Zdrada - portal zdradzonych - News: bez uczuć (!?)

Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siÄ™

Nie możesz się zalogować?
PoproÅ› o nowe hasÅ‚o

Ostatnio Widziani

# poczciwy00:13:54
bardzo smutny00:37:52
Koralina00:38:17
heniek00:52:02
@ admin01:22:00

Shoutbox

Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

NowySzustek
29.03.2024 06:12:22
po dwóch latach

Zraniona378
21.03.2024 14:39:26
Myślę że łzy się nie kończą.

Szkodagadac
20.03.2024 09:56:50
Po ilu dniach się kończą łzy ?

Szkodagadac
19.03.2024 05:24:48
Ona śpi obok, ja nie mogę przestać płakać

Zraniona378
08.03.2024 16:58:28
Dlatego że takie bez uczuć jakby cioci składał życzenia imieninowe. Takie byle co

Metoda 34 kroków

Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.

1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proÅ› o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to CiÄ™ zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.RozmawiajÄ…c nie koncentruj siÄ™ na sobie.
33.Nie poddawaj siÄ™.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.

bez uczuć (!?)Drukuj

Zdradziłam/Zdradziłem/Mam romansR I Sobotni wieczór. Karol (pseudo) siedzi przed komputerem ogląda filmiki na jednym z portali. Ona leży w łóżku i pisze. Pisze pamiętnik? Bloga? Chyba sama nie wie. Długo zastanawiała się żeby to opisać. Wypadałoby żeby zaczęła od początku, tyle że sama nie wie kiedy zaczyna się ta przygoda, kiedy nadszedł "ten moment". Bardzo chce się komuś wygadać, opowiedzieć to wszystko bez wstydu i owijania w bawełnę. Wysłuchać rad, ale jak zwykle jest sama. Koleżanki ma, ale takie do których nie ma na tyle zaufania. W głębi czuje, że ma kogoś takiego komu zwierzyła by się bez wstydu ... ale... no właśnie sama nie wie czego się boi. Jedyne komu może w tej chwili, w ten sobotni wieczór wygadać to samej sobie. Jakby miała nadzieję że po opisaniu tego wyjaśnią się wszystkie wątpliwości i znajdą odpowiedzi na pytania... Leży w łóżku. Pisze i pilnuje żeby jej kochany nie zajrzał na ekran laptopa. Jej myśli ciągle zaprzątają te same pytania i obrazy. Ciągle myśli o Nim. Czy nie powiedziała czegoś nie tak? Czy nie zrobiła czegoś nieodpowiedniego? Czy mogła zrobić coś więcej żeby mu zaimponować?. Jest tyle pytań na które nie potrafi sobie odpowiedzieć. Tak totalnego mętliku nie miała już dawno... Jej 22 letnie życie widziało już trochę jeśli chodzi o erotykę też ale to co się w jej życiu ostatnio dzieje jest czymś nowym. Chyba nawet trochę przerażającym. Jej kochany Karol z którym mieszka ideałem nie jest, ale nikt nie jest i nie będzie. Kocha go. Są ze sobą 1,5 roku. Wie że seks już nie jest taki sam jak na początku ale dalej jest cudownie. Nie jest już tak często ale to nie ich wina, nie mieszkają sami. Spędzają ze sobą dużo czasu i odgrywa się to na nich. Kłócą się. Tak jak każdy. Bez większych ekscesów. Gorzej byłoby gdyby się dowiedział. Oj bardzo źle - przeszłą ją ta przerażająca myśl tym bardziej że jej wścibski brat podpytywał to tam tyle klika. Praca jest chyba jedynym miejscem gdzie nie są razem. I dobrze. Ola lubi to co robi. Ostatnio nawet coraz bardziej i nie chodzi tu o samą pracę ale o ludzi jakich poznała. Ludzi? Zadała sobie to pytanie z uśmiechem na twarzy. Sama w to nie wierzy. Pewnie!, chodzi o niego. Od 4 roku pracuje w biurze firmy budowlanej. Właścicielką