Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
błagam o pomoc,gdyż moje życie to męka,zniszczyłam wszystko co cenne w moim życiu, z premedytacją, świadomie,czego oczekiwałam ?,pustych słów?,zawsze chciałam mieć normalny dom,osobę na którą mogę liczyć, i miałam to,dlaczego?,czy jestem aż tak zwyrodniała?,pomżcie bo nie potraię już żyć, każdy dzień to męka, nie mam odwagi by skąńczć z sobą,mam syna ,który mnie kocha,kocham go bardzo, kocham też mojego męża, choć brzmi to pewnie mało wiarygodnie,jestem w martwym punkcie, wiem że więcej zniszczyć nie mogłam, moje życie jest gówno warte, zniszczyłam siebie i tych których kocham,moje życie to sen wariata śniony nieprzytomnie,nigdy nie powinnam się urodzić,tacy inwalidzi jak ja nie powinni istnieć ,ludzie tak okrutni dla swoich bliskich nie powinni egzystować,nie wiem co robić ,błagam o pomoc,niech ktoś mi pomoże
kacpi,
a skąd ten dramatyzm....tak nagle i niespodziewanie?
kilka dni temu brzmiałąś całkiem pewnie i byłaś dość pewna swoich racji.
Co skłoniło cię do takich refleksji?
Cóż za lakoniczna odpowiedź, "tak właśnie czuję".
Rozumiem, że twoje samopoczucie jest reakcją na zachowanie twojego męża po wizycie tutaj na portalu.
Jeśli się mylę, sprostuj to.
Wiesz, kacpi, ja Ci nie wierzę. Śledzę wątek twojego męża, rado i widzę, że jeszcze w piątek kpiłaś tam sobie z jego cierpienia. A dzisiaj ty tak cierpisz? Raczej kolejna manipulacja, co?
szczera powiadasz?
Skoro szczera, to wal prosto z mostu co się stało, że tak właśnie czujesz.
Coś chyba wywołało to "nagłe" olśnienie co do jakości i sensu trwania twojego życia.
Kolejna manipulacja.
Ludzie z dnia na dzień się tak nie zmieniają.
Rado, kończ tą farsę, nie daj sobą manipulować.
Przez całe życie grała, to i teraz gra.
@kacpi1: A jakiej pomocy tutaj szukasz ??
Kochać się przestraszył i nie ma kto komplementów prawić i zajmować się Twoim tyłkiem ?
Przerażają mnie niektóre kobiety, nie jestem święty ani idealny ale niektóre te historie mnie po prostu przerażają...
kacpi1 dnia luty 01 2013 01:12:53
Pro memoriam:
"Nic nie chcę napisać, chcę wyjść, dziś umówiłam się z kochankiem na jutro i Rado mnie znów nakrył"
1-go lutego rado znów Cię nakrył,dzisiaj przypomniał Sobie że ma jaja i znalazłaś swoje walizki za drzwiami?Stąd rozpacz i walenie głowa w ścianę.Idz do swojego dopychacza on cię pocieszy na pewno lepiej niż mąż.Jego dłuższa długość,rekompensuje wszystkie wady męża usprawiedliwia Twoje łajdactwo.
nic nie chcę pisać...-napisał mój mąż, a co do Was, mam wrażenie że jesteście tak zgorzkniali,że cieszy Was tylko czyjeś cierpienie, na pomoc nie mam co liczyć z Waszej strony, ten portal jest po to żeby usłyszeć ,że pora się rozwieść,portal powinien się nazywać,, jak sprawnie się rozwieść,,
Nawet jeszcze nie spróbowałaś a już oceniasz.O co Ci chodzi?.
Tak dla jasności.
Szukasz tu pomocy,to napisz szczerze jakiej.Ok?.
Nie dziw się ludziom że,tacy a nie inni są.Życie Nas nie rozpieszczało i nie bez powodu tu trafiliśmy.
Odpowiedź na pytanie o co chodzi kacpi1 jest prosta
Rado złożył pozew rozwodowy z orzeczenie winy.
Autorka być moźe zrozumiała że,życie jakie prowadziła dotąd zakończyło się w jednej chwili.
Nie będzie domu do którego wracała po spotkaniach z kochankiem.
Nie będzie nieświadomego męża który łoży na utrzymanie i zachcianki Szanownej Pani.
Itp.itd
Nadszedł czas gdy trzeba będzie na wszystko samej zapracować.
Zapewne kochanek ewakuował się z tej sytuacji.
Została pustka której kacpi nie znosi więc stąd to wołanie o pomoc.
Pytanie tylko jest takie
Czy to jest podyktowane refleksją nad własnym życiem czy może tylko strachem że,bankomat odmuwił wypłaty?
kacpi1
",że pora się rozwieść,portal powinien się nazywać,, jak sprawnie się rozwieść,,"
Pomyliłaś adresy.Nie do nas pretensje o to że doradzamy rozwód.O tym że pora się rozwieść,zadecydowałaś sama,dokładnie wtedy,kiedy zdjęłaś majtki przed 1-szym kochasiem.:wykrzyknik
a cierp ciało cos chciało!!!! jakos wogole mi ciebie nie zal!!!moze dlatego ze przez taka sama osobe jak ty stracilam rodzine stracilam osobe ktora bardzo kocham bez ktorej swiat moj nie istnieje,wiec h... ci w d...
