Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
A nastepuje to dopiero po emocjonalnym odcieciu sie od zdrady.Mam wrazenie ze gorzej sobie z tym radza osoby ktore zdevydowaly sie na rozstanie.
Nie jestem pewna, czy to słuszny wniosek...
Wydaje mi się, że generalnie osobom, które rozstały się ze zdradzaczem i szczęśliwie ułożyły sobie życie na nowo powinno być łatwiej poradzić sobie z negatywnymi emocjami... bo chyba mniej sytuacji w życiu codziennym Im o traumie przypomina...
I w realu być może znalazłoby się takich osób sporo...
Być może (??) na forum mamy po prostu kontakt z osobami, które niezależnie od tego, jakie decyzje podjęły... nadal reagują na ten temat stosunkowo emocjonalnie...?
Stąd może w ogóle długotrwały kontakt z forum... poświęcanie czasu i energii na analizowanie historii zdrad i teoretyczne dywagacje na ten temat...??
Zresztą odcięcie emocjonalne (pokrewne być może terminowi "wybaczenie" nie polega chyba niestety po tak traumatycznych przeżyciach na szybkiej analizie faktów i jednorazowej decyzji...
To jest długotrwały proces, na którego przebieg wpływa szereg czynników - od osobowości, reaktywności począwszy poprzez skalę traumy (to, co się zobaczyło, przeczytało, usłyszało w najgorętszym okresie i... później), wpływ otoczenia (i tu forum może działać pozytywnie, jak i negatywnie... podobnie zresztą, jak i każdy zaangażowany w te problemy przyjaciel, czy krewny) na zachowaniu zdradzacza skończywszy...
To chyba niestety niemożliwe, żeby wybaczyć w jednej chwili , jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale ostatecznie każdemu by się to moim zdaniem przydało.
Bo długofalowe karmienie wilka pełnego nienawiści do kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu wydaje mi się destrukcyjne... niezależnie od dalszych wyborów życiowych...
Poruszony gdzieś został temat utwierdzania się w poczuciu słuszności podjętych decyzji i podbudowywania swojej samooceny...
Wydaje mi się, że niezależnie od tego jakie decyzje się podjęło i niezależnie od tego, czy jest się singlem, osobą pozostającą w związku ze zdradzaczem, czy z kimś zupełnie nowym... chwile zwątpienia, gorszego nastroju ma każdy z nas...
I wsparcie życzliwych ludzi m.in. poprawiające samoocenę przydaje się każdemu - problem moim zdaniem polega na tym, żeby nie dowartościowywać się czyimś kosztem... Nie ranić kogoś przy okazji, nie potęgować traumy i nie utrudniać wyjścia na prostą...
I to jest przecież możliwe.
Każdemu można uświadamiać, że:
-nie jest ze swoimi problemami sam...
-może w sobie znaleźć siłę, żeby się wydobyć z dołka...
-ma mnóstwo zalet... niezależnie od tego, co robi i co mówi zdradzacz...
-da sobie radę, tak jak i my sobie radę daliśmy ... i to niezależnie od tego, czy w związku pozostanie, czy też nie... bo są tu historie osób, które wybrały różne drogi i nieźle sobie w życiu radzą
-ma prawo i niestety obowiązek podjąć decyzje, które wpłyną na dalsze życie Jego/Jej i całej rodziny i warto, żeby nie podejmował/a ich pochopnie... tylko po możliwe starannej analizie sytuacji...
-w każdej chwili decyzję może zmienić - nic nie jest ostateczne... przynajmniej dopóki nie pożegnamy się z tym światem...
Świat nie jest czarno-biały...
... chociaż chwilami tak się nam wydaje.
Skoobi napisał/a:
Dalej uwazam ze wielosc pogladow to zaleta a nie wada.
JW czy moglabys rozwazyc scedowanie prerogatyw cenzora na bardziej kompetentna i inteligentna osobe niz Twoj i moj ulubieniec ?
