Zdrada - portal zdradzonych - News: czy warto dla mnie tak

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Julianaempat...07:03:59
bardzo smutny07:28:11
Pogubiony07:48:27
justynaaa08:15:19
Crusoe08:33:59

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

czy warto dla mnie takDrukuj

Długo się zbierałem aby opisać ostatnie trzy lata ,to co się wydarzyło i najważniejsze czy było warto . Może to co napiszę pomoże innym którzy są "na zakręcie " W skrócie "akcja " trwała w pierwszej połowie 2010 konkurent młodszy ode mnie o 10 lat no i poszła ma luba w tany . Był ból ,była rozpacz a z jej strony perfidna gra . Nie będę opisywać całości jak ktoś chce może poszukać w opisach zdrad w każdym bądź razie zostaliśmy razem . Pierwsze pół roku masakra ,rozmowy do świtu wyjaśnianie do bólu , trzaskanie drzwiami , dowiedziałem się właściwie wszystkiego no może zaoszczędziłem sobie pytań w stylu ile razy ,jak i czy był lepszy ,bo ta wiedza akurat do niczego nie była mi potrzebna . Awantury powoli ustawały zmieniły się w spokojne rozmowy coraz rzadsze coraz krótsze ,jest coraz lepiej jednak co jakiś czas pojawia się w głowie pytanie czy aby dobrze robię czy nie lepiej było by odejść czy to ma sens . Mija rok po takim kopie zmieniam sie diametralnie otwieram własny interes bardziej stanowczo podchodzę do życia i ludzi przestałem starać się być "przyjacielem wszystkich" sam zacząłem kształtować los a nie poddawać sie losowi , jednak nadal co jakiś czas spięcie , czarne wrony w głowie i pytanie czy warto jej zaufać ,cały czas sam ze swoimi myślami i rozterkami z racji tego że właściwie wszystkie osoby z którymi mógłbym porozmawiać są naszymi wspólnymi znajomymi więc jakoś tak nie bardzo .... . Półtora roku po ,mam kryzys i nie daje już rady sam ze swoimi myślami zaczynam szukać pomocy i trafiam tutaj , przeleciałem cały portal od góry do dołu zobaczyłem właściwie siebie z boku bo w wielu opisach zobaczyłem siebie ,zobaczyłem jakie błędy popełniałem , ile bólu i męczarni na początku sam sobie zafundowałem . Muszę PODZIĘKOWAĆ wszystkim za kopy jakie tu dostałem bo właśnie one zmusiły mnie do myślenia , o ile w życiu twardo stąpałem w obranym kierunku wręcz prawie po trupach to w związku jakoś tak nie pewnie bez wiary w powodzenie . Trzy lata po . Jest dobrze ,wrony odleciały gdzieś daleko i nie wracają jestem pewny że decyzja o pozostaniu razem była słuszna .Celowo nie mówię o ratowaniu starego małżeństwa bo tamto umarło trzy lata temu ,sam pogrzebałem je mówiąc jej w tedy że ma się pakować i wy.... . Przez pierwszy rok zrobiłem chyba wszystko aby zniechęcić ją ,aby sama odeszła bez wyrzucania jej z domu huśtawka nastrojów jaką bezwiednie jej za sponsorowałem musiała być dla niej masakrą i koszmarem . Jak jest teraz ? Nie no bajki to nie ma ,jesteśmy jak ogień i woda więc jest wesoło zdarzają się ostre spięcia , dorastające dzieciaki potrafią dolać oliwy do ognia zwłaszcza starszy ( właściwie to już dorosły facet ) ale wspólnie wspieramy się ,więcej czasu poświęcamy sobie ,to o czym kiedyś zapomnieliśmy czyli komunikacja (głupio to brzmi ) na gorąco rozwiązujemy problemy nie czekamy aż narosną . Ponownie jesteśmy dwojgiem kochających się ludzi . Po tych trzech latach, roku awantur i wyjaśniania wszystkiego ,potem kolejnego nie pewności i trzeciego właściwie dopiero normalnego życia mogę uczciwie powiedzieć że wieże jej że wybaczyłem hmm coś czego sie zarzekałem w pamięci zaciera się ten zakręt . Zaufanie ? A gdybyśmy jednak się rozeszli ,czy byłbym w stanie w pełni zaufać jakiejkolwiek innej kobiecie po takiej nauczce ? Rysa już zostanie nie zależnie ta czy inna . Jesteśmy tylko ludźmi popełniamy błędy i tylko nasza postawa ,nasza determinacja pokazuje czy warto nam wybaczyć , M pokazała że żałuje że wie co spieprzyła i stara się jak może aby to naprawić ,a ja pomagam jak mogę . A co do chciejstw ,czy ochów i achów które mogą mi tu co niektórzy zarzucić ,tak jest jedna rzecz która nie pozwala mi tak do końca zapomnieć , ponownie założyć różowych okularów i być może jeszcze się z tym nie do końca uporałem ,to słowa jakie wtedy usłyszałem " już cie nie kocham nic nas nie łączy " one chyba najbardziej wtedy zabolały .Ale mam odwagę przyznać się do tego i w sumie dobrze bo nie pozwoli mi to zatracić się w niepamięci i pozwoli nie popełniać kolejny raz tych samych błędów . Podsumowując Nie żałuje podjętej decyzji . Każdemu kto będzie chciał wybaczyć powiem że łatwiej chyba się rozstać więc jeśli nie jesteś pewny że chcesz , że osoba zdradzająca zasługuje na wybaczenie ,i nie ma wyrzutów sumienia nie warto przechodzić przez piekło . DO TANGA TRZEBA DWOJGA Mi się udało i jestem szczęśliwy .
4138
<
#1 | 4138 dnia 05.03.2013 09:14
I ja sie ciesze,ze jestes szczesliwy i fajnie ,ze nie jest to slepa euforia tylko przemyslany ruch.Zycze wszystkiego dobregoUśmiech
Gość: milord
<
#2 | Gość: milord dnia 05.03.2013 10:07
Ale te całe sanatoria z wieczorkami zapoznawczo-poruchawczymi to powinni jednak zlikwidować. Fajnie, ze Wam się układaZ przymrużeniem oka A wyjaśniła kiedykolwiek co ją podkusiło by się puścić?
4138
<
#3 | 4138 dnia 05.03.2013 17:24
Milord a czy to ma znaczenie??Z przymrużeniem okaZ przymrużeniem okaprzeciez i tak wszyscy wiemy, ze pewnie wymyslila sobie jakies 'braki'.......
6755
<
#4 | Yorik dnia 05.03.2013 20:07
Różowych okularów już chyba nie da się założyć, ale czy to źle ?
One przecież strasznie zniekształcają. To tylko iluzja.
Potem ich zrywanie strasznie boli, bo jakoś łatwo nie chcą zejść.

