Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach partnera.
1.Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2.Nie dzwoń często.
3.Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4.Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu. 5.Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6.Nie proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej stronie.
7.Nie proś o wsparcie duchowe.
8.Nie kupuj prezentów.
9.Nie planuj wspólnych spotkań.
10.Nie szpieguj, to Cię zniszczy.
11.Nie mów 'kocham Cię'.
12.Zachowuj się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w porządku.
13.Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14.Nie siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób coś.
15.Będąc w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak najmniej.
16.Jeżeli pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań pytać.
17.Musisz sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/niego.
18.Nie bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj dystans.
19.Okazuj jedynie zadowolenie i szczęście.
20.Unikaj pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym rozmawiać.
21.Nie trać kontroli nad sobą.
22.Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23.Nie rozmawiaj o uczuciach.
24.Bądź cierpliwy.
25.Nie słuchaj co naprawdę mówi do ciebie.
26.Naucz się wycofywać, gdy chcesz zacząć mówić.
27.Dbaj o siebie.
28.Bądź silny i pewny, mów cicho i spokojnie.
29.Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż słowa.
30.Nie pokazuj zagubienia i rozpaczy.
31.Nie wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co widzisz.
32.Rozmawiając nie koncentruj się na sobie.
33.Nie poddawaj się.
34.Nie schodź z raz obranej drogi.
anirolak napisał/a:
wrócił....pogadaliśmy....powiedział, że to była tylko rozmowa, taki żart nie na poważnie....nie wiem co myśleć.....czy uwierzyć.....powiedział, że nie przeprosi bo nie ma za co....nigdy mnie nie zdradził....szlak mnie trafia.....postawiłam ulimatum: jeśli zamierza w ten sposób żartować z innymi to z nami koniec....jeśli to się powtórzy niech sam się spakuje.....powiedział, że już nigdy w ten sposób z nikim nie będzie rozmawiał.....a ja chyba nie wierzę....mógły choć skruchę wyrazic....powiedział, że chce ze mną być i ze jestem najwazniejsza......ale po rozmowie wsiadł w auto i powiedział że jedzie się przejechać i że nie musi się tłumaczyć dokąd jedzie.....pewnie do niej.....
wiecie ja chyba oszalałam, że dalej w tym tkwię......
Nie przejmuj sie tym to najwazniejsza zasada... mnie jak ola zdradzala blakalem sie po ulicach spalem po 2 godziny i wiesz co mi powiedzial koles ktorego spytalem sie co mam zrobic??
"olej ja daj se spokuj na tydzien sama wruci bo zateskni i zrozumie"
dalem se spokuj i pomoglo napisalem do niej przeprosila ja wybaczylem i jestesmy jak narazie sczesliwi
glowa do gory dasz rade...
podziwiam Cie...ja chyba nie dam rady.....nie mam zamiaru być zdradzaną żoną.....myśl że mógł do niej pojechać mnie zabija......
już nigdy mu nie zaufam.......
a nie chcę całe życie się zastanawiać z kim tym razem mnie zdradza.....chyba nie mogę.....
a poza tym zero skruchy z jego strony mówi samo za siebie.....
dogerek napisał/a:
Dodam jeszcze ze najlepiej po zdradzi9e dac sobie z tydzien spokoju ola mieszkala u mamy w tym czasie a ja u siebie.. to bedzie bolalo ale kazde z was zrozumie co do siebie czuje.. a i nie badzcie zbyt naduczuciowi bo to moze zdenerwowac waszego partnera-ke
pozdrawiam
Ja własnie jestem w takiej sytuacji, mąz przeniosl się do rodziny swojego przyjaciela, jesteśmy na etapie rozmów telef. sms i spotkaliśmy się dwa razy. Mam nadzieję,że ta rozłąka pomoże. Wczoraj kiedy wrócił do domu, powiedział mi nie miałam przyjeżdzać ale chcialem. Ma nadzieję, że to dobry znak. Choć nie ukrywa boję się jak cholera, bo nie chce go stracić. Mimo że romans trwał sporo, poprostu niechce
Anirod głupie żarty robi Twój mąż, nie pozwól by tak Cię traktował, to jest niedojrzałośc z jego strony.
dla mnie to poważne sprawy. Zwłaszcza teraz kiedy dotkną mnie ten problem.