jest kobieta. Nie to żeby chciała coś złego powiedzieć o niej ale woli pominąć jej opis osobowości dla oszczędzenia czytającym irytacji. Uważa że zawsze mogła trafić gorzej, więc koniec z narzekaniem. Tyle że nie o niej miała pisać. Zapędziła się. Te setki pytań, ta adrenalina, te ciągle powtarzające się obrazy robią swoje. Już wraca do tematu. Bogusia- szefowa ma 2 dzieci 31 letnią córkę Kasię i 32letniego syna Sebastiana. Wszystkich "perypetii" tego młodszego dziecka nie chce wspominać z tych samych względów co mamusi... I tu nabiera początek ta historia. R II Jak się domyślacie powinna teraz wspomnieć coś o tym starszym synu. No właśnie ... Ich znajomość zaczęła się całkiem normalnie. Od razu pozwoliła sobie mówić mu po imieniu. Zaczęła się zastanawiać po co o tym wspomina w końcu jest parę lat tylko od niej starszy tym bardziej że nie ma 40stki a on 50. Niewiele później poznała jego żonę- Kamilę. Polubiła ją. Wie że miała nie wspominać o cechach charakteru Bogusi ale inaczej nie potrafi uprościć tej historii. A trzeba ją skrócić bo nikt by nie doczytał końca tej opowieści. Z lenistwa szefowej musiała dość często załatwiać różne sprawy za nią. Jeździć do banków, bankomatów, pisać prywatne pisma za nią i Sebastiana. Ewa wynajmowała na swoje biuro dwupokojowe pomieszczenie na placu socjalnym swojego kolegi. Na tym samym placu Sebastian miał swoje królestwo- garaż z kilkoma rozebranymi samochodami i stertą ...hmmm... wszystkiego od talerzyków, kubków po wiertarki i inne narzędzia. Między nimi zawsze był kumpelski układ. On zawsze dużo gadał a ona cierpliwie słuchała. Raz czy dwa do domu ją odwiózł. Nic wielkiego. Nie miała jeszcze wtedy auta było zimno i mokro. Czasem jak przychodził do biura to opowiadał a w zasadzie gadał gadał i gadał i gadał. A ona słuchała .... Czas mijał a miedzy nią a Sebastianem zawsze tak samo. Tyle że może niewiele więcej sobie pozwalała powiedzieć i opowiedzieć mu w końcu znali się już dłuższy czas. Wszystko zmieniło się w styczniu jakaś firma wysłała im ogromny kosztorys i zapytanie o cenę i ewentualną robotę... Bogusia się oczywiście na to bardzo napaliła w końcu robota miała kosztować 15 mln zł ... no i tu w zasadzie zaczyna się ścisłość tego o czym chce opowiedzieć . . Nie pamięta już dokładnie jak do tego doszło, ale właśnie ów Sebastian miał jej pomagać robić ten kosztorys. Trwało to chyba ze 2 tygodnie. Siedzieli po godzinach, ciężko pracowali. Siedzieli przy jednym biurku, przy jednym komputerze. Zawsze dobrze się dogadywali, a w tym momencie nawet doskonale. Obgadywali "pracowników" dokładniej rzecz ujmując Krzyśka- partnera Bogusi z którym nawet ona się nie dogadywała i Kasię- niewiele starszą od Oli koleżankę która pracowała w tej firmie. Ona pisała a on jej dyktował. Dyskutowali też o materiałach, firmach. Ogólnie. O pracy. O wszystkim. Nie wyczuwała w tym wszystkim żadnej chemii ale właśnie to był błąd. Raz może jak zostali juz sami stanął za nia i przez parę sekund pomasował jej ramiona tyle że w tym też nic szczególnego nie zauważyła ucieszyła się po prostu że ją lubi i tyle. No i jak się można domyślić od tego zaczęła się karuzela. Chwilę później już wychodząc z biura obejmował ją ramieniem. Później flirtował że aż kipiało. Pamięta. Tak! Pamięta te słowa " gdybym miał Kasię odwieść coś bym wymyślił