Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara02:13:21
Pogubiony02:51:39
# poczciwy04:36:31
Saddest05:33:25
mrdear06:26:50

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

20 lat w choleręDrukuj

Zdradzony przez żonęJak w tytule. Jeszcze się nie otrząsnąłem. Ale od początku. Różnie bywało między nami, ale na pewno nie nudno. Częściej mieliśmy pod górkę. Ale trwaliśmy. Wspieraliśmy się - mieliśmy siebie. Od prawie 3 lat nie mieszkamy razem, ale to przez pracę. I to nie ja jestem za granicą. Pracuję w kraju, żona w Niemczech. To była nasza wspólna decyzja. Miałem razem z 2 naszych dzieci dołączyć do niej już w te wakacje. A tu niespodzianka. Teraz dociera do mnie, ze im bliżej było do mojego wyjazdu, tym mniejszy entuzjazm był u żony. Dotąd mówiła o tęsknocie, miłości i o oczekiwaniu na całą rodzinę. Widywaliśmy się w miarę regularnie po kilka dni w miesiącu. Raz ona przyjeżdżała do nas, raz ja sam, bez dzieci, jechałem do niej. Było pięknie, ale zawsze z rozstaniem w perspektywie. Codziennie rozmawiamy przez telefon. I właśnie podczas takiej rozmowy, żona oznajmiła mi niedawno, że mnie nie kocha. Nie kocha od dawna. Że nie może tak dłużej żyć w rozdarciu, a na słowa, że przecież niedługo będziemy razem, powiedziała, że już tego nie chce. Od słowa do słowa i wygadała się, że nie kocha, że koleżanki o tym wiedzą, że zalogowana jest na portalach randkowych, że ma w pracy kolegę, który do niej startuje, że to miłe, ale tylko miłe i nic więcej, że 20 lat ze mną to stracony czas, że zmarnowałem jej życie, że nikogo nie potrzebuje, ze chce być sama, że nienawidzi facetów, bo myślą tylko o jednym, że chce w końcu zacząć żyć, że tak naprawdę to NIE WIE czy chce być ze mną czy nie, raz mówi o rozwodzie, innym razem nie chce o nim słyszeć, że nie ma i nie miała żadnego faceta, że nie zdradziła, że wszystko jej we mnie przeszkadza, że tęskni za moim dotykiem...itd, itp. Jestem kompletnie rozbity. Od 2 miesięcy nie wiem na czym stoję. Ciagła hustawka. Wczoraj żona powiedziała mi, że chce rozwodu i napiszemy pozew wspólnie jak przyjedzie na majówkę. Co powie dzisiaj? Kocham ją i ciagle jej to powtarzam. Nie wierzy mi!!! Wypomina mi kobiety, których nie było. Gdy ja pytam o facetów, najeża się i zaczyna mnie "atakować". Portale randkowe, to czyjeś głupie żarty. Tylko, że na takim właśnie portalu, powiedziała jakiemuś facetowi, że jest w trakcie rozwodu. To był lipiec zeszłego roku!!! Powiedziała mi o tym nasza wspólna znajoma. Ta znajoma to też "fajny" przypadek. Ma mężą z którym mieszka w Niemczech, ale spotyka się od roku z młodszym o 10 lat Niemcem. Niemca kocha, z mężem jest. I to ta znajoma powiedziała mi podczas wspomnianej rozmowy, że kobieta nie może być i NIE BĘDZIE sama. Jak nie ma obok niej partnera, to to miejsce zajmie ktoś inny!!! Ma rację??? Co o tym wszystkim myślicie??? Nie rozumiem postępowania i motywów mojej żony!!! Co o tym wszystkim myśleć??? Spalam się od tej huśtawki. Co robić, zeby zacząć racjonalnie myśleć. Na początek. Rozmowy z żoną na ten temat, wiecej zaciemniają niż wyjaśniają.
4138
<
#1 | 4138 dnia 15.04.2013 18:30
mark, zona klamie moim zdaniem, najwyrazniej juz ktos sie podpial i przeniosla swoje afekty na tego kogos, i chyba to sie dzieje juz od dawna, moze nawet bylo wiecej ktosiow? Zastanawia mnie to co Ci powiedziala-ze nienawidzi facetow bo chca tylko jednego-przez 20 lat bycia z jednym facetem to chyba ma sie inny poglad, a moze ktos sie poczestowal i zostawil wymiata na kanapie..hmmm czy masz jakies szanse na zdobycie dowodow?Moze wysledz na jakich portalach jest zalogowana? Lub detektyw Ci zostaje
Jeden plus calej sytuacji-dzieci sa z TObaFajnewiesz , niejeden tato dalby sie pociac za taki przywilej.
9256
<
#2 | dark_mark dnia 15.04.2013 19:50
Nie chcę bawić się w śledczego. Boję się tego co mógłbym odkryć. Żona zdecydowana jest na rozwód, więc czegoś ewentualnie dowiem się w sądzie. Stwierdzenie, że ktoś się poczęstował i zostawił ją wymiętą na kanapie - pobudza wyobraźnię :niemoc Wiem na jakich portalach była, bo sama mi o nich powiedziała. Powiedziała też, że aby z kimś się kochać musi kogoś kochać. Nie wiem sinead, czy masz rację z tymi ktosiami, czy żona mówi prawdę, że nie uprawiała seksu z innym facetem. Nie wiem. Nic nie wiem. Nie znam mojej żony. Chyba tylko inna kobieta w podobnej sytuacji, zrozumie kobietę. Wiem, że żona cierpi jako matka bez naszych dzieci obok. Zrobiła się taka "wycofana". Nie angażuje się, bo jak mówi, wtedy tam na obczyźnie, cierpi jeszcze bardziej. Między nami też jakby trochę chłodniej, bo boję się znów zatracić w niej, po tym co powiedziała. Jest miedzy nami seks i ciągle jest dobry. Ale fakt, że żona chce go jakby mniej. Czy to dowód, że jest ktoś inny? Nie wiem. Szarpię się strasznie. Jeżeli moja żona kłamie, to po co? Co chce tym kłamstwem ugrać, skoro mnie nie kocha i nie chce mieć ze mną nic wspólnego? Skoro ciągle powtarza, że pierwszy sie o tym dowiem, bo musiałaby mi o tym powiedzieć!!! W co ona gra?? Co chce osiągnąć?? Pomóżcie mądrzy ludzie.
6881
<
#3 | Fenix dnia 15.04.2013 21:21
Kłamie i im szybciej to do Ciebie dotrze tym lepiej
Jeżeli wiesz jakie portale odwiedzała i jeżeli nadal tam jest dotrzyj do tego i zabezpiecz jako dowód do Sądu
Bez względu na to jak sie wszystko potoczy bądż zabezpieczony
Wasze rozmowy nagrywaj wyplynie więcej szczegółów i mogą się przydać
Jeżeli ona Ciebie nie kocha nic nie poradzisz
Poczytaj inne historie lub wejdź na czat może to Ci rozjaśni obraz ..
Powodzenia
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 15.04.2013 21:58

Cytat

Boję się tego co mógłbym odkryć.

