Zdrada - portal zdradzonych - News: zmarnuje dzieciom życie?

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

zona Potifara02:02:15
bardzo smutny02:25:15
uzytkowniczka03:07:02
# poczciwy03:14:33
mela_a03:31:03

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zmarnuje dzieciom życie?Drukuj

Zdradzona przez mężaWitam, opisywalam już moją historię. Minelo juz kilka miesiecy od tego czasu. Psychicznie czuje się lepiej, chociaż mąż stara zapewniać mi nadal huśtawki. Niedługo czeka nas pierwsza rozprawa, decyzją męża bedzie to rozwód. Najsmieszniejsze jest to, że On nadal prosi o powrot :] obiecuje złote góry, jednoczesnie kombinujac jak sie da w kwestii alimentów i innych sprawach finansowych. Pomimo mojego pozwu z jego winy i twardych dowodow na to, że mnie zdradzal, on zlożył odpowiedź, że wina jest po mojej stronie, robi ze mnie zazdrosną wariatkę. Jak można choć trochę ufać człowiekowi, który zrobił takie świństwo, który mówił o swojej żonie naprawdę przykre rzeczy? Najgorsze jest to, że wie w jaki mój słaby punkt trafiać. Cały czas słysze od niego, że jeżeli się nie wróce to znaczy, że mam gdzieś dzieci i jego, że niszcze dzieciom normalne życie a jego nigdy nie kochałam. Że przezemnie będą mialy rozbitą rodzinę i będą nieszczęsliwe. Już zaczynam wątpić czy to, że nie chce do niego wrócić to jest coś nienormalnego i powinnam się dać przekonać, bo przecież kto normalny "ot tak" sobie odchodzi, mając w zasadzie wszystko...dom, dzieci. Czuję się jakbym byla jedyna na świecie, która podjęła taką decyzję, bo przecież to nie mąż mnie zostawił z dziećmi tylko sama odeszłam. Wybrałam jeden pokoik zamiast wielkiego domu z nim. Zaczynam się zastanawiać czy robię dobrze czy nie. Wiem, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci ale może powinnam zacisnąć zęby? Najgorsze jest to, że dowiedziałam się, że nawet jak sie wyprowadziłam mąż nadal spotykał się ze swoją kochanką, zapewniając mnie, jak bardzo nas kocha i jak to prosi o powrót,.Nie porozmaiwał ze mną ani raz tak, żeby mi wszystko powiedzieć, żeby starać się wysłychać. On najchętniej by chciał zamknąć ten etap, nie wracać do tego, zacząć od nowa. Jak mu mówię, że powinien mi sie ze wszystkiego wytłumaczyć, kwituję, że przecież wszystko wiem. Paranoja jednym słowem. Dodam, że to był typowy toksyczny związek, wszystko pod niego. W dobrych momentach latałam 10 cm nad ziemią ale w złych, a takie zdarzały się średnio raz na tydzień twardo lądowałam na ty..ku. Najśmieszniejsze jest to, że ja w jakimś stopniu nadal staram się mu wierzyć, że moża faktycznie mnie kocha. Ze tu nie chodzi tylko o to, że jak nie wrócę to narobię mu problemów i w związku z jego winą i w kwestii finansowej. Mieliśmy wszystko, nie mamy nic. tylko dlaczego to ja się czuję winna? Staram się zapewnić dzieciom spokój, ale boję się, że za kilka lat któreś zapyta, dlaczego nie dałaś mu szansy, dlaczego nie spróbowalaś dla nas tylko myslałaś o sobie...
4889
<
#1 | Dilka dnia 28.03.2013 13:44
Czujesz się winna, bo po prostu ulegasz jego manipulacjom. On chce przerzucić swoją winę na Ciebie i udaje mu się to doskonale. Rada jest tylko jedna: nie daj sobie wmawiać nieprawdy.