Tak, skrzywdziłas swoich bliskich. Dlaczego najukochasze osoby to robia to nie wiem ale postapiłaś tak samo jak mój mąż idąc do łóżka z dziewczyna , która zaszła z nim w ciaże.....dlaczego tak ranicie i wyrywacie serce swoim zonom, meżom, dzieciom, rodzicom...nie wiem, dlaczego robicie toz premedytacją, nie wiem, dlaczego kłamiecie tyle miesięcy jeźdząc do kochanków, kochanek ...nie wiem. Teraz musisz z tym zyc i najgorsze, że z tym brzemieniem będa musieli życ twoim bliscy , z rana która długo się nie zabliźni. Jak nie powiedziałaś swojemu mężowi to nie mów, zrób rozgrzeszenie i pros o wybaczenie tak długo ile się da.
nie sądzę żeby ktoś Ci tu pomógł - wiesz dlaczego?
Bo z tego co piszesz wynika jak u większości zdradzaczy chęć odsunięcia od siebie odpowiedzialności od siebie, biadolenie nad swoim losem- jaka ja biedna że los mnie taką stworzył - prawda jest taka że każdy ma wolną wolę a osoby takie jak ty po prostu mają to gdzieś i idą na łatwiznę bo : "tak tudno być człowiekiem a tak łatwo zejść na psy"
Żadne tam błagam o pomoc-teatrzyk dła ubogich. Rzeczywistość ją dopada wiec panika. Spadniesz jak zawsze jak takie jak ty. Na cztery łapy i będzie ci świetnie. Męża i dzieci tylko szkoda. Weź się w garść i daj im w końcu żyć.
edyta1, widzę, że jesteś wróżką, skąd Ty możesz wiedzieć co ja mogłabym napisać i nie podpisuj się pod INNYCH, bo to co teraz piszę to skierowane jest tylko DO CIEBIE.
Och, potępiamy zdradę...Ależ w nas jadu...A przecież wszystko wolno, wszystko jest dozwolone. A odpowiedzialność?? A... nie znasz tego słowa edytko...Jakoś nie jestem zdziwiony.
Kacpi1, zdziwił mnie mocno Twój apel o pomoc. Wiesz dlaczego? bo brzmi mało wiarygodnie. W kontekście Twoich słów z wcześniejszego wątku pt: "moja opinia ". Pozwól że Cię zacytuję:
Cytat
Kacpi1 dnia luty 01 2013 01:12:53
Nic nie chcę napisać, chcę wyjść, dziś umówiłam się z kochankiem na jutro i Rado mnie znów nakrył
W moim odczuciu, to nie miłość do męża Cię tu przygnała. To strach o własną doopę. Bo widzisz, że grunt Ci się usuwa pod stopami. Nic już nie jest pewne. Zafundowałaś mężowi huśtawkę emocjonalną i stan depresyjny. Co dajesz to odbierasz. Dzięki silnej woli Twojego męża całe szczęście odbierasz to dosyć szybko. Los nie jest dla Ciebie na tyle łaskawy, że pozwolił Ci cieszyć się jeszcze hulaszczym życiem przez kolejne lata. Mam taką nadzieję.
Nie umiem Ci pomóc. Pomóc możesz sama sobie. Masz szansę na nowe życie u boku jednego z Twoich kochanków. Czyż nie tego chciałaś? Czyż nie spełni się Twoje marzenia o wielkiej miłości? Masz szansę żyć długo i szczęśliwie, ale u boku kogoś innego. Uśmiechnij się. Wszystko przed Tobą
Tezeusz
To pewne?.Bo szczerze mam wątpliwości i zanim cokowiek więcej napiszę w Jej wątku to wolę mieć pewność.
Edyta1
Możesz to jakoś potwierdzić?.Proszę.
Nikt nie ma zamiaru skreślać Ciebie za to co zrobiłaś.Jeśli szukasz pomocy to pisz.Może wspólnie uda się znaleźć właściwe rozwiązanie
Kacpi1/rado/Edyta1 - rzeczywiście trudno się połapać, kto jest kim...
Edyta napisała "pełno w Was jadu ludzie,czy jesteście aż tak skrzywieni?" - wydaje mi się, Edyta, że niektórzy ludzie tu są bardzo, bardzo skrzywdzeni przez swoich partnerów i przez życie generalnie i w związku z tym reagują często agresją.
I to nawet w kierunku zdradzonych, którzy mają inne poglądy niż oni... (Na mnie krzyczeli m.in., że jestem głupia i naiwna i że chciałabym przytulić kochankę, Jej męża i ich rybki w akwarium - bardzo mi się ten tekst spodobał ;-).
Wracając do tego wątku - jeśli nie przestraszyłaś się jeszcze i nie uciekłaś z tego forum kacpi1/Edyto1 - napisz do mnie na PW. Może będę Cię mogła choć trochę wesprzeć, bo moim zdaniem każdy nieszczęśliwy człowiek zasługuje na wsparcie i każdy z nas błędy popełnia, czasami niestety bardzo poważne...
Trzeba poszukać wsparcia, przetrwać kryzys, wyciągnąć wnioski i... nie popełniać tych samych błędów w przyszłości...
Sciskam wszystkich serdecznie!!!
Ja Wam to wyjaśnie bo się Wam to należy.
Piszemy z jednego kompa dlatego:
1) na moim wątku napisałem jeden wpis jako kacpi1 dlatego, że ona się nie wylogowała a ja nie zauważyłem i powienienem od razu to sprostować.
2) na jej wątku chciałem by coś napisała, byliśmy razem była zalogowana powiedziała, że nie chce nic pisać, powiedziałem, że wpiszę jej słowa i tak to było
@admin nigdy nie wchodziłem na czyjeś konto i nie zamierzam tego robić.
Przepraszam za zamieszanie
Życie się bardzo skomplikowało ja jej tego nie wybaczę ani nie zapomnę.