Nie żartuj, naprawdę zamierzasz strusiować z głową w niewiedzy? Z przymrużeniem oka

Twoja żona się "pogubiła" Z przymrużeniem oka na obczyźnie, a Ty stanowisz przeszkodę do jej szczęścia, toteż strassssznie cierpi.
Zapewniam Cię, że gdybyś przedstawił dowody i zażądał rozwodu z jej winy, przestanie być tak "cierpiąca" i wystawi pazurki. To właśnie chce ugrać, nie mówiąc Ci o porożu - spokój, może nawet zrobi z Ciebie koło ratunkowe, kto wie...

Zbieraj dowody i im mniej będziesz ją o czymkolwiek informował, tym lepiej.
5409
<
#5 | maro dnia 16.04.2013 00:50
dark_mark, zapomnij o niej,skup się teraz na dzieciach...nie czekaj też aż ona podejmie jakąś decyzje tylko Ty składaj pozew rozwodowy z jej winy...może to nią wstrząśnie i coś zrozumie, jak nie to żadna strata...zostawiła tu dzieci i zrób teraz wszystko żebyś to Ty przejął nad nimi prawną opiekę...kiedyś jeszcze będzie żałowała swoich decyzji...napisz skąd jesteś i w jakim wieku są dzieci, spróbuję Cię pokierować do odpowiednich instytucji i organizacji które będą mogły Ci pomóc...
Gość: ZED
<
#6 | Gość: ZED dnia 16.04.2013 01:55
Kobiety nigdy nie wychodzą z normalnego związku w próżnie tak że w wierność nie wierzę.
Z tego co mówi koleżanka i jak się zachowuje żona wygląda na to że te jej przygody skończyły się dla niej mało romantycznie, dlatego te zarzuty że faceci myślą tylko o jednym, JACY FACECI ?
Ktoś jej tam użył i potraktował jak dziwkę teraz czuje się upodlona, winna wobec ciebie i siebie samej i dlatego CIEBIE ATAKUJE.
Uczucia dla ciebie wygasły bo ona tam się zakochała a że niezbyt szczęśliwie to i teraz taka szarpanina.
To tylko przypuszczenia ale do miłości człowieka nie zmusisz.
Nic na siłę, zajmij się sobą i resztą swojego życia.
A związki na odległość to kwestia wielce losowa, jeśli nie trafi się lepszy partner związki "trwają" ale lepiej się nie zastanawiać do ilu nasz kochający partner nas porównywał podczas rozłąki :szoook
5786
<
#7 | Dar dnia 16.04.2013 06:59
dark_mark,
wciąż pamiętam ten pierwszy okres, nie minęło aż tak dużo czasu... Również straciłem 20 lat wspólnego życia, mimo że moja wiaroułomna wciąż była teoretycznie blisko... Również pamiętam jej "chyba nie powinniśmy być razem", i wieczne "nie wiem" na wszystkie moje późniejsze pytania (o, jak ja się bałem usłyszeć tych odpowiedzi, których konsekwencje nie mieściły się w mojej głowie!!!)...
Minęło jeszcze potem 5 miesięcy zanim dowiedziałem się jaki był powód tej "niewiedzy"... Tak czy siak - w czasie kiedy to mówiła dawno było już "pozamiatane". Nawet szansa, którą jej dałem po odkryciu prawdy (a raczej jej części) nie znaczyła dla niej tyle, by z nim zerwać...

Pytasz co robić w tym czasie: pierwszy dobry krok już zrobiłeś trafiając tutaj - wiele dobrych rad już wyżej otrzymałeś... Znajdź może jeszcze kogoś, komu będziesz mógł wierzyć i z kim będziesz mógł normalnie porozmawiać (nie tylko klikać), by zrozumieć, że to nie Ty jesteś nienormalny.
Jeśli chodzi o żonę - choć wiem jakie to trudne, sugeruję zebranie tego, co jesteś w stanie zebrać (bo może teraz przepływa Ci przez palce) i zabezpieczyć przed nią, by "w trosce o Ciebie" tego nie zniszczyła (jak moja). Dziś praktycznie nie jesteś w stanie podjąć żadnej ostatecznej decyzji - ale niezależnie czy razem czy osobno będzie Wam dalej iść powinieneś wiedzieć albo co wybaczać, albo czym przekonać sąd o winie żony.
Po trzecie (a może w zasadzie po pierwsze) zadbaj o swoje zdrowie - nie będziesz mógł spać, jeść, ale będziesz musiał funkcjonować! Automatyzm wyuczonych zachowań będzie Cię ratował, niemniej poszukaj jakichś ziołowych środków uspokajających nerwy i żołądek (sam używałem Validolu). Jeśli to nie pomoże - idź do lekarze i od progu podaj powód bez żadnego wstydu - bo naprawdę nie ma do tego powodu.
Po czwarte: wbij sobie do głowy, że w zachowaniu żony - cokolwiek zrobiła - nie było żadnej Twojej winy! To ona podejmowała decyzje, z kim i jak się zadaje! Nie trać czas na szukanie tu swojego udziału!
Na początek tyle - więcej później... w razie "W" napisz do mnie przez wewnętrzną pocztę forum - może kiedyś da się porozmawiać telefonicznie...