Co do dzieci - odchodząc od tej gnidy, która niestety jest ich ojcem - wcale nie robisz im krzywdy i nie rozbijasz rodziny - ta rodzina została już rozbita - przez niego. To on zgotował własnym dzieciom taki los - a nie Ty. I nie daj sobie wmawiać, że jest inaczej.

Za kilka lat Twoje dzieci będą większe i zdadzą sobie sprawę z tego, jaką krzywdę wyrządził Tobie i im ich ojciec. Wówczas zapytają dlaczego (nie) zawalczyłaś o szczęście własne i ich. Bo zaręczam Ci, że w chorym układzie (gdyby ich ojciec wrócił do Ciebie i w dalszym ciągu Cie nie szanował) - na pewno nie tylko Ty byłabyś nieszczęśliwa, ale one także.

I mówi Ci to (już trzedziestodwuletnieSzeroki uśmiech) dziecko kobiety, która zadbała o szczęście swoje i swoich dzieci. Dodam tylko, że mama wyszła po raz drugi za mąż i dzięki temu mam ojca. Bo tego biologicznego za ojca nie uważam.

Pozdrawiam
Dilka
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 28.03.2013 18:39
ytre, przechodziłam przez to samo w związku. a na dodatek mimo ewidentnych dowodów jego winy, odpowiedz na pozew była taka że to moja wina. Niestety z nimi trzeba twardo, nie daj sobie wmówić winy nie daj się zastraszyć - oni są tacy łatwi do przewidzenia- widzę że mój niedługo ex małżonek to tylko jeden z bardzo wielu podobnych potworków. Pozdrawiam.
5808
<
#3 | Nox dnia 28.03.2013 18:55
zmarnujesz dzieciom życie jeżeli pozwolisz by mąż był stale obecny w waszym życiu,zmarnujesz jeżeli pozwolisz by słuchały jak pomiata ich matką,zmarnujesz jeżeli nie zagwarantujesz im spokojnego dzieciństwa.Udowodnij winę mężowi;zdradę,psychiczne znęcanie się nad Tobą będzie to w uzasadnieniu wyroku ,kiedyś przyda się by pokazać dzieciom że twój mąż nie zasłużył na kolejną szansę.Ojca się nie wybiera męża tak
Gość: Beata
<
#4 | Gość: Beata dnia 28.03.2013 19:31
Moja droga, kilka dni temu dowiedziałam sie o zdradzie zony przez mojego syna, też opowiadał o mojej synowej przeróżne, nieprawdziwe historie, szlajał się z kochanką, ostatnio we Francji na nartach, niby wyjazd z kolegami. Synowa pogoniła mojego syna, nie mam do Niej pretensji, też bym tak zrobiła. Nie ma wytłumaczenia dla syna, poszedł z domu, jak Go spakowała, stać Go było tylko na słowo "przepraszam", nic poza tym. Kocham syna, bo jest mój, ale On wie, że ja nie zrozumiem Go. Chyba nie masz sie co łudzić, zdradzacze sie nie zmieniają.
Gość: rekonstrukcja
<
#5 | Gość: rekonstrukcja dnia 28.03.2013 21:07
Pani Beato, brawo dla Pani. Dzieci w każdym wieku trzeba kochać ...mądrze.
7375
<
#6 | B40 dnia 28.03.2013 21:29
ytre,
zrobiłaś błąd że się wyprowadziłaś (bez dzieci), Ale po kolei. On teraz Cię straszy mówię z perspektywy faceta (chociaż u zdradzaczy nie ma to znaczenia).
To że mówił o Tobie przykre rzeczy nie przejmuj się. Zadam pytanie czy ktoś z nas w czasie gdy nasze połówki był na fly;u miał zalety. U mnie wszystkie wtopy kniota były moimi wadami chociaż kompletnie się różniłem to normalne chyba Tezeusz kiedyś mi napisał deprecjonowanie partnera to normalna praktyka. A i jeszcze jedno ma mądrego papugę. Znaczy adwokata. Beata mądra z ciebie kobieta moja teściowa niestety taka nie była.