ale Ciebie.." Szli do banku. Jej samochód był u mechanika. Po powrocie miała iść na tramwaj ale ta perspektywa nie bardzo się jej podobała więc zwyczajnie zagadała tym bardziej że on sam zaczął temat. I wtedy usłyszała te słowa. Była lekko zaszokowana ale i ucieszyła się. Kto by się nie ucieszył z wiadomości że jest spoko, że ktoś lubi z tobą rozmawiać. Nie podniecała się tymi słowami wtedy tak bardzo jak teraz ale wtedy jeszcze jej czujność była uśpiona. Siedzi teraz w biurze. Był. Widziała go. Od paru dni znów coraz częściej się pojawia ale nie tak często jak wcześniej. Są ostrożniejsi. Z jednej strony żałuje jego nieobecności ale z drugiej nie może przecież jej cały świat kręcić się wokół niego. Opisywanie tego chyba jej dobrze robi. hamuje jej myśli. Przez to nabiera dystansu ale sama nie wie czy dobrze. Jest tyle za i przeciw a czas nie odpowiedział jej na miliony pytań które zaprzątają jej głowę od kilku tygodni. Cieszy się że nie myśli już o tym wszystkim tak intensywnie jak jeszcze tydzień temu. W końcu sam jej powiedział "Tylko się nie zakochaj". Ona wie. Nie jest na tyle głupia. I on nie zostawi swojej dziewczyny i ona swojego Karolka. Dobrze jest jak jest. Życie jest za krótkie i za nudne żeby sobie odmówiła, żeby żałowała że nie spróbowała że nie wie jakby mogło się to skończyć. Ciekawość zawsze wygrywała z nią. Dochodzi trzecia a ona znalazła tyle weny w sobie żeby pisać pisać i pisać. Myśli o jego słowach na temat Marty i śmieje się sama do siebie. Uważała to wtedy za nic wielkiego. Do czasu. Kiedy kolejnego dnia zostali w biurze sami . Nie siedzieli już na tym ogromnym kosztorysem. Przyjechał bo chciał gadać ze swoja mama- chyba w tej chwili już nie jest tego taka pewna. Może miał to zaplanowane ? Ona nie wiedziała, nie spodziewała się. A on to wykorzystał. Tak. Teraz jak patrzy wstecz. Przypomina jej się to wszystko, układanka zaczyna pasować. Przytulał ją już. To znaczy przytulał się do niej. Ona nie protestowała ale i nie zachęcała go do tego. Tego dnia szefowa wychodząc kazała umowę sprawdzić. On czekając na mamę przypomniał sobie o projekcie domku na ogródek. Chciał żeby mu pomogła edytować i wydrukować wersję dla urzędu. Oczywiście najpierw umowa. Jak czytała on siedział przy komputerze i pierdołami sie zajmował. Skończyła z umową i chciała zająć się jego projektem, nie wstał . Zaprosił ją na kolana. Usiadła z lekką nutą niepewności i zajęła się swoją robotą. Taka mała jakaś cząsteczka chemiczna się pokazała gdy przytulił się twarzą do jej ramienia, żeby spojrzeć na obrazek, ale nic wielkiego odkąd miała Bartusia nie myślała już o facetach w taki sposób jak kiedyś. Nie brała tego wszystkiego do siebie. Potem zupełnie nieświadomie chlapnęła coś o dziękowaniu i to co wtedy się stało zmieniło wszystko. Nie jest wstanie sobie wyjaśnić jak do tego doszło. próbuje sobie przypomnieć kto kogo pocałował pierwszy. Moment kiedy odwróciła się do niego aż do chwili gdy po pocałunku otworzyła oczy wyparował jej z pamięci. Chyba się tego wystraszyła bo nie czuła wiele. Zaszokowana odwróciła się. Nie ogarniała tego. Chyba wierzyła że to był jednorazowy incydent. R III I myliła się. Sebastian coraz częściej zaczął przyjeżdżać do biura. Zagadywał za plecami Kasi i Bogusi. Oczka jej puszczał. Komplementy jej prawił. Raz nawet gdy wszystkie były w