Skoobi, to co zniknęło było jednak spersonalizowanym przesłaniem niskich lotów. Tezeusz naprawdę zrobił Ci przysługę. Nie obrażaj go za to. Ja bym nie prosił, żeby w tym miejscu wróciło. Yorik
Niestety nie masz racji.Po pierwsze nikogo nie obrażam.
1. naruszać czyjejąś godność osobistą słowem lub czynem;
Więc teraz ,żeby udowodnić mi obrażanie tezeusza musisz udowodnić
mi naruszenie godności osobistej.
Często bardzo trudno ocenić, czy doszło do naruszenia godności osobistej. Trudności w dokonaniu tej oceny wynikają z zagwarantowanej w przepisach prawa swobody wypowiedzi, która obejmuje także wolność wyboru jej formy. Z tego też względu Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie akceptował używanie w stosunku do osób publicznych, a także osób znanych z kontrowersyjnych wypowiedzi rostrzejszychr1; słów, które, jeżeliby były adresowane do innych osób uznane byłyby za obraźliwe. Jako przykład można wskazać wyrok w sprawie Oberschlick przeciwko Austrii (2) (wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 1.07.1997, skarga nr 20834/92), w której Trybunał podniósł, że rsłowo ridiotar1; jest z pewnością polemiczne, lecz nie może być traktowane jako niepotrzebny osobisty atak, gdyż dziennikarz wskazał obiektywne racje posłużenia się nim w odpowiedzi na prowokacyjne wystąpienier1;.
Stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wywarło istotny wpływ na orzecznictwo sądów polskich. Analiza judykatury jednoznacznie wskazuje, iż sądy przyznają osobom publicznym słabszą ochronę w porównaniu z innymi podmiotami. Nie można w tym miejscu pominąć wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 25 kwietnia 2006 r. (I ACa 1877/05), który w uzasadnieniu stwierdził, iż użycie w artykule prasowym ostrych słów w stosunku do powoda nie można uznać za bezprawne, ponieważ miało na celu rozpoczęcie debaty publicznej na istotne problemy. Ponadto radykalizm użytych sformułowań odpowiadał ostrości publicznych wypowiedzi powoda. Podkreślić należy, iż Sąd Apelacyjny przytoczonymi twierdzeniami nie kwestionuje uniwersalnej reguły zgodnie, z którą bezprawne działanie jednego podmiotu nie jest usprawiedliwieniem bezprawnego działania drugiego podmiotu. Celem tego orzeczenia było jednak zmodyfikowanie tej reguły w odniesieniu do osób publicznych, które w swoich publicznych wypowiedziach używają sformułowań pogardliwych, radykalnych, obraźliwych. Z tego też względu przyznana jest im słabsza ochrona w stosunku do osób, które swoimi wypowiedziami nie naruszają dóbr prawnie chronionych innych ludzi.
Niestety tezeusz ma na swym koncie taką wypowiedź :
[url]http://www.zdradzeni.info/news.php?readmore=4207&rowstart=0
[/url]
tezeusz dnia czerwiec 11 2014 09:03:31
Cytat
Nie wiem, być może to co było napisane w poprzednim istnieniu Twojego wątku wyczerpało temat, zresztą jestem podobnego zdania, więc nie dopisze niczego nowego. Jeśli ktoś stawia Ci catsnow taki warunek, że masz zaakceptować jawny trójkąt dorabiając ideologie o poligamii to albo jesteś naiwna albo ... jeszcze gorzej, ale nie wypada mi tego napisać.
Sam w wątku do adminów byłeś podobnego zdania co ja o ile się nie mylę.W związku z orzecznictwem sądów stawiającym wyżej dobro wolności wypowiedzi nie ma mowy o obrażaniu tezeusza bo jest na forum osobą publiczną , nie wystrzegającą się wypowiedzi , którą przywołałem powyżej ,więc z tego wynika ,że dopuszczalna jest dalej idąca krytyka jego osoby.
Powyższa argumentacja miałaby zastosowanie gdybym nazwał go powiedzmy idiotą lub palantem choćby.