Rogacz76
Nawiązując do Twoich myśli chyba dopiero właśnie teraz dochodzi do niej to, że traci wszystko.
Czuję złość nie do opisania, pewnie macie pojęcie jaką ( do osób, których to spotkało).
Ale jestem twardy dosłownie i w przenośni i ch..j
Pozdrawiam
Rado
Rado...oby, w końcu do trzech razy sztuka już minęło trzymaj się konsekwentnie a efekty konsekwencji już są namacalne...," chyba dopiero właśnie teraz dochodzi do niej to, że traci wszystko....." dalej będzie już tylko lepiej, oczywiście dla CIEBIE.
szczerze -zrobię wszystko co w mojej mocy,przyszłości się boję bo wiem że będzie trudno, ale ja spieprzyłam, więc muszę ponieść konsekwencje, bez względu co będzie, będę walczyć do upadłego
Komentarz doklejony:
widocznie trzeba sięgnąć dna, żeby się obudzić
jeśli napiszę że nie ,to czy ktoś mi uwierzy?, a co do Sale,jutro idziemy do psychologa,liczę na to ,że to mi pomoże zrozumieć, wiedząc dlaczego jestem tak perfidna,będę w stanie nad sobą pracowaćwalczyć o moje dobre imię,zadość uczynić wszystkim których tak skrzywdziłam
Margaret dnia luty 04 2013 20:56:58
"Jak szczerze, to....było więcej zdrad poza tymi o których twój mąż wie?"
Wydaje mi się że ani czas ani miejsce na takie pytania.
Tytuł do bycia spowiednikiem kacpi posiada wyłącznie rado.
To On (czego mu nie zazdroszczę)musi chcieć Jej wysłuchać i ocenić czy da ich małżeństwu szansę.
Ps.Dziwię się też sobie.Mimo że każdemu małżeńskiemu łajdactwu a priori życzę wszystkiego najgorszego,to jednak podświadomie dostrzegam u kacpi cień szczerości i mądrej refleksji nad tym co narobiła.
Komentarz doklejony:
rogacz76
Masz jeden kredyt zaufania ode Mnie za friko
Kacpi u mnie masz drugi.Myślę że od Margaret będzie trzeci.
słowa to za mało na pakiet zaufania jak dla mnie, jeśli za pół roku może do roku, Twój mąż napiszę, że W CZYNACH A NIE W SŁOWACH, robisz porządek z sobą i WALCZYSZ O RODZINĘ, to wówczas przekonają mnie słowa, że SZANSY NIE ZMARNUJESZ. Powodzenia
Ha, mówicie , że macie jeszcze parę kredytów na zmarnowanie? NIC z tego nie będzie. Zepsucie sięgnęło za daleko a zabawa szampańska za bardzo się podobała. Powtarzam, mamy do czynienia z teatrzykiem jednego widza. RADO!!! Nie daj się nabrać manipulatorce. Wierzysz, ze oto nagle obudziło sie w Twoim potworze wielkie uczucie do Ciebie? Dajżesz chłopie spokój!
kacpi1 Wiesz co to jest SZANSA po czymś takim - to jak dać drugie życie po śmierci, nikt nie jest cudotwórcą ani nie ma Alzheimera by zapomnieć, jest to znacznie trudniejsze niż sama to ogarniasz ale ponoć cuda się zdarzają....
@B52
Czuję satysfakcję po tym jak przeżyła romans z takim tchórzem.
Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że przyjdę do niego albo żeby przyszedł do mnie bo ma do zapłacenia rachunki oraz najlepiej żeby ją sobie wziął chociaż na rok.
Poza tym, że będzie świadkiem w Sądzie.
Na drugi dzień zadzwonił do niej (byłem przy rozmowie) dała na głośnomówiący zapytał ,, chyba nie powiedziałaś mu gdzie mieszkam?''
Po czym rozłączył się i dopiero dziś wrócił do swojego domu- żenada.
Powiedzcie czy (napiszę tu o zdradzających i nawet niech się obrażają) ,, czy każdy pies i suka są takimi egoistycznymi tchórzami?
Pzrecież żeby podnieść sobie adrenalinę jest wiele ciekawszych zajęć ale widocznie tych beznadziejnych ludzi kręci coś innego-mam tu na myśli moją żonę i gówn...jada.
Piszcie co uważacie
Pozdrawiam
Rado
Komentarz doklejony:
Oczywiście nie cieszy mnie że miała romans tylko jak przeżywa tchórzostwo ,,adoratora''
Rado,
Nie wiem, co zdecydujesz - danie szansy jest na pewno w Twojej sytuacji cholernie trudne, zwłaszcza. że to recydywa...
Ale jeśli potraficie rozmawiać, to rozmawiajcie o tym, co się wydarzyło - nawet gdyby Wasz związek nie wyszedł z tego cało, to Waszemu dziecku potrzebne jest, żebyście doszli ze sobą do jakiegoś ładu.
Ze swojej strony sugerowałabym Twojej żonie, żeby nie zachowywała jakichś kluczowych szczegółów na później, bo dla mnie "druga odsłona" była gorsza niż pierwsza. Mój mąż tłumaczył, że romans był, jak narkotyk i że bardzo trudno było mu się wyrwać z uzależnienia - potrzebował wstrząsu, żeby to się stało i w dodatku trwało to kilka tygodni...
Mam nadzieję, że Twoja żona dostrzegła już, jak spieprzyła Tobie, dziecku i również sobie życie... Może już się obudziła... I szczerze żałuje...?