Chyba lepiej sobie od czasu do czasu świadomie okularki założyć i obejrzeć coś ciekawego w 3D. Te są bezpieczniejsze Szeroki uśmiech
Gość: lagos
<
#5 | Gość: lagos dnia 05.03.2013 20:32
takizly
Chcialbym, zebys napisal, jesli to nie problem kim dla Ciebie jest twoja zona po tych 3 latach, jak ewoluowal Twoj stosunek do niej. Gdybym Cie zapytal, czy ja kochasz, jest oczywiste co bys odpiwiedzial, wiec zapytam czy uwazasz, ze jest twoim przyjacielem? I moze jeszcze, czy uwazasz, ze tworzycie jednosc, czy moze zgrany duet? Czy znasz ja teraz lepiej, czy w mysl zasady wiem ze nic nie wiem, jest dla Ciebie jeszcze bardziej nieodgadniona. I w koncu, czy jestescie sobie teraz blizsi niz kiedykolwiek, czy jednak zostala cienka, ale jednak bariera, ktorej juz nigdy nie przekroczycie?
Gość: ja
<
#6 | Gość: ja dnia 05.03.2013 22:18
cholera, napisałam dwa posty, żadne tutaj nie wszedł, ciekawe, komu to przeszkadza?
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 05.03.2013 22:32
Gość: ja

Nie siej dezinformacji. Mogłeś źle wpisać kontrolkę, nie pomyślałeś, że błąd tkwi po Twojej stronie ?
Gość: milord
<
#8 | Gość: milord dnia 06.03.2013 10:51
:topicSzeroki uśmiech NoooZ przymrużeniem oka Przez tą głupią kontrolkę musiałem sobie przypomnieć liczenie do dziesięciuSzeroki uśmiech Gość: Ja. Pisz sobie komentarz w notatniku i kopiuj. Kontroluj też czas. Jeśli na zegarku w prawym dolnym rogu ekranu jest 9.43 i komentarz nie wszedł > odczekaj 5 minZ przymrużeniem oka
Mi właśnie wygasła sesja bo poszedłem sobie zrobić kawę Z przymrużeniem oka
TakiZły > odpowiedz grzecznie na pytania i zastanów się czy płytka pod tytułem "TakiZły" nie stałaby się hitem Szeroki uśmiech
5427
<
#9 | takizly dnia 07.03.2013 11:13
Milord nad hitem właśnie pracujemy ,kto wie może niedługo .... zobaczymy .
A teraz do rzeczy .
Kim jest teraz dla mnie żona ? Oczywiste że ją kocham , jest żoną , kochanką ale przede wszystkim Przyjacielem . Rozmawiamy właściwie na wszystkie tematy ,nie ma problemów tabu o których nie mówimy i nie rozwiązujemy a i jeszcze bardzo ważne jest hamulcowym w moich chciejstwach i projektach (życie z artystą naprawdę nie jest łatwe ,teraz to wiem bo pod moimi skrzydełkami wyhodowałem Uśmiech młodego artystę ile krwi potrafi napsuć .... )
Ważne , nauczyliśmy się oboje słuchać siebie . Tak naprawdę gdybym słuchał tego co mówiła mi jaszcze grubo przed tym nieszczęsnym sanatorium może do niczego by nie doszło ale to już historia .
Czy stanowimy jedność ? chciało by się tak powiedzieć ale właśnie tu ocieramy sie o te różowe okulary , jedność ,znaczy bezgraniczna miłość i ślepe zaufanie przynajmniej ja tak to rozumiem więc powiem że jesteśmy bardzo zgranym duetem .
Czy znam ją lepiej ? No przecież pokazała mi już swoją ciemną stronę i to z takim przytupem że hej , codziennie uczymy się wzajemnie , podobno wiedza uszlachetnia , niewiedza uszczęśliwia ... wole być szlachetny ,ten drugi wariant się nie sprawdził Szeroki uśmiech .
Czy jesteśmy sobie bliżsi na pewno tak ale i bardziej świadomi , w końcu nic nie jest dane na zawsze i za darmo , a o tym zdaje się kiedyś zapomnieliśmy , prawda jest taka że parę ładnych lat właściwie mijaliśmy i żyliśmy jakby obok siebie niby coś robiliśmy niby się staraliśmy ale rozbijało się to wszystko o mur zerowej komunikacji . Mi udało się nie przekroczyć tej cienkiej lini ona nie miała tyle siły czy determinacji lub po prostu miała wszystko w d... ,ale żeby nie było że usprawiedliwiam czy biorę na siebie odpowiedzialność za zdradę ,stwierdzam tylko że w jakimś stopniu przyczyniłem się do tego że się zaczęło sypać w małżeństwie .

Czy kiedykolwiek wytłumaczyła dla czego , och było tłumaczenie wyjaśnianie ale szczerze to w tamtym okresie przelatywało to prze zemnie na zasadzie bla bla bla , potem już nie pytałem i w zasadzie to dopiero rok temu po jakiejś długiej , burzliwej mocno zakrapianej Szeroki uśmiech imprezie i rozmowie Pań na temat jakichś ichnich znajomych (czasem z tych plotek wiele można się dowiedzieć :szoook )potem długich własnych przemyśleniach sam sobie odpowiedziałem dla czego.
W skrócie olbrzymie problemy finansowe (padnięta firma mówiły jaskółki nie dobre są spółki spłacanie przez lata właściwie samych odsetek od zaległości ) zostawieni przez rodzinę samym sobie (opowieści o pomocy finansowej czy choćby o opiece nad dziećmi przez dziadków dla nas były jak bajki ) ona co rusz traci prace bo dzieci chore (i to poważnie )ja rzucam swoje marzenia i ciągnę dwie trzy roboty naraz żeby jakaś kasa była i na leki i na długi i ciągle pod górę . Rozjeżdżamy się coraz bardziej od siebie Nagle powrót do grania wsiąknąłem w projekt nie odpuszczając jednocześnie pracy efekt 6.30 wychodziłem z domu i wracałem 22 - 23 siedem dni w tygodniu. Miesiąc czy dwa przed sanatorium trudna rozmowa zainicjowana przez żonę ,teksty że sie sypie że nigdy mnie nie ma że fajnie że coś robie ale pochłania mnie to całkowicie ona nie daje już rady i może nie rozwód a separacja jakieś rozstanie aby przemyśleć i takie tam . Ok odpuściłem trochę ale właściwie to chyba olałem tą rozmowę na zasadzie miała gorszy dzień czepia sie że coś mi wychodzi a ja przecież się staram nie zaniedbywać rodziny bo i kasę robię i spełniam się w tym co kocham a że pochłania to masę czasu ..... , i to był chyba ostatni dzwonek , wyjazd do sanatorium i ..... dorysujcie sobie resztę sami .
7619
<
#10 | Marta74 dnia 07.03.2013 11:52
Dzięki, TakiZły!!! Uśmiech
Jaki wartościowy post!
Bardzo się cieszę, że się Wam chyba udało!!!