Natomiast racz zauważyć ,że użyłem sformułowania :
Cytat
bardziej kompetentna i inteligentna osobe niz Twoj i moj ulubieniec
Z tego nie wynika ,że uważam tezeusza za osobę nieinteligentną.
Po prostu postuluję tylko wyznaczenie do zadań cenzorskich osoby bardziej inteligentnej od niego.Istotna jest tylko względna różnica w inteligencji a nie jej bezwzględna wartość.
Nie możesz wiedzieć jak w skali bezwzględnej oceniam inteligencję tezeusza wnioskując tylko na podstawie tej wypowiedzi.
Nie możesz wykluczyć ,że uważam tezeusza za osobę inteligentną , ale uważam ,że osoba podejmująca działania cenzorskie powinna być wybitnie inteligentna.Wtedy zwrócę się z dokładnie z tak samo brzmiącą prośbą.
Więc w ogóle nie może być mowy o znieważeniu a co za tym idzie obrażanie jest wykluczone co udowodniłem bezdyskusyjnie.
Jeżeli tezeusz poczuł się obrażony to jedyne co mogę napisać to to ,że odpowiadam za to co napisałem a nie za to co on z tego jest w stanie zrozumieć.I skoro czuje się obrażony to jest to niestety kolejnym dowodem na to ,ze osoba nie za bardzo rozumiejąca co czyta nie powinna cenzurować wypowiedzi.
Wracając do tekstu który , Twój kolega zupełnie bezsensownie edytował naruszając tym samym wolność wypowiedzi.
Skoro wolność wypowiedzi obowiązuje ( przypominam co niektórym ,że gwarantuje ją konstytucja) to mam prawo wyboru zarówno treści jak i formy.
Zacytuję jeszcze raz :
Trudności w dokonaniu tej oceny( czy naruszono godność czy nie ) wynikają z zagwarantowanej w przepisach prawa swobody wypowiedzi, która obejmuje także wolność wyboru jej formy. Z tego też względu Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie akceptował używanie w stosunku do osób publicznych, a także osób znanych z kontrowersyjnych wypowiedzi rostrzejszychr1; słów, które, jeżeliby były adresowane do innych osób uznane byłyby za obraźliwe.
Ed65 jest znany z kontrowersyjnych wypowiedzi- sam cytowałeś jego wypowiedzi w tym wątku , więc to powinno być dla Ciebie oczywiste.
Te wszystkie ****ny ch.. pląty itd.Dodatkowo jako VIP ( sami mu ten status przyznaliście ) jest osobą na portalu publiczną.
Więc mowy o obrażaniu go być nie może bo nie są wyczerpane znamiona tego naruszenia , co potwierdza praktyka ETPC przekładająca się następnie na orzecznictwo polskich sądów.
Skoro udowodniłem ,że ani w wypadku Ed65 , ani tezeusza tym bardziej nie doszło do obrażania to wytłumaczę dlaczego użyłem tak skonstruowanego przykładu.
To nic osobistego w stosunku do eda65.Przyczyna jest prozaiczna.
W polemice z Tobą dotyczącej oceny różnorodności : Twoje stanowisko jest z grubsza takie : jest szkodliwa ale ze względów zasadniczych nie do usunięcia.Moim zdaniem jest pożyteczna.
Różnorodność jest stanem przeciwstawnym do identyczności.
Skoro uważasz różnorodność za szkodliwą to wystarczy doprowadzić do sytuacji gdy musiałbyś odrzucić identyczność ,a tym samym przyznać ,że skoro identyczność jest fatalna to pewien stopień rożnorodności jest lepszy niż identyczność.Następnym moim krokiem miało być udowodnienie ,że nie da się praktycznie ustanowić optymalnego poziomu różnorodności.
Wracając do pierwszego kroku.Żebyś odrzucił identyczność musiałem skonstruować przykład identyczności jak najbardziej skrajny i dobrze byłoby ,żeby był dla Ciebie nieakceptowalny, niestety z powodu niezrozumienia intencji okazało się ,że bulwersujący.