Z tego co zrozumiałam nie jest Ci obojętna, więc może jeśli da z siebie niewyobrażalnie wiele, to jakąś szansę będziecie mieli...?
Chociaż myślę, że jeśli nie zdobędziesz się na próbę wybaczenia, to wszyscy to zrozumieją...
Jakiej byś decyzji nie podjął - TRZYMAJ SIĘ, CZŁOWIEKU!!!
NIE JESTEŚ SAM!!!
Zresztą Ty, Kacpi, też - Tobie również nie zazdroszczę aktualnego położenia i jeśli potrzebujesz wygadania/wsparcia - pisz do mnie.
Może jakoś będę mogła pomóc...
Sciskam mocno!!!
A ja w swojej naiwności mam nadzieje że On wybaczy Ona naprawdę żałuje i chce wszystko naprawić . I szczerze życzę im szczęścia i radości czy to razem czy osobno to akurat życie pokaże . Jest tylko małe ale to do kacpi jeśli to co teraz robisz/mówisz jest tylko grą wcześniej czy później to wyjdzie ,a wierz mi człowiek po przejściach ma wyczulone zmysły .więc jeśli teraz grasz to dla własnego dobra odpuść sobie .Rado ci znów zaufa ty go zranisz i .... obudzisz w nim takiego sk...na że on sam będzie się bał ,teraz targają nim emocje miłość/nienawiść przy powtórce będzie już tylko nienawiść/żal/wyrachowanie .
Powodzenia mimo wszystko .
kacpi, prosisz o pomoc nie zdajac sobie sprawy,ze danie Ci szansy , nie pomoze, zlagodzi jedynie objawy...zeby sie dowiedziec kim jestes tak naprawde, i jak pokonac siebie potrzebna jest duza dawka samotnosci.Ty nie walczysz juz o was, ale o siebie.Masz powazny problem i milosc meza, kochanka, czy w ogole calego rodzaju ludzkiego nie moze go naprawic-tylko Ty.
Jestes niestabilna emocjonalnie, nie panujesz nas potrzebami, nie liczysz sie z konsekwencjami, zeby tylko dostac dawke ekstazy- ktora , tak na marginesie jest tylko przykrywka.Nie wiesz jak zyc.
Nie wiesz jak kochac.
Malymi krokami, byc moze uda sie jakos nakierowac przyszlosc na wlasciwy tor, ale juz zawsze musisz pamietac-' sa takie granice, ktorych nawet Bog nie powinien przekraczac'...
sinead
Sorry pracuje i nie mam czasu na przydługie dywagacje.
To jak,Ty dała byś kacpi szansę czy nie nie?
Tylko tak ewangelicznie,tak czy nie.
Ps Co do Ewangelii,była taka Maria z Magdali.... .
sinead
Nie rozumiem - od kiedy to żona nie jest człowiekiem.
Gdyby to napisał "męski szowinista"Ale Ty?
No i jak się ma do tego wszystkiego historia przywołanej Marii.
Kacpi pamiętaj jedno przede wszystkim to, że nie my tu wszyscy mamy wierzyć w Twoją przemianę, szczerość - uwierzyć ma przede wszystkim Twój Mąż KIM dla Ciebie jest.
Powodzenia, nie łatwa droga przed Nim/Wami, bo naprawa związku to piekło na ziemi, ale pomimo wielu sprzeciwnych myśli, decyzji czasami warto walczyć o coś co jest dla nas WSZYSTKIM.
Nie możesz pozwolić sobie JUŻ na potknięcie. Nawet najmniejsze zdyskwalifikuje cię. Czas pokaże czy to co zrozumiałaś to zrozumienie, czy kolejny blef zaserwowany z Twojej strony.
Komentarz doklejony:
Przepraszam za literówkę w loginie- kacpi
sale nie lapaj mnie za slowka..
Jako zonie-nie-nia dalabym jej szansy bycia dalej moja zona(gdybym byla rado)
Ale nie skreslam jej jako czlowieka.Kazdy ma prawo do przemiany moralnej, jednak jako osoba , ktora zostala skrzywdzona przez kacpi-rado nie musi byc tej przemiany swiadkiem.
Nie da sie byc jednoczesnie mezem i terapeuta.Pytanie brzmi-czym kieruje sie rado?miloscia czy checia pomocy czlowiekowi ktory prosi o pomoc, czy lekiem przed utrata tego do czego przywykl przez lata??
sinead
Naprawdę nie łapam Cię za słówka.
Co do meritum,myślę że traktujesz tą sprawę w czarno białej konwencji.Oboje wiemy że w życiu tak nie jest.Czytając kolejnego posta kapci,zauważyłem że kobieta powoli bo powoli i bardzo chaotycznie,zaczyna jednak widzieć zło swojego postępowania.Dla mnie to duży plus na koncie jej dotychczasowego życia.No i jeszcze jedno dla mnie oczywistym jest że żona = człowiek.
oj sorrki edyta.Nie zauważyłem że urwało mi kawałek postu.Zaraz poprawię
Komentarz doklejony:
Oczywiście nie cieszy mnie że miała
romans tylko jak przeżywa
tchórzostwo ,,adoratora''
Chodziło Mi o to.
Właśnie.Pytanie brzmi jak i dlaczego przeżywasz rozstanie z kochankiem?
zacytowałeś słowa mojego męża, on pewnie tak na to patrzy,myśli że tesknię za nim, myli się, gdyż wg niego tamten wypiął się na mnie, szczerze to wiem że przyjął by mnie z otwartymi rękoma, ale to droga do nikąd, i ja jej nie wybiorę,zapewniam,że to co czuję nie ma nic wspólnego z tamtym facetem,napewno nie z jego brakiem
Czy tęskni czy nie to tylko wie moja żona i na pewno do tego się nie przyzna.