Trzymaj się! Pogody ducha, siły i mądrości!
Dar
Gość: milord
<
#8 | Gość: milord dnia 16.04.2013 09:36
Dark_Mark...
>>>Powiedziała też, że aby z kimś się kochać musi kogoś kochać<<<
Ale później napisałeś...
>>>>Jest miedzy nami seks i ciągle jest dobry.<<<
Do łóżka nie chodzi się z kim popadnie. Nawet w tych porąbanych czasach w jakich przyszło nam żyć. Jeśli z Tobą Dark_Mark potrafi pójść do łóżka pomimo tego, że teksty o rozwodzie brzmią coraz głośniej to oznacza, że praktycznie jest do tego samego zdolna z przygodnymi facetami. No i jeszcze ten kawałek o tym, że faceci to tylko o jednym... Pozostaje mieć nadzieję, że jednak to nie jest to o czym myślę i, że przez te trzy lata niczym Cię nie zainfekowała. Bo prawdopodobieństwu takiemu tokowi myśleniowemu nadaje dodatkowo fakt, że ona zaczyna się bać, że wszystko odkryjesz jak do niej pojedziesz.
Chyba kolejnosć powinna być taka, że najpierw jedziesz > później rozwód. Nie odwrotnie tak jak ona pewnie by chciała.
9256
<
#9 | dark_mark dnia 16.04.2013 09:58
Dziękuję za wszystkie komentarze, wnioski i rady. Wnioski są dość jednoznaczne :rozpacz mam gigantyczne poroże. Ale.... No właśnie, ale. Ja naprawdę nie mam żadnego, podkreślam ŻADNEGO, dowodu niewierności żony. Nic. Wiem, że odsuwam od siebie jej ewentualną zdradę, tak dla własnego bezpieczeństwa, ale naprawdę nie mogę jej nic udowodnić!! Tu dochodzimy do rad. Jakie mam zbierać dowody do sądu do orzeczenia rozwodu z jej winy? Hustawkę, portale randkowe, kolegę z pracy? Kolega został odsunięty, bo "podszedł" za blisko i wydawało się jemu, że może na coś liczyć. To słowa żony. Wszak faceci myślą tylko o jednym Szok Wiem jakie to portale, bo powiedziała mi o nich i pokazała korespondencję. Nic o zdradzie tam nie było!!! Pisała, że kochała i już nie kocha. Że nie interesują ją przygody. Oto przykład: "Juz teraz, po trzech latach prawie, moge o TYM rozmawiac...Spokojnie. Jestem sama, bo uwazam, ze nic dwa razy sie nie zadarza. Boje sie kochac, a przygody nie wchodza w rachube.Ale nie jest mi zle.Polubilam swoja samotnosc...Czuje sie wolna i bezpieczna..." To są jej słowa z tego portalu. Dlatego, tak jak napisałem, czekam na jej ruch. Może w sądzie coś się wyjasni.Ja nie mogę, po prostu nie mogę, napisac pozwu z orzeczeniem jej winy. Nie mam dowodów i ciągle (może niestety ) ją kocham. Jest moją pierwszą i jedyną miłością. Nigdy, zadnej innej kobiecie tego nie powiedziałem. Zaczynam brnąć w jakiś absurd. Żona powiedziała niedawno "zawalcz o mnie - nie wiesz co wygrasz". Wiem, że nie wiem. Może przyczyna takiego stanu jest, gdzie indziej? Nie pisałem o tym, bo wstyd, a i wspomnienia z tym związane są strasznie bolesne. Moja żona miała problemy z alkoholem. Duże. Jej wyjazd do Niemiec pomógł jej się z tym uporać, ale nie do końca. Zdarzają się nawroty, zwłaszcza, jak mówi, w chwilach przerażającej samotności i tęsknoty. Nikt tam nie wie o jej problemie. Nic nie jest jasne, klarowne. Nie odpowiada na moje pytania. Zostawia mi swobodę interpretacji. Myśl sobie co chcesz - mówi. Tylko to myślenie wykańcza. Nie wierzy w moją miłość, o swojej mówi w czasie przeszłym... Chyba pozostaje mi czekać na argumenty w pozwie. Może one coś wyjaśnią? Beznadziejny przypadek Z przymrużeniem oka To Wiem... Ale co robić - nie wiem....
3108
<
#10 | B52 dnia 16.04.2013 13:35
Ojojojojoj!!! Zmanipulowany jesteś na maxa.Pierdoły opowiada a Ty łykasz jak małpa kit.Prawda jest taka, że miała jakich lub jakiegoś i kopnął ją w tyłek.I teraz sama nie wie czego chce.NATYCHMIAST powinieneś wniewść pozew o rozwód i opieką nad dziećmi.Tekstu o "wolności" i braku miłości to dobry powód.
Gość: milord
<
#11 | Gość: milord dnia 16.04.2013 13:57
Ale odległość jaka was dzieli nie jest bez znaczenia. Dowiesz się dopiero jak przeczytasz wniosek. Założę się o co chcesz, ze Twoja żona będąc tam nie kontaktuje się tutaj z Tobą jako jedyną osobą. W takim wypadku łatwo o to by zrobić z Ciebie słomianego wdowca spuszczonego ze smyczy. Jakaś matka, siostra psiapsiółka, "życzliwy" znajomy... No i ten brak bliskości. To wszystko powoduje sukcesywny i postępujący brak zaufania.
Jedyne co was może uratować albo totalnie pogrążyć to rozmowa.
Zastanówcie się wspólnie czy nie lepiej biedniej ale razem. Chyba, ze już po ptakach. Ale do tego potrzebne są informacje. A Ty ich nie masz. Chyba, że.... Alkohol? Może to i podłe > ale rozwiązuje języki pod warunkiem, że nie dopuści się do stanu totalnego zamroczenia. Pozwala wyciągnąć z człowieka to co go faktycznie boli i dojść przyczyn. A tego właśnie w tej chwili potrzebujesz. Skłonność do alkoholu łatwiej leczyć niż spieprzone małżeństwo. Myślę, że podpita żona przy Twoim boku byłaby raczej zaletą niż podpita żona gdzieś w Niemczech.Z przymrużeniem oka
7548
<
#12 | Drewno dnia 16.04.2013 21:44
Jakbym czytał swoją historię! I kraj się zgadza, i słowa Twojej żony identyczne ze słowami mojej (jeszcze)żony. Niestety, przygotuj się na najgorsze. Moim zdaniem jest lub był ktoś trzeci. Swoją drogą te"niemieckie koleżanki" ,to naprawdę niezłe szmaty.Moją też przestawiły na inne tory,z przystankiem końcowym w piekle.
8493
<
#13 | Obi123 dnia 17.04.2013 10:47
1. Nie słuchaj rad większości, bo większość nie ma ani krzty obiektywizmu. Kiedyś tutaj napisałem, z prośbą o radę w kwestii, startowanie gościa do mojej żony i tym że ona go lubi itd...
Od razu z 80% wypowiedzi było, że żona mnie zdradza itd.
Na szczęście mam dwóch przyjaciół(mężczyzna i kobieta), którzy obiektywnie spojrzeli na moje problemy i dali dobre rady. Z żoną sobie porozmawiałem(bez mówienia o podejrzeniach) i wszystko się wyjaśniło.

2. "Od prawie 3 lat nie mieszkamy razem, ale to przez pracę. I to nie ja jestem za granicą. Pracuję w kraju, żona w Niemczech. To była nasza wspólna decyzja. Miałem razem z 2 naszych dzieci dołączyć do niej już w te wakacje."

Na wspólne, życzenie zafundowaliście sobie ten ambaras, rozstanie na 3 lata? Co z tego, że się spotykaliście kilka dni w miesiącu, na kilka dni w miesiącu to co najwyżej moglibyście się nie widywać.
Mam nadzieję, że uda Wam się to jeszcze posklejać
7914
<
#14 | rogacz76 dnia 17.04.2013 11:12
obi123
Zauważ może jedno że,każdy tutaj radzi wedle własnego mniemania i doświadczenia i bazując na tym co autor napisał.
To jakie rady i drogę wybierze to już Jego dobrowolny wybór.
Co do tej Twojej rozmowy z żoną
Hm.Porozmawiałeś bez mówienia o swoich podejrzeniach.Czyli właściwie jak?.Co takiego powiedziała małżonka że,upewniłeś się co do Jej wierności?
Jakoś ciemno widzę tą Twoją rozmowę.
3739
<
#15 | Deleted_User dnia 17.04.2013 11:43
Obi123 napisał:

Cytat

Z żoną sobie porozmawiałem(bez mówienia o podejrzeniach) i wszystko się wyjaśniło.