Edytowane przez Muminka38 dnia 04.07.2008 21:00:31
tak wogóle to mój mąż uważa że nic się nie stało....że nie zdradził....że sama sobie stwarzam problemy....że jego stosunek do mnie nigdy się nie zmienił...że chce ze mną być....a rani mnie tak bardzo.....
pyta mnie czy już wogóle nie może mieć koleżanek...ładne mi koleżanki....powiedziałam mu, że ja wiem że on nie wie jak mnie to boli bo nigdy nie był na moim miejscu, że jeśli chce to ja mu dostarczę takich wrażeń i wtedy zobaczy jak to jest...jak takie słowa mogą ranić....ale ja chyba nie mam sumienia.....
jedno wiem napewno: obojętnie czy z nim nie zostanę czy zostanę: teraz najważniejsza jestem JA.....nic nie będę robić pod niego...mam dość....mam swoje plany i będę je realizować....jak mu się nie podoba to droga otwarta....uczę się od największego mistrza: od niego samego....zresztą tyle razy już od niego słyszałam, że on mnie nie zatrzymuje....
to najbardziej dwulicowy człowiek jakiego znam.....już brk mi słów
jutro kończę 27 lat i obojętnie czy z nim czy nie mam zamiar się dobrze bawić....jedno mamy życie.....i naprawdę szkoda go na tego typu przepychanki....
a i jeszcze jedno było fajne: mój mąź stwierdził, że ja w głębi duszy wiem, że on mnie nie zdradził.....bo ciągle tu jestem....że gdybym była pewna to to byłby koniec a tak walczę......naprawdę zabawne.....
w takich sytuacjach myślę, że życie bez ślubu jest lepsze....mówimy sobie do widzenia i sprawa załatwiona....a tak to człwoeik ma skrupuły.....
dopisane: kurcze a mimo wszystko ciągle myślę o tym czy do niej nie pojechał...i męczy mnie to.....szlak by to trafił.....jaka ja jestem głupia....
popadam ze skrajności w skrajność.........
anirolak jestem facetem mam synka 7 miesiecznego i moja ukochana olenke. choc dopiero mam 20 lat (mowia mi ze jestem za mlody na takie zycie) wiem ze przede mna jeszcze dlugieeeee zycie. to co robi twoj maz to chyba jakies lekkie nieporozumienie.... sory ale to wola o pomste do nieba... ja takze teraz boje sie ze ona moze sie z nim albo innym spotykac ale walcze z tym i to doslownie, jak ona jest w pracy pisze piosenki lecz ich nie nagram bo kiedys tak tylko robilem... jestem z nia od 3 lat i ja kocham mieszkamy 2 lata ze soba jako 18 latek zostalem wrzucony na gleboka wode bez pracy bez szkoly nic nie mialem po za olenka.... nikt nam nie pomagal wszystkiego dorobilismy sie sami, ta zdrada to wiem ze byla moja winna sam nieraz dogryzalem jej (w zarcie dla mnie) ze bylem na spotkaniu z inna itd a tak w rzeczywistosci ciezko pracowalem... zdradzila mnie trudno teraz patrzac z perspektywy czasu czesciej mowimy sobie ze sie kochamy czesciej spedzamy razem czas.. ale nadal jest strach.... pogadaj ze swoim mezem a najlepiej zrobisz jak pogadasz z ta kobieta co z nim sie spotyka... ja tak zrobilem i koles sam sie usunol z naszego zycia... nawet niewiedzial ze ona ma dziecko i mnie... moze ta kobieta tez nie wie ze twoj maz ma rodzine dom... pytan jest wiele a odpowiedz jedna dlaczego?? pozdrawiam
popieram dodereka!!ja już dziś bym z tą kobietą rozmawiała heheh
Zawsze od razu działam,nie słucham bredni męza a chcę wysłuchać drugiej strony która w rzeczywistości nie wie o połowie faktów..