Wiedzie podwójne życie, trzy razy to ja przerwałem jej romanse w tym ten ostatni 2 razy.
Myślałem, że wyjaśniliśmy sobie ,,wszystko'' i postawiłem jej mocne warunki a ona za dwa dni próbuje się spotkać z ,,kochasiem'' - co to może oznaczać?
Jak długo trwałyby te romanse gdybym nie wkroczył?
Ten trzeci jest o tyle ciekawy, że ,,złodziej'' znał nas od 2-3lat.
On ma dużo czasu ona też. Obserwował nas z premedytacją i zaatakował.
Oczywiście nie bronię żony ale ,,babeczki'' głupieją w potoku ,,pięknych słów''.
Nie mam pojęcia co mogłaby zrobić bym mógł jej znów zaufać.
Pytajcie ją może się otworzy może będzie szczera.
Edyta, to co teraz czujesz?
Napisałam Ci już chyba, że mój mąź porównywał swój romans do uzależnienia od narkotyku, z którego bardzo trudno było się wyrwać...
Ale chyba (?) jest to możliwe.
Czy Ty wiesz, czego byś chciała dla siebie?
O co jesteś gotowa walczyć?
Rado zdecyduje, czy będzie w stanie dać Ci kolejną szansę - może jest na tyle niezwykłym, silnym facetem i może Wasz związek jest/był na tyle silny, że próbę podejmie...
Ale bez Twojego skrajnego zaangażowania, bez Twojej ostatecznej decyzji to się nie uda...
Napisz, co teraz czujesz do męża, a co do kochanka...?
Jak nie tu, to na PW, jeśli oczywiście chcesz...
rado
Kapci do fundamentów rozwaliła Wasze małżeństwo ale paradoksalnie tylko Ty,najbardziej przez nią skrzywdzony,masz prawo do jego odbudowy.Grunt pod fundament masz,jest nim Wasza córka.Każde z Was inaczej ale Ją kochacie.Nie zazdroszczę Ci że musisz jednocześnie być policjantem,księdzem w konfesjonale,sędzią i cholera wie kim jeszcze.Ale nie daj Boże żebyś musiał być katem.
Oczywiście kacpi z własnej i nieprzymuszonej woli musi spełnić wszystkie warunki dzięki którym otrzyma od Ciebie promesę rozgrzeszenia,powtarzam promesę a nie rozgrzeszenie.
Ok.Edyto.To Ja zapytam tak.Jakie podstawy dajesz mężowi by tak myślał?.Bo skoro tak myśli to chyba nie bez powodu.Prawda? Może swoim zachowaniem wzbudzasz w mężu takie myślenie?.Co Ty na to?
Na jakiej podstawie masz takie mniemanie?.Czy kochanek obiecał Ci to skoro po wykryciu przez męża tego ostatniego romansu nadal kontynuowałaś lub go kontynuujesz?
I tu wracamy do Mojego wcześniejszego pytania który jest głównym Twoim problemem.Pamiętasz? Na początku prosiłem Cię byś była szczera.
Więc jak to jest Edyto?
Co czujesz do kochanka i dlaczego?.
Edyto
Zanim odpowiesz,szczerze lub nie,na pytania które Ci zadałem weź pod uwagę fakt że,Twój mąż to przeczyta i może to mieć ogromne znaczenie dla Waszego małżeństwa.Twój mąż chce prawdy.Nic więcej.
Jesteś gotowa na taką szczerość?
Komentarz doklejony:
Adminie
Co jest?Próbowałem wkleić cytaty do mojego postu i nie dało rady w końcowym fekcie i w konsekwencji odebrało całkowicie sens mojej wypowiedzi.
a skąd ten dramatyzm....tak nagle i niespodziewanie?
kilka dni temu brzmiałąś całkiem pewnie i byłaś dość pewna swoich racji.
Co skłoniło cię do takich refleksji?
Komentarz doklejony:
i proszę o pomoc
Rozumiem, że twoje samopoczucie jest reakcją na zachowanie twojego męża po wizycie tutaj na portalu.
Jeśli się mylę, sprostuj to.
Skoro szczera, to wal prosto z mostu co się stało, że tak właśnie czujesz.
Coś chyba wywołało to "nagłe" olśnienie co do jakości i sensu trwania twojego życia.
Jest szansa, że jakiś kaznodzieja cię zrozumie i da ci rozgrzeszenie.
Ludzie z dnia na dzień się tak nie zmieniają.
Rado, kończ tą farsę, nie daj sobą manipulować.
Przez całe życie grała, to i teraz gra.
@kacpi1: A jakiej pomocy tutaj szukasz ??
Kochać się przestraszył i nie ma kto komplementów prawić i zajmować się Twoim tyłkiem ?
Przerażają mnie niektóre kobiety, nie jestem święty ani idealny ale niektóre te historie mnie po prostu przerażają...
Pozdrawiam
Szczery.
Co tam u ciebie jak tam twoja manipulatorka
kacpi1 dnia luty 01 2013 01:23:34
Dalej przędzie, rogi za rogami
Pro memoriam:
"Nic nie chcę napisać, chcę wyjść, dziś umówiłam się z kochankiem na jutro i Rado mnie znów nakrył"
1-go lutego rado znów Cię nakrył,dzisiaj przypomniał Sobie że ma jaja i znalazłaś swoje walizki za drzwiami?Stąd rozpacz i walenie głowa w ścianę.Idz do swojego dopychacza on cię pocieszy na pewno lepiej niż mąż.Jego dłuższa długość,rekompensuje wszystkie wady męża usprawiedliwia Twoje łajdactwo.
