Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnio Widziani

zona Potifara03:55:55
Pogubiony04:34:13
# poczciwy06:19:05
Saddest07:15:59
mrdear08:09:24

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

Jak można tak ranić drugiego człowieka...Drukuj

Zdradzona przez mężaNie potrafię się pozbierać, nie potrafię ułożyć sobie w głowie planu na to, co dalej.. Święta Bożego Narodzenia magiczny czas, w którym wszystko na dobre się zmienia..choć na chwilę Ja o tegorocznych świętach wolałabym zapomnieć, bo odtąd będą mi przypominać najgorszy prezent jaki mogłam w święta otrzymać ... gdy mój partner oświadczył mi MAM KOGOŚ ..dwa słowa, które w jednej chwili zrujnowały cały mój świat, wiarę w ludzi przyniosły wstyd, upokorzenie, zadały ból tak ogromny, że wolałabym umrzeć niż czuć to co teraz czuję Ciągle zadaje sobie pytania : dlaczego? Co zrobiłam źle? Byłam aż tak zła czy niewystarczająco dobra dla niego? Do cholery nie zasłużyłam na to , naprawdę nie zasłużyłam Jestem z nim 5 lat on po przejściach, ja również.. dla niego zostawiłam wszystko, cały poprzednie życie, nie najlepsze zresztą, zamieniłam na życie z nim- bo byłam pewna, że o to w końcu los się do mnie uśmiechnął, że będę w końcu kochana i szanowana, że mam u boku dobrego człowieka, który mnie nie skrzywdzi jak bardzo się myliłam! On odszedł od żony, zostawił dziecko na koncie ma wiele zdrad, w tym tą , której ja doświadczyłam ze swoją byłą obecną kochanką miała z nią romans będąc jeszcze z żoną teraz z nią zdradził również mnie Co mi się wydawało ? Że jestem tak wyjątkowa, że mnie nie skrzywdzi ? Ze okaże się człowiekiem, gdy już parę razy okazał się draniem??? Zostawił dziecko więc mnie miałby oszczędzić.Tak właśnie myślałam, bo wmawiałam, że czuje do mnie to samo, co ja do niego, że mu zależy Bo ma w końcu dobre życie Ja go nie dręczę, daje mu dużo swobody w związku, nie zmuszam do niczego, nie wchodzę mu na głowę, nie robię awantur bez powodu..a nawet jeśli zrobię, przychodzę zawsze pierwsza z wyciągnięta na zgodę ręką.. Gdzie popełniłam błąd byłam po prostu tą miła dziewczyną, a wolał zołzę?? Ni potrafię odejść, wiem, że pomimo bólu jaki w sobie nosze, czuję coś do niego Jesteśmy nadal razem Bo jak to określił on nie ma wyboru, bo nie chce mieć mojej śmierci na sumieniu.. Nie zostawiłam mu wyboru, ale on tak naprawdę nie wie jaki ten wybór miałby być Jestem wrakiem człowieka na zewnatrz, dla niego, staram się udawać, że nic się nie stało, że wszystko jest w porządku ..Ale nie sądzę aby to doceniał Z jego perspektywy po prostu nic się nie zmieniło, ot tylko wydało się podwójne życie, które prowadził W nim nie ma żalu, za to co zrobił, zero skruchy ..nie padło nawet słowo wybacz ani przepraszam Przez chwile wydawało mi się, że to zmierza w dobrym kierunku napisał, ukorzył się, ale to był tylko gorszy dzień, bo nadal jest zimnym, bezwzględnym potworem, któremu na mnie nie zależy. Wiem, że to chory układ, ale naprawdę nie czuję się na siłach by spojrzeć tej okrutnej prawdzie prosto w oczy. Mam prawie 40 lat nie mam nic, ani nikogo, bo przez czas trwania naszego związku zażądał ode mnie największego poświecenia. Nie chciał mieć dzieci, więc nie chcąc go stracić, uległam temu żądaniu. Czuję się beznadziejnie, upokorzona, niechciana, niekochana..na skraju depresji z dużą niechęcią do życia
2862
<
#1 | niezapominajka dnia 15.01.2013 13:45
Mam rozumieć, że rodzinę zostawił dla Ciebie? Byłaś a tej samej pozycji co teraz kochanka? Czy się mylę ...
8556
<
#2 | Rachel dnia 15.01.2013 13:53