Enigmatycznie to brzmi. Szeroki uśmiech
Jak omówić problem, nie poruszając jego istoty?
I właściwie dlaczego włąsnie w ten sposób?
Może to ten przypadek: Mniej wiosz, dłużej żywiosz?
9256
<
#16 | dark_mark dnia 17.04.2013 13:33
Może jestem naiwny, ale nadzieja umiera ostatnia. Z drugiej strony jednak, najbardziej zainteresowany dowiaduje się ostatni... Obi123 może to własnie Ty masz rację?? Ale teraz mam konkretne pytanie. Jeżeli jednak tylko ja i Obi123 jestesmy naiwni, a rację mają pozostali komentujący, to jak przygotować się do sądu? Jakie argumenty będą dla sądu ważne w przypadku, gdy napiszę pozew z wyłączną winą małżonki? Przypomnę, że nie mam ZADNYCH dowodów jej niewierności. To, że mnie nie kocha? Ale ja ją kocham i na bank powiem to w sądzie! Że jest na portalach? To dowód na co? Może chce po prostu pogadać. Co z dziećmi? Nigdy nie postawię ich jako karty przetargowej! Mają wystarczająco pokreconych rodziców, aby mieszać im jeszcze bardziej w głowach słowami, że tatuś cacy, a mama be lub odwrotnie. Nic z tego!!! I cała masa innych wątpliwości co do sądu!!! Nie mam dowodów!!!! Nigdy też nie wykorzystam przeciwko mojej żonie faktu o jej problemach z alkoholem. To co przeżyliśmy wspólnie z żoną wtedy, było jak toksyczny trójkąt, w którym każdy uczestnik próbował zawłaszczyć kogoś z tego chorego układu na własność!!!! Wtedy tez były podejrzenia, ale okazały się bezpodstawne. Może teraz jest tak samo??? Dlatego wydaje mi się, że muszę poczekać na jej ruch. Słowa, które pojawią się w pozwie pewnie wiele wyjaśnią. Liczyłem, przyznam bez bicia, na wiecej opinii kobiet. Bo chcę zrozumieć postepowanie kobiety. Mojej kobiety. Mojej żony. Może słowa o tym, ze jak się kogoś kocha, daje mu się wolność, potraktowałem zbyt dosłownie??? Moja żona zawsze miała dużo wolności. Miała zawsze wybór. Nigdy nie próbowałem jej "udomowić". Pamietam jak czesto powtarzała, używając tytułu gdzieś z jakiegoś programu TV, że taka miłość jak nasza, się nie zdarza. i dodawała: a mi się zdarzyła. Na koniec cytat z mojej zony sprzed około 2 lat: "przy tobie czuję się kobietą, ty pokazałeś mi, jak nią być! wszystko co osiągnęłam, to tylko dzięki tobie, twojemu uporowi, dojrzałosci, opiece. To przy moim (...) czuję sie bezpieczna, to jego chce codziennie czuć. (...) wszystko co mam, należy do ciebie. moja dusza i ciało, ja cała (...) wiem , ze teraz jestem silna, że dam radę! tylko dzięki tobie odnalazłam siebie" Koniec cytatu. Jak mam jej nie kochać??? Jak mam bez niej funkcjonować??? Nadzieja umiera ostatnia, ale ta moja nadzieja jest wyniszczająca. To tysiace malutkich piekących ranek, które nie pozwalają funkcjonować i normalnie żyć. Chociaż same z siebie nie zagrażają życiu. Tylko co to za życie. Strasznie się miotam......
3739
<
#17 | Deleted_User dnia 17.04.2013 14:43

Cytat

Może jestem naiwny, ale nadzieja umiera ostatnia.


Nadzieja jest siostrą NIEWIEDZY.
TAk więc oceń, czy chcesz wskoczyć do czarnej rury nie mając żadnej możliwości by sterować swoją jazdą i tylko pomykać w dół jak worek kartofli, czy jednak chcesz podjąć decyzję o kierunku jazdy tudzież prędkości, opierajac się na istotnej WIEDZY.


Cytat

Pamietam jak czesto powtarzała, używając tytułu gdzieś z jakiegoś programu TV, że taka miłość jak nasza, się nie zdarza. i dodawała: a mi się zdarzyła.

&

Cytat

żona oznajmiła mi niedawno, że mnie nie kocha. Nie kocha od dawna.


Weź pod uwagę chronologię tychże deklaracji, ta druga chyba aż nadto jasno uaktualniła tę wcześniejszą.
Z jakich powodów chcesz kurczowo się trzymać jej deklaracji sprzed 2 lat, zamiast tych aktualnych...oto jest zagadka, której rozwiązanie jest w tobie samym.
9256
<
#18 | dark_mark dnia 17.04.2013 15:02
WIEDZA w moim przypadku jest sierotą. Wiem, że mnie nie kocha, ale czy to wystarczający argument dla sądu do orzeczenia rozwodu z winy małżonki? Już słyszę pytanie sędziny: A powód kocha pozwaną? Tak - pada moja odpowiedź. To po co powód składał wniosek??? Powtarzam pytanie!!! Po co powód składał wniosek??? Wzruszenie ramionami, jakiś niewyraźny bełkot i słowa bo..., bo...., bo....... to tyle z mojej strony.
3739
<
#19 | Deleted_User dnia 17.04.2013 15:12

Cytat

Wczoraj żona powiedziała mi, że chce rozwodu i napiszemy pozew wspólnie jak przyjedzie na majówkę


A dlaczego ty się Marku zastanawiasz co odpowiesz wysokiemu sądowi?
Przecież to ona chce się rozwodzić, więc niech ona wniesie wniosek o rozwód i go uzasadni. Dlaczego ciebie do tego potrzebuje?
Skoro cię nie kocha, cóż z tym zrobić?
Skoro ją kochasz, skoro masz taką klasę, żeby ją chronić, skoro bierzesz pod uwagę ryzyko wynikające z takiego postawienia sprawy...cóż, musisz się przygotować na ewentualne konsekwencje.
9256
<
#20 | dark_mark dnia 17.04.2013 15:28
Margaret... Bo nawet jak ona złoży wniosek to i tak mogą być w nim tylko te argumenty, którymi raczy mnie. Jeżeli dla sądu będą nie wystarczające, to mimo braku rozwodu i tak nie bedzie ze mną. To też mi powiedziała. Wiem, ze dzieci zostaną ze mną, ona dobrowolnie się "oalimentuje", a ja nadal kochający i w zawieszeniu. Ona wie, że nie będę niczego wyciągał z alkoholowej przeszłości. Czy to oznaka klasy? Raczej miłości. Bezwarunkowej, uczciwej, jedynej. Mam pecha...
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 17.04.2013 17:06
dark_mark
Po przeczytaniu tego jak widzisz swoje życie,przyznam szczerze że nie tylko szczęka i ręce mi opadły.
Nie rozumiem w czym problem.
Ta która nazywasz żoną,przez lata ukrywała swój prawdziwy stosunek do Ciebie i dzieci.
Mleko się wylało a Ty dalej zachowujesz się jak doopa a nie oficer.Zacytuję:
Jak mam jej nie kochać??? Jak mam bez niej funkcjonować???
Człowieku pluje ci w twarz a ty mówisz że wiatr wieje.I dalej:
"i napiszemy pozew wspólnie jak przyjedzie na majówkę".
Pewno niedługo dasz jej w prezencie ulubione prezerwatywy kochasia.I na koniec :
"Czy to oznaka klasy? Raczej miłości"
Ani to klasa ani miłość.Tylko żałosne skomlenie bezradnego psiaka.
Jak się nie ogarniesz to do końca życia nie wyjdziesz z grobu który sobie sam kopiesz.Fajne
Gość: rekonstrukcja
<
#22 | Gość: rekonstrukcja dnia 17.04.2013 18:18
Wiesz dark_mark, z tylu tysięcy forumowiczów , żaden z nas nie trafił na ten portal, bo ktoś się z nim chciał rozstać z klasą . Puk, puk. Jesteś na ZDRADZIE i z tego powodu tu się znalazłeś.
Wszystko to bardzo piękne,co nam piszesz o żonie i swoich uczuciach do niej . Tylko , co z tego, że nam i sobie dostarczyłeś parę chwil wzruszeń?