Dogerek wielki pokłon dla Ciebie za miłośc do Oleńki i swej żony..
ilonesia napisał/a:
Dogerek wielki pokłon dla Ciebie za miłośc do Oleńki i swej żony..
No jeszcze moją żoną nie jest ale mamy nadzieję ze juz niedlugo niechcemy miec najpiekniejszego slubu bo uroczystosc jest nie wazna wazne jest to co do siebie czujemy bo milosc przezwyciezy wszystko...
czy gorszych, ale te osoby dały mi najwięcej powera i ich posty czytam w pierwszej kolejności - finka, lepsza5, ilonesia i niesiunia - dzięki wielkie. No i oczywiście niedoceniony bob - lubisz prowokować, ale doceniam to, ze jak coś dla ciebie jest białe - to jest białe, a nie szare, prowokujesz porównaniami, ale sens często jest trafiony. Zresztą powyższy post to potwierdza.
Przepraszam, że pozwoliłem sobie na małą prywatę, ale taka pogoda dzisiaj u nas, że mnie troszkę wzięło. Jestem meteopatą i jak czarne chmury na niebie to i u mnie w głowie...
Dziękujemy bardzo.dziś u mnie czarne chmury więc i i w głowie pochmurno..
Wracając do tematu zdrad.Opiszę i ja króciutko swoją historię.Może i ona coś wniesie by nas kobiety zrozumieć..Gdy urodziły się w naszym małżenstwie bliźnięte, tatuś pracował a jak to bywa a mamusia zajmowa się wszystkim.Znalazła czas by między przewijaniem wyprać, ulepić pierogów,(mąż tak uwielbia) i by wracał po pracy do czystego pachnącego domku..Czego taka żona oczekuję?Najzwyklejszego pytania jak sie kochanie czujesz?Jak ty to robisz że znajdujesz czas na to wszystko/??Może teraz ja pójdę z chłopcami na spacerek a Ty sobie odpocznij???NIC z TEGO!!!
Jestem zmęczony i potrzebuję iść się odstresować...Wiec Ty babo nadal siedź w domu i szoruj podłogi,przewijaj...
Szorowałam i traciłam swoje Ego..Schowałam sie pod kuchennym fartuszkiem,kompleksy w wielkich czarnych swetrach i szerokich spodniach.W końcu kuzynka mówi,kurcze tak nie może być!!trzeba dziewczynę wysłać do szkoły,niech oderwie sie dwa razy w tygodniu od tego harmideru..Na siłe mnie zapisała..Poszłam jak dzikus (ponoć od razu było to zauważalne)..Nowe otoczenie, ludzie uśmiechnięci...wśród nas był nasz inteligent,facet zupełne przeciwieństwo mojego męża..Niższy,gruby, łysiejący..ale głowę mial tak mądrą że uroda mojego męza przy tym blakła..Pierwszy rok poszliśmy uczcić do koleżanki z semastru knajpy..Ja jako osoba nie pijąca przygladałam sie wszystkim z boku z dystansem.Wciąz myślami byłam przy męzu ,co ja tu robię?/ja chce byc w domku!!!!Wiedziałam,że mój mąz ma takie wyjścia co dwa dni..Ja nie umiałam się odnaleźć.Po imprezie gdy staliśmy na przystanku ,ów kolega poprosił mnie na bok.To co usłyszałam zwaliło mnie z nóg.On powiedział że od roku mnie obserwuje,że jestem zakompleksiona,chowam się pod tymi swetrami i czegoś sie boję.A on widzi mądra piękną dziewczynę do tego cholernie inteligentą..Reasumując..Zdjął ze mnie przysłowiowy fartuszek,zmieniłam sposb unbierania,dodal pewności siebie, docenił, pokazał że HELLO !!JESTEM KOBIETĄ!!!`(MĄZ W TYM CZASIE MIAŁ CHYBA 3 SWÓJ ROMANS)...Każdy zauważył moją przemianę ale mąz nie !!On był zaslepiony nową kierowniczką sklepu obok ktorego pracował..