biurze chyba nawet jacyś goście też u szefowej byli a ona zmywała w łazience przyszedł i buzi jej dał na przywitanie. Potem zadzwonił jak jej w biurze nie było bo wyszła do urzędu i żalił się że chce mu się bardzo pić a nie ma kto najpyszniejszej herbatki zrobić. Wychodzili raz do sądu po jakiś dokument on nie wiedział gdzie ten sąd jest. Na klatce szedł za nią nagle złapał za rękę odwrócił i zaczął całować. Ta karuzela zaczynała się kręcić coraz szybciej. Nawet teraz nie potrafi sobie przypomnieć czy wyjazd gdy była chora był pierwszym czy wcześniej się już widzieli po za biurem. Musi do tego dojść. Przecież nie może o takich rzeczach zapominać już po paru tygodniach. Coś to na pewno oznacza. Wprawdzie zawsze żyła chwilą, tego nauczyło ją życie no ale bez przesady pomyślała. Minęło kilka dni chyba i dalej nie wie. Zastanawiała się wprawdzie nad tym ale pewności nie ma. W każdym razie to co się wtedy stało pamięta bardzo dokładnie. Rozchorowała się chyba na grillu u znajomych. Wstała z 40 stopniową gorączką. Nie poszła do pracy. Cały poranek spała. Do czasu kiedy on zadzwonił. Porozmawiali chwilę o tym jak ona się czuje co u niej słychać co u niego się dziś działo. A potem zaproponował spotkanie. powiedział że za chwile zadzwoni. Nie zadzwonił. Ok 14 jak wszedł do domu jej brat rozległ się dźwięk jej telefonu. Spojrzała. On. Musiała jakoś dyskretnie powiedzieć że już za późno na takie wypady. Udało się. Powiedział że odezwie się jutro. Miała co do tego mieszane uczucia. Bardzo chciała go zobaczyć ciekawa była gdzie pojadą z drugiej czuła się coraz gorzej. Niedługo potem przyszedł jej Karolek i zapomniała o Sebastianie. Następnego dnia obudziła się bardzo wcześnie czuła się tylko troszeczkę lepiej. Od 8 do 10 co chwila sprawdzała telefon. Leżała dalej w łóżku i oglądała telewizję. Wciągnął ją w końcu jakiś serial i zapomniała o tym że czeka na telefon. Po paru sekundach zadzwonił. Z wielkim poruszeniem wychyliła się po niego. Jej nadzieja zmalała do zera. Nie on. Dziadek. Powrót podniecenia wrócił gdy podczas rozmowy usłyszała dźwięk wiadomości. Szybko urwała monolog dziadka i nawet uśmiechnęła się sama do siebie gdy zobaczyła jego numer na ekranie. Szybko oddzwoniła. Spytał jak się czuje że ma się zbierać bo on zaraz będzie jechał do niej. Umówili się pod marketem. Wszystkim w domu powiedziała że musi do pracy jechać na parę godzin. Wystroiła się i poszła. Podniecona była na tyle że nie czuła gorączki.... Wsiadła do niego do samochodu spytał jak się czuje dał jej buzi i ruszył. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. Zapytała też gdzie jadą. Powiedział że to niespodzianka. Trochę drogę kojarzyła. Nie wiedziała, że on też zna takie miejsca. Wiedziała bo opowiadał że się po skałkach wspinał ale że akurat po tych po których ona też chodziła. Dojechali na parking. Było bardzo wietrznie i trochę pochmurno więc ludzi też nie było za wiele. W zasadzie żadnych. ...Przestała o tym myśleć. Ma dość. Jakieś dziwne samopoczucie. Brakuje jej czułości karola. Ma ochotę się do niego przytulić. Wie że to teraz niemożliwe bo jest w pracy, ona też, ma obowiązki. Koniec. Bierze się za pracę. Potem do tego wróci. Dziś jest zmęczona. Nie wie co ją podkusiło żeby tu siedzieć i pisać. Co chwila jej ktoś przeszkadza. Niestety. Reszta tej opowieści musi poczekać na