Wszystko wskazuje na to, że jesteś zdradzany. W tym pozornym braku konkretów, to jest konkret:

Cytat

Nie kocha od dawna. Że nie może tak dłużej żyć w rozdarciu, a na słowa, że przecież niedługo będziemy razem, powiedziała, że już tego nie chce. Od słowa do słowa i wygadała się, że nie kocha, że koleżanki o tym wiedzą, że zalogowana jest na portalach randkowych, że ma w pracy kolegę, który do niej startuje, że to miłe, ale tylko miłe i nic więcej, że 20 lat ze mną to stracony czas, że zmarnowałem jej życie, że nikogo nie potrzebuje, ze chce być sama, że nienawidzi facetów, bo myślą tylko o jednym, że chce w końcu zacząć żyć, że tak naprawdę to NIE WIE czy chce być ze mną czy nie, raz mówi o rozwodzie, innym razem nie chce o nim słyszeć, że nie ma i nie miała żadnego faceta, że nie zdradziła, że wszystko jej we mnie przeszkadza, że tęskni za moim dotykiem...itd, itp

dark_mark, my nie takie zwody już rozkminiliśmy, stety/niestety.
A na tej wytęsknionej majówce dowiesz się tyle samo , co do tej pory. NIC. Jakby Cię żona chciała oświecić , to by to zrobiła. Jako kobieta powiem Ci, że gdybym chciała odejść bo miłość się we mnie wypaliła, to delikatnie poinformowałabym o tym partnera bez pierdzielenia głupot o tym, jaki to on be i że żałuję 20lat z nim spędzonym. Wypalone uczucie nie niweluje szacunku i wspomnień o pięknych latach przeżytych z mężem. A ponieważ ewidentnie za rozstanie próbuje żona rozliczyć Ciebie, tzn., że szuka usprawiedliwienia dla czegoś, co chce przed Tobą ukryć. Odległość jej w tym pomaga , ale z jakiegoś powodu to nadal za mało. Ewidentnie chce sobie oczyścić pole do działania. Oto moja opinia, a przecież chciałeś więcej wypowiedzi kobiet, no to maszZ przymrużeniem oka.

I jeszcze coś , co mnie zaintrygowało w tej historii. Razem macie pisać pozew? A niby dlaczego, przecież to ona chce się rozwieźć , nie Ty.
8493
<
#23 | Obi123 dnia 17.04.2013 18:47
"Jakoś ciemno widzę tą Twoją rozmowę."
Rogacz76 moją rozmowę możesz widzieć na różowo, zielono, czarno czy jak tam chcesz. Mało mnie to interesuje.
5409
<
#24 | maro dnia 17.04.2013 19:02
słuchaj dark_mark, z takim podejściem jakie masz to ona Cię rozszarpie na sprawie rozwodowej i to Ty będziesz jeszcze wyłącznie winny bo Ty masz jakieś sentymenty a ona ich mieć nie będzie...obowiązkowo to Ty składaj pozew rozwodowy (to Ty masz być powodem a ona pozwaną) a jeśli nie wiesz czym go uzasadnić to idź do adwokata lub napisz do mnie to podam Ci parę uzasadnień na tą okoliczność...
7914
<
#25 | rogacz76 dnia 17.04.2013 19:20
Obi123
No proszę.Jakiś Ty wspaniałomyślny.Nawet widzisz kolory.
A tak wogóle to zrozumiałeś tekst opacznie.
Chyba Margaret dobrze tą Twoją rozmowe podsumowała
Jak można rozmawiać z kimś kto nie zna tematu rozmowy?.Ba i jeszcze wyciągnąć wnioski.
8493
<
#26 | Obi123 dnia 17.04.2013 19:48
"Enigmatycznie to brzmi. smiley
Jak omówić problem, nie poruszając jego istoty?
I właściwie dlaczego włąsnie w ten sposób?
Może to ten przypadek: Mniej wiosz, dłużej żywiosz?"

Nie zauważyłem.
Bo nie jestem głupi, po co mówić o swoich podejrzeniach skoro są fałszywe. Żeby nie wałkować dalej tematu, jestem podejrzliwy ponieważ przez 15 lat pracowałem w pewnych służbach i moją rolą było być podejrzliwym. A że wiem jak sprawdzić rożne urządzenia to prześwietliłem wszystkie.
3739
<
#27 | Deleted_User dnia 17.04.2013 21:53
Obi123
Na marginesie Twojego posta.Piszesz tak:
"ponieważ przez 15 lat pracowałem w pewnych służbach"
Nie rozśmieszaj mnie.
Jakie te polskie służby są,takie są,ale nie zatrudniają bufonów którzy chwalą się tym na portalach netowych.Fajne
3739
<
#28 | Deleted_User dnia 18.04.2013 13:03

Cytat

Wiem, ze dzieci zostaną ze mną, ona dobrowolnie się "oalimentuje", a ja nadal kochający i w zawieszeniu. Ona wie, że nie będę niczego wyciągał z alkoholowej przeszłości. Czy to oznaka klasy? Raczej miłości. Bezwarunkowej, uczciwej, jedynej. Mam pecha...


Marku, uświadom mi, bo nie rozumiem.....wiesz, że ona wasze dzieci zostawi i mimo tego zasługuje wciąż na twoją miłość?
Nie jesteś nawet wściekły z powodu dzieci? Nie jest ci ich nawet szkoda?
9256
<
#29 | dark_mark dnia 18.04.2013 13:47
Margaret
Wiem, że to dziwne. Skoro jestem na portalu ze ZDRADĄ w tytule, to znaczy, ze coś jest na rzeczy. Ale niekoniecznie. Stąd wątpliwości. Ale po kolei. Żona dla mnie i matka dla dzieci juz raz nas zostawiła. wyjazd do Niemiec to własnie to. Nie radziła sobie z alkoholem. Wspólna decyzja - wyjazd. Wpadła w kierat i alkohol został czasem przeszłym. Zaczęliśmy planować - opisałem to. Podczas alkoholowych dni tutaj, też byłem dla niej i według niej, jej najwiekszym wrogiem. Były ciagłe pretensje o wszystko. Było po prostu podobnie. Dlatego łudzę się, że teraz chodzi o to samo, czyli alkohol. Jest jednak mała różnica, która spowodowała, że jestem tutaj, bo mam wątpliwości, czy jednak do końca tak samo. Wtedy nie było "wyznań" o niekochaniu. Rozwód się przewijał. Ale nie było tej całej otoczki, która pozwala wyciagac wnioski o jej niewierności. Czy zasługuje na moją miłość pytasz? Tak... Jest cudowną, piekną i wyjątkową kobietą. Pogubioną przez alkohol. Tu robię sobie wyrzuty, bo nie zareagowałem w porę. Byłem i nic nie widziałem. Potem było za późno. Dzieci.... Nigdy nie zrobiła nic przeciw nim. Wyjazd był ucieczką przed zatraceniem! Lepsza matka na odległość, niż kobieta upodlona i upadła obok. Mamy mądre dzieci. One też miały coś do powiedzenia przy jej wyjeździe. Kochają i są kochane..... Widzisz.... Nic nie jest tak oczywiste. Dlatego się szarpię, bo znam jej podobne zachowania z przeszłości. Pojawiły się jednak róznice, które spowodowały, ze szukam tu porad, moze pomocy. Na koniec, napiszę jeszcze raz. Żona cały czas twierdzi, ze nie miała, nie ma i nie chce mieć innego faceta! Zniszczyłaby, jak twierdzi, kazdego, który próbowałby się wkomponować w jej życie. Chce być sama! I tego nie rozumiem! Chyba, ze zmieniła orientacje i ma kobietęZ przymrużeniem oka jak widzisz Margaret, nie tylko Ty nie rozumiesz.
Gość: rekonstrukcja
<
#30 | Gość: rekonstrukcja dnia 18.04.2013 14:06

Cytat

Chyba, ze zmieniła orientacje i ma kobietę

O dziwo, to była jedna z pierwszych reflekcji, która mi się nasunęła po przeczytaniu tej historii.