Mam nadzieję, że tłumaczyć nie muszę. To ostrzeżenie.
Swoją drogą...dziecinna zabawa, rado...
Nawet jeszcze nie spróbowałaś a już oceniasz.O co Ci chodzi?.
Tak dla jasności.
Szukasz tu pomocy,to napisz szczerze jakiej.Ok?.
Nie dziw się ludziom że,tacy a nie inni są.Życie Nas nie rozpieszczało i nie bez powodu tu trafiliśmy.
Rado złożył pozew rozwodowy z orzeczenie winy.
Autorka być moźe zrozumiała że,życie jakie prowadziła dotąd zakończyło się w jednej chwili.
Nie będzie domu do którego wracała po spotkaniach z kochankiem.
Nie będzie nieświadomego męża który łoży na utrzymanie i zachcianki Szanownej Pani.
Itp.itd
Nadszedł czas gdy trzeba będzie na wszystko samej zapracować.
Zapewne kochanek ewakuował się z tej sytuacji.
Została pustka której kacpi nie znosi więc stąd to wołanie o pomoc.
Pytanie tylko jest takie
Czy to jest podyktowane refleksją nad własnym życiem czy może tylko strachem że,bankomat odmuwił wypłaty?
",że pora się rozwieść,portal powinien się nazywać,, jak sprawnie się rozwieść,,"
Pomyliłaś adresy.Nie do nas pretensje o to że doradzamy rozwód.O tym że pora się rozwieść,zadecydowałaś sama,dokładnie wtedy,kiedy zdjęłaś majtki przed 1-szym kochasiem.:wykrzyknik
Ja wiem jaka jest odpowiedź na te pytanie.
Bo z tego co piszesz wynika jak u większości zdradzaczy chęć odsunięcia od siebie odpowiedzialności od siebie, biadolenie nad swoim losem- jaka ja biedna że los mnie taką stworzył - prawda jest taka że każdy ma wolną wolę a osoby takie jak ty po prostu mają to gdzieś i idą na łatwiznę bo : "tak tudno być człowiekiem a tak łatwo zejść na psy"
Komentarz doklejony:
masz jednak odpowidz ode mnie,życzę dalszej satysfakcji z plucia na innych,powodzenia
Cytat
Nic nie chcę napisać, chcę wyjść, dziś umówiłam się z kochankiem na jutro i Rado mnie znów nakrył
W moim odczuciu, to nie miłość do męża Cię tu przygnała. To strach o własną doopę. Bo widzisz, że grunt Ci się usuwa pod stopami. Nic już nie jest pewne. Zafundowałaś mężowi huśtawkę emocjonalną i stan depresyjny. Co dajesz to odbierasz. Dzięki silnej woli Twojego męża całe szczęście odbierasz to dosyć szybko. Los nie jest dla Ciebie na tyle łaskawy, że pozwolił Ci cieszyć się jeszcze hulaszczym życiem przez kolejne lata. Mam taką nadzieję.
Nie umiem Ci pomóc. Pomóc możesz sama sobie. Masz szansę na nowe życie u boku jednego z Twoich kochanków. Czyż nie tego chciałaś? Czyż nie spełni się Twoje marzenia o wielkiej miłości? Masz szansę żyć długo i szczęśliwie, ale u boku kogoś innego. Uśmiechnij się. Wszystko przed Tobą
To pewne?.Bo szczerze mam wątpliwości i zanim cokowiek więcej napiszę w Jej wątku to wolę mieć pewność.
Edyta1
Możesz to jakoś potwierdzić?.Proszę.
Nikt nie ma zamiaru skreślać Ciebie za to co zrobiłaś.Jeśli szukasz pomocy to pisz.Może wspólnie uda się znaleźć właściwe rozwiązanie
Edyta napisała "pełno w Was jadu ludzie,czy jesteście aż tak skrzywieni?" - wydaje mi się, Edyta, że niektórzy ludzie tu są bardzo, bardzo skrzywdzeni przez swoich partnerów i przez życie generalnie i w związku z tym reagują często agresją.
I to nawet w kierunku zdradzonych, którzy mają inne poglądy niż oni... (Na mnie krzyczeli m.in., że jestem głupia i naiwna i że chciałabym przytulić kochankę, Jej męża i ich rybki w akwarium - bardzo mi się ten tekst spodobał ;-).
Wracając do tego wątku - jeśli nie przestraszyłaś się jeszcze i nie uciekłaś z tego forum kacpi1/Edyto1 - napisz do mnie na PW. Może będę Cię mogła choć trochę wesprzeć, bo moim zdaniem każdy nieszczęśliwy człowiek zasługuje na wsparcie i każdy z nas błędy popełnia, czasami niestety bardzo poważne...
Trzeba poszukać wsparcia, przetrwać kryzys, wyciągnąć wnioski i... nie popełniać tych samych błędów w przyszłości...
Sciskam wszystkich serdecznie!!!
Piszemy z jednego kompa dlatego:
1) na moim wątku napisałem jeden wpis jako kacpi1 dlatego, że ona się nie wylogowała a ja nie zauważyłem i powienienem od razu to sprostować.
2) na jej wątku chciałem by coś napisała, byliśmy razem była zalogowana powiedziała, że nie chce nic pisać, powiedziałem, że wpiszę jej słowa i tak to było
@admin nigdy nie wchodziłem na czyjeś konto i nie zamierzam tego robić.
Przepraszam za zamieszanie
Życie się bardzo skomplikowało ja jej tego nie wybaczę ani nie zapomnę.