Nie zdradziłam męza fizycznie ale psychicznie tak!!
ów facet był tak we mnie zakochany,że chciał mnie porwać z mojego domu.Razem z chłopcami..
Ale ja, lojalna, trzeźwo stąpająca po ziemi mówie do niego tak ..
Wiesz, teraz wydaje Ci się że mnie kochasz,ale przyszła by szara rzeczywistośc to mógl byś mnie znienawidzieć...Ty uwielbiasz siedzieć godzinami w fotelu i czytać ksiązki,ja jestem gaduła i to pewnie by ze soba kolidowało..Po drugie skarcił byś chłopców<ja stanęła bym w ich obronie i w efekcie byśmy się kłócili gubiąc po drodze tę miłość
Przyjaźniliśmy sie przez cała szkołe.trzy lata!! To on dawał mi otuchę gdy miałam iśc n aegzamin9mąż w domu grzmiał po to chodzisz do szkoły chyba by zdawać !!ani razu mnie nie pochwalił) Uczyłam się nocami jednocześnie karmiąc i przewijając dzieci.Mój przyjaciel widział we mnei to czego nie chciał zauważac mój mąz...Przede wszystkim mnie słuchał.
do dziś jestem mu wdzięczna bo dzięki niemu odzyskałam swoją kobiecośc,jak powiedziałą moja koleżanka, Obudził na nowo dawna Ilonę która uśpił mój mąż .Zawsze jego stawiałam na piedestał .Ja to nazywałam komodą..jest sobie komoda z szufladami...Na samej górze w szufladzie są chłopcy i mąz,w kolejnej rachunki, w kolejnej potrzeby domowe(zakup czegoś tam,nowe papcie, malowanie pokoju-TEŻ MALOWAŁAM SAMA !!!DO DZIS MALUJĘ,TAPETUJĘ..) i w ostatniej szufladzie JA.
Dzięki Przyjacielowi przeniosłam sie z dolnej szuflady na tę najwyższą..
Panowie nie czekajcie aż Wam powiemy przytul mnie, po prostu nas słuchajcie, ceńcie i dostrzegajcie..
ilonesia i tutaj piszesz prawde o facecie... JA TEZ TAK ROBILEM!!!!!! az wstyd sie przyznac dlatego tez ola mnie zdradzila... siedziala ciagle w domu prala sprzatala i opiekowala sie naszym synem (lecz u nas uczucia z mojej strony nie brakowalo) ja w tym czasie gdy ona opiekowala sie domem pracowalem chodzilem do przyjaciela itd... gdy ona poszla do pracy zaczely sie klutnie smsy od jej kochanka potem te klutnie przemienily sie w awantury... ja zaczolem pic stracilem prace i ona odeszla do swojej mamy. tydzien bez niej dal mi do zrozumienia wiele teraz sam pomagam w sprzataniu gotuje (choc to zawsze robilem bo lubie gotowac) i opiekuje sie naszym synem. wiem co ona czula jak ja bylem w pracy a ona zamknieta w 4 scianach... ale to juz bylo i nie wruci kazdy facet rozumie swoj blad jak straci ta bliska osobe... ja ZROZUMIALEM!!! teraz juz w naszym zyciu nie ma "moje" "twoje" obowiazki sa tylko "nasze". trzeba przejsc wiele by to zrozumiec... kocham moja olenke i naszego synka kacperka i tak zostanie do konca zycia...
Anirolak myślę ,ze powinnaś porozmawiać z tą panią ,może ona nie wie o tobie nie bój się męża niech Ci zabrania a Ty swoje zrób,jak będzie się czepiał że rozmawiałaś to powiedz,że to był tylko taki sam żart ,poprostu chciałaś poiznać jego kolerzankę przecież Ci wolno skoro to tylko kolerzanka.Ja musiałam z tą "swoją"porozmawiać i okazalo się,że dobrze zrobiłam.oczywiście decyzja należy do Ciebie
Dogorek przyznałes racjęi wielki szacun dla Ciebie.Naprawdę nam brakuje czułości i ciepła..gdy dajeci enam poczucie stabilizacji (tu piję do Twoich wyjśc do kumpla gdy Ona siedziała w domu) Powinieneś zabrać j ana spcer a daję Ci słowo że po powrocie szczęsliwa zasnęła by w twoich ramionach..