Dark_mark. Pisałeś, że to , co mówi może być znowu przez alkohol. Tylko, że osoba współuzależniona (Ty) powinieneś po tylu latach nawet na odległość czuć, czy żona jest na gazie, albo na dołku kacowym.

Co do idei jej wyjazdu, doskonale to rozumiem. Tylko aż się ciśnie na usta stare powiedzenie "Od siebie nie uciekniesz". Jak widać nie bez powodu.
3739
<
#31 | Deleted_User dnia 18.04.2013 14:07
dark_mark
"cudowną, piekną i wyjątkową kobietą. Pogubioną przez alkohol."
Niemcy zrzucają winę za swoje ludobójstwo na nazistów.
Podobnie do nich za wiarołomstwo żony winisz nie Ją a alkohol.
Tak nie pomyliłem się.Wiarołomstwo.
Bo rzucenie prosto w oczy że Cię nie kocha jest wiarołomstwem.
Jej słowa to plunięcie w twarz.
Widać że masz blade pojęcie o tym prawdziwym obliczu swojej żony.Fajne
3739
<
#32 | Deleted_User dnia 18.04.2013 14:08
No przyznaję Marku, nie rozumiem twojego toku rozumowania i twojego uzależnienia tudzież bycia zupełnie bezwolnym wobec decyzji twojej żony.
Marku, to nie jest zdrowa miłość, to uzależnienie -i nie jeste to tylko moje zdanie. Jeśli ileś osób mówi ci, że postępujesz irracjonalnie..to chyba należałoby się zastanowić nad tym głębiej.
Na ten moment nie ma w tobie żadnych mechanizmów obronnych, jesteś zupełnie pozbawiony instynktu samozachowawczego, przy czym choć powinieneś reprezentować potrzeby waszych dzieci, ty jednak występujesz w interesie twojej żony bardziej...szok!

Cytat

Wyjazd był ucieczką przed zatraceniem! Lepsza matka na odległość, niż kobieta upodlona i upadła obok

No tej konkluzji już w ogóle nie rozumiem!
Marku, przykro powiedzieć, ale nie masz kontroli nad swoim życiem.
Twoim życiem steruje kobieta uzależniona od alkoholu, mająca w tyle wasze dzieci...a ty zachowujesz się jak byś był ubezwłasnowolniony.

Cytat

Na koniec, napiszę jeszcze raz. Żona cały czas twierdzi, ze nie miała, nie ma i nie chce mieć innego faceta! Zniszczyłaby, jak twierdzi, kazdego, który próbowałby się wkomponować w jej życie

Od kiedy słowa człowieka uzależnionego od alkoholu bierze się za pewnik?
Skoro chce być sama to dlaczego potrzebuje rozwodu?
I czego szukała po portalach rankowych skoro nikogo nie potrzebuje?
9256
<
#33 | dark_mark dnia 18.04.2013 14:43
rekonstrukcja
Ale ja wiem, ze ponownie pojawił się alkohol. Wiem to!!! Nie wiem tylko co znaczą nowe sygnały, których wcześniej nie było. To te sygnały właśnie są przyczyną moich wypocin tutaj. One mnie niepokoją, bo może, mimo deklaracji żony, pojawił się KTOŚ jednak. I może jest tak jak pisze większość, potraktował moją żonę jak "przygodę" i stąd to wszystko.....
Gość: rekonstrukcja
<
#34 | Gość: rekonstrukcja dnia 18.04.2013 14:50

Cytat

I czego szukała po portalach rankowych skoro nikogo nie potrzebuje?


No i bingo, ubiegłaś mnie MargaretZ przymrużeniem oka.
Gdyby Twoja żona z "samotności zagranicznej" szukała zwyczajnych znajomości ewentualnie realizowałaby się na portalach społecznościowych, bądź tematycznych ( gdyby np. była filatelistką, albo hodowcą złotych rybek czy chomików).
Jak wchodzę do monopolowego, to nie dlatego , że jestem głodna i szukam czegoś na ząb, a szczególnie unikam takich sklepów jak mi alkohol szkodzi bądź go nie lubię. Analogia , którą podałam jest oczywiście przypadkowa, to nie przytyk do choroby alkoholowej Twojej żony. Po prostu zrozum, że ona sama sobie przeczy, tzn. jej świadome działania są na przeciwnym biegunie słów, którymi próbuje na Ciebie wpłynąć , czy uciąć nimi Twoje podejrzenia.
Gdybyś był łaskaw podać nazwy tych portali, to rozwiążemy zagadkę zaocznieZ przymrużeniem oka.
9256
<
#35 | dark_mark dnia 20.04.2013 16:12
Wszyscy macie rację, wszyscy mamy rację. Ja też ją mam, bo miłość niestety jest irracjonalna. Pamiętam moją żonę "sprzed" problemów i czas, kiedy te problemy udało nam się (tymczasowo niestety) rozwiązać. Piekne chwile. Ale trudno. Sponiewieraliście mnie okrutnie. Dzięki Wam za to. Chyba tego potrzebowałem..... Czas szykować się na wojnę. Pomóżcie. Nie mam dostepu do jej kompa oraz jej dwóch telefonów. To co mam zgrane z udostepnionych przez ŻONĘ maili, wizyt na portalach (pytacie jakie, proszę polishhearts.de, e-darling, e-podryw, mypolacy.de) chyba nie wystarczy do sądu. Nie ma w tym nic, potwierdzajacego zdradę czy nawet romans. Mam jeszcze jej słowa, ale ze słowami bywa różnie. Można im zaprzeczyć. Może jest ktoś wśród nas, kto BARDZO DOBRZE ZNA SIĘ NA KOMPUTERACH i wie jak poprzez maila, można podesłać....no wiecie, szpiega. Z telefonami to chyba nie przejdzie. Walczę o swój spokój i dwójkę naszych dzieci. Wiem, że rady odnośnie "szpiegowania" załatwia sie przez priv, ale admin ma mojego maila, to chyba mogę prosić o pośredniczenie. Dzięki jeszcze raz za wstrząśnięcie, nie zmieszanie Smutek Pozwólcie jednak, że do czasu zdobycia dowodów lub rozwodu, jeszcze trochę się połudzę.