Wydaje mi się, że, jak gdzieś zauważył chyba Tezeusz, najbardziej wartościowe są takie historie pisane z pewnej perspektywy czasowej...
Pytanie do adminów - czy może można by najbardziej wartościowe, podsumowujące historie jakoś pogrupować, bo one później giną w natłoku nowych nieszczęść i pamiętam, że ja w pierwszej chwili nie mogłam znaleźć żadnego postu z optymistycznym zakończeniem...

Wyrazy uznania, TakiZły, z Twój samokrytycyzm! Zawsze jestem pod wrażeniem, jak ktoś potrafi dostrzec własne błędy, co jest chyba trudne, nie wybiela się.
Z mojego babskiego punktu widzenia niestety potrafię sobie wyobrazić silną pokusę zdrady w kryzysowej sytuacji życiowej i poczuciu zaniedbania przez męża, zlekceważenia moich potrzeb, nawet po wyraźnej rozmowie na ten temat. Chyba rozumiem Twoją żonę... Co nie znaczy, że pochwalam Jej decyzje...

PS. Zapisuję się na tę interesującą płytkę "TakiZły" - dla męża, bo bardzo lubi słuchać muzyki. Z przymrużeniem oka
7914
<
#11 | rogacz76 dnia 07.03.2013 12:14
Takizły
Mam pytanie.
Czy po "tym wszystkim" Twoja żona zrozumiała podstawową zasadę że,nawet jak w związku jest tak jak u Was było przed Jej zdradą to po prostu nie zdradza się partnera?.
Takie proste pytanie ale czy zrozumiałe dla Twojej żony?.
5427
<
#12 | takizly dnia 07.03.2013 14:27
Życie uczy pokory , tak trochę posypałem głowę popiołem bo przyczyniłem sie do bryndzy w małżeństwie ale wcale nie usprawiedliwiam tego co zrobiła . Wiesz Marta obracanie sie w szeroko pojętym kręgu artystów ludzi którzy żyją z głową w chmurach często kilka miesięcy poza domem w pociągach albo jakiś busach ciągły stres ,zmęczenie i jakby nieustająca balanga nawet prawdziwych twardzieli potrafi "powalić" nie powiem , bywało blisko ale jako dawałem rade więc skoro ja mogę ... .
Czy zrozumiała , wydaje mi sie że dobitnie z resztą sytuacja jaka miała miejsce kilka miesięcy temu utwierdziła mnie w tym .
Co do happyendu hmmm właśnie pokora , przedstawienie zwane życiem trwa ,scenariusz pisany na gorąco jak w szalonej telenoweli scenarzysta party przez szefów wymyśla coraz bardziej zawiłe wątki i aktorzy sami nie wiedzą co będą za chwile grać i czy w kartonach jakiś nie wylądują . mam nadzieje że jeśli sie coś zmieni to na jeszcze lepiej Szeroki uśmiech ale już nigdy nie powiem nigdy . Postawa żony jej determinacja i czas jaki już upłyną pozwala mi wierzyć że to co widzę jest prawdziwe a nie jakąś iluzją i moim chciejstwem . Nie mówię tu o jakimś zagłaskiwaniu na śmierć czy nadskakiwaniu spełnianiu wszelkich zachcianek oooo co to to nie , jak ogień i woda ,energetycznie, żywiołowo, każdy dzień jest niespodzianką i niech tak zostanie .

