Zdrada - portal zdradzonych - News: zdradzona :(

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

Obito01:58:37
Kalinka9302:08:42
# poczciwy02:44:31
makasiala03:16:52
Marek198703:48:06

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

zdradzona :(Drukuj

Zdradzona przez mężaCzesc Wam:) zalogowalam sie tu wczoraj i poczytalam sobie troche Wasze posty, powiem krótko tez bylam zdradzona i to nie jeden raz, w sumie mam dowód na jedną zdradę o ktorej dowiedziałam sie pare miesięcy temu pisząc to tej kobiety.. Przyznała mi sie bez zadnego problemu, pisała ze ma żal do siebie, przepraszala i powiedziała ze to byl jej błąd, nie chce mieć jej jako wroga bo w tej chwili składam papiery o separację- dlaczego to a nie rozwod bo są dzieci, dwóch chłopaków mam z tym czlowiekiem ale jest jeszcze jeden problem moj mąż nadużywa alkoholu, w obecnej chwili ja przebywam z dziecmi na górze a on na dole, mysle o rozwodzie bo wiem ze mogla by być szansa na to aby dostac rozwod nawet i kościelny bo w sumie bylam zmuszona do malzenstwa- jeszcze gdy byliśmy para, jak dowiedziałam sie ze jestem w ciąży bardzo sie cieszyłam z tego ale moja radość nie trwala długo bo dowiedziałam sie ze moj przyszły jeszcze wtedy mąż spotykał sie ze starsza od siebie kobieta, myslalam ze świat mi sie zawalił.. Nie chcialam wtedy tego ślubu ale wpływ przyszłej tesciowej ze jak to bedzie wygladac..ze trzeba bylo wczesniej pomyslec o konsekwencjach..wtedy mialam 20lat i 0 pojęcia o zyciu..on przepraszał i obiecał ze wiecej tego nie zrobi. Zostałam jego zona:(... Po czterech takach malzenstwa znowu mnie zdradził z kobieta ktora miala dwoje dzieci to o tej kobiecie pisalam wczesniej ale o zdradzie dowiedziałam sie pare miesięcy temu.. Mąż oczywiście nie przyznaje sie do tego.. Tesciowa mowi ze nie ma do czego wracać bo to juz pare lat minęło..ze pewnie byl pijany...ech.. Wiecie co ja juz mam dosyc tego oszukiwania sie, on robi co chce, pije, ja wszystkiego nie moge tłumaczyć tego ze on jest chorym alkoholikiem..zresztą moje uczucia do niego wygasły ale są dzieci,.. Tylko zastanawiam sie dlaczego taki ktos ciągle mnie oszukuje, mowi ze kocha, ze nie wyobraża sobie życia beze mnie.. Jak mu czegoś brakuje to szuka a ja nie raz pytam co mu brak, co ja robie zle, co by chcial zmienic.. To juz nie ma sensu to wszystko a na dodatek ten alkohol...:(:(
3739
<
#1 | Deleted_User dnia 13.01.2013 01:07

Cytat

Jak mu czegoÅ› brakuje to szuka a ja nie raz pytam co mu brak, co ja robie zle, co by chcial zmienic.. To juz nie ma sensu to wszystko a na dodatek ten alkohol...SmutekSmutek

