nie potrafi skoncentrować się na mnie. Jest gorzej w szkole. Dopiero za rok ją kończę i najgorsze jest to, że swojego 'pocieszyciela' mam w klasie. Jest mi tak ciężko i źle... Przychodzę do domu i nie umiem powstrzymać łez, kim ja jestem w jego oczach? Kim jestem w oczach tym, którym się pochwalił? Może to dobry pomysł, skorzystać z pomocy psychologa, albo zmienię szkołę wtedy wszystko odejdzie wraz z nią. Nie wiem już co mam robić, nie daje rady. Mija dużo czasu, coraz więcej a moje wyrzuty się pogłębiają. Bardziej martwią mnie jednak słowa mojego chłopaka. Rozważałam też za i przeciw zerwaniu oraz powiedzeniu mu prawdy. Reasumując gdyby ją poznał straciłabym szacunek w jego oczach, nazwał by mnie zwykłą szmatą i zostawił, gdybym go zostawiła cierpiała bym bardziej niż teraz. Zniosę wszystko z jego strony, do takiego doszłam wniosku, tylko błagam niech zniknie to wspomnienie. Niech to wyjdzie z mojej głowy, niech ktoś wymaże mi je z pamięci..
Gość:
<
#23 | Gość: dnia 04.06.2013 11:02
Twój związek i tak się rozpadnie, kwestia czasu, choćbys byla wcielonym aniołem bo Twojego chlopaka nie interesuje stały związek. Wymieni Cię przy najblizszej okazji gdy tylko znajdzie się nastepna która da mu sie wykorzystywać. Jak wtedy będziesz się czuła? Bedzie jeszcze gorzej! Idziesz w prostej na dno.

Cytat

że nie potrafi skupić się na jednej dziewczynie, że kocha mnie ale nie potrafi skoncentrować się na mnie

Kłamie!

Cytat

kim ja jestem w jego oczach? Kim jestem w oczach tym, którym się pochwalił

a kim on jest?