Rogacz76
Nawiązując do Twoich myśli chyba dopiero właśnie teraz dochodzi do niej to, że traci wszystko.
Czuję złość nie do opisania, pewnie macie pojęcie jaką ( do osób, których to spotkało).
Ale jestem twardy dosłownie i w przenośni i ch..j
Pozdrawiam
Rado
Napisz tak szczerze na ile Cię w tej chwili stać,jak widzisz przyszłość Swoją i Rado?
Komentarz doklejony:
widocznie trzeba sięgnąć dna, żeby się obudzić
Pozwól na cd pytań i odpowiedzi:
Piszesz "-zrobię wszystko co w mojej mocy",no to ja zapytam,wszystko to znaczy co?
uwierzy?
Masz jeden kredyt zaufania ode Mnie za friko.Co z tym zrobisz?
"Jak szczerze, to....było więcej zdrad poza tymi o których twój mąż wie?"
Wydaje mi się że ani czas ani miejsce na takie pytania.
Tytuł do bycia spowiednikiem kacpi posiada wyłącznie rado.
To On (czego mu nie zazdroszczę)musi chcieć Jej wysłuchać i ocenić czy da ich małżeństwu szansę.
Ps.Dziwię się też sobie.Mimo że każdemu małżeńskiemu łajdactwu a priori życzę wszystkiego najgorszego,to jednak podświadomie dostrzegam u kacpi cień szczerości i mądrej refleksji nad tym co narobiła.
Komentarz doklejony:
rogacz76
Masz jeden kredyt zaufania ode Mnie za friko
Kacpi u mnie masz drugi.Myślę że od Margaret będzie trzeci.
Czuję satysfakcję po tym jak przeżyła romans z takim tchórzem.
Zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że przyjdę do niego albo żeby przyszedł do mnie bo ma do zapłacenia rachunki oraz najlepiej żeby ją sobie wziął chociaż na rok.
Poza tym, że będzie świadkiem w Sądzie.
Na drugi dzień zadzwonił do niej (byłem przy rozmowie) dała na głośnomówiący zapytał ,, chyba nie powiedziałaś mu gdzie mieszkam?''
Po czym rozłączył się i dopiero dziś wrócił do swojego domu- żenada.
Powiedzcie czy (napiszę tu o zdradzających i nawet niech się obrażają) ,, czy każdy pies i suka są takimi egoistycznymi tchórzami?
Pzrecież żeby podnieść sobie adrenalinę jest wiele ciekawszych zajęć ale widocznie tych beznadziejnych ludzi kręci coś innego-mam tu na myśli moją żonę i gówn...jada.
Piszcie co uważacie
Pozdrawiam
Rado
Komentarz doklejony:
Oczywiście nie cieszy mnie że miała romans tylko jak przeżywa tchórzostwo ,,adoratora''
Nie wiem, co zdecydujesz - danie szansy jest na pewno w Twojej sytuacji cholernie trudne, zwłaszcza. że to recydywa...
Ale jeśli potraficie rozmawiać, to rozmawiajcie o tym, co się wydarzyło - nawet gdyby Wasz związek nie wyszedł z tego cało, to Waszemu dziecku potrzebne jest, żebyście doszli ze sobą do jakiegoś ładu.
Ze swojej strony sugerowałabym Twojej żonie, żeby nie zachowywała jakichś kluczowych szczegółów na później, bo dla mnie "druga odsłona" była gorsza niż pierwsza. Mój mąż tłumaczył, że romans był, jak narkotyk i że bardzo trudno było mu się wyrwać z uzależnienia - potrzebował wstrząsu, żeby to się stało i w dodatku trwało to kilka tygodni...
Mam nadzieję, że Twoja żona dostrzegła już, jak spieprzyła Tobie, dziecku i również sobie życie... Może już się obudziła... I szczerze żałuje...?
Z tego co zrozumiałam nie jest Ci obojętna, więc może jeśli da z siebie niewyobrażalnie wiele, to jakąś szansę będziecie mieli...?
Chociaż myślę, że jeśli nie zdobędziesz się na próbę wybaczenia, to wszyscy to zrozumieją...
Jakiej byś decyzji nie podjął - TRZYMAJ SIĘ, CZŁOWIEKU!!!
NIE JESTEŚ SAM!!!
Zresztą Ty, Kacpi, też - Tobie również nie zazdroszczę aktualnego położenia i jeśli potrzebujesz wygadania/wsparcia - pisz do mnie.
Może jakoś będę mogła pomóc...
Sciskam mocno!!!
Powodzenia mimo wszystko .
Jestes niestabilna emocjonalnie, nie panujesz nas potrzebami, nie liczysz sie z konsekwencjami, zeby tylko dostac dawke ekstazy- ktora , tak na marginesie jest tylko przykrywka.Nie wiesz jak zyc.
Nie wiesz jak kochac.
Malymi krokami, byc moze uda sie jakos nakierowac przyszlosc na wlasciwy tor, ale juz zawsze musisz pamietac-' sa takie granice, ktorych nawet Bog nie powinien przekraczac'...
Sorry pracuje i nie mam czasu na przydługie dywagacje.
To jak,Ty dała byś kacpi szansę czy nie nie?
Tylko tak ewangelicznie,tak czy nie.
Ps Co do Ewangelii,była taka Maria z Magdali.... .
Tak- jako czlowiekowi
Nie rozumiem - od kiedy to żona nie jest człowiekiem.
Gdyby to napisał "męski szowinista"Ale Ty?
No i jak się ma do tego wszystkiego historia przywołanej Marii.