A dlaczego Dziunia pytasz człowieka uzależnionego, czego jemu brakuje, co ty robisz źle? To tak jakbyś sugerowała mu, że twoje braki pijaństwem i łajdactwem nadrobić sobie może.
Myślałaś by skierować go na leczenie?
3739
<
#2 | Deleted_User dnia 13.01.2013 02:13
dziunia28
Twój mąż jest alkoholikiem.Własna "przygoda" z alkoholem (nie piję od 30-stu lat) uświadomiła mi jedno - pijący alkoholik jest arcymistrzem kłamstwa,oszuka wszystkich od rodziny poczynając na lekarzu i księdzu w konfesjonale kończąc.Właśnie taki facet jest Twoim mężem.Wydaje mi się że tylko rozwód uzdrowi Twoja rodzinę.Wiem że nie będzie łatwo ale to jedyna szansa na zmianę chorej sytuacji.Życzę wytrwałości.:tak_trzymaj
8619
<
#3 | dziunia28 dnia 13.01.2013 14:07
Margaret dzieki za odpowiedźUśmiech, wiesz moj mąż byl dwa razy na odwyku, za pierwszym razem wytrzymał 4 tyg i wiecej nie dał rady, po pewnym czasie jego picia i jego głupiego podstępku- zastraszal ze sie powiesi, zamkną sie na strychu a ja sama z dzieckiem bojąc sie zadzwoniłam na policję, zabrali go- potem jak mowil chcial w ten sposób zwrocic na siebie uwagę, tylko nie moge zrozumiec dlaczego akurat tak? Odeszlam od niego, prawie rok nie mieszkaliśmy razem, podją drugie leczenie i to Mialo zadecydować o dalszym losie naszego małżeństwa, wytrzymał a ja wrocilamSmutek..nie miną miesiac jak znowu zaczą pić.. Wtedy dowiedziałam sie o drugiej ciąży i tak trwam w tym juz 8 lat... Sale- masz racje taki człowiek ciągle kłamie, w nic mu nie wierze tyle razy co dalam sie oszukać... Teraz jest taki czas ze jak złapie haka to pije i tydzien czasu- wszystko ma gdzies.. Jest to trudne odejsc i zacząć wszystko od nowa ale nie moge mu pozwolić na zmarnowanie reszty mojego życia.. Az boje sie jak zareaguje na to tesciowa ze składam papiery.. Znowu bedzie mowic ze cos przyrzekalam przed Bogiem, ze dzieci muszą mieć ojca, ona tego nie rozumie ze ja nie daje rady żyjąc z tą świadomością jego zdrad, tego ze on ciągle kłamie. Oszukuje, nie dba o siebie, trakuje mnie tak jakbym byla jego służącą itd.. Sama tu jestem w tym domu z dziecmi, brak mi jest rozmów, tesciowa nie mieszka z nami wolała być sama bo tam ma spokój, tam jest jej jak w niebie.. Trudno tak żyć ale mam nadzieje ze bedzie kiedyś lepiej...na pewnoUśmiech.. Jeszcze raz dzieki za odpowiedzi, pozdrawiam i udanej niedzieli zycze
3739
<
#4 | Deleted_User dnia 13.01.2013 17:52
dziunia28
W tej sprawie musisz stanąć sama przeciw światu.Przeciwko mężowi,teściowej,rodzinie i niestety niekiedy w chwilach zwątpienia nawet przeciw sobie.I na koniec cytat z małym komentarzem"mam nadzieje ze bedzie kiedyś lepiej...na pewno.Lepiej to już było,pewno przed Waszym ślubem a będzie niestety dopiero po rozstaniu z mężem.Jak widzisz,z racji swojego doświadczenia nie potępiam Twojego męża w czambuł.Szczerze żal mi takich ludzi.Ale żal i współczucie to jedno a krzywda jaką robi swojej rodzinie to drugie.Ten drugi powód wymusza zachowania o których piszę.Życzę wytrwałości i zdrowego uporu w tym trudnym czasie.:tak_trzymaj
3739
<
#5 | Deleted_User dnia 13.01.2013 21:49