Komentarz doklejony:
A i jeszcze jedno tak jak napisała 1234554321 bedziesz mieć dowody dla dzieci dlaczego to zrobiłaś. Ja zebrałem dowody po to aby dzieci kiedyś nie powiedziały że je porzuciłem. Fakt jestem z żoną ale na innych warunkach. A to że on zostanie w waszym domu nic pewnego jak byś miała pytania pisz na pw
7858
<
#7 | ytre dnia 28.03.2013 22:15
Wyprowadziłam się razem z dziećmi, w zasadzie z dzieckiem i będąc w ciąży z drugim. Teraz ma dziwne zagrywki, urządza pokój dla dziecka w nowym domu, a przecież zdaje sobie sprawę z tego jakie to będzie ciężkie dla syna. Bo jak mu wytłumaczyć, że będzie miał super pokój tylko dwa razy w tygodniu, jak go mąż będzie zabierał a nie zawsze tak jak to miało być. Przerasta mnie to.

Komentarz doklejony:
Beata, naprawdę przywracasz wiarę w teściowe. Moja po tym wszystkim w ogole nie rozmawiała ze mną, od teścia natomiast dowiedziałam się(gdy zadzwonił do mnie jedyny raz), że nie miałam tak źle, nie bił, nie jezdził po burdelach więc powinnam się otrząsnąć i wrócić. Nie mówiąc o tym, że drugi dzieciaczek ma kilka miesięcy i nawet go nie widzieli, nawet nie zadzwonią zapytać jak się czuje. Chociaż wiedzą, że były komplikacje.
1234554321 - to był właśnie jedyny powód dlaczego zlożyłam separację z jego winy, bo wiedziałam, że nigdy nie wezmie tego na siebie. A ja pierwszy raz w życiu chce sprawiedliwości, wystarczająco dużo bezpodstawnych oskarżeń z jego strony się nasłuchałam.
3501
<
#8 | tylko ja dnia 29.03.2013 03:38
Dilka ładnie napisała manipuluje tobą, wpędza cię w poczucie winy. Posłuchaj tych co już to przeżyli, ja też nie chciałam wierzyć! Myślałam że u mnie będzie inaczej ale to typowy schemat, nie daj się wpędzić w poczucie winy, nie jesteś niczemu winna, przykre rzeczy? normalka u zdradzaczy oni tak mają żeby uciszyć swoje sumienia zwalają winę na nas. dopiero po dwóch latach i kilku terapiach zrozumiałam...... że ja (MY) niczemu nie jestem (NIE JESTEMY) winna?Y
Gość: rekonstrukcja
<
#9 | Gość: rekonstrukcja dnia 29.03.2013 10:06
Ytre , dzieci się dostosowują do sytuacji, więc nie trzeba się aż tak bardzo trząść. Właściwie one tego trzęsienia bardziej znieść nie mogą, my dorośli zaślepieni bólem i osobistą tragedią tego nie rozumiemy. Jak Ty jesteś silna i niezłomna, świadoma siebie, prawd rządzących światem zdrad, świadoma swoich praw , świadoma obowiązków jakie prawo narzuca na Twojego wiaroułomnego wobec Ciebie i dzieci, to krzywdy swoim latoroślom nie robisz. Patrzysz na ich świat przez pryzmat siebie, a to błąd. Jeśli w myślach nie będziesz z nich robiła ofiar, to łatwiej poradzą sobie z tą sytuacją. Jak będziesz pewna swoich posunięć, to i one będą pewne, że matka robi wszystko tak jak potrzeba i będą czerpać z tego siłę i poczucie bezpieczeństwa. Rozpływanie się : "O jakie te moje dzieci biedne sierotki,o jaka ja biedna " do niczego dobrego nie prowadzi, bo wyrabia w Was tylko syndrom ofiary, a ta jak wiadomo nie ma wpływu na nic w swoim życiu i daje sobie jeździć po głowie. Ytre , Ty masz je uczyć, że niezależnie co się człowiekowi na łeb zwali, trzeba sobie umieć z tym radzić i to w sposób godny. Szanujesz siebie, swoje przekonania, czerpiesz z tego siłę i dzięki temu masz się czym dzielić ze swoją dziatwą. Ja też mam kijowo, zdarza mi się , że z bezsilności bądź kolejnego szoku zaczynam wyć przy synu, ale ...ja dzieciaka uprzedziłam : "Synu nawet jak mnie czasem zobaczysz zapłakaną czy podłamaną , wiedz o tym, że ja się nigdy nie poddaję. Dziś płaczę, jutro walczę.Dziś nie wiem co robić, ale jutro pomysł będę miała, a wiara w to jest moją siłą, której nic już nie jest w stanie złamać. " I on wie o tym, że nie musi się przejmować , bo matka się otrzepie i zawsze coś wykombinuje. I wie też o tym, że łez się nie trzeba wstydzić, bo one są sprawą przejściową i jedynie reakcją organizmu na stres. Takie jest życie : dziś wyjesz , jutro sama się z tego śmiejesz. Ważne jest zaszczepić swojemu dziecku niezachwianą świadomość, że przegrywa tylko ten, który się poddaje. Życie to walka, ale można z niej czerpać dużo satysfakcji.