Komentarz doklejony:
Marto nie wiem czy mężowi się spodoba takie plumkanie podwórkowych grajków Szeroki uśmiech
Gość: milord
<
#13 | Gość: milord dnia 07.03.2013 15:32
Jeśli jest jak piszesz TakiZły Z przymrużeniem oka Szeroki uśmiech:wykrzyknik
Gość: lagos
<
#14 | Gość: lagos dnia 14.03.2013 10:59
TakiZÅ‚y
A co z zaufaniem, odzyskałeś je? I nie chodzi mi o to, ze jak znikniesz za horyzontem, to ona zaraz gdzieś wystartuje na łowy, tylko czy ufasz w to, ze Twoja zona jest spełniona w zwiazku z Tobą, że nie wybrała mniejszego zła, cos na zasadzie "lepszy wróbel w garści, niz gołąb na dachu". Czy po prostu widzisz to, ze jest szczęśliwa z Toba, czy też nachodzą Cie watpliwości czy jest tak do końca. Kobiety chyba bardziej niz faceci potrafia zrezygnować z własnych pragnień, potrzeb dla dobra rodziny, dzieci, poczucia bezpieczeństwa. Dlatego moje pytanie, czy myślisz,że był to wybór powrotu do wrtości jaka jest rodzina, czy oprócz tego był to powrót do Ciebie, jako faceta, do miłości, która gdzieś się w niej zagubiła, zblakła, przykryta warstwami własnego egoizmu, a teraz zapłoneła na nowo, moze niesmiało, a moze zywym ogniem. Jak to odbierasz? Czy jesli w to uwierzyleś, to jest to wiara niezmącona, czy też czasmi w tyle głowy nie czaji sie niepokój, co jesli to nie jest prawdziwe i przyjdzie mi sie jeszcze kiedyś o tym przezkonać. I żeby bylo jasne, moje pytanie nie jest sugerowaniem czegokolwiek, wynika tylko z ciekawości co dzieje sie z uczuciami, które tak silne zaraz po zdradzie nie moga chyba tak po prostu zniknąć? Ale skoro piszesz, ze jesteś szczęśliwy, to moze jednak mogą?
8908
<
#15 | kaktus dnia 14.03.2013 14:05
może ja jestem na początku tej drogi? Może ktoś napisze co sądzi o ty co teraz dzieje się w moim życiu - bo nic z tego nie rozumiem.
Obserwuję teraz zachowanie męża (miesiąc po tym jak przyznał się do zdrady). I nic z jego zachowania nie rozumiem. O zdradzie rozmawiać nie chce (mimo, że mi takie rozmowy są potrzebne). Twierdzi, że chce ze mną być i mnie nie zostawi ale nie mówi, że mnie kocha ("nie mogę ci tego powiedzieć"-nie chce tego stwierdzenia wyjaśnić) Jakiś czas temu powiedział, że mnie kocha a nasze małżeństwo to wydmuszka. Poza tym jest pozornie jak w bajce (lepiej niż bezpośrednio po ślubie). Mój pan robi rzeczy, których nigdy przez te kilkanaście lat nie robił. Organizuje romantyczne kolacje przy świecach, seks przy kominku(naprawdę się stara, żeby mi było dobrze), pijemy wino, zaproponował weekendowy wyjazd tylko we dwoje. Twierdzi, że relacje z tamtą kobietą nie wykraczają poza te związane z pracą. I tu nie do końca jest szczery. Rozmawiają ze sobą kilka razy dziennie, w soboty przez kilka godzin na skypie. Ich relacje są serdeczne ale nie ma w tych rozmowach nic, co wskazywałoby na kontynuację romansu (tak mniej więcej od trzech tygodni). Tylko dlaczego nie mówi, że mu na mnie zależy, dlaczego nie przeprosił za romans, dlaczego kontaktuje się z tamtą kobietą za moimi plecami(może zostawił sobie furtkę?). Mam wrażenie, że tą przemianą chce mi zamydlić oczy. Nie zawsze potrafi mi patrzeć w oczy, ucieka wzrokiem. Czasem jest strasznie zamyślony. Może wcale nie chce ze mną być ale nie ma pomysłu jak z tego wybrnąć. A może jednak coś do mnie czuje? Ja już nic z tego nie rozumiem.
Gość: milord
<
#16 | Gość: milord dnia 14.03.2013 15:30
Ja rozumiem Kaktus. Chciałbym się mylić > ale Twój mąż jest z Tobą z poczucia winy. Będzie zachowywał się wzorowo jako mąż, póki nie podejmie decyzji > tylko uczucia w tym nie ma wogóle. I powiem Ci coś jeszcze. Gdyby naprawdę miał u kochanki bezpieczną przystań, nie spełniał by żadnych Twoich zachcianek. Nie myl braku zdecydowania z powrotem uczuć. To co do Ciebie czuje to przywiązanie. I tak będzie > póki tamta będzie w zasięgu wzroku. Musisz twarde warunki postawić. Nie ma innego wyjścia... Ale chyba i na warunki już zbyt późno. Myślisz, ze stać by Cię było na podejście w trakcie ich rozmowy i wyłączyć mu komputer? To wiele wyjaśni. Jego zachowanie PO. Wiele wyjaśni.
7413
<
#17 | hmm dnia 14.03.2013 18:53
KAKTUS z tego co piszesz, to jakby Twój ukochany asekurował sie przed tym co i tak zamierza, mydlenie oczu abyś nie miała argumentu się czepiać, bo przecież tyle dla ciebie robi a jednocześnie organizuje sobie życie z boku. Jeśli ma problem z wypowiedzeniem uczuć jest to sygnał oczywisty, że tych uczuć nie ma lub jest ich znikoma ilość. Czas przejść do działania i "ostre cięcie", w moim wykonaniu, wyciągnęłabym namiary do tej pani, napisałabym , że jeśli ona go chce to ja go chętnie oddaje i błogosławię i wykopałabym go za drzwi do niej. Taki wstrząs daje odpowiedź na wszystkie pytania, może nie odrazu ale na te najważniejsze.
Gość: lagos
<
#18 | Gość: lagos dnia 14.03.2013 19:58
Kaktus
Na moj gust, Twoj maz to tragiczny kochanek, taki co to wraca dla dobra rodziny, poswieca swoja wielka, prawdziwa milosc, a potem cierpi i teskni. Nawet jego starania sa pewnie po to, zeby potem modz powiedziec, ze probowal, ale nie mozna walczyc z prawdziwym uczuciem. Do doopy taki zwiazek, nie daj sie zepchnac do roli produktu zastepczego. Znam ten klimat, moja zona miala podobny. Dopiero jak ja odstawilem na bok i zostala skonfrontowana z rzeczywistoscia, zaczelo cos do niej docierac. Dlatego odstaw go, dla swojego dobra.
5427
<
#19 | takizly dnia 16.03.2013 18:41
Lagos właściwie to nawet nie zastanawiałem się nad tym ,w trakcie całej tej "jazdy " faktycznie świtało mi w głowie czy jeśli zostanie to z rozsądku czy jednak z miłości ,ale jak już pogrzebałem małżeństwo powiedziałem won (no nie dosłownie ) a ona na drugi dzień przychodzi i mówi że wie co zrobiła, że rozumie moją decyzje i w ogóle ,ale chciała by jednak zostać ze mną ,miała w oczach takie coś .... że po prostu wymiękłem i jestem pewny że zrobiła to dla mnie .
Poza tym ja mniejszym złem ?! no co ty .Nie dość że artysta to jeszcze pracowity ,zadbany ,uczynny ,zawsze uśmiechnięty ,umie świetnie gotować ,kocha zwierzęta , no może z porządkiem nie tego ale jakaś malutka skaza musi być Szeroki uśmiech a i ponoć nawet bardzo przystojny Szeroki uśmiech to ma być mniejsze zło ??? kobiety zabijają się za mną
7914
<
#20 | rogacz76 dnia 16.03.2013 20:16
Takizly
A gdybyś był "takizly"w innym raczej dosłownym sensie?.Wróciłaby do Ciebie?
Nie w sensie damski boxer tylko wiesz bez tego gotowania,sprzÄ…tania itp.Typowy,statystyczny facet.Praca,dom, a w domu obiad,tv lub coÅ› podobnego?.
Czy wtedy chciałaby Ciebie?.

