Rozwód jak wojna 2 | [0] |
whiteangel | 20. Kwiecień |
grzegorz28 | 20. Kwiecień |
Starbuck | 20. Kwiecień |
oszustka | 20. Kwiecień |
rafex | 20. Kwiecień |
bardzo smutny | 02:47:31 |
makasiala | 04:17:29 |
Julianaempat... | 05:43:26 |
Matsmutny | 06:58:42 |
Przegrana | 08:27:04 |
Skąd w ogóle masz te wiedzę?
3 miesiące?...jak on motywował chęć ślubu?
To dziwne, że przez 5 lat nie zauważyłaś nic co zwróciłoby Twoją uwagę a nagle po 3 miesiącach od ślubu masz taką wiedzę;
Napisz trochę więcej o Waszym związku;
Runal Twoj swiat i to co twraz przezywasz i jak sie czujesz jest jak najbardziej normalne w tej sytuacji. Nie powinnas sie jednak zasklepiac w bolu i cierpieniu, bo zrobisz sobie tym duza krzywde. Sa na portalu "34 kroki", zapoznaj sie z nimi i staraj wdrozyc. Nabranie samodzielnoaxi emoxjonqlnej da Ci sile i pewbosc siebie, a tego przeciez dzis bardzo Ci brakuje.
Zadbaj o siebie. Codziennie cwicz i zajmuj czyma glowe. J3sli potrzeba idz tez do lekarza po chemie i do psyxhologa po podpowiedz: "co dalej".
Twoja glowa nieustannie musi byc czyms zajeta. W umysle b3dzie wowczas malo miejsca na demony przez ktore cierpisz.
I pamietaj. Przyjdzie czas, gdy bedziesz musiala zaczac to przepracowywac. To konieczne, zeby w przyszlowci nie wracac do tych samych bledow. Tu znow klania sie praca z psychologiem. Jesli zaczniesz dzis on sam pomoze Ci w ktoryms momencie rozpoczac proces leczenia siebie z blednych wizji i urojen co do siebie samej, zwiazkow miedzyludzkich i Twojego miejsca oraz roli w takim zwiazku.
Wanda pamiętaj Ty nic źle nie zrobiłaś, działałaś w dobrej wierze i zostałaś oszukana. Swoją drogą bardzo dobrze zrobiłaś nic mu nie mówiąc o tym co wiesz, tym jesteś kilka kroków przed nim.
Ktoś Cię potężnie oszukał, a Ty zdecydowałaś o wejściu w bezsilność. To Twój wybór.
Co chcesz osiągnąć przez tą bezsilność? Co musiałby się stać, abyś odzyskała siły? Co Ci daje na tą chwilę to uczucie bezsilności?
Komu lub czemu oddajesz kontrolÄ™ nad swoim stanem emocjonalnym? I po co?
To co powinnam teraz zrobić wydawać by się mogło oczywiste. Skończyć z tym wszystkim i zacząć układać życie bez niego. I wiem, tak właśnie powinnam zrobić. Czuje się już bezsilna bo z tą decyzją wiążą się też pewne skutki.
Biorąc ślub marzyłam o rodzinie, marzyłam o dziecku.. rozwodząc się straciłabym szanse na to by mieć dziecko i myśląc o tym wszystkim zdaje sobie sprawę, że mogłabym już nigdy więcej tego marzenia nie zrealizować. Zaraz mam 29 lat i do tego rozwódka. Kłębią mi się myśli w głowie, z jednej strony chce to wszystko rzucić w cholera, być wolna, nie żyć już z tym człowiekiem, a z drugiej wiem, że stracę coś bardzo ważnego dla mnie... Jestem już tym wszystkim zmęczona i czekam... cholera sama nie wiem na co.
Powiem Ci tak troche samczo (jestem jak najdalszy od tego, by Cie utazic) .
Mloda, bedzietna rozwodka to niezly towarek.
A teraz juz powazniej
Zmienia sie tylko forma, miejsce i czas. Wszystko to o czym marzysz jest w Twoim zasiegu.
Naprawde nie musisz tych marzen realizowac z czlowiekiem, ktory Cie nie szanuje, ktory nie szanuje Waszej relacji, ktory jest notorycznym zdradzaczem.
Wlasnie przy kims takim (jesli oczywiscie by sie nie zmienil) nie masz sznsy na zycie ze swoich marzen tylko ufundujesz sobie zycie w piekle.
Wyobraz sobie siebie w tym ukladzie za 10 lat...
Masz 39 lat, dajmy na to 2 dziedzi i 22 stycznia 2031 roku odkrywasz wlasnie 123 zdrade swojego meza.
Super co nie? Co wtedy cujesz jesli w ogole jeszcze cokolwiek czujesz?
Komentarz doklejony:
Co powinnas zrobic?
Zabrac sie za siebie, za swoja fgowe i uwierzyc, ze bez tego czlowieka mozesz byc szczesliwa.
A jak juz w to uwierzysz to krok po kroku zaczac to realizowac. Chyba ze... Chyba, ze on sie zmieni.
Powiedz, jaki sens ma plywanie w szambie? Lubisz ten zapach i widok? Obok jest mada basenow z krystalicnie czysta woda, a jesli zaden nie bedzie Ci odpowiadal mozesz zbudowac basen tylko dla siebie.
Tu jest wiele osob, ktore po zdradzie zbudowaly nowe, bardziej satysfkcjonujace zycie. Moim zdaniem warto podjac wyzwanie.
Ja też marzyłem o fajnej, normalnej rodzinie i co? Mam w związku z tym dać się poniżać, nie mieć do siebie szacunku, pozwalać na przedmiotowe traktowanie, żyć w ciągłym strachu, co następnym razem wywinie? I na dzień dobry mam gorszy nowy start bo jestem 10 lat starszy i posiadam dziecko. Tylko dlatego mam pozostać w czymś co jest niesatysfakcjonujące żeby pozornie realizować marzenia? Przecież to nawet nie jest proteza rodziny. A niestety swoje plany i marzenia trzeba ciągle weryfikować a czasem zmieniać takie jest życie.
Takie argumenty, że miałam marzenia sorki za dosadność, ale trącą kompletną niedojrzałością i życiu w jakiejś bańce, która nie ma nic wspólnego z realnym życiem.