IDŹ DO PSYCHOLOGA! daj sobie pomóc. Zmień szkołę jak mozesz.
Gość:
<
#24 | Gość: dnia 04.06.2013 11:25
dziewczyno idź do psychologa bo problem nie w tym co robisz ale dlaczego....Rozważałam też za i przeciw zerwaniu oraz powiedzeniu mu prawdy."-jeżeli z nim /WRESZCIE/zerwiesz to powinnaś to zrobić z powodu jego zachowania/do miłości nikogo nie zmusisz/To że mówi ,,kocham ale nie mogę się skupić na jednej dziewczynie"to jakieś brednie.Trzyma cię blisko-na wszelki wypadek,bo ani w tym miłości ani przyjaźni,kultury nie mówiąc o szacunku.Szukaj psychologa natychmiast/jeżeli się nie dogadasz to go zmień/i w miarę możliwości po zakończeniu roku szk .przenieś papiery do innej szkoły-nikomu o tym nie mów.Znajdź sobie dodatkowe zajęcie/pobiegaj,popływaj,może rower albo siłownia/które cię zmęczy.Zmień nr telefonu by dla swojego /oby niedługo ex/chłopaka przestać być pogotowiem seksualnym-bo tak na dobrą sprawę on nie traktuje cię ani trochę lepiej niż kolega-pocieszyciel.Jest to tylko rozciągnięte w czasie.Rusz się i cokolwiek zrobisz /psycholog,zajęcia,fryzura/rób to dla SIEBIE.
Gość: milord
<
#25 | Gość: milord dnia 04.06.2013 11:48
Daj Gościu dziewwczynie spokój z tymi psychologami bo trafi na niewłaściwego i będzie po ptakach.
Off zwyczjnie nie zna innego życia i tu ma pole do popisu. Pisałem już o zmianie otoczenia?Z przymrużeniem oka Rozwinięcie pasji. Cokolwiek. Fotografia, wycieczki, sztuki walki. Pozna dzięki temu ludzi, którzy wypłyną na pierwszy plan. Zyska uznanie i przestanie bać się zmian, które będą dla niej korzystne. Dwa miesiące i gwizdnie o beton obecnym facetem i pozna kogoś wartościowego. Oczywiście przeszłość nie pozostanie bez cienia > ale to jedyna właściwa droga. Każda podróż zaczyna się od wyjścia za prógZ przymrużeniem oka
9466
<
#26 | off dnia 04.06.2013 15:17
On mnie tak bardzo zaniedbuje. Kiedyś dzwonił, pytał co u mnie. Potem ograniczyło się to do jedynego telefonu w ciągu dnia, teraz kompletnie nic. Zastanawiałam się też nad tym, że może nie spełniam jego wymagań, że może jestem za mało dla niego atrakcyjna, że może zła w łóżku.. Ale to chyba nie o to chodzi. Macie rację, bawi się mną. Wiem to i widzę doskonale. Co do pasji mam, jak każdy. Dużo fotografuję, zważając na to, że moja rodzina ma firmę fotograficzną, pomagam na weselach, dorabiam trochę tu i ówdzie. Dużo też pisze, wiersze a nawet rok temu zaczęłam pisać książkę, którą niestety przerwałam. Próbuję się przemóc, żyć dalej tak jak kiedyś. Nie mogę żyć z myślą, że się jakby to powiedzieć.. 'zeszmaciłam'. Brzydzę się sobą, tym co zrobiłam i jakoś to co do mnie powiedział schodzi na drugi plan. Uważam, że przeze mnie on tak mnie traktuje, przez to co zrobiłam, że los tak mnie za to karze.. Chciałabym, żeby było tak prosto, 2 miesiące i nie było sprawy. Nie wiem czy to możliwe. Póki co nie będę zajmowała psychologa poczekam jeszcze, ludzie mają większe problemy w porównaniu do mojego. Myślę, że jakoś wyjdę na prostą, ale chyba nigdy nie zapomnę... Spotykamy się rzadko, ale ciężko jest mi spojrzeć mu prosto w oczy. Dziekuję za wszystko naprawdę Z przymrużeniem oka
Gość: milord
<
#27 | Gość: milord dnia 04.06.2013 20:37
A czemu tak bardzo szukasz akceptacji kogoś, kto Cię tak traktuje?
Założę się o co chcesz, że cała masa ludzi wręcz mnie nie nawidziSzeroki uśmiech Utopiliby mnie w łyżce wody. I wcale nie o takie fotgrafowanie mi chodziłoZ przymrużeniem oka To bardziej strzelanie fotek. Chociaż... Wydobycie z pary ślubnej gdy ona jest w widocznej ciąży a on ma zeza, jakiegoś uroku (nie zrozum mnie źle) to jest sztuka. Dlaczego każdy ma "tło pulpitu"? To o takie fotografowanie mi chodziłoZ przymrużeniem oka Wystające z wysokiej trawy uszy zająca, samiec bażanta w locie i motyl z rozłożonymi skrzydłami. Piszesz? EkstraZ przymrużeniem oka To wszystko mnie upewnia w tym, że otoczenie do pięt Ci nie dorasta. Zmień je a reszta stanie się sama. Przeszłość będzie pewnie długo obecna > ale sedno polega na tym by przeszłosć żyła w Twoim cieniu a nie Ty w cienu przeszłościZ przymrużeniem oka
9466
<
#28 | off dnia 05.06.2013 13:35
Wszystko sprowadza się do jednego, do mojej bezgranicznej miłości do niego. Nie wiem... Jest mi trudno zrozumieć takie zachowanie. Czasami sprawia wrażenie dojrzałego mężczyzny a czasami zachowuje się jak dzieciak. Jest zawsze taki pewny swoich słów, podważa je i często przypomina. Ma swoje zdanie, zdaje się być odpowiedzialnym mimo wszystko. Jego mama uważa go za autorytet, świetnie się z nią dogaduje, dlatego gdy raz pojechaliśmy na imprezę i wrócił późno ona stwierdziła, że to ja sprowadzam go na złą drogę, że go cytuję 'rozpijam' a także poradziła mu, żeby ze mną zerwał. Czy ja brałam go tam siłą? Jest dorosły robi co chce, mieszka jednak z rodzicami, którzy ciągle mają wzgląd w to co robi. Pracuje w sklepie u ojca i póki co nie ma zamiaru wyprowadzać się z domu. Rodzice strasznie go kontrolują, a on się często słucha. Tego też nie rozumiem, ma 20 lat, nie jest zależny od nich, skończył szkołę, mógłby żyć na własną rękę... Wiem, że jego matka mnie nie toleruje, zapewne chciałaby dla swojego syna bogatej, mądrej żony, która mieszkała by z nią i robiła wszystko czego sobie zażyczy. Niestety na jej nieszczęście nie pochodzę z bogatej rodziny, nie jestem na tyle mądra by być z jej synem, nie jestem przecież jego warta.