Od żony odszedł wcześniej...chodzi o to, że nawet dla swojego jedynego dziecka nie potrafił się poświecic na tyle, aby schowac gleboko swoje egoistyczne, samcze pobudki i nie rujnowac dziecku życia..
2862
<
#3 | niezapominajka dnia 15.01.2013 14:09
Rachel- wiedziałaś o przeszłości partnera, czemu odszedł od żony, że ma pobudki egoistyczne i że to może się nie zmienić. Zdradzał i zdradza. Zaryzykowałaś - tak czasami życie potrzebuje ryzyka- ale ryzyko nie zawsze się opłaca, bo życie Wasze pokazało.
8556
<
#4 | Rachel dnia 15.01.2013 14:21
Wiesz co..chyba gdzies podświadomie wyparłam to, że jest podłym, złym człowiekiem.Łatwiej mi było myśleć, że wcześniej nie działo się dobrze w jego życiu, małżeństwie. co zresztą powtarzał.. I że to w gruncie rzeczy jest dobry człowiek tylko bardzo zagubiony. Nie wiem co ma dalej ze sobą począć, to wszystko rujnuję moją psychikę - to co sie stało i nadal się dzieje.. Że z jego strony nie ma odrobiny skruchy, zaangażowania.. Twierdzi, że jestem bardzo dobrą partnerką na życie, że mam idealny dla niego charakter - ale ... No właśnie co - znudził się? Zaznał rozkoszy z inną ..Czuję ta jego obojętność, brak zaangażowania psychicznego i fizycznego... Wracam do domu i liczę, ze zdarzy się cud, że zrozumiał jak bardzo mnie skrzywdził i wykażę chociaż trochę chęci na naprawienie swoich win
8195
<
#5 | Basiaslonko dnia 15.01.2013 14:49
Dziewczyno ..mója historia podobnie sie układa ,zwiewaj od niego to psychofag..najgorsze co moze spotkac kobiete empatyczna z rozwinietym instynktym opiekunczym.. Radze przeczytac blog Moje dwie głowy ..Wszystko zrozumiesz..Polecam
8556
<
#6 | Rachel dnia 15.01.2013 15:14
Czy możecie polecić jakiegos dobrego psychologa z Warszawy? Czuję, że nie poradzę sobie sama z tym problemem... Bo jestem niestety z tym wszystkim kompletnie sama..
8639
<
#7 | Natka dnia 15.01.2013 16:48
Jakbym czytała o sobie! U mojego męża też się "wypaliło" uczucie i poszedł do innej, pewnie go pchnęłam w jej ramiona bo byłam złą żoną. Różni mnie od ciebie tylko to, że my mamy dziecko. A i mój mąż nie żałuje tego co zrobił tylko żałuje, że to wszystko się wydało. Żadnego słowa przepraszam, najmniejszego. Odejdź od niego bo on cię wykończy. Zjada cię od wewnątrz, jest silniejszy, ratuj się. Idź po pomoc do fachowca i zwiewaj, jeszcze dużo przed tobą oby pięknych chwil. Pamiętaj że nie jesteś sama i są osoby które cierpią tak jak ty i cie rozumieją.
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 15.01.2013 19:34
Droga Rachel,
wydaje ci się, że jest tak tragicznie, że tragiczniej być może.....a jednak, uwierz mi, przyjmij za pewnik że to przedsmak tego bagna jakie cię czeka jeśli się sama nie opamiętasz.
Narazie jesteś w fazie niedowierzania, choć bardzo trafne wyciągasz wnioski dot. jego przeszłego życia, sposobu w jaki traktował inne kobiety i swoje dziecko. Szkoda, że ta wiedza na nic ci się nie przydała zanim zdecydowałaś związać z nim swoje życie.
To co sprawia tobie nawiększy ból, jest jego pokarmem, który z rozkoszą sobie aplikuje- to sprawia, że czuje jak naprawdę żyje.
Nie wierzysz, że tak może być, coż były i piękne chwile między wami, ale juz ich nie będzie. Zatem im szybciej pozbędziesz się złudzeń i przyjmiesz do wiadomości, że powrotu do uniesień z nim już nie bdzie, tym lepiej dla ciebie.
Ratuj siebie, swoją psychikę.....bo nie masz nawet pojęcia co może przynieść przyszłość....musisz być silna, w dobrej kondycji.
Nie zatrzymuj go, im on jest dalej od ciebie, tym jesteś bezpieczniejsza.
I dziękuj Bogu, że nie masz z nim dziecka.