Najważniejsza jesteś Ty i dzieci....niestety z tego co opisujesz to ja nie widzę przyszłości jakiejkolwiek dla tego małżeństwa....rozwód jedyne wyjście ......układanie na nowo życia ...będzie lepiej ....musisz w to uwierzyć ..być silna konsekwentna ...jeśli będziesz miała chwile zwątpienia na pewno osoby które są tu na forum udziela ci wsparcia....poradzą ...wyjaśnią ...Powodzenia ci życzę z całego serca ...
8619
<
#6 | dziunia28 dnia 13.01.2013 22:52
Dziekuje Tobie Sale za odpowiedzi,..kiedyś Rozmawialam z pewna osoba na temat alkoholu i powiedzial tak , ze nic i nikt nie jest w stanie mu na siłę pomoc jak sam tego na prawde nie bedzie chcial, musi dotknac tego 'dna' jesli wtedy zda sobie sprawe z tego co robi ze swoim życiem wtedy jest szansa ze przestanie pić, tylko jak dla mnie to bedzie za długo to trwać i ja nerwowo tego nie zniosę a dzieci rosną, przyglądają sie temu potem jak ja sama dam sobie z nimi rade? Teraz czuje ze musze cos zrobic z tym, chce jeszcze sięgnąć po poradę prawną bo nie jestem pewna czy dobrze napisalam pozew i niech mniej wiecej powie jak i co.. AGNIESZKO Tobie rowniez dziekuje moze powiem tak ja juz wczesniej Wiedzialam ze moje malzenstwo nie wytrwa, bedzie klęska, caly czas starałam sie samą siebie oszukiwać zresztą tesciowa tłumaczy mi tak ze w każdym małżeństwie cos jest, ze nie tylko u mnie dzieje sie zle..to jest jej jedynaczek wiec jak to bedzie wygladac ze ja go zostawię? Sama Zabrala sie bo nie wytrzymywala nerwowo, wiec czemu ja musze tak żyć? A dla dzieci zawsze zostanie ich ojcem i nie zmienię tego nawet jak bym chciala.. Czekam jeszcze na wizytę księdza chodzi po kolędzie, kiedyś mi powiedzial ze mi pomoże bo wie jaka jest sytuacja u mnie, chce zeby i on mi jeszcze na świetlił jak to wszystko moze wygladac.. Separacja to na pewno ale zaczynam sie na poważnie zastanawiać nad rozwodem po tym co piszecie nie widze szans na nic.. Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
Dziekuje Tobie Sale za odpowiedzi,..kiedyś Rozmawialam z pewna osoba na temat alkoholu i powiedzial tak , ze nic i nikt nie jest w stanie mu na siłę pomoc jak sam tego na prawde nie bedzie chcial, musi dotknac tego 'dna' jesli wtedy zda sobie sprawe z tego co robi ze swoim życiem wtedy jest szansa ze przestanie pić, tylko jak dla mnie to bedzie za długo to trwać i ja nerwowo tego nie zniosę a dzieci rosną, przyglądają sie temu potem jak ja sama dam sobie z nimi rade? Teraz czuje ze musze cos zrobic z tym, chce jeszcze sięgnąć po poradę prawną bo nie jestem pewna czy dobrze napisalam pozew i niech mniej wiecej powie jak i co.. AGNIESZKO Tobie rowniez dziekuje moze powiem tak ja juz wczesniej Wiedzialam ze moje malzenstwo nie wytrwa, bedzie klęska, caly czas starałam sie samą siebie oszukiwać zresztą tesciowa tłumaczy mi tak ze w każdym małżeństwie cos jest, ze nie tylko u mnie dzieje sie zle..to jest jej jedynaczek wiec jak to bedzie wygladac ze ja go zostawię? Sama Zabrala sie bo nie wytrzymywala nerwowo, wiec czemu ja musze tak żyć? A dla dzieci zawsze zostanie ich ojcem i nie zmienię tego nawet jak bym chciala.. Czekam jeszcze na wizytę księdza chodzi po kolędzie, kiedyś mi powiedzial ze mi pomoże bo wie jaka jest sytuacja u mnie, chce zeby i on mi jeszcze na świetlił jak to wszystko moze wygladac.. Separacja to na pewno ale zaczynam sie na poważnie zastanawiać nad rozwodem po tym co piszecie nie widze szans na nic.. Pozdrawiam