Komentarz doklejony:
Gdybyś nie był tym kim teraz jesteś.
Gdybyś co m-c przynosił 1200pln wypłaty albo był bezrobotny?.
Itd,itd,itd.
Co by było wtedy?.
Myślisz że,małżonka wróciłaby do Ciebie tak ochoczo?.
Myślałeś o tym pod tym?.
8113
<
#21 | Rocco1971 dnia 17.03.2013 09:35
Takizly.
Mądra i odpowiedzialna życiowa decyzja.
Najważniejsze że wspólnie odnaleźliście to co najważniejsze.
Powodzenia i tak trzymajcie.
Życie jest za krótkie na ciągłe rozpamiętywanie i dołowanie swej psychiki.
5427
<
#22 | takizly dnia 18.03.2013 08:20
Ależ Rogacz ja wtedy zarabiałem jakieś 1400 zł dlatego tyle fuch brałem ,w domu też było raczej typowo i oprócz moich różnych zajawek typu motocykle ,rajdy terenowe ,muzyka jestem raczej normalnym przeciętnym facetem który lubi zasiąść z browarem w jednej i pilotem w drugiej ręce w ulubionym fotelu przed telewizorem i robić nic . Teraz zmieniło sie tyle że pracuje mniej zarabiam więcej ,zabawa w muzykę zmieniła się już w coś więcej niż tylko zabawę ,ktoś powie że no tak wybrała stabilne życie hmm no nie wiem każdy kto prowadzi swoje a właściwie zaczyna prowadzić wie że z tą stabilnością różnie bywa ot choćby ostatni miesiąc byłem na utrzymaniu żony .
7914
<
#23 | rogacz76 dnia 18.03.2013 09:38
Hm.Czyli wniosek jest taki
Wróciła bo
-
-
-
itd
itp
Uzupełnij brakujący tekst,proszę.
Gość: lagos
<
#24 | Gość: lagos dnia 18.03.2013 12:06
takizły
To, dlaczego Twoja żona wtedy została z Tobą tak na prawde nie ma teraz wiekszego znaczenia, przynajmniej ja tak to widze. Wazniejsze jest to co teraz czuje do Ciebie, jak czuje sie przy Tobie i czy to jest to wlaściwe miejsce na Ziemi w którym chce być. Ty patrzysz na to tak idealistycznie, ze dostrzegleś "to" w jej oczach, czy to byla miłość, czy strach przed nieznanym, moze jedno i drugie. I nie musi tu chodzić o kase, rogacz76, a o bezpieczeństwo finasowe, a raczej o bezpieczeństwo w relacjch, miedzy partnerami, w rodzinie(mam na mysli relacje ojca z dziecmi, lub nowego partnera z dziecmi). Romans to gra, stroszenie piórek, potem zawsze przychodzi moment, ze trzeba stanąć "nago" bez ozdóbek, ze wszystkimi wadami i przywarami, które stary partner znał i akceptował, a nowy nie koniecznie musi. No i dzieci, w tym całym bałaganie, jesli maja dobre relacje z ojcem to jest duzy powód zeby zostać. Mysle więc, ze Twoja żona miała wtedy niezły kocioł w głowie, z jednej strony pewnie niesamowite emocje zwiazane z kochankiem, z drugiej potrzeba bezpieczeństwa, o której pisałem wyzej, no i emocje, które Ty jej zapodałeś, każąc wyp.... z domu. W takich sytuacjach większość ludzi reaguje wycofaniem sie na "bezpieczne" pozycje, a w kobietach (jako stworach emocjonalnych) moze wzbudzić na nowo uczucie do zdradzonego partnera, z jednej strony to pretekst do pozostania w domu, a z drugiej myslenie typu " jak to, on taki zapatrzony we mnie,a teraz po prostu kaze mi wyp..., zaraz pewnie znajdzie sobie jakąś młodszą lafiryndę, o nie doczekanie jego" Z przymrużeniem oka. I teraz najważniejsze, to wszystko był chaos, teraz wszystko sie w Twojej zonie układa. Pytanie, czy mysli "cóż, moze nie jest to prawdziwa miłość, może gdzieś na mnie czeka, ale życie to nie bajka", czy też " kurde, ale bylam głupia, mogłam stracić to co najcenniejsze, rodzine, i męża, który jest fajnym gośćiem i tylko przez zaslepienie przez chwile tego nie widziałam". Jak myślisz takizły, jak to jest u Twojej żony?
7914
<
#25 | rogacz76 dnia 18.03.2013 12:23
"To, dlaczego Twoja żona wtedy
została z Tobą tak na prawde nie
ma teraz wiekszego znaczenia,
przynajmniej ja tak to widze.
Wazniejsze jest to co teraz czuje do
Ciebie, jak czuje sie przy Tobie i
czy to jest to wlaściwe miejsce na
Ziemi w którym chce być"
No właśnie lagos.
Moim zdaniem powód powrotu jest wciąż bardzo aktualny.Dlaczego?
Dlatego że,może wpływać na to co ta kobieta teraz(lub nadal)czuje.
Istotnym jest by znalazła w sobie odpowiedź na pytanie
-Wróciłam bo jest mi tak wygodnie,bo mąż to ktoś kogo znam od podszewki itd,itp?.
-Wróciłam bezwględu na wszystko i zrobiłam to dla Niego bo Chcę z Nim być w zdrowiu,szczęściu a już tym bardziej w chorobie,niedostatku,itd?.
-Wróciłam bo Go Kocham.Takiego jakim był,jest i na zawsze będzie?.