Cenię factów ktorzy widzą swoje winy,drobne grzeszki i przewinienia..Mojego męża złapiesz z kobieta w łóżku to ze mnie zrobił by idiotkę...ja jestem cholernei ciepłolubna i dawałm mnóstwo ciepła, On z rodziny zimnych osłów i stąd myślę teraz wyglada jak wyglada ta nasza sytuacja...
On został w lodowni a ja w małym ciepłym domku z chłopcami...
ilonesia ja nie lubie klamstwa dlatego tez sie przyznaje do swoich win:/ a co do uczuc zawsze dawalem ich wiele tylko zle robilem chodzac do tego przyjaciela a nie z olenka na spacerki teraz jest inaczej tydzien minol od pogodzenia sie i wrucenia do siebie a ja u tego przyjaciela bylem tylko raz (kiedys nawet i codziennie) z ola spedzamy kazda teraz wolna chwile chce sie zmienic i to robie walcze ze soba samym... by nie ranic jej i naszego syna bo dla nich naprawde zrobilbym wszystko by miec ich tylko przy sobie.
a co do twojego meza to ja nie rozumiem takiego postepowania faceta piszesz "Mojego męża złapiesz z kobieta w łóżku to ze mnie zrobił by idiotkę." to troche nie normalne wedlug mnie ale z drugiej strony zadaje pytanie "dlaczego jak sie kogos kocha mowi mu sie to spedza sie z nim czas, to zdradza sie go??" nic zdrada boli nas zdradzonych ale ciekawe jak postopili by nasi partnerzy jak my bysmy ich zdradzali?? tylko ze ja nie umialbym sie kochac z inna kobieta bo wiem ze myslalbym ciagle o rodzinnie wiec jaki pozytek z tego seksu bym mial?? zaden!!! ola wie ze mialem kilka okazji by ja zdradzic bo dziewczyny niektore same ciagna do zonatych dzieciatych itd by sprawdzic jaki on jest w lozku... ale ja stosuje sie do zasady powiedzenia "jak suka nie da to pies nie ruszy" tyczy sie to kobiet i facetow!!!;/
Co do Twojrgo ostatniego zdania-to ja juz je napisałam na tym forum!
I jakaś kobieta strasznie się tym oburzyła-ale widzę,że i facet może mieć podobne zdanie!
Dogerek-podoba mi sie to,ze potrafiłeś mimo tego co się stało zobaczyć swoje błędy!
Wielu facetów niestety pracę żony w domu-lekceważy!Prawda jest taka,że tę pracę widać dopiero wtedy,gdy nie jest zrobiona...
A jest jej sporo-i gdy np.kobieta jest wykończona tą pracą i pada na nos-a facet chce wtedy seksu-to jakże często są spięcia z tego powodu...
Ale gdy facet jest zmęczony-to naturalne jest wtedy dla niego,że nie ma na to ochoty czy sił...
Zgodzisz się ze mną?
Pytasz jak postapili by nasi partnerzy,gdybyśmy to my ich zdradzili?
Mój mąż powiedzia krótko-wtedy puścił bym cię wolno-z przepaści....
mój mąż stwierdził że tęskni za tym jaka byłam kiedyś i jak to określił:"byłaś taka zależna odemnie"
pewnie chodziło mu o to że taka oddana, zapatrzona...
ocuciło mnie, ZALEŻNA od niego, jak ja mogłam do tego dopuścić?
to się już nie powtórzy
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
A mój mąż mnie wczoraj rozbroił!Normalnie ze złości mnie zatkało-powiedział,że jakbym została sama,to bym sobie bez niego nie poradziła!!!!