Komentarz doklejony:
Przepraszam ale dwa razy wpisał mi sie moj ostatni post i nie bardzo wiem jak go usunąćSzeroki uśmiech..za co przepraszamUśmiech
3739
<
#7 | Deleted_User dnia 14.01.2013 00:11
dziunia28
Jestem rzymskim katolikiem ale zdecydowani odradzam szukania porady u księdza.Jeden frant w sutannie tak długo doradzał znajomemu małżeństwu aż odebrał koledze żonę.Poza tym oni znają wyłącznie teorię a Ty niestety praktykę.Kiedyś przed laty pewien dr n technicznych uczył nas w zimie żeglowania.Jego wiedza wdeptywała nas w ziemię.Przyszło lato,kiedy łódka którą sterował nasz mistrz wychodziła z cienia drzew na Kisajnie natychmiast się wywracała.Przeciwieństwo mistrza,kolega Zenon,chłopak po zawodówce,wygrywał swoim FD każdy bieg jak chciał.Z perspektywy swojego rozwodu wiem że musisz bardzo uważać na doradców.Kuzynka z Australii,mimo lat,które upłynęły od tamtego złego czasu jest dla mnie do dzisiaj persona non grata.A najlepiej kieruj się własnym rozumem.Doświadczenie jakie masz ze swojego małżeństwa to kopalnia wiedzy którą powinnaś teraz umiejętnie wykorzystać.:tak_trzymaj
3739
<
#8 | Deleted_User dnia 14.01.2013 12:11
Dziunia,
jak wyżej sale sugeruje, nie wzywaj jako eksperta księdza.
On wiadomo, każe trwać i cierpieć w sakramentalnym związku, bez względu na konsekwencje, co najwyżej każe ci się modlić...więc odpuść sobie pytanie księdza.
To jest twoje życie. Masz pod opieką dzieci, za które jesteś odpowiedzialna podwójnie skoro ojciec wzorem do naśladowania nie jest.
Uzależnienie, szczególnie to długo trwajace pozbawia ludzi uczuć wyższych, także eskalacja jego negatywnych zachowań to tylko kwestia czasu. Teraz to upijanie się, zdrady, brak prawidłowych wzorców dla dzieci, wciąż aplikowane negatywne wzorce(dzieci łapią jak gąbki), huśtawka emcjonalna reszty rodziny, przemoc psychiczna (manipulacja za pomocą samobójstwa) i wiele innych destrukcyjnych konsekwencji nałogu.
To prawda, że uzależniony musi chcieć sam wyjść z nałogu, lecz prawda jest taka, żeby mogł przyjść taki impuls, coś go musi zainicjować.
Rozwód być może, ale niekoniecznie. Może zacznie się użalać nad sobą, znajdzie kolejny powód by trwać w nałogu - bo żona go chce opuścić. Zrozum Dziunia, człowiek uzależniony nie jest sobą żadną miarą i nie możesz traktować jego deklaracji i jego zachowań serio.
Musisz chronić siebie i dzieci.
Myślę, że trwając tak długo w takim układzie jesteś w jakiś sposób współuzależniona.
Są takie spotkania dla rodzin alkoholików gdzie zdobywa się stosowną wiedzę by ZROZUMIEĆ wszystkie mechanizmy tworzące współuzależnienie a także poznaje się metody jak sobie z tą traumą radzić.
Może sale ci doradzi gdzie się udać by najpierw wzmocnić siebie, nabrać pewności co do słuszności decyzji jaką podjęłaś a także nabranie sił na jej realizację.
Musisz dostać wsparcie, póki co sama jesteś zbyt słaba by stawić czoło demonom.
Taraganie sie na życie jest poważnym sygnałem, że dzieje się źle!
ps. czy mąż dopuszcza się przemocy fizycznej w stosunku do ciebie i dzieci?
8619
<
#9 | dziunia28 dnia 14.01.2013 15:08
Dzieki Wam za te odpowiedzi i podpowiedzi.. Margaret masz racje ja jestem bardzo słaba psychicznie, teraz jestem nastawiona na walkę bo on pije juz podad tydzien i to daje mi takiej złości w sobie ze chce to zakonczyc. Boje sie tego ze jak zacznie trzeźwiec zacznie przepraszać i mowia ze wie ze mnie krzywdzi, wieczorami bedzie przychodził do nas do pokoju zeby sie położyć z nami, ja mu nie pozwalam a on jakby nic nie rozumiał, dzieci jak śpią nie chce ich budzić to mówię zeby szedł na drugie łóżko, starszy syn juz go nie lubi, boi sie z nim zostac, jak gdzies chce pojechac to albo płacze, albo co chwila dzwoni i pyta za ile wrócę. On swego czasu duzo przeszedł przez te nasze kłótnie, widział jak ja płacze, pocieszał mnie, nawet nie raz mowi zeby sie do babci przeprowadzić..ale tłumacze mu ze tam nie mozemy. Zawsze jest tak jak trzeźwy to ma inne oblicze, oczywiście jest nerwowy wtedy, ale czasem cos zrobi a jak pije to ma wsio w d...e, ja znowu zacznę inaczej myśleć ze moze nie jest taki zly, ze to przeciez choroba a to ze nie mam sie gdzie podziać z dziecmi to jest przewaga w tym ze tu jestem, nie stać mnie na wynajem czegoś bo sama jestem na wychowawczym a on opłaca rachunki i czasem da pare groszy..on moze co dzien pozwolić sobie na piwa i papierosy, a ja z dziecmi siedzimy w domu bo nas nie stać na nic, nawet teraz nie mam jak za bardzo wyjść z domu, myslalam juz wczesniej o takiej poradni dla współuzaleznionym jak powiedzialam to tesciowej to odpowiedziała ze ona byla na takim czymś i ze tam nic nie mowia jak pomoc takiemu człowiekowi jak go uratować.. Juz wolała bym mieć męża ktory nie wiem mogl by na wózku jeździć, zeby byl i wspierał, kochał troszczył sie o mnie i o dzieci, szanował.. Przez niego straciłam znajomych zostałam sama, mam duzo rodzeństwa bo pochodzę z rodziny wielodzietnej ale nie stać mnie zeby do nich jeździć, zresztą sama zauwazylam ze jak rozmawiam to schodzi na temat uzalania sie nad sobą, ile mozna tego sluchac..? Cóż ja mam komus do powiedzenia jak caly czas w domu siedze, jakas pomoc psychologa moze by mi sie przydała ale nie stać mnie ta to, a darmowe porady nie wiem gdzie sie zgłosić, nie wiem do kogo z tym sie zwrocic.. Chciala bym mieć taki motorek do działania, mieć swoje zdanie, być stanowczą... A co do bicia nie... Kiedyś raz uderzył mnie z główki bo rzekomo to ja mu pierwsza z liscia dalam- moze tak ale byl ku temu powód, bo kiedyś moja kolezanka zadzwoniła, zorientowała sie ze sama jestem ze ten sie bawi, kazała mi sie zbierac ze przyjezdza po mnie. I tak zrobiła, pojechałam do niej na pare dni, jego poinformowalam o tym ze nie wracam na noc.. On potem pisal ze nie mam po co wracać ze on mnie wygoni z tego domu, po powrocie jego nie bylo, gdy wrocil to byl pod wpływem i wtedy sie nastawiał do mnie i kazal wyjść, wtedy dostał a on mi oddał..ciemno przed oczami sie zrobiło, pamiętam ze telefon wzięłam ze sobą i wyszlam, dziecko Zabrala tesciowa na gore.. Ja zadzwoniłam po policję to byly juz godziny wieczorne, cala sie trzęslamSmutek przyjechali, jak wchodziliśmy na podwórko to moj mąż na dwór wyrzucił mi poduszkę i kołdre zeby da dworze spac..wtedy mu niebieską kartę założyłam... Teraz jak sobie to przypominam to sie zastanawiam czemu ja taka glupia jestem???
3739
<
#10 | Deleted_User dnia 14.01.2013 18:19