Cytat

Byłam aż tak zła czy niewystarczająco dobra dla niego?

Byłaś dobra...ale twój czas się skończył, tak jak czas każdej poprzedniej jego ofiary, ta następna także masz czas ograniczony...wsio.
ps.Także polecam blog. "Moje dwie głowy"
5808
<
#9 | Nox dnia 15.01.2013 19:57
dla niego starasz się udawać że nic się nie stało,a zaraz potem okazujesz zdziwienie że nie ma w nim żalu,skruchy.A dlaczego ma mieć skoro ty pokazujesz mu że jest ok mimo że straszysz go samobójstwem.Przecież wiedząc jakim jest człowiekiem wiążąc z nim swoje życie zaakceptowałaś jego zachowanie.Nie utrzymasz go na siłę,do 35 roku życia radziłaś sobie, pięć lat później też sobie poradzisz-nie jesteś dzieckiem.Odśwież znajomości,poszukaj starych kolegów i ciesz się że możesz zadbać o siebie.Inne kobiety zostają same z dziećmi,bez dachu nad głową i radzą sobie.Masz szczęście w nieszczęściu.
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 15.01.2013 22:37
Zdumiewające, że mamy rok 2013 powszechny dostęp do informacji, coraz więcej ludzi na świecie a kobiety cały czas się łapią na te same triki z misją nawrócenia niegrzecznego i że ciągle mimo że wiedzą że tacy nie rokują to i tak dla takich potrafią zrobić wszystko...
Gość: hubi
<
#11 | Gość: hubi dnia 16.01.2013 09:31
jak to mówią życie jest sprawiedliwe. Nie zbudujesz swojego szczęścia na nieszczęściu innych.
4498
<
#12 | rekonstrukcja dnia 16.01.2013 09:46

Cytat

Zdumiewające, że mamy rok 2013 powszechny dostęp do informacji, coraz więcej ludzi na świecie a kobiety cały czas się łapią na te same triki z misją nawrócenia niegrzecznego i że ciągle mimo że wiedzą że tacy nie rokują to i tak dla takich potrafią zrobić wszystko...

Cóż...ci niegrzeczni mają najczęściej opakowanie biednego białego misia, którego TAAAAAAK te podłe obecne i ex- kobiety skrzywdziły, że nie sposób się od niego odwrócić. Tak jak od trzęsącego inwalidy, weterana wojennego żebrzącego pod murem kościelnym. Nawet jak mu nic nie wrzucisz, to i tak odczuwasz dyskomfort.
Zdumiewające, że mamy 2013 rok, a mężczyźni wciąż łapią się na trzepotanie rzęs i nie widzą, że w oczach właścicielki owszem kryje się głębia...ale głupoty. To jest dopiero zagadka. A przecież trik starszy od tego na biednego zagubionego misia.

Rachel, trafnie oceniasz sytuację, więc szczerze mówiąc teraz tylko działać. Psycholog nie wyjmie Cię z tego toksycznego układu, a żebyś wyzdrowiała, to bez wyrwania tego zepsutego zęba się nie obejdzie.

Cytat

Jesteśmy nadal razem Bo jak to określił on nie ma wyboru, bo nie chce mieć mojej śmierci na sumieniu..
A skąd u niego takie przekonanie?
8556
<
#13 | Rachel dnia 16.01.2013 12:44
Lekko nie jest czytając niektóre komentarze..ale nikt nie powiedział, że zycie jest wspaniałe i usłane rózami..Wybaczcie, będę Was zanudzac swoimi wynurzeniami, ale to póki co jedyne miejsce, w którym moge podzielić się swoimi emocjami
Jeszcze nie doszłam do fazy złości i traktowania go tak, jak na to zasługuje.. Zbieram się w sobie , po kawałku, bardzo powoli..niestety ciagle mając nadzieję, że on się opamięta, że zrozumie , przeprosi ...wiem, to beznadzieje, ale trudno pozbyć się pewnych uczuć, trudno go wyrzucić ze swojego serca i pamięci..
7914
<
#14 | rogacz76 dnia 16.01.2013 13:06
Moźe nie doczytałem dokładnie ale czy prawdą jest że,to Ty pierwsza zdradziłaś?.Nie tego obecnego tylko poprzedniego.
Pytanie jaki Mi się nasuwa to. Dlaczego?
Co było takie złego w Twoim poprzednim związku że,to zrobiłaś?
8556
<
#15 | Rachel dnia 16.01.2013 13:30
Z tamtego związku uciekłam po 7 latach codziennych awantur, udowadniania że jestem nikim, nic nie znacze i nie poradzę bez niego..Awantur, lżenia, policji w domu
i po prostu, któregos dnia po kolejnym "wy..laj z domu" mechanicznie spakowalam walizke i uciekłam
7914
<
#16 | rogacz76 dnia 16.01.2013 13:50
No tak ale...Nie obraź się ale jak czytam tego typu ogólniki to jakoś nie chce Mi się w to wierzyć.Te stwierdzenia o złym mężu,kłótniach itd to schemat którym zazwyczaj zdradzający tłumaczą zdradę.Ja pytam o konkrety.
4498
<
#17 | rekonstrukcja dnia 16.01.2013 13:52
Słuchaj Rachel, trzeba będzie naprawić w Tobie jakiś defekt, który działa jak magnez na popaprańców, a jednoczenie z Ciebie robi ofiarę losu. I to szybko, żebyś znowu nie trafiła na jakiegoś oszołoma, za to osiągnęła cele, których realizacji już nie możesz odkładać z racji wieku.