Komentarz doklejony:
" Pytanie, czy mysli
"cóż, moze nie jest to prawdziwa
miłość, może gdzieś na mnie czeka,
ale życie to nie bajka", czy też "
kurde, ale bylam głupia, mogłam
stracić to co najcenniejsze, rodzine,
i męża, który jest fajnym gośćiem i
tylko przez zaslepienie przez chwile
tego nie widziałam". Jak myślisz
takizły, jak to jest u Twojej żony?"
Dobre pytanie.
Jak myślisz Takizly?.
PS.Czy Twoja żona wie o tym portalu i o tym co tu napisałeś?.
Gość: lagos
<
#26 | Gość: lagos dnia 18.03.2013 17:15
Rogacz76
Powód powrotu nie ma aż taki znaczenia, bo wynika z chosu emocji, wazne jest to, co zostaje kiedy emocje opadaja, wtedy na prawde można trzeźwo ocenić co dalej i swiadomie pójść w jakimś kierunku. Nie wierze w zapewnienia milości, jak jescze chwile wczesniej było sie pod silnym wpływem kochanka. Uczucie mozna ocenić dopiero po jakimść czasie. I moge sie zalozyc, ze często jest tak ze gorące zapewnienia zdradzaczy co do swoich uczuć nijak sie maja do tego co dzieje sie potem, a szczery dystans, potem przeradza sie w swiadome uczucie. Bo nie ma sie co oszukiwać, zdrada prowadzi do dewaluacji uczuć, często z obu stron i dopiero z czasem można ocenić, czy sie odrodziły, czy nie.
7914
<
#27 | rogacz76 dnia 18.03.2013 18:00
Taak.Ten chaos emocji...i takie tam bzdury,bo toż to od tego zaczyna się przecież ta zdrada.Nieprawdaż?.
Z jednej strony mąż/żona tych emocji nie zapewnia i to jest powodem zdrady a z drugiej gdy zdrada wychodzi na jaw pojawiają się te emocje od strony małżonka/ki.
Nie sądzisz lagos że,zwalanie winy na emocje to duże przegięcie i dorabianie ideologi do...wiadomo czego?.Nie powiesz Mi chyba że,każdy zdradzający ma 100%pomroczność jasną i nie zdaje sobie sprawy z tego co robi?.
Oj wiedzą,wiedzą.I to bardzo dobrze.Bo niby jak można wytłumaczyć te długoletnie romanse pozamałżeńskie i jednoczesne odgrywanie wzorowego męża/żony,ojca/matki w rodzinie?.
Dla mnie taki powrót niewiernej/ego zawsze wiąże się z racjonalizacją postępowania czyli ekonomią.Takie coś co zyskam a co stracę jak wrócę lub nie.A gdzie wtedy błąka się ta emocja zwana górnolotnie miłością skoro nie było jej podczas romansu?.Tak nagle powraca jak bumerang?.
Gość: lagos
<
#28 | Gość: lagos dnia 18.03.2013 19:26
Rogacz76
Ja niczego nie usprawiedliwiam, ani nie dorabiam ideologii. Zdradzajacy sam, swiadomie pcha sie w te emocje, zdradzony nie ma wyboru, dostaje je w prezecie. To nie zmienia jednak faktu, ze to one glownie rozdaja karty, powodujac ludziom z mozgow zupe. Dlugoletnie romanse, to zupelnie inna bajka, jezeli ktos wchodzi w rutyne w oszukiwaniu, to chyba zadne jego slowa nie maja wartosci, natomiast jesli ktos w trakcie romansu jest rozdarty i to po nim widac, to jest jeszcze o czym rozmawiac. Takimi ludzmi szarpia emocje i dajac komus takiemu czas, mozna sie przekonac czy jest jeszcze w nim uczucie, ale nie od razu a po jakims czasie. Natomiast ci o ktorych piszesz, nie motaja sie oni sa po prostu wyrachowani, i tu sie z Toba zgadzam. A co do milosci, nie mozna komus dac w morde a potem zapewniac o wielkiej milosci, bo to patologia, za to mozna to pokozywac przez reszte zycia, i moze ta druga osoba w koncu w to uwierzy.
5427
<
#29 | takizly dnia 18.03.2013 19:47
Lagos to nie jest tak że coś idealizuje po prosto znam ją prawie dwadzieścia lat i wtedy chyba pierwszy raz w życiu zobaczyłem hmmm no właśnie nie umiem tego nazwać , ale jestem pewny że było to szczere . Może właśnie to że powiedziałem żeby w.... było takim szczałem w twarz ,bolesnym otrzeźwieniem że zabawa się skończyła .
7914
<
#30 | rogacz76 dnia 18.03.2013 20:15
Lagos
Nie pisałem że,Ty dorabiasz ideologię tylko oni-zdradzacze.
Pozwól że,nie zgodzę się z tym że,emocje kierują zdradzaczami bo oznaczałoby to że,tacy ludzie zaprzeczają temu że,są istotami myślącymi.Nie.Każdy zdradzacz zdradza ŚWIADOMIE.To fakt bezdyskusyjny.
Inną kwestią jest pełna świadomość konsekwencji zdrady.I tu mogę zgodzić się że,nie wszyscy są jej do końca świadomi.
Takizly
Może to co widziałeś w niej wtedy to była taka podświadoma iluzja twej zmęczonej zdradą wyobraźni?.
Ale nie do tego dążę.
Chodzi mi raczej o to by po zdradzie jak i też ewentualnym powrocie niewiernego nie myśleć jednokierunkowo.Raczej trzeba mieć. przed sobą szeroki horyzont ewentualnych moźliwości i zdaryeń.By nie zakładać jedynie słusznej teorii i twierdzenia.Otworzyć się na bardzo szeroką skalę w miłości do SAMEGO/EJ SIEBIE by móc na NOWO POKOCHAĆ.
957
<
#31 | mikolaj29 dnia 18.03.2013 20:19
twierdzisz że znasz ją 20 lat, więc jak sam widzisz NIE ZNASZ jej tak naprawdę, grała kogoś kim nie była gdy miała romans, twierdziła że Ciebie nie kocha itd a gdy dostała "w twarz" bo chciałeś zakończyć cyrk nagle otrzeźwiała? jak myślisz dlaczego?
odpowiedź jest prosta jak budowa cepa, tamten jest sporo młodszy a ona ma dwójkę dzieci więc sądzisz ze tamtemu było to na rękę, brać sobie starszą kobietę i to z dziećmi? tamten dał nogę, a ona z podkulonym ogonem wróciła do Ciebie, bo tak jest po prostu wygodniej.
7914
<
#32 | rogacz76 dnia 18.03.2013 20:26
A co sÄ…dzicie o tym?
1. Nie śledź, nie przekonuj, nie
proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych
elementów małżeństwa.
4. Nie narzucaj siÄ™ ze swojÄ…
obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o
przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków
rodziny.
7. Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj męża/żony. To cię
zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla
spokoju umysłu, wynajmij
profesjonalistÄ™.
11. Nie mów r0;Kocham Cięr1;.
12. Zachowuj siÄ™ tak, jakby w
twoim życiu wszystko było w
porzÄ…dku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i
atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na męża/
żonę r11; bądź aktywny, rób coś,
idź
do kościoła, wyjdź z przyjaciółmi,
itp.
15. Będąc w domu z /żoną (jeżeli
to ty zazwyczaj rozpoczynasz
rozmowę) postaraj się mówić jak
najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła/ł
w ciągu dnia twoja żona/ mąż,
PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner
zauważy w tobie zmianę i zda sobie
sprawę, że jesteś gotowy żyć dalej,
z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwa/y czy
oziębła/y r11; po prostu zachowuj
dystans i obserwuj, czy twój
partner zauważy i, co ważniejsze,
zda sobie sprawÄ™, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ
czujesz, pokazuj mężowi/żonie
jedynie zadowolenie i szczęście.
Niech widzi osobę, z którą chciałby
być.
20. Unikaj wszelkich pytań
dotyczących małżeństwa do chwili,
gdy mąż/żona zechce o tym
rozmawiać (co może potrwać jakiś
czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad
sobÄ….
22. Nie okazuj zbytniego
entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to
tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwa/y
25. SÅ‚uchaj tego, co naprawdÄ™
mówi do ciebie mąż/żona
26. Naucz się wycofać w chwili,
kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej
się i skoncentruj się na pozostałych
elementach swojego życia).
28. Bądź silny/a i pewny/a siebie;
naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się
zmienić to twoje wszystkie
KONSEKWENTNE działania będą
mówiły więcej, niż jakiekolwiek
słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i
zagubienia nawet w sytuacji, gdy
cierpisz najbardziej i jesteÅ›
zagubiona/y.
31. Rozmawiając z mężem/zoną, nie
koncentruj siÄ™ na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w
mniej niż 50% tego, co widzisz.
33. Nie poddawaj się bez względu
na to, jak jest ciężko i jak źle się
czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Komentarz doklejony:
PS.Takizly
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Czy żona wie o Twojej bytności tutaj?.
Jeśli tak to czy czyta/ła to co napisałeś dotąd jak i też inne historie?
Gość: m.k
<
#33 | Gość: m.k dnia 18.03.2013 21:35
Rady,z mojego doświadczenia /zdradzonego/bardzo praktyczne.Takie postępowanie może spowodować odbudowę związku,a jednocześnie zmienić wzajemne relacje.
5427
<
#34 | takizly dnia 19.03.2013 08:10
Rogacz rady jak najbardziej słuszne . Tak wie że bywam tutaj , czy czyta , twierdzi że nie że nie ma takiej potrzeby .
Mikołaj ale wtedy prawie od początku wiedziałem (czułem)że coś się dzieje .Stan emocjonalny w jakim się wtedy znajdowała można określić swego rodzaju amokiem nie umiem znaleźć innego określenia . Czy gościu się wypiął ,no przecież szukali mieszkanka coby uwić sobie wspólne gniazdko .
7914
<
#35 | rogacz76 dnia 19.03.2013 11:03
" Tak wie że bywam tutaj ,
czy czyta , twierdzi że nie że nie
ma takiej potrzeby."
Takizly
To może zapytaj żonę dlaczego nie widzi tej potrzeby?.
Nie chcę podkopywać Twojej pewności co do Niej ale zasadnym jest zawsze to czy Ona "przerobiła"temat Jej zdrady sama ze sobą?.
Po Jej negacji tematu można by wnioskować że,nie zrobiła tego i obym się mylił musisz się liczyć w przyszłości z powtórką z rozrywki.
Negacja tematu jest raczej zamieceniem tematu pod dywan a nie rozwiązaniem(czyt.zrozumieniem vel świadomością)istoty problemu jakim jest zdrada.