Ponieważ tak się złożyło ,że ed65 był Twoim adwersarzem w tej dyskusji użyłem jego jako przykładu ,żeby był trudniejszy do zaakceptowania.Stąd przykład w którym na forum pisze tylko 30 klonów eda65 i bez względu na temat zawsze piszą to samo.Idealna identyczność.A jeszcze raz powtarzam ,że to personalnie z ed65 nie ma nic wspólnego.Jeżeli tak to zostało odebrane to przepraszam ed65 bo moim zamiarem nie był osobisty atak tylko użycie skrajnego przykładu w polemice.Nie mogłem napisać wprost dlaczego argumentuje tak a nie inaczej bo miałbyś za łatwo w dyskusji znając intencje.
I to tak pokrótce byłoby na tyle.
Post doklejony:
Cytat
JakichWiele napisał/a:
Gdybym dziś opisała własną historię, byłaby inna niż ta napisana jakiś czas temu.
(...)
Cytat
Skoobi napisał/a:
Z powodu braku czasu - odkąd zmieniłem zdanie nie opisałem własnego przypadku.Pora na to najwyższa.
Może i ja się kiedyś zbiorę po raz kolejny...
To jak to jest w końcu?Z pierwszego fragmentu wynika ,że jakiś czas temu napisałaś.Z drugiego już tak nie za bardzo.
Czytałem dwie wersje Twojej historii.Jedną napisaną przez Rbita i drugą napisaną przez Ciebie.
Gdzie można znaleźć Twój opis własnej zdrady? Czy byłabyś tak uprzejma i podała link ?Jakoś teraz nie mogę jej znaleźć.Funkcja szukania w tej wersji tego CMS jest niezbyt użyteczna.
JakichWiele napisał/a:
Gdybym dziś opisała własną historię, byłaby inna niż ta napisana jakiś czas temu.
(...)
Cytat
Skoobi napisał/a:
Z powodu braku czasu - odkąd zmieniłem zdanie nie opisałem własnego przypadku.Pora na to najwyższa.
Może i ja się kiedyś zbiorę po raz kolejny...
To jak to jest w końcu?Z pierwszego fragmentu wynika ,że jakiś czas temu napisałaś.Z drugiego już tak nie za bardzo.
Cytat
byłaby inna niż ta napisana jakiś czas temu.
Cytat
po raz kolejny
Przeczytaj raz jeszcze powyższe. W obu fragmentach wyraźnie napisałam, że jeśli ją opiszę, zrobię to "po raz kolejny" i "będzie inna niż ta napisana"
Cytat
Czytałem dwie wersje Twojej historii.Jedną napisaną przez Rbita i drugą napisaną przez Ciebie.
Gdzie można znaleźć Twój opis własnej zdrady? Czy byłabyś tak uprzejma i podała link ?Jakoś teraz nie mogę jej znaleźć.Funkcja szukania w tej wersji tego CMS jest niezbyt użyteczna.
Ze względu na całą masę pobocznych faktów, które mnie niestety zidentyfikowały w moim środowisku, gdzie żyję, historia została przed moim odejściem z portalu w ubiegłym roku wykasowana. Nie ma jej nigdzie.
Natomiast nie mogłeś jej w wersji rbitowej przeczytać, ponieważ nie mógł jej napisać, nie znając mnie bliżej niż Ty Dla przypomnienia...rzucił insynuacją, w odpowiedzi, na którą właśnie powstała moja historia. Coś na modłę tego, co teraz Ty robisz
W jednym się zgadzam, co już zresztą wcześniej napisałam: admin powinien mieć tu swój ślad, kim jest i w jaki sposób sobie poradził lub nie ze zdradą, choć w moim odczuciu, nawet jeśli sobie nie poradził do końca, w niczym go to nie dyskwalifikuje.
Moja historia się pisze, choć po powrocie z urlopu, nie wiem czy dam radę natychmiast.
Skoobi napisał/a:
Czytałem dwie wersje Twojej historii.Jedną napisaną przez Rbita i drugą napisaną przez Ciebie.