Wygląda na to, że masz problem z wyuczoną bezradnością. Nie wierzysz w swoją siłę , możliwości. To teraz spójrz na to z tej strony : już co najmniej raz w życiu dałaś pokaz swojej siły i determinacji, wydostając się z poprzedniego piekła. Jakaś kolejna wiązanka wygenerowała w Tobie energię potrzebną do wyrwania się z toksycznego układu. Tym razem masz w zasadzie to samo, niech Cię nie myli fakt, że policji nie trzeba wzywać. Facet żeruje na Tobie i Twoich uczuciach i jest na tyle przewrotny, że wmawia Ci, że jest z Tobą dla Twojego dobra. Rachel, jaką wiąchę musisz tym razem usłyszeć, żeby znów wygenerować w sobie energię potrzebną do załadowania mu kopa w doopę?
7914
<
#18 | rogacz76 dnia 16.01.2013 13:52
Uciekłaś i byłaś Sama czy zrobiłaś to bo znalazł się inny facet?

Komentarz doklejony:
Słuchaj Rachel, trzeba będzie
naprawić w Tobie jakiś defekt,
który działa jak magnez na
popaprańców
Może to i defekt który działa jak magnes ale może to też być jak to ja nazywam syndrom małpki.
Nie puszcze gałązki na której siedzę dopóki nie znajdę drugiej.
4498
<
#19 | rekonstrukcja dnia 16.01.2013 14:18
Wiesz r76, przesiadywanie na czerwonych stronach, poza plusami ma też swoje minusy. Jednym, najgorszym z nich jest rodzaj "skrzywienia zawodowego" , które determinuje umysł do szukania podstępu i zdrad WSZĘDZIE. Im szybciej zdasz sobie z tego sprawę, tym lepiej dla Ciebie. Poza tym taka jedna sprawa : zdrada jest czymś niedobrym, ale w związku potrafią się dziać gorsze rzeczy nie wiarołomstwo. Zdrada w niektórych przypadkach daje WYZWOLENIE, więc nie trzeba się tak zacietrzewiać i warto wielowarstwowo patrzeć na to zjawisko.

Dystans, więcej dystansu....
4498
<
#20 | rekonstrukcja dnia 16.01.2013 14:22
Miało być :"niż wiarołomstwo", proszę o korektę

I jakby już się komuś chciało , to jeszcze "magnes". Łykam od kilku dni MgB6 i stąd błądZ przymrużeniem oka
3739
<
#21 | Deleted_User dnia 16.01.2013 14:24

Cytat

Jeszcze nie doszłam do fazy złości i traktowania go tak, jak na to zasługuje..

Rachel,
złość nie jest ci potrzebna ani trochę. Szkoda w ogóle generować w sobie tej emocji, przecież to zabiera energię, jakże cenną rzecz.
Tobie potrzebny jest zdrowy rozsądek i zrozumienie w czym tkwisz, dlaczego i w jakim celu chcesz się sama pogrążać dalej, a raczej dawać przyzwolenie by cię pogrążano.
Odnoszę wrażenie, że nie docierają do ciebie fakty. Niby wiesz co się stało ale nie zastanawiasz się głęboko nad przyczynami i skutkami jego zachowań, raczej marzy ci się powrót do stanu twojej bezwiedzy.
Cóż, musisz widać zostać sprowadzona do parteru, nieraz zmiana własnego położenia zmienia diametralnie perspektywę i im trudniejsze to położenie jest, tym bardziej uruchamia się proces logicznego myślenia....zresztą sama dojdziesz do tego.
7914
<
#22 | rogacz76 dnia 16.01.2013 14:24
Rekonstrukcjo
No proszę Cię.
Staraj się czytać czasem między wierszami.
4498
<
#23 | rekonstrukcja dnia 16.01.2013 14:33
R76, ja czasem staram się nie czytać między wierszami, bo generalnie robię to non-stop.