Cytat

Teraz jak sobie to przypominam to sie zastanawiam czemu ja taka glupia jestem???

Dziunia,
nie jesteś głupia i tak o sobie nie myśl i nie pozwól nikomu mówić.
JesteÅ› zdezorientowana, zagubiona i bezradna.
Takie emocje ogarniają KAŻDĄ osobę, której przyjdzie żyć z człowiekiem uzależnionym. To cena jaką się płaci za życie w dysfunkcji.
Dlatego, chcąc zmienić swoje i dzieci życie powinnaś coś postanowić.
Niech to na początek będzie mały kroczek. Masz internet więc poszukaj w swoim rejonie bezpłatnego wsparcia dla rodzin alkoholików. Pomału zaczniesz czuć, że masz na coś wpływ.
Najgorsza jest staganacja i mówienie że nic nie mogę.
Poproś kogoś mądrego, kogo cenisz o wsparcie o pokierowanie ciebie gdzie trzeba. Nie wstydź się pytać ludzi i w ogóle się nie wstydź! Ukrywanie jest gorszym wstydem.
Spróbuj metodą małych kroczków. Skoro napisałaś, znaczy że chcesz coś zmienić, że ta myśl zakiełkowała w twoim umyśle.
Niech wzrośnie to ziarenko i sprawi, że poczujesz się silna a z tobą twoje dzieci.
Dasz radę!Uśmiech
3739
<
#11 | Deleted_User dnia 14.01.2013 19:36
Dziunia
Teraz jak sobie to przypominam to sie zastanawiam czemu ja taka glupia jestem???