Gdzie można znaleźć Twój opis własnej zdrady? Czy byłabyś tak uprzejma i podała link ?Jakoś teraz nie mogę jej znaleźć.Funkcja szukania w tej wersji tego CMS jest niezbyt użyteczna.
Natomiast nie mogłeś jej w wersji rbitowej przeczytać, ponieważ nie mógł jej napisać, nie znając mnie bliżej niż Ty Dla przypomnienia...rzucił insynuacją, w odpowiedzi, na którą właśnie powstała moja historia. Coś na modłę tego, co teraz Ty robisz
Hmmm, nie pamiętam kiedy ostatnio tu byłem, dziś coś mnie przygnało, a tu o mnie mowa - przeczucie czy cuś.
1. Uprasza się o niemieszanie mnie do Waszych zabaw w piaskownicy typu rzucanie piaskiem po oczach, walenie łopatką po głowie, sikanie do cudzego wiaderka...
2. JakichWiele - insynuacja mówisz? Z tego co pamiętam, napisaliśmy dokładnie to samo, tylko Ty dodałaś parę łzawych historyjek mających wzruszyć gawiedź i przedstawić Twój wyczyn w innym świetle.
Woland napisał/a:
JakichWiele - insynuacja mówisz? Z tego co pamiętam, napisaliśmy dokładnie to samo, tylko Ty dodałaś parę łzawych historyjek mających wzruszyć gawiedź i przedstawić Twój wyczyn w innym świetle.
Dla niektórych łzawe historyjki, dla innych powód, by sobie odebrać życie. Nawet z perspektywy wielu lat, nie mam jakoś ochoty na żarty, wybacz, mój Wrogu
betrayed40
Wybacz, ale nie mam zamiaru komentować wypowiedzi super-manipulantki To komplement JW, świetnie grasz na emocjach czytelników, tak że umyka im sedno.
JakichWiele
Żadne osobiste tragedie nie usprawiedliwiają tego co zrobiłaś. Nawet przyjmując Twoją wersję za dobrą monetę, to i tak Ty ponosisz 100% winy za zdrady w Waszym związku.
Post doklejony:
betrayed40
Jeszcze jedno - słowo "gawiedź" może mieć znaczenie pejoratywne (np. "motłoch" i neutralne ("ludzie", "tłum", "zbiegowisko". Albo nie znasz definicji tego słowa, albo celowo i złośliwie założyłeś, że próbuję tu kogoś obrażać...
Kurczę, Woland, nie znam Cię...
Ale nie rozumiem, dlaczego się wypowiadasz, jakbyś był wszystkowiedzącym, nieomylnym sędzią, który ma prawo wydawać wyroki i wygłaszać je publicznie...? :szoook
Świat nie jest czarno-biały...
... chociaż chwilami tak się nam wydaje.
Ale nie rozumiem, dlaczego się wypowiadasz, jakbyś był wszystkowiedzącym, nieomylnym sędzią, który ma prawo wydawać wyroki i wygłaszać je publicznie...?
Wszechwiedzący? Nie, opieram się na tym co usłyszałem od partnera JW, samej JW i tym co JW napisała na portalu. Odsiałem łzawe historyjki, zostawiając samą esencję.
Mam wrażenie za to, że to Ty nie wiesz o czym się wypowiadasz...
Post doklejony:
Aha, bo możesz nie kleić - mój dawny nick to Rbit.
To, że miałeś dwa wcielenia złapałam... i pewno wiem mniej niż Ty.
Ale wydaje mi się, że generalnie nawet ktoś, kto wie naprawdę sporo... nie powinien publicznie wygłaszać wyroków... zwłaszcza nie popierając ich żadnymi konkretnymi argumentami i nie opatrując ich stwierdzeniem, że to subiektywna opinia...
Świat nie jest czarno-biały...
... chociaż chwilami tak się nam wydaje.