Skupić się trzeba na problemie, a ocenę lepiej pozostaw temu na górze.
7914
<
#24 | rogacz76 dnia 16.01.2013 14:36
Zdrada w niektórych
przypadkach daje WYZWOLENIE
Dla kogo to jest wyzwolenie?.
Wielokrotnie mogłem przeczytać tu na portalu że,jak nie jest Ci dobrze w związku to odejdź ale w żadnym wypadku nie zdradzaj.
Zgadzasz się z tym rekonstrukcjo?.Jeśli nie to jakąś dziwną miarę przykładasz do zdrady.
8556
<
#25 | Rachel dnia 16.01.2013 14:37
Rogacz76, pewnie masz rację, że łatwiej mi było uciec, bo wydawało mi się, że jest ktoś, kto mnie będzie szanował i nie zrobi krzywdy..., Jeśli moim błędem, była ucieczka z toksycznego związku niż walka o zachowanie pozorów - jestem winna i pewnie słusznie mnie teraz spotkała kara.
Tak, na początku byłam sama - nie pobiegłam od razu w ramiona drugiego
przez 7 lat byłam w porządku wobec męża - to on mnie zdradził
Jeśli uważasz,że to są ogolniki - masz do tego prawo , ja po porstu nie chce wracać do czegoś, co do tej pory jest dla mnie koszmarem.
Że to schematyczne? Ja nie chciałam być w tym schemacie, spełniać się w roli worka trennigowego agresywnego faceta
7914
<
#26 | rogacz76 dnia 16.01.2013 14:39
Skupić się trzeba na problemie, a
ocenę lepiej pozostaw temu na
górze.
Właśnie to robię.
Ktoś kiedyś powiedział Mi że,wolno Nam tylko oceniać a osąd zostawić wyższym instancjom.
7914
<
#27 | rogacz76 dnia 16.01.2013 14:41
Ok.O to Mi chodziło.Pytałem bo wcześniej nie podałaś tych powodów rozpadu związku.
8556
<
#28 | Rachel dnia 16.01.2013 16:53
Ja mam tylko ciągle problem by o tym mówić - szczegołowo i pełnymi zdaniami..
7914
<
#29 | rogacz76 dnia 16.01.2013 17:17
Rachel
Masz na myśli ten poprzedni związek czy ogólnie masz problemy z wypowiadaniem tego co Cię gryzie?

Komentarz doklejony:
ja po porstu
nie chce wracać do czegoś, co do
tej pory jest dla mnie koszmarem.
Prawie każdy psycholog powie Ci że,jednak musisz do tego wrócić by przeanalizować to co się stało,wyciągnąć właściwe wnioski i ewentualnie nie popełniać tych samych błędów w przyszłości.
Cóż.Jak mówią.Najlepiej uczyć się na błędach innych ale jeżeli już je popełniłaś to na swoich jak najbardziej.

3739
<
#30 | Deleted_User dnia 16.01.2013 22:07
Witaj Rachel. Właściwie przeczytałam swoją historię. Różnicą jest tylko to, że wychowujemy razem moich dwoje dzieci, które mają z nim lepszy kontakt niż z własnym ojcem. Dowiedziałam się parę dni temu, nie odbieram telefonów, nie odpisuję na smsy. Jest w pracy, wróci w sobotę, ale ja z dnia na dzień wiem, że nie mogłabym być z człowiekiem, który kocha inną kobietę. Gdy rozmyślam o wszystkim, to za każdym razem docieram do punktu, w którym wiem, że naszej dalszej wspólnej drogi już nie ma, bo kochałam zupełnie innego człowieka niże ten, którym się okazał mój ukochany. Boli jak... Ech, ból prawie fizyczny. Ale są dzieci, które kochają bezinteresownie i dla nich się podniosę.
4498
<
#31 | rekonstrukcja dnia 16.01.2013 23:51