Powodzenia, nie łatwa droga przed Nim/Wami, bo naprawa związku to piekło na ziemi, ale pomimo wielu sprzeciwnych myśli, decyzji czasami warto walczyć o coś co jest dla nas WSZYSTKIM.
Nie możesz pozwolić sobie JUŻ na potknięcie. Nawet najmniejsze zdyskwalifikuje cię. Czas pokaże czy to co zrozumiałaś to zrozumienie, czy kolejny blef zaserwowany z Twojej strony.
Komentarz doklejony:
Przepraszam za literówkę w loginie- kacpi
zrobione sinead
Jako zonie-nie-nia dalabym jej szansy bycia dalej moja zona(gdybym byla rado)
Ale nie skreslam jej jako czlowieka.Kazdy ma prawo do przemiany moralnej, jednak jako osoba , ktora zostala skrzywdzona przez kacpi-rado nie musi byc tej przemiany swiadkiem.
Nie da sie byc jednoczesnie mezem i terapeuta.Pytanie brzmi-czym kieruje sie rado?miloscia czy checia pomocy czlowiekowi ktory prosi o pomoc, czy lekiem przed utrata tego do czego przywykl przez lata??
Naprawdę nie łapam Cię za słówka.
Co do meritum,myślę że traktujesz tą sprawę w czarno białej konwencji.Oboje wiemy że w życiu tak nie jest.Czytając kolejnego posta kapci,zauważyłem że kobieta powoli bo powoli i bardzo chaotycznie,zaczyna jednak widzieć zło swojego postępowania.Dla mnie to duży plus na koncie jej dotychczasowego życia.No i jeszcze jedno dla mnie oczywistym jest że żona = człowiek.
Ale uwazam,ze do przemiany powinna dojsc sama a nie pod przymusem
Pozwólcie,że odniosę się do Waszych postów po przerwie.A tera muszę nach arbait. Jadę liczyć drzewa w podwrocławskich lasach.
Edyta
Zacznij zmiany od powyższego.Widzisz w tym nieprawidłowość?.
Komentarz doklejony:
Oczywiście nie cieszy mnie że miała
romans tylko jak przeżywa
tchórzostwo ,,adoratora''
Chodziło Mi o to.
Właśnie.Pytanie brzmi jak i dlaczego przeżywasz rozstanie z kochankiem?
Wiedzie podwójne życie, trzy razy to ja przerwałem jej romanse w tym ten ostatni 2 razy.
Myślałem, że wyjaśniliśmy sobie ,,wszystko'' i postawiłem jej mocne warunki a ona za dwa dni próbuje się spotkać z ,,kochasiem'' - co to może oznaczać?
Jak długo trwałyby te romanse gdybym nie wkroczył?
Ten trzeci jest o tyle ciekawy, że ,,złodziej'' znał nas od 2-3lat.
On ma dużo czasu ona też. Obserwował nas z premedytacją i zaatakował.
Oczywiście nie bronię żony ale ,,babeczki'' głupieją w potoku ,,pięknych słów''.
Nie mam pojęcia co mogłaby zrobić bym mógł jej znów zaufać.
Pytajcie ją może się otworzy może będzie szczera.
Napisałam Ci już chyba, że mój mąź porównywał swój romans do uzależnienia od narkotyku, z którego bardzo trudno było się wyrwać...
Ale chyba (?) jest to możliwe.
Czy Ty wiesz, czego byś chciała dla siebie?
O co jesteś gotowa walczyć?
Rado zdecyduje, czy będzie w stanie dać Ci kolejną szansę - może jest na tyle niezwykłym, silnym facetem i może Wasz związek jest/był na tyle silny, że próbę podejmie...
Ale bez Twojego skrajnego zaangażowania, bez Twojej ostatecznej decyzji to się nie uda...
Napisz, co teraz czujesz do męża, a co do kochanka...?
Jak nie tu, to na PW, jeśli oczywiście chcesz...
Kapci do fundamentów rozwaliła Wasze małżeństwo ale paradoksalnie tylko Ty,najbardziej przez nią skrzywdzony,masz prawo do jego odbudowy.Grunt pod fundament masz,jest nim Wasza córka.Każde z Was inaczej ale Ją kochacie.Nie zazdroszczę Ci że musisz jednocześnie być policjantem,księdzem w konfesjonale,sędzią i cholera wie kim jeszcze.Ale nie daj Boże żebyś musiał być katem.
Oczywiście kacpi z własnej i nieprzymuszonej woli musi spełnić wszystkie warunki dzięki którym otrzyma od Ciebie promesę rozgrzeszenia,powtarzam promesę a nie rozgrzeszenie.
Na jakiej podstawie masz takie mniemanie?.Czy kochanek obiecał Ci to skoro po wykryciu przez męża tego ostatniego romansu nadal kontynuowałaś lub go kontynuujesz?
I tu wracamy do Mojego wcześniejszego pytania który jest głównym Twoim problemem.Pamiętasz? Na początku prosiłem Cię byś była szczera.
Więc jak to jest Edyto?
Co czujesz do kochanka i dlaczego?.
Edyto
Zanim odpowiesz,szczerze lub nie,na pytania które Ci zadałem weź pod uwagę fakt że,Twój mąż to przeczyta i może to mieć ogromne znaczenie dla Waszego małżeństwa.Twój mąż chce prawdy.Nic więcej.
Jesteś gotowa na taką szczerość?
Komentarz doklejony:
Adminie
Co jest?Próbowałem wkleić cytaty do mojego postu i nie dało rady w końcowym fekcie i w konsekwencji odebrało całkowicie sens mojej wypowiedzi.