lepszy moment. No i nadeszła wreszcie chwila wolnego. Kilka razy już zabierała się za pisanie i nigdy nie doszło ono do skutku ale tym razem powiedziała sobie że przecież kiedyś musi to skończyć. Chyba jego telefon ją natchnął na dalsze pisanie. Z resztą bardzo ją zaskoczył bo ostatnimi czasy sprawiał wrażenie jakby ta cała "bliższa" znajomość" miała powoli zacząć umierać. No ale jak widać nie po prostu miał swoje sprawya ona przecież nie jest na jego pierwszym miejscu. Ma kobietę dziecko swoje życie. Rozumie to. Ona też ma. zastanawiał się czasem czy to nie jest lepsze. Może udałoby się wrócić do ich relacji sprzed pół roku. Wie że co się stało już się nie odstanie i nie zapomni tego ale ... no właśnie . Sama nie wie jakie są te "ale". mniejsza z tym po co się nad tym zastanawiać ? Pomyślała. Wracając parę linijek wstecz swojej opowieści zorientowała się że przecież nie dokończyła opowiadać tego co stało się na tych skałakach. Już, już. Zaraz wraca i dokończy. Zaczęło się normalnie można by powiedzieć nawet trochę nudno. Poszli na spacer, rozmawiali. Wiało okropnie. Jej to wcale nie przeszkadzało. Nie zwracała uwagi. Złapał ją za rękę. Szli miedzy skałami i drzewami i rozmawiali. Gdy minęli kolejny zakręt powiedział że o to jest niespodzianka. Spojrzała i zobaczyła skałę jakich wiele było w około. No ale uwierzyła. Podeszli wejście było dosyć małe, nisko i do tego tuż przed nim rosła dość wysoka trawa. Wszedł pierwszy. Ona po chwili namysłu za nim, gdy podniosła głowę kontem oka zauważyła że on patrzy w górę. dziura do której weszli była wąska ale za to widac było w górze niebo otwór był dosyć duży. Niby nic takiego ale efekt robiło. Nie zdążyła nawet spuścić głowy gdy poczuła że ją obejmuje przyciska do sciany i zaczyna całować. W pewnym momencie odpuściła przejmowanie się co powinna zrobić jak stanąć czy sie zbliżyć czy całować intensywniej, po prostu dała się ponieść chwili. Świat zaczął jej w głowie wirować czuła że się unoszą, że nic innego nie istnieje. Nie trwało to długo. Zaraz się ocknęła. pomyślała, że nie może tego więcej zrobić. Nie może poddać się uczuciom. odsunęła się od jego ust, uśmiechnęła się tylko dla niepoznaki że coś jest "nie tak". Wyszli stamtąd i poszli dalej. Żałowała że nie ubrała normalnych butów z drugiej strony skąd miała wiedzieć że tam gdzie pojadą obcasy nie są wskazane. Reszta spaceru przebiegła bez wyjątkowych sytuacji ale to jeszcze nie był koniec tego wypadu to co zdarzyło się potem dziś wspomina bez emocji ale wtedy była przestraszona. Czuła się dumna i zarazem bardzo źle. Pogoda coraz bardziej się psuła, jej samopoczucie też. Wrócili do samochodu i pojechali. Chciał ją zabrać nad jakieś jezioro, twierdził że ładnie tam jest ale pomylił drogę. Wjechał w jakąś wąską ścieżkę w środku lasu wyszedł z samochodu porozglądał się i wrócił. Zaproponował przesiadkę na tylne siedzenie pod pretekstem przytulania. teraz jak o tym myśli to najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Jak mogła być taka głupiutka ? Co ona sobie wyobrażała ? Że facet w tym wieku podrywający młodszą laskę zadowoli się całowaniem i przytulaniem ? Wariatka naiwna - pomyślała. No ale wtedy wszystko działo się szybko nie wierzyła w to co się dzieje nie myślała racjonalnie. Wsiedli do tyłu. On zaczął ją całować i rozbierać. Bez namysłu zgadzała