Cytat

ja po porstu
nie chce wracać do czegoś, co do
tej pory jest dla mnie koszmarem.
Prawie każdy psycholog powie Ci że,jednak musisz do tego wrócić

Owszem, być może niezbędne będzie , żeby do tego wrócić. ALE TYLKO W OBECNOŚCI I POD KONTROLĄ DOBREGO TERAPEUTY. R76, nawet nie masz pojęcia, jak może to być niebezpieczne w innych warunkach. Coś o tym wiem, niestety.
Gość: Sylwia
<
#32 | Gość: Sylwia dnia 17.01.2013 00:00
Pani Rachel - serdecznie pozdrawiam.Zadała Pani wiele pytań na które może sobie Pani odpowiedzieć dzięki wyciszeniu się i zwróceniu po pomoc do Siły Wyższej.Proszę uwierzyć,że w swym bólu i cierpieniu nie jest Pani sama.Zdrada boleśnie rani serce Boga i człowieka.Zachęcam Panią by Pani skorzystała z sakramentu Eucharystii jeśli jest Pani wierząca a jeśli niewierząca - proszę spróbować prosić Siłę Wyższą jakkolwiek ją Pani pojmuje o wiarę,nadzieję i miłość która jest w tej chwili Pani najbardziej potrzebna by się wybawić od udręki którą Pani przeżywa.Pod koniec Mszy św mówimyPokazuje językanie,nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja.To nie Bóg złamał Pani serce ale jedynie On ma moc je uzdrowić.Zachęcam Panią do wyjęcia zadry z serca i do zastanowienia się jaka jest Pani wartość?Czy uważa Pani,że szantażem wzbudzi Pani miłość czystą i piękną w tym człowieku który - jeśli ma ślub kościelny - nadal jest żonaty i cudzołoży właśnie z Panią.Miłość ludzka musi ograniczać się ścisłych w ramach dekalogu wtedy będzie szczęśliwa.Ma Pani 40 lat.Jak wysoko Pani siebie ceni czy może jak nisko?Dlaczego boi się Pani stawić czoła samotności?Kto jest dla Pani opoką i zbawieniem - grzeszny człowiek który dzisiaj jest a jutro go nie ma czy Bóg na niebie który teraz płacze razem z Panią nad raną złamanego serca?Dożyliśmy czasów w których mamy do czynienia z egoistycznymi mężczyznami zapatrzonymi w swoje ciała.Jeśli chcemy być szczęśliwe w miłości winnyśmy modlić się na kolanach i z pokorą o dobrych mężów - uczciwych,czystych i pożądnych.Tacy są na wagę złota i rzadko się zdarzają.Większość to egomanii i erotomanii.Jak długo chce Pani być ich ofiarą?Czy nie czas podnieść się z kolan,prosić Chrystusa przed Najświętszym Sakramentem o poczucie bezpieczeństwa,własnej wartości,o przywrócenie godności dziecka Bożego? Proszę się nie załamywać.Bóg ma dla Pani plan.To nie jest Pani wina bo z postów które Pani zamieściła jest Pani wrażliwą i zakochaną kobietą.Nie uważam,że należałoby Panią sprowadzać do parteru.To jakieś nieporozumienie.Jeśli jest Pani z Warszawy radzę skontaktować się z Karmelitankami Bosymi - to są Siostry żyjące za klauzurą,zadzwonić do nich i z nimi porozmawiać.Wypłakać się do nich przez telefon a nawet umówić się na rozmowę w rozmównicy by poprosić o modlitwę.Pani potrzebuje modlitwy by wydobrzeć jak również ten mężczyzna który krzywdzi i rani.Jeśli Pani dzięki modlitwie Sióstr się wzmocni zło trawiące Waszą relację zostanie osłabione.Proszę mi wierzyć,że tak się stanie.W google można znależć skrzynki intencji wielu zakonów do których może Pani pisać i dzwonić prosząc aby one otoczyły Panią murem modlitwy.Proszę pamiętać zawsze o istnieniu Boga który jest dawcą pokoju,zdrowia i miłości oraz szatana który sieje zamęt,zniszczenie,spory i waśnie.Zły będzie się starał poniżyć i w dół rozpaczy strącić.a Bóg wynieść i wywyższyć.Proszę się zainteresować na you tube postacią przyjaciółki Ojca Św JP2 - dr psychiatrii Wandą Półtawską.Jej słowa z ekranu komputera będą leczyć