Hmmm, subiektywna opinia powiadasz... Znane mi wersje JW i jej partnera nieco się różnią co do wydarzenia nr 1 (było jeszcze nr 2 i 3), ale w obu JW nie wychodzi na tę białą. W każdym razie, fakty to fakty i nie ma co z nimi polemizować. Co innego ich interpretacja-opinia, bo tę jak d..ę każdy ma swoją.
I słowem bym się tu nie odezwał, bo mam i tę historię i ten portal już z letka w pompce, gdyby JW nie zarzuciła mi "insynuowania". Ale, jak sama widzisz, w kolejnym poście pośrednio bo pośrednio, ale przyznała mi rację, z tym że okoliczności poboczne uznała za wyjątkowo ważne. Fakt, spotkała ją wielka tragedia, ale to nie jej partner był sprawcą (choć swoje też miał za uszami) - w każdym razie nie zasłużył na strzał, który dostał.
Znowu generalizując... bo o faktach nie mam jak z Tobą w tej chwili dyskutować...
Nikt z nas nie jest bielutkim aniołkiem, bo takowe tylko w bajkach występują... i wszyscy niestety popełniamy błędy...
Ale tzw. "okoliczności poboczne" mogą być chyba w wielu sytuacjach naprawdę istotne... bo jednak inaczej się interpretuje np. odebranie komuś życia np. w ramach działań wojennych, w obronie własnej, w afekcie np. po zdradzie, u chorego psychicznie, jako skutek wypadku, a inaczej jeśli ktoś zabija na przykład dla korzyści materialnych...
Zgodzisz się...?
Rozumiem, że zarzut "insynuowania" mógł zaboleć... tylko Twoja obrona w formie bardzo ostrego, kategorycznego ataku mnie poraziła...
Świat nie jest czarno-biały...
... chociaż chwilami tak się nam wydaje.
Znowu generalizując... bo o faktach nie mam jak z Tobą w tej chwili dyskutować...
Dokładnie tak
Cytat
tylko Twoja obrona w formie bardzo ostrego, kategorycznego ataku mnie poraziła...
Jestem łagodny jak muflon, jeśli się mnie nie zaczepia
Post doklejony:
ps.
Sądzę, że opinie "gawiedzi" byłaby zupełnie inna gdyby to nie byłą SuperAdminka, tylko ktoś nowy przyszedł i opisał swoją historię. Przypuszczam, że zostałby tu zmieszany z błotem...
Sądzę, że opinie "gawiedzi" byłaby zupełnie inna gdyby to nie byłą SuperAdminka, tylko ktoś nowy przyszedł i opisał swoją historię. Przypuszczam, że zostałby tu zmieszany z błotem...
Zdarzają się również przedstawiciele "gawiedzi", którzy starają się NIKOGO nie mieszać z błotem... do których ja się zaliczam...
Niemniej nie jestem pewna, czy nawet w stosunku do SA żadna przykra, zupełnie niepotrzebna i krzywdząca krytyka się nie pojawi... tak działają chyba fora internetowe...
Cytat
Jestem łagodny jak muflon, jeśli się mnie nie zaczepia
To świetnie. Konieczność obrony jest moim zdaniem "okolicznością poboczną", która ma znaczenie... ale obrona powinna być chyba adekwatna do wagi "zaczepki"...
Świat nie jest czarno-biały...
... chociaż chwilami tak się nam wydaje.
Marta74, w moim odczuciu Woland vel Rbit ma prawo do oceny nawet teraz, kiedy jeszcze ponownie opisu zdrady nie umieściłam z prostej przyczyny - zna ją od prawie 2 lat, kiedy mógł ją przeczytać.
Od tamtego czasu wielu userów ubyło, wielu przybyło, więc jedynym sensownym wyjściem jest jej ponowne przeze mnie napisanie. A potem można oczywiście oceniać, komentować etc.
Zapisałam sobie screena z tamtego opisu, więc mam nadzieję, że długo nie będę nikogo, kto jest ciekaw życia SA, trzymać w niepewności i ciekawości
Jeszcze jedno - słowo "gawiedź" może mieć znaczenie pejoratywne (np. "motłoch" i neutralne ("ludzie", "tłum", "zbiegowisko". Albo nie znasz definicji tego słowa, albo celowo i złośliwie założyłeś, że próbuję tu kogoś obrażać...