się na wszystko nawet odwzajemniała jego gesty. Dopiero w ostatniej chwili gdy otworzyła oczy spojrzała przez okno samochodu coś ją tkneło przerwała. On zorientował się dopiero po chwili. Nakłamała że jest wszytsko ok ukrywając łzy w oczach. On zrozumiał. Powiedział że to nie jest najważniejsze, że ona ma rację, że kiedy przestała jemu też przypomniało się ze ma kochaną córeczkę. Cieszyło ją to że rozumie. Siedzieli jeszcze chwilę ubrali się i stwierdzili że trzeba wracać. Rozmawiali jakby się nic nie stało. Było ok. Od tamtej chwili mineło bardzo dużo czasu. Nie jest pewna ale kilka miesięcy na pewno. Między nimi też wiele się zmieniło. Nie, nie "rozstali się". Przeciwnie. Ich relacje coraz bardziej się pogłębiały. Kilka razy po pracy się spotkali. Jeździli coś zjeść. Na jakiś spacer. Jednak zawsze kończyło się to lądowaniem na tylnym siedzeniu samochodu. Nie może powiedzieć, że ze sobą nie spali. Ale... no właśnie. Sama nie wie jak to określić. Próbowali. Śmiech. Za pierwszym razem okazało się, że nie ma gumek. Powiedział, że będzie uważał. Ale doprowadziła go do takiego stanu że nie był w stanie włożyć więcej niż dwa razy. Za drugim... to było w biurze. Już siedziała na nim, gdy ON odmówił mu posłuszeństwa. Trzeci raz był niedawno. Wszystko wydawać by się mogło było super. Przynajmniej zaczynało się super. Pojechali jego autem w miejsce w którym byli już parę razy. Przesiedli się. Zaczęli rozbierać on założył gumkę. Powiedział nawet że będzie powoli bo chce z nią długo. I po paru minutach gdy ona odwróciła głowę zobaczyła przechodzącą obok samochodu postać. On odwrócił się i zaczął klnąć. Okazało się, że rybak który tamtędy przechodził doprowadził go do takiego stanu że biedak nie wytrzymał. Śmiali się całą drogę z tego. Oczywiście do tych 3 spotkań ich relacje się nie ograniczały przez te kilka miesięcy. Zadowalali się robieniem sobie dobrze innymi sposobami. A w zasadzie ona robiła jemu. Nie, nie twierdzi, że źle jej przy nim. Trzeba przyznać że ma sposoby na zadowolenie kobiety, ale nigdy nie zdarzyło się żeby skończyła. Daje jej to do myślenia. Tylko najbardziej nurtuje ją pytanie czy to jej wina czy jego. Jednak po głębszym zastanowieniu chyba jednak dochodzi do wniosku że obojgu po trochu. Może jej trochę bardziej? On zawsze pokazuje otwarcie i mówi czego chce.... Ona też tak zrobi a co najwyżej ją wyśmieje ona strzeli go w twarz i więcej się do niego nie odezwie. Wariatka ze mnie- pomyślała. W każdym razie nie przeszkadzało jej to do tej pory tak bardzo bo przyjemność skupiała na dumie. Samolubie. Z siebie. Jak przypomina sobie pierwszy raz gdy robiła mu loda i powiedział, że jest zajebista, cudowna i najlepsza to przechodzą jej ciarki. To samo uczucie ma gdy w głowie pokazuje się jej wyraz jego twarzy. Rozmarzony jakby w innym świecie. I słowa " ty mnie dziewczyno rozbrajasz". Cudowne uczucie. Tym bardziej że zna swoje możliwości kokietowania i doprowadzania facetów do "szału" a wobec niego nie zastosowała nigdy żadnej ze swoich sztuczek. To chyba dobrze przecież jeśli to wszystko się za szybko nie skończy na pewno nie będzie nudno kiedy on się wreszcie przełamie żeby spędzić z nią trochę dłużej niż tylko dwie minuty upojnych chwil. Śmiech. Tylko żebyście sobie nie pomyśleli że ona śmieje się z niego. Nie. Z sytuacji. Najdziwniejsze w tej