Komentarz doklejony:
Mogę się mylić ale czy nie usłyszałeś czasem od żony stwierdzenia że "co było a nie jest,nie pisze się w rejestr"?.
2862
<
#36 | niezapominajka dnia 19.03.2013 11:43
takizly - i po coś to pisał, dowiedziałeś się, że nie jesteś szczęśliwy, bo żona została nie dlatego, że kocha, tylko z wygody itd itd ... Szeroki uśmiech

Nie mogę uwierzyć jaki w społeczeństwie jest brak wiary, że ktoś po zdradzie może być jeszcze szczęśliwy, że ktoś kto wyrządził krzywdę - chcę ją naprawić... Wszędzie knucie jakiegoś podstępu... przecież to czasami podchodzi pod absurd, bo nie każda historia jest taka sama...
7914
<
#37 | rogacz76 dnia 19.03.2013 11:47
niezapominajka
Możesz wskazać konkretny tekst który jawnie sugeruje Twoje wnioski?.

Komentarz doklejony:
PS.Widzisz różnicę między tą wiarą a naiwnością?.
Odnoszę wrażenie że,chyba nie bardzo skoro tak oceniasz?.
2862
<
#38 | niezapominajka dnia 19.03.2013 12:02
rogacz76- nie pamiętasz o co pytałeś? Zanik pamięci czy jak? Ciągle pytanie została bo ... i wymień.
Koniecznie chcesz zobaczyć co napisze takizly - a najlepiej to co masz w myśli, a jak nie to ... dalej dywagacje na ten temat.
Przyjmijcie do wiadomości, że takizly jest szczęśliwy. Jeżeli tak się czuje to tak jest, bo po zdradzie człowiek umie rozróżnić szczęście, od nieszczęścia tym bardziej po trzech latach po. Zwyczajnie - inaczej umie patrzeć.
7914
<
#39 | rogacz76 dnia 19.03.2013 12:13
Nie.No wybacz.Ale zupelnie nierozumiem Twojej agresji.Czym ona jest spowodowana?.
Może nie chcesz czytać z większym zrozumieniem albo czytasz tylko wybrane fragmenty które akurat pasują do Twojej teorii.

Komentarz doklejony:
Może przeczytaj swoją historię którą opisałś bodajże 25 maja 2010r.i wyciągnij wnioski po czasie.
2862
<
#40 | niezapominajka dnia 19.03.2013 12:21
rogacz76 - kiedy bym się do Ciebie nie odezwała, uważasz to za agresje słowną, mimo iż takiego zamiaru nie mam, gdybym chciała to stosować jest od tego PW i tam moglibyśmy drzeć koty Szeroki uśmiech.

O moje wnioski się nie martw Szeroki uśmiech
7914
<
#41 | rogacz76 dnia 19.03.2013 12:24
Hm.A jednak takie odnoszę wrażenie że,atakujesz mnie za to co napisałem.Mylę się?.

Komentarz doklejony:
WracajÄ…c do tematu.
Nie napisałem że,nie wierzę w szczerość żony takiegozlego tylko sugeruję mu by zasypiał gruszek w popiele i kierował się nie tylko dobrymi intencjami żony ale także własnym rozumem i logiką.Tak ciężko to wywnioskować z moich komentarzy?.
Gość: lagos
<
#42 | Gość: lagos dnia 19.03.2013 12:28
mikołaj29
Z tego co pisze takizły, nie bardzo wynika ze koleś dał noge, a jesli pomyslała tak jak piszesz, to swiadczy tylko o tym ze zaczeła mysleć jak dojrzała kobieta, matka dwójki dzieci, a nie zaslepiona nastolatka, bo niestety zdrada do takiego poziomu sprowadza ludzi. Lepszy zdrowy realizm, niz egzaltowanie sie powrotem uczuć do męza, tym bardziej, że nie ta chwila jest wazna, a reszta życia.
Rogacz76
Nie ma idealnej sytuacji, a co za tym idzie 100% pewnosci co do partnera który zdradził, zreszta do zadnego chyba. Nie oczekuj wiec tego, ale też nie pobudzaj sztucznie nieufności, oni są 3 lata po, więc jesli cos wypracowali, to nie ma sensu tego burzyć, stwierdzeniami ze czegoś tam nie przepracowała. To, że ktoś niechetnie wraca do tematu, moze równie dobrze świadczyc o tym, ze cały czas meczy go swiadomość tego co zrobił. Nikt nie lubi wracać do rzeczy z których nie jest dumny.
Takizły nie oczekuje od nas rad, ani oceny tego, czy jego postrzeganie swoich relacji z zona jest właściwe, czy nie. Napisał o tym jak mozna sie czuć, 3 lata po zdradzie, pozostając z niewierną, mając swiadomośc tego wszystkiego co sie wydarzyło, a jednocześnie być szczęśliwym. Mnie osobiśćie to najbardziej interesuje, to jak on sie w tym wszystkim czuje, jak to odbiera, a nie to czy jego zona wróciła z takich, czy innych względów.
Takizły
Pisałem Ci kiedyś, ze bedziesz pod obstrzałem, bo ciężko uwierzyć w szczerośc relacji po zdradzie. Ja jednak uważam, że to jest mozliwe, jesli całe to wydarzenie skutkuje czyms pozytywnym, tj. swiadomością tego co jest w zyciu ważne, jak łatwo uledz złudzeniom, jak szybko mozna stracic wiele nie zyskując w zamin nic. Uczucia, nawet jesli osłabły, zawsze mogą zapłonąć na nowo, jesli będą miały podatny grunt. Mam nadzieje takizły, ze Twoja żona ma taką świadomość, bo to by znaczyło że jest jej z Toba dobrze. A Ty przecież taki fajny gościu jesteś...i na gitarze grasz, no to chyba by musiała byc głupia gdyba inaczej myślała Z przymrużeniem oka
7914
<
#43 | rogacz76 dnia 19.03.2013 12:30
Podobne słowa mógłbym napisać także Tobie niezapominajko po tak szczątkowych wpisach w Twoim wątku.