Komentarz doklejony:
Margaret
Masz rację. Od kiedy słowa człowieka uzależnionego od alkoholu bierze się za pewnik? Tylko, ze to działa w dwie strony. W kwestii braku uczucia i rozwodu - tez moze kłamać. naprawdę popadam w absurd....
Gość: milord
<
#36 | Gość: milord dnia 20.04.2013 16:47
Ze względu na fakt, że żona zachowuje się tak a nie inaczej możesz sprawę wygrać. Nie potrzebujesz żadnych więcej argumentów poza alkoholem. Sąd bardzo rzadko przyznaje opiekę komuś kto ma z tym kłopoty. Dobrze by też było poszykać w necie kogoś (fachowca mam na myśli) kto będzie tam na miejscu i dopilnował dowodów. Wóda kosztuje i rzadko kto pije ją do lustra. A jak jest tam jakiś facet to mamy już mieszankę wybuchową murowaną. Tylko spokojnie i bez gwałtownych ruchów > to się uda. Ja wiem. 20 lat nie da się ot tak przekreślić ale i pół roku potrafi czasem człowiekowi nieźle namieszać. Usłyszałeś, ze Cię nie kocha? Tak. To powinno wystarczyć Ci za wskazówkę co dalej.
5808
<
#37 | Nox dnia 20.04.2013 18:58
dlaczego żona wyjechała samotnie narażając się na pogłębienie choroby zamiast z twoim wsparciem podjąć leczenie?
Gość: rekonstrukcja
<
#38 | Gość: rekonstrukcja dnia 20.04.2013 19:11

Cytat

dlaczego żona wyjechała samotnie narażając się na pogłębienie choroby zamiast z twoim wsparciem podjąć leczenie?

To była raczej ucieczka, a nie wyjazd. Myślę, że dark_mark i jego żona uznali, że to jako próbowali próbę ratunku przed samą sobą, a także poprzez całkowitą zmianę otoczenia, warunków , całokształtu.
4498
<
#39 | rekonstrukcja dnia 20.04.2013 19:33

Cytat

Myślę, że dark_mark i jego żona uznali, że to jako próbę ratunku przed samą sobą, a także poprzez całkowitą zmianę otoczenia, warunków , całokształtu.


Do Administracji prośba : skorygujcie mój wpis , czyli trzeba wyrzucić słowo Pokazuje językróbowali.
9256
<
#40 | dark_mark dnia 23.04.2013 15:57
Po 10ciu dniach milczenia, małżonka przysłała smsa : "A ja bez Ciebie nie funkcjonuje normalnie. To tak gwoli informacji". Koniec cytatu. Pomocy!!! Pomocy odnośnie mojego wpisu z 20 kwietnia. Muszę mieć jakieś "argumenty" w konfrontacji z żoną. Bo znowu mnie "oczaruje" kobiecością i zmięknę w postanowieniach. Czarować to ona potrafi. Czytałem o jakiś keyloggerach, ale jak to się je?
Gość: Ego
<
#41 | Gość: Ego dnia 05.07.2013 21:56
Dar_mark, mnie mąż też czarował, kłamał, długooooo, ja wierzyłam, znam kobiety pracujące za granicą, powiem Ci, że 99 % z nich zdradza, uwierz znam to środowisko zgnilizny. Uważam, że powinieneś zdecydować i nie łudzić się. Życzę siły, pozdrawiam
Gość: gosia zet
<
#42 | Gość: gosia zet dnia 06.07.2013 11:11
Marku, przeczytałam Twój watek. Niestety uważam za prawdopodobne, ze możesz mieć do czynienia z bełkotem myślowym i emocjonalnym osoby w aktywnej fazie uzależnienia. Wtedy jest ogromne zapotrzebowanie na dramaty, żeby uzasadnić picie/ odwrócić uwagę od picia. Skutecznie jak widać, jeśli to się sprawdzi. Krótko mówiąc- najpierw trzeźwość- a potem dalsze subtelne rozważania o co w tym wszystkim chodzi. I pamiętaj, ze z wiekiem i nawrotami choroby alkoholowej (ile w abstynencji pozostawała zona?) zmienia się tez charakter, po prostu.. Czy Twoja żona korzystała z jakiejś specjalistycznej terapii, czy wyjazd był jedynym remedium?
9975
<
#43 | serduszko dnia 14.11.2013 15:34
Wiem co czujesz,przechodzę to samo co ty-też miałam dojechać do męża,niestety on mowi dokładnie to samo co twoja żona-oni sami nie wiedzą co chcą.Zauroczenie inną osobą manipulowanie tymi ktorzy pozostali w Polsce.Pogubili sie za granicą,im po prostu odpowiada zupełnie inne życie,swoboda na maksa.Żyją swoim życiem nie zwarzając na krzywdę żony lub męża.Praca za granicą nie jest na dlugą metę-tam prawie każdy zdradza.Ona nie jest warta ciebie,to ty musisz znaleść rozwiązanie zaistniałej sytuacji.POZDRAWIAM.
9256
<
#44 | dark_mark dnia 06.02.2014 12:57
Witajcie. Wiele się wydarzyło od mojego ostatniego wpisu. Bardzo wiele. Żona nie przyjechała na "majówkę". Wylądowała w szpitalu. Była interwencja tamtejszej policji, która włamała się do jej mieszkania. Wszystko po smsie jaki od niej dostałem, że kończy z sobą, bo ma już dosyć. Uratowali ją. Miałem do niej pojechać, ale następnego dnia, w szpitalu wylądowała moja córka. Nieszczęścia jednak chodzą co najmniej trójkami. Moja matka na wiadomość o chorobie wnuczki, zareagowała podejrzeniem o zawał. 2 tygodnie koszmaru. Nie wiem jak to przetrwałem, ale jestem. Coś jednak we mnie "umarło". Przestałem walczyć o nas (żonę i siebie). Zbliżały się wakacje. Porozmawiałem z dzieciakami. W końcu mogłem się spodziewać, że powiedzą, że chcą abyśmy spróbowali. Dzieciaki dużo rozmawiały z matką przez skypa i stwierdziły, że powinienem dać jej szansę. Bez entuzjazmu zgodziłem się. Pojechaliśmy do niej we trójkę na całe wakacje. Było...niezwykle. Było tak normalnie, że aż niezwykle. Załatwiliśmy szkołę, mieszkanie, ja pozamykałem sprawy zawodowe w kraju. Byliśmy rodziną. I pod koniec sierpnia...JEBUDU. Byłem w kraju, aby wypisać dzieci ze szkół. Tuż przed wejściem do gabinetu dyrektora, zadzwoniła do mnie córka. Tato przyjeżdżaj!!! Z mamą jest coś nie tak!!! 8 godzin z sercem w gardle. Na miejscu: przestraszone dzieci, puste butelki i błagania żony o pomoc. Lekarz, odtrucie, wizyta w specjalistycznej klinice. Podjęcie leczenia. I zmiana nastawienia dzieciaków. Tato wracamy. Nie chcemy tu zostać, może za rok. Zero protestów ze strony matki. Wróciliśmy. Dzieciaki do szkół, ja do pracy niestety nie. Codziennie telefon, skype, deklaracje o powrocie do świata żywych. Moje gratulacje, ale uczuć mniej. Żona też powściągliwa. Moja dorywcza praca, bo w "tym" wieku ciężko coś znaleźć, jej ogarnianie się i przewartościowywanie tego co ważne. Constans. Wspólne święta tutaj. Pierwsze od miesięcy słowa o nas. Nie ufa mi, bo ją ZDRADZIŁEM. Opadła mi ostatnia rzecz. Na moje pytanie z kim, odpowiedziała, że nie zna, ale wie. I się zaczęło. Dowiedziałem się o sobie tylu ciekawych rzeczy, że zliczając je, wyszłoby na to, że niezły ze mnie Casanowa. Powyciągała takie rzeczy i przytaczała takie relacje, że oniemiałem. Przyganiał kocioł garnkowi - powiedziałem tylko tyle. I wystarczyło. Otworzyła się. Opowiedziała o swoich kontaktach z facetami. Nie zdradziła mnie. Startowało do niej wielu, kilku wyznało nawet uczucia, a jednym się zauroczyła, ale nic więcej. Dostał kosza wielkości leja po bombie, gdy zaproponował coś więcej niż znajomość. To są słowa mojej żony - dla jasności. To były dziwne święta, ale doszliśmy do porozumienia w sprawie dzieci. Dzieciaki są gotowe do wyjazdu. Fajerwerków między rodzicami nie ma, ale w sprawach dzieci dogadali się. Matka się ogarnęła, ojciec ma być przy dzieciach... Dzisiaj zabrali żonę do kliniki odwykowej. Zawiózł ją kolega z pracy. Wcześniej miał ją przelecieć, ale nie zgodził się na jej propozycję, bo jest gentelmenem i nie bierze się za mężatki. A ona tego chciała. Wyrzuciła go więc za drzwi i przeprasza mnie i jego za to co się stało. Ja jestem najważniejszą osobą w jej życiu i jak można mnie nie kochać. Tak po prostu - odpowiedziałem. Tak jak dokonałaś wyboru, decydując się na seks z innym facetem. Przypomniałem deklarację, że nie może pójść do łóżka z kimś kogo nie kocha. A że nie udało się tym razem, to pewnie będą inne okazje. Nie piep*yłam się z nim i nie zrobię tego!!! Chcę być z Tobą - płacz. Chciałem coś dodać, ale w słuchawce odezwał się męski głos i zapytał mnie czy mam jakiś problem? Nie mam już żadnego problemu. Rozłączyłem się......... Nigdy nie byłem tak spokojny. Wysłałem 3 CV. Spojrzałem na siebie w lustrze. Nie wiem jaka będzie przyszłość. Telefon od zagranicznego pracodawcy mojej żony już miałem. Proszę przyjechać, Pana żona jest w drodze do kliniki. Wiem. Nie przyjadę. Mam 2 dzieci, a żonę miałem.....
10516
<
#45 | LetniWiatr dnia 06.02.2014 13:32
Ostatnie osiem zdań to Twoje życie . Życie , które powoli odbudujesz dla siebie i dzieci . Nie mogłęś podjąć lepszej decyzji . Lepiej póżno sięgnąć po lepsze jutro niż wiecznie , być może ze strachu tkwić w bagnie .
Życzę powodzenia i ciepło pozdrawiamUśmiech.
10784
<
#46 | magdami dnia 06.02.2014 13:58
Twoja żona zawiodła, zraniła Cię. Ale myślę że sama się w tym wszystkim pogubiła. Alkoholizm to straszna choroba, wiem bo mój tata był alkoholikiem. To jej sposób ucieczki od rzeczywistości, której nie chcę przyjąć do wiadomości. Nie radzi sobie z emocjami, i pod ich wpływem robi różne rzeczy których potem żałuję. Bez terapii AA nie poradzi sobie sama. Oczywiście to musi być jej decyzja. Nikt nikogo na siłę nie będzie leczył.
Prawdopodobnie straciła już pracę bezpowrotnie.
Jeśli jej nie okażesz wsparcia - zapewne targnie się ponownie na swoje życie.
Mając na uwadze to, że wciąż pozostaje matką twoich dzieci, postaraj się przekonać ją do podjęcia terapii AA.