całej historii jest to, że ona nie bierze tego emocjonalnie. Jest to jest, nie ma to nie ma i już. Coś tam w serduszku mocniej bije jak jednak jest, no i smutno jak nie ma go blisko albo ją olewa jak wtedy... ale o tym za chwilę. I nie czuje się bardzo odpowiedzialna. Jakby nie było zdradza swojego chłopaka, ale nawet stu procentowa pewność, że zostawił by ją bez żadnego wahania, gdyby się dowiedział nie jest w stanie jej powstrzymać. Życie jest jedno już wiele dni zmarnowała więcej nie chce. Z każdym dniem coraz bardziej się przekonuje że trzeba żyć chwilą i ewentualnie dążyć do przodu, patrzeć przed siebie. Nie z przesadą bo najważniejsza jest chwila obecna, ale z każdym rokiem, miesiącem, dniem, godziną nie chce uświadamiać sobie, że przegapiła coś .... Czas kiedy nie przyjeżdżał nie dzwonił nie odzywał się był dla niej z jednej strony koszmarem, lękiem że pobawił się nią nie dała mu tego co chce i po prostu zostawił. Patrząc na to racjonalnie wydawać by się mogło że to jest ok przecież na tym polega ich "znajomość". Oczywiście że nie wyobraża sobie tego w żaden sposób inaczej ale serca z kamienia ona nie ma uczucia chociaż stara się je tłumić rozumem w tej relacji też. Więc siłą rzeczy poczuła się źle. Chodziła smutna rozdrażniona. W każdej minucie spoglądała to na zegarek to na telefon i w okno wypatrując jego samochodu. Podsłuchiwała rozmowy szefowej czy on przypadkiem do niej nie dzwoni że przyjedzie. Przez kilka dni męczyła się z tym aż w końcu postanowiła że jeśli on tak stawia sprawę to ona natychmiast o nim i o tym co się między nimi stało zapomina i jak pojawi się w biurze kiedyś to będzie go mijała nie dawała mu okazji żeby na nią patrzył a już na pewno dać się pocałować po kryjomu tak jak zwykł to robić przychodząc. Minęło kilka dni od jej postanowienia, które nawet udało jej się od siebie egzekwować. Wieczorem pokłóciła się z ukochanym, z bratem, matka też musiała wrzucić do tego swoje trzy grosze i wstała rano w bardzo złym humorze. Jak przyjechała do pracy Kaśka jakoś też nie robiła wrażenia przychylnej i miłej dla jej samopoczucia. Po paru godzinach nawet jej przeszło już troszkę zaczęła się uśmiechać a tu nagle w drzwiach biura stanął on. Nie powiedziała mu nawet cześć. schowała głowę za ekranem monitora unikała wstawania sprzed biurka. Po chwili dostała sms'a. Domyśliła się że od niego. Nie przeczytała. Z drugiej strony jak tak udawała że coś robi żeby nie spojrzeć w telefon czuła jego wzrok na sobie. Po chwili stwierdziła że co jej tam zależy. Przeczyta. Brzmiało to mniej więcej: "Co się stało?" Rzuciła telefonem. Nie odpisała. wzięła go spowrotrm i napisała że "nic". Jeszcze przez jakiś czas go olewała, nie ruszała się z zza biurka ale dosyć upalnie było ana dworze i zachciało jej się pić. Wreszcie musiała wstać. Weszła do łazienki żeby kubek umyć. Odwróciła się żeby wrócić do kuchni i w drzwiach stał on. Zastawił jej drogę. Podeszła żeby przejść on ją chwycił. Zapytał co się dzieje. Złamała się. Powiedziałą że długa historia ale na niego się nie gniewa. Uśmiechnął się i pocałował ją. Zmiękła totalnie. Resztę historii juz nie toczyła się takim tempie. dalej się widują od czasu do czasu. Uśmiechają, oczka puszczają, jak nadarzy się okazja jest i buzi buzi ....................
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?