Mnie interesuje jedna kwestia : Wyprowadziłaś się sama, czy z przychówkiem?
7914
<
#10 | rogacz76 dnia 29.03.2013 11:04
Jako dziecko z takiego rozbitego związku muszę stwierdzić że,popieram w całości rekonstrukcję.
7858
<
#11 | ytre dnia 29.03.2013 12:55
rekonstrukcja - wyprowadziłam się z dziećmi, mieszkam teraz z nimi w jednym pokoju a on nie wiem po co (bo od poczatku mówilam, że nie wróce i to on ostatecznie wniósł o rozwód) wykończył dom. Ma zamiar się teraz tam przeprowadzić i tak jak pisałam nie potrzebnie dziecku robi nadzieję. Jest ogromnym materialistą, wiele razy chciał mnie "wyryskać" o czym się przekonuję teraz przy alimentach, więc nie wiem czy to wykończenie domu nie jest jego jakimś cudownym planem.
Rozmowy z nim wyglądają tak, że albo mnie przekonuje do powrotu bo będzie cudownie, a jak widzi, że nic z tego nie będzie to wprost mi mówi, że kochająca matka tak by się nie zachowała. Bo POWINNAM dać mu szansę właśnie ze względu na dzieci. Jestem pewna w 100%, że do niego nie wrócę tylko muszę się pozbyć głupiego poczucia winy. Jeszcze dziecku mówi, że dlatego będzie miał tam pokój tylko jak go będzie zabierał bo "mama nie chce z nami mieszkać"...mi z kolei mówi, żebym nigdy nie miała do niego pretensji bo przecież on chciał, żebym wróciła. On jest tym dobrym, nie zostawił nas, nie wyrzucił, tylko ja jestem złą matką bo zabrałam dzieci i odeszłam. Jego zdanie na ten temat jest takie, że albo wracam i jest "cudownie" albo nie ale mam nie narzekać bo SAMA sobie takie życie wybrałam, nie dociera do niego, że po tym co zrobił nie da sie być razem.
Gość: rekonstrukcja
<
#12 | Gość: rekonstrukcja dnia 29.03.2013 13:19
Manipulant. Zresztą, to co on mówi jest mało ważne. Rozwód z orzeczeniem winy, podział majątku, alimenty skutecznie zamkną mu usta.