Pani skołatane nerwy i koić cierpiącą duszę.Proszę się nie obwiniąć.To kultura masowa,fałszywe ideologie mające za cel zniszczenie rodziny i miłości stworzyły mężczyzn z którymi nie sposób się dogadać i którzy sami nie wiedzą czego chcą.Jeśli my,kobiety nie ustawimy im wyżej poprzeczki zatracimy się i zginiemy moralnie.Kobieta ma się zatopić w Bogu który ją kocha zawsze i nigdy nie zdradzi,nie opuści itd etc.Kobieta nie jest zabawką.Składa się z duszy i ciała a nie tylko z samego ciała.Nie można pożądania mylić z czułością i delikatnością miłości która nigdy nie ustaje.Poradzi sobie Pani.A z radami na temat konfrontacji z partnerem proszę uważać bo w nerwach może dojść do eskalacji zła.Po co to Pani?To Panią jeszcze bardziej moim zdaniem osłabi.Jeśli widzi Pani zagubienie tego człowieka,ja bym powiedziała więcej - chaos jego życia i postępowania proszę zwrócić się z prośbą o modlitwę do Św Rity patronki spraw trudnych i po ludzku beznadziejnych.Na you tube znajdzie Pani wzruszający film o niej ''Saint Rita of Cascia język polski''.Zaprowadziła pokój w krainie bezprawia i nawróciła męża rozbójnika.
Udało jej się to dzięki Bożej łasce.Ale się rozpisałam . . . Życzę Pani dużo zdrowia,wiary w siebie - bo wiele dobrego może Pani zdziałać - przewartościowania priorytetów i błogosławieństwa Bożego!
8574
<
#33 | Lilaa dnia 17.01.2013 00:09
Moje zdanie jest takie- zdradzał będzie zdradzał dalej. Proste jak w morde strzelił.
Gość: Sylwia
<
#34 | Gość: Sylwia dnia 17.01.2013 01:13
Tak, Pani Liluu.Nie jest to dobry materiał na bratnia duszę.Jest zaburzony i my go nie zmienimy.Jedyne co możemy zrobić to przyjść z pomocą Pani Rachel o pięknym starotestamentalnym imieniu która w Biblii była umiłowaną żoną swego męża.Chętnie bym z Panią porozmawiała Pani Rachel.Jestem pielęgniarką.Niejedno w życiu widziałam i niejedno słyszałam.Wiem do jakiego okrucieństwa są zdolni mężczyżni przemocowcy.Gdy pierwszy raz przeczytałam Pani zwierzenia myślałam,że Pani go szantażuje samobójstwem . . . gdy uważniej się wczytałam w Pani słowa zrozumiałam,że to on twierdzi,że bez niego Pani umrze.To nieprawda.Jest wiele miejsc kościelnych gdzie mogłaby się Pani zamknąć na parę dni,wyciszyć,zebrać myśli ,uwolnić się fizycznie od obiektu obsesji i otrzymać duchowe wsparcie.Ale musi Pani wiedzieć czego Pani chce.Samotność jest błogosławieństwem gdyż w niej usłyszy Pani głos swej duszy - swej woli,rozumu i sumienia.To by Pani dobrze zrobiło.Przemocowiec najczęściej pozostaje przemocowcem.Istnieje osobowość dyssocjalna - psychopatologie,narcyzm,charakteropatie - sa to ludzie którzy świadomie lub nieświadomie nas krzywdzą z takich czy innych względów.Tylko od nas zależy czy zaprosimy ich do naszego życia.Rozstanie z kimś takim trzeba zaplanować.Jestem przeciwna konfrontacjom które często kończą się zemstą ze strony zaburzonego partnera.Najlepiej się spakować i odejść.Taka postawa wzbudza szacunek u każdego mężczyzny - żale,pretensje,krzyki budzą w tych osobnikach zamiast współczucia niechęć i litość a miłość zawsze idzie w parze z szacunkiem,godnością,dumą a nie z litością.Niech Pani nie myśli i nie mówi że ma Pani już prawie 40 lat tylko,że dopiero 40 lat.To piękny wiek.Na świecie jest wielu dobrych ludzi.Trzeba sobie wymodlić łaskę życzliwych i pokornych przyjaciół.Pani partner nie grzeszy skromnością lecz raczej grzeszy pychą sądząc,że bez niego sobie Pani nie poradzi.Zanim Pani go poznała jakoś Pani żyła.On jest zaborczy i obawiam