Ty nie jesteś głupia Ty jesteś totalnie zdezorientowana a mówiąc wprost,oszołomiona wszystkim tym co przynosi życie z mężem alkoholikiem.Mało tego że chleje to jeszcze zdradza i już zupełnie na deser,zaczyna być agresywny.Rady Margaret z ostatniego posta - bezcenne z jednym wyjątkiem.Starannie wybieraj kogoś,komu się zwierzysz.Tak się składa że na tym najgorszym ze światów jest więcej ludzi głupich niż mądrych.Przebudowę swojego życia zaczynaj powoli z rozwagą ale i żelazną konsekwencją.I wiedz jedno,aby coś zmienić,musisz decyzje podejmować stanowczo ale dyskretnie.Samotna wilczyca to brzmi bardziej niż dumnie.Pozdrawiam.:tak_trzymaj
5808
<
#12 | Nox dnia 14.01.2013 20:14
Dziuna nie słuchaj teściowej w poradni dla uzależnionych mają pomóc Tobie-i pomagają.Przeczytaj wcześniejszy wpis ,,hmm",właśnie o takiej pomocy pisze.Jeżeli mieszkasz z dziećmi na piętrze a dzieci ojca się boją to zmień zamki.Wnieś sprawę o zabezpieczenie bytu rodzinie..Poszukaj MOPS w okolicy podadzą namiary na bezpłatnego psychologa ,prawnika.Jeżeli nie ograniczają Cię godziny pracy to działaj .Odnów znajomości,łap kontakt z rodzeństwem ,szukaj kontaktu z ludźmi.
8619
<
#13 | dziunia28 dnia 19.01.2013 22:56
Nie bylo mnie tu pare dni bo grypę złapałamSmutek..ale jest juz troche lepiejUśmiech. Dzieki Wam za odpowiedzi, napisze tak: Postanowilam zacząć od siebie, musze sie poszanować i nie sypiać z mężem to jest taki moj warunek, moze wydać sie co niektórym glupi ale jesli jemu na mnie zalezy w jakimś stopniu to moze sie postarać o trzeźwość dla naszej intymności.... Moj mąż rozpędził sie z piciem ponad 7 dni pił, po tych dniach Przyszedl czas na trzeźwienie..caly sie telepał, nic nie jadł.. Na wieczor bojąc sie o siebie Przyszedl do nas na gore i prosił czy moze zostac z nami bo on sie bardzo zle czuje, caly sie trzasł, powiedzial mi ze juz nie bedzie pić, ze on juz nie chce... I co wytrzymał cztery dni bez alkoholu a dzis juz na wieczor Poszedl do sklepu i wrocil podpity i z trzema piwami, zapytałam sie go po co byly te cyrki ze nie bedzie pił, ta cala skrucha, a on powiedzial tak ze te trzy piwa nie uważa za picie... Ech szkoda gadac ale jest przykro mi bo znowu o Maly włos a dala bym sie oszukać.. Tak jak Sale pisze musze po malym kroczku aby do przodu.. Tego bede sie trzymać. Tylko tesciowa płacze i ubolewa nad jego choroba i głowi sie co tu zrobic zeby jemu pomoc, ona nie jest za separacja ale tak jak mowi ona widzi ze ja sie mecze, a dzieci potrzebują ojca, ale i on sie męczy... Mam swój plan i nie pozwolę zeby ktos próbował mi cos odradzać mam niecałe 30lat i nie moge dac zmarnować reszty swojego życia..
3739
<
#14 | Deleted_User dnia 19.01.2013 23:52
dziunia28
Musisz zapomnieć że mąż w najbliższych latach wyzwoli się z nałogu.Chłop jest na fali alkoholowej i nie ma najmniejszej ochoty zmienić swojego losu.Mąż obieca ci wiele cudów na kiju aby tylko mieć gdzie się przespać i rano leczyć kaca.Jak wiesz cudów nie ma a obiecane kije będą uderzać Ciebie.Smutne to ale prawdziwe.Jedynie zdecydowane działania,pomogą Tobie,dzieciom i paradoksalnie w przeszłości również być może i mężowi.:tak_trzymaj

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?