Komentarz doklejony:
"To, że ktoś niechetnie wraca do
tematu, moze równie dobrze
świadczyc o tym, ze cały czas
meczy go swiadomość tego co
zrobił. Nikt nie lubi wracać do
rzeczy z których nie jest dumny."
lagos
Zgoda.Ale jest też inne dno takiego postępowania.
Nie wyciągnięcie wniosków z tego co zrobiło się źle może skutkować powtórką.By tego nie było konieczne jest znalezienie przyczyny w samym sobie i naprawa tego.Nie wracając do błędów,unikaniem tematu nie rozwiązujemy problemu.
Sam żal tu nie wystarcza.
Czy nie myślenie o bolącym zębie sprawi że,przestanie nas boleć?.Na chwilę może i tak ale potem ból wróci.I co wtedy?.
5448
<
#44 | Andzia76 dnia 19.03.2013 13:01
czytam i śmieję się w głos
takizly, cieszę się, że jesteś szczęśliwy, że udało się Wam stworzyć nową relację.
niezapominajka, ludzie nie wierzą, że innym może się udać, nie masz na to wpływu, więc wiesz Z przymrużeniem oka
na obecną chwilę ja również jestem szczęśliwa z mężem, który zdradził mnie kilka lat temu i mam ochotę coś napisać - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło Uśmiech
2862
<
#45 | niezapominajka dnia 19.03.2013 14:08

Cytat

Hm.A jednak takie odnoszę wrażenie że,atakujesz mnie za to co napisałem.Mylę się?.


Tak, mylisz się, o czym napisałam się chwilę temu.

Cytat

Podobne słowa mógłbym napisać także Tobie niezapominajko po tak szczątkowych wpisach w Twoim wątku.


Co bym nie napisała i tak wnioski miałbyś tylko jedne Szeroki uśmiech. Nie piszę, bo trudno w kilku słowach opisać nasze teraźniejsze życie, czy całe trzy lata po. Coś by się pominęło, ominęło - a wtedy dopiero bym się oczytała jakie to moje życie jest ułudą Szeroki uśmiech Przestałam na siłę komuś udowadniać, że jestem szczęśliwa.
7914
<
#46 | rogacz76 dnia 19.03.2013 16:12
Ok.Nie bez powodu wkleiłem tu tzw.metodę 34 kroków.
Może zadajcie sobie odrobinę trudu i przeczytajcie ją ze zrozumieniem.
O co tak naprawdę w niej chodzi i co ma na celu?.Możliwe że,wtedy zrozumiecie też sens tego co napisałem.
5427
<
#47 | takizly dnia 19.03.2013 21:08
ho ho ho ale sie rozgadaliście Uśmiech
Oki wyjaśnienia ,tak jak napisała Niezapominajka nie da się w kilku słowach opisać trzech lat życia ,ba burzliwych trzech lat ,pewnie coś mi w opowieści umknęło coś istotnego skróciłem a czegoś w ogóle nie opisałem . Po pierwszym okresie rozdrapywania sam zamknąłem temat wyjaśniłem wszystko co chciałem wyjaśnić ,więc naprawdę nie widzę powodu żeby z powrotem to rozgryzać .
Chyba nikomu z tu obecnych nie trzeba tłumaczyć że osoba po przejściach inaczej poszczega rzeczywistość widzi ostro rzeczy o istnieniu których przed nawet nie zdawał sobie sprawy .
Tak miałem pełną świadomość tego że to co napisze wzbudzi spore poruszenie i zostanę w jakiś sposób zjechany a to że wierze w bajdy , a że to tylko wygodnictwo z jej strony i takie tam .
Wierze w to że nam się udało i nie jest to jakaś ułomna wiara ślepo zakochanego szczeniaka tylko wiara oparta na (o jezu ale to zabrzmi ) na głębokiej analizie faktów .
Oczywiście nie mam zamiaru nikomu czegokolwiek na siłę udowadniać , ba mimo wszystko mam świadomość tego że mogę sie mylić natomiast nic na to nie wskazuje , a zapewne jestem teraz o wiele lepszym obserwatorem rzeczy ulotnych i nie zauważalnych Szeroki uśmiech
7914
<
#48 | rogacz76 dnia 19.03.2013 22:16
Obyś miał rację takizly.Nic więcej nie dodam.Bo po co.
5427
<
#49 | takizly dnia 20.03.2013 07:15
Ależ rogacz76 ja rozumiem o co ci chodzi wiem że jest wielu którzy ufni w swoje chciejstwa zaklinają rzeczywistość , najpierw zamiatają temat pod dywan a po jakimś czasie depcząc po tym dywanie wszystko wyłazi i jest powtórka .
Ja podszedłem do tematu że tak powiem zimnokrwisto bez chciejstw bez emocji (oczywiście na ile sie dało ) zimno kalkulując to co widzę , ktoś powie co to za facet na zimno kalkuluje czy chce z kimś być czy nie przecież to nie biznes tylko związek , pisząc że nam sie udało oddzieliłem chciejstwa (serce) od rzeczywistości (rozum)
Po trzech latach zrobiłem taki bilans czy to co się dzieje jest tylko jakimś filmem czy rzeczywistością ,przywykłem już do podejmowania ekstremalnych decyzji i wierz mi gdybym miał jakieś wątpliwości nie napisał bym tego postu , gdyby były jakiekolwiek symptomy tego że coś sie dzieje bez słowa spakował bym i pokazał drzwi mając świadomość że być może jest to coś wydumanego ale to jest moje życie i tym razem rozum jest górą niż serce (taka nauczka od życia ) raz już rozbiłem się na tym zakręcie więc następnym razem pojadę inną drogą ,tak na wszelki wypadek .
7914
<
#50 | rogacz76 dnia 20.03.2013 10:55
Takizly
Ok.Zwróciłem tylko uwagę na pewne szczegóły które mi nie pasują ale skoro uważasz że,jest ok to wypada mi tylko trzymać kciuki i życzyć powodzenia.
3991
<
#51 | kobieta33 dnia 22.03.2013 14:34
Takizly rozumiem doskonale co piszesz - bo u mnie jest podobnie Uśmiech
Jesteśmy prawie 3 lata z mężem po(w lipcu minie 3), no i ;ups jestem szczęśliwa, po prostu cieszę się życiem i jest mi dobrze z moim mężem :niemoc
Nie piszę, że było łatwo to osiągnąć ale - było warto wygrać tą bitwę o samą siebie.
Wiem wiem zaraz ktoś napisze, że to tylko moje chciejstwo, albo pobożne życzenie.
Takizly, niezapominajko życzę Wam, Nam najlepszego - w myśl powiedzenia co nas nie zabije to wzmocni.
No i oby wreszcie wyszło słonko i ogrzało zranione serca.
Pozdrawiam.
Anka

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?