Ja późno wyszłam za mąz i on doskonale wie,że tyle lat byłam sama,mieszkałam z matką,bo ojciec dawno temu zmarł.I co,myslał,że moja mamusia prowadziła mnie przez ten czas za rączkę??
Doskonale sobie sama radziłam-matka ,owszem ,pomagała mi ale nie załatwiała za mnie moich spraw!
Doprawdy,wkurzyłąm się!!
Cześć Wszystkim,
czytam i czytam i jakbym przeczytała powieść o sobie. Jakie to wszystko jest standardowe.
Dzisiaj mam doła, jestem sama, z nerwów cały dom posprzątam, żeby zagłuszyć tęsknotę. Zaraz jadę do przyjaciółki, musze gdzieś sie wyryczeć.
Ciekawe własnie jak to jest że mąz zdradza my wybaczamy a tu Anice pisze że jej mąz puścił by ją z torbami. Rozumiem, naruszenie jego własnośći, odbieram to jako traktowanie kobiety, zony przedmiotowo. Prawdę mówiąc nie wiem co mój by zrobił, bo kiedy zadałam to pytanie nie usłyszałam odpowiedzi.
Bob niedawno pisał o klatce,
zastanawiam się nad tym nie kiedy małżeństwo staje się taką "klatką" ale czy wogóle staje się nią i dla kogo?
zdaje mi się a nawet jestem pewna że posiadanie rodziny bardziej zamyka na świat kobietę niż mężczyznę, zwłaszcza jesli ta nie pracuje,
same wiecie, dom, dzieci, pranko, sprzatanko itp. itd
więc często okoliczności zamykają ją w tej "klatce" ale jeśli ma miłość i pomoc męża to z reguły jej to nie przeszkadza, dostosowuje się i jest spełniona,
natomiast patrząc na ogrom zdrad nachodzi mnie myśl że mąż, który ma przeważnie mniej obowiązków domowych o ile jakieś ma,
rzadziej boryka się z problemami wychowawczymi, dla niego dom jest miejscem gdzie je, kąpie się, wysypia i korzysta z *obowiązku małżeńskiego,
więc po pewnym czasie przyzwyczaja się, wydaje mu się że mu się to wszystko należy no bo przecież ciężko pracuje na te "luksusy" dla małżonki i należy mu się jeszcze coś przyjemnego od życia poza domem,
naogląda się na miękkiej kanapie, jedząc smakołyki filmów o Jamsie Bondzie i gdy tylko ma okazję sprawdza swoją męZkość,
no bo jak to niby ma zrobić w domu?? naprawiając kran?(ja wciąż o tych kranach bo w łazience cieknie od X czasu
i jak ja mu mam pomóc wykrzesać iskry w domowych pieleszach, między obiadem a myciem naczyń, żeby znów nie poszedł z tej "klatki" korzystać z wolności??
może nie gotować, nie prać, nająć pomoc domowa (ale po sześdziesiątce)
w domq chodzić w podwiązkach i szpilkach a dzieci wysłać do szkoły z internatem...
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
Tak=Nie
Nie=Tak
Może=Nie
Przykro mi= Jeszcze pożałujesz
Potrzebujemy=Ja chcę
To twoja decyzja=Właściwa decyzja powinna już być oczywista
Rób, co chcesz=Później za to zapłacisz
Musimy porozmawiać=Muszę ponarzekać
Oczywiście...zrób to=Nie chcę abyś to robił
Nie jestem zdenerwowana=Oczywiście, że jestem zdenerwowana, ty idioto!
Jesteś..taki męski=Mógłbyś się ogolić i okropnie się pocisz
Jesteś dziś wieczorem niezwykle troskliwy=Czy seks to jedyne, o czym umiesz myśleć?
Stwórz romantyczną atmosferę, zgaś światło=Mam obwisłe uda
Ta kuchnia jest taka niewygodna=Chcę nowy dom
Chcę kupić nowe zasłony=i...meble, wykładziny, tapety....
Powieś ten obrazek tam=NIE, miałam na myśli TAM!