Szansy się nie dostaje z automatu, Twój pan zdaje się nie mieć o tym pojęcia. To akt dobrej woli, której w takiej sytuacji mieć nie musisz i całe szczęście, że się do niej nie zmuszasz. A druga sprawa : pana męża nie chroni żaden immunitet z racji bycia ojcem i za krzywdy wyrządzone powinien odpowiadać jak każdy, wg takiej samej taksy.
7858
<
#13 | ytre dnia 29.03.2013 13:39
On nie może zaakceptować mojej zmiany, to nie pierwszy raz kiedy okazalo się, że ma coś na sumieniu (po ślubie dowiedziałam się jak mnie robił w konia). Tylko wtedy był płacz, złości i po tygodniu byliśmy tą "cudowną" rodzinką. Ja starałam się ufać. Tylko kiedyś sobie przysięgłam, że jeżeli zrobi to ponownie to nie ma nas. Wiedział o tym, bo zawsze mu to powtarzałam. Az pewnego dnia wrócił do domu a mnie już nie było.
Nie żałuję, że odeszłam, potwierdza mi na każdym kroku jakim jest egoistą, trochę się boję co przyniesie przyszłość ale wiem jedno jak to ostatnio przeczytałam "lepiej obiad jeść z ziół tam gdzie jest zgoda niż pieczenie gdzie zgody nie ma".
Martwie się tylko o dziecko bo jest poddatne a tatuś skutecznie nim manipuluje. Boję sie, że kiedyś mi powie czemu się musi gnieść, pomieszkując u dziadków zamiast w swoim nowym pokoju z tata jak jest tak fajnie. Ja synowi jeszcze nie mowiłam jaki jest powód rozstania. Uświadomiłam go narazie, że czasem dorośli nie mogą mieszkać ze sobą.
Gość: rekonstrukcja
<
#14 | Gość: rekonstrukcja dnia 29.03.2013 13:45
Dziecko nie musi się gnieść. Tak się dzieje na życzenie tatusia. Podział majątku + alimenty na Was załatwią sprawę "gniecenia".
7858
<
#15 | ytre dnia 29.03.2013 14:37
Alimenty ma zasadzone, ale płaci tylko 20 %, jeżeli chodzi o majątek już mnie uświadamiał, że mam sobie oszacować ile włożyłam w dom i on mnie spłaci, oczywiście jak sobie nie wymyslę kwoty z kosmosu. Wiem, że Sąd nas podzieli bo z nim nie ma szans się dogadać. Wszystko ciągnie na swoje. Coraz bardziej uświadamiam sobie, że te jego prośby o powrót i te zapewnienia jak mnie kocha, są tylko po to aby jak najmniej stracić. Kasa, kasa, kasa, przykre to... bo jeszcze do niedawna naprawde mi było żal tego związku, nas. A okazuje się, że pewnie tego w ogole nie było, tylko moje wyobrażenia.
6755
<
#16 | Yorik dnia 30.03.2013 04:02
Ytre, pisząc tu sama świetnie uświadamiasz sobie jaka jest sytuacja.
Od października jestem pod wrażeniem. Niewiele mogłaś zrobić.
Prędzej czy później musiałaś przejrzeć na oczy i w końcu znaleźć się w rzeczywistości. Już w październiku napisałaś W co ja się wpakowałam.

To nie jest ten przypadek, gdzie ktoś zobaczy czyjeś cierpienie i odkrywa, że nie żyje jednak sam i tylko dla siebie. On się nie zmieni.
Ten Twój mąż nie liczy się z nikim i niczym tylko z sobą. Zrobi wszystko, żeby Cię podporządkować. To jest jego cel.
Jego własność śmiała mieć swoje zdanie i swoje emocje.

Jeśli mu się nie uda, będziesz wrogiem. Właściwie to już Cię nienawidzi. Chyba będzie wojna bez reguł. Chcesz zburzyć jego świat, w którym mu było dobrze.
To, że on zburzył Twój, to nieistotne. To nie ma dla niego znaczenia. Dla niego nic się nie stało, więc wydziwiasz.