Spróbuj zaszczepić w niej nadzieję, że może jeszcze zawalczyć o swoją godność. Jest kobietą - jeśli nie zrobi tego dla siebie (siebie co najwyżej chce ukarać) to może poczucie obowiązku względem dzieci pomoże jej się otrząsnąć. Jest przekonana że sam świetnie radzisz sobie z wychowywaniem dzieci. Ona czuję się niepotrzebna.
Wyprowadź ją z błędu.

Nie twierdzę, że masz jej wybaczyć , może to przyjdzie z czasem.
Ale w tej chwili potrzebne jej choć minimalne wsparcie.


Niech poczuję się potrzebna, bo na dłuższą metę życie tylko dla siebie i swoich przyjemności unieszczęśliwia nas.

Często przekonujemy się o tym za późno.
9256
<
#47 | dark_mark dnia 06.02.2014 14:54
Droga magdami. Masz rację, że alkoholizm to straszna choroba. Tylko wytłumacz mi, dlaczego alkohol ma być okolicznością łagodzącą. Dlaczego współuzależnieni (najczęściej najbliższa rodzina) mają cierpieć przez jedną osobę? Żyłem dla niej. A o niczym nie marzę teraz tak bardzo, jak o życiu dla siebie i swoich przyjemności. Wszystko można ustalić, we wszystkim można się dogadać. Ale trzeba mieć z KIM!!! Jeśli jej nie pomogę, jeśli jej nie okażę, jeśli nie dam jej nadziei.... A GDZIE JESTEM JA???? GDZIE POMOC DLA MNIE??? MOJA NADZIEJA JEST GORSZA???? Zdrada jest jak gwałtowny atak choroby, który kończy się amputacją czegoś ważnego. Alkoholizm jest jak ciągłe tkwienie przy łóżku osoby w stanie krytycznym. Stabilnym ale krytycznym. Taki stan zawieszenia wyjaławia i uodparnia na wiele. Życie w ciągłym kłamstwie z dwoma różnymi osobowościami. NIE MAM JUŻ NA TO SIŁ!!! Po prostu. Dla ukochanej osoby można wiele poświęcić. Można godzić się na dziwne rzeczy. Nawet na zdradę za przyzwoleniem. Znam takie małżeństwo, gdzie kobieta ma stałego kochanka, a jej mężowi to odpowiada. Nie oceniam ich, bo oboje akceptują takie zachowanie i żadna ze stron, nie robi nic wbrew partnerowi. Nie znam jednak par, gdzie facet namawia żonę do picia alkoholu, po to, aby potem móc się poświęcać, cierpieć i pomagać. Nie magdami, wybaczanie nie ma tu nic do rzeczy. Już nie. BO NIE WIEM KOMU WYBACZAM. Mniej ważne jest, co wybaczam.
10784
<
#48 | magdami dnia 06.02.2014 16:38
Może żle mnie zrozumiałeś.
Nie sugeruję, że masz dać jej kolejną n-tą szansę, wybaczyć, czy też zamieszkać razem.

Powiedz jej:
- że nie widzisz możliwości ratowania Waszego małżeństwa, zbyt wiele się wydarzyło;
- ale chciałbyś - by podjęła terapię, bo jest to ważne dla wspólnych dzieci, które potrzebują matki, trzeźwej matki.

Oczywiście masz prawo, a nawet obowiązek, wreszcie pomyśleć o sobie, o tym co lubisz robić, co daję Ci satysfakcję. Życzę Ci szybkiego znalezienia pracy, abyś powoli odbudował poczucie bezpieczeństwa dla siebie jak i swoich dzieci.

Serdecznie pozdrawiam

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?