Milord;
Fotografuję również faunę i florę, brałam udział w wielu konkursach, w których (nie chwaląc się) wygrywałam Z przymrużeniem oka
W fotografii ślubnej jednak pracuję do bardzo dawna i fakt bywa to sztuką. Piękne słowa na koniec, naprawdę. Postaram się jakoś zacząć wszystko od nowa. Czuję się jednak bardzo słaba..
7194
<
#29 | Suchy64 dnia 05.06.2013 13:48
Jak powyżej miałaś okazję przeczytać wszystko sprowadza się do Twojego punktu widzenia własnej osoby.
Może Ty go kochasz, ale on Ciebie najwyraźniej nie. Czyli się nie kochacie!

Czy Twoja miłość to dojrzałe uczucie, czy jedynie fascynacja kimś nieosiągalnym? Bo do miłości należy dawanie i branie, a nie jedynie dawanie!
9466
<
#30 | off dnia 08.06.2013 13:25
Właśnie wróciłam z wycieczki, poznałam naprawdę fajnego chłopaka. Bardzo sympatyczny, przystojny, aż serce zaczęło mi mocniej bić.. Niczego ode mnie nie chciał, a już na pewno nie TEGO. Zaskoczył mnie, bo znaliśmy się zaledwie dwa dni, a on potrafił mnie przytulić, ponieść walizkę, zatroszczyć o wszystko. W drodze powrotnej wracałam z Nim autobusem, pocałował mnie... Wszystko jakoś odleciało. Te problemy stały się tak nie ważne.. Co mam robić? Powiedziałam mu, żeby nie znikał z mojego życia... Tak mało wydawało się te 5 dni.. Odpowiedział, że nie ma zamiaru znikać.
Gość: diagnoza
<
#31 | Gość: diagnoza dnia 08.06.2013 14:13
No ładnie, tempo expresowe. Już pocałunki?
Jak to co? Zerwać ze swoim chłopakiem. Czy to nie jest oczywiste?
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 09.06.2013 10:19
Sprzed kilku dni:

Cytat

Wszystko sprowadza się do jednego, do mojej bezgranicznej miłości do niego.


I wczoraj:

Cytat

poznałam naprawdę fajnego chłopaka. (...) W drodze powrotnej wracałam z Nim autobusem, pocałował mnie... Wszystko jakoś odleciało.


Chyba miłość nie dla każdego znaczy to samo Z przymrużeniem oka
off, popełniasz replay...
7914
<
#33 | rogacz76 dnia 09.06.2013 14:25
off
Dziecko.Skończ szkolę a potem zajmij się związkami.
7194
<
#34 | Suchy64 dnia 10.06.2013 00:30
Przed takim podejściem do zagadnienia mogę Ciebie jedynie ostrzec.

1. Nawet jak Twój chłopak nie zasługiwał na Twoje uczucie, tak samo nie zasługuje na informację o końcu Waszego związku w postaci Ciebie w objęciach kogo innego. Jeśli chcesz sobie w ten sposób ego podreperować, to nie tędy droga.