Kochasz mnie?=Mam zamiar poprosić cię o coś drogiego
Jak bardzo mnie kochasz?=Zrobiłam dziś coś, co z pewnościa ci się nie spodoba
Będę gotowa za minutkę=Zdejmij buty i znajdź sobie coś ciekawego w telewizji
Czy mam grubą pupę?=powiedz mi, że jestem piękna
Musisz się nauczyć porozmawiać=Po prostu zgódź się ze mną
Słuchasz mnie?=[Za późno, już nie żyjesz]
Czy to dziecko płacze?=Wstań z łóżka i pospaceruj z nim, aż zaśnie
Nie krzyczę!=Oczywiście, że krzyczę, bo uważam, że to ważne.
Język męski:
Jestem głodny=Jestem głodny
Chce mi się spać=Chce mi się spać
Jestem zmęczony=Jestem zmęczony
Chcesz pójść do kina?=Liczę, że będę potem uprawiał z tobą seks
Może pójdziesz ze mną na kolację?=Liczę, że będę potem uprawiał z tobą seks
Czy mogę od czasu do czasu do ciebie zadzwonić?=Liczę, że będę potem uprawiał z tobą seks
Zatańczymy?=Liczę, że będę potem uprawiał z tobą seks
Ładna sukienka=Ładny biust
Jesteś taka spięta. Pozwól, że zrobię ci masaż=Chcę cię popieścić
Co się stało?=Jaki nic nie znaczący i przez siebie zawiniony wstrząs psychiczny tym razem przeżywasz?
Co się stało?=Wygląda, że dzisiaj nici z seksu
Nudzę się=Chcesz się kochać?
Kocham cię=Pokochajmy się teraz
Ja też cię kocham=No dobrze, powiedziałem to...Więc teraz lepiej chodźmy się pokochać!
Tak, masz ładnie obcięte włosy=Przedtem bardziej mi się podobało
Tak, masz ładnie obcięte włosy=Pięćdziesiąt funtów i nie widać wielkiej różnicy!
Porozmawiajmy=Staram się zrobić na tobie wrażenie, demonstrując jakim jestem głębokim człowiekiem, więc może potem zechcesz pokochać się ze mną.
Wyjdziesz za mnie?=Chcę ci uniemożliwić kochanie się z innymi facetami.
niekontrolowane emocje zawsze robią z człowieka idiotę więc nie trać okazji aby milczeć.
ŻYCIE PO ZDRADZIE
Co robić, jak się zachować, kiedy zostaliśmy zdradzeni przez ukochaną osobę?
Przede wszystkim pozwolić sobie na otwarte uczucia. Mamy prawo czuć się oszukani, skrzywdzeni, zranieni. I mamy prawo o tym mówić! Nie musimy tłumić negatywnych uczuć wobec partnera - może się o nich dowiedzieć. Nie musimy się obawiać - nikt nie rozsypie się w pył, kiedy dowie się, że jesteśmy wściekli, oburzeni, rozczarowani. Trzeba jednak uważać na sposób, w jaki okazujemy emocje. Obrażanie, niszczenie przedmiotów, wyzywanie partnera, przemoc słowna i fizyczna nic nie da. Może tylko pogorszyć sytuację. Raniące słowa zapadają na długo w pamięć, nie warto ich wypowiadać - na pewno nie przyniosą nam ulgi. Powiedzmy za to partnerowi, co dokładnie czujemy. Jeśli znajdziemy siłę, wysłuchajmy jego wyjaśnień, argumentów.
A potem zastanówmy się, co dalej? Czy chcemy walczyć o ten związek, czy chcemy od niego jakiś czas odpocząć, czy może go skończyć?
Tę decyzję musimy podjąć sami, ale może pomóc nam rozmowa z kimś bliskim. Jeśli nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tą sytuacją i natłokiem emocji z nią związanych, dobrze byłoby skorzystać z pomocy terapeuty. Możemy iść tam sami, by zająć się jedynie sobą, albo z partnerem - i wtedy omawiać razem z nim sprawę utrzymania związku, definitywnego rozstania albo czasowej separacji.