Bardzo się cieszę że nie chciałeś nikogo obrazić
Jednak osobiście wolał bym abyś nie określał userów (również mnie) mianem gawiedzi. Kiedyś o ile pamiętam kogoś bardzo zbulwersowało użycie przeze mnie słowa "żałosny" ktoś zrobił z tego nawet zagadnienie .
Gdy zwrócono mi uwagę o słowo "żałosny" w kolejnych postach starałem się nie używać słownictwa którego synonimy mogły by kogoś urazić. Wcześniej nie pomyślałem o tym.
Odnośnie gawiedzi wg. słownika etymologicznego JP w wczesno słowiańskim "tłum, ludzie" później niestety ale znaczenie zupełnie negatywne:
hej,jestem świeży więc pewnie dużo jeszcze dołków mnie czeka,mnie pomaga fakt że moja larwa idzie w zaparte i nie chce wrócić, chce kontynuować swój związek w radosnym czworokącie na ,gad,ja i żona gada ,(dzieci po obu stronach) i wierzy że to sie jakoś poukłada .ja się czasem zastanawiam za czym ja dokładnie tęsknie? i nie potrafie sobie odpowiedzieć,co ona mi dawała takiego czego nie mógłbym dostać od kogoś innego.... i tu zaczynają sie u mnie zaczątki racjonalnego myślenia i patrzenia w przyszłość,jasne dobija mnie samotność,czekają święta ,sylwester,etc. ale co jakiś czas mruga światełko w tunelu.i tego się będę trzymał ,na pewno nie będę sie składał do kupy latami.ona nie była i nie jest tego warta,pozdrawiam
mnie pomaga fakt że moja larwa idzie w zaparte i nie chce wrócić, chce kontynuować swój związek w radosnym czworokącie ona ,gad,ja i żona gada ,(dzieci po obu stronach) i wierzy że to sie jakoś poukłada
Jakoś się napewno poukłada. Nie pozwól tylko na to, żeby to ona jakoś układała, bo będziesz uwzględniany na samym końcu tego jakoś i z dołków nie wyjdziesz. Musisz ocenić realne zyski i straty, zaplanować i zrealizować poukładanie życia dla siebie, byle nie jakoś.
Cokolwiek by Ci nie dawała wcześniej, w tej sytuacji gdy znalazła sobie innego do obdarowywania, większość powinna dać Ci więcej. Nie zakładaj tylko, że dozgonnie, bo to już głupota;
To Emocje są najlepszym paliwem Życia,
Źle ukierunkowane stają się Bronią Masowego Rażenia
w sumie to już dołki coraz płytsze ,poszedłem za radą bardziej doświadczonych i ruszyłem 4litery z domu,jedyne na czym mi zależy to możliwie częste kontakty z synem ,sprawy majątkowe cóż,myślę że mamy układ bo wie że nie ugra za wiele . zaplanowałem już sylwestra ,bo wiem ze Święta będą ciężkie,nie mam zamiaru planować i niczego układać robiłem tak przez ostatnie 10 lat!!! może czas pobyć nieodpowiedzialnym i niedojrzalym przez czas jakiś ,brzmi to głupio ale poznałem moją larwe jak mialem 18 lat i w sumie od tąd tkwiłem w związku wyrzekając sie pokus wszelakich,bez najmniejszych skoków w bok i kłamstw.sądze że to koniec użalania sie nad sobą wiem że to nie stan permanentny i będzie jeszcze ciężko,co do układania sobie już samą obecnością moją w okolicy (dziecko),nie będę im ułatwial ale i na to czy im dobrze czy nie mam coraz bardziej wywalone,Morał z tej historii taki że albo nie kochałem jej tak bardzo jak myślalem,albo jestem silniejszy niż początkowo myślalem,tak czy tak jest na plus