2. Najpierw zakończ jedno, uprządkuj swoje sprawy i dopiero zaczynaj drugie. Bo możesz przez przypadek komuś (i sobie) krzywdę zrobić.
8308
<
#35 | PanKracy dnia 10.06.2013 14:36

Cytat

Uważam i dalej podtrzymuję, że ten prawdziwy stosunek jest gorszy.


Jeszcze wielu facetów będzie badało twoje migdałki na pierwszej randce, zanim zrozumiesz ,że w ich oczach jesteś tylko pojemnikiem na spermę. Jestem przekonany ,że wersja twojego chłopaka jest całkowicie inna od twojej. Jego brak szacunku do ciebie jest jak najbardziej słuszny.

Ps: Zrób test nowemu chłopakowi. Zanim weźmiesz mu do buzi, poproś aby on zrobił tobie dobrze pierwszy. Choć myślę ,że jest już za późno.
9466
<
#36 | off dnia 12.06.2013 18:43
Przestańcie. Nie nic z TYCH rzeczy, o których pisze PanKracy się nie wydarzyło. Po prostu szukam na siłę szczęścia, a jest gorzej. Lepiej będzie kiedy zostanę sama.

"Jego brak szacunku do ciebie jest jak najbardziej słuszny."

Akurat tu się mylisz.

Nie potrzebnie zaczynałam ten temat, może i to replay ale chciałam dodać, że nie popełnię tego samego błędu i NIE wezmę do buzi tak jak to ujął szanowny PanKracy. Nisko mnie cenisz, jeżeli uważasz, że wskoczę z Nim do łóżka po tak krótkiej znajomości. Jeżeli z Nim zacznę rozegram to całkowicie inaczej, nie będzie tak jak było w moim poprzednim związku, bo od 3 dni go już nie ma. Dziękuję wszystkim. Nie zraniłam go, nie podałam powodu zerwania, o niczym się nie dowiedział i nie dowie, postawiłam sprawę jasno i powiedziałam to co myślę. Przytoczyłam mu fakty, które zmusiły mnie do takiego kroku, powiedziałam, że o mnie nie dbał, nie miał do mnie szacunku i (co najbardziej mnie denerwowało) chodziło mu tylko o jedno. Wydawało mi się, że trzymał mnie tylko po to by od czasu do czasu kiedy ma ochotę, przepraszam za słowo poruchać. Odpowiedział mi, że chciał mi powiedzieć to samo tylko nie wiedział jak. Dziękuję wszystkim. Pozostaję singielką z tym momentem, wydaje mi się, że na długo czas. Szkołę kończę w tym roku, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Inne związki na razie mnie nie interesują, czas musi wypełnić tą ranę.

Komentarz doklejony:
bez *czas

Komentarz doklejony:
"Jeszcze wielu facetów będzie badało twoje migdałki na pierwszej randce, zanim zrozumiesz ,że w ich oczach jesteś tylko pojemnikiem na spermę. Jestem przekonany ,że wersja twojego chłopaka jest całkowicie inna od twojej. Jego brak szacunku do ciebie jest jak najbardziej słuszny.

Ps: Zrób test nowemu chłopakowi. Zanim weźmiesz mu do buzi, poproś aby on zrobił tobie dobrze pierwszy. Choć myślę ,że jest już za późno."

Myślę, że pisałeś/aś to w wielkiej zawiści i będąc w mojej sytuacji inaczej byś to odebrał/a. Ta sprawa nie była prosta, ale to już nie ważne. Szkoda, że ludzie aż tak odbierają czyny, które popełnia się impulsywnie, widocznie niektórzy jeszcze nie uczestniczyli w takiej sytuacji. Nikogo nie będę więcej ranić, nie będę szukać miłości na siłę i nie będę więcej dla chłopaka taka wyrozumiała i tolerancyjna. Żegnam.
8308
<
#37 | PanKracy dnia 14.06.2013 17:09

Cytat

off dnia czerwiec 12 2013 17:43:21: Nikogo nie będę więcej ranić, nie będę szukać miłości na siłę i nie będę więcej dla chłopaka taka wyrozumiała i tolerancyjna


A dziękuję to gdzie?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?