się,że nie będzie chciał ofiary wypuścić z rąk.To wielkie szczęście ,że nie ma Pani z nim potomstwa bo teraz sądy zabierają kobietom dzieci i pozostawiają pod opieka ojców którzy je zniesławiają,a jeśli zostają z matkami są podburzane i terroryzowane.O tym wielkim cierpieniu wielu kobiet się nie mówi.Na świecie jest bardzo dużo zła i niesprawiedliwości.Psychoanalitycy też chcą zarobić i wmawiaja nam kosztowne terapie - wracanie do traumatycznych przeżyć i przeżywanie ich na nowo.Nic bardziej błędnego.Nie należy rozdrapywać ran.To boli i nie wiadomo czy się kiedykolwiek zagoi.Zdrada czai się wokół.Nie możemy być naiwni myśląc,że uzdrowienie znajdziemy na terapiach.Jest masę osób rozwalonych przez terapie . . . Trzeba być bardzo ostrożnym.Nie wszystko złoto co się świeci.JEST LECZENIE ZA DARMO - W KAŻDYM KOŚCIELE MOCĄ SAKRAMENTÓW ŚWIĘTYCH.Niestety księża również wpadają w pułapkę bożka psychologii i stawiają ją w miejsce teologii.Świat zwariował.Można skorzystać ze wsparcia psychologicznego w Centrum Interwencji Kryzysowej,które również znajduje się w stolicy jak w każdym większym mieście.Jest to terapia krótkoterminowa zorientowana na rozwiązywanie aktualnych problemów a nie cofanie się w tył i grzebanie w przeszłości.W sytuacji kryzysu nie wolno robić takich eksperymentów bo może się to skończyć ostrą psychozą czyli tzw obłędem i pomieszaniem zmysłów.Pytanie do Pani Rachelo - czy ma Pani gdzie się wyprowadzić? To jest pytanie od którego zależy Pani dalsze zdrowie i życie . . . Proszę dbać o siebie i o swoje zdrowie.Ma Pani tylko jedno życie i jedno zdrowie.Proszę mi wierzyć lepiej żyć jak zakonnica i wracać powoli do zdrowia niż być krzywdzoną.Niech Pani ma swoją godność,dumę i szanuje siebie.Niech Pani nie czeka aż kolejny facet pokaże Pani drzwi.Syn Boży Panią kocha i chce Pani pomóc.Zawsze wstawiał się za zgnębionymi,uciskanymi i nieszczęśliwymi.Nieszczęście jest drogą do szczęścia.Kiedyś Pani to zrozumie i światło wiary,nadziei i miłości przekaże innym aby i oni zapalili ISKRĘ.
Gość: pmbksabd
<
#35 | Gość: pmbksabd dnia 19.01.2013 01:54
Tak, tak, Pani Sylwio. Doskonała rada: "wracanie do traumatycznych przeżyć i przeżywanie ich na nowo.Nic bardziej błędnego.Nie należy rozdrapywać ran.To boli i nie wiadomo czy się kiedykolwiek zagoi." Znam ja takich, co mają traumy i w którymś momencie zaufali takim, jak Pani. Dali się ponieść pietystycznym uniesieniom, z całego serca wyznawali swą wiarę, najgłośniej śpiewali pieśni ku chwale Jezusa. Najpobożniej jak się da uśpili swoje traumy. Co dzieje się z nimi teraz? Ano, jedna, gwałcona, odkryła, że jest lesbijką (a fe), kiedy jej narzeczony dotknął odważniej, i uciekła z kościoła, druga również z kościoła uciekła, bo się okazało, że ten Wspaniały Ojciec na dłuższą metę wystarczający nie jest, bo trauma nagle się otworzyła, psychotropy od lat już nic nie pomagają, w kościele jej Pani nie zobaczy, trzeci się rozpił i vide wyżej. Mogłabym próbować sobie przypomnieć innych, ale nie widzę sensu.
Duszpasterstwo nie powinno w żadnym wypadku polegać na niewracaniu do traumatycznych przeżyć i tym wszystkim, co Pani napisała. Duszpasterstwo bardzo często powinno iść w parze z terapią u psychologa czy też psychiatry!!! Powinno niejednokrotnie iść w parze z braniem psychotropów!!!
Chrześcijanie, ja Was bardzo proszę, nie róbcie takiego czarnego pijaru chrześcijaństwu, bo co o nas rozsądni ateiści pomyślą?!

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?