To człowiek bez empatii, rzeczywistość postrzega tylko przez to co sam czuje, więc nie licz na to, że cokolwiek zrozumie. Raczej będzie szalał, bo sam będzie czuł ból i pytał czemu mu to robisz, czemu go zostawiasz, czemu rozbijasz rodzinę? To on będzie pokrzywdzony.
Przygotuj siÄ™ na to.

A dziecku powiedz co się stało tak żeby zrozumiał, zanim ktoś inny go uświadomi. Efekt pierwszej informacji jest ważny, późniejsze rodzą wątpliwości.
Może, że mąż przestał Cię kochać i nie możesz z nim być, że Cię oszukał, a nie wolno tak bardzo oszukiwać.

A jak tak bardzo Cię kocha i chce być dobrym ojcem, to niech sam się wyprowadzi, a wy zamieszkacie tam gdzie wam będzie lepiej. To będzie dowód miłości do rodziny.
Chyba nie ma co dyskutować, tylko robić swoje.

Stanowczości życzę.
7858
<
#17 | ytre dnia 31.03.2013 12:29
Dziękuję Wam bardzo, nawet sobie nie zdawałam sprawy jak słowa nie znanych mi osób, mogą utwierdzić mnie w tym co robie. Cały czas słysze tylko zapewnienia męża, więc łatwo się pogubic w tym wszystkim. Wiem jedno, odchodząc byłam tego pewna, dlatego rękami i nogami się zapierałam, żeby nie wrócić w chwilach zwątpienia.
Yorik - to jest kompletna analiza mojego męża, czytam to po kilka razy i oczy mi się otwierają, mimo, że to wiedziałam, ale usłyszeć (przeczytać) od innej osoby, naprawdę dużo daje. Wiem, że idę z nim na wojnę. I to będzie wojna na "noże". Z mojej strony nigdy nie było słowa NIE, a teraz jest, więc nie wie jak sobie ze mną w takiej sytuacji poradzić, próbuje już wszystkiego. Najlepiej by było dla niego jakbym zostala bez grosza przy duszy, wtedy by miał satysfakcję, ale ja się nie dam, mam dla kogo walczyć. Pozbywam się już skrupułów, bo on ich nie miał jak mnie zdradzał.
Już nie żałuję, że odeszłam, mam nadzieję, że za jakiś czas napiszę, że to była najlepsza decyzja w moim życiu.
7693
<
#18 | MajkaS dnia 31.03.2013 14:28
Ytre, szacun Uśmiech. Tak, to była najlepsza decyzja w Twoim życiu. I w życiu Twoich dzieci. Twój mąż nie walczy o Ciebie, tylko o ZACHOWANIE SWOJEGO STANU POSIADANIA, do którego oprócz składników materialnych zalicza Ciebie i dzieci. Z jego punktu widzenia optymalne byłoby, gdybyś wróciła, bo:
1) miałby kogoś, kto za darmo wykonuje prace domowe,
2) darmowy i dostępny seks (kochanki nie zawsze są dostępne i chętne, a prostytutkom trzeba płacić),
3) nie musiałby płacić alimentów na dzieci(jak widać, robi wszystko, żeby się wymigać),
4) nie musiałby dzielić się majątkiem (nie piszesz, czy dom jest wspólny czy nie),
5) no i nie miałby ryzyka (w swoim mniemaniu) utraty twarzy przed dziećmi (szczególnie tym starszym)
To typek bardzo egoistyczny i pozbawiony empatii. Ważne jest jego dobro i wygoda. A Ty, bo pokrzyżowałaś mu te plany - więc nic dziwnego, że stałaś się jego wrogiem. Tak, to jest WOJNA. On walczy z Tobą różnymi metodami - manipulacją usiłując wpędzić Cię w poczucie winy, finansowo - ograniczając wpłaty na rzecz dzieci. Zaczął też "pracować" nad Waszym dzieckiem, co jest wyjątkowo obrzydliwe, bo dziecko w takiej sytuacji jest najbardziej bezbronne.
Napisałam to, co powyżej, żeby pomóc Ci pozbyć się resztek wątpliwości, które Cię czasami nachodzą.
Rób swoje. Nie poddawaj się. To, co mogę Ci doradzić, to:
1) Poszukaj dobrego adwokata - w sprawie rozwodu i podziału majątku. Profesjonalista doradzi Ci, co wchodzi w skład majątku wspólnego i jak wyjść najkorzystniej finansowo. Jeżeli mąż będzie ociągał się z płaceniem alimentów (nawet przed rozwodem), adwokat pomoże Ci wnieść o tzw. zabezpieczenie. Komornik zacznie ściągać mu z wynagrodzenia czy z konta firmowego. Często samo postraszenie tym wystarcza, żeby gad się ugiął.
2) Porozmawiaj z dzieckiem o tym, co się stało w sposób przystępny do jego wieku. Istnieje ryzyko, że jeżeli będziesz milczeć (ja na początku tak robiłam), a on nie - to dziecko uwierzy w wersję tatusia. Pamiętaj, że jednym z jego celów jest przeciągnięcie syna na swoją stronę. Jeżeli będzie źle mówił o Tobie do dziecka, to możesz ograniczyć mu kontakty z synem, a z adwokatem - wnieść o ekspertyzę RODK.
3) Ogranicz kontakty z jego rodzicami - pamiętaj, że oni są w tej chwili Twoimi wrogami. Jeżeli dojdzie do rozprawy w sądzie, możesz się zdziwić, co będą mówić na Twój temat.
4) Otaczaj się ludźmi, którzy są Ci przyjaźni - spotykaj się też z innymi rodzicami małych dzieci. Dbaj o to, żeby tam gdzie mieszkasz Twoje dziecko miało fajnych rówieśników, ciocie, wujków itp. i - od czasu do czasu - coś atrakcyjnego. Wtedy "ładny pokój u taty" nie będzie tak pociągający.
Trzymaj siÄ™ mocno! JesteÅ› bardzo dzielna!
7858
<
#19 | ytre dnia 31.03.2013 19:33
MajkaS - dokładanie to sobie powtarzam, że on dlatego tak usilnie stara się mnie nakłonić do powrotu, bo się mu jakiś schemat posypał, miał być piękny obrazek: prestiż, dobra praca, tata, mama, synek, córka, piękny dom, piesek i plany na dośc dobry dochód, który niestety bezemnie nie wypali, przynajmniej narazie no i oczywiście z tyłu obrazka kochanka. Teraz nie ma nic.

Trzyma się jak może, żeby mi nie pokazać jak bardzo go wkurzyłam tym, że "śmiałam" dojść prawdy, chociaż tak pięknie się maskowal, łącznie z jego rodziną, która wiedziała o wszystkim. Ale czasami mu puszczają nerwy, a wtedy jestem najgorszą matką na świecie (to akurat boli- przynaje), bo to, że jestem okropną żoną już mnie nie rusza.

MajkaS- dziękuję i masz rację, jestem dzielna, bo uwierz, wyprowadzić się z dnia na dzień o męża, przy którym wyjście samej do sklepu graniczyło z cudem, to wyczyn. Bo przecież na każdym rogu miałam kochanka Uśmiech dlatego naiwna starałam się mu codziennie udowadniać, że się myli. Co do punktów, które mi napisałaś, obiecuję, że zastosuje każdy, naprawde cenne rady, zwłaszcza jeżeli chodzi o nowych kolegów syna.

Komentarz doklejony:
Dostałam "nagrodę" od mężą za to, że śmiałam udowodnić mu winę (komu jak komu ale JEMU nie należy mówić co ma robić i jak się zachowywać) - chce